"Edward Miszczak musiał zadzwonić do Krzysztof Ibisza". Burza wokół popularnego programu Polsatu

Osoba z produkcji „Twoja twarz brzmi znajomo” zdradziła w rozmowie z "Płotkiem" kilka zakulisowych szczegółów. Jak czytamy Edward Miszczak musiał sam zadzwonić do Krzysztofa Ibisza, by przekonać go do wzięcia udziału w programie.
"Edward Miszczak musiał zadzwonić do Krzysztof Ibisza"
Teraz trudno wyobrazić sobie tę edycję "Twarzy" bez udziału Krzyśka, ale prawda jest taka, że jego angaż do ostatniej chwili wisiał na włosku. Ibisz zwyczajnie bał się, że nie podoła wymagającym przygotowaniom, przez jakie przechodzą uczestnicy programu. Zazwyczaj jako prowadzący to on ma kontrolę nad tym, co dzieje się przed kamerami. Tutaj musiał oddać się w ręce zupełnie innej ekipy. Krzysiek to też jedna z tych polskich gwiazd, której kalendarz pęka w szwach od dodatkowych zleceń i projektów. Obawiał się, że nie zdoła pogodzić tych zobowiązań z napiętym harmonogramem nagrań
- zdradza "Plotkowi" osoba z produkcji show Polsatu.
Wszystko zmienił telefon od Edwarda Miszczaka, który przekonał Krzyśka, że to wyjątkowa szansa. Ibisz sam mówi zresztą szczerze, że nowemu dyrektorowi po prostu się nie odmawia. Ale już pierwsze próby pokazały mu, że udział w programie będzie świetną przygodą. Entuzjastyczne przyjęcie jego występów, a zwłaszcza popisów jako Vierka Serduchka, które stały się viralem, przerosły jego najśmielsze oczekiwania. Mile połechtało to jego ego i pozwoliło na podejście do nowego wyzwania z luzem, na jaki zwykle nie może sobie pozwolić
- dodaje.