Rosja realizuje w Niemczech śmiertelnie groźny dla Polski scenariusz?

Kiedy w połowie lat 80. minionego stulecia Pentagon postanowił rozmieścić w Europie Zachodniej pociski balistyczne Pershing II, wszystkie pacyfy sterowane dyskretnie przez Służbę A Pierwszego Zarządu Głównego KGB zleciały się otaczać ludzkim łańcuchem amerykańskie bazy i ukute w Niemczech hasło „lepiej być czerwonym niż martwym” robiło furorę. A teraz?
Brama Brandenburska, Berlin Rosja realizuje w Niemczech śmiertelnie groźny dla Polski scenariusz?
Brama Brandenburska, Berlin / Pixabay.com

Teraz, kiedy Rosja zbrojnie niszczy Ukrainę, a Zachód wspiera atakowanych, Kreml steruje niemieckim życiem politycznym i rosyjscy propagandziści układają nowe hasła. „Kupuj gaz, a nie wojnę” – to hasło dla niemieckich poputczików Putina po prawej stronie. „Ukraina chce wojny, Niemcy chcą pokoju” – to dla tych po lewej. „Znieść antyrosyjskie sankcje!” – to dla obu skrzydeł. W końcu Rosja jest „naturalnym sojusznikiem” Niemiec i Niemców, czyli nie można pozwolić, aby „nieodpowiedzialni politycy” głównego nurtu „wciągnęli Niemcy w konflikt z Rosją” – tak głosi napisany w Moskwie brulion manifestu opracowanego dla prawicowej partii Alternatywa dla Niemiec (AfD). Wedle Kremla AfD powinna wejść w koalicję z lewicową Die Linke i dokooptować skrajnie prawicowy ruch Reichsbürgerów – Obywateli Rzeszy, którzy uważają, że niemiecka Rzesza istnieje nadal, a Republika Federalna Niemiec jest państwem nielegalnym w świetle prawa międzynarodowego i konstytucyjnego.

 

Niemcy jądrem rosyjskiej operacji propagandowej

Nie wiadomo, czy projekt manifestu został zaakceptowany przez emisariuszy AfD, Die Linke i Reichsbürgerów, ale pochodzi on z pakietu dokumentów, które otrzymała do wglądu i oceny redakcja amerykańskiego dziennika „The Washington Post”. Dokumenty te pochodzą z okresu od lipca do listopada ubiegłego roku i są zapisem szeregu narad rosyjskich urzędników wysokiego szczebla, strategów politycznych i propagandzistów, którzy otrzymali zadanie przekształcenia Niemiec w motor operacji tworzenia antywojennych nastrojów w Europie i wygaszania wsparcia dla walczącej Ukrainy. Redakcja nie ujawnia drogi, jaką dokumenty dotarły z Kremla do Waszyngtonu, ograniczając się do stwierdzenia, że zostały „pozyskane przez europejską służbę wywiadowczą”, a ich wiarygodność potwierdzili urzędnicy zachodnich rządów.

Według tych materiałów 13 lipca 2022 roku pierwszy zastępca szefa administracji prezydenta Federacji Rosyjskiej Siergiej Kirijenko zwołał naradę ekspertów politycznych, którym zakomunikował, że Niemcy mają stać się „jądrem” kampanii osłabiania międzynarodowego poparcia dla Ukrainy. Zadaniem wezwanych ekspertów jest przygotować odpowiednią strategię. W ocenie prezydenta Putina – mówił Kirijenko – w krajach satelickich USA rośnie zrozumienie sprzeczności między interesem narodowym a podążaniem śladami Waszyngtonu. Tendencje te najsilniejsze są w Niemczech, a więc należy sprzeczności pogłębić, rozpowszechniając narracje dyskredytujące Unię Europejską, USA, Wielką Brytanię i NATO oraz przekonać Niemców, że sankcje nałożone na Rosję szkodzą niemieckim interesom. Czas nagli i pilnym zadaniem jest zwiększenie o 10 procent w ciągu 3 miesięcy niemieckiego poparcia społecznego dla naprawy dobrych stosunków z Rosją.

Postawiony przez Kirijenkę termin nie wzbudził entuzjazmu. Jeden z uczestników narady stwierdził, że „będzie to trudne i skomplikowane”, ale ustalono dwie generalne narracje: sankcje wobec Rosji szkodzą fundamentom niemieckich interesów gospodarczych oraz nadchodząca zima będzie bolesna, jeśli nie katastrofalna z braku gazu i energii elektrycznej. Farmy trolli otrzymały polecenie nasycenia niemieckich mediów społecznościowych wariacjami odpowiednich fejków i manipulacji. Agenturze w Niemczech polecono malować graffiti, a potem zdjęcia i filmy umieszczać w sieci oraz w mediach tradycyjnych.

W końcu sierpnia eksperci przedstawili program sponsorowanych demonstracji protestacyjnych, których przeprowadzenie powierzono agenturze w organizacjach skrajnej prawicy i lewicy. Miały się odbywać jak Niemcy długie i szerokie pod dowolnymi hasłami organizatorów, ale przy równoczesnym wykorzystaniu sloganów Kremla. I tak w Lipsku należało eksponować hasło: „Uchylić sankcje wobec Rosji!”, natomiast w Neustrelitz: „Czym się ogrzejemy zimą?”.

 

Absurdalny sojusz? Niekoniecznie

Najbardziej ambitną strategią przyjętą przez zespół ekspertów Kremla był program doprowadzenia do koalicji ugrupowań skrajnej lewicy ze skrajną prawicą i w kolejnej fazie do uczynienia z niej liczącej się siły politycznej, jeśli nie do przejęcia władzy w Bundesrepublik. Wbrew pozorom mariaż taki jest możliwy. Rosyjskie służby od lat rozpracowują lewicową Die Linke oraz prawicową Alternative für Deutschland i pozyskują agenturę wśród Reichsbürgerów. Korzystając ze sprawdzonych metod KGB, służby Kremla wybierają młodych i ambitnych polityków – tak jak przed laty Olafa Scholza – zapraszają ich w odwiedziny do Moskwy lub Petersburga i w miłej, niewymuszonej atmosferze przekonują do słuszności rosyjskich koncepcji politycznych. Koszty pokrywa zapraszający, najczęściej Rosyjska Fundacja Pokojowa, którą kieruje Leonid Słucki, przewodniczący komitetu Dumy do spraw międzynarodowych. Słucki to wielkorus, któremu blisko do linii Alternatywy dla Niemiec, zwłaszcza do jej antyglobalizmu, wrogości wobec środowisk LGBT oraz niechęci do pomagania Ukrainie. Tu obie strony strony rozumieją się w naturalny sposób, czego wynikiem  może być mail rosyjskiego dyplomaty w Berlinie, który chwalił się: „będziemy mieli naszego, kompletnie kontrolowanego, posła w Bundestagu”. Miał nim być Markus Frohnmaier z AfD, częsty gość na wyjazdowych imprezach w Rosji.

W materiałach otrzymanych przez „The Washington Post” jest zaproszenie Słuckiego dla posłanki AfD Kay Gottschalk z października 2018 roku z zapewnieniem, że Fundacja Pokojowa pokryje koszty przyjazdu. Inny polityk AfD, Andreas Kalbitz, opisał amerykańskim dziennikarzom imprezę dla polityków AfD w pałacu Jusupowa w Petersburgu, na której występowały solistki moskiewskiego Teatru Bolszoj. Bywalcem podobnych imprez był też Petr Bystron, popularny poseł AfD do Bundestagu. Bystron przyjechał potajemnie w listopadzie na 3 dni na Białoruś, gdzie konferował z ministrem spraw zagranicznych Siarhiejem Alejnikiem. Nieco wcześniej, 20 września, przyjechali do Rosji trzej posłowie AfD, ale musieli przerwać podróż i wyjechać po kilkunastu godzinach, gdyż niemieckie media podniosły wrzawę, że zamierzają odwiedzić okupowane tereny Donbasu.

Po lewicowej stronie planów Kremla gwiazdą jest 54-letnia Sahra Wagenknecht, wiceprzewodnicząca Die Linke i posłanka do Bundestagu. W młodości działaczka komunistycznej FDJ i rządzącej w NRD Socjalistycznej Partii Jedności Niemiec (SED), do której zapisała się w okresie ostatnich podrygów sowieckiego imperium w 1989 roku. Obecnie jest wielką nadzieją niemieckiego nacjonalizmu, gdyż w trakcie rosyjskiej inwazji na Ukrainę publicznie krytykowała sankcje nakładane na Rosję i protestowała przeciwko przekazaniu niemieckich czołgów Ukraińcom, ponieważ „będą strzelać do rosyjskich kobiet i dzieci”. Równie głośno Wagenknecht krytykuje liberalne elity za pogardę dla interesów klasy robotniczej, co sprawia, że w sondażach idzie jak burza i zyskuje poparcie „dołów” prawicowej AfD. Komentatorzy przewidują, że to nie koniec jej kariery, wpływowy tygodnik „Der Spiegel” poświęcił jej okładkę i nawet skrajnie prawicowi politycy widzą w niej świetną kandydatkę na kanclerza. W końcu Angela Merkel też wyszła ze szkoły FDJ. Wagenknecht zarzeka się że „nie kontaktowała się z nikim reprezentującym administrację państwową Rosji”, zaś supozycje, że wejdzie w polityczny sojusz z AfD, to „czysty absurd”.

 

Ciąg zbiegów okoliczności

Jeśli przyjąć te słowa za pewnik, to mamy do czynienia z niezwykłym ciągiem zbiegów okoliczności. Ledwie bowiem na Kremlu postanowiono doprowadzić do mariażu prawicy z lewicą, to posłowie AfD zaczęli popierać Wagenknecht w Bundestagu, na prawicowych demonstracjach zaczęto skandować jej nazwisko, zaś Björn Höcke, lider Alternatywy w Turyngii, zaprosił ją w szeregi AfD. Natomiast jeśli chodzi o kontakty Wagenknecht z Kremlem, to intrygującą postacią przewijającą się w dossier „The Washington Post” jest Ralph Niemeyer, który nie ukrywa, że w Rosji są ludzie zainteresowani sojuszem prawicowo-lewicowym w Niemczech i „są świadomi potencjału politycznego tkwiącego w takim porozumieniu”. Z drugiej strony Niemeyer podpadł niemieckim służbom, które przeszukały mu niedawno dom, gdyż ma zbyt szerokie kontakty z Reichsbürgerami uważanymi w policji za groźną ultraprawicę.

Kontakty Niemeyera można byłoby uznać za polityczny folklor, gdyby nie fakt, że jest on byłym mężem Sahry Wagenknecht, z którą kontaktuje się niemal codziennie oraz nie bacząc na wojnę, jeździ często do Rosji. Jakoś tak się złożyło, że kiedy eksperci dyskutowali we wrześniu na Kremlu koncepcję prawicowo-lewicowego mariażu w Niemczech, Niemeyer bawił we Władywostoku i umieścił w mediach społecznościowych zdjęcie ze spotkania z rzecznikiem Putina Dmitrijem Pieskowem, ministrem spraw zagranicznych Siergiejem Ławrowem i prezesem Gazpromu Aleksiejem Millerem. Ot, panowie przypadkowo wpadli na siebie w kuluarach odbywającego się w mieście forum ekonomicznego. Pytany o to spotkanie Niemeyer odparł zagadkowo, że reprezentował „niemiecki rząd na wychodźstwie”.

Twierdzenia jakoby Kreml wtrącał się do wewnętrznej polityki Niemiec, Pieskow uznał za „stuprocentowy fejk”, ale jak wynika z pakietu dokumentów badanych przez „The Washington Post”, rzecznik Putina przekazał Niemeyerowi specjalny telefon umożliwiający bezpieczną łączność szyfrowaną. Czyżby Niemeyer był łącznikiem między Kremlem, byłą żoną, AfD i Reichsbürgerami? Według Bystrona z AfD polityczny sojusz z Wagenknecht byłby naturalny, bowiem „już go widać na ulicach”, kiedy podczas protestów ludzie skrajnej prawicy i skrajnej lewicy stoją obok siebie.

 

Niebezpieczeństwo dla Polski

Z punktu widzenia Warszawy sponsorowane przez Kreml porozumienie jest wysoce niebezpieczne zwłaszcza z uwagi na projektowany w nim udział ruchu Reichsbürgerów. Nie jest to jeszcze ruch masowy, ale jego liczeni w tysiącach aktywiści są energiczni i w każdym landzie zdobywają coraz więcej sympatyków. W przekonaniu Reichsbürgerów jedynym legalnym państwem niemieckim jest Rzesza, natomiast Republikę Federalną Niemiec można w najlepszym razie uznać za „komisaryczną administrację Rzeszy” i jako zarządca nie ma ona uprawnień państwa. Tym samym  władze RFN nie mają prawa do zawierania porozumień międzypaństwowych i Rzesza Niemiecka obejmuje nadal ziemie w granicach z 1937 roku, w tym tereny Polski: Warmię i Mazury, Pomorze Gdańskie, Pomorze Zachodnie, część Wielkopolski, Ziemię Lubuską i Śląsk. Warto tego nie lekceważyć i nie zapominać, że kiedy Adolf Hitler zapisywał się w październiku 1919 roku do Partii Niemieckich Robotników (przemianowanej 5 miesięcy później na NSDAP) otrzymał legitymację numer 55.


 

POLECANE
Tȟašúŋke Witkó: Homo Germanicus tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Homo Germanicus

Osobiście przewiduję – dziś nieco jeszcze żartobliwie i szyderczo – że w pomieszczeniach służbowych Bundeswehry, do tego na poczesnych miejscach, zawisną wkrótce konterfekty jakiegoś znanego działacza lewicowego. Na początek może to być Alfred Willi Rudi Dutschke, a z czasem – kiedy w miarę postępu niemieckiego socjalizmu, walka klas zaostrzy się – można go będzie wymienić, ot choćby na wizerunek Ulrike Marie Meinhof.

Legendarny aktor okradziony. Trwa śledztwo Wiadomości
Legendarny aktor okradziony. Trwa śledztwo

Joaquin Phoenix, jeden z najbardziej rozpoznawalnych aktorów swojego pokolenia, znalazł się w centrum zainteresowania mediów. Tym razem nie z powodu nowej roli, lecz przykrego incydentu. Z jego posiadłości w Los Angeles skradziono luksusowy samochód marki Volvo. Sprawą zajmuje się policja.

Dramat w centrum Stuttgartu. Samochód wjechał w grupę ludzi Wiadomości
Dramat w centrum Stuttgartu. Samochód wjechał w grupę ludzi

Groźny incydent w Niemczech. Samochód wjechał w grupę pieszych.

Nowa operacja zabezpieczenia przestrzeni powietrznej. Szef MON ujawnił szczegóły Wiadomości
Nowa operacja zabezpieczenia przestrzeni powietrznej. Szef MON ujawnił szczegóły

Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował o rozpoczęciu nowej operacji wojskowej, która ma zapewnić bezpieczeństwo i kontrolę nad przestrzenią powietrzną w regionie Bałtyku, w obliczu m.in. niedawnych prowokacji ze strony Rosji.

Prezydent: Nominacje generalskie to wielkie zobowiązanie Wiadomości
Prezydent: Nominacje generalskie to wielkie zobowiązanie

To wielkie zobowiązanie, które zostaje złożone na państwa barki w trudnych czasach dla Rzeczpospolitej, naszej części Europy, a także dla świata - powiedział w piątek prezydent Andrzej Duda podczas uroczystości wręczenia nominacji generalskich.

Nowy komunikat GIS. Na ten produkt trzeba uważać Wiadomości
Nowy komunikat GIS. Na ten produkt trzeba uważać

Niepokojąca wiadomość dla rodziców i opiekunów. Główny Inspektorat Sanitarny wydał ostrzeżenie dotyczące popularnego produktu dla dzieci. Chodzi o czekoladowego zajączka, sprzedawanego w okresie wielkanocnym przez firmę „Wolność” Sp. z o.o.

Hansi Flick zdecydował. Wiadomo, kto zastąpi Szczęsnego w bramce Wiadomości
Hansi Flick zdecydował. Wiadomo, kto zastąpi Szczęsnego w bramce

W sobotnim meczu ligowym z Realem Valladolid w bramce FC Barcelony nie zobaczymy Wojciecha Szczęsnego. Trener „Blaugrany” Hansi Flick zapowiedział zmianę - między słupkami stanie Marc-André ter Stegen.

Wielkie emocje na PGE Narodowym. Legia Warszawa z Pucharem Polski Wiadomości
Wielkie emocje na PGE Narodowym. Legia Warszawa z Pucharem Polski

Piłkarze Legii Warszawa po raz 21. w historii zdobyli Puchar Polski. W finale na stołecznym PGE Narodowym pokonali Pogoń Szczecin 4:3 (1:1). "Portowcy" zostali pokonani w drugim finale z rzędu, a swoim piątym w historii.

Kradli fragmenty lokomotyw i bocznice. Policja zatrzymała kolejowych złodziei Wiadomości
Kradli fragmenty lokomotyw i bocznice. Policja zatrzymała "kolejowych" złodziei

Policjanci z Jaworzna zatrzymali na gorącym uczynku dwóch mężczyzn podejrzanych o liczne kradzieże elementów lokomotyw oraz infrastruktury kolejowej. Złodzieje, którym może grozić do 10 lat więzienia, decyzją sadu zostali aresztowani.

Były prezydent Brazylii przeszedł operację. Co wiadomo? z ostatniej chwili
Były prezydent Brazylii przeszedł operację. Co wiadomo?

Były prezydent Brazylii Jair Bolsonaro opuścił oddział intensywnej terapii po operacji jamy brzusznej, którą przeszedł w kwietniu, ale nadal pozostanie w szpitalu - podała w piątek telewizja Globo, powołując się na dyrekcję kliniki w Brasilii, stolicy kraju. Lekarze nie sprecyzowali, kiedy polityk będzie mógł opuścić szpital.

REKLAMA

Rosja realizuje w Niemczech śmiertelnie groźny dla Polski scenariusz?

Kiedy w połowie lat 80. minionego stulecia Pentagon postanowił rozmieścić w Europie Zachodniej pociski balistyczne Pershing II, wszystkie pacyfy sterowane dyskretnie przez Służbę A Pierwszego Zarządu Głównego KGB zleciały się otaczać ludzkim łańcuchem amerykańskie bazy i ukute w Niemczech hasło „lepiej być czerwonym niż martwym” robiło furorę. A teraz?
Brama Brandenburska, Berlin Rosja realizuje w Niemczech śmiertelnie groźny dla Polski scenariusz?
Brama Brandenburska, Berlin / Pixabay.com

Teraz, kiedy Rosja zbrojnie niszczy Ukrainę, a Zachód wspiera atakowanych, Kreml steruje niemieckim życiem politycznym i rosyjscy propagandziści układają nowe hasła. „Kupuj gaz, a nie wojnę” – to hasło dla niemieckich poputczików Putina po prawej stronie. „Ukraina chce wojny, Niemcy chcą pokoju” – to dla tych po lewej. „Znieść antyrosyjskie sankcje!” – to dla obu skrzydeł. W końcu Rosja jest „naturalnym sojusznikiem” Niemiec i Niemców, czyli nie można pozwolić, aby „nieodpowiedzialni politycy” głównego nurtu „wciągnęli Niemcy w konflikt z Rosją” – tak głosi napisany w Moskwie brulion manifestu opracowanego dla prawicowej partii Alternatywa dla Niemiec (AfD). Wedle Kremla AfD powinna wejść w koalicję z lewicową Die Linke i dokooptować skrajnie prawicowy ruch Reichsbürgerów – Obywateli Rzeszy, którzy uważają, że niemiecka Rzesza istnieje nadal, a Republika Federalna Niemiec jest państwem nielegalnym w świetle prawa międzynarodowego i konstytucyjnego.

 

Niemcy jądrem rosyjskiej operacji propagandowej

Nie wiadomo, czy projekt manifestu został zaakceptowany przez emisariuszy AfD, Die Linke i Reichsbürgerów, ale pochodzi on z pakietu dokumentów, które otrzymała do wglądu i oceny redakcja amerykańskiego dziennika „The Washington Post”. Dokumenty te pochodzą z okresu od lipca do listopada ubiegłego roku i są zapisem szeregu narad rosyjskich urzędników wysokiego szczebla, strategów politycznych i propagandzistów, którzy otrzymali zadanie przekształcenia Niemiec w motor operacji tworzenia antywojennych nastrojów w Europie i wygaszania wsparcia dla walczącej Ukrainy. Redakcja nie ujawnia drogi, jaką dokumenty dotarły z Kremla do Waszyngtonu, ograniczając się do stwierdzenia, że zostały „pozyskane przez europejską służbę wywiadowczą”, a ich wiarygodność potwierdzili urzędnicy zachodnich rządów.

Według tych materiałów 13 lipca 2022 roku pierwszy zastępca szefa administracji prezydenta Federacji Rosyjskiej Siergiej Kirijenko zwołał naradę ekspertów politycznych, którym zakomunikował, że Niemcy mają stać się „jądrem” kampanii osłabiania międzynarodowego poparcia dla Ukrainy. Zadaniem wezwanych ekspertów jest przygotować odpowiednią strategię. W ocenie prezydenta Putina – mówił Kirijenko – w krajach satelickich USA rośnie zrozumienie sprzeczności między interesem narodowym a podążaniem śladami Waszyngtonu. Tendencje te najsilniejsze są w Niemczech, a więc należy sprzeczności pogłębić, rozpowszechniając narracje dyskredytujące Unię Europejską, USA, Wielką Brytanię i NATO oraz przekonać Niemców, że sankcje nałożone na Rosję szkodzą niemieckim interesom. Czas nagli i pilnym zadaniem jest zwiększenie o 10 procent w ciągu 3 miesięcy niemieckiego poparcia społecznego dla naprawy dobrych stosunków z Rosją.

Postawiony przez Kirijenkę termin nie wzbudził entuzjazmu. Jeden z uczestników narady stwierdził, że „będzie to trudne i skomplikowane”, ale ustalono dwie generalne narracje: sankcje wobec Rosji szkodzą fundamentom niemieckich interesów gospodarczych oraz nadchodząca zima będzie bolesna, jeśli nie katastrofalna z braku gazu i energii elektrycznej. Farmy trolli otrzymały polecenie nasycenia niemieckich mediów społecznościowych wariacjami odpowiednich fejków i manipulacji. Agenturze w Niemczech polecono malować graffiti, a potem zdjęcia i filmy umieszczać w sieci oraz w mediach tradycyjnych.

W końcu sierpnia eksperci przedstawili program sponsorowanych demonstracji protestacyjnych, których przeprowadzenie powierzono agenturze w organizacjach skrajnej prawicy i lewicy. Miały się odbywać jak Niemcy długie i szerokie pod dowolnymi hasłami organizatorów, ale przy równoczesnym wykorzystaniu sloganów Kremla. I tak w Lipsku należało eksponować hasło: „Uchylić sankcje wobec Rosji!”, natomiast w Neustrelitz: „Czym się ogrzejemy zimą?”.

 

Absurdalny sojusz? Niekoniecznie

Najbardziej ambitną strategią przyjętą przez zespół ekspertów Kremla był program doprowadzenia do koalicji ugrupowań skrajnej lewicy ze skrajną prawicą i w kolejnej fazie do uczynienia z niej liczącej się siły politycznej, jeśli nie do przejęcia władzy w Bundesrepublik. Wbrew pozorom mariaż taki jest możliwy. Rosyjskie służby od lat rozpracowują lewicową Die Linke oraz prawicową Alternative für Deutschland i pozyskują agenturę wśród Reichsbürgerów. Korzystając ze sprawdzonych metod KGB, służby Kremla wybierają młodych i ambitnych polityków – tak jak przed laty Olafa Scholza – zapraszają ich w odwiedziny do Moskwy lub Petersburga i w miłej, niewymuszonej atmosferze przekonują do słuszności rosyjskich koncepcji politycznych. Koszty pokrywa zapraszający, najczęściej Rosyjska Fundacja Pokojowa, którą kieruje Leonid Słucki, przewodniczący komitetu Dumy do spraw międzynarodowych. Słucki to wielkorus, któremu blisko do linii Alternatywy dla Niemiec, zwłaszcza do jej antyglobalizmu, wrogości wobec środowisk LGBT oraz niechęci do pomagania Ukrainie. Tu obie strony strony rozumieją się w naturalny sposób, czego wynikiem  może być mail rosyjskiego dyplomaty w Berlinie, który chwalił się: „będziemy mieli naszego, kompletnie kontrolowanego, posła w Bundestagu”. Miał nim być Markus Frohnmaier z AfD, częsty gość na wyjazdowych imprezach w Rosji.

W materiałach otrzymanych przez „The Washington Post” jest zaproszenie Słuckiego dla posłanki AfD Kay Gottschalk z października 2018 roku z zapewnieniem, że Fundacja Pokojowa pokryje koszty przyjazdu. Inny polityk AfD, Andreas Kalbitz, opisał amerykańskim dziennikarzom imprezę dla polityków AfD w pałacu Jusupowa w Petersburgu, na której występowały solistki moskiewskiego Teatru Bolszoj. Bywalcem podobnych imprez był też Petr Bystron, popularny poseł AfD do Bundestagu. Bystron przyjechał potajemnie w listopadzie na 3 dni na Białoruś, gdzie konferował z ministrem spraw zagranicznych Siarhiejem Alejnikiem. Nieco wcześniej, 20 września, przyjechali do Rosji trzej posłowie AfD, ale musieli przerwać podróż i wyjechać po kilkunastu godzinach, gdyż niemieckie media podniosły wrzawę, że zamierzają odwiedzić okupowane tereny Donbasu.

Po lewicowej stronie planów Kremla gwiazdą jest 54-letnia Sahra Wagenknecht, wiceprzewodnicząca Die Linke i posłanka do Bundestagu. W młodości działaczka komunistycznej FDJ i rządzącej w NRD Socjalistycznej Partii Jedności Niemiec (SED), do której zapisała się w okresie ostatnich podrygów sowieckiego imperium w 1989 roku. Obecnie jest wielką nadzieją niemieckiego nacjonalizmu, gdyż w trakcie rosyjskiej inwazji na Ukrainę publicznie krytykowała sankcje nakładane na Rosję i protestowała przeciwko przekazaniu niemieckich czołgów Ukraińcom, ponieważ „będą strzelać do rosyjskich kobiet i dzieci”. Równie głośno Wagenknecht krytykuje liberalne elity za pogardę dla interesów klasy robotniczej, co sprawia, że w sondażach idzie jak burza i zyskuje poparcie „dołów” prawicowej AfD. Komentatorzy przewidują, że to nie koniec jej kariery, wpływowy tygodnik „Der Spiegel” poświęcił jej okładkę i nawet skrajnie prawicowi politycy widzą w niej świetną kandydatkę na kanclerza. W końcu Angela Merkel też wyszła ze szkoły FDJ. Wagenknecht zarzeka się że „nie kontaktowała się z nikim reprezentującym administrację państwową Rosji”, zaś supozycje, że wejdzie w polityczny sojusz z AfD, to „czysty absurd”.

 

Ciąg zbiegów okoliczności

Jeśli przyjąć te słowa za pewnik, to mamy do czynienia z niezwykłym ciągiem zbiegów okoliczności. Ledwie bowiem na Kremlu postanowiono doprowadzić do mariażu prawicy z lewicą, to posłowie AfD zaczęli popierać Wagenknecht w Bundestagu, na prawicowych demonstracjach zaczęto skandować jej nazwisko, zaś Björn Höcke, lider Alternatywy w Turyngii, zaprosił ją w szeregi AfD. Natomiast jeśli chodzi o kontakty Wagenknecht z Kremlem, to intrygującą postacią przewijającą się w dossier „The Washington Post” jest Ralph Niemeyer, który nie ukrywa, że w Rosji są ludzie zainteresowani sojuszem prawicowo-lewicowym w Niemczech i „są świadomi potencjału politycznego tkwiącego w takim porozumieniu”. Z drugiej strony Niemeyer podpadł niemieckim służbom, które przeszukały mu niedawno dom, gdyż ma zbyt szerokie kontakty z Reichsbürgerami uważanymi w policji za groźną ultraprawicę.

Kontakty Niemeyera można byłoby uznać za polityczny folklor, gdyby nie fakt, że jest on byłym mężem Sahry Wagenknecht, z którą kontaktuje się niemal codziennie oraz nie bacząc na wojnę, jeździ często do Rosji. Jakoś tak się złożyło, że kiedy eksperci dyskutowali we wrześniu na Kremlu koncepcję prawicowo-lewicowego mariażu w Niemczech, Niemeyer bawił we Władywostoku i umieścił w mediach społecznościowych zdjęcie ze spotkania z rzecznikiem Putina Dmitrijem Pieskowem, ministrem spraw zagranicznych Siergiejem Ławrowem i prezesem Gazpromu Aleksiejem Millerem. Ot, panowie przypadkowo wpadli na siebie w kuluarach odbywającego się w mieście forum ekonomicznego. Pytany o to spotkanie Niemeyer odparł zagadkowo, że reprezentował „niemiecki rząd na wychodźstwie”.

Twierdzenia jakoby Kreml wtrącał się do wewnętrznej polityki Niemiec, Pieskow uznał za „stuprocentowy fejk”, ale jak wynika z pakietu dokumentów badanych przez „The Washington Post”, rzecznik Putina przekazał Niemeyerowi specjalny telefon umożliwiający bezpieczną łączność szyfrowaną. Czyżby Niemeyer był łącznikiem między Kremlem, byłą żoną, AfD i Reichsbürgerami? Według Bystrona z AfD polityczny sojusz z Wagenknecht byłby naturalny, bowiem „już go widać na ulicach”, kiedy podczas protestów ludzie skrajnej prawicy i skrajnej lewicy stoją obok siebie.

 

Niebezpieczeństwo dla Polski

Z punktu widzenia Warszawy sponsorowane przez Kreml porozumienie jest wysoce niebezpieczne zwłaszcza z uwagi na projektowany w nim udział ruchu Reichsbürgerów. Nie jest to jeszcze ruch masowy, ale jego liczeni w tysiącach aktywiści są energiczni i w każdym landzie zdobywają coraz więcej sympatyków. W przekonaniu Reichsbürgerów jedynym legalnym państwem niemieckim jest Rzesza, natomiast Republikę Federalną Niemiec można w najlepszym razie uznać za „komisaryczną administrację Rzeszy” i jako zarządca nie ma ona uprawnień państwa. Tym samym  władze RFN nie mają prawa do zawierania porozumień międzypaństwowych i Rzesza Niemiecka obejmuje nadal ziemie w granicach z 1937 roku, w tym tereny Polski: Warmię i Mazury, Pomorze Gdańskie, Pomorze Zachodnie, część Wielkopolski, Ziemię Lubuską i Śląsk. Warto tego nie lekceważyć i nie zapominać, że kiedy Adolf Hitler zapisywał się w październiku 1919 roku do Partii Niemieckich Robotników (przemianowanej 5 miesięcy później na NSDAP) otrzymał legitymację numer 55.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe