Grzegorz Kuczyński: Berlin wytoczył armaty przeciwko Polsce. Chce „odzyskać” Ukrainę

Wojny z Rosją Ukraina nie przegra. Pokój jest kwestią czasu. Nawet jeśli mowa o paru latach. Widać, że Berlin źle kalkulował, spodziewając się szybkiego zwycięstwa Putina. Więc teraz zmienia swe cele na Ostfroncie i stawia się w roli jednego z największych obrońców Ukrainy. Polska nie może pozwolić na taką blagę i Niemcy o tym wiedzą.
Olaf Scholz Grzegorz Kuczyński: Berlin wytoczył armaty przeciwko Polsce. Chce „odzyskać” Ukrainę
Olaf Scholz / EPA/Filip Singer Dostawca: PAP/EPA

Parę tygodni temu stało się to, czego należało oczekiwać. Niemcy wytoczyły przeciwko Polsce armaty. Nie jakieś tam falkonety, ale od razu Grube Berty. Ostrzegawczy artykuł w „Rzeczpospolitej”, wywiady ambasadora RFN, teksty Onetu etc. etc. Jakoś tak właśnie w pierwszą rocznicę inwazji Rosji na Ukrainę i początku kampanii, która skompromitowała w oczach wolnego świata Niemcy. Długie miesiące w informacyjnej defensywie, unikając pomocy Ukrainie, w końcu w Berlinie uznali, że trzeba coś z tym zrobić, bo zbyt bliski jest już sojusz USA z Polską, zbyt szybko rośnie pozycja Polski. A tymczasem na froncie Rosjanie tak sobie… I nastąpiło zmasowane uderzenie informacyjne z kluczową osią narracji pt. „to Niemcy, po USA, najbardziej pomagają Ukrainie w wojnie z Rosją”. Co oczywiście wymagało neutralizacji Polski, która w rzeczywistości pomaga Ukrainie najbardziej, za USA i Wielką Brytanią. A jeśli uwzględnić pomoc humanitarną i przyjęcie milionów uchodźców…

 

Berlin „się wściekł”

No nie, Berlin nie mógł dłużej tolerować takiej sytuacji, zwłaszcza że Polska zarazem najmocniej naciskała na Niemcy w sprawie pomocy wojskowej Ukrainie i najgłośniej o tym mówiła. Mówiła też i mówi najgłośniej o współpracy Niemiec z Rosją. Choćby w obszarze energetycznym. Berlin wkurza też stanowcza postawa Polski w kwestii dostaw ropy do rafinerii w Schwedt. Należącej wcześniej do Rosnieftu kierowanego przez totumfackiego Putina, czyli Igora Sieczina. Obecne półśrodki niemieckie w kwestii tej rafinerii nie są dla strony polskiej zadowalające.

Więc ostrze niemieckiej kampanii dezinformacyjnej nt. pomocy Ukrainie najmocniej musiało uderzyć w Polskę. Ale do tego trzeba było mieć choć odrobinę podstaw. Stąd deklaracja Berlina, że wyśle Leopardy Ukrainie. Słowa wiele nie kosztują, a dać mogą zysk propagandowy. I ruszyła kampania. Nie tyle promowania pomocy wojskowej RFN dla Ukrainy, co dyskredytowania pomocy wojskowej Polski dla Ukrainy. Także za pomocą kontrolowanych przez niemieckie firmy mediów działających w Polsce.

 

W części ukraińskich środowisk rozgrywającym są Niemcy

Ale dużo większe konsekwencje może mieć tego typu kampania prowadzona nie w Polsce, ale na Ukrainie. Tak, wiem, dziś, gdy się spojrzy na wszelkie badania opinii publicznej w tym kraju, Polska i prezydent Andrzej Duda biją na głowę inne kraje i przywódców zachodnich. Ale nie można nie zauważać, że w przynajmniej w części mediów i środowisk politycznych Ukrainy rozgrywającym są Niemcy. Zepchnięci do defensywy po fiasku formatu normandzkiego, porażce Poroszenki, inwazji Rosji. Ale wciąż silni i niebezpieczni, bo jak mało kto doświadczeni w stosowaniu soft power w Europie Środkowej i Wschodniej. I finansowo wciąż mocniejsi niż choćby Polacy.

Gdy spojrzymy na kraje pomagające dziś Ukrainie z naszej części Europy, to kogo widzimy? Głównie Polska, Litwa, Łotwa, Estonia, Czechy. Jakimi możliwościami lobbingu swych interesów narodowych na Ukrainie te kraje dysponują w porównaniu z Niemcami? Nawet takie kraje, znane z dystansowania się od tej wojny, jak Austria czy Holandia, przez lata bardziej zadbały o swoją pozycję nad Dnieprem. Oczywiście głównie dlatego, że mają tam ukraińskich biznesmenów i polityków, z którymi się ułożyli.

 

Lobby niemieckie w ukraińskiej polityce i mediach

Przede wszystkim mówimy o lobby niemieckim w polityce i mediach. Przede wszystkim, od dawna miało tę przewagę nad innymi zachodnimi (także USA), że akceptowała je Moskwa. Wszak w czasach resetu jeszcze Putin z Merkel podzielili się wpływami w Europie Środkowej i Wschodniej. Ukraina przypadła Rosji (Janukowycz), ale Niemcy mogli tam swobodnie działać. A gdy Janukowycz upadł i było jasne, że Kijów wchodzi do zachodniej strefy wpływów, Moskwa uznała, że skoro tak, to najlepiej, jeśli to będzie niemiecka strefa wpływów.

Z tego powstała idea formatu normandzkiego. Berlin wygrał podwójnie. Obama skwapliwie scedował kwestię uregulowania konfliktu na Ukrainie na Niemcy, a Putin uznał, że skoro ma już z kimś rozmawiać z Zachodu nt. Ukrainy, to najlepiej z Berlinem. Jakie były skutki formatu normandzkiego (Rosja, Ukraina, Niemcy, Francja)? Żadne. Za to Niemcy zainstalowali w Kijowie przychylne władze. Bohaterowie Majdanu, czyli oligarcha Petro Poroszenko (wcześniej współpracował też z prorosyjskimi władzami i robił biznes w Rosji) i bracia-bokserzy Kliczkow, przy udziale gazowego potentata Dmytro Firtasza (zarabiał miliardy jako wspólnik Gazpromu w firmie sprowadzającej gaz z Rosji) zawarli pakt. W jego efekcie Poroszenko został prezydentem, a jeden z Kliczków merem Kijowa.

Ten układ trwał do 2019 roku. Zwycięski prezydent Wołodymyr Zełenski początkowo nie wydawał się groźny dla Moskwy, acz wpływy Berlina ograniczył. Inwazja ostatecznie zmieniła wszystko. Lobby niemieckie zostało zepchnięte do głębokiej obrony. Nawet w czasie wojny mieliśmy przecież konflikty na linii Zełenski–Kliczko (np. o schrony przeciwlotnicze w Kijowie). Obecna władza stawia na USA, ale też na Wielką Brytanię i Polskę. Wie, że licząca się opozycja to już tylko ta związana z Niemcami, bo prorosyjska straciła rację bytu.

 

Berlin łatwo nie odpuści

Berlin jednak wcale nie odpuści tak łatwo swych wpływów na Ukrainie. Obecna wojna medialna dotycząc pomocy dla Kijowa, próby dyskredytacji Polski i fałszywe wyolbrzymianie skali pomocy Niemiec, to kluczowy dziś element walki o to, kto będzie miał więcej do powiedzenia, i kto osiągnie więcej ze zwycięstwa Ukrainy w wojnie obronnej z Rosją. Polska jest bardzo popularna na Ukrainie, ale nie ma tych wpływów personalnych, tych struktur soft power, tych pieniędzy na inwestycje co duże kraje zachodnie. Już teraz trzeba w rozmowach ze stroną ukraińską rozmawiać o konkretach i oczekiwać konkretnych zobowiązań. Wydaje się, że są trzy takie sektory gospodarki, gdzie możemy konkurować z innymi silnymi krajami Zachodu i uzyskać swoje udziały. Przemysł zbrojeniowy, sektor energetyczny, obszar mediów.

 

Czym możemy wygrać

Powinniśmy wygrywać tym, czego Niemcy, Holendrzy czy Francuzi nie mają. Bliskością językową, kulturową, historyczną (tu akurat jest jeszcze dużo do zrobienia), a przede wszystkimi jeszcze dwiema rzeczami, które nas różnią od Anglosasów czy krajów zachodnioeuropejskich: wspólnotą (z Ukraińcami) świadomości, że Rosja stanowi dla nas egzystencjalne zagrożenie, oraz tym, że w przeciwieństwie do USA, Brytyjczyków, Niemców czy Holendrów nie mamy mentalności kolonizatorów. Nie kolonizowaliśmy Litwy i Rusi, ale je zapraszaliśmy do wspólnoty państwowej i społecznej.

Miejmy nadzieję, że na Ukrainie – niezależnie od propolskich nastrojów społecznych – także decydenci i środowiska opiniotwórcze w końcu zrozumieją, że i dla nich lepszym będzie współpraca z Polską niż obcymi, zachodnimi krajami. W końcu Ukraińcy już trzy razy się przekonali na własnej skórze, co oznacza stawianie na Niemcy, te trzy nazwiska mówią wszystko: Skoropadski, Bandera, Poroszenko.


 

POLECANE
Odrażający, antychrześcijański skandal na otwarciu Igrzysk Olimpijskich w Paryżu [VIDEO, FOTO] z ostatniej chwili
Odrażający, antychrześcijański skandal na otwarciu Igrzysk Olimpijskich w Paryżu [VIDEO, FOTO]

Dziś ma miejsc otwarcie Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Nie obyło się bez skandalu.

Nowe świadczenie. Posłowie zdecydowali ws. renty wdowiej z ostatniej chwili
Nowe świadczenie. Posłowie zdecydowali ws. renty wdowiej

Sejm uchwalił nowelizację ustawy o emeryturach i rentach, która wprowadza tzw. "rentę wdowią". Nowe przepisy przewidują dodatkowe świadczenie dla owdowiałych od 1 stycznia 2027 roku.

Niepokojące doniesienia z granicy polsko-niemieckiej. Niemieckie służby podały dane z ostatniej chwili
Niepokojące doniesienia z granicy polsko-niemieckiej. Niemieckie służby podały dane

Niemieckie służby opublikowały raport dotyczący sytuacji na polsko-niemieckiej granicy. Podano dane.

Skandal w Niemczech. W Berlinie miały powstać mieszkania socjalne, powstało co innego tylko u nas
Skandal w Niemczech. W Berlinie miały powstać mieszkania socjalne, powstało co innego

Przy ulicy Lisa-Fittko-Straße w Berlinie miało powstać 215 mieszkań socjalnych. Koszty wynajmu mieszkań to jeden z najważniejszych tematów i bolączką niemieckiej stolicy.

Burza wokół pogrzebu Jacka Jaworka. Mieszkańcy mówią wprost z ostatniej chwili
Burza wokół pogrzebu Jacka Jaworka. Mieszkańcy mówią wprost

Nikt do tej pory nie zgłosił się po odebranie ciała Jacka Jaworka. Prokuratura czeka na decyzję rodziny, ale wszystko wskazuje na to, że potrójnego zabójcę z Borowców będzie musiała pochować opieka społeczna.

Pilna ewakuacja w Paryżu. Policja odnalazła podejrzaną paczkę z ostatniej chwili
Pilna ewakuacja w Paryżu. Policja odnalazła podejrzaną paczkę

Tuż przed startem ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu policja zdecydowała o pilnej ewakuacji placu nieopodal trasy pochodu sportowców.

Nowa składka zdrowotna dla przedsiębiorców. Minister Finansów podał datę z ostatniej chwili
Nowa składka zdrowotna dla przedsiębiorców. Minister Finansów podał datę

Minister Finansów Andrzej Domański zapowiedział w Sejmie, że od 1 stycznia 2025 roku zlikwidowana zostanie składka zdrowotna dla przedsiębiorców od sprzedaży środków trwałych.

Znany program znika z TVP2 po 33 latach z ostatniej chwili
Znany program znika z TVP2 po 33 latach

Po ponad 30 latach z anteny TVP2 znika "Panorama". Nowa "Panorama" ma mieć teraz nową formułę i będzie emitowana w TVP Info.

Nergal nie odpowie za znieważenie godła. Jest decyzja prokuratury z ostatniej chwili
Nergal nie odpowie za znieważenie godła. Jest decyzja prokuratury

Prokuratura Regionalna w Gdańsku poinformowała o wycofaniu zarzutów wobec Adama "Nergala" Darskiego i jego współpracowników dotyczących znieważenia polskiego godła.

Przełomowe odkrycie na Marsie. Naukowcy są zdumieni z ostatniej chwili
Przełomowe odkrycie na Marsie. Naukowcy są zdumieni

Łazik Perseverance dokonał na Marsie niezwykłego odkrycia. Chodzi o skałę o nazwie "Cheyava Falls", która może zawierać ślady dawnego życia na Czerwonej Planecie.

REKLAMA

Grzegorz Kuczyński: Berlin wytoczył armaty przeciwko Polsce. Chce „odzyskać” Ukrainę

Wojny z Rosją Ukraina nie przegra. Pokój jest kwestią czasu. Nawet jeśli mowa o paru latach. Widać, że Berlin źle kalkulował, spodziewając się szybkiego zwycięstwa Putina. Więc teraz zmienia swe cele na Ostfroncie i stawia się w roli jednego z największych obrońców Ukrainy. Polska nie może pozwolić na taką blagę i Niemcy o tym wiedzą.
Olaf Scholz Grzegorz Kuczyński: Berlin wytoczył armaty przeciwko Polsce. Chce „odzyskać” Ukrainę
Olaf Scholz / EPA/Filip Singer Dostawca: PAP/EPA

Parę tygodni temu stało się to, czego należało oczekiwać. Niemcy wytoczyły przeciwko Polsce armaty. Nie jakieś tam falkonety, ale od razu Grube Berty. Ostrzegawczy artykuł w „Rzeczpospolitej”, wywiady ambasadora RFN, teksty Onetu etc. etc. Jakoś tak właśnie w pierwszą rocznicę inwazji Rosji na Ukrainę i początku kampanii, która skompromitowała w oczach wolnego świata Niemcy. Długie miesiące w informacyjnej defensywie, unikając pomocy Ukrainie, w końcu w Berlinie uznali, że trzeba coś z tym zrobić, bo zbyt bliski jest już sojusz USA z Polską, zbyt szybko rośnie pozycja Polski. A tymczasem na froncie Rosjanie tak sobie… I nastąpiło zmasowane uderzenie informacyjne z kluczową osią narracji pt. „to Niemcy, po USA, najbardziej pomagają Ukrainie w wojnie z Rosją”. Co oczywiście wymagało neutralizacji Polski, która w rzeczywistości pomaga Ukrainie najbardziej, za USA i Wielką Brytanią. A jeśli uwzględnić pomoc humanitarną i przyjęcie milionów uchodźców…

 

Berlin „się wściekł”

No nie, Berlin nie mógł dłużej tolerować takiej sytuacji, zwłaszcza że Polska zarazem najmocniej naciskała na Niemcy w sprawie pomocy wojskowej Ukrainie i najgłośniej o tym mówiła. Mówiła też i mówi najgłośniej o współpracy Niemiec z Rosją. Choćby w obszarze energetycznym. Berlin wkurza też stanowcza postawa Polski w kwestii dostaw ropy do rafinerii w Schwedt. Należącej wcześniej do Rosnieftu kierowanego przez totumfackiego Putina, czyli Igora Sieczina. Obecne półśrodki niemieckie w kwestii tej rafinerii nie są dla strony polskiej zadowalające.

Więc ostrze niemieckiej kampanii dezinformacyjnej nt. pomocy Ukrainie najmocniej musiało uderzyć w Polskę. Ale do tego trzeba było mieć choć odrobinę podstaw. Stąd deklaracja Berlina, że wyśle Leopardy Ukrainie. Słowa wiele nie kosztują, a dać mogą zysk propagandowy. I ruszyła kampania. Nie tyle promowania pomocy wojskowej RFN dla Ukrainy, co dyskredytowania pomocy wojskowej Polski dla Ukrainy. Także za pomocą kontrolowanych przez niemieckie firmy mediów działających w Polsce.

 

W części ukraińskich środowisk rozgrywającym są Niemcy

Ale dużo większe konsekwencje może mieć tego typu kampania prowadzona nie w Polsce, ale na Ukrainie. Tak, wiem, dziś, gdy się spojrzy na wszelkie badania opinii publicznej w tym kraju, Polska i prezydent Andrzej Duda biją na głowę inne kraje i przywódców zachodnich. Ale nie można nie zauważać, że w przynajmniej w części mediów i środowisk politycznych Ukrainy rozgrywającym są Niemcy. Zepchnięci do defensywy po fiasku formatu normandzkiego, porażce Poroszenki, inwazji Rosji. Ale wciąż silni i niebezpieczni, bo jak mało kto doświadczeni w stosowaniu soft power w Europie Środkowej i Wschodniej. I finansowo wciąż mocniejsi niż choćby Polacy.

Gdy spojrzymy na kraje pomagające dziś Ukrainie z naszej części Europy, to kogo widzimy? Głównie Polska, Litwa, Łotwa, Estonia, Czechy. Jakimi możliwościami lobbingu swych interesów narodowych na Ukrainie te kraje dysponują w porównaniu z Niemcami? Nawet takie kraje, znane z dystansowania się od tej wojny, jak Austria czy Holandia, przez lata bardziej zadbały o swoją pozycję nad Dnieprem. Oczywiście głównie dlatego, że mają tam ukraińskich biznesmenów i polityków, z którymi się ułożyli.

 

Lobby niemieckie w ukraińskiej polityce i mediach

Przede wszystkim mówimy o lobby niemieckim w polityce i mediach. Przede wszystkim, od dawna miało tę przewagę nad innymi zachodnimi (także USA), że akceptowała je Moskwa. Wszak w czasach resetu jeszcze Putin z Merkel podzielili się wpływami w Europie Środkowej i Wschodniej. Ukraina przypadła Rosji (Janukowycz), ale Niemcy mogli tam swobodnie działać. A gdy Janukowycz upadł i było jasne, że Kijów wchodzi do zachodniej strefy wpływów, Moskwa uznała, że skoro tak, to najlepiej, jeśli to będzie niemiecka strefa wpływów.

Z tego powstała idea formatu normandzkiego. Berlin wygrał podwójnie. Obama skwapliwie scedował kwestię uregulowania konfliktu na Ukrainie na Niemcy, a Putin uznał, że skoro ma już z kimś rozmawiać z Zachodu nt. Ukrainy, to najlepiej z Berlinem. Jakie były skutki formatu normandzkiego (Rosja, Ukraina, Niemcy, Francja)? Żadne. Za to Niemcy zainstalowali w Kijowie przychylne władze. Bohaterowie Majdanu, czyli oligarcha Petro Poroszenko (wcześniej współpracował też z prorosyjskimi władzami i robił biznes w Rosji) i bracia-bokserzy Kliczkow, przy udziale gazowego potentata Dmytro Firtasza (zarabiał miliardy jako wspólnik Gazpromu w firmie sprowadzającej gaz z Rosji) zawarli pakt. W jego efekcie Poroszenko został prezydentem, a jeden z Kliczków merem Kijowa.

Ten układ trwał do 2019 roku. Zwycięski prezydent Wołodymyr Zełenski początkowo nie wydawał się groźny dla Moskwy, acz wpływy Berlina ograniczył. Inwazja ostatecznie zmieniła wszystko. Lobby niemieckie zostało zepchnięte do głębokiej obrony. Nawet w czasie wojny mieliśmy przecież konflikty na linii Zełenski–Kliczko (np. o schrony przeciwlotnicze w Kijowie). Obecna władza stawia na USA, ale też na Wielką Brytanię i Polskę. Wie, że licząca się opozycja to już tylko ta związana z Niemcami, bo prorosyjska straciła rację bytu.

 

Berlin łatwo nie odpuści

Berlin jednak wcale nie odpuści tak łatwo swych wpływów na Ukrainie. Obecna wojna medialna dotycząc pomocy dla Kijowa, próby dyskredytacji Polski i fałszywe wyolbrzymianie skali pomocy Niemiec, to kluczowy dziś element walki o to, kto będzie miał więcej do powiedzenia, i kto osiągnie więcej ze zwycięstwa Ukrainy w wojnie obronnej z Rosją. Polska jest bardzo popularna na Ukrainie, ale nie ma tych wpływów personalnych, tych struktur soft power, tych pieniędzy na inwestycje co duże kraje zachodnie. Już teraz trzeba w rozmowach ze stroną ukraińską rozmawiać o konkretach i oczekiwać konkretnych zobowiązań. Wydaje się, że są trzy takie sektory gospodarki, gdzie możemy konkurować z innymi silnymi krajami Zachodu i uzyskać swoje udziały. Przemysł zbrojeniowy, sektor energetyczny, obszar mediów.

 

Czym możemy wygrać

Powinniśmy wygrywać tym, czego Niemcy, Holendrzy czy Francuzi nie mają. Bliskością językową, kulturową, historyczną (tu akurat jest jeszcze dużo do zrobienia), a przede wszystkimi jeszcze dwiema rzeczami, które nas różnią od Anglosasów czy krajów zachodnioeuropejskich: wspólnotą (z Ukraińcami) świadomości, że Rosja stanowi dla nas egzystencjalne zagrożenie, oraz tym, że w przeciwieństwie do USA, Brytyjczyków, Niemców czy Holendrów nie mamy mentalności kolonizatorów. Nie kolonizowaliśmy Litwy i Rusi, ale je zapraszaliśmy do wspólnoty państwowej i społecznej.

Miejmy nadzieję, że na Ukrainie – niezależnie od propolskich nastrojów społecznych – także decydenci i środowiska opiniotwórcze w końcu zrozumieją, że i dla nich lepszym będzie współpraca z Polską niż obcymi, zachodnimi krajami. W końcu Ukraińcy już trzy razy się przekonali na własnej skórze, co oznacza stawianie na Niemcy, te trzy nazwiska mówią wszystko: Skoropadski, Bandera, Poroszenko.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe