„Mówienie o tym jest niewłaściwe”. Miedwiediew obruszył się na pytanie dziennikarza

To pytanie jest niewłaściwe, ponieważ takiej oceny mógł dokonać tylko prezydent Rosji Władimir Putin
– powiedział polityk.
„Tylko naczelny wódz może oceniać postępy”
Jeśli chodzi o ramy czasowe, mam nadzieję, że nie oczekujecie ode mnie odpowiedzi, ponieważ byłoby to niewłaściwe. Nie wyprzedzajmy się
– powiedział Miedwiediew. Podkreślił, że „tylko naczelny wódz może oceniać postępy lub ramy czasowe”, a na termin zakończenia „specjalnej operacji wojskowej” może mieć wpływ wiele czynników.
Powiem tylko to, co jest oczywiste samo w sobie: Federacja Rosyjska walczy nie z Ukrainą, nie z ukraińskim półnazistowskim czy nazistowskim reżimem. Nasz kraj walczy z 3,6-milionową armią NATO. Biorą oni oczywiście udział w tej hybrydzie konfliktu i faktycznie już go nie ukrywają
– oznajmił polityk. Dodał, że NATO składa się z krajów o łącznej populacji 800 mln ludzi i to właśnie te kraje wysyłają pojazdy, amunicję i pieniądze reżimowi w Kijowie.
„Jeśli trzeba będzie dojechać do Kijowa…”
Mówiąc o wynikach „specjalnej operacji wojskowej”, Miedwiediew zaznaczył, że wynikają one z decyzji prezydenta Putina i konieczne jest osiągnięcie „wszystkich celów ochrony naszych terytoriów – czyli terytoriów Federacji Rosyjskiej”.
Konieczne jest wyrzucenie wszystkich przebywających tam cudzoziemców w szerokim znaczeniu tego słowa, utworzenie strefy buforowej, która sprawi, że niemożność użycia jakiejkolwiek broni krótkiego i średniego zasięgu, czyli około 70–100 km, do jej zdemilitaryzowania. (…) A gdyby tego było mało, to należałoby podjąć inne decyzje, tu nic nie można wykluczyć. Jeśli trzeba będzie dojechać do Kijowa, to trzeba będzie jechać do Kijowa, jeśli trzeba będzie do Lwowa, to trzeba będzie jechać do Lwowa, żeby tę zarazę zwalczyć
– podsumował Miedwiediew.