Prof. Wróblewski: Reżim Pjongjangu jest funkcją polityki chińskiej. Chińczycy nie chcą już go utrzymywać

"Pod wpływem polityki Donalda Trumpa, jego nieobliczalności i szantażu wojną gospodarczą Chińczycy doszli do wniosku, że nie opłaca się im utrzymywanie Kima i posiadanie wielkiego problemu ze Stanami Zjednoczonymi (...) Z tego powodu w Pekinie doszła do głosu frakcja anty-kimowa, która przekonała reżim w Pjongjangu, by oddał swoje arsenały w zamian za pewną bezkarność i gwarancje bezpieczeństwa" – mówił specjalnie dla portalu Tysol.pl prof. Artur Wróblewski, wykładowca i amerykanista z uczelni Łazarskiego. Rozmawiał Robert Wąsik.
 Prof. Wróblewski: Reżim Pjongjangu jest funkcją polityki chińskiej. Chińczycy nie chcą już go utrzymywać
/ fot. Marcin Żegliński, Tygodnik Solidarność
Co skłoniło Kim Dzong Una do tego, aby akurat w tym momencie wyciągnąć rękę do Stanów Zjednoczonych?
Tak naprawdę trzy czynniki. Pierwszy: zadziałały sankcje. Ekonomia Korei Północnej ledwo zipie i Kim Dzong Un tak naprawdę nie ma wyjścia. Brakuje paliwa, brakuje jedzenia i po prostu musi coś zrobić. Drugi czynnik to ogromny nacisk ze strony Chin, które same zostały przyciśnięte cłami przez Stany Zjednoczone. Do tego dochodzi groźba nałożenia nowych ceł: już 15 czerwca, o wartości 50 miliardów dolarów. Ponadto pod koniec tego miesiąca Trump ma przedstawić nowe reguły inwestowania Chin w Stanach Zjednoczonych, które Azjatom jeszcze bardziej utrudnią to inwestowanie. Chińczycy zaś potrzebują Stanów Zjednoczonych bardziej niż Stany Zjednoczone Chin. Muszą rozwijać gospodarkę, pozyskiwać nowe technologie, inwestować w firmy w USA, czy też w obligacje amerykańskie. Państwo Środka nie chce wojny handlowej ze Stanami Zjednoczonymi. Wydaje się, że Trump wykorzystał trochę groźby wojny handlowej do szantażowania.

Czyli Pjongjang nie gra tylko i wyłącznie o swoje własne interesy…
Kim Dzong Un wszystko co zamierzał, już zbudował, osiągnął maksimum swoich możliwości: zdobył zdolności nuklearne, bombę atomową, wyprodukował rakiety, które są zdolne dolecieć do Stanów Zjednoczonych – Hwasong 14 i Hwasong 15 ze zminiaturyzowaną głowicą nuklearną. Jeśli chodzi o aspekty militarne, więcej niczego nie osiągnie. Natomiast gospodarki rynkowej sam nie stworzy. Więc w tym momencie pewnie wg. jego kalkulacji jest doskonały moment, żeby móc z pozycji siły wynegocjować dla siebie jak najlepsze warunki normalizacji sytuacji na Półwyspie Koreańskim. A ta normalizacja oznacza denuklearyzację i derakietyzację. Prawdopodobnie Kim to zrobi z powyższych powodów, jak również z tego faktu, że kuratelę nad Koreą Północną i jednocześnie gwarantem tego bezpieczeństwa będą Chiny, którym on ufa, czego dowodem jest chociażby fakt, że na szczyt w Singapurze przyleciał na pokładzie Air China. 

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

Myślałem, że Chiny czy Rosja nie będą zacierać rączek z powodu dogadania się Kim Dzong Una ze Stanami, czyli ich największym rywalem.
Reżim Kima jest absolutnie funkcją polityki chińskiej. I rzeczywiście Chinom było na rękę drażnienie w pewnym sensie Stanów Zjednoczonych. Poza tym Korea Północna w jakimś sensie równoważyła wpływy amerykańskie w Korei Południowej. Natomiast pod wpływem polityki Donalda Trumpa, jego nieobliczalności i szantażu wojną gospodarczą Chińczycy doszli do wniosku, że nie opłaca się im utrzymywanie Kima i posiadanie wielkiego problemu ze Stanami Zjednoczonymi, ponieważ żeby rozwijać swoją gospodarkę na poziomie kilku procent wzrostu rocznie, Chiny potrzebują USA. Potrzebują inwestowania w wysoce rozwinięte firmy, pozyskiwania od nich technologii. I z tego powodu w Pekinie doszła do głosu frakcja anty-kimowa, która przekonała reżim w Pjongjangu, by oddał swoje arsenały w zamian za pewną bezkarność i gwarancje bezpieczeństwa. Poza tym pamiętajmy, że jeśli USA wyrzekną się corocznych manewrów i ćwiczeń z Koreą Południową i będą bardziej low profile na półwyspie, to w pewnym sensie obniży się ich agresywna postawa zarówno w stosunku do Korei Północnej, jak i w pewnym sensie także w stosunku do Chin. Wydaje się, że cały ten układ, cała ta sytuacja doprowadziła do powstania wyjątkowej koniunktury na to, żeby ten szczyt skończył się sukcesem. 

W ubiegłych latach również wielokrotnie zapowiadano pokój, nic z tego jednak nie wyszło. Dlaczego teraz miałoby być inaczej?
Ciekawe jest to, że na tym szczycie w roli głównych negocjatorów wystąpili liderzy we własnej osobie. Niegdyś, czyli w latach 90-tych, czy chociażby w czasie rozmów sześciostronnych w latach 2003-2009, były to rozmowy dyplomatów niższej rangi. Tamte wydarzenia tak naprawdę skończyły się niczym. Dzisiaj liderzy położyli na szali swój autorytet i pamiętajmy, że dawniej Kim nie posiadał jeszcze broni atomowej i tak potężnych rakiet. Dzisiaj już te zdolności osiągnął, jest w apogeum swoich wpływów i swojej siły. A zatem jest to moment dla niego optymalny, żeby teraz wynegocjować jak najlepsze warunki i gwarancje bezpieczeństwa po tym jak odda, być może pod kuratelę Chin, swoje arsenały i wyrzeknie się agresji na Półwyspie Koreańskim. 

Czy Kim Dzong Un jest wytrawnym politycznie graczem? Jego działania były od początku chłodno skalkulowane i zaplanowane?
Obecnie jawi się jako racjonalny gracz, absolutnie uporządkowany w swoim myśleniu. Co więcej, jest tam nawet myśl strategiczna. On wszystko co robił w zeszłym roku, czyli eskalowanie napięcia, miało służyć podbiciu stawki po to, żeby mógł negocjować i usiąść przy stole z pozycji siły. W ten sposób może wynegocjować dla siebie lepszą zapłatę od Stanów Zjednoczonych za jego decyzję o denuklearyzacji i pozbyciu się arsenału rakietowego. Nie uzyskałby tyle, gdyby nie był wielkim zagrożeniem dla Stanów Zjednoczonych. Amerykanie wiedzą, że pomimo pięknych systemów antyrakietowych, kiedy Kim zacznie mnożyć liczbę rakiet, to te systemy nie będą w stanie zabezpieczyć USA. Tutaj musiało dojść albo do umowy, albo do zwarcia. Kim doprowadził do sytuacji, że dochodzi do umowy w optymalnym dla niego momencie, kiedy jest silny, ma atuty. 

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

Kiedy przekonamy się, czy za tym szczytem i pięknymi gestami poszły rzeczywiście jakieś konkrety?
Wydaje się, że Trump, jako człowiek biznesu i praktyk, na pewno nie będzie odwlekał tego follow up, czyli tych następstw, czy kolejnych spotkań. Należy spodziewać się, że jeszcze w te wakacje będziemy widzieli realny początek denuklearyzacji i derakietyzacji i że wkrótce te decyzje, bardziej szczegółowe, zapadną. Tym bardziej, że to porozumienie, które dziś zostało podpisane, już jest bardzo mocne. 

Co konkretnie zawiera?
Ono bez żadnych warunków zobowiązuje Koreę do denuklearyzacji i ułożenia w sposób pokojowy relacji na Półwyspie Koreańskim. Nie ma tam słowa o wycofaniu amerykańskich sił, a Trump ledwie wspominał o odwołaniu ćwiczeń między armią amerykańską, a południowokoreańską. Mowa jest tam również o repatriacji szczątków więźniów wojennych, oraz zaginionych w akcji i ekshumacji tych szczątków. Tak naprawdę ten dokument jest pełny i bardzo szczegółowy. Z uwagi na tę wyjątkową koniunkturę i logikę sytuacji, wydaje się, że nie będziemy widzieli obstrukcji ze strony Kim Dzong Una, tylko rzeczywiście uhonoruje te zobowiązania. W tym momencie jest mu to na rękę i jest to niezbędne z uwagi na kryzys i sytuację jaką ma u siebie w domu.

Czy szczyt w Singapurze jest sukcesem Donalda Trumpa?
Zawsze trzeba czekać na finał tej sprawy – wszakże po owocach nas poznacie. Natomiast można zaryzykować tezę, że Donald Trump jest na ścieżce do sukcesu i jeśli ten sukces osiągnie, to być może republikanie będą mieli wygrane wybory połówkowe do kongresu, które na jesieni odbędą się w USA. Jeśli nic się nie popsuje, to z uwagi na wskaźniki gospodarcze, jak również impuls fiskalny wynikający z obniżenia podatków, czy podwyższenie stóp procentowych w bankach, to wtedy tak naprawdę Donald Trump, mimo że ośmieszany, wyśmiewany, pogardzany troszeczkę przez te dawne elity w Stanach Zjednoczonych, być może będzie na ścieżce zmierzającej do zagwarantowania sobie drugiej kadencji w Białym Domu. 

#REKLAMA_POZIOMA#

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Brukselska policja rozbiła konserwatywną konferencję z udziałem Ordo Iuris z ostatniej chwili
Brukselska policja rozbiła konserwatywną konferencję z udziałem Ordo Iuris

Po dwóch godzinach obrad policja belgijska wkroczyła do centrum konferencyjnego Claridge w centrum Brukseli i zamknęła obrady spotkania europejskich konserwatystów zwanego NatCon, w których uczestniczą Mateusz Morawiecki, Victor Orban, Nigel Farage i kardynał Gerhard Mueller – informuje w mediach społecznościowych dr Rafał Brzeski, ekspert ds. wojny informacyjnej, służb specjalnych i terroryzmu, publicysta m.in Tysol.pl.

Dyrektywa budynkowa to nie tylko zamach na własność. Czy naprawdę chcemy być niewolnikami? Wiadomości
Dyrektywa budynkowa to nie tylko zamach na własność. Czy naprawdę chcemy być niewolnikami?

Rada UE formalnie przyjęła w piątek zmienioną dyrektywę w sprawie charakterystyki energetycznej budynków, której oficjalnym celem jest pomoc w ograniczeniu emisji gazów cieplarnianych i ubóstwa energetycznego w UE. Problem w tym, że wygeneruje ona kryzys, jakiego Europa nie widziała chyba nigdy, prowadząc nie tylko do ubóstwa energetycznego, ale do masowej utraty własności przez obywateli UE, która przejdzie w ręce „inwestorów” z wielkich korporacji zgodnie z planem zapisanym w Manifeście z Ventotene Altiero Spinellego i Ernesta Rossiego.

Żona Macieja Wąsika z postępowaniem dyscyplinarnym w pracy z ostatniej chwili
Żona Macieja Wąsika z postępowaniem dyscyplinarnym w pracy

Podczas wtorkowej konferencji prasowej Maciej Wąsik poinformował, że wobec jego żony Romy Wąsik wszczęto postępowanie dyscyplinarne. Małżonka polityka pracuje w instytucji publicznej.

Niepokojące doniesienia w sprawie znanego aktora. Nie wróci do obsady popularnego serialu z ostatniej chwili
Niepokojące doniesienia w sprawie znanego aktora. Nie wróci do obsady popularnego serialu

Media obiegły niepokojące informacje w sprawie znanego aktora. Konieczna operacja.

Rząd przyjął projekt zmian w Kodeksie pracy z ostatniej chwili
Rząd przyjął projekt zmian w Kodeksie pracy

MRPiPS poinformowało, że rząd przyjął we wtorek projekt zmian w Kodeksie pracy. Wdraża on dyrektywę UE ws. ochrony pracowników przed działaniem czynników rakotwórczych lub mutagenów. Dyrektywa rozszerza ich wykaz o substancje reprotoksyczne, czyli szkodliwe m.in. dla płodności i funkcji seksualnych.

Sensacyjne doniesienia. Robert Lewandowski nie będzie jedynym Polakiem w Barcelonie z ostatniej chwili
Sensacyjne doniesienia. Robert Lewandowski nie będzie jedynym Polakiem w Barcelonie

Reprezentantka Polski w piłce nożnej Ewa Pajor, występująca obecnie w VfL Wolfsburg, od nowego sezonu zagra w Barcelonie - informują niemieckie i hiszpańskie media. Transfer ma wynieść prawie pół miliona euro, co jest rekordem w historii kobiecej drużyny z Katalonii.

Nie żyje znany dziennikarz. Tuż przed śmiercią opublikował wpis z ostatniej chwili
Nie żyje znany dziennikarz. Tuż przed śmiercią opublikował wpis

We wtorek media poinformowały o śmierci Tomasza Świderka - doświadczonego dziennikarza, publicysty m.in dziennika "Rzeczpospolita", "Dzienniku Gazecie Prawnej" czy "Gazecie Wyborczej". Uwagę zwraca ostatni wpis dziennikarza opublikowany w mediach społecznościowych.

Spotkanie Duda–Trump w USA? Prezydent RP zabiera głos   z ostatniej chwili
Spotkanie Duda–Trump w USA? Prezydent RP zabiera głos

– Jeśli będzie możliwość, to tak, towarzysko się z nim (Donaldem Trumpem – red.) spotkam – powiedział prezydent Andrzej Duda.

Według niemieckich mediów unijne termomodernizacje mają minimalny wpływ na zużycie energii z ostatniej chwili
Według niemieckich mediów unijne termomodernizacje mają minimalny wpływ na zużycie energii

Unia Europejska wyrażając potrzebę termomodernizacji starych budynków w ramach swoich ekologicznych założeń, całkowicie nie bierze pod uwagę tego, że ich wpływ na środowisko nie jest aż tak negatywny, jak może się wydawać. Niemiecki dziennik ekonomiczny „Handelsblatt” zwraca uwagę, że mieszkańcy starych, słabo ocieplonych budynków często zamiast mocno się dogrzewać, po prostu grubiej się ubierają i wcale nie zużywają więcej energii.

Wiadomości
Solidarność uczniowska - gdańscy licealiści pomagają młodszym kolegom

Solidarność uczniowska nie jedno ma imię. W Gdańsku jej przykładem jest projekt społeczny zrealizowany przez uczennice 1LO w Gdańsku. Licealistki pomagały swoim młodszym kolegom i koleżankom w nauce do pierwszego w ich życiu tak ważnego testu - egzaminu ósmoklasisty.

REKLAMA

Prof. Wróblewski: Reżim Pjongjangu jest funkcją polityki chińskiej. Chińczycy nie chcą już go utrzymywać

"Pod wpływem polityki Donalda Trumpa, jego nieobliczalności i szantażu wojną gospodarczą Chińczycy doszli do wniosku, że nie opłaca się im utrzymywanie Kima i posiadanie wielkiego problemu ze Stanami Zjednoczonymi (...) Z tego powodu w Pekinie doszła do głosu frakcja anty-kimowa, która przekonała reżim w Pjongjangu, by oddał swoje arsenały w zamian za pewną bezkarność i gwarancje bezpieczeństwa" – mówił specjalnie dla portalu Tysol.pl prof. Artur Wróblewski, wykładowca i amerykanista z uczelni Łazarskiego. Rozmawiał Robert Wąsik.
 Prof. Wróblewski: Reżim Pjongjangu jest funkcją polityki chińskiej. Chińczycy nie chcą już go utrzymywać
/ fot. Marcin Żegliński, Tygodnik Solidarność
Co skłoniło Kim Dzong Una do tego, aby akurat w tym momencie wyciągnąć rękę do Stanów Zjednoczonych?
Tak naprawdę trzy czynniki. Pierwszy: zadziałały sankcje. Ekonomia Korei Północnej ledwo zipie i Kim Dzong Un tak naprawdę nie ma wyjścia. Brakuje paliwa, brakuje jedzenia i po prostu musi coś zrobić. Drugi czynnik to ogromny nacisk ze strony Chin, które same zostały przyciśnięte cłami przez Stany Zjednoczone. Do tego dochodzi groźba nałożenia nowych ceł: już 15 czerwca, o wartości 50 miliardów dolarów. Ponadto pod koniec tego miesiąca Trump ma przedstawić nowe reguły inwestowania Chin w Stanach Zjednoczonych, które Azjatom jeszcze bardziej utrudnią to inwestowanie. Chińczycy zaś potrzebują Stanów Zjednoczonych bardziej niż Stany Zjednoczone Chin. Muszą rozwijać gospodarkę, pozyskiwać nowe technologie, inwestować w firmy w USA, czy też w obligacje amerykańskie. Państwo Środka nie chce wojny handlowej ze Stanami Zjednoczonymi. Wydaje się, że Trump wykorzystał trochę groźby wojny handlowej do szantażowania.

Czyli Pjongjang nie gra tylko i wyłącznie o swoje własne interesy…
Kim Dzong Un wszystko co zamierzał, już zbudował, osiągnął maksimum swoich możliwości: zdobył zdolności nuklearne, bombę atomową, wyprodukował rakiety, które są zdolne dolecieć do Stanów Zjednoczonych – Hwasong 14 i Hwasong 15 ze zminiaturyzowaną głowicą nuklearną. Jeśli chodzi o aspekty militarne, więcej niczego nie osiągnie. Natomiast gospodarki rynkowej sam nie stworzy. Więc w tym momencie pewnie wg. jego kalkulacji jest doskonały moment, żeby móc z pozycji siły wynegocjować dla siebie jak najlepsze warunki normalizacji sytuacji na Półwyspie Koreańskim. A ta normalizacja oznacza denuklearyzację i derakietyzację. Prawdopodobnie Kim to zrobi z powyższych powodów, jak również z tego faktu, że kuratelę nad Koreą Północną i jednocześnie gwarantem tego bezpieczeństwa będą Chiny, którym on ufa, czego dowodem jest chociażby fakt, że na szczyt w Singapurze przyleciał na pokładzie Air China. 

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

Myślałem, że Chiny czy Rosja nie będą zacierać rączek z powodu dogadania się Kim Dzong Una ze Stanami, czyli ich największym rywalem.
Reżim Kima jest absolutnie funkcją polityki chińskiej. I rzeczywiście Chinom było na rękę drażnienie w pewnym sensie Stanów Zjednoczonych. Poza tym Korea Północna w jakimś sensie równoważyła wpływy amerykańskie w Korei Południowej. Natomiast pod wpływem polityki Donalda Trumpa, jego nieobliczalności i szantażu wojną gospodarczą Chińczycy doszli do wniosku, że nie opłaca się im utrzymywanie Kima i posiadanie wielkiego problemu ze Stanami Zjednoczonymi, ponieważ żeby rozwijać swoją gospodarkę na poziomie kilku procent wzrostu rocznie, Chiny potrzebują USA. Potrzebują inwestowania w wysoce rozwinięte firmy, pozyskiwania od nich technologii. I z tego powodu w Pekinie doszła do głosu frakcja anty-kimowa, która przekonała reżim w Pjongjangu, by oddał swoje arsenały w zamian za pewną bezkarność i gwarancje bezpieczeństwa. Poza tym pamiętajmy, że jeśli USA wyrzekną się corocznych manewrów i ćwiczeń z Koreą Południową i będą bardziej low profile na półwyspie, to w pewnym sensie obniży się ich agresywna postawa zarówno w stosunku do Korei Północnej, jak i w pewnym sensie także w stosunku do Chin. Wydaje się, że cały ten układ, cała ta sytuacja doprowadziła do powstania wyjątkowej koniunktury na to, żeby ten szczyt skończył się sukcesem. 

W ubiegłych latach również wielokrotnie zapowiadano pokój, nic z tego jednak nie wyszło. Dlaczego teraz miałoby być inaczej?
Ciekawe jest to, że na tym szczycie w roli głównych negocjatorów wystąpili liderzy we własnej osobie. Niegdyś, czyli w latach 90-tych, czy chociażby w czasie rozmów sześciostronnych w latach 2003-2009, były to rozmowy dyplomatów niższej rangi. Tamte wydarzenia tak naprawdę skończyły się niczym. Dzisiaj liderzy położyli na szali swój autorytet i pamiętajmy, że dawniej Kim nie posiadał jeszcze broni atomowej i tak potężnych rakiet. Dzisiaj już te zdolności osiągnął, jest w apogeum swoich wpływów i swojej siły. A zatem jest to moment dla niego optymalny, żeby teraz wynegocjować jak najlepsze warunki i gwarancje bezpieczeństwa po tym jak odda, być może pod kuratelę Chin, swoje arsenały i wyrzeknie się agresji na Półwyspie Koreańskim. 

Czy Kim Dzong Un jest wytrawnym politycznie graczem? Jego działania były od początku chłodno skalkulowane i zaplanowane?
Obecnie jawi się jako racjonalny gracz, absolutnie uporządkowany w swoim myśleniu. Co więcej, jest tam nawet myśl strategiczna. On wszystko co robił w zeszłym roku, czyli eskalowanie napięcia, miało służyć podbiciu stawki po to, żeby mógł negocjować i usiąść przy stole z pozycji siły. W ten sposób może wynegocjować dla siebie lepszą zapłatę od Stanów Zjednoczonych za jego decyzję o denuklearyzacji i pozbyciu się arsenału rakietowego. Nie uzyskałby tyle, gdyby nie był wielkim zagrożeniem dla Stanów Zjednoczonych. Amerykanie wiedzą, że pomimo pięknych systemów antyrakietowych, kiedy Kim zacznie mnożyć liczbę rakiet, to te systemy nie będą w stanie zabezpieczyć USA. Tutaj musiało dojść albo do umowy, albo do zwarcia. Kim doprowadził do sytuacji, że dochodzi do umowy w optymalnym dla niego momencie, kiedy jest silny, ma atuty. 

#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA#

Kiedy przekonamy się, czy za tym szczytem i pięknymi gestami poszły rzeczywiście jakieś konkrety?
Wydaje się, że Trump, jako człowiek biznesu i praktyk, na pewno nie będzie odwlekał tego follow up, czyli tych następstw, czy kolejnych spotkań. Należy spodziewać się, że jeszcze w te wakacje będziemy widzieli realny początek denuklearyzacji i derakietyzacji i że wkrótce te decyzje, bardziej szczegółowe, zapadną. Tym bardziej, że to porozumienie, które dziś zostało podpisane, już jest bardzo mocne. 

Co konkretnie zawiera?
Ono bez żadnych warunków zobowiązuje Koreę do denuklearyzacji i ułożenia w sposób pokojowy relacji na Półwyspie Koreańskim. Nie ma tam słowa o wycofaniu amerykańskich sił, a Trump ledwie wspominał o odwołaniu ćwiczeń między armią amerykańską, a południowokoreańską. Mowa jest tam również o repatriacji szczątków więźniów wojennych, oraz zaginionych w akcji i ekshumacji tych szczątków. Tak naprawdę ten dokument jest pełny i bardzo szczegółowy. Z uwagi na tę wyjątkową koniunkturę i logikę sytuacji, wydaje się, że nie będziemy widzieli obstrukcji ze strony Kim Dzong Una, tylko rzeczywiście uhonoruje te zobowiązania. W tym momencie jest mu to na rękę i jest to niezbędne z uwagi na kryzys i sytuację jaką ma u siebie w domu.

Czy szczyt w Singapurze jest sukcesem Donalda Trumpa?
Zawsze trzeba czekać na finał tej sprawy – wszakże po owocach nas poznacie. Natomiast można zaryzykować tezę, że Donald Trump jest na ścieżce do sukcesu i jeśli ten sukces osiągnie, to być może republikanie będą mieli wygrane wybory połówkowe do kongresu, które na jesieni odbędą się w USA. Jeśli nic się nie popsuje, to z uwagi na wskaźniki gospodarcze, jak również impuls fiskalny wynikający z obniżenia podatków, czy podwyższenie stóp procentowych w bankach, to wtedy tak naprawdę Donald Trump, mimo że ośmieszany, wyśmiewany, pogardzany troszeczkę przez te dawne elity w Stanach Zjednoczonych, być może będzie na ścieżce zmierzającej do zagwarantowania sobie drugiej kadencji w Białym Domu. 

#REKLAMA_POZIOMA#


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe