Co się dzieje z Prigożynem? Łukaszenka zdradził nowe informacje

Białoruski dyktator informacje przekazał podczas spotkania z krajowymi i zagranicznymi mediami.
Prigożyn przebywa w Petersburgu
Poinformowano mnie dziś rano, że bojownicy [Grupy Wagnera – red.] są w swoich stałych obozach, gdzie przebywali po wycofaniu z frontu w celu odbudowy. Po Bachmucie zostali przewiezieni do swoich obozów. Tam się teraz znajdują
– przekazał Łukaszenka. Dodał, że jeśli chodzi o Jewgienija Prigożyna, „to przebywa on w Petersburgu”.
Być może pojechał do Moskwy, ale na pewno nie ma go na terytorium Białorusi
– wskazał białoruski dyktator i zaznaczył, że przeniesienie wagnerowców na Białoruś zależy od władzy Grupy Wagnera oraz Rosji.
Jeśli uznają za konieczne stacjonowanie niektórych bojowników na Białorusi w celu odpoczynku i szkolenia, wykonam swoją decyzję
– podsumował Łukaszenka.
Czy wagnerowcy na Białorusi będą zagrożeniem dla NATO?
W rozmowie z „Die Welt” były oficer austriackiej armii, a obecnie ekspert ds. wschodnich Gustav Gressel powiedział, że wagnerowcy na Białorusi nie będą zagrożeniem dla NATO.
Większość z tych 25 tysięcy ludzi, bo tylu podobno ich jest, to więźniowie, którzy zostaną przekazani armii rosyjskiej. Trzon Grupy to około pięć tysięcy ludzi, którzy naprawdę z nim [Prigożynem – red.] byli. Niewiele, co najwyżej brygada. A poza tym to jest lekka piechota. Łukaszenka nie da im ciężkiej broni, jeśli w ogóle jakąkolwiek od niego dostaną. To nie jest coś, co wytrąci wschodnią flankę NATO z równowagi
– skomentował ekspert. Zaznaczył również, że Białoruś będzie dla wielu wagnerowców jedynie „stacją przesiadkową”.
Będą próbowali dostać się do Afryki lub na Bliski Wschód, aby tam zabrać się za kolejne interesy. Cóż takiego mieliby szukać u Łukaszenki?
– skwitował Gressel.