Piotr Zaremba wyraża obawy co do kształtu reformy sądownictwa: "Ze skorupek nie będzie na powrót jajka"
Starzy sędziowie zostają wyrzuceni (...) stary organ zostanie zastąpiony przez nowy. I wyobraźmy sobie, że za jakiś czas wybory wygrywa PO albo szersza liberalno-lewicowa koalicja. Dla niej nowy Sąd Najwyższy jest organem uzurpatorskim. (...) Naturalną decyzją jest wtedy zdjęcie tego uzurpatorskiego Sądu Najwyższego i zastąpienie własnym. Jakim argumentem będzie można się temu sprzeciwić? Przecież stabilność, nienaruszalność sędziów podważono raz na zawsze
Rząd może tłumaczyć, że większa zależność prezesów sądów od ministra poprawi sądową efektywność. Może nas nawet przekonywać, że nie ma nic złego w upolitycznieniu Krajowej Rady Sądownictwa, bo w wielu krajach sędziów mianuje wprost władza wykonawcza. Ja się tym argumentom specjalnie nie opieram, bo model, w którym o sędziowskich karierach decyduje sama korporacja, się nie sprawdził. Ale czy alternatywą ma być całkowita zależność od polityków?
W krajach, gdzie sędziego wskazuje minister (z reguły jednak nie jednoosobowo) albo prezydent, granicą jest sędziowska nieusuwalność. Poza przypadkami, kiedy sędzia łamie prawo. Polski obóz rządowy właśnie chce tę zasadę połamać. Powtarzam raz na zawsze – jej się nie da potem nareperować
Nawet wielu z tych, co popierają PiS, będzie ten zabieg odbierać w kategoriach prostszych. To byli sędziowie starej władzy, a nowa władza zastępuje ich swoimi. To przekonanie, że każda władza ma swoich sędziów, utrwali się. A skoro tak, każda władza ich wymienia. Tylko gdzie tu niezawisłość?
źródło: przewodnik-katolicki.pl