Jacek Jarecki: Mane, tekel, fares

Zabawne, że Platforma Obywatelska za wzór wzięła sobie akurat Gazetę Wyborczą. Niby, że jak upadać, to w odpowiednim stylu i towarzystwie. Jakiż to wątpliwy koncept!
 Jacek Jarecki: Mane, tekel, fares
/ Cezary Krysztopa
Zabawne, że Platforma Obywatelska za wzór wzięła sobie akurat Gazetę Wyborczą. Niby, że jak upadać, to w odpowiednim stylu i towarzystwie. Jakiż to wątpliwy koncept!
 
Wszyscy pamiętają nieodległe wszak czasy, gdy organ Adama Michnika był gruby jak beczka. Co słabsi w krzyżu miłośnicy przemyśleń redaktorów z Czerskiej, na wyprawę po codzienną porcję mądrości, podjeżdżali pod kioski specjalnymi wózeczkami, a gorliwi prenumeratorzy zyskiwali opał na zimę, dzięki czemu Wyborcza dwukrotnie zatruwała powietrze w Polsce.
 
Powody tego niewątpliwego sukcesu były dwa, w tym, jak się okazało, jeden ukryty. Pierwszy i kosztowny, to jakość treści pozapolitycznych, których wartość w stosunku do zainwestowanego kapitału spadała wraz z upowszechnieniem dostępu do internetu. To przysłowiowe „mydło i powidło” było sukcesywnie wypierane przez jawną propagandę polityczną, będącą zapłatą za drugie, ukryte źródło sukcesu, którym były zagarniane szuflą pieniądze z reklam, ogłoszeń itp. Biznes się kręcił, aż w końcu uznano, że w zasadzie nie ma różnicy, czy sprzedaje się czterysta, czy sto pięćdziesiąt tysięcy egzemplarzy. Jak się okazuje obecnie, nie była to rozsądna strategia biznesowa, podobnie jak każda, oparta na wierze w niezmienność sytuacji oraz własną omnipotencję w kreowaniu rzeczywistości.
 
Platforma Obywatelska też kiedyś była gruba jak beczka i podobnie jak opisywana powyżej gazeta, czerpała siłę z podobnych źródeł. Pierwszym było wmówienie opinii publicznej, że stanowi zaporę przed radykalizmem, co opisuje sławna gadka o ciepłej wodzie w kranie. Radykałem był każdy, kto przeciwstawiał się światłym rządom Platformy. Aż dziwnie to dzisiaj wspominać, ale tak było jeszcze całkiem niedawno. Im mocniej Prawo i Sprawiedliwość szarpało się w opozycji, tym bardziej rosło poparcie dla Tuska i jego gromadki. I nie była to li tylko zasługa dmących w jedną trąbę mediów, ale przede wszystkim sprytne wykorzystanie powszechnie znanego faktu, że ludzie w swojej masie, po pierwsze łakną spokoju. Tak, co z dzisiejszej perspektywy wydaje się wręcz nieprawdopodobne, Platforma wygrała wybory po Smoleńsku. Nie dzięki programowi, czy jakimś tam względom merytorycznym, ale przez wtłoczenie do mniej politycznych głów lęku przed konfliktem z Rosją.
 
Ukrytym źródłem sukcesu partii rządzącej było powiązanie z wielkim kapitałem, co samej partii oraz jej czołowym działaczom zapewniało nie tylko absolutne bezpieczeństwo, ale podobnie jak w przypadku Gazety, sprawiło, że wiele starań, kamuflaży, także stosowanych wobec własnych członków, uznano za niepotrzebne. Mechanizm działał, beczki puchły z dobrobytu, aż nie nadążano z zakładaniem nowych obręczy i nagle cały sukces diabli wzięli.
To ukryte źródło, podobnie jak w powyżej opisanym przypadku, staje się źródłem głębszej klęski niż zwykła porażka wyborcza.
 
Gazeta wzmożona radykalizmem, nieuchronnie zmierza do formatu znaczka pocztowego, a Platforma Obywatelska, ni z gruszki ni z pietruszki, przekształciła się w najradykalniejszą partię w Polsce, przy której narodowcy z ONR to coś jakby kółko robótek na drutach. Ten zadziwiający wizerunek pasuje do niedawnej partii władzy, niczym przysłowiowej krowie siodło. Jako podpórkę stworzono im KOD uliczny, ale i ten dziwny wynalazek diabli biorą.

Najlepsze jest to, że obydwa środowiska, medialne i polityczne, sądząc że w ten sposób się wspierają, podżegają do jeszcze większego radykalizmu. Czytając wypowiedzi propagandystów z Czerskiej, Newsweeka czy innego TVN24, odnoszę wrażenie, że ich autorzy wkrótce powołają do życia jakieś bandy, które będą napadały spokojnych przechodniów na ulicach stolicy.
 
Jestem ostatnim na świecie człowiekiem, który chciałby doradzać Platformie, ale chyba oczywistym dla każdego jest, że jedyną drogą ratunku dla nich jest powaga i odpowiedzialność, nie podpalanie śmietników czy rozbieranie się do naga przed Marszałkiem Sejmu. Mogę to śmiało napisać, bo wiem, że i tak nikt nie posłucha.
 
- Bądźcie twardzi! – nawołuje z wiadomych łamów, pani Dominika Wielowiejska.
 
- Będziemy twardzi! – odpowiadają chórem posłowie Platformy Obywatelskiej i faktycznie stoją niczym mur wokół sejmowej mównicy.
Aż się chce na tym murze coś napisać.
Na przykład: Mane, tekel, fares.
 

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Waldemar Krysiak: Lekarze zmieniający dzieciom płeć zostaną zmuszeni do ujawnienia szczegółów swoich eksperymentów Wiadomości
Waldemar Krysiak: Lekarze "zmieniający dzieciom płeć" zostaną zmuszeni do ujawnienia szczegółów swoich eksperymentów

Kolejny, ciężki cios dla ideologii gender: Szkocja wycofuje się z prób „zmiany płci” u dzieci, a angielscy lekarze, którzy takich procedur się dopuszczali, zostaną zmuszeni do ujawnienia szczegółów eksperymentów. W Wielkiej Brytanii kończy się masowe okaleczanie dzieci motywowane lewicowym szaleństwem.

Naukowy wieczór z dr Kaweckim: Polacy tworzą urządzenie do badania naszej pozycji względem czasoprzestrzeni Wiadomości
Naukowy wieczór z dr Kaweckim: Polacy tworzą urządzenie do badania naszej pozycji względem czasoprzestrzeni

Moc polskiej nauki! Polacy tworzą najczulsze na Ziemi urządzenie do badania naszej pozycji względem czasoprzestrzeni! To jest projekt rodem science - fiction.

Polacy na lotnisku w Dubaju: 27 godzin czekania, a linie proponują nam lot za pięć dni z ostatniej chwili
Polacy na lotnisku w Dubaju: 27 godzin czekania, a linie proponują nam lot za pięć dni

Główne lotnisko w Dubaju powoli wraca do normalnej pracy po zakłóceniach związanych z gwałtownymi deszczami. "Dziś odleciał do Warszawy w połowie pusty samolot, a naszych bagaży nie ma. Po 27 godzinach czekania na lotnisku linie proponują nam lot powrotny dopiero 23 kwietnia" - powiedziała PAP Nina, jedna z pasażerek.

Prezydent Duda: Idea włączenia się do tzw. kopuły europejskiej dla nas jest nieco spóźniona z ostatniej chwili
Prezydent Duda: Idea włączenia się do tzw. kopuły europejskiej dla nas jest nieco spóźniona

Prezydent Andrzej Duda ocenił w czwartek, że jeśli chodzi o plan włączenia się Polski tzw. kopuły europejskiej, to "ta idea, kiedy dwa lata temu została ogłoszona, była dla nas nieco spóźniona". Jak przypomniał od kilku lat realizujemy nasz system obrony przeciwlotniczej.

Szokujący tytuł Rzeczpospolitej. Ekspert łapie się za głowę z ostatniej chwili
Szokujący tytuł "Rzeczpospolitej". Ekspert łapie się za głowę

Prokuratura Krajowa podała w czwartek, że na terytorium Polski zatrzymano i postawiono zarzuty Pawłowi K., który zgłosił gotowość do działania dla wywiadu wojskowego Rosji. Jak wynika ze śledztwa, informacje Pawła K. miały pomóc w ewentualnym zamachu na życie prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Artykuł w tej sprawie pojawił się na wielu portalach, w tym rownież na stronie "Rzeczpospolitej". Problem w tym, że na portalu "Rzeczpospolitej" okraszono go szokującym tytułem. Głos zabrał ekspert ds. wojskowych Paweł Zariczny.

Polak z poważnymi zarzutami. W tle plan zamachu na Zełenskiego z ostatniej chwili
Polak z poważnymi zarzutami. W tle plan zamachu na Zełenskiego

Prokuratura Krajowa podała w czwartek, że na terytorium Polski zatrzymano i postawiono zarzuty Pawłowi K., który zgłosił gotowość do działania dla wywiadu wojskowego Rosji. Jak wynika ze śledztwa, informacje Pawła K. miały pomóc w ewentualnym zamachu na życie prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego.

Dramat w Bydgoszczy. Nie żyje 15-latka z ostatniej chwili
Dramat w Bydgoszczy. Nie żyje 15-latka

Nie żyje 15-letnia dziewczyna, która w czwartek w Bydgoszczy wpadła pod tramwaj na ul. Fordońskiej. Wypadek spowodował poważne utrudnienia w ruchu samochodów i kursowaniu tramwajów - poinformowała kom. Lidia Kowalska z bydgoskiej Komendy Miejskiej Policji.

Mariusz Błaszczak żąda wyjaśnień od kierownictwa MON z ostatniej chwili
Mariusz Błaszczak żąda wyjaśnień od kierownictwa MON

W środę w Warszawie doszło do spotkania generalnego inspektora Bundeswehry gen. Carstena Breuera z szefem Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Wiesławem Kukułą. Wpis niemieckiego generała wywołał burzę. Mariusz Błaszczak żąda wyjaśnień od kierownictwa MON.

Niemcy przejmują odpowiedzialność za wschodnią flankę NATO. Burza po słowach szefa Bundeswehry z ostatniej chwili
"Niemcy przejmują odpowiedzialność za wschodnią flankę NATO". Burza po słowach szefa Bundeswehry

W środę w Warszawie doszło do spotkania generalnego inspektora Bundeswehry gen. Carstena Breuera z szefem Sztabu Generalnego Wojska Polskiego gen. Wiesławem Kukułą. Wpis niemieckiego generała wywołał burzę.

Oni również musieli zrezygnować z Tańca z gwiazdami z ostatniej chwili
Oni również musieli zrezygnować z "Tańca z gwiazdami"

Na trzy dni przed kolejnym odcinkiem „Tańca z gwiazdami” jedna z uczestniczek ogłosiła, że rezygnuje z dalszego uczestnictwa w programie.

REKLAMA

Jacek Jarecki: Mane, tekel, fares

Zabawne, że Platforma Obywatelska za wzór wzięła sobie akurat Gazetę Wyborczą. Niby, że jak upadać, to w odpowiednim stylu i towarzystwie. Jakiż to wątpliwy koncept!
 Jacek Jarecki: Mane, tekel, fares
/ Cezary Krysztopa
Zabawne, że Platforma Obywatelska za wzór wzięła sobie akurat Gazetę Wyborczą. Niby, że jak upadać, to w odpowiednim stylu i towarzystwie. Jakiż to wątpliwy koncept!
 
Wszyscy pamiętają nieodległe wszak czasy, gdy organ Adama Michnika był gruby jak beczka. Co słabsi w krzyżu miłośnicy przemyśleń redaktorów z Czerskiej, na wyprawę po codzienną porcję mądrości, podjeżdżali pod kioski specjalnymi wózeczkami, a gorliwi prenumeratorzy zyskiwali opał na zimę, dzięki czemu Wyborcza dwukrotnie zatruwała powietrze w Polsce.
 
Powody tego niewątpliwego sukcesu były dwa, w tym, jak się okazało, jeden ukryty. Pierwszy i kosztowny, to jakość treści pozapolitycznych, których wartość w stosunku do zainwestowanego kapitału spadała wraz z upowszechnieniem dostępu do internetu. To przysłowiowe „mydło i powidło” było sukcesywnie wypierane przez jawną propagandę polityczną, będącą zapłatą za drugie, ukryte źródło sukcesu, którym były zagarniane szuflą pieniądze z reklam, ogłoszeń itp. Biznes się kręcił, aż w końcu uznano, że w zasadzie nie ma różnicy, czy sprzedaje się czterysta, czy sto pięćdziesiąt tysięcy egzemplarzy. Jak się okazuje obecnie, nie była to rozsądna strategia biznesowa, podobnie jak każda, oparta na wierze w niezmienność sytuacji oraz własną omnipotencję w kreowaniu rzeczywistości.
 
Platforma Obywatelska też kiedyś była gruba jak beczka i podobnie jak opisywana powyżej gazeta, czerpała siłę z podobnych źródeł. Pierwszym było wmówienie opinii publicznej, że stanowi zaporę przed radykalizmem, co opisuje sławna gadka o ciepłej wodzie w kranie. Radykałem był każdy, kto przeciwstawiał się światłym rządom Platformy. Aż dziwnie to dzisiaj wspominać, ale tak było jeszcze całkiem niedawno. Im mocniej Prawo i Sprawiedliwość szarpało się w opozycji, tym bardziej rosło poparcie dla Tuska i jego gromadki. I nie była to li tylko zasługa dmących w jedną trąbę mediów, ale przede wszystkim sprytne wykorzystanie powszechnie znanego faktu, że ludzie w swojej masie, po pierwsze łakną spokoju. Tak, co z dzisiejszej perspektywy wydaje się wręcz nieprawdopodobne, Platforma wygrała wybory po Smoleńsku. Nie dzięki programowi, czy jakimś tam względom merytorycznym, ale przez wtłoczenie do mniej politycznych głów lęku przed konfliktem z Rosją.
 
Ukrytym źródłem sukcesu partii rządzącej było powiązanie z wielkim kapitałem, co samej partii oraz jej czołowym działaczom zapewniało nie tylko absolutne bezpieczeństwo, ale podobnie jak w przypadku Gazety, sprawiło, że wiele starań, kamuflaży, także stosowanych wobec własnych członków, uznano za niepotrzebne. Mechanizm działał, beczki puchły z dobrobytu, aż nie nadążano z zakładaniem nowych obręczy i nagle cały sukces diabli wzięli.
To ukryte źródło, podobnie jak w powyżej opisanym przypadku, staje się źródłem głębszej klęski niż zwykła porażka wyborcza.
 
Gazeta wzmożona radykalizmem, nieuchronnie zmierza do formatu znaczka pocztowego, a Platforma Obywatelska, ni z gruszki ni z pietruszki, przekształciła się w najradykalniejszą partię w Polsce, przy której narodowcy z ONR to coś jakby kółko robótek na drutach. Ten zadziwiający wizerunek pasuje do niedawnej partii władzy, niczym przysłowiowej krowie siodło. Jako podpórkę stworzono im KOD uliczny, ale i ten dziwny wynalazek diabli biorą.

Najlepsze jest to, że obydwa środowiska, medialne i polityczne, sądząc że w ten sposób się wspierają, podżegają do jeszcze większego radykalizmu. Czytając wypowiedzi propagandystów z Czerskiej, Newsweeka czy innego TVN24, odnoszę wrażenie, że ich autorzy wkrótce powołają do życia jakieś bandy, które będą napadały spokojnych przechodniów na ulicach stolicy.
 
Jestem ostatnim na świecie człowiekiem, który chciałby doradzać Platformie, ale chyba oczywistym dla każdego jest, że jedyną drogą ratunku dla nich jest powaga i odpowiedzialność, nie podpalanie śmietników czy rozbieranie się do naga przed Marszałkiem Sejmu. Mogę to śmiało napisać, bo wiem, że i tak nikt nie posłucha.
 
- Bądźcie twardzi! – nawołuje z wiadomych łamów, pani Dominika Wielowiejska.
 
- Będziemy twardzi! – odpowiadają chórem posłowie Platformy Obywatelskiej i faktycznie stoją niczym mur wokół sejmowej mównicy.
Aż się chce na tym murze coś napisać.
Na przykład: Mane, tekel, fares.
 


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe