Daria ze Śląska: Moje teksty są jak reportaże

– W mojej płycie jest dużo smutku, ale finalnie jest w tym nadzieja i to, co kocham robić – mówi Daria ze Śląska, wokalistka, autorka tekstów, kompozytorka, w rozmowie z Bartoszem Boruciakiem.
Daria ze Śląska Daria ze Śląska: Moje teksty są jak reportaże
Daria ze Śląska / fot. z arch. Darii ze Śląska

– Dario, dlaczego rap?

– Uważam, że w rapowych tekstach jest najwięcej prawdy. To są rzeczy, które najbardziej mnie interesują. Staram się opowiadać historie w tych rzeczach, które piszę.

"Najważniejsze jest opowiadanie historii"

– W Twoich utworach występują melorecytacje. Śpiew jest oszczędny.

– Zgadzam się z tym, że śpiew jest oszczędny. Nie była to jakaś moja wielka intencja. To powstało w procesie tworzenia. Po jakimś czasie śpiewania w moich wcześniejszych projektach zdawałam sobie po drodze sprawę z tego, że dla mnie najważniejsze jest opowiadanie historii, więc moje umiejętności wokalne i muzyczne schodziły na dalszy plan. Okazało się, że ten sposób śpiewania jakoś się tak do mnie przykleił i że jest to mój naturalny system. W przeszłości próbowałam podrabiać inne głosy, śpiewać w jakiś sposób.

– Z którym raperem chciałabyś nagrać kawałek?

– Małpa, Kękę, Pezet, Oskar z PRO8L3M-u, Sokół. Oni są najbliżsi mojej wrażliwości. Absolutnie doceniam PRO8L3M za flow, za oryginalność, za to, jakie ma punche. Za każdym razem, gdy słucham na przykład „W domu z betonu”, to ten kawałek rozwala mnie na łopatki. Jest w nim dużo retrospekcji z dzieciństwa. Bardzo mnie to też zmotywowało do napisania mojego utworu „Chinatown”, który otwiera mój album. I uważam, że dużo inspiracji biorę z rapu. Dużo osób mi mówi, że moje teksty są jak reportaże, że jest tam dużo hiphopowego storytellingu.

– Uprawiasz freestyle?

– Po godzinach, pod prysznicem.

– Wielu raperów boi się rapować, gdy się ich o to poprosi. Jak myślisz, skąd bierze się ten strach?

– Nie wiem, skąd ten strach. U mnie też on jest. Bardzo cenię sobie słowo. Staram się dopracować te słowa jak najlepiej. Poświęcam naprawdę dużo czasu, żeby to zrobić.

– Byłabyś w stanie być ghostwriterką jakiegoś rapera?

– Byłabym w stanie, jednak nie znam tematu, jeśli chodzi o ghostwriting.

– Komponujesz?

– Cała muzyka na mojej płycie jest przeze mnie skomponowana.

– Dlaczego Twoja muzyka jest taka mroczna?

– W życiu dzieją się różne rzeczy. Mi też się przytrafiły różne rzeczy. Te trudne momenty mocno się przyklejają, bardzo mocno zostają w ciele i są bardziej dostępne. Ja lubię rzeczy, które mam przed oczami i o nich piszę.

– Często masz przed oczami takie nostalgiczne obrazy?

– Aktualnie coraz mniej. Teraz mam taki okres przejściowy. W mojej najnowszej płycie „Daria ze Śląska tu była” mówię o moich przeżyciach z dzieciństwa, niespełnionej miłości – klasyka gatunku – nieuporządkowanych relacjach, problemach ze sobą. Myślę, że nie jestem odosobniona w tym temacie.

– Zastosowałaś bardzo nietypowy mechanizm promocyjny. Opublikowałaś płytę na dwie godziny na YouTubie tuż przed premierą.

– To jest pomysł, który funkcjonował przez bardzo długo. Kiedy dowiedziałam się o tym od mojego wydawcy, to uznałam, że to jest genialny pomysł. Dlaczego nie? Wierzę w to, że moja płyta jest silna. Nie sądzę, że miałoby to w jakiś sposób przeszkadzać sprzedaży. Więc cieszę się, że ludzie mogli poznać tę płytę wcześniej i czegoś się o niej dowiedzieć.

– Masz zaplanowane już jakieś festiwale lub koncerty?

– Zapraszam wszystkich czytelników do sprawdzenia moich profili w mediach społecznościowych.

– Do jakiej grupy czy wokalistki jesteś porównywana?

– Miałam porównanie do Massive Attack w związku z tym, co wypuściłam. Docierają do mnie słuchy, że mam głos jak Beata Kozidrak z Bajmu. Ludzie, słuchając radia, łapali się na tym, że to nie jest Beata.

Najpierw sport, potem muzyka

– Wiele lat grałaś w siatkówkę. Dlaczego ta dyscyplina sportu?

– Kiedy miałam 11 lat i chodziłam do podstawówki, to poszłam na zajęcia sportowe. Była tam trenerka pani Bożena, którą pozdrawiam. Pani Bożena przekazała mi miłość do siatkówki. Z treningu na trening coraz bardziej mi się to podobało. Okazało się, że z dnia na dzień lepiej mi idzie. Trenowałam przez 11 lat. Był okres, kiedy trenowałam dwa razy dziennie. To było w liceum. Myślałam, że całe życie spędzę na tej siatkówce. To były moje plany i myślę obiektywnie, że mi to dobrze szło. Któregoś dnia po pierwsze złapałam kontuzję, po drugie zauważyłam, że nie idzie mi już tak dobrze i uznałam, że czas na mnie i zakończyłam swoją przygodę z siatkówką. Ale tęsknię…

– To była profesjonalna droga czy na poziomie amatorskim?

– Na pewnym etapie było to profesjonalne. Starałam się robić to jak najlepiej. W Mysłowicach jest świetna szkoła. Mogłabym powiedzieć – szkoła mistrzostwa, klasy sportowe. Wydawało mi się, że poświęcę temu całe życie, więc traktowałam to naprawdę poważnie.

– Zdarza Ci się jeszcze zagrać?

– Od 6 lat już nie gram. Ze sportów została mi wyłącznie joga.

– Co ze sportu przeniosłaś do swojej kariery muzycznej?

– Zarówno w muzyce, jak i w sporcie wymagany jest jakiś rodzaj dyscypliny – jeżeli chcesz, żeby rzeczy, które robisz, były wydawane cyklicznie, żeby to miało ręce i nogi. To na pewno udało mi się ze sportu wziąć do muzyki. W sporcie i w muzyce jest dużo emocji. Czasami przegrywasz i jest ostry „wpierdziel”, a czasami wisi ci medal na szyi i się cieszysz. W muzyce jest tak samo. Na mojej płycie jest dużo smutku, ale finalnie jest w tym nadzieja i to, co kocham robić.

"Irytują mnie dwuminutowe kawałki"

– Jazzboy to była wytwórnia, w której chciałaś wydawać od zawsze, czy wyszło to przy okazji?

– Wcześniej nie miałam zielonego pojęcia o istnieniu tej wytwórni. Jest tak, że w Jazzboyu faktycznie proces twórczy trwa długo. Myślę, że na plus. Staramy się, żeby nie było jakichś deadline’ów narzuconych z góry. Pracujemy do momentu, aż wszystko będzie na tip-top. I dopiero wtedy wypuszczamy.

– Jest to wytwórnia, która wydaje niewielu artystów. Czujesz się przez to wyjątkowa?

– Cieszę się, jednak myślę, że jest to znak rozpoznawczy wytwórni. Mają na to również wpływ artyści, którzy tam funkcjonują, bo to wynika samo z siebie. Nic więcej nie powiem, tylko to, że się cieszę, że tak jest.

– W jakich projektach brałaś udział przed rozpoczęciem swojej solowej kariery?

– Siedem lat temu założyłam duet z moim kolegą Michałem – „The Party Is Over”. Graliśmy elektronikę. Połączenie Moderata z The Dumplings i Subtrack. Pierwszą płytę nagraliśmy w triphopowym stylu. Kompozycje były w tempie 80 BPM, a później dochodziły do 130. Wtedy śpiewałam.

– Uważasz, że rap jest współczesnym popem?

– Tak i mam nadzieję, że rap, który mnie interesuje, również stanie się popularny.

– Nie irytują Cię dwuminutowe kawałki w rapie?

– Irytują mnie dwuminutowe kawałki w ogóle. Nie zwracam na to aż tak dużej uwagi, ale jak już zobaczę, że kawałek ma dwie minuty, to chciałabym czegoś więcej.

– Kortez był pomysłodawcą Twojego teledysku „Dziewczyna z tatuażem”, to prawda?

– Pomysłodawcą był Kortez, a autorką scenariusza była Agata Trafalska.

– Spodobał Ci się ten pomysł?

– Tak. Gdzieś tam staliśmy na papierosie, chyba po koncercie u Korteza. Od rozmowy do rozmowy jakoś ten pomysł mi się spodobał, aczkolwiek nigdy nie tańczyłam na rurze, a w tym teledysku to robię.

– Na kiedy planujesz kolejne wydawnictwa?

– Powstaną kolejne wydawnictwa. Robiąc pierwszy album, miałam siedemnaście gotowych utworów. Wybraliśmy dziesięć z nich. Dalej tworzę i dalej jest coś do zrobienia. Nie wiem natomiast, jak będą wyglądać kolejne albumy, ponieważ moje najnowsze wydawnictwo powstawało przez 3 lata.

– Obecnie żyjesz z muzyki czy robisz coś poza nią?

– Po wydaniu tej płyty mam nadzieję, że wpadną mi jeszcze jakieś koncerty. Nadal pracuję w IT. W jednym z banków jestem administratorem Teamsa i Outlooka, czyli takich narzędzi, które pomagają się połączyć.

– Twoi pracodawcy wiedzą o Twojej działalności muzycznej?

– Moi wcześniejsi pracodawcy wiedzieli, nawet pomogli mi finansowo w wydaniu płyty z moim projektem. Aktualni pracodawcy wiedzą, że coś się dzieje, ale staram się też wielce o tym nie informować. Z wykształcenia jestem historykiem.

– Jaki okres najbardziej Cię interesuje?

– Pisałam pracę licencjacką ze starożytności. Wojny galijskie.

– Robi wrażenie!

– A jak!

„Daria ze Śląska Tu była”

Album „Daria ze Śląska Tu była” to 10 piosenek składających się na bardzo osobistą, ale jednocześnie zaskakująco uniwersalną historię. Myślę, że Daria wybudzona w środku nocy ze snu na hasło „Płyta” odpowie na pewno: „Trzy lata ciężkiej pracy”. To był rzeczywiście długi i intensywny projekt.

Daria ze Śląska o sobie

Od urodzenia mieszkam na Śląsku. Miałam zostać zawodową siatkarką, ale po 11 latach treningów, kiedy nie szło mi już najlepiej zrezygnowałam i zostałam historykiem. Nie lubię wielkich miast i tłumów. Gdybym nie śpiewała, pisałabym teksty reklamowe albo powieści science fiction. Jestem ufna, cierpię na niezdecydowanie, a w smutku czuję się najbezpieczniej.

WSPÓŁPRACA : ANITA BOBOWSKA

Tekst pochodzi z 24 (1794) numeru „Tygodnika Solidarność”.

 


 

POLECANE
1 maja Solidarność obchodzi święto św. Józefa Robotnika gorące
1 maja Solidarność obchodzi święto św. Józefa Robotnika

1 maja ludzie pracy z całej Polski przybywają do Kalisza, aby wspólnie uczestniczyć Ogólnopolskiej Pielgrzymce Robotników do św. Józefa. Podczas tej wyjątkowej uroczystości pracownicy i pracodawcy jednoczą się, by razem modlić się o wstawiennictwo patrona ludzi pracy.

Jerzy Kwaśniewski: Barbarzyńskie praktyki aborcyjne w Polsce muszą się skończyć! gorące
Jerzy Kwaśniewski: Barbarzyńskie praktyki aborcyjne w Polsce muszą się skończyć!

W Wielkim Tygodniu – gdy wspominaliśmy męczeńską śmierć Jezusa – wielu Polaków usłyszało o niewinnej śmierci… 9-miesięcznego Felka (takie zmienione imię nadali mu dziennikarze „Gazety Wyborczej”).

Nie żyje Tomasz Jakubiak. Znany kucharz i juror miał 41 lat z ostatniej chwili
Nie żyje Tomasz Jakubiak. Znany kucharz i juror miał 41 lat

Znany kucharz Tomasz Jakubiak zmarł 30 kwietnia 2025 roku w wieku 41 lat. Informację przekazała jego rodzina.

Stanowski opuścił studio podczas rozmowy z Maciakiem z ostatniej chwili
Stanowski opuścił studio podczas rozmowy z Maciakiem

Krótko trwała środowa rozmowa na Kanale Zero z kandydatem na prezydenta Maciejem Maciakiem. Krzysztof Stanowski wyszedł ze studia, po tym, jak Maciak chwalił Putina.

Niemcy cichym wspólnikiem Rosji w destabilizacji Polski gorące
Niemcy cichym wspólnikiem Rosji w destabilizacji Polski

Inżynieria przymusowej migracji stała się bezprecedensową formą nacisku, za pomocą której Federacja Rosyjska realizuje swoje interesy geopolityczne. Wszystko wskazuje na to, że cichymi wspólnikami Rosji w planach zdestabilizowania państwa polskiego są Niemcy. Działania rządu w Berlinie idealnie wpisują się w rosyjską strategię. Czy to oznacza, że aktualna mimo wojny na Ukrainie budowa przestrzeni od Władywostoku do Lizbony ma się dokonać na gruzach państwa i Narodu Polskiego?

Dziwne zachowanie Trzaskowskiego w Olsztynie. Jest nagranie z ostatniej chwili
Dziwne zachowanie Trzaskowskiego w Olsztynie. Jest nagranie

Rafał Trzaskowski spotkał się z mieszkańcami Olsztyna na miejskiej plaży. Fragment przemówienia kandydata KO wzbudził spore zainteresowanie internautów.

Europoseł z Francji przywiozła do Warszawy setki pigułek aborcyjnych z ostatniej chwili
Europoseł z Francji przywiozła do Warszawy setki pigułek aborcyjnych

29 kwietnia 2025 r. poseł Mathilde Panot i europoseł Manon Aubry dostarczyły do Warszawy 300 pigułek aborcyjnych. Francuzki zapowiedziały, że wyślą ich więcej.

Gazowa hipokryzja Niemiec. Tak do Europy trafiają miliardy metrów sześciennych rosyjskiego gazu Wiadomości
Gazowa hipokryzja Niemiec. Tak do Europy trafiają miliardy metrów sześciennych rosyjskiego gazu

Chociaż Niemcy publicznie deklarują odejście od rosyjskich surowców, rzeczywistość wygląda zupełnie inaczej. Jak ujawnia niemiecki tygodnik „Der Spiegel”, niemiecka państwowa spółka SEFE (następczyni niemieckiego oddziału Gazpromu) sprowadza do kraju ogromne ilości rosyjskiego skroplonego gazu ziemnego (LNG) – często omijając własne zakazy i ukrywając faktyczny kierunek dostaw.

Debata prezydencka TVP. Ostra reakcja KRRiT z ostatniej chwili
Debata prezydencka TVP. Ostra reakcja KRRiT

KRRiT krytykuje wykluczenie Telewizji Republika z debaty prezydenckiej TVP z udziałem TVN i Polsatu, która odbędzie się 12 maja.

Słowa Grzegorza Brauna podczas debaty. Jest reakcja prokuratury gorące
Słowa Grzegorza Brauna podczas debaty. Jest reakcja prokuratury

Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga wszczęła w środę dochodzenie w sprawie znieważenia Żydów oraz nawoływania do nienawiści w trakcie poniedziałkowej debaty kandydatów na prezydenta. Chodzi o zachowanie Grzegorza Brauna w trakcie debaty prezydenckiej "Super Expressu".

REKLAMA

Daria ze Śląska: Moje teksty są jak reportaże

– W mojej płycie jest dużo smutku, ale finalnie jest w tym nadzieja i to, co kocham robić – mówi Daria ze Śląska, wokalistka, autorka tekstów, kompozytorka, w rozmowie z Bartoszem Boruciakiem.
Daria ze Śląska Daria ze Śląska: Moje teksty są jak reportaże
Daria ze Śląska / fot. z arch. Darii ze Śląska

– Dario, dlaczego rap?

– Uważam, że w rapowych tekstach jest najwięcej prawdy. To są rzeczy, które najbardziej mnie interesują. Staram się opowiadać historie w tych rzeczach, które piszę.

"Najważniejsze jest opowiadanie historii"

– W Twoich utworach występują melorecytacje. Śpiew jest oszczędny.

– Zgadzam się z tym, że śpiew jest oszczędny. Nie była to jakaś moja wielka intencja. To powstało w procesie tworzenia. Po jakimś czasie śpiewania w moich wcześniejszych projektach zdawałam sobie po drodze sprawę z tego, że dla mnie najważniejsze jest opowiadanie historii, więc moje umiejętności wokalne i muzyczne schodziły na dalszy plan. Okazało się, że ten sposób śpiewania jakoś się tak do mnie przykleił i że jest to mój naturalny system. W przeszłości próbowałam podrabiać inne głosy, śpiewać w jakiś sposób.

– Z którym raperem chciałabyś nagrać kawałek?

– Małpa, Kękę, Pezet, Oskar z PRO8L3M-u, Sokół. Oni są najbliżsi mojej wrażliwości. Absolutnie doceniam PRO8L3M za flow, za oryginalność, za to, jakie ma punche. Za każdym razem, gdy słucham na przykład „W domu z betonu”, to ten kawałek rozwala mnie na łopatki. Jest w nim dużo retrospekcji z dzieciństwa. Bardzo mnie to też zmotywowało do napisania mojego utworu „Chinatown”, który otwiera mój album. I uważam, że dużo inspiracji biorę z rapu. Dużo osób mi mówi, że moje teksty są jak reportaże, że jest tam dużo hiphopowego storytellingu.

– Uprawiasz freestyle?

– Po godzinach, pod prysznicem.

– Wielu raperów boi się rapować, gdy się ich o to poprosi. Jak myślisz, skąd bierze się ten strach?

– Nie wiem, skąd ten strach. U mnie też on jest. Bardzo cenię sobie słowo. Staram się dopracować te słowa jak najlepiej. Poświęcam naprawdę dużo czasu, żeby to zrobić.

– Byłabyś w stanie być ghostwriterką jakiegoś rapera?

– Byłabym w stanie, jednak nie znam tematu, jeśli chodzi o ghostwriting.

– Komponujesz?

– Cała muzyka na mojej płycie jest przeze mnie skomponowana.

– Dlaczego Twoja muzyka jest taka mroczna?

– W życiu dzieją się różne rzeczy. Mi też się przytrafiły różne rzeczy. Te trudne momenty mocno się przyklejają, bardzo mocno zostają w ciele i są bardziej dostępne. Ja lubię rzeczy, które mam przed oczami i o nich piszę.

– Często masz przed oczami takie nostalgiczne obrazy?

– Aktualnie coraz mniej. Teraz mam taki okres przejściowy. W mojej najnowszej płycie „Daria ze Śląska tu była” mówię o moich przeżyciach z dzieciństwa, niespełnionej miłości – klasyka gatunku – nieuporządkowanych relacjach, problemach ze sobą. Myślę, że nie jestem odosobniona w tym temacie.

– Zastosowałaś bardzo nietypowy mechanizm promocyjny. Opublikowałaś płytę na dwie godziny na YouTubie tuż przed premierą.

– To jest pomysł, który funkcjonował przez bardzo długo. Kiedy dowiedziałam się o tym od mojego wydawcy, to uznałam, że to jest genialny pomysł. Dlaczego nie? Wierzę w to, że moja płyta jest silna. Nie sądzę, że miałoby to w jakiś sposób przeszkadzać sprzedaży. Więc cieszę się, że ludzie mogli poznać tę płytę wcześniej i czegoś się o niej dowiedzieć.

– Masz zaplanowane już jakieś festiwale lub koncerty?

– Zapraszam wszystkich czytelników do sprawdzenia moich profili w mediach społecznościowych.

– Do jakiej grupy czy wokalistki jesteś porównywana?

– Miałam porównanie do Massive Attack w związku z tym, co wypuściłam. Docierają do mnie słuchy, że mam głos jak Beata Kozidrak z Bajmu. Ludzie, słuchając radia, łapali się na tym, że to nie jest Beata.

Najpierw sport, potem muzyka

– Wiele lat grałaś w siatkówkę. Dlaczego ta dyscyplina sportu?

– Kiedy miałam 11 lat i chodziłam do podstawówki, to poszłam na zajęcia sportowe. Była tam trenerka pani Bożena, którą pozdrawiam. Pani Bożena przekazała mi miłość do siatkówki. Z treningu na trening coraz bardziej mi się to podobało. Okazało się, że z dnia na dzień lepiej mi idzie. Trenowałam przez 11 lat. Był okres, kiedy trenowałam dwa razy dziennie. To było w liceum. Myślałam, że całe życie spędzę na tej siatkówce. To były moje plany i myślę obiektywnie, że mi to dobrze szło. Któregoś dnia po pierwsze złapałam kontuzję, po drugie zauważyłam, że nie idzie mi już tak dobrze i uznałam, że czas na mnie i zakończyłam swoją przygodę z siatkówką. Ale tęsknię…

– To była profesjonalna droga czy na poziomie amatorskim?

– Na pewnym etapie było to profesjonalne. Starałam się robić to jak najlepiej. W Mysłowicach jest świetna szkoła. Mogłabym powiedzieć – szkoła mistrzostwa, klasy sportowe. Wydawało mi się, że poświęcę temu całe życie, więc traktowałam to naprawdę poważnie.

– Zdarza Ci się jeszcze zagrać?

– Od 6 lat już nie gram. Ze sportów została mi wyłącznie joga.

– Co ze sportu przeniosłaś do swojej kariery muzycznej?

– Zarówno w muzyce, jak i w sporcie wymagany jest jakiś rodzaj dyscypliny – jeżeli chcesz, żeby rzeczy, które robisz, były wydawane cyklicznie, żeby to miało ręce i nogi. To na pewno udało mi się ze sportu wziąć do muzyki. W sporcie i w muzyce jest dużo emocji. Czasami przegrywasz i jest ostry „wpierdziel”, a czasami wisi ci medal na szyi i się cieszysz. W muzyce jest tak samo. Na mojej płycie jest dużo smutku, ale finalnie jest w tym nadzieja i to, co kocham robić.

"Irytują mnie dwuminutowe kawałki"

– Jazzboy to była wytwórnia, w której chciałaś wydawać od zawsze, czy wyszło to przy okazji?

– Wcześniej nie miałam zielonego pojęcia o istnieniu tej wytwórni. Jest tak, że w Jazzboyu faktycznie proces twórczy trwa długo. Myślę, że na plus. Staramy się, żeby nie było jakichś deadline’ów narzuconych z góry. Pracujemy do momentu, aż wszystko będzie na tip-top. I dopiero wtedy wypuszczamy.

– Jest to wytwórnia, która wydaje niewielu artystów. Czujesz się przez to wyjątkowa?

– Cieszę się, jednak myślę, że jest to znak rozpoznawczy wytwórni. Mają na to również wpływ artyści, którzy tam funkcjonują, bo to wynika samo z siebie. Nic więcej nie powiem, tylko to, że się cieszę, że tak jest.

– W jakich projektach brałaś udział przed rozpoczęciem swojej solowej kariery?

– Siedem lat temu założyłam duet z moim kolegą Michałem – „The Party Is Over”. Graliśmy elektronikę. Połączenie Moderata z The Dumplings i Subtrack. Pierwszą płytę nagraliśmy w triphopowym stylu. Kompozycje były w tempie 80 BPM, a później dochodziły do 130. Wtedy śpiewałam.

– Uważasz, że rap jest współczesnym popem?

– Tak i mam nadzieję, że rap, który mnie interesuje, również stanie się popularny.

– Nie irytują Cię dwuminutowe kawałki w rapie?

– Irytują mnie dwuminutowe kawałki w ogóle. Nie zwracam na to aż tak dużej uwagi, ale jak już zobaczę, że kawałek ma dwie minuty, to chciałabym czegoś więcej.

– Kortez był pomysłodawcą Twojego teledysku „Dziewczyna z tatuażem”, to prawda?

– Pomysłodawcą był Kortez, a autorką scenariusza była Agata Trafalska.

– Spodobał Ci się ten pomysł?

– Tak. Gdzieś tam staliśmy na papierosie, chyba po koncercie u Korteza. Od rozmowy do rozmowy jakoś ten pomysł mi się spodobał, aczkolwiek nigdy nie tańczyłam na rurze, a w tym teledysku to robię.

– Na kiedy planujesz kolejne wydawnictwa?

– Powstaną kolejne wydawnictwa. Robiąc pierwszy album, miałam siedemnaście gotowych utworów. Wybraliśmy dziesięć z nich. Dalej tworzę i dalej jest coś do zrobienia. Nie wiem natomiast, jak będą wyglądać kolejne albumy, ponieważ moje najnowsze wydawnictwo powstawało przez 3 lata.

– Obecnie żyjesz z muzyki czy robisz coś poza nią?

– Po wydaniu tej płyty mam nadzieję, że wpadną mi jeszcze jakieś koncerty. Nadal pracuję w IT. W jednym z banków jestem administratorem Teamsa i Outlooka, czyli takich narzędzi, które pomagają się połączyć.

– Twoi pracodawcy wiedzą o Twojej działalności muzycznej?

– Moi wcześniejsi pracodawcy wiedzieli, nawet pomogli mi finansowo w wydaniu płyty z moim projektem. Aktualni pracodawcy wiedzą, że coś się dzieje, ale staram się też wielce o tym nie informować. Z wykształcenia jestem historykiem.

– Jaki okres najbardziej Cię interesuje?

– Pisałam pracę licencjacką ze starożytności. Wojny galijskie.

– Robi wrażenie!

– A jak!

„Daria ze Śląska Tu była”

Album „Daria ze Śląska Tu była” to 10 piosenek składających się na bardzo osobistą, ale jednocześnie zaskakująco uniwersalną historię. Myślę, że Daria wybudzona w środku nocy ze snu na hasło „Płyta” odpowie na pewno: „Trzy lata ciężkiej pracy”. To był rzeczywiście długi i intensywny projekt.

Daria ze Śląska o sobie

Od urodzenia mieszkam na Śląsku. Miałam zostać zawodową siatkarką, ale po 11 latach treningów, kiedy nie szło mi już najlepiej zrezygnowałam i zostałam historykiem. Nie lubię wielkich miast i tłumów. Gdybym nie śpiewała, pisałabym teksty reklamowe albo powieści science fiction. Jestem ufna, cierpię na niezdecydowanie, a w smutku czuję się najbezpieczniej.

WSPÓŁPRACA : ANITA BOBOWSKA

Tekst pochodzi z 24 (1794) numeru „Tygodnika Solidarność”.

 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe