Mariusz Zielke: Nie ma na mnie haka, a ja jestem ich sumieniem. Bagno się wylało

– Prawda jest tylko jedna. Jest mnóstwo osób, które za mną stoją, które wiedzą, że mówię prawdę. Na tych, którzy w takiej sytuacji się ode mnie odwracają, mi nie zależy. Albo są za kłamstwem, albo za prawdą, tu nie ma nic pomiędzy. To jest sprawa ponad podziałami politycznymi – mówi Mariusz Zielke, dziennikarz śledczy, autor m.in. filmu „Bagno” poruszającego temat pedofilii w świecie celebrytów, w rozmowie z Agnieszką Żurek.
Mariusz Zielke
Mariusz Zielke / fot. Rafał Meszka

– Nakręcił Pan film pt. „Bagno”, w którym porusza Pan m.in. sprawę Krzysztofa Sadowskiego. Toczące się przeciwko niemu sprawy o molestowanie i gwałt na dzieciach zostały umorzone z powodu przedawnienia. Jak wynika z Pańskiego filmu, skala krzywd, o jakich mówią ofiary, jest ogromna. Tymczasem za wyprodukowanie tego filmu dostało się… Panu. I to między innymi od kolegów dziennikarzy.

– Skala degrengolady mediów mnie poraziła. Wiedziałem, że jest źle, bo przecież pracuję w mediach od 30 lat i napisałem zresztą książkę pt. „Wyrok” o dziennikarzu, który obserwuje, jaki to jest syf, ale dotyczyło to bardziej kwestii mediów zajmujących się finansami, miejsc, gdzie istnieje bardzo ostra cenzura ekonomiczna, która nie pozwala pisać prawdy. Wiedziałem, że jest źle, ale nie sądziłem, że aż tak. W momencie, kiedy zaczynałem swój projekt, otworzyłem zbiórkę publiczną na film, ponieważ media nie chciały o poruszanym przeze mnie temacie pedofilii w świecie celebrytów informować. Panowała zmowa milczenia. Zareagowała co prawda Telewizja Polska, chcąc mnie namówić na realizowanie filmów dla niej, ale nie chciałem sytuacji, w której byłbym pod pełną kontrolą tak dużej stacji i obawiałem się upolitycznienia całej sprawy. Do TVN-u też bym nie poszedł.

Byłem zaskoczony, że mimo że jestem dziennikarzem z dużym dorobkiem i doświadczeniem, że publikuję szokujące informacje pod własnym nazwiskiem, że nigdy nie przegrałem żadnego procesu w sądzie, a opublikowałem kilkanaście tysięcy tekstów, zostałem potraktowany jak niewygodny bloger, który publikuje niesprawdzone informacje. Zacząłem więc naciskać na polskie media, mówiąc, że jeśli nie będą nagłaśniać tematu pedofilii w świecie celebrytów, pójdę z tymi materiałami do BBC.

Wtedy w BBC obowiązywało duże uwrażliwienie na te tematy, ponieważ wcześniej stacja ta zatuszowała sprawę Jimmiego Savile’a, słynnego w Wielkiej Brytanii pedofila, o którym prawda wypłynęła dopiero po jego śmierci. Okazało się, że w tuszowanie wiedzy na jego temat było zaangażowanych ileś osób. Przez Wielką Brytanię przelała się fala ogromnych protestów. A w Polsce – cisza. A przecież mamy do czynienia z analogiczną sytuacją – 50 lat krycia pedofilii znanego człowieka, działacza ustawionego bardzo wysoko w establishmencie, kształtującego kariery wielu gwiazd, przyjmowanego przez prezydentów i znającego wielu sędziów. Zajmowana pozycja pozwalała mu ukrywać się z tym, co robi. Mamy do czynienia z wielkim skandalem, na temat którego media milczą.

"Jestem ich sumieniem"

– Tym bardziej że temat pedofilii był wówczas na topie, działo się to już po emisji filmu braci Sekielskich pt. „Nie mów nikomu”. Przestępcy seksualni są napiętnowani tylko wtedy, kiedy są księżmi? Celebrytów omijamy?

– No właśnie, Tomek Sekielski na pewno tę sprawę zlekceważył, a przecież jest dziennikarzem zajmującym się tematem pedofilii i twierdzącym, że stoi po stronie ofiar. Tymczasem tutaj mamy do czynienia z kilkudziesięcioma ofiarami, a Tomek nie napisze nawet: „Mariusz, wspieram cię, porządna robota”. Kilka dni temu wydał oświadczenie, że kłamię i że proponował mi współpracę. To nieprawda. Było odwrotnie, to ja zwracałem się do braci Sekielskich z prośbą o pomoc w nagłośnieniu sprawy jednej z ofiar pedofila. Marek Sekielski obiecał, że to zrobi i nie zrobił tego.

– Bo kobieta ta nie była molestowana przez księdza?

– Dokładnie. Uważam, że jest to największy od lat skandal wizerunkowy polskich mediów i że one sobie z tym nie poradzą. Mówię prawdę, nie ma na mnie haka, a ja jestem ich sumieniem. Bagno się wylało.

– Spotkał się Pan z pogróżkami albo propozycjami korupcyjnymi?

– Nie, nikt mi nie groził, choć sprawy dotykają bardzo wpływowych osób.

Artur Nowak, prawnik zajmujący się przypadkami pedofilii w Kościele, pytał jakiś czas temu, czy badam się na serce. Chciał mnie odwieść od zajmowania się tematem pedofilii wśród celebrytów. Skandalem jest to, że ten człowiek wysłał mi poufne zeznania swoich klientek, ofiar pedofilii, pisząc, że jest to świetny materiał na książkę. To przecież złamanie tajemnicy adwokackiej, te dziewczyny o tym nie wiedziały. Oczywiście, trzeba takie sprawy nagłaśniać, ale z poszanowaniem prywatności ofiar i za ich zgodą.

"Prawda jest tylko jedna"

– Film „Bagno” sprawił, że stracił Pan wielu przyjaciół bądź „przyjaciół”, ale zapewne zyskał Pan nowych.

– Prawda jest tylko jedna. Jest mnóstwo osób, które za mną stoją, które wiedzą, że mówię prawdę. Na tych, którzy w takiej sytuacji się ode mnie odwracają, mi nie zależy. Albo są za kłamstwem, albo za prawdą, tu nie ma nic pomiędzy. To jest sprawa ponad podziałami politycznymi. Tu nie ma żadnej obrony księży, Kościoła ani jakiejkolwiek innej instytucji.

Wszyscy, którzy krzywdzą dzieci, powinni ponieść bardzo surowe konsekwencje, podobnie jak wszyscy, którzy te sprawy tuszują. Ale nikogo nie wolno atakować fałszywymi zarzutami, nie wolno nikim manipulować, bo zakłamuje się w ten sposób rzeczywistość i kolejny raz krzywdzi się prawdziwe ofiary. Jeżeli ktoś robi to dla polityki czy dla pieniędzy, prędzej czy później skrzywdzi całą społeczność osób pokrzywdzonych i straci ich zaufanie.

– Jakie jest zdanie ofiar w obecnej sytuacji?

– Są całkowicie za mną. Żadna z osób, z którymi mam kontakt, nie odwróciła się ode mnie, mają do mnie zaufanie. Zgłaszają się zresztą kolejne osoby. Nie wiem, jak sobie z tym poradzę, bo jestem sam, a pracy jest ogrom. Im bardziej nagłośnimy ten temat, tym bardziej ludzie staną za ofiarami i tym łatwiej będę mógł zebrać jakąś grupę osób, które będą mogły pomagać. Chcę utworzyć centrum wsparcia osób skrzywdzonych w dzieciństwie, gdzie będą mogły one otrzymać profesjonalną pomoc. Nie ma tego do dzisiaj, jest mnóstwo różnych hien żerujących na tym temacie.

– Ogłosił Pan także zbiórkę publiczną na wydanie książki. Co w niej będzie?

– Będzie ona zawierała pełną dokumentację spraw nagłośnionych w filmie „Bagno”. Będzie tam można przeczytać o tym, z jak trudnym problemem się mierzymy, ale także poznać wszystkie dowody, które nie zawsze można pokazać w filmie – z powodów technicznych. Książka pokaże ogrom zepsucia ludzi żerujących na problemie pedofilii.

– Skupi się Pan w niej na sprawie Krzysztofa S. czy poruszy Pan ten temat szerzej?

– Dużo szerzej. Postaram się opisać wszystkie znane mi sprawy. Książkę mam już w dużej części napisaną i chciałbym wydać ją dość szybko. Będzie ona za darmo dostępna w internecie dla wszystkich, wydanie papierowe siłą rzeczy będzie odpłatne. Muszę ją wydać własnym sumptem, ponieważ będzie zawierała takie rzeczy, na których publikację nie zgodzi się żadne wydawnictwo.

Hejt

– Ciekawie wygląda długa lista nazwisk redaktorów naczelnych mediów, które odmówiły Panu rozmowy.

– Sami sobie wystawili świadectwo. Nie dzwoniłem do nich nawet po to, żeby prosić ich o komentarz, ale żeby spotkać się i pokazać skalę zjawiska, z jakim się mierzymy. Nie byli zainteresowani. Dziś płacą za to wysoką cenę, cenę wiarygodności. Wiarygodność zdobywa się latami, a traci się w minutę. Zdarzało mi się oczywiście odbijać od różnych redakcji z innymi tematami, ale często to rozumiałem – bywały to sprawy niewygodne ekonomicznie czy politycznie. Ale kwestia pedofilii, temat, który tak poruszył opinię publiczną po filmie Tomka Sekielskiego, wydawał mi się sprawą wymagającą nagłośnienia ponad podziałami i niezależnie od polityki. Ci sami ludzie, którzy mówią o systemowym kryciu pedofilii w Kościele, jednocześnie udają ślepych na to, jak systemowo kryta jest pedofilia w świecie establishmentu. Księża są wyciągani z domów przez policjantów, jest na nich teraz taka nagonka, że jeśli jakikolwiek ksiądz coś zrobi, jest traktowany jak ostatni bandzior. Są procedury przewidziane do tego, aby ograniczyć możliwości popełniania przestępstw przez księży, dziś nie ma bezpieczniejszego miejsca niż Kościół, jeśli chodzi o dzieci.

Owszem, istniało wcześniej systemowe tuszowanie pedofilii w Kościele, podobnie jak w każdym innym środowisku, ponieważ ten problem społeczny był kiedyś traktowany po macoszemu. Dzisiaj natomiast mamy do czynienia z systemowym, obrzydliwym kryciem pedofilii w środowisku szeroko pojętego establishmentu – wśród artystów, prawników, polityków i innych wpływowych ludzi. I na tym trzeba się skupić, a nie na kopaniu leżącego. Przypadki pedofilii w Kościele trzeba oczywiście nagłaśniać i ja również to robię, ale interesują mnie wszystkie przypadki przestępstw wobec dzieci.

– I spotyka Pana za to hejt części przedstawicieli mediów głównego nurtu.

– Padają m.in. słowa o tym, że urządzam jakąś nagonkę i że mam obsesję. Tak, mam obsesję dążenia do sprawiedliwości.

Tekst pochodzi z 29 (1799) numeru „Tygodnika Solidarność”.


 

POLECANE
Trump powołał wysłannika USA ds. Grenlandii. „Musimy ją mieć ze względu na nasze bezpieczeństwo” z ostatniej chwili
Trump powołał wysłannika USA ds. Grenlandii. „Musimy ją mieć ze względu na nasze bezpieczeństwo”

Prezydent USA Donald Trump oświadczył w poniedziałek, że Stany Zjednoczone potrzebują Grenlandii ze względu na bezpieczeństwo narodowe. Musimy mieć Grenlandię - powiedział Trump dziennikarzom na Florydzie. Grenlandia jest terytorium autonomicznym Danii.

Tragiczne wieści ze Śląska: Nie żyje dwóch górników z kopalni Pniówek z ostatniej chwili
Tragiczne wieści ze Śląska: Nie żyje dwóch górników z kopalni Pniówek

Dwóch górników zginęło w kopalni Pniówek w Pawłowicach wskutek wyrzutu metanu wraz z masą skalną w drążonym chodniku na poziomie 1000 - przekazał wiceprezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej, do której należy zakład, Adam Rozmus.

Ustawa o bezpieczeństwie ruchu drogowego. Jest decyzja Karola Nawrockiego z ostatniej chwili
Ustawa o bezpieczeństwie ruchu drogowego. Jest decyzja Karola Nawrockiego

Trybunał Konstytucyjny ma orzec, czy projekt ustawy uderzającej w piratów drogowych jest zgodny z ustawą zasadniczą - tak zadecydował prezydent Karol Nawrocki. Choć w uzasadnieniu można przeczytać, że cel ustawy jest słuszny, jednak wątpliwości prezydenta wzbudziły niektóre rozwiązania prawne.

Karol Nawrocki wzywa Donalda Tuska do budowy mniejszości blokującej ws. umowy z Marcosur z ostatniej chwili
Karol Nawrocki wzywa Donalda Tuska do budowy mniejszości blokującej ws. umowy z Marcosur

"Akceptacja dla tej umowy to katastrofa. Panie Premierze, trzeba budować mniejszość blokującą, a nie gadać!" – pisze na platformie X prezydent Karol Nawrocki, apelując do premiera Tuska ws. umowy z Mercosur.

Tylko 4 ugrupowania w Sejmie, spory wzrost partii Grzegorza Brauna. Zobacz najnowszy sondaż z ostatniej chwili
Tylko 4 ugrupowania w Sejmie, spory wzrost partii Grzegorza Brauna. Zobacz najnowszy sondaż

Koalicja Obywatelska utrzymuje prowadzenie, Prawo i Sprawiedliwość pozostaje drugą siłą, a Konfederacja notuje wyraźny spadek – tak wyglądają wyniki najnowszego sondażu parlamentarnego. Badanie pokazuje też, że do Sejmu weszłyby tylko cztery ugrupowania.

Degermanizacja Holokaustu tylko u nas
Degermanizacja Holokaustu

Jest to zjawisko obecne w publicystyce historycznej i przekazie medialnym, polegające na uwalnianiu Niemiec i Niemców od odpowiedzialności za projekt i realizację Zagłady. W narracji o Holokauście o zbrodnię ludobójstwa na Żydach oskarża się pozbawionych narodowości „nazistów”, którzy najpierw sterroryzowali porządnych Niemców, a później dopuścili się czynów w gruncie rzeczy przeciwnych prawdziwej, niemieckiej mentalności.

Odciąć im tlen. Fala odrażającego hejtu wobec górników strajkujących w kopalni Silesia z ostatniej chwili
"Odciąć im tlen". Fala odrażającego hejtu wobec górników strajkujących w kopalni "Silesia"

W poniedziałek – tuż przed Wigilią – górnicy z Przedsiębiorstwa Górniczego Silesia postanowili po zakończonej zmianie nie wyjeżdżać na powierzchnię kopalni i rozpoczęli akcję protestacyjną. W komentarzach do relacji z protestów w sieci pojawiło się wiele skandalicznych komentarzy.

Zaskakująca decyzja w PKP Cargo. Spółka bez wyjaśnień odwołuje prezesa z ostatniej chwili
Zaskakująca decyzja w PKP Cargo. Spółka bez wyjaśnień odwołuje prezesa

Agnieszka Wasilewska-Semail została w poniedziałek odwołana przez radę nadzorczą PKP Cargo z funkcji prezesa - poinformowała spółka. Zmiana następuje z upływem dnia 22 grudnia, przyczyn odwołania nie podano.

Wpadka radnej KO z Krakowa. Polityk „dokleiła się” do zdjęcia z Trzaskowskim? z ostatniej chwili
Wpadka radnej KO z Krakowa. Polityk „dokleiła się” do zdjęcia z Trzaskowskim?

Kompromitująca wpadka krakowskiej radnej KO Magdaleny Mazurkiewicz. Polityk opublikowała w mediach społecznościowych wspólne zdjęcie z Rafałem Trzaskowskim i Aleksandrem Miszalskim z wydarzenia w Krakowie, mimo że... nie brała w nim udziału. Okazało się, że fotografia została przerobiona – twarz radnej wklejono w miejsce jednego z uczestników wydarzenia.

Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym. Prokuratura umorzyła sprawę z ostatniej chwili
Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym. Prokuratura umorzyła sprawę

Prokuratura Rejonowa w Augustowie umorzyła sprawę pożaru w Biebrzańskim Parku Narodowym, do którego doszło w kwietniu tego roku. Spłonęło wówczas 185 hektarów parku.

REKLAMA

Mariusz Zielke: Nie ma na mnie haka, a ja jestem ich sumieniem. Bagno się wylało

– Prawda jest tylko jedna. Jest mnóstwo osób, które za mną stoją, które wiedzą, że mówię prawdę. Na tych, którzy w takiej sytuacji się ode mnie odwracają, mi nie zależy. Albo są za kłamstwem, albo za prawdą, tu nie ma nic pomiędzy. To jest sprawa ponad podziałami politycznymi – mówi Mariusz Zielke, dziennikarz śledczy, autor m.in. filmu „Bagno” poruszającego temat pedofilii w świecie celebrytów, w rozmowie z Agnieszką Żurek.
Mariusz Zielke
Mariusz Zielke / fot. Rafał Meszka

– Nakręcił Pan film pt. „Bagno”, w którym porusza Pan m.in. sprawę Krzysztofa Sadowskiego. Toczące się przeciwko niemu sprawy o molestowanie i gwałt na dzieciach zostały umorzone z powodu przedawnienia. Jak wynika z Pańskiego filmu, skala krzywd, o jakich mówią ofiary, jest ogromna. Tymczasem za wyprodukowanie tego filmu dostało się… Panu. I to między innymi od kolegów dziennikarzy.

– Skala degrengolady mediów mnie poraziła. Wiedziałem, że jest źle, bo przecież pracuję w mediach od 30 lat i napisałem zresztą książkę pt. „Wyrok” o dziennikarzu, który obserwuje, jaki to jest syf, ale dotyczyło to bardziej kwestii mediów zajmujących się finansami, miejsc, gdzie istnieje bardzo ostra cenzura ekonomiczna, która nie pozwala pisać prawdy. Wiedziałem, że jest źle, ale nie sądziłem, że aż tak. W momencie, kiedy zaczynałem swój projekt, otworzyłem zbiórkę publiczną na film, ponieważ media nie chciały o poruszanym przeze mnie temacie pedofilii w świecie celebrytów informować. Panowała zmowa milczenia. Zareagowała co prawda Telewizja Polska, chcąc mnie namówić na realizowanie filmów dla niej, ale nie chciałem sytuacji, w której byłbym pod pełną kontrolą tak dużej stacji i obawiałem się upolitycznienia całej sprawy. Do TVN-u też bym nie poszedł.

Byłem zaskoczony, że mimo że jestem dziennikarzem z dużym dorobkiem i doświadczeniem, że publikuję szokujące informacje pod własnym nazwiskiem, że nigdy nie przegrałem żadnego procesu w sądzie, a opublikowałem kilkanaście tysięcy tekstów, zostałem potraktowany jak niewygodny bloger, który publikuje niesprawdzone informacje. Zacząłem więc naciskać na polskie media, mówiąc, że jeśli nie będą nagłaśniać tematu pedofilii w świecie celebrytów, pójdę z tymi materiałami do BBC.

Wtedy w BBC obowiązywało duże uwrażliwienie na te tematy, ponieważ wcześniej stacja ta zatuszowała sprawę Jimmiego Savile’a, słynnego w Wielkiej Brytanii pedofila, o którym prawda wypłynęła dopiero po jego śmierci. Okazało się, że w tuszowanie wiedzy na jego temat było zaangażowanych ileś osób. Przez Wielką Brytanię przelała się fala ogromnych protestów. A w Polsce – cisza. A przecież mamy do czynienia z analogiczną sytuacją – 50 lat krycia pedofilii znanego człowieka, działacza ustawionego bardzo wysoko w establishmencie, kształtującego kariery wielu gwiazd, przyjmowanego przez prezydentów i znającego wielu sędziów. Zajmowana pozycja pozwalała mu ukrywać się z tym, co robi. Mamy do czynienia z wielkim skandalem, na temat którego media milczą.

"Jestem ich sumieniem"

– Tym bardziej że temat pedofilii był wówczas na topie, działo się to już po emisji filmu braci Sekielskich pt. „Nie mów nikomu”. Przestępcy seksualni są napiętnowani tylko wtedy, kiedy są księżmi? Celebrytów omijamy?

– No właśnie, Tomek Sekielski na pewno tę sprawę zlekceważył, a przecież jest dziennikarzem zajmującym się tematem pedofilii i twierdzącym, że stoi po stronie ofiar. Tymczasem tutaj mamy do czynienia z kilkudziesięcioma ofiarami, a Tomek nie napisze nawet: „Mariusz, wspieram cię, porządna robota”. Kilka dni temu wydał oświadczenie, że kłamię i że proponował mi współpracę. To nieprawda. Było odwrotnie, to ja zwracałem się do braci Sekielskich z prośbą o pomoc w nagłośnieniu sprawy jednej z ofiar pedofila. Marek Sekielski obiecał, że to zrobi i nie zrobił tego.

– Bo kobieta ta nie była molestowana przez księdza?

– Dokładnie. Uważam, że jest to największy od lat skandal wizerunkowy polskich mediów i że one sobie z tym nie poradzą. Mówię prawdę, nie ma na mnie haka, a ja jestem ich sumieniem. Bagno się wylało.

– Spotkał się Pan z pogróżkami albo propozycjami korupcyjnymi?

– Nie, nikt mi nie groził, choć sprawy dotykają bardzo wpływowych osób.

Artur Nowak, prawnik zajmujący się przypadkami pedofilii w Kościele, pytał jakiś czas temu, czy badam się na serce. Chciał mnie odwieść od zajmowania się tematem pedofilii wśród celebrytów. Skandalem jest to, że ten człowiek wysłał mi poufne zeznania swoich klientek, ofiar pedofilii, pisząc, że jest to świetny materiał na książkę. To przecież złamanie tajemnicy adwokackiej, te dziewczyny o tym nie wiedziały. Oczywiście, trzeba takie sprawy nagłaśniać, ale z poszanowaniem prywatności ofiar i za ich zgodą.

"Prawda jest tylko jedna"

– Film „Bagno” sprawił, że stracił Pan wielu przyjaciół bądź „przyjaciół”, ale zapewne zyskał Pan nowych.

– Prawda jest tylko jedna. Jest mnóstwo osób, które za mną stoją, które wiedzą, że mówię prawdę. Na tych, którzy w takiej sytuacji się ode mnie odwracają, mi nie zależy. Albo są za kłamstwem, albo za prawdą, tu nie ma nic pomiędzy. To jest sprawa ponad podziałami politycznymi. Tu nie ma żadnej obrony księży, Kościoła ani jakiejkolwiek innej instytucji.

Wszyscy, którzy krzywdzą dzieci, powinni ponieść bardzo surowe konsekwencje, podobnie jak wszyscy, którzy te sprawy tuszują. Ale nikogo nie wolno atakować fałszywymi zarzutami, nie wolno nikim manipulować, bo zakłamuje się w ten sposób rzeczywistość i kolejny raz krzywdzi się prawdziwe ofiary. Jeżeli ktoś robi to dla polityki czy dla pieniędzy, prędzej czy później skrzywdzi całą społeczność osób pokrzywdzonych i straci ich zaufanie.

– Jakie jest zdanie ofiar w obecnej sytuacji?

– Są całkowicie za mną. Żadna z osób, z którymi mam kontakt, nie odwróciła się ode mnie, mają do mnie zaufanie. Zgłaszają się zresztą kolejne osoby. Nie wiem, jak sobie z tym poradzę, bo jestem sam, a pracy jest ogrom. Im bardziej nagłośnimy ten temat, tym bardziej ludzie staną za ofiarami i tym łatwiej będę mógł zebrać jakąś grupę osób, które będą mogły pomagać. Chcę utworzyć centrum wsparcia osób skrzywdzonych w dzieciństwie, gdzie będą mogły one otrzymać profesjonalną pomoc. Nie ma tego do dzisiaj, jest mnóstwo różnych hien żerujących na tym temacie.

– Ogłosił Pan także zbiórkę publiczną na wydanie książki. Co w niej będzie?

– Będzie ona zawierała pełną dokumentację spraw nagłośnionych w filmie „Bagno”. Będzie tam można przeczytać o tym, z jak trudnym problemem się mierzymy, ale także poznać wszystkie dowody, które nie zawsze można pokazać w filmie – z powodów technicznych. Książka pokaże ogrom zepsucia ludzi żerujących na problemie pedofilii.

– Skupi się Pan w niej na sprawie Krzysztofa S. czy poruszy Pan ten temat szerzej?

– Dużo szerzej. Postaram się opisać wszystkie znane mi sprawy. Książkę mam już w dużej części napisaną i chciałbym wydać ją dość szybko. Będzie ona za darmo dostępna w internecie dla wszystkich, wydanie papierowe siłą rzeczy będzie odpłatne. Muszę ją wydać własnym sumptem, ponieważ będzie zawierała takie rzeczy, na których publikację nie zgodzi się żadne wydawnictwo.

Hejt

– Ciekawie wygląda długa lista nazwisk redaktorów naczelnych mediów, które odmówiły Panu rozmowy.

– Sami sobie wystawili świadectwo. Nie dzwoniłem do nich nawet po to, żeby prosić ich o komentarz, ale żeby spotkać się i pokazać skalę zjawiska, z jakim się mierzymy. Nie byli zainteresowani. Dziś płacą za to wysoką cenę, cenę wiarygodności. Wiarygodność zdobywa się latami, a traci się w minutę. Zdarzało mi się oczywiście odbijać od różnych redakcji z innymi tematami, ale często to rozumiałem – bywały to sprawy niewygodne ekonomicznie czy politycznie. Ale kwestia pedofilii, temat, który tak poruszył opinię publiczną po filmie Tomka Sekielskiego, wydawał mi się sprawą wymagającą nagłośnienia ponad podziałami i niezależnie od polityki. Ci sami ludzie, którzy mówią o systemowym kryciu pedofilii w Kościele, jednocześnie udają ślepych na to, jak systemowo kryta jest pedofilia w świecie establishmentu. Księża są wyciągani z domów przez policjantów, jest na nich teraz taka nagonka, że jeśli jakikolwiek ksiądz coś zrobi, jest traktowany jak ostatni bandzior. Są procedury przewidziane do tego, aby ograniczyć możliwości popełniania przestępstw przez księży, dziś nie ma bezpieczniejszego miejsca niż Kościół, jeśli chodzi o dzieci.

Owszem, istniało wcześniej systemowe tuszowanie pedofilii w Kościele, podobnie jak w każdym innym środowisku, ponieważ ten problem społeczny był kiedyś traktowany po macoszemu. Dzisiaj natomiast mamy do czynienia z systemowym, obrzydliwym kryciem pedofilii w środowisku szeroko pojętego establishmentu – wśród artystów, prawników, polityków i innych wpływowych ludzi. I na tym trzeba się skupić, a nie na kopaniu leżącego. Przypadki pedofilii w Kościele trzeba oczywiście nagłaśniać i ja również to robię, ale interesują mnie wszystkie przypadki przestępstw wobec dzieci.

– I spotyka Pana za to hejt części przedstawicieli mediów głównego nurtu.

– Padają m.in. słowa o tym, że urządzam jakąś nagonkę i że mam obsesję. Tak, mam obsesję dążenia do sprawiedliwości.

Tekst pochodzi z 29 (1799) numeru „Tygodnika Solidarność”.



 

Polecane