Oficer niezłomny, stuletni Jan Skwarczyński odszedł na wieczną wartę. Była asysta wojskowa i salwa

Śląsk i Zabrze pożegnało wartą i salwą honorową Wojska Polskiego zmarłego lwowiaka, żołnierza niezłomnego porucznika Jana Skwarczyńskiego. Był niemal rówieśnikiem Niepodległej. Jeden z najstarszy z żyjących żołnierzy AK i Zesłańców Sybiru, który całe życie poświęcił służbie ukochanej Ojczyźnie i Rodzinie. W lutym przyszłego roku świętowałby 100 urodziny. Miało być równie uroczyście, jak podczas niedawno wspólnie obchodzonej radośnie 100 rocznicy odzyskania Niepodległości... 
 Oficer niezłomny, stuletni Jan Skwarczyński odszedł na wieczną wartę. Była asysta wojskowa i salwa
/ archiwum rodzinne




O zaszczyty nigdy nie zabiegał i niewiele mówił, zwłaszcza bliskim, o swych dokonaniach. Wymagał wiele od innych, ale przede wszystkim od siebie. Odszedł cicho, w otoczeniu rodziny, do swych towarzyszy broni i żony, którą przeżył o blisko 60 lat. Jego doczesne szczątki spoczęły z wojskowymi honorami, przy udziale władz Zabrza na cmentarzu parafialnym św. Anny. Dla rodziny zawsze jednak był i pozostanie w pamięci przede wszystkim kochającym ojcem, dziadkiem i pradziadkiem, który uczył swym przykładem miłości, pracowitości, uczciwości i patriotyzmu. 

Urodził się 22 lutego 1919 we Lwowie, jako syn adwokata Stanisława Skwarczyńskiego i Heleny z domu Kotowskiej. W dzieciństwie stracił ojca i zamieszkał z matką i siostrą w domu dziadka. Potem był studentem Wydziału Prawa Uniwersytetu im. Jana Kazimierza, gdy władze sowieckie zamknęły uczelnię. Podczas okupacji sowieckiej i niemieckiej pracował w elektrowni lwowskiej, działając równocześnie w konspiracji: od 1939 roku do 1942 w organizacji Wojsko Polskie, a potem Wierni Polsce. Kolejno był członkiem Armii Krajowej Obszaru III Lwów oraz grupy NIE. Aresztowany w czerwcu 1945 roku, skazany na 10 lat łagru, został wywieziony do katorżniczego obozu pracy w Połowince na Uralu. W sierpniu 1948 roku ukazem Rady Najwyższej ZSRR – jak wielu Polakom – wyrok zmieniono mu na „wieczne wygnanie z terenu Związku Radzieckiego” (ukochany Lwów i groby bliskich na Cmentarzu Łyczakowskim ponownie dane mu było zobaczyć dopiero po 1989 roku).

 Po wielotygodniowej podróży koleją dotarł do Zabrza, gdzie po wojnie osiedli Jego bliscy. Opowiadał, że gdy zadzwonił do drzwi mieszkania, kuzynka widząc obdartusa spytała: Do kogo? Głos uwiązł mu w gardle. Poznała go dopiero gdy się uśmiechnął (ten uśmiech, życzliwy i trochę nieśmiały towarzyszył mu do końca). Wkrótce ożenił się z lwowianką, Bronisławą ze Zwarysiewiczów, młodszą siostrą swego przyjaciela ze studiów. Miał trzy córki, które po przedwczesnej śmierci ukochanej żony sam wychowywał. Dochował się 5 wnuków i 8 prawnuków. 

Co warte podkreślenia, nigdy nie pogodził się z powojenną zmianą ustroju w Polsce. Z tego powodu nie pozwolił córkom zapisać się nawet do „czerwonego” (Jego zdaniem) harcerstwa. Radia Wolna Europa - które z powodu zagłuszania musiał nastawiać dość głośno – słuchało chyba pół kamienicy. Do przejścia na emeryturę w 1987 roku pracował w Narodowym Banku Polskim. Hasło: Bóg, Honor i Ojczyzna nigdy nie były dla Niego pustym frazesem. Późniejsza dyrektor banku - Ingeborga Kucza, której zwierzchnikiem był jako naczelnik wydziału kredytów wspomina:
 – Był wielkim patriotą. Uznawał jedynie prawdziwe, a zakazane za PRL-u święta, jak 3 Maja czy 11 listopada. Przychodził wówczas odświętnie ubrany i oświadczał: Dziś świętuję, a Wy jak chcecie. Oczywiście nikt z nas nie szedł w jego ślady, bojąc się donosicieli. Ale pan Janek był tak lubiany, że wieści o tych „demonstracjach” nie wychodziły poza mury banku. 

Raz dane słowo uważał za święte. Zemściło się to w 1950 roku na całej rodzinie. Zobligowany do zachowania służbowej tajemnicy, nie poinformował małżonki o denominacji złotówki, o której wiedział kilka dni wcześniej. Oszczędności trzymane jak w większości domów wówczas w przysłowiowej „skarpecie”, z dnia na dzień straciły na wartości. Na szczęście żona – Jego dozgonna miłość – była wyrozumiała.  
  
  Już na emeryturze w 1991 roku wstąpił do Światowego Związku Żołnierzy AK i stał się aktywnym działaczem zarządu jego zabrzańskiego koła. Należał także do Związku Sybiraków. Krótko przed swą tragiczną śmiercią prezydent Lech Kaczyński nadał mu Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski (Polonia Restituta).  Odznaczony został też, m. in. Krzyżem Partyzanckim, Krzyżem AK, Krzyżem Zesłańców Sybiru i Krzyżem Weterana. 
 
Elżbieta Skwarczyńska-Adryańska
Przemysław Jarasz

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Sąd Najwyższy podjął decyzję w sprawie wnuka byłego prezydenta Lecha Wałęsy z ostatniej chwili
Sąd Najwyższy podjął decyzję w sprawie wnuka byłego prezydenta Lecha Wałęsy

Sąd Najwyższy oddalił wniosek kasacyjny w sprawie dwóch młodych mężczyzn skazanych za rozbój i pobicie obywateli Szwecji. Jednym z nich był wnuk byłego prezydenta Lecha Wałęsy. Bartłomiej W. odbywa karę 4 lat więzienia.

PE za wprowadzeniem limitu płatności gotówką. O jakie kwoty chodzi? z ostatniej chwili
PE za wprowadzeniem limitu płatności gotówką. O jakie kwoty chodzi?

Europarlament przyjął w środę przepisy, które mają wzmocnić walkę z praniem brudnych pieniędzy w UE. Jeśli zatwierdzi je Rada UE, zakaz płatności gotówką powyżej określonej kwoty zostanie wprowadzony.

Ryoyu Kobayashi skoczył 291 metrów! Zobacz najdłuższy skok w historii [WIDEO] z ostatniej chwili
Ryoyu Kobayashi skoczył 291 metrów! Zobacz najdłuższy skok w historii [WIDEO]

Japończyk Ryoyu Kobayashi ustanowił nieoficjalny rekord świata w długości lotu narciarskiego, osiągając odległość 291 metrów na specjalnie przygotowanej skoczni na zboczu wzgórza Hlidarfjall w miejscowości Akureyri na Islandii.

Były premier alarmuje: Ceny prądu dla przedsiębiorców będą no limit z ostatniej chwili
Były premier alarmuje: Ceny prądu dla przedsiębiorców będą no limit

„Pani Hennig-Kloska zapominała złożyć wniosek o notyfikacje pomocy dla przedsiębiorców. Innymi słowy ceny prądu dla przedsiębiorców będą noLimit” – alarmuje były premier Mateusz Morawiecki.

Obrońca ks. Michała Olszewskiego ujawnia szokujące kulisy sprawy z ostatniej chwili
Obrońca ks. Michała Olszewskiego ujawnia szokujące kulisy sprawy

„Ponieważ sprawa się rozlewa po dziennikarzach (rozmaitych barw i orientacji) pragnę odnieść się do ujawnionych już informacji” – pisze mec. dr Krzysztof Wąsowski, pełnomocnik ks. Michała Olszewskiego.

Mariusz Kamiński: Nie bójcie się, czasy walki z korupcją wrócą z ostatniej chwili
Mariusz Kamiński: Nie bójcie się, czasy walki z korupcją wrócą

– Jedyne moje przesłanie do funkcjonariuszy służb antykorupcyjnych w naszym kraju było takie: walić w złodziei niezależnie od tego, do jakiego ugrupowania się przykleili – mówił na antenie RMF były szef MSWiA Mariusz Kamiński.

Lista podsłuchwianych przez system Pegasus nie będzie jawna. Bodnar podał powody z ostatniej chwili
Lista podsłuchwianych przez system Pegasus nie będzie jawna. Bodnar podał powody

– To jest dla mnie przykre, że nawet na tej sali zwracam się do osób, które zostały objęte inwigilacją – mówił w Sejmie minister sprawiedliwości Adam Bodnar, przedstawiając sprawozdanie w Sejmie. Dodał, że lista podsłuchiwanych przez system Pegasus nie będzie jawna.

Niemieckie media: Polski pokaz siły w Waszyngtonie z ostatniej chwili
Niemieckie media: Polski pokaz siły w Waszyngtonie

„Pozycja Polski w NATO daje jej ogromny wpływ na sojuszników. Mówi się, że dyplomaci odegrali ważną rolę w porozumieniu USA w sprawie miliardowej pomocy dla Ukrainy. W przeciwieństwie do swoich europejskich sojuszników Warszawa ma do dyspozycji ważny zestaw instrumentów” – pisze niemiecki „Die Welt”.

Apel Piotra Dudy: To nie czas na bierność, to czas na solidarność z ostatniej chwili
Apel Piotra Dudy: To nie czas na bierność, to czas na solidarność

Piotr Duda, przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”, wystosował apel do członków i sympatyków NSZZ „Solidarność”, w którym wzywa do obecności na demonstracji, jaką Solidarność i Solidarność RI organizują 10 maja w Warszawie.

„Narodowy Dzień gwałtu”. Szokująca akcja na TikToku z ostatniej chwili
„Narodowy Dzień gwałtu”. Szokująca akcja na TikToku

Na platformie społecznościowej TikTok w Niemczech pojawiają się fake'owe materiały promujące informację, jakoby 24 kwietnia miał miejsce „National Rape Day” [Narodowy Dzień Gwałtu – red.], w którym napaści seksualne na kobiety i dziewczynki rzekomo pozostają bezkarne. Sprawa wzbudziła reakcję berlińskich władz.

REKLAMA

Oficer niezłomny, stuletni Jan Skwarczyński odszedł na wieczną wartę. Była asysta wojskowa i salwa

Śląsk i Zabrze pożegnało wartą i salwą honorową Wojska Polskiego zmarłego lwowiaka, żołnierza niezłomnego porucznika Jana Skwarczyńskiego. Był niemal rówieśnikiem Niepodległej. Jeden z najstarszy z żyjących żołnierzy AK i Zesłańców Sybiru, który całe życie poświęcił służbie ukochanej Ojczyźnie i Rodzinie. W lutym przyszłego roku świętowałby 100 urodziny. Miało być równie uroczyście, jak podczas niedawno wspólnie obchodzonej radośnie 100 rocznicy odzyskania Niepodległości... 
 Oficer niezłomny, stuletni Jan Skwarczyński odszedł na wieczną wartę. Była asysta wojskowa i salwa
/ archiwum rodzinne




O zaszczyty nigdy nie zabiegał i niewiele mówił, zwłaszcza bliskim, o swych dokonaniach. Wymagał wiele od innych, ale przede wszystkim od siebie. Odszedł cicho, w otoczeniu rodziny, do swych towarzyszy broni i żony, którą przeżył o blisko 60 lat. Jego doczesne szczątki spoczęły z wojskowymi honorami, przy udziale władz Zabrza na cmentarzu parafialnym św. Anny. Dla rodziny zawsze jednak był i pozostanie w pamięci przede wszystkim kochającym ojcem, dziadkiem i pradziadkiem, który uczył swym przykładem miłości, pracowitości, uczciwości i patriotyzmu. 

Urodził się 22 lutego 1919 we Lwowie, jako syn adwokata Stanisława Skwarczyńskiego i Heleny z domu Kotowskiej. W dzieciństwie stracił ojca i zamieszkał z matką i siostrą w domu dziadka. Potem był studentem Wydziału Prawa Uniwersytetu im. Jana Kazimierza, gdy władze sowieckie zamknęły uczelnię. Podczas okupacji sowieckiej i niemieckiej pracował w elektrowni lwowskiej, działając równocześnie w konspiracji: od 1939 roku do 1942 w organizacji Wojsko Polskie, a potem Wierni Polsce. Kolejno był członkiem Armii Krajowej Obszaru III Lwów oraz grupy NIE. Aresztowany w czerwcu 1945 roku, skazany na 10 lat łagru, został wywieziony do katorżniczego obozu pracy w Połowince na Uralu. W sierpniu 1948 roku ukazem Rady Najwyższej ZSRR – jak wielu Polakom – wyrok zmieniono mu na „wieczne wygnanie z terenu Związku Radzieckiego” (ukochany Lwów i groby bliskich na Cmentarzu Łyczakowskim ponownie dane mu było zobaczyć dopiero po 1989 roku).

 Po wielotygodniowej podróży koleją dotarł do Zabrza, gdzie po wojnie osiedli Jego bliscy. Opowiadał, że gdy zadzwonił do drzwi mieszkania, kuzynka widząc obdartusa spytała: Do kogo? Głos uwiązł mu w gardle. Poznała go dopiero gdy się uśmiechnął (ten uśmiech, życzliwy i trochę nieśmiały towarzyszył mu do końca). Wkrótce ożenił się z lwowianką, Bronisławą ze Zwarysiewiczów, młodszą siostrą swego przyjaciela ze studiów. Miał trzy córki, które po przedwczesnej śmierci ukochanej żony sam wychowywał. Dochował się 5 wnuków i 8 prawnuków. 

Co warte podkreślenia, nigdy nie pogodził się z powojenną zmianą ustroju w Polsce. Z tego powodu nie pozwolił córkom zapisać się nawet do „czerwonego” (Jego zdaniem) harcerstwa. Radia Wolna Europa - które z powodu zagłuszania musiał nastawiać dość głośno – słuchało chyba pół kamienicy. Do przejścia na emeryturę w 1987 roku pracował w Narodowym Banku Polskim. Hasło: Bóg, Honor i Ojczyzna nigdy nie były dla Niego pustym frazesem. Późniejsza dyrektor banku - Ingeborga Kucza, której zwierzchnikiem był jako naczelnik wydziału kredytów wspomina:
 – Był wielkim patriotą. Uznawał jedynie prawdziwe, a zakazane za PRL-u święta, jak 3 Maja czy 11 listopada. Przychodził wówczas odświętnie ubrany i oświadczał: Dziś świętuję, a Wy jak chcecie. Oczywiście nikt z nas nie szedł w jego ślady, bojąc się donosicieli. Ale pan Janek był tak lubiany, że wieści o tych „demonstracjach” nie wychodziły poza mury banku. 

Raz dane słowo uważał za święte. Zemściło się to w 1950 roku na całej rodzinie. Zobligowany do zachowania służbowej tajemnicy, nie poinformował małżonki o denominacji złotówki, o której wiedział kilka dni wcześniej. Oszczędności trzymane jak w większości domów wówczas w przysłowiowej „skarpecie”, z dnia na dzień straciły na wartości. Na szczęście żona – Jego dozgonna miłość – była wyrozumiała.  
  
  Już na emeryturze w 1991 roku wstąpił do Światowego Związku Żołnierzy AK i stał się aktywnym działaczem zarządu jego zabrzańskiego koła. Należał także do Związku Sybiraków. Krótko przed swą tragiczną śmiercią prezydent Lech Kaczyński nadał mu Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski (Polonia Restituta).  Odznaczony został też, m. in. Krzyżem Partyzanckim, Krzyżem AK, Krzyżem Zesłańców Sybiru i Krzyżem Weterana. 
 
Elżbieta Skwarczyńska-Adryańska
Przemysław Jarasz


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe