Gmerki – tajemnicze znaki przeszłości

Spacerując po rynkach starych miast, wystarczy podnieść wzrok powyżej witryn sklepowych, by dostrzec wmurowane w ściany domów kamienne tablice. Widnieją na nich zagadkowe strzałki, przypominające skandynawskie runy, bywają też symbole i litery. To gmerki – tajemnicze znaki mieszczan.
Naumburg Wenzelsstraße 15 Gmerki – tajemnicze znaki przeszłości
Naumburg Wenzelsstraße 15 / Wikimedia Commons / Narodowe Archiwum Cyfrowe

Gmerk początkowo był znakiem kamieniarskim lub garncarskim, którym rzemieślnicy oznaczali wykonane przez siebie elementy. Podobne znaki ryto już w starożytnej Grecji na kamiennych blokach przyszłej budowli – w celu ich późniejszego montażu.

 

Z Grecji do Polski

W Europie gmerki pojawiły się w XII wieku. Najpierw budowniczowie umieszczali znaki kamieniarskie na ścianach wznoszonych przez siebie świątyń i zamków. Gmerk był znakiem informującym, kto był budowniczym kościoła lub autorem rzeźby. Rzemieślnik nabierał prawa do używania własnego gmerku dopiero z chwilą wyzwolenia się na czeladnika. Od XIV wieku gmerki przekształcały się w rodzaj alfabetu zbliżonego do pisma gotyckiego. Z czasem zaczęli je stosować także inni rzemieślnicy. Powoli gmerk stawał się herbem mieszczańskim przekazywanym z pokolenia na pokolenie.
 

Do Polski gmerki trafiły w drugiej połowie XIII wieku, choć według niektórych badaczy dopiero w wieku XV, jednak wszyscy zgodnie przyznają, że za sprawą niemieckich kolonistów. Świadczy o tym choćby nazwa; słowo gmerk pochodzi z niemieckiego „Gemerke”, czyli znak (lub „oznaczone”). Wśród szlachty popularna była teoria wywodząca nazwę gmerk od gmerania, mówiąca, iż nazwa znaku mieszczańskiego związana jest ze sposobem mówienia mieszczan (niezbyt wyraźnym). Istniało wiele synonimów dla słowa „gmerk”, jak: herbik, klejnot, godło, signum, character, ciosna, poznaka, ale też: karby dworskie lub domowe, cechy i starki.

 

Symbole prestiżu

Gmerk był swego rodzaju podpisem; już samo jego posiadanie świadczyło o właścicielu, że był mieszczaninem i człowiekiem nie najgorzej sytuowanym. Pełnił zatem gmerk funkcję identyfikacyjną i nobilitującą. Był też znakiem własności, którym posługiwali się na przykład bartnicy czy rybacy, a jako znak umieszczony na produkcie był zastrzeżony prawem. Statuty cechowe nakładały na każdego rzemieślnika obowiązek jego rejestracji. Cechy mistrzów nie tylko promowały rzemieślnika, ale również chroniły przed podróbkami wyroby jego warsztatu. Dotyczyło to głównie zawodów prestiżowych, takich jak złotników czy konwisarzy. Do znaków produkcyjnych zaliczano także znaki kupców, którymi oznaczali swoje towary. I tak na przykład budnicy (handlarze śledziami) opatrywali symbolami swoje beczki z towarem podczas wspólnego transportu.

Różne znaczenie miał gmerk w kręgu rodzinnym. Czasem pozostawał znakiem osobistym, jak w poznańskiej rodzinie złotników von Ende, gdzie Piotr i Stanisław ojciec i syn posługiwali się różnymi gmerkami, które dziś można zobaczyć w archiwalnych dokumentach z odciskami pieczęci. Były także rodziny, których członkowie początkowo używali gmerków osobistych, by stopniowo wykształcić gmerk rodzinny. Ciekawostką jest stosowanie gmerków przez kobiety. Z reguły używały znaku ojca, jeśli nie były mężatkami, lub męża. Tylko nieliczne posługiwały się własnym gmerkiem. Gmerki miały też upamiętnić postać właściciela dla potomnych w miejscach, gdzie ze względów estetycznych lub z braku miejsca nie stawiano podpisu, stąd ich obecność na tablicach nagrobnych.

 

Od kreski do kobiety

Można dziś wyodrębnić kilka typów gmerków. Pierwszy obejmował system kresek w różnych układach, często współwystępujących z inicjałami właściciela. Przykładowy gmerk kreskowy należący do Piotra von Ende, poznańskiego kupca, rajcy i ławnika, znajduje się na chrzcielnicy renesansowej w kościele pw. Najświętszego Serca Jezusa w Poznaniu. Kolejny typ: gmerk monogramowy (z powtórzonymi inicjałami właściciela w ozdobnym kartuszu) zobaczyć można w reprezentacyjnej loggii ratusza poznańskiego. Należał on do złotnika Macieja Dubiela, zwanego Mazurem, wielokrotnie wybieranego do władz miejskich, ławnika, starszego cechu. Następna grupa to gmerki obrazowe, przedstawiające motywy roślinne i zwierzęce, jak również astrologiczne (gwiazdy, księżyc, słońce) oraz przedmioty (np. miecze, topory, trąby). Do tej kategorii należą również pojawiające się rzadko przedstawienia postaci ludzkich, zwykle kobiet, symbolizujące sprawiedliwość (Temida) bądź pomyślność (Fortuna).

O tym, że dawni twórcy przywiązywali dużą wagę do gmerku, świadczy wykonany ołówkiem rysunek Wita Stwosza, który jako „Studium gmerku, daty i sygnatury Wita Stwosza na nagrobku Kazimierza Jagiellończyka” jest przechowywany w Muzeum Narodowym w Krakowie.

 

Gdzie wytropić gmerki?

Poszukiwacze gmerków odnajdą je w archiwach: na umowach, testamentach, aktach cechowych i innych dokumentach odciśnięte na kawałku laku. Pozostały również na produkowanych towarach, które rozwożono po całym świecie. Na początku XV wieku na ołowiu wytapianym w Olkuszu wybijano znak olbornika, czyli królewskiego poborcy podatków i znak właściciela. Ważące kilkaset kilogramów bloki ołowiu z wybitymi gmerkami olkuskich gwarków znaleziono podczas wykopalisk archeologicznych w Nowogrodzie na Rusi. Z kolei na papierze produkowanym w Olkuszu przez Andrzeja Kraskę-Kraskowskiego znajdował się znak wodny z charakterystyczną kopaczką elementem herbu miasta. Dzięki temu stwierdzono, że papier, na którym w 1569 roku spisano akt unii polsko-litewskiej w Lublinie, został wyprodukowany w Olkuszu.

Wiele gmerków można dostrzec na nagrobkach mieszczan znajdujących się w kościołach Gdańska i Torunia, a także w kościele pw. św. Andrzeja w Olkuszu. Szczególną pamiątką narodową jest opatrzony gmerkiem nagrobek Filipa Padniewskiego w kaplicy Oczyszczenia NMP w Katedrze na Wawelu. Monument z piaskowca, alabastru i czerwonego marmuru wykonał największy polski rzeźbiarz okresu renesansu Jan Michałowicz z Urzędowa. W kościołach gmerki dostrzec można również na obrazach czy naczyniach liturgicznych ofiarowanych przez mieszczan. Piękny przykład ekspozycji gmerków zasłużonych obywateli i członków rady miejskiej widnieje na loggii ratusza w Poznaniu.

Całkiem nowożytnym nabytkiem Torunia – bo z 2007 roku – są gmerki umieszczone w płytach chodnikowych. „Aleja gmerków” powstała na Starym Mieście, w ulicy Żeglarskiej, między ulicami Kopernika a Rabińską.Tak miasto upamiętniło 25 rodów kupieckich (spośród wielu innych) zajmujących się wielkim międzynarodowym handlem w ramach Ligi Hanzeatyckiej. Dzięki nim Toruń stał się jednym z bogatszych miast Europy. Warto wspomnieć, że przeciwko Krzyżakom w wojnie trzynastoletniej Toruń zainwestował majątek równy rocznemu dochodowi całego skarbca koronnego.

 

Potrójny gmerk na mieczu

W olkuskim Muzeum Regionalnym PTTK znajduje się miecz z przełomu XIII i XIV wieku. Legenda głosi, że jest to miecz katowski. Na średniowiecznej broni umieszczano aż trzy rodzaje gmerków. Najważniejszy był znak warsztatu, z którego pochodziła broń. Świadczyło to o jakości i cenie miecza czy sztyletu. Wyśmienite miecze niemieckie z miejscowości Solingen, która do dziś słynie z produkcji noży, miały znak firmowy w kształcie wilka. Drugi znak to gmerk miecznika, który ostrzył, szlifował i wykańczał miecz. Ostatni należał do kowala, który miecz wykuwał.

 

Z gmerkiem do grobu

W olkuskim kościele pod wezwaniem św. Andrzeja można oglądać kilkanaście gmerków umieszczonych na nagrobkach znaczniejszych mieszczan, pochodzących z przełomu XVI i XVII stulecia. Jeden z nich jest związany z tragedią, która wydarzyła się prawie czterysta lat temu w świątyni. Na tablicy umieszczonej nad wejściem widnieje napis: „Ja pogrzebł syna pod swemi organy, mistrz z Norymbergi Hans Hummel nazwany”. Podczas budowy organów, latem 1606 r., spadł z rusztowania i zginął jedyny syn Hansa Hummla, twórcy olkuskich organów. Został on pochowany w olkuskim kościele, a na tablicy epitafijnej znajduje się gmerk niemieckiego organmistrza Hummla.
 

Od XVII wieku mieszczanie zaczęli ozdabiać swoje gmerki hełmem i koronami. Jeden z piękniejszych barokowych gmerków znajduje się na murze siedziby Urzędu Miasta przy olkuskim rynku. Równie piękny zobaczyć można w Kłodzku. Jednak gmerki, podobnie jak herby miejskie, zanikły w XVIII wieku. Było to związane z upadkiem gospodarczym miast i ubożeniem mieszczan. Pozostały kamienne płyty z kombinacjami strzałek, kresek i krzyżyków, których znaczenia coraz trudniej się domyślić. Są jednak współcześni artyści, którzy z upodobaniem sięgają do tradycji, znacząc swoje dzieła własnymi gmerkami. Niedaleko więc pada nowoczesne logo od gmerku.
 


 

POLECANE
Indie zaatakowały Pakistan. Jest zapowiedź odwetu z ostatniej chwili
Indie zaatakowały Pakistan. Jest zapowiedź odwetu

Indie rozpoczęły Operację Sindoor, atakując, jak twierdzą, "infrastrukturę terrorystyczną" w Pakistanie. Pakistan zapowiada odwet.

Stanowi zagrożenie. Administracja Donalda Trumpa interweniuje ws. nielegalnego imigranta Wiadomości
"Stanowi zagrożenie". Administracja Donalda Trumpa interweniuje ws. nielegalnego imigranta

Administracja Donalda Trumpa interweniowała ws. nielegalnego imigranta z Hondurasu, który został zatrzymany przez służby 2 maja. Według medialnych doniesień sąd w stanie Wirginia miał oddalić przedstawione mężczyźnie zarzuty.

Ukraina: Rosyjski atak rakietowy na Sumy. Nie żyją trzy osoby z ostatniej chwili
Ukraina: Rosyjski atak rakietowy na Sumy. Nie żyją trzy osoby

Liczba ofiar śmiertelnych wtorkowego rosyjskiego ataku na miasto Sumy na północnym wschodzie Ukrainy wzrosła do trzech; rannych jest 11 osób – przekazały władze lokalne. Wcześniej administracja wojskowa obwodu sumskiego informowała o jednej ofierze śmiertelnej i sześciorgu poszkodowanych, głównie dzieciach.

Rumuni mądrzejsi od Polaków. System da się pokonać tylko u nas
Rumuni mądrzejsi od Polaków. System da się pokonać

W Niemczech coraz bliżej delegalizacji AfD, we Francji uniemożliwiają start w wyborach Marine Le Pen. W „starej Europie” układ jest już zamknięty, będzie niezwykle trudno go zniszczyć. Na szczęście jest jeszcze Europa Środkowa i Wschodnia – paradoksalnie, w byłych krajach komunistycznych jest dziś dużo więcej wolności.

Prezydent Brazylii spotka się z Władimirem Putinem. W tle inicjatywa pokojowa Wiadomości
Prezydent Brazylii spotka się z Władimirem Putinem. W tle "inicjatywa pokojowa"

Według medialnych doniesień prezydent Brazylii Luiz Inacio Lula da Silva ma udać się w podróż do Moskwy. Przywódca zamierza spotkać się z prezydentem Rosji Władimirem Putinem. Miałby on przedstawić "inicjatywę pokojową" ws. zakończenia wojny na Ukrainie.

Ważny komunikat dla mieszkańców Wrocławia z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców Wrocławia

Dobra wiadomość dla kierowców i mieszkańców Wrocławia – miasto nie będzie musiało wprowadzać strefy czystego transportu w 2025 roku. Główny Inspektorat Ochrony Środowiska poinformował, że poziom dwutlenku azotu w powietrzu nie przekroczył dopuszczalnej normy. Ale czy to koniec tematu? Niekoniecznie.

Sławomir Nitras o opiłowywaniu katolików: To nie jest prawda Wiadomości
Sławomir Nitras o "opiłowywaniu katolików": "To nie jest prawda"

Sławomir Nitras w trakcie rozmowy na antenie Radia Zet został zapytany o kwestię "opiłowywania katolików". - To nie jest prawda - stwierdził w odpowiedzi minister sportu. Przypomnijmy, że chodzi o wypowiedź Nitrasa z 2021 roku z Campusu Polska Przyszłości na temat przyszłości katolików w Polsce.

Polskie wojsko czekają wielkie zmiany? Generałowie chcą nowego systemu dowodzenia z ostatniej chwili
Polskie wojsko czekają wielkie zmiany? Generałowie chcą nowego systemu dowodzenia

– Musimy odejść od obecnego systemu dowodzenia w Wojsku Polskim; potrzebujemy dowództwa, które utrzyma siły zbrojne w gotowości – powiedział we wtorek szef Sztabu Generalnego WP gen. Wiesław Kukuła. – Pytanie nie brzmi, czy zmieniać system, tylko kiedy. Moim zdaniem najwyższa pora – wtórował mu szef BBN gen. Dariusz Łukowski.

Zakaz mediów społecznościowych dla nastolatków? Padła propozycja Wiadomości
Zakaz mediów społecznościowych dla nastolatków? Padła propozycja

Nowa Zelandia planuje wprowadzić zakaz korzystania z mediów społecznościowych dla osób poniżej 16. roku życia. Firmy będą musiały weryfikować wiek użytkowników.

Tusk atakuje Andrzeja Dudę po zawetowaniu ustawy ws. składki zdrowotnej. Prezydent odpowiada z ostatniej chwili
Tusk atakuje Andrzeja Dudę po zawetowaniu ustawy ws. składki zdrowotnej. Prezydent odpowiada

"Denerwują się, bo nie umieją dodać swoim inaczej niż kosztem większości ludzi. A wciąż nie mogą. Nie pozwólcie!" – pisze na platformie X prezydent Andrzej Duda, odpowiadając na wpis premiera Donalda Tuska ws. obniżenia składki zdrowotnej.

REKLAMA

Gmerki – tajemnicze znaki przeszłości

Spacerując po rynkach starych miast, wystarczy podnieść wzrok powyżej witryn sklepowych, by dostrzec wmurowane w ściany domów kamienne tablice. Widnieją na nich zagadkowe strzałki, przypominające skandynawskie runy, bywają też symbole i litery. To gmerki – tajemnicze znaki mieszczan.
Naumburg Wenzelsstraße 15 Gmerki – tajemnicze znaki przeszłości
Naumburg Wenzelsstraße 15 / Wikimedia Commons / Narodowe Archiwum Cyfrowe

Gmerk początkowo był znakiem kamieniarskim lub garncarskim, którym rzemieślnicy oznaczali wykonane przez siebie elementy. Podobne znaki ryto już w starożytnej Grecji na kamiennych blokach przyszłej budowli – w celu ich późniejszego montażu.

 

Z Grecji do Polski

W Europie gmerki pojawiły się w XII wieku. Najpierw budowniczowie umieszczali znaki kamieniarskie na ścianach wznoszonych przez siebie świątyń i zamków. Gmerk był znakiem informującym, kto był budowniczym kościoła lub autorem rzeźby. Rzemieślnik nabierał prawa do używania własnego gmerku dopiero z chwilą wyzwolenia się na czeladnika. Od XIV wieku gmerki przekształcały się w rodzaj alfabetu zbliżonego do pisma gotyckiego. Z czasem zaczęli je stosować także inni rzemieślnicy. Powoli gmerk stawał się herbem mieszczańskim przekazywanym z pokolenia na pokolenie.
 

Do Polski gmerki trafiły w drugiej połowie XIII wieku, choć według niektórych badaczy dopiero w wieku XV, jednak wszyscy zgodnie przyznają, że za sprawą niemieckich kolonistów. Świadczy o tym choćby nazwa; słowo gmerk pochodzi z niemieckiego „Gemerke”, czyli znak (lub „oznaczone”). Wśród szlachty popularna była teoria wywodząca nazwę gmerk od gmerania, mówiąca, iż nazwa znaku mieszczańskiego związana jest ze sposobem mówienia mieszczan (niezbyt wyraźnym). Istniało wiele synonimów dla słowa „gmerk”, jak: herbik, klejnot, godło, signum, character, ciosna, poznaka, ale też: karby dworskie lub domowe, cechy i starki.

 

Symbole prestiżu

Gmerk był swego rodzaju podpisem; już samo jego posiadanie świadczyło o właścicielu, że był mieszczaninem i człowiekiem nie najgorzej sytuowanym. Pełnił zatem gmerk funkcję identyfikacyjną i nobilitującą. Był też znakiem własności, którym posługiwali się na przykład bartnicy czy rybacy, a jako znak umieszczony na produkcie był zastrzeżony prawem. Statuty cechowe nakładały na każdego rzemieślnika obowiązek jego rejestracji. Cechy mistrzów nie tylko promowały rzemieślnika, ale również chroniły przed podróbkami wyroby jego warsztatu. Dotyczyło to głównie zawodów prestiżowych, takich jak złotników czy konwisarzy. Do znaków produkcyjnych zaliczano także znaki kupców, którymi oznaczali swoje towary. I tak na przykład budnicy (handlarze śledziami) opatrywali symbolami swoje beczki z towarem podczas wspólnego transportu.

Różne znaczenie miał gmerk w kręgu rodzinnym. Czasem pozostawał znakiem osobistym, jak w poznańskiej rodzinie złotników von Ende, gdzie Piotr i Stanisław ojciec i syn posługiwali się różnymi gmerkami, które dziś można zobaczyć w archiwalnych dokumentach z odciskami pieczęci. Były także rodziny, których członkowie początkowo używali gmerków osobistych, by stopniowo wykształcić gmerk rodzinny. Ciekawostką jest stosowanie gmerków przez kobiety. Z reguły używały znaku ojca, jeśli nie były mężatkami, lub męża. Tylko nieliczne posługiwały się własnym gmerkiem. Gmerki miały też upamiętnić postać właściciela dla potomnych w miejscach, gdzie ze względów estetycznych lub z braku miejsca nie stawiano podpisu, stąd ich obecność na tablicach nagrobnych.

 

Od kreski do kobiety

Można dziś wyodrębnić kilka typów gmerków. Pierwszy obejmował system kresek w różnych układach, często współwystępujących z inicjałami właściciela. Przykładowy gmerk kreskowy należący do Piotra von Ende, poznańskiego kupca, rajcy i ławnika, znajduje się na chrzcielnicy renesansowej w kościele pw. Najświętszego Serca Jezusa w Poznaniu. Kolejny typ: gmerk monogramowy (z powtórzonymi inicjałami właściciela w ozdobnym kartuszu) zobaczyć można w reprezentacyjnej loggii ratusza poznańskiego. Należał on do złotnika Macieja Dubiela, zwanego Mazurem, wielokrotnie wybieranego do władz miejskich, ławnika, starszego cechu. Następna grupa to gmerki obrazowe, przedstawiające motywy roślinne i zwierzęce, jak również astrologiczne (gwiazdy, księżyc, słońce) oraz przedmioty (np. miecze, topory, trąby). Do tej kategorii należą również pojawiające się rzadko przedstawienia postaci ludzkich, zwykle kobiet, symbolizujące sprawiedliwość (Temida) bądź pomyślność (Fortuna).

O tym, że dawni twórcy przywiązywali dużą wagę do gmerku, świadczy wykonany ołówkiem rysunek Wita Stwosza, który jako „Studium gmerku, daty i sygnatury Wita Stwosza na nagrobku Kazimierza Jagiellończyka” jest przechowywany w Muzeum Narodowym w Krakowie.

 

Gdzie wytropić gmerki?

Poszukiwacze gmerków odnajdą je w archiwach: na umowach, testamentach, aktach cechowych i innych dokumentach odciśnięte na kawałku laku. Pozostały również na produkowanych towarach, które rozwożono po całym świecie. Na początku XV wieku na ołowiu wytapianym w Olkuszu wybijano znak olbornika, czyli królewskiego poborcy podatków i znak właściciela. Ważące kilkaset kilogramów bloki ołowiu z wybitymi gmerkami olkuskich gwarków znaleziono podczas wykopalisk archeologicznych w Nowogrodzie na Rusi. Z kolei na papierze produkowanym w Olkuszu przez Andrzeja Kraskę-Kraskowskiego znajdował się znak wodny z charakterystyczną kopaczką elementem herbu miasta. Dzięki temu stwierdzono, że papier, na którym w 1569 roku spisano akt unii polsko-litewskiej w Lublinie, został wyprodukowany w Olkuszu.

Wiele gmerków można dostrzec na nagrobkach mieszczan znajdujących się w kościołach Gdańska i Torunia, a także w kościele pw. św. Andrzeja w Olkuszu. Szczególną pamiątką narodową jest opatrzony gmerkiem nagrobek Filipa Padniewskiego w kaplicy Oczyszczenia NMP w Katedrze na Wawelu. Monument z piaskowca, alabastru i czerwonego marmuru wykonał największy polski rzeźbiarz okresu renesansu Jan Michałowicz z Urzędowa. W kościołach gmerki dostrzec można również na obrazach czy naczyniach liturgicznych ofiarowanych przez mieszczan. Piękny przykład ekspozycji gmerków zasłużonych obywateli i członków rady miejskiej widnieje na loggii ratusza w Poznaniu.

Całkiem nowożytnym nabytkiem Torunia – bo z 2007 roku – są gmerki umieszczone w płytach chodnikowych. „Aleja gmerków” powstała na Starym Mieście, w ulicy Żeglarskiej, między ulicami Kopernika a Rabińską.Tak miasto upamiętniło 25 rodów kupieckich (spośród wielu innych) zajmujących się wielkim międzynarodowym handlem w ramach Ligi Hanzeatyckiej. Dzięki nim Toruń stał się jednym z bogatszych miast Europy. Warto wspomnieć, że przeciwko Krzyżakom w wojnie trzynastoletniej Toruń zainwestował majątek równy rocznemu dochodowi całego skarbca koronnego.

 

Potrójny gmerk na mieczu

W olkuskim Muzeum Regionalnym PTTK znajduje się miecz z przełomu XIII i XIV wieku. Legenda głosi, że jest to miecz katowski. Na średniowiecznej broni umieszczano aż trzy rodzaje gmerków. Najważniejszy był znak warsztatu, z którego pochodziła broń. Świadczyło to o jakości i cenie miecza czy sztyletu. Wyśmienite miecze niemieckie z miejscowości Solingen, która do dziś słynie z produkcji noży, miały znak firmowy w kształcie wilka. Drugi znak to gmerk miecznika, który ostrzył, szlifował i wykańczał miecz. Ostatni należał do kowala, który miecz wykuwał.

 

Z gmerkiem do grobu

W olkuskim kościele pod wezwaniem św. Andrzeja można oglądać kilkanaście gmerków umieszczonych na nagrobkach znaczniejszych mieszczan, pochodzących z przełomu XVI i XVII stulecia. Jeden z nich jest związany z tragedią, która wydarzyła się prawie czterysta lat temu w świątyni. Na tablicy umieszczonej nad wejściem widnieje napis: „Ja pogrzebł syna pod swemi organy, mistrz z Norymbergi Hans Hummel nazwany”. Podczas budowy organów, latem 1606 r., spadł z rusztowania i zginął jedyny syn Hansa Hummla, twórcy olkuskich organów. Został on pochowany w olkuskim kościele, a na tablicy epitafijnej znajduje się gmerk niemieckiego organmistrza Hummla.
 

Od XVII wieku mieszczanie zaczęli ozdabiać swoje gmerki hełmem i koronami. Jeden z piękniejszych barokowych gmerków znajduje się na murze siedziby Urzędu Miasta przy olkuskim rynku. Równie piękny zobaczyć można w Kłodzku. Jednak gmerki, podobnie jak herby miejskie, zanikły w XVIII wieku. Było to związane z upadkiem gospodarczym miast i ubożeniem mieszczan. Pozostały kamienne płyty z kombinacjami strzałek, kresek i krzyżyków, których znaczenia coraz trudniej się domyślić. Są jednak współcześni artyści, którzy z upodobaniem sięgają do tradycji, znacząc swoje dzieła własnymi gmerkami. Niedaleko więc pada nowoczesne logo od gmerku.
 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe