Maj 1988. Młoda Solidarność podnosi żagiew buntu

Wiosną 1988 roku przeciwko kulejącemu reżimowi schyłkowego PRL wystąpiła młodzież. Młodzi robotnicy z hut i stoczni oraz studenci zawołali: „Strajk!” Opozycja była słaba, społeczeństwo pogrążone w stagnacji, a władze reżimu i jego tajne służby przygotowywał się do formuły „aksamitnej” rewolucji, nie tyle politycznej, co gospodarczej. Ale przecież wolności nie dostaje się od władzy…
Strajk w Stoczni Gdańskiej w 1988 roku Maj 1988. Młoda Solidarność podnosi żagiew buntu
Strajk w Stoczni Gdańskiej w 1988 roku / fot. T. Gutry

1 lutego 1988 r. rząd Zbigniewa Messnera zdecydował o podwyżce cen, m.in. żywności o 40 proc. i benzyny o 60 proc. 26 kwietnia 1988 roku – niepodziewanie dla liderów podziemnej „S”, rozpoczyna się strajk w Hucie im. Lenina w Krakowie.

Preludium

Podwyżki cen w lutym 1988 r. wywołały krótkotrwały protest pracowników Walcowni Blach Karoseryjnych i Walcowni-Zgniatacz w krakowskiej hucie. PO dwóch miesiącach w Bydgoszczy i Inowrocławiu 25 kwietnia wybuchły strajki komunikacji publicznej, zakończone po spełnieniu postulatów ekonomicznych. Dzień później o godz. 9 na wydziale Walcownia Zgniatacz Huty im. Lenina Andrzej Szewczuwianiec włączył czerwone światło, zatrzymując pracę i unieruchamiając cały wydział. Powołany został pięcioosobowy komitet strajkowy. Żądania strajkujących ograniczały się do postulatów ekonomicznych.

W trakcie tzw. łamania zmian, o godz. 14 do strajku przyłączyli się działacze hutniczych struktur podziemnych NSZZ „Solidarność”. Dodano do postulatów strajkowych postulaty w których żądano podwyżek, indeksacji płac i rekompensat również dla pracowników oświaty, służby zdrowia, rencistów i emerytów. W drugim postulacie strajkujący domagali się przywrócenia do pracy w hucie osób zwolnionych za działalność w „Solidarności”.

29 kwietnia 1988 r. zastrajkowali hutnicy z Huty Stalowa Wola. Robotnicy postulowali podwyżkę płac i przyjęcie do pracy zwolnionych kilka dni wcześniej członków Komitetu Założycielskiego „Solidarności”. Hutę otacza kordon ZOMO i 30 kwietnia 1988 r. w godzinach popołudniowych, wobec ultimatum władz, strajk się skończył.

W nocy z 4 na 5 maja 1988 r. na teren huty w Krakowie Nowej Hucie wdarli się „antyterroryści” z MO, a Zmotoryzowane Odwody MO brutalnie spacyfikowały protest.

Protesty w Krakowie, Stalowej Woli i Gdańsku uzupełniły próby rejestrowania w sądach związkowych struktur zakładowych „Solidarności”. Podejmowano je m.in. w porcie Szczecin-Świnoujście w 1987 r. i na Wybrzeżu – 3 maja 1988 r. mec. Jacek Taylor złożył, za pośrednictwem Sądu Wojewódzkiego w Gdańsku, wniosek o rejestrację NSZZ „Solidarność” Stoczni Gdańskiej im. Lenina. Podpisany w kwietniu 1988 r. przez 14-osobowy komitet założycielski wniosek został odrzucony.

1 maja święto ZOMO

W niedzielę, 1maja 1988 r., po mszy św. w kościele św. Brygidy i spotkaniu na placu przed plebanią, młodzież zapaliła się do działania. Lech Wałęsa wystąpił publicznie z prośbą o solidarność Stoczni Gdańskiej ze strajkującymi w Nowej Hucie i Stalowej Woli. Część ludzi odczytała to jako wezwanie do strajku.

Impulsem była akcja ZOMO i atak milicjantów na zgromadzonych przed kościołem. Ludzie zabarykadowali się w świątyni, zamykając wrota od strony wejścia na plebanię. Milicjanci próbowali sforsować wejścia od ul. Profesorskiej. Zostali odparci. Był to „młody milicyjny zaciąg”, który na szczęście nie radził sobie z manifestantami.

W starciach na uliczkach Starego Miasta widać było młodych z Federacji Młodzieży Walczącej i m.in. wyróżniającego się wzrostem, ciskającego kamienie, późniejszego znanego podróżnika Marka Kamińskiego. Skandowano hasła „Nie bij brata za pieniądze!” i „Solidarność!”.

Strajk młodych

W poniedziałek, 2 maja o godz. 9.30, po przerwie śniadaniowej, na Wydziale K-1 rozpoczął się strajk w Stoczni Gdańskiej. W Stoczni Gdańskiej zainicjował protest Jan Stanecki, spawacz z Wydziału K-1. W pochodzie poszła przez stocznię grupa kilkudziesięciu młodych wiekiem i stażem stoczniowców. Wkrótce dołączyło do nich kilkuset, głównie młodych, robotników. To oni byli widoczni na bramach zakładu i okalającym stocznię murze. Na pierwszą strajkową noc zostało w zakładzie pół tysiąca stoczniowców.

W wielkim wówczas, zatrudniającym około 9 tysięcy pracowników, zakładzie pracy, w maju 1988 r. zastrajkowało kilkuset, a w szczytowym momencie niespełna tysiąc stoczniowców. Protestem była zaskoczona nawet Tajna Komisja Zakładowa NSZZ „Solidarność”. Następnego dnia przewodniczący KZ NSZZ „Solidarność” Stoczni Gdańskiej Alojzy Szablewski, został wybrany przewodniczącym Komitetu Strajkowego.

Domagano się podwyższenia zarobków, przywrócenia „Solidarności”, zwolnienia więźniów politycznych, przyjęcia do pracy osób zwolnionych z powodów politycznych oraz nierepresjonowania strajkujących i osób wspomagających strajk. Było jasne, że strajk jest i będzie prowadzony pod szyldem „Solidarności”. Taka była decyzja TKZ z Brunonem Baranowskim, Marianem Moćką, Pawłem Zińczukiem i Szablewskim.

5 maja 1988 r. przez pierwszą zmianę stanął Wydział K-2 Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni. Strajk jednak wygasł.

Studenci

W maju 1988 r. na kilku uczelniach nastąpiła jawna reaktywacja Niezależnego Zrzeszenia Studentów, m.in. na Uniwersytecie Gdańskim i Politechnice Gdańskiej. 2 maja studenci z NZS UG podjęli decyzję o proteście.

3 maja 1988 r. na Wydziale Humanistycznym UG ogłoszono strajk solidarnościowy ze Stocznią Gdańską. Oprócz poparcia dla stoczniowców i postulatu legalizacji „Solidarności” studenci domagali się przywrócenia samorządności studenckiej.

Przewodniczącym Komitetu Strajkowego został ówczesny student prawa Paweł Adamowicz. Wcześniej nie był znany jako „zadymiarz”, jak np. Przemysław Gosiewski (późniejszy wicepremier i szef klubu PiS), Andrzej Sosnowski i Grzegorz Bierecki. Członkami strajkowego komitetu zostali Sosnowski, Mariusz Popielarz i Anna Galus-Czerwonka.

Budynek Wydziału Humanistycznego UG okupowało kilkuset studentów, wspieranych przez kilku nauczycieli akademickich. Studenci zorganizowali farbę, papier, malowali plakaty. Strajk, prowadzony w luźnej, wiecowej atmosferze, załamał się jednak na wieść o brutalnym rozbiciu 5 maja 1988 r. strajku w Nowej Hucie. Obawiano się akcji milicji na uniwersytecie.

Mediacji z szefami gdańskiego WUSW podjął się biskup Tadeusz Gocłowski. To on przekonał gen. Jerzego Andrzejewskiego, komendanta wojewódzkiego MO, który „szlify” zdobywał jeszcze w UBP, że strajk na UG będzie rozwiązany pokojowo.

6 maja Komitet Strajkowy podjął decyzję o zawieszeniu akcji strajkowej i przekształcił się w Studencką Grupę Negocjacyjną. Negocjacje z rektorem Jackiewiczem trwały po inaugurację następnego roku akademickiego, a na UG pojawiły się „stoliki” z bibułą.

Eksperci

Podczas majowego strajku nie ujawniła się struktura podziemnego związku, a w dniach protestu tylko niektórzy członkowie TKZ wystąpili jawnie (Szablewski i Zińczuk).

Do stoczni 3 maja przybyli Lech Wałęsa, Lech Kaczyński, Krzysztof Wyszkowski, Bogdan Borusewicz i Krzysztof Dowgiałło. Ksiądz Henryk Jankowski odprawił na terenie zakładu nabożeństwo majowe. Ze wsparciem przyjechali do Gdańska mec. Władysław Siła-Nowicki, Andrzej Stelmachowski, Tadeusz Mazowiecki, Jarosław Kaczyński i Andrzej Wielowieyski.

Wysłannicy Episkopatu Polski – Mazowiecki i Wielowieyski – podjęli rozmowy z dyrektorem stoczni Czesławem Tołwińskim. Bez efektów. Stronę solidarnościową reprezentowali: Jan Górczak, Bronisław Baranowski, Alojzy Szablewski oraz doradcy Władysław Siła-Nowicki, Tadeusz Mazowiecki, Lech i Jarosław Kaczyńscy. Jedynym efektem rozmów była decyzja dyrektora o zawieszeniu działalności stoczni od 5 maja oraz udzieleniu płatnych urlopów osobom, które nie przystąpiły do strajku.

Zbigniew Romaszewski i Lech Wałęsa z kolei zagwarantowali uczestnikom protestu wypłatę poborów ze związkowych funduszy.

Tego dnia ZOMO spacyfikowało strajk w Nowej Hucie. Siłowego scenariusza spodziewano się też w Gdańsku. Napięcie rosło. Odcięta została łączność zakładu z miastem.

Porządku starały się pilnować robotnicze patrole, również, a nawet przede wszystkim, nocą. Mimo izolacji do stoczni docierały żywność, leki i wiadomości.

Groźba rozlania się strajku na inne zakłady Trójmiasta wprawiła w niepokój członków organizacji partyjnych PZPR. Z KW PZPR słano meldunki z pełnym opisem wydarzeń do Wydziału Polityczno-Organizacyjnego KC PZPR.

6 maja milicjanci kordonem odizolowali stocznię od miasta, a w nocy z soboty, 7 maja na niedzielę, 8 maja ZOMO symulowało szturm. Stoczniowcy się nie przerazili. Zaczęła się tworzyć specyficzna strajkowa aura.

Nawet mecz I ligi między Lechią a Górnikiem Wałbrzych rozegrany 7 maja przy ul. Traugutta stał się okazją do manifestacji na trybunach.

Jednak 10 maja około godz. 18 podczas ostatniego strajkowego wiecu Wałęsa, Mazowiecki i Szablewski przekonywali stoczniowców o słuszności zakończenia protestu. Tuż po godz. 20 otworzyła się brama nr 2 i strajkujący w milczeniu opuścili stocznię. W drodze do kościoła św. Brygidy opozycjonista Tadeusz Szczudłowski niósł na czele pochodu drewniany krzyż. Stoczniowcy wychodzili w milczeniu. Milicyjne suki i budy rozjechały się na pobocza i chodniki. Po kilkuset metrach gdańszczanie na ten przejmujący widok milczącego marszu zaczęli skandować: „Dziękujemy!” i „Solidarność!”.

Wiosna „Solidarności” i poezji

Maj 1988 r. miał swoistą poezję. Ukazywała się ona w strajkowych biuletynach, była tworzona spontanicznie, na kolanie. Plakaty, znaczki, biuletyny powielane były metodą sitodruku, a farbę uzyskiwano mieszając służącą do prania pastę komfort z tuszem.

W piosenkach z roku 1988 obok nastroju przygnębienia są też nastroje buntu ludzi, którzy nie mają już nic do stracenia. Pojawiają się w nich tony i akcenty rewolucyjne oraz chęć walki, np.: „Bo trzeba walczyć o lepszą przyszłość/Bo trzeba walczyć, żeby żyć”.

Ale to będzie długa droga:

Wcale jeszcze nie kończymy/ Chociaż dzisiaj tu siedzimy/ Trochę tylko odpoczniemy/ I raz jeszcze spróbujemy.

Gdy przyszedł maj, stanęła stocznia/Gdy przyszedł maj, zawrzała krew/Ktoś krzyknął nam: Chodźcie na bramy/Nie bójcie się/Solidarność zwycięży znów.

Mit tamtego czasu i buntu młodzieży wyśpiewał Kazik Staszewski i „Kult”:

Ulice toną w czerwieni/My w rękach mamy kamienie /Majowe słońce tak praży/Chłodzą nas wody strumienie/Z ponurego średniowiecza/Krucjata przeciwko Polsce/Opornik w klapy wpinany/Ach, jakże było wspaniale.

Obok nurtu poezji robotniczej była i ta wyśpiewana przez „Róże Europy”:

A ja biegnę, biegnę, biegnę po ulicy/I eksploduje moje serce/I ciągle, ciągle jeszcze więcej/Nigdy dosyć rewolucji/Patrzymy pomnikom w oczy/W których uśmiechu zginęło dzieciństwo.

i „Dezertera”:

Wielki gmach kamienny pomnik /Strzela w niebo swoją szpicą/Środek Europy przygnieciony pięścią komunizmu/„Pałac” z dumą mówią o nim/Pałac nowych możnowładców/Jak śmieszne przy tym głazie/Wyglądasz robotniczy darmozjadzie/A ja stoję na dole pałacu/Z zadartą do góry głową/Podpalam z rozkoszą lont/I pragnę wysadzić go sobą.

To przedstawiciele młodego pokolenia, któremu obcy był strach przed reżimem, zorganizowali strajk, który okazał się preludium do sierpniowych strajków.

W maju 1988 r. finansista i „filantrop” George Soros na zaproszenie ambasadora PRL w Waszyngtonie Jana Kinasta spotkał się z gen. Wojciechem Jaruzelskim i premierem Mieczysławem F. Rakowskim, przedstawiając plan transformacji systemu gospodarki z centralnej i planowej na wolnorynkową. W sukurs przyszedł mu 35-letni Jeffrey David Sachs. Od 16 września 1988 r. rozpoczęła się seria spotkań w podwarszawskiej Magdalence. Pół roku później kryzys gospodarczy i powolny proces chylenia się ZSRS ku upadkowi spowodowały Okrągły Stół.


 

POLECANE
Kuriozalne wypowiedzi w TVP. Czy można przyjąć zaprzysiężenie prezydenta?  z ostatniej chwili
Kuriozalne wypowiedzi w TVP. "Czy można przyjąć zaprzysiężenie prezydenta?"

Do kuriozalnych wniosków dochodzili wczoraj rozmówcy w TVP, prof. Marek Safjan i prowadząca program Dorota Wysocka-Schnepf. Były prezes TK i sędzia TSUE stwierdził "nie ma podstawy do tego, by przyjmować zaprzysiężenie prezydenta". A dziennikarka wtórowała mu, zastanawiając się, czy w ogóle można już mówić o wybranym prezydencie elekcie. Obserwatorzy wskazują jednak na zaskakującą zmianę opinii prawnika w porównaniu z tym, co mówił jeszcze kilka miesięcy temu. 

Niemcy tracą Chiny tylko u nas
Niemcy tracą Chiny

Niemiecka gospodarka jest silnie reprezentowana w Chinach, zwłaszcza w przemyśle motoryzacyjnym. Koncerny takie jak Volkswagen, BMW i Mercedes-Benz zainwestowały miliardy euro w rozwój lokalnych mocy produkcyjnych. Na przykład Volkswagen posiada ponad 30 fabryk w Chinach i ma tam około 15 procent udziału w rynku. Rośnie jednak konkurencja ze strony lokalnych producentów, takich jak BYD, który zdobywa punkty dzięki tanim pojazdom elektrycznym. Dostawcy tacy jak Bosch i BASF są również mocno zaangażowani, a BASF buduje ogromny kompleks chemiczny w Guangdong.

Trump waha się, czy zaatakować Iran. Jaki byłby cel nalotów USA? z ostatniej chwili
Trump waha się, czy zaatakować Iran. Jaki byłby cel nalotów USA?

Prezydent USA Donald Trump wciąż nie podjął decyzji w sprawie ataku na Iran, bo zastanawia się, czy bomby penetrujące rzeczywiście zdołają zniszczyć irański podziemny obiekt nuklearny - napisał w środę Axios, powołując się na doradców amerykańskiego przywódcy.

Tragiczny pożar w Rzeszowie. Zginęła nastolatka Wiadomości
Tragiczny pożar w Rzeszowie. Zginęła nastolatka

Do tragicznego w skutkach pożaru doszło w środę wieczorem w Rzeszowie. Z płonącego mieszkania strażacy zdołali wyprowadzić  69-letniego mężczyznę, niestety, nie udało się uratować 14-letniej mieszkanki bloku.   

Komunikat IMGW: Nadchodzi największa od kilku lat fala upałów w czerwcu. W których regionach najgoręcej? z ostatniej chwili
Komunikat IMGW: Nadchodzi największa od kilku lat fala upałów w czerwcu. W których regionach najgoręcej?

Według prognozy Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej w długi weekend najcieplej będzie na zachodzie, a najchłodniej na Warmii i Mazurach oraz na Podlasiu. Od niedzieli na zachodzie nawet 32 st. C. Upały utrzymają się przez kolejny tydzień.

Reakcja Polaków na zbrodnię migranta w Toruniu jest obserwowana. I ten egzamin oblaliśmy. Pozamiatane gorące
Reakcja Polaków na zbrodnię migranta w Toruniu jest obserwowana. I ten egzamin oblaliśmy. Pozamiatane

Dziś w nocy mija tydzień od okrutnego ataku wenezuelskiego migranta na Polkę w Toruniu. Do tej pory nie zabierałem w tej sprawie głosu. Bo czekałem. Obserwowałem, jaki rezonans wywoła w Polsce ta straszliwa zbrodnia.

Samuel Pereira: Dziś Lech Kaczyński, podobnie jak jego brat Jarosław, obchodziłby 76. urodziny tylko u nas
Samuel Pereira: Dziś Lech Kaczyński, podobnie jak jego brat Jarosław, obchodziłby 76. urodziny

To są ważne rocznice dla państwa, narodu, ale i te osobiste, które dotyczą jednej (w tym wypadku dwóch osób), a jednocześnie nas wszystkich. Dziś jest jeden z takich dni. Śp. prezydent Lech Kaczyński rozumiał i kochał Polskę.

Nadzy Etiopczycy biegali po Lubinie. Ślady skrępowania z ostatniej chwili
Nadzy Etiopczycy biegali po Lubinie. "Ślady skrępowania"

14 czerwca 2025 r. nad ranem na ul. Legnickiej w Lubinie policjanci zatrzymali dwóch nagich Etiopczyków. Mężczyźni mieli ślady na nadgarstkach, które mogą sugerować wcześniejsze skrępowanie.

Szok w Pałacu Buckingham. Księżna Kate zdecydowała z ostatniej chwili
Szok w Pałacu Buckingham. Księżna Kate zdecydowała

Księżna Kate Middleton rezygnuje z Royal Ascot 2025, nadal dochodząc do siebie po leczeniu raka – poinformował Pałac Kensington.

Oświadczenie I prezes SN: Nieodpowiedzialne zachowanie Giertycha nie opóźni rozpoznania protestów wyborczych z ostatniej chwili
Oświadczenie I prezes SN: Nieodpowiedzialne zachowanie Giertycha nie opóźni rozpoznania protestów wyborczych

Sąd Najwyższy stanowczo odpiera zarzuty Romana Giertycha, który 18 czerwca – jak pisze pierwsza prezes SN – próbował wymóc dostęp do akt sprawy, w której nie jest stroną. Małgorzata Manowska wyjaśnia, że interwencja poselska i ustawa o informacji publicznej nie dają takich uprawnień.

REKLAMA

Maj 1988. Młoda Solidarność podnosi żagiew buntu

Wiosną 1988 roku przeciwko kulejącemu reżimowi schyłkowego PRL wystąpiła młodzież. Młodzi robotnicy z hut i stoczni oraz studenci zawołali: „Strajk!” Opozycja była słaba, społeczeństwo pogrążone w stagnacji, a władze reżimu i jego tajne służby przygotowywał się do formuły „aksamitnej” rewolucji, nie tyle politycznej, co gospodarczej. Ale przecież wolności nie dostaje się od władzy…
Strajk w Stoczni Gdańskiej w 1988 roku Maj 1988. Młoda Solidarność podnosi żagiew buntu
Strajk w Stoczni Gdańskiej w 1988 roku / fot. T. Gutry

1 lutego 1988 r. rząd Zbigniewa Messnera zdecydował o podwyżce cen, m.in. żywności o 40 proc. i benzyny o 60 proc. 26 kwietnia 1988 roku – niepodziewanie dla liderów podziemnej „S”, rozpoczyna się strajk w Hucie im. Lenina w Krakowie.

Preludium

Podwyżki cen w lutym 1988 r. wywołały krótkotrwały protest pracowników Walcowni Blach Karoseryjnych i Walcowni-Zgniatacz w krakowskiej hucie. PO dwóch miesiącach w Bydgoszczy i Inowrocławiu 25 kwietnia wybuchły strajki komunikacji publicznej, zakończone po spełnieniu postulatów ekonomicznych. Dzień później o godz. 9 na wydziale Walcownia Zgniatacz Huty im. Lenina Andrzej Szewczuwianiec włączył czerwone światło, zatrzymując pracę i unieruchamiając cały wydział. Powołany został pięcioosobowy komitet strajkowy. Żądania strajkujących ograniczały się do postulatów ekonomicznych.

W trakcie tzw. łamania zmian, o godz. 14 do strajku przyłączyli się działacze hutniczych struktur podziemnych NSZZ „Solidarność”. Dodano do postulatów strajkowych postulaty w których żądano podwyżek, indeksacji płac i rekompensat również dla pracowników oświaty, służby zdrowia, rencistów i emerytów. W drugim postulacie strajkujący domagali się przywrócenia do pracy w hucie osób zwolnionych za działalność w „Solidarności”.

29 kwietnia 1988 r. zastrajkowali hutnicy z Huty Stalowa Wola. Robotnicy postulowali podwyżkę płac i przyjęcie do pracy zwolnionych kilka dni wcześniej członków Komitetu Założycielskiego „Solidarności”. Hutę otacza kordon ZOMO i 30 kwietnia 1988 r. w godzinach popołudniowych, wobec ultimatum władz, strajk się skończył.

W nocy z 4 na 5 maja 1988 r. na teren huty w Krakowie Nowej Hucie wdarli się „antyterroryści” z MO, a Zmotoryzowane Odwody MO brutalnie spacyfikowały protest.

Protesty w Krakowie, Stalowej Woli i Gdańsku uzupełniły próby rejestrowania w sądach związkowych struktur zakładowych „Solidarności”. Podejmowano je m.in. w porcie Szczecin-Świnoujście w 1987 r. i na Wybrzeżu – 3 maja 1988 r. mec. Jacek Taylor złożył, za pośrednictwem Sądu Wojewódzkiego w Gdańsku, wniosek o rejestrację NSZZ „Solidarność” Stoczni Gdańskiej im. Lenina. Podpisany w kwietniu 1988 r. przez 14-osobowy komitet założycielski wniosek został odrzucony.

1 maja święto ZOMO

W niedzielę, 1maja 1988 r., po mszy św. w kościele św. Brygidy i spotkaniu na placu przed plebanią, młodzież zapaliła się do działania. Lech Wałęsa wystąpił publicznie z prośbą o solidarność Stoczni Gdańskiej ze strajkującymi w Nowej Hucie i Stalowej Woli. Część ludzi odczytała to jako wezwanie do strajku.

Impulsem była akcja ZOMO i atak milicjantów na zgromadzonych przed kościołem. Ludzie zabarykadowali się w świątyni, zamykając wrota od strony wejścia na plebanię. Milicjanci próbowali sforsować wejścia od ul. Profesorskiej. Zostali odparci. Był to „młody milicyjny zaciąg”, który na szczęście nie radził sobie z manifestantami.

W starciach na uliczkach Starego Miasta widać było młodych z Federacji Młodzieży Walczącej i m.in. wyróżniającego się wzrostem, ciskającego kamienie, późniejszego znanego podróżnika Marka Kamińskiego. Skandowano hasła „Nie bij brata za pieniądze!” i „Solidarność!”.

Strajk młodych

W poniedziałek, 2 maja o godz. 9.30, po przerwie śniadaniowej, na Wydziale K-1 rozpoczął się strajk w Stoczni Gdańskiej. W Stoczni Gdańskiej zainicjował protest Jan Stanecki, spawacz z Wydziału K-1. W pochodzie poszła przez stocznię grupa kilkudziesięciu młodych wiekiem i stażem stoczniowców. Wkrótce dołączyło do nich kilkuset, głównie młodych, robotników. To oni byli widoczni na bramach zakładu i okalającym stocznię murze. Na pierwszą strajkową noc zostało w zakładzie pół tysiąca stoczniowców.

W wielkim wówczas, zatrudniającym około 9 tysięcy pracowników, zakładzie pracy, w maju 1988 r. zastrajkowało kilkuset, a w szczytowym momencie niespełna tysiąc stoczniowców. Protestem była zaskoczona nawet Tajna Komisja Zakładowa NSZZ „Solidarność”. Następnego dnia przewodniczący KZ NSZZ „Solidarność” Stoczni Gdańskiej Alojzy Szablewski, został wybrany przewodniczącym Komitetu Strajkowego.

Domagano się podwyższenia zarobków, przywrócenia „Solidarności”, zwolnienia więźniów politycznych, przyjęcia do pracy osób zwolnionych z powodów politycznych oraz nierepresjonowania strajkujących i osób wspomagających strajk. Było jasne, że strajk jest i będzie prowadzony pod szyldem „Solidarności”. Taka była decyzja TKZ z Brunonem Baranowskim, Marianem Moćką, Pawłem Zińczukiem i Szablewskim.

5 maja 1988 r. przez pierwszą zmianę stanął Wydział K-2 Stoczni im. Komuny Paryskiej w Gdyni. Strajk jednak wygasł.

Studenci

W maju 1988 r. na kilku uczelniach nastąpiła jawna reaktywacja Niezależnego Zrzeszenia Studentów, m.in. na Uniwersytecie Gdańskim i Politechnice Gdańskiej. 2 maja studenci z NZS UG podjęli decyzję o proteście.

3 maja 1988 r. na Wydziale Humanistycznym UG ogłoszono strajk solidarnościowy ze Stocznią Gdańską. Oprócz poparcia dla stoczniowców i postulatu legalizacji „Solidarności” studenci domagali się przywrócenia samorządności studenckiej.

Przewodniczącym Komitetu Strajkowego został ówczesny student prawa Paweł Adamowicz. Wcześniej nie był znany jako „zadymiarz”, jak np. Przemysław Gosiewski (późniejszy wicepremier i szef klubu PiS), Andrzej Sosnowski i Grzegorz Bierecki. Członkami strajkowego komitetu zostali Sosnowski, Mariusz Popielarz i Anna Galus-Czerwonka.

Budynek Wydziału Humanistycznego UG okupowało kilkuset studentów, wspieranych przez kilku nauczycieli akademickich. Studenci zorganizowali farbę, papier, malowali plakaty. Strajk, prowadzony w luźnej, wiecowej atmosferze, załamał się jednak na wieść o brutalnym rozbiciu 5 maja 1988 r. strajku w Nowej Hucie. Obawiano się akcji milicji na uniwersytecie.

Mediacji z szefami gdańskiego WUSW podjął się biskup Tadeusz Gocłowski. To on przekonał gen. Jerzego Andrzejewskiego, komendanta wojewódzkiego MO, który „szlify” zdobywał jeszcze w UBP, że strajk na UG będzie rozwiązany pokojowo.

6 maja Komitet Strajkowy podjął decyzję o zawieszeniu akcji strajkowej i przekształcił się w Studencką Grupę Negocjacyjną. Negocjacje z rektorem Jackiewiczem trwały po inaugurację następnego roku akademickiego, a na UG pojawiły się „stoliki” z bibułą.

Eksperci

Podczas majowego strajku nie ujawniła się struktura podziemnego związku, a w dniach protestu tylko niektórzy członkowie TKZ wystąpili jawnie (Szablewski i Zińczuk).

Do stoczni 3 maja przybyli Lech Wałęsa, Lech Kaczyński, Krzysztof Wyszkowski, Bogdan Borusewicz i Krzysztof Dowgiałło. Ksiądz Henryk Jankowski odprawił na terenie zakładu nabożeństwo majowe. Ze wsparciem przyjechali do Gdańska mec. Władysław Siła-Nowicki, Andrzej Stelmachowski, Tadeusz Mazowiecki, Jarosław Kaczyński i Andrzej Wielowieyski.

Wysłannicy Episkopatu Polski – Mazowiecki i Wielowieyski – podjęli rozmowy z dyrektorem stoczni Czesławem Tołwińskim. Bez efektów. Stronę solidarnościową reprezentowali: Jan Górczak, Bronisław Baranowski, Alojzy Szablewski oraz doradcy Władysław Siła-Nowicki, Tadeusz Mazowiecki, Lech i Jarosław Kaczyńscy. Jedynym efektem rozmów była decyzja dyrektora o zawieszeniu działalności stoczni od 5 maja oraz udzieleniu płatnych urlopów osobom, które nie przystąpiły do strajku.

Zbigniew Romaszewski i Lech Wałęsa z kolei zagwarantowali uczestnikom protestu wypłatę poborów ze związkowych funduszy.

Tego dnia ZOMO spacyfikowało strajk w Nowej Hucie. Siłowego scenariusza spodziewano się też w Gdańsku. Napięcie rosło. Odcięta została łączność zakładu z miastem.

Porządku starały się pilnować robotnicze patrole, również, a nawet przede wszystkim, nocą. Mimo izolacji do stoczni docierały żywność, leki i wiadomości.

Groźba rozlania się strajku na inne zakłady Trójmiasta wprawiła w niepokój członków organizacji partyjnych PZPR. Z KW PZPR słano meldunki z pełnym opisem wydarzeń do Wydziału Polityczno-Organizacyjnego KC PZPR.

6 maja milicjanci kordonem odizolowali stocznię od miasta, a w nocy z soboty, 7 maja na niedzielę, 8 maja ZOMO symulowało szturm. Stoczniowcy się nie przerazili. Zaczęła się tworzyć specyficzna strajkowa aura.

Nawet mecz I ligi między Lechią a Górnikiem Wałbrzych rozegrany 7 maja przy ul. Traugutta stał się okazją do manifestacji na trybunach.

Jednak 10 maja około godz. 18 podczas ostatniego strajkowego wiecu Wałęsa, Mazowiecki i Szablewski przekonywali stoczniowców o słuszności zakończenia protestu. Tuż po godz. 20 otworzyła się brama nr 2 i strajkujący w milczeniu opuścili stocznię. W drodze do kościoła św. Brygidy opozycjonista Tadeusz Szczudłowski niósł na czele pochodu drewniany krzyż. Stoczniowcy wychodzili w milczeniu. Milicyjne suki i budy rozjechały się na pobocza i chodniki. Po kilkuset metrach gdańszczanie na ten przejmujący widok milczącego marszu zaczęli skandować: „Dziękujemy!” i „Solidarność!”.

Wiosna „Solidarności” i poezji

Maj 1988 r. miał swoistą poezję. Ukazywała się ona w strajkowych biuletynach, była tworzona spontanicznie, na kolanie. Plakaty, znaczki, biuletyny powielane były metodą sitodruku, a farbę uzyskiwano mieszając służącą do prania pastę komfort z tuszem.

W piosenkach z roku 1988 obok nastroju przygnębienia są też nastroje buntu ludzi, którzy nie mają już nic do stracenia. Pojawiają się w nich tony i akcenty rewolucyjne oraz chęć walki, np.: „Bo trzeba walczyć o lepszą przyszłość/Bo trzeba walczyć, żeby żyć”.

Ale to będzie długa droga:

Wcale jeszcze nie kończymy/ Chociaż dzisiaj tu siedzimy/ Trochę tylko odpoczniemy/ I raz jeszcze spróbujemy.

Gdy przyszedł maj, stanęła stocznia/Gdy przyszedł maj, zawrzała krew/Ktoś krzyknął nam: Chodźcie na bramy/Nie bójcie się/Solidarność zwycięży znów.

Mit tamtego czasu i buntu młodzieży wyśpiewał Kazik Staszewski i „Kult”:

Ulice toną w czerwieni/My w rękach mamy kamienie /Majowe słońce tak praży/Chłodzą nas wody strumienie/Z ponurego średniowiecza/Krucjata przeciwko Polsce/Opornik w klapy wpinany/Ach, jakże było wspaniale.

Obok nurtu poezji robotniczej była i ta wyśpiewana przez „Róże Europy”:

A ja biegnę, biegnę, biegnę po ulicy/I eksploduje moje serce/I ciągle, ciągle jeszcze więcej/Nigdy dosyć rewolucji/Patrzymy pomnikom w oczy/W których uśmiechu zginęło dzieciństwo.

i „Dezertera”:

Wielki gmach kamienny pomnik /Strzela w niebo swoją szpicą/Środek Europy przygnieciony pięścią komunizmu/„Pałac” z dumą mówią o nim/Pałac nowych możnowładców/Jak śmieszne przy tym głazie/Wyglądasz robotniczy darmozjadzie/A ja stoję na dole pałacu/Z zadartą do góry głową/Podpalam z rozkoszą lont/I pragnę wysadzić go sobą.

To przedstawiciele młodego pokolenia, któremu obcy był strach przed reżimem, zorganizowali strajk, który okazał się preludium do sierpniowych strajków.

W maju 1988 r. finansista i „filantrop” George Soros na zaproszenie ambasadora PRL w Waszyngtonie Jana Kinasta spotkał się z gen. Wojciechem Jaruzelskim i premierem Mieczysławem F. Rakowskim, przedstawiając plan transformacji systemu gospodarki z centralnej i planowej na wolnorynkową. W sukurs przyszedł mu 35-letni Jeffrey David Sachs. Od 16 września 1988 r. rozpoczęła się seria spotkań w podwarszawskiej Magdalence. Pół roku później kryzys gospodarczy i powolny proces chylenia się ZSRS ku upadkowi spowodowały Okrągły Stół.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe