Prof. Marek Jan Chodakiewicz dla "TS": W USA walą pomniki

W USA radykalna lewica uderza w symbole amerykańskiej historii. Mobilizuje do tego nie tylko bojówkarzy z Antify, ale również i liberalnych użytecznych idiotów oraz niestety i ludzi dobrej woli. Hasłem lewaków jest „No Trump, no KKK, no rascist USA” („«Nie» dla Trumpa, «nie» dla Ku Klux Klanu, «nie» dla rasistowskich USA”) Na kanwie „oporu” wobec Donalda Trumpa chcieliby rewolucji. Jest to część ogólnoświatowej kampanii dekonstrukcji rozmaitych symboli przeszłości, aby stworzyć nihilistyczny chaos, w który rewolucjoniści mają zamiar wlać swoje wartości.
 Prof. Marek Jan Chodakiewicz dla "TS": W USA walą pomniki
/ internet
Jakiś czas temu w „Tysolu” opisywałem już falę wystąpień przeciw symbolom przeszłości. W większości dotyczyła ona uniwersytetów. Dotknęła ona Wielką Brytanię, a w tym Oxford i Cambridge, oraz rozmaite uczelnie Republiki Południowej Afryki. Wszędzie lewicowi aktywiści występowali przeciw kolonializmowi i rasizmowi.

Teraz fala zamieniła się w tsunami za sprawą zadymy w Charlottesville. Wykładałem tam na Uniwersytecie Wirginii, którą to uczelnię założył prezydent USA Thomas Jefferson (1743-1826), obecnie przez postępowców uważany za rasistę i gwałciciela czarnych niewolnic. Ale na niego nie przyszła jeszcze kolej.

Siły tolerancji zdecydowały się usunąć stojący przed powiatowym sądem pomnik dowódcy wojskowego Konfederacji generała Roberta E. Lee (1807-1870). W obronie pomnika zjawiło się kilkuset „neo-nazioli”, „kukluksklanowców”, ultraprawicowców i tym podobnych. Wśród kontrdemonstrantów większość była nastawiona pokojowo, oprócz głównie na czarno odzianych ludzi z Antify, którym zachciało się bitwy. Ale ich przeciwnicy to nie konserwatywni dżentelmeni. Doszło do ostrych starć, interweniowała policja. Jeden z „neo-nazioli” wjechał samochodem w tłum kontrmanifestantów, zamordował pokojową uczestniczkę wydarzenia i zranił kilkanaście osób. Sprawca działał sam. To schizofrenik, który swą własną matkę-inwalidkę atakował fizycznie.

Trump potępił obie strony. Liberalne media i politycy zawyli. Jak zwykle są ślepi na lewe oko. Prawda, prezydent powinien był przede wszystkim skupić się na mordercy i ohydnej sprawie rasizmu, w imię której zabił. Ale dobrze, że dokopał też i Antifie. To te czerwone gnoje, z którymi się poszarpałem trochę przed prezydenckim balem inauguracyjnym.

Odraza wobec mordu zaczęła napędzać i przyśpieszać wydarzenia. W wielu miejscach miały miejsce lewackie demonstracje, szczególnie gwałtowne w Bostonie. Władze pospiesznie wycofują pozwolenia na manifestacje białych nacjonalistów, populistów i innych.
Głównym celem są pomniki, przede wszystkim związane z Konfederacją i konfederatami. Nie ma znaczenia, że sondaż stacji NPR i PBS NewsHour pokazuje, że większość Amerykanów nie chce usuwania pomników. Ale większość też aktywnie nie przeciwdziała temu, z kilkoma wyjątkami.

W jednym wypadku, gdy postępowe lokalne władze w Louisville w stanie Kentucky zdjęły pomnik żołnierzy konfederackich i medytowały, jak go zniszczyć, mieszkańcy położonego nieopodal miasteczka Branderburg pojechali monument zabrać i postawili go na nowo u siebie. Stał w Louisville już 121 lat i nikomu nie przeszkadzał, to niech sobie dalej stoi, zdecydowali. Miejscowi wzięli udział w wojnie secesyjnej, miejscowi go wybudowali. Nie było to narzucone przez nikogo z góry, broń Boże przez żadnych jankesów. To część historii.
#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA
W Seattle zaś protestują przeciw konfederackiemu pomnikowi na cmentarzu, a druga strona chce usunięcia pochodzącego z sowieckiego demobilu pomnika Lenina, który sobie wystawili w tym mieście postępowcy. „Hipokryci” – mówią ich przeciwnicy, zaś lewacy wylewają krokodyle łzy, krzycząc o rasizmie. A ilu ludzi komuna wymordowała? Nawet demokratyczny burmistrz chce wykopać Lenina z piedestału.
Ale Seattle i Branderburg to wyjątki. W większości wypadków, aby uniknąć awantur, władze poddają się i wywalają „kontrowersyjne obiekty”. Każdy, kto się temu sprzeciwia, uznany zostaje za rasistę.

Radykałowie szaleją. W Detroit i w Baltimore front ataków na symbole poszerzono. W tym pierwszym mieście zorganizowano marsz przeciw pomnikowi Krzysztofa Kolumba, a w tym drugim pomnik wielkiego odkrywcy zniszczono. W Chicago dwukrotnie sprofanowano popiersie prezydenta Lincolna, a w Atlancie usiłowano obalić Pomnik Pokoju. W Los Angeles pochlapano czerwoną farbą statuę XVIII-wiecznego misjonarza ojca Junipero Serra i napisano na niej „morderca”. Gdzie to się skończy? Pewnie niedługo będą rozwalać statuy religijne jako homofobiczne. Lewacy wiedzą, co robią.

A tymczasem na Żoliborzu przy Krasińskiego wciąż wisi odgórnie wyrychtowana przez komunę tablica chwaląca PPR. Warto by ją zwalić i zastąpić taką, która tłumaczyłaby, że w tamtym domu emisariusze NKWD przysłani przez Stalina założyli jaczejkę czerwonej agentury. Są jeszcze na niej cienie farby i jajek, którymi ją obrzuciliśmy w stanie wojennym i zaraz po 1989 r. I to też nikomu nie przeszkadza. Milczącej tubylczej większości nie chce się ruszyć tyłka w imię dokończenia solidarnościowej kontrrewolucji.

I taka jest różnica między USA a Polską, która w końcu pozbywa się symboli sowieckiej okupacji. Rewolucję czerwoną w Ameryce trzeba zatrzymać. Pierwszy krok to odciąć się od rasizmu, a w tym i odesłać symbole konfederacji na cmentarze i peryferie oraz muzea. Relegować do tych społeczności, które chcą je trzymać. Gdyby wygrało Południe, USA nie istniałyby.

Marek Jan Chodakiewicz
Washington, DC, 24 sierpnia 2017
www.iwp.edu


Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (35/2017) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.

 

POLECANE
Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN jak kot Schrödingera tylko u nas
Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN jak kot Schrödingera

Trwająca debata na temat rzekomego „nie-istnienia” Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego przypomina słynny eksperyment myślowy austriackiego noblisty.

Imane Khelif - damski bokser tylko u nas
Imane Khelif - damski bokser

Imane Khelif, algierski bokser, który zdobył złoto w kategorii kobiet na Igrzyskach Olimpijskich w Paryżu w 2024 roku, stał się symbolem chaosu, jaki ideologia gender wnosi do sportu. Teraz, po tym jak organizacja World Boxing ogłosiła obowiązkowe testy płci przed turniejem kobiet w Eindhoven (5–10 czerwca 2025), Khelif nagle wycofał się z zawodów. Ta decyzja tylko podsyciła debatę sprzed roku: jak to możliwe, że mężczyzna rywalizował z kobietami przez tak długi okres i to w profesjonalnym sporcie na najwyższym poziomie?

Prezydent elekt Karol Nawrocki spotkał się z szefem MON z ostatniej chwili
Prezydent elekt Karol Nawrocki spotkał się z szefem MON

W czwartek prezydent elekt Karol Nawrocki spotkał się z wicepremierem, szefem MON Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem - przekazał były szef sztabu Nawrockiego Paweł Szefernaker. "Spotkanie dotyczyło przyszłych relacji między zwierzchnikiem sił zbrojnych, a szefem MON" - powiedział polityk PiS.

Robert Bąkiewicz przekazał nam informacje o możliwym ataku na Sąd Najwyższy: Widzimy się o 7.30 tylko u nas
Robert Bąkiewicz przekazał nam informacje o możliwym ataku na Sąd Najwyższy: "Widzimy się o 7.30"

- Na naszych oczach może dojść do nielegalnego i bezprawnego przejęcia Sądu Najwyższego poprzez działania części sędziów Izby Pracy - mówi w rozmowie z Cezarym Krysztopą Robert Bąkiewicz.

Burza w Pałacu Buckingham. Książę William szykuje rewolucję? Wiadomości
Burza w Pałacu Buckingham. Książę William szykuje rewolucję?

W Pałacu Buckingham może dojść do dużych zmian, gdy książę William obejmie tron. Jak donoszą brytyjskie media, przyszły król nie planuje biernie kontynuować dotychczasowych tradycji, lecz chce „zrobić wszystko po swojemu”.

Burza w PE. Wniosek o wotum nieufności dla Ursuli von der Leyen z ostatniej chwili
Burza w PE. Wniosek o wotum nieufności dla Ursuli von der Leyen

Pierwszy raz w obecnym PE sojusz ugrupowań prawicowych porozumiała się co do wniosku nieufności dla Ursuli von der Leyen. Wniosek poparło 74 europarlamentarzystów z ECR - Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, ESN - Grupy Europy Suwerennych Narodów, zwłaszcza Alternatywy dla Niemiec oraz Patrioci dla Europy.

Szokująca agresja i wypadek na S3. Za kierownicą marszałek z PO Marcin Jabłoński [WIDEO] z ostatniej chwili
Szokująca agresja i wypadek na S3. Za kierownicą marszałek z PO Marcin Jabłoński [WIDEO]

Na trasie S3 w województwie lubuskim doszło do niebezpiecznego incydentu z udziałem prominentnego polityka Platformy Obywatelskiej. Kierowca Skody Superb, który spowodował kolizję swoim agresywnym zachowaniem, to marszałek województwa lubuskiego Marcin Jabłoński. Zdarzenie zostało nagrane, a sprawą zajmuje się sąd.

 Nie żyje zasłużona policjantka. Miała 49 lat Wiadomości
Nie żyje zasłużona policjantka. Miała 49 lat

Komenda Powiatowa Policji w Będzinie poinformowała o nagłej śmierci aspirant sztabowej Iwony Bajan. Funkcjonariuszka miała 49 lat i służyła w policji przez ponad 25 lat.

Ekspert po oświadczeniu 28 sędziów SN: To jawne wypowiedzenie posłuszeństwa Rzeczpospolitej tylko u nas
Ekspert po oświadczeniu 28 sędziów SN: To jawne wypowiedzenie posłuszeństwa Rzeczpospolitej

Polska znajduje się w historycznym momencie. To, czego jesteśmy świadkami, to więcej niż spór prawny – to bezprecedensowy atak na fundamenty Rzeczypospolitej, jej konstytucyjny ład i porządek Oświadczenia 28 sędziów Sądu Najwyższego i pisma pięciu byłych prezesów Trybunału Konstytucyjnego to nic innego jak jawne wypowiedzenie posłuszeństwa państwu polskiemu i złamanie sędziowskiej przysięgi.

Jakim to trzeba być dziadem?. Filip Chajzer opublikował emocjonalny wpis Wiadomości
"Jakim to trzeba być dziadem?". Filip Chajzer opublikował emocjonalny wpis

Filip Chajzer, znany dziennikarz i influencer, poinformował w mediach społecznościowych o kradzieży, do której miało dojść w jednym z jego lokali z kebabem w Krakowie. Chodzi o punkt KREUZBERG Kebap znajdujący się w okolicy Galerii Kazimierz.

REKLAMA

Prof. Marek Jan Chodakiewicz dla "TS": W USA walą pomniki

W USA radykalna lewica uderza w symbole amerykańskiej historii. Mobilizuje do tego nie tylko bojówkarzy z Antify, ale również i liberalnych użytecznych idiotów oraz niestety i ludzi dobrej woli. Hasłem lewaków jest „No Trump, no KKK, no rascist USA” („«Nie» dla Trumpa, «nie» dla Ku Klux Klanu, «nie» dla rasistowskich USA”) Na kanwie „oporu” wobec Donalda Trumpa chcieliby rewolucji. Jest to część ogólnoświatowej kampanii dekonstrukcji rozmaitych symboli przeszłości, aby stworzyć nihilistyczny chaos, w który rewolucjoniści mają zamiar wlać swoje wartości.
 Prof. Marek Jan Chodakiewicz dla "TS": W USA walą pomniki
/ internet
Jakiś czas temu w „Tysolu” opisywałem już falę wystąpień przeciw symbolom przeszłości. W większości dotyczyła ona uniwersytetów. Dotknęła ona Wielką Brytanię, a w tym Oxford i Cambridge, oraz rozmaite uczelnie Republiki Południowej Afryki. Wszędzie lewicowi aktywiści występowali przeciw kolonializmowi i rasizmowi.

Teraz fala zamieniła się w tsunami za sprawą zadymy w Charlottesville. Wykładałem tam na Uniwersytecie Wirginii, którą to uczelnię założył prezydent USA Thomas Jefferson (1743-1826), obecnie przez postępowców uważany za rasistę i gwałciciela czarnych niewolnic. Ale na niego nie przyszła jeszcze kolej.

Siły tolerancji zdecydowały się usunąć stojący przed powiatowym sądem pomnik dowódcy wojskowego Konfederacji generała Roberta E. Lee (1807-1870). W obronie pomnika zjawiło się kilkuset „neo-nazioli”, „kukluksklanowców”, ultraprawicowców i tym podobnych. Wśród kontrdemonstrantów większość była nastawiona pokojowo, oprócz głównie na czarno odzianych ludzi z Antify, którym zachciało się bitwy. Ale ich przeciwnicy to nie konserwatywni dżentelmeni. Doszło do ostrych starć, interweniowała policja. Jeden z „neo-nazioli” wjechał samochodem w tłum kontrmanifestantów, zamordował pokojową uczestniczkę wydarzenia i zranił kilkanaście osób. Sprawca działał sam. To schizofrenik, który swą własną matkę-inwalidkę atakował fizycznie.

Trump potępił obie strony. Liberalne media i politycy zawyli. Jak zwykle są ślepi na lewe oko. Prawda, prezydent powinien był przede wszystkim skupić się na mordercy i ohydnej sprawie rasizmu, w imię której zabił. Ale dobrze, że dokopał też i Antifie. To te czerwone gnoje, z którymi się poszarpałem trochę przed prezydenckim balem inauguracyjnym.

Odraza wobec mordu zaczęła napędzać i przyśpieszać wydarzenia. W wielu miejscach miały miejsce lewackie demonstracje, szczególnie gwałtowne w Bostonie. Władze pospiesznie wycofują pozwolenia na manifestacje białych nacjonalistów, populistów i innych.
Głównym celem są pomniki, przede wszystkim związane z Konfederacją i konfederatami. Nie ma znaczenia, że sondaż stacji NPR i PBS NewsHour pokazuje, że większość Amerykanów nie chce usuwania pomników. Ale większość też aktywnie nie przeciwdziała temu, z kilkoma wyjątkami.

W jednym wypadku, gdy postępowe lokalne władze w Louisville w stanie Kentucky zdjęły pomnik żołnierzy konfederackich i medytowały, jak go zniszczyć, mieszkańcy położonego nieopodal miasteczka Branderburg pojechali monument zabrać i postawili go na nowo u siebie. Stał w Louisville już 121 lat i nikomu nie przeszkadzał, to niech sobie dalej stoi, zdecydowali. Miejscowi wzięli udział w wojnie secesyjnej, miejscowi go wybudowali. Nie było to narzucone przez nikogo z góry, broń Boże przez żadnych jankesów. To część historii.
#REKLAMA_POZIOMA#
#NOWA_STRONA
W Seattle zaś protestują przeciw konfederackiemu pomnikowi na cmentarzu, a druga strona chce usunięcia pochodzącego z sowieckiego demobilu pomnika Lenina, który sobie wystawili w tym mieście postępowcy. „Hipokryci” – mówią ich przeciwnicy, zaś lewacy wylewają krokodyle łzy, krzycząc o rasizmie. A ilu ludzi komuna wymordowała? Nawet demokratyczny burmistrz chce wykopać Lenina z piedestału.
Ale Seattle i Branderburg to wyjątki. W większości wypadków, aby uniknąć awantur, władze poddają się i wywalają „kontrowersyjne obiekty”. Każdy, kto się temu sprzeciwia, uznany zostaje za rasistę.

Radykałowie szaleją. W Detroit i w Baltimore front ataków na symbole poszerzono. W tym pierwszym mieście zorganizowano marsz przeciw pomnikowi Krzysztofa Kolumba, a w tym drugim pomnik wielkiego odkrywcy zniszczono. W Chicago dwukrotnie sprofanowano popiersie prezydenta Lincolna, a w Atlancie usiłowano obalić Pomnik Pokoju. W Los Angeles pochlapano czerwoną farbą statuę XVIII-wiecznego misjonarza ojca Junipero Serra i napisano na niej „morderca”. Gdzie to się skończy? Pewnie niedługo będą rozwalać statuy religijne jako homofobiczne. Lewacy wiedzą, co robią.

A tymczasem na Żoliborzu przy Krasińskiego wciąż wisi odgórnie wyrychtowana przez komunę tablica chwaląca PPR. Warto by ją zwalić i zastąpić taką, która tłumaczyłaby, że w tamtym domu emisariusze NKWD przysłani przez Stalina założyli jaczejkę czerwonej agentury. Są jeszcze na niej cienie farby i jajek, którymi ją obrzuciliśmy w stanie wojennym i zaraz po 1989 r. I to też nikomu nie przeszkadza. Milczącej tubylczej większości nie chce się ruszyć tyłka w imię dokończenia solidarnościowej kontrrewolucji.

I taka jest różnica między USA a Polską, która w końcu pozbywa się symboli sowieckiej okupacji. Rewolucję czerwoną w Ameryce trzeba zatrzymać. Pierwszy krok to odciąć się od rasizmu, a w tym i odesłać symbole konfederacji na cmentarze i peryferie oraz muzea. Relegować do tych społeczności, które chcą je trzymać. Gdyby wygrało Południe, USA nie istniałyby.

Marek Jan Chodakiewicz
Washington, DC, 24 sierpnia 2017
www.iwp.edu


Artykuł pochodzi z najnowszego numeru "TS" (35/2017) do kupienia w wersji cyfrowej tutaj.


 

Polecane
Emerytury
Stażowe