„Turki trzymają się mocno” - trawestując Wyspiańskiego

„Turki trzymają się mocno” - trawestując Wyspiańskiego

Na pytanie Czepca w „Weselu” Stanisława Wyspiańskiego: „Co tam panie w polityce?” Dziennikarz odpowiada „Chińcyki trzymają się mocno”. Ale mi chodzi o wybory prezydenckie i parlamentarne w Turcji. Zachodnia lewica, a w zasadzie obóz demoliberalny po obu stronach Atlantyku głośno wyrażał nadzieję na polityczną zmianę nad Bosforem. Liberałowie i wszelkiej maści postępowcy uwielbiają wskazywać, jak powinni głosować: Turcy, Polacy Amerykanie, Brytyjczycy, Węgrzy, Francuzi. Rzecz w tym, że krnąbrne nacje głosują, jak chcą.

 

W wyborach parlamentarnych, które odbywały się w ten sam dzień co prezydenckie (Turcy przyoszczędzili) zdecydowane zwycięstwo odniósł obóz władzy czyli koalicja partii prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana – AKP (Partia Sprawiedliwości i Rozwoju) i jej koalicjant -narodowcy z  MHP uzyskując 320 mandatów w jednym z najliczniejszych parlamentów świata, liczącym bowiem 600 posłów. W Eurazji musiałby zdarzyć się cud, aby wyborów prezydenckich w II turze nie wygrał urzędujący prezydent. Zabrakło mu tylko 0,6% do wygrania już w I, w której miał przewagę nad swoim głównym rywalem 4,5%. Do tego trzeci z kandydatów - nacjonalista już poparł Erdogana. Turecka opozycja zjednoczyła się – ale było to za mało i choć ma ona charakter liberalno-lewicowy to dobrała również do swego grona koncesjonowanych nacjonalistów. I to też było za mało. Opozycja w Turcji przegrała, bo nie zastosowała manewru lidera opozycji w Polsce Anno Domini 2015 Jarosława Kaczyńskiego. Wówczas wystawił on (dokładnie ogłoszono to 11 listopada 2014 roku w Krakowie) kandydaturę młodego, bo liczącego wówczas 42 lata Andrzeja Dudy, kontrastując go ze znacznie starszym, bo 62-letnim Bronisławem Komorowskim. I to zadziałało. Oczywiście nie był to jedyny powód zwycięstwa opozycyjnego kandydata, ale była to na pewno przyczyna istotna tej niespodziewanej dla wielu, także ludzi prawicy, wiktorii kandydata PiS. W Turcji 69-letniemu Erdoganowi przeciwstawiono 74-letniego Kemala Kilicdaroglu. Kandydat opozycji był sympatycznym, uśmiechniętym gościem, który fizycznie tak przypominał ojca niepodległości Indii Mahatmę Mohandasa Gandhiego, że wręcz został ochrzczony mianem „tureckiego Gandhiego”. Jednak nie przekonał, być może także z racji wiekowych, że to on może być gwarantem zmian i świeżości w polityce.

 

Pod względem stabilności politycznej Turcja to fenomen. Od dwóch dekad rządzi tam R.T. Erdogan – 11 lat jako premier i 9 jako prezydent . Przeżył nawet wojskowy zamach stanu w 2016 roku. Według wszystkich znaków na tureckim niebie i ziemi, teraz wydłuży swoje rządzenie do pełnego ćwierćwiecza. Mimo, iż mówiono, że Turcy są już zmęczeni Erdoganem i jego drużyną ,mimo olbrzymiej inflacji, która spadła, ale nadal wynosi ponad 40% (sic!) i mimo że szereg obserwatorów zarzucało rządowi brak szybkiej reakcji na najbardziej tragiczne w historii kraju trzęsienie ziemi (ponad 50 tysięcy zabitych, 107 tysięcy rannych i 2,3 miliona tych, którzy stracili dach nad głową) – rodacy Mustafy Kemala Ataturka wybrali kontynuację. Czemu? Po prostu Erdogan uparcie przypominał to, co udało się zrobić za jego rządów. Turcy mogą być dumni z pierwszej własnej elektrowni atomowej Akkuyu. Rozpoczęto produkcję tureckiego auta elektrycznego TOGG. Funkcjonuje otwarta niedawno nowa linia kolejowa dużej prędkości Ankara-Sivas. Uruchomiono produkcję tureckiego samolotu myśliwskiego piątej generacji KAAN. A drony Bajraktary stały się chlubą przemysłu obronnego tego kraju : w pierwszych tygodniach i miesiącach wojny w Europie Wschodniej zadały kolosalne straty Rosjanom (Polska przewidująco kupiła je pół roku przed wybuchem wojny jako pierwszy kraj NATO i UE!). A do tego rzeczywiście wysoka inflacja nie spowodowała tąpnięcia gospodarki ,a wręcz przeciwnie.

 

Wygrali ci, którzy w czasie swoich rządów rzeczywiście bardzo dużo zrobili starając się połączyć konserwatyzm i tradycję z nowoczesnością. Wygrali, bo potrafili się swoimi osiągnięciami umiejętnie chwalić. Ktoś, coś?

 

A ja pochwalę turecką opozycję: porażkę przyjęła z godnością, nie zakwestionowała wyniku wyborów i nie wyprowadziła ludzi na ulice. Można? Można.

 

*tekst ukazał się w „Gazecie Bankowej” (01.06.2023)


 

POLECANE
Skandal w Polsacie. Ukraiński dziennikarz obraźliwie nt. prezydenta Nawrockiego [WIDEO] z ostatniej chwili
Skandal w Polsacie. Ukraiński dziennikarz obraźliwie nt. prezydenta Nawrockiego [WIDEO]

W programie „Debata Gozdyry” na antenie Polsat News padła skandaliczna wypowiedź. Ukraiński dziennikarz Witalij Mazurenko w obraźliwy sposób odniósł się do decyzji prezydenta Karola Nawrockiego. Prowadząca program Agnieszka Gozdyra stanowczo zareagowała, oceniając jego słowa jako przekroczenie granicy. Mimo wielu szans, Mazurenko nie zdecydował się na przeprosiny ani wycofanie słów skierowanych w stronę Prezydenta RP.

Upadek Europy zaczął się wraz z powstaniem Niemiec gorące
Upadek Europy zaczął się wraz z powstaniem Niemiec

Mechanizm tego upadku jest długofalowy i strukturalny. Niemcy nigdy nie stworzyły prawdziwego imperium zamorskiego. Zamiast uczynić świat kolonią Europy, Niemcy uczyniły kolonią samą Europę.

„Sueddeutsche Zeitung”: Izrael celowo zabija dziennikarzy w Strefie Gazy z ostatniej chwili
„Sueddeutsche Zeitung”: Izrael celowo zabija dziennikarzy w Strefie Gazy

Dziennikarze w Strefie Gazie są zabijani przez Izrael, by świat nie zobaczył rozgrywającego się tam horroru - pisze we wtorek „Sueddeutsche Zeitung”. Niemiecki dziennik ocenia, że rząd Benjamina Netanjahu „prowadzi z nimi wojnę” i celowo pozbawia życia.

Zastępca Hanny Radziejowskiej w Instytucie Pileckiego zwolniony. Jest oświadczenie z ostatniej chwili
Zastępca Hanny Radziejowskiej w Instytucie Pileckiego zwolniony. Jest oświadczenie

"Dziś dowiedzieliśmy się, że mój zastępca, Mateusz Fałkowski został dyscyplinarnie zwolniony z Instytutu Pileckiego" – pisze w mediach społecznościowych sygnalistka Hanna Radziejowska, była kierownik berlińskiego oddziału Instytutu Pileckiego.

Stać was jedynie na tanie manipulacje. Spięcie Andruszkiewicza z Sikorskim na X z ostatniej chwili
"Stać was jedynie na tanie manipulacje". Spięcie Andruszkiewicza z Sikorskim na X

W sieci doszło do gorącej wymiany zdań między wiceszefem Kancelarii Prezydenta RP Adamem Andruszkiewiczem, a ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim. Poszło o decyzję prezydenta Karola Nawrockiego, który zawetował ustawę o pomocy obywatelom Ukrainy.

Brawurowe zwycięstwo Igi Świątek w 1. rundzie wielkoszlemowego US Open z ostatniej chwili
Brawurowe zwycięstwo Igi Świątek w 1. rundzie wielkoszlemowego US Open

Iga Świątek awansowała do drugiej rundy wielkoszlemowego turnieju US Open w Nowym Jorku. Rozstawiona z numerem drugim polska tenisistka wygrała we wtorek z Kolumbijką Emilianą Arango 6:1, 6:2. Spotkanie trwało równo godzinę.

Czy Tusk przybędzie na Radę Gabinetową? Rzecznik rządu odpowiada z ostatniej chwili
Czy Tusk przybędzie na Radę Gabinetową? Rzecznik rządu odpowiada

Rzecznik rządu Adam Szłapka przekazał, że premier Donald Tusk weźmie udział w środę w zwołanej przez prezydenta Karola Nawrockiego Radzie Gabinetowej. Jak dodał, premier zabierze głos w pierwszej części spotkania, otwartej dla mediów.

Komunikat dla mieszkańców Wrocławia z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców Wrocławia

Wrocław planuje rozbudowę infrastruktury komunikacyjnej na południowo-wschodnich obrzeżach miasta. Istniejąca obecnie linia tramwajowa zakończona na pętli Księże Małe zostanie wydłużona o 2,3 km – aż do granicy administracyjnej miasta.

Walka o życie konia. Zwierzę wpadło do studni Wiadomości
Walka o życie konia. Zwierzę wpadło do studni

Do nietypowej akcji straży pożarnej doszło w miejscowości Szuminka (woj. lubelskie). Strażacy przez wiele godzin walczyli o życie konia, który wpadł do studni. 

Kryzys parlamentarny we Francji. Rząd Bayrou może upaść 8 września z ostatniej chwili
Kryzys parlamentarny we Francji. Rząd Bayrou może upaść 8 września

Minister sprawiedliwości Francji Gerald Darmanin powiedział we wtorek, że nie można wykluczyć możliwości rozwiązania parlamentu w razie upadku rządu premiera Francois Bayrou, któremu grozi fiasko podczas głosowania nad wotum zaufania w parlamencie 8 września.

REKLAMA

„Turki trzymają się mocno” - trawestując Wyspiańskiego

„Turki trzymają się mocno” - trawestując Wyspiańskiego

Na pytanie Czepca w „Weselu” Stanisława Wyspiańskiego: „Co tam panie w polityce?” Dziennikarz odpowiada „Chińcyki trzymają się mocno”. Ale mi chodzi o wybory prezydenckie i parlamentarne w Turcji. Zachodnia lewica, a w zasadzie obóz demoliberalny po obu stronach Atlantyku głośno wyrażał nadzieję na polityczną zmianę nad Bosforem. Liberałowie i wszelkiej maści postępowcy uwielbiają wskazywać, jak powinni głosować: Turcy, Polacy Amerykanie, Brytyjczycy, Węgrzy, Francuzi. Rzecz w tym, że krnąbrne nacje głosują, jak chcą.

 

W wyborach parlamentarnych, które odbywały się w ten sam dzień co prezydenckie (Turcy przyoszczędzili) zdecydowane zwycięstwo odniósł obóz władzy czyli koalicja partii prezydenta Recepa Tayyipa Erdogana – AKP (Partia Sprawiedliwości i Rozwoju) i jej koalicjant -narodowcy z  MHP uzyskując 320 mandatów w jednym z najliczniejszych parlamentów świata, liczącym bowiem 600 posłów. W Eurazji musiałby zdarzyć się cud, aby wyborów prezydenckich w II turze nie wygrał urzędujący prezydent. Zabrakło mu tylko 0,6% do wygrania już w I, w której miał przewagę nad swoim głównym rywalem 4,5%. Do tego trzeci z kandydatów - nacjonalista już poparł Erdogana. Turecka opozycja zjednoczyła się – ale było to za mało i choć ma ona charakter liberalno-lewicowy to dobrała również do swego grona koncesjonowanych nacjonalistów. I to też było za mało. Opozycja w Turcji przegrała, bo nie zastosowała manewru lidera opozycji w Polsce Anno Domini 2015 Jarosława Kaczyńskiego. Wówczas wystawił on (dokładnie ogłoszono to 11 listopada 2014 roku w Krakowie) kandydaturę młodego, bo liczącego wówczas 42 lata Andrzeja Dudy, kontrastując go ze znacznie starszym, bo 62-letnim Bronisławem Komorowskim. I to zadziałało. Oczywiście nie był to jedyny powód zwycięstwa opozycyjnego kandydata, ale była to na pewno przyczyna istotna tej niespodziewanej dla wielu, także ludzi prawicy, wiktorii kandydata PiS. W Turcji 69-letniemu Erdoganowi przeciwstawiono 74-letniego Kemala Kilicdaroglu. Kandydat opozycji był sympatycznym, uśmiechniętym gościem, który fizycznie tak przypominał ojca niepodległości Indii Mahatmę Mohandasa Gandhiego, że wręcz został ochrzczony mianem „tureckiego Gandhiego”. Jednak nie przekonał, być może także z racji wiekowych, że to on może być gwarantem zmian i świeżości w polityce.

 

Pod względem stabilności politycznej Turcja to fenomen. Od dwóch dekad rządzi tam R.T. Erdogan – 11 lat jako premier i 9 jako prezydent . Przeżył nawet wojskowy zamach stanu w 2016 roku. Według wszystkich znaków na tureckim niebie i ziemi, teraz wydłuży swoje rządzenie do pełnego ćwierćwiecza. Mimo, iż mówiono, że Turcy są już zmęczeni Erdoganem i jego drużyną ,mimo olbrzymiej inflacji, która spadła, ale nadal wynosi ponad 40% (sic!) i mimo że szereg obserwatorów zarzucało rządowi brak szybkiej reakcji na najbardziej tragiczne w historii kraju trzęsienie ziemi (ponad 50 tysięcy zabitych, 107 tysięcy rannych i 2,3 miliona tych, którzy stracili dach nad głową) – rodacy Mustafy Kemala Ataturka wybrali kontynuację. Czemu? Po prostu Erdogan uparcie przypominał to, co udało się zrobić za jego rządów. Turcy mogą być dumni z pierwszej własnej elektrowni atomowej Akkuyu. Rozpoczęto produkcję tureckiego auta elektrycznego TOGG. Funkcjonuje otwarta niedawno nowa linia kolejowa dużej prędkości Ankara-Sivas. Uruchomiono produkcję tureckiego samolotu myśliwskiego piątej generacji KAAN. A drony Bajraktary stały się chlubą przemysłu obronnego tego kraju : w pierwszych tygodniach i miesiącach wojny w Europie Wschodniej zadały kolosalne straty Rosjanom (Polska przewidująco kupiła je pół roku przed wybuchem wojny jako pierwszy kraj NATO i UE!). A do tego rzeczywiście wysoka inflacja nie spowodowała tąpnięcia gospodarki ,a wręcz przeciwnie.

 

Wygrali ci, którzy w czasie swoich rządów rzeczywiście bardzo dużo zrobili starając się połączyć konserwatyzm i tradycję z nowoczesnością. Wygrali, bo potrafili się swoimi osiągnięciami umiejętnie chwalić. Ktoś, coś?

 

A ja pochwalę turecką opozycję: porażkę przyjęła z godnością, nie zakwestionowała wyniku wyborów i nie wyprowadziła ludzi na ulice. Można? Można.

 

*tekst ukazał się w „Gazecie Bankowej” (01.06.2023)



 

Polecane
Emerytury
Stażowe