Protestujący związkowiec odwieziony do szpitala
Dzisiaj jego stan zdrowia zdecydowanie się pogorszył. Protestował przeciwko złej sytuacji w operze zawiadywanej przez Urząd Marszałkowski. Są tam łamane prawa pracownicze i związkowe. Dyrekcja oraz Urząd ignorują zalecenia Państwowej Inspekcji Pracy, nie biorą pod uwagę głosów związkowców. Jak na razie urzędnicy nie zainteresowali się głodującym śpiewakiem poza faktem, że dyrekcja przygotowuje dla niego dyscyplinarne zwolnienie. Zwierzchnicy zarzucają mu upolitycznienie protestu.
– Czyli zwykli ludzie nie mają prawa wypowiadać się na temat polityków, bo grozi to zwolnieniem z pracy – mówi Rzeszutek. – Wczoraj (wtorek) miałem lekki kryzys, więc syn przyniósł mi wodę i śpiwór, ale dostałem tę przesyłkę dopiero dzisiaj. Nikogo do mnie nie dopuszczają. Dzisiaj czuję się znacznie gorzej. Piję wodę, biorę też witaminy. My związkowcy jesteśmy na przegranej pozycji, bo dyrektor może nas szykanować, zwolnić z byle powodu. Jeśli mnie można zwolnić, to co ma powiedzieć zwykły związkowiec? Sporo na ten temat myślałem. Coś trzeba z tym zrobić. Mam kilka pomysłów, np. jeśli mam negatywne zdanie na temat jakiegoś polityka, to przecież można mnie podać do sądu, a nie od razu zwalniać z pracy – mówił dzisiejszego poranka Krzysztof Rzeszutek..
/ Źródło: www.solidarnosc.gda.pl#REKLAMA_POZIOMA#