Co jest ważniejsze - interesy wyborców czy walka polityczna?

O co to wielkie zamieszanie? – można by zapytać. O jedno głosowanie w Senacie? Otóż nie, chodzi o rzeczy fundamentalne. O to, czy wybrani przez nas politycy faktycznie bronią naszych, czyli wyborców, interesów oraz o to, jak nasze prawa stają się niekiedy dla nich nieistotne w obliczu walki o stołki. Szczególnie prawa pracownicze.
Senat RP Co jest ważniejsze - interesy wyborców czy walka polityczna?
Senat RP / Fot. Marta Marchlewska-Wilczak, Kancelaria Senatu


13 lipca Senat przyjął poprawki wyłączające z nowelizacji ustawy o emeryturach pomostowych oraz niektórych innych ustaw m.in. zwiększenie ochrony pracowników podlegających szczególnej ochronie przed rozwiązaniem stosunku pracy (czyli w przypadku toczącej się sprawy o przywrócenie do pracy wprowadzenie zabezpieczenia w formie możliwości wykonywania pracy aż do wydania wyroku sądu). To rozwiązanie dotyczy m.in. kobiet w ciąży oraz na urlopach macierzyńskich i wychowawczych, społecznych inspektorów pracy, pracowników w wieku przedemerytalnym, członków Rad Pracowniczych czy działaczy związkowych.

Opozycja nie deklarowała jednak, że samo rozwiązanie jest złe. Szczególnie, że wcześniej poparli je ich koledzy i koleżanki w Sejmie. Wskazywali na niewłaściwy tryb procedowania tego rozwiązania razem z nowelizacją emerytur pomostowych. – Od początku obecnej kadencji w pracy z senatorami z Platformy Obywatelskiej jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że każde rozwiązanie, które proponuje rząd Zjednoczonej Prawicy, jest natychmiast kwestionowane, negowane, torpedowane – replikował w rozmowie z Tysol.pl senator Ryszard Majer, zastępca przewodniczącego senackiej Komisji Rodziny, Polityki Senioralnej i Społecznej.

Sprawa głosowania nad rzeczywistą ochroną pracowników szczególnie chronionych pokazuje jak w soczewce, jak interesy beneficjentów procedowanych zmian stają się nieważne w obliczu walki politycznej.

Po co program?

Zacznijmy od wyborów. Poglądy poglądami, ale na kogoś głosować trzeba. Jakie przesłanki sprawiają, że głosujemy akurat na tę, a nie inną partię, czy na konkretnego człowieka? Sprawdził to w 2021 roku CBOS. Z badań wynika, że o ile, jak napisano w raporcie, „wyborcy Prawa i Sprawiedliwości uzasadniają swój wybór przede wszystkim przekonaniem, że sprawująca władzę koalicja dobrze rządzi i odnosi sukcesy gospodarcze”, a respondenci wskazują na konkretne działania partii rządzącej: „Konsekwentna realizacja przedstawionego programu wyborczego, który pozwolił na wyraźny wzrost gospodarczy (przed pandemią), uszczelnienie wpływów podatkowych, inwestycje w rodzinę, służbę zdrowia, program inwestycyjny, w okresie pandemii tarcze osłonowe, ochrona życia, reformy, szacunek dla ludzi”, „Obniżenie wieku emerytalnego, świadczenia 500 plus, pomoc dla matek dzieci niepełnosprawnych, dopłaty dla osób rozpoczynających działalność gospodarczą, poprawa jakości dróg lokalnych, dopłaty do fotowoltaniki, dopłaty do ekologicznych szamb, różne dopłaty”, to motywy wyborców Koalicji Obywatelskiej są już zupełnie inne. „Najczęściej spotykanym uzasadnieniem wyboru KO w hipotetycznym głosowaniu jest przekonanie, że ugrupowanie to pełni rolę najsilniejszej partii opozycyjnej, a w związku z tym w sposób naturalny jest głównym przeciwnikiem rządzącej koalicji (22,8%)” – napisali autorzy raportu CBOS. Wyborcy Koalicji Obywatelskiej tak m.in. uzasadniają swój wybór: „Program KO wydaje się przewidywalny i nie zakłada gwałtownych zmian”, „Nie odpowiadają mi autorytarne rządy”, „Jestem przeciwnikiem wszelkich rewolucji”. Pojawiają się także wypowiedzi wprost mówiące, że jest to wybór, który może wpłynąć na odsunięcie PiS-u od władzy i powoływanie się na górnolotne hasła. „Żebyśmy wrócili do normalności, stabilizacji” – powiedział jeden z respondentów.

Odpowiedzi niekonkretne jak sam program Koalicji Obywatelskiej. Zresztą kto by się przejmował konkretnym programem, skoro nawet sami politycy KO nie bardzo widzą w tym sens. – Mnie zawsze śmieszą pytania o program – powiedziała Robertowi Mazurkowi z RMF FM Małgorzata Kidawa-Błońska pytana właśnie o program PO. – Często pojawia się taki zarzut, że my mówimy, że trzeba zmienić władze, a nasz polityczny pomysł to anty-PiS – deklarował z kolei w październiku podczas spotkania w Ostrowie Wielkopolskim Donald Tusk. – W sformułowaniu „anty-PiS” kryje się najbardziej pozytywny i konkretny program – dodał.

Grupy interesów

Z takim liberalnym podejściem do programu własnej partii potem w parlamencie można robić już właściwie wszystko. I tak wyborcy nie będą mieli z czego polityków rozliczyć.

Podstawowy problem wyborców jest jednak taki, że często ich wybory polityczne zupełnie rozmijają się z rzeczywistymi interesami. Pytanie więc brzmi, czy podział społeczeństwa na „pisiorów” i „anty-PiS”, który politycy konsekwentnie od wielu lat pielęgnują, nie powinien zamienić się na podział według tego, kto tak naprawdę broni naszych praw, a kto nie.

Trudno spodziewać się, że każdy obywatel idąc do urny wyborczej przeanalizuje poczytania polityków w parlamencie. Ale wyraźnie można zarysować grupy interesów. Jedną z tych grup, a zarazem grup wyborców, są pracownicy. Oni mają konkretne interesy, postulaty i sprawy do załatwienia. A tu zaniedbania polityków są ogromne.

Już na początku XXI wieku pracownicy mogli czuć się zawiedzeni rosnącymi nierównościami społecznymi, bezrobociem, niedostatecznym zabezpieczeniem socjalnym, a w wielu przypadkach po prostu biedą i wyzyskiem ze strony pracodawców.
Prof. Juliusz Gardawski wymyślił wiele lat temu określenie „syndrom porzucenia świata pracy”. W rozmowie na łamach „Polityki” mówił w 2016 roku: – Tu nie chodziło o to, że jesteśmy ubodzy i że jest ciężko. Główna skarga pracowników brzmiała: „teraz nie mamy się do kogo zwrócić”. Klasyczne porzucenie.

Jak nam się żyje?

Co zrobili z tym w następnych latach politycy?

Rządy Donalda Tuska do dziś są dla wielu uosobieniem polityki antypracowniczej. Warto przypomnieć, że do osiągnięć jego rządu należy m.in. podniesienie podatku VAT, prywatyzacja służby zdrowia czy podniesienie wieku emerytalnego. Jeśli chodzi o wynagrodzenia w sferze budżetowej, o której prawo do podwyżki w tym roku Tusk zaczął się upominać, jak przypominał ostatnio Piotr Duda, ich „wskaźnik […] był przez 8 lat mrożony przez koalicję PO-PSL”. To za rządów Tuska liberalizowano Kodeks pracy, a koszty ówczesnego kryzysu przerzucano na pracowników. Czasy rządów PO-PSL to także wyprzedaż należących do państwa spółek. „Rządowe dokumenty, a konkretnie sprawozdania ministerstwa skarbu, wskazują, że gdy w 2007 r. PO przejmowała władzę od PiS, państwo miało udziały w 1343 spółkach. W 2015 r. było ich już tylko 393. Rząd Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego wyprzedał zatem aż 950 spółek” – donosiło w październiku ubiegłego roku TVP Info. W tym świetle dość zabawnie brzmi hasło, pod jakim Platforma szła do wyborów w 2007 roku: „By żyło się lepiej. Wszystkim!”.

O tym już dziś wielu jednak nie pamięta. Być może dlatego, że jak powiedział w ubiegłym tygodniu Sławomir Sierakowski, „rządzi PiS już osiem lat, a tu się nadal dobrze żyje”. Pracownikom na pewno lepiej niż wcześniej, m.in. dzięki rozwiązaniom forsowanym przez Solidarność – obniżeniu wieku emerytalnego, podnoszonej sukcesywnie płacy minimalnej, likwidacji syndromu pierwszej dniówki, propracowniczym rozwiązaniom w okresie pandemii czy wreszcie rozwiązaniom wynegocjowanym w ostatnim czasie z rządem i zawartym w podpisanym 7 czerwca porozumieniu.

Może dlatego od lat pracownicy głosują na PiS. W wyborach w 2019 roku, o ile Koalicja Obywatelska wygrała w grupie przedsiębiorców, a także wśród kadry zarządzającej, o tyle robotnicy oraz pracownicy usług i administracji (takie kryteria badał IPSOS) wybierali chętniej właśnie PiS.

Oczywiście jesienią nie będziemy wybierać pomiędzy jedynie dwiema partiami. Możliwości jest o wiele więcej. Ale nie chodzi o to, by przedstawiać tutaj je wszystkie. Chodzi o to, by wyborcy zadali sobie trud rozważenia, na kogo głosują. I głosowali tak, by mieć przynajmniej cień gwarancji, że rozwiązania, które ich dotyczą, leżą na sercu wybieranym politykom.

Wróćmy teraz do ostatniego głosowania w Senacie. Pracownicy rozwiązań zwiększających ochronę szczególnie wyczekują. Zależy na nich samym związkowcom, bo wprowadzenie ich w życie może znacznie ułatwić zakładanie nowych i utrzymywanie starych organizacji w zakładach. Rozwiązania są oczekiwane także przez środowisko międzynarodowe, choćby Międzynarodową Organizację Pracy, która wskazywała już jakiś czas temu na konieczność skutecznej ochrony działaczy związkowych.

Senatorowie opozycji uznali jednak, że lepiej będzie odrzucić te rozwiązania z powodu rozmijającej się z tą senatorów z PiS-u filozofii dotyczącej procedowania ustaw. „Opozycja sypie piasek w tryby” – komentował głosowanie senator Ryszard Majer. Szkoda, że ten piasek sypie nie tylko przeciwnikom politycznym, ale przede wszystkim pracownikom czekającym na wprowadzenie w życie potrzebnych rozwiązań.

Tekst pochodzi z 30 (1800) numeru „Tygodnika Solidarność”.


 

POLECANE
Zakaz alkoholu w Sejmie. Polacy odpowiedzieli z ostatniej chwili
Zakaz alkoholu w Sejmie. Polacy odpowiedzieli

Zdaniem 81 proc. badanych sprzedaż alkoholu w budynkach Sejmu powinna być całkowicie zakazana – wynika z opublikowanego w czwartek sondażu Opinia24 dla "Faktów" TVN i TVN24. Przeciwne zdanie wyraziło 14 proc. respondentów.

Pepco ogłosiło upadłość. Ruszają wyprzedaże z ostatniej chwili
Pepco ogłosiło upadłość. Ruszają wyprzedaże

Niemiecka sieć Pepco ma spore problemy. Z 64 sklepów działających u naszego zachodniego sąsiada aż 28 ma zostać zamkniętych do stycznia 2026 roku. Ruszają wyprzedaże.

Farmaceutyczny gigant pozwany. Talk dla niemowląt miał powodować raka z ostatniej chwili
Farmaceutyczny gigant pozwany. Talk dla niemowląt miał powodować raka

W Wielkiej Brytanii złożono pozew przeciwko firmie Johnson & Johnson (J&J). Farmaceutyczny gigant został oskarżony o świadomą sprzedaż pudru dla niemowląt zanieczyszczonego azbestem. Pozew obejmuje około 3000 osób i opiera się na wewnętrznych dokumentach oraz raportach naukowych ujawnionych przez BBC.

Kandydat na premiera? Przemysław Czarnek zabrał głos z ostatniej chwili
Kandydat na premiera? Przemysław Czarnek zabrał głos

Poseł PiS Przemysław Czarnek został zapytany w czwartek o słowa prezesa Jarosława Kaczyńskiego, który powiedział niedawno, że właśnie Czarnek będzie w przyszłości premierem.

Komunikat dla mieszkańców woj. małopolskiego z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców woj. małopolskiego

10 października uzyskano decyzję ZRID na wykonanie drugiego etapu obwodnicy Bochni. Trwa przygotowanie procedury przetargowej, której ogłoszenie zaplanowano jeszcze w listopadzie tego roku – informuje Urząd Marszałkowski Województwa Małopolskiego.

 Pożar hali produkcyjnej w woj. pomorskim. Zamknięty odcinek drogi krajowej  z ostatniej chwili
Pożar hali produkcyjnej w woj. pomorskim. Zamknięty odcinek drogi krajowej 

Duży pożar miał dziś w nocy miejsce w Rusocinie (woj. pomorskie). Płonęła hala produkcyjno-magazynowa firmy zajmującej się produkcją okien i drzwi. Wiadomo, że z obiektu ewakuowało się 13 pracowników. Nie ma doniesień o poszkodowanych. W całej okolicy występuje jednak ogromne zadymienie. Z tego powodu został zamknięty odcinek drogi krajowej nr 91.

Fatalne wieści dla Tuska. Sondaż pokazuje jasno z ostatniej chwili
Fatalne wieści dla Tuska. Sondaż pokazuje jasno

52% ankietowanych chce, by Donald Tusk przestał być premierem – wynika z sondażu przeprowadzonego przez Instytut Badań Pollster dla "Super Expressu".

Burzliwe posiedzenie komisji sprawiedliwości. Mikrofony ujawniły wulgaryzmy Wiadomości
Burzliwe posiedzenie komisji sprawiedliwości. Mikrofony ujawniły wulgaryzmy

Środowe posiedzenie sejmowej Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka zakończyło się szybciej, niż się rozpoczęło. Obrady, które miały dotyczyć części ustawy budżetowej na 2026 rok, przerwano po kilku minutach. Mikrofony w sali pozostały jednak włączone nieco dłużej, co doprowadziło do nieoczekiwanego incydentu.

Każdy ze 100 konkretów Tuska brzmi dziś jak kpina tylko u nas
Każdy ze "100 konkretów" Tuska brzmi dziś jak kpina

Kiedy Donald Tusk ogłaszał w Tarnowie swoje słynne „100 konkretów na 100 dni”, brzmiało to jak kontrakt społeczny – umowa między władzą a obywatelami. Każdy punkt tej listy miał być obietnicą z terminem ważności. Nie sloganem, nie hasłem, lecz zobowiązaniem.

Awaryjne lądowanie samolotu. Na pokładzie sekretarz obrony USA Wiadomości
Awaryjne lądowanie samolotu. Na pokładzie sekretarz obrony USA

Podczas powrotu do Stanów Zjednoczonych, samolot Boeing C‑32, którym podróżował Pete Hegseth, musiał awaryjnie lądować w Wielkiej Brytanii. Maszyna wystartowała z lotniska w Brukseli po spotkaniu ministrów obrony państw NATO. Kiedy samolot znajdował się nad Atlantykiem, w pobliżu Irlandii, pilot nadał sygnał 7700 - kod oznaczający sytuację awaryjną z powodu problemów technicznych. W związku z tym trasę lotu zmieniono i zdecydowano się na lądowanie w brytyjskiej bazie sił powietrznych.

REKLAMA

Co jest ważniejsze - interesy wyborców czy walka polityczna?

O co to wielkie zamieszanie? – można by zapytać. O jedno głosowanie w Senacie? Otóż nie, chodzi o rzeczy fundamentalne. O to, czy wybrani przez nas politycy faktycznie bronią naszych, czyli wyborców, interesów oraz o to, jak nasze prawa stają się niekiedy dla nich nieistotne w obliczu walki o stołki. Szczególnie prawa pracownicze.
Senat RP Co jest ważniejsze - interesy wyborców czy walka polityczna?
Senat RP / Fot. Marta Marchlewska-Wilczak, Kancelaria Senatu


13 lipca Senat przyjął poprawki wyłączające z nowelizacji ustawy o emeryturach pomostowych oraz niektórych innych ustaw m.in. zwiększenie ochrony pracowników podlegających szczególnej ochronie przed rozwiązaniem stosunku pracy (czyli w przypadku toczącej się sprawy o przywrócenie do pracy wprowadzenie zabezpieczenia w formie możliwości wykonywania pracy aż do wydania wyroku sądu). To rozwiązanie dotyczy m.in. kobiet w ciąży oraz na urlopach macierzyńskich i wychowawczych, społecznych inspektorów pracy, pracowników w wieku przedemerytalnym, członków Rad Pracowniczych czy działaczy związkowych.

Opozycja nie deklarowała jednak, że samo rozwiązanie jest złe. Szczególnie, że wcześniej poparli je ich koledzy i koleżanki w Sejmie. Wskazywali na niewłaściwy tryb procedowania tego rozwiązania razem z nowelizacją emerytur pomostowych. – Od początku obecnej kadencji w pracy z senatorami z Platformy Obywatelskiej jesteśmy przyzwyczajeni do tego, że każde rozwiązanie, które proponuje rząd Zjednoczonej Prawicy, jest natychmiast kwestionowane, negowane, torpedowane – replikował w rozmowie z Tysol.pl senator Ryszard Majer, zastępca przewodniczącego senackiej Komisji Rodziny, Polityki Senioralnej i Społecznej.

Sprawa głosowania nad rzeczywistą ochroną pracowników szczególnie chronionych pokazuje jak w soczewce, jak interesy beneficjentów procedowanych zmian stają się nieważne w obliczu walki politycznej.

Po co program?

Zacznijmy od wyborów. Poglądy poglądami, ale na kogoś głosować trzeba. Jakie przesłanki sprawiają, że głosujemy akurat na tę, a nie inną partię, czy na konkretnego człowieka? Sprawdził to w 2021 roku CBOS. Z badań wynika, że o ile, jak napisano w raporcie, „wyborcy Prawa i Sprawiedliwości uzasadniają swój wybór przede wszystkim przekonaniem, że sprawująca władzę koalicja dobrze rządzi i odnosi sukcesy gospodarcze”, a respondenci wskazują na konkretne działania partii rządzącej: „Konsekwentna realizacja przedstawionego programu wyborczego, który pozwolił na wyraźny wzrost gospodarczy (przed pandemią), uszczelnienie wpływów podatkowych, inwestycje w rodzinę, służbę zdrowia, program inwestycyjny, w okresie pandemii tarcze osłonowe, ochrona życia, reformy, szacunek dla ludzi”, „Obniżenie wieku emerytalnego, świadczenia 500 plus, pomoc dla matek dzieci niepełnosprawnych, dopłaty dla osób rozpoczynających działalność gospodarczą, poprawa jakości dróg lokalnych, dopłaty do fotowoltaniki, dopłaty do ekologicznych szamb, różne dopłaty”, to motywy wyborców Koalicji Obywatelskiej są już zupełnie inne. „Najczęściej spotykanym uzasadnieniem wyboru KO w hipotetycznym głosowaniu jest przekonanie, że ugrupowanie to pełni rolę najsilniejszej partii opozycyjnej, a w związku z tym w sposób naturalny jest głównym przeciwnikiem rządzącej koalicji (22,8%)” – napisali autorzy raportu CBOS. Wyborcy Koalicji Obywatelskiej tak m.in. uzasadniają swój wybór: „Program KO wydaje się przewidywalny i nie zakłada gwałtownych zmian”, „Nie odpowiadają mi autorytarne rządy”, „Jestem przeciwnikiem wszelkich rewolucji”. Pojawiają się także wypowiedzi wprost mówiące, że jest to wybór, który może wpłynąć na odsunięcie PiS-u od władzy i powoływanie się na górnolotne hasła. „Żebyśmy wrócili do normalności, stabilizacji” – powiedział jeden z respondentów.

Odpowiedzi niekonkretne jak sam program Koalicji Obywatelskiej. Zresztą kto by się przejmował konkretnym programem, skoro nawet sami politycy KO nie bardzo widzą w tym sens. – Mnie zawsze śmieszą pytania o program – powiedziała Robertowi Mazurkowi z RMF FM Małgorzata Kidawa-Błońska pytana właśnie o program PO. – Często pojawia się taki zarzut, że my mówimy, że trzeba zmienić władze, a nasz polityczny pomysł to anty-PiS – deklarował z kolei w październiku podczas spotkania w Ostrowie Wielkopolskim Donald Tusk. – W sformułowaniu „anty-PiS” kryje się najbardziej pozytywny i konkretny program – dodał.

Grupy interesów

Z takim liberalnym podejściem do programu własnej partii potem w parlamencie można robić już właściwie wszystko. I tak wyborcy nie będą mieli z czego polityków rozliczyć.

Podstawowy problem wyborców jest jednak taki, że często ich wybory polityczne zupełnie rozmijają się z rzeczywistymi interesami. Pytanie więc brzmi, czy podział społeczeństwa na „pisiorów” i „anty-PiS”, który politycy konsekwentnie od wielu lat pielęgnują, nie powinien zamienić się na podział według tego, kto tak naprawdę broni naszych praw, a kto nie.

Trudno spodziewać się, że każdy obywatel idąc do urny wyborczej przeanalizuje poczytania polityków w parlamencie. Ale wyraźnie można zarysować grupy interesów. Jedną z tych grup, a zarazem grup wyborców, są pracownicy. Oni mają konkretne interesy, postulaty i sprawy do załatwienia. A tu zaniedbania polityków są ogromne.

Już na początku XXI wieku pracownicy mogli czuć się zawiedzeni rosnącymi nierównościami społecznymi, bezrobociem, niedostatecznym zabezpieczeniem socjalnym, a w wielu przypadkach po prostu biedą i wyzyskiem ze strony pracodawców.
Prof. Juliusz Gardawski wymyślił wiele lat temu określenie „syndrom porzucenia świata pracy”. W rozmowie na łamach „Polityki” mówił w 2016 roku: – Tu nie chodziło o to, że jesteśmy ubodzy i że jest ciężko. Główna skarga pracowników brzmiała: „teraz nie mamy się do kogo zwrócić”. Klasyczne porzucenie.

Jak nam się żyje?

Co zrobili z tym w następnych latach politycy?

Rządy Donalda Tuska do dziś są dla wielu uosobieniem polityki antypracowniczej. Warto przypomnieć, że do osiągnięć jego rządu należy m.in. podniesienie podatku VAT, prywatyzacja służby zdrowia czy podniesienie wieku emerytalnego. Jeśli chodzi o wynagrodzenia w sferze budżetowej, o której prawo do podwyżki w tym roku Tusk zaczął się upominać, jak przypominał ostatnio Piotr Duda, ich „wskaźnik […] był przez 8 lat mrożony przez koalicję PO-PSL”. To za rządów Tuska liberalizowano Kodeks pracy, a koszty ówczesnego kryzysu przerzucano na pracowników. Czasy rządów PO-PSL to także wyprzedaż należących do państwa spółek. „Rządowe dokumenty, a konkretnie sprawozdania ministerstwa skarbu, wskazują, że gdy w 2007 r. PO przejmowała władzę od PiS, państwo miało udziały w 1343 spółkach. W 2015 r. było ich już tylko 393. Rząd Platformy Obywatelskiej i Polskiego Stronnictwa Ludowego wyprzedał zatem aż 950 spółek” – donosiło w październiku ubiegłego roku TVP Info. W tym świetle dość zabawnie brzmi hasło, pod jakim Platforma szła do wyborów w 2007 roku: „By żyło się lepiej. Wszystkim!”.

O tym już dziś wielu jednak nie pamięta. Być może dlatego, że jak powiedział w ubiegłym tygodniu Sławomir Sierakowski, „rządzi PiS już osiem lat, a tu się nadal dobrze żyje”. Pracownikom na pewno lepiej niż wcześniej, m.in. dzięki rozwiązaniom forsowanym przez Solidarność – obniżeniu wieku emerytalnego, podnoszonej sukcesywnie płacy minimalnej, likwidacji syndromu pierwszej dniówki, propracowniczym rozwiązaniom w okresie pandemii czy wreszcie rozwiązaniom wynegocjowanym w ostatnim czasie z rządem i zawartym w podpisanym 7 czerwca porozumieniu.

Może dlatego od lat pracownicy głosują na PiS. W wyborach w 2019 roku, o ile Koalicja Obywatelska wygrała w grupie przedsiębiorców, a także wśród kadry zarządzającej, o tyle robotnicy oraz pracownicy usług i administracji (takie kryteria badał IPSOS) wybierali chętniej właśnie PiS.

Oczywiście jesienią nie będziemy wybierać pomiędzy jedynie dwiema partiami. Możliwości jest o wiele więcej. Ale nie chodzi o to, by przedstawiać tutaj je wszystkie. Chodzi o to, by wyborcy zadali sobie trud rozważenia, na kogo głosują. I głosowali tak, by mieć przynajmniej cień gwarancji, że rozwiązania, które ich dotyczą, leżą na sercu wybieranym politykom.

Wróćmy teraz do ostatniego głosowania w Senacie. Pracownicy rozwiązań zwiększających ochronę szczególnie wyczekują. Zależy na nich samym związkowcom, bo wprowadzenie ich w życie może znacznie ułatwić zakładanie nowych i utrzymywanie starych organizacji w zakładach. Rozwiązania są oczekiwane także przez środowisko międzynarodowe, choćby Międzynarodową Organizację Pracy, która wskazywała już jakiś czas temu na konieczność skutecznej ochrony działaczy związkowych.

Senatorowie opozycji uznali jednak, że lepiej będzie odrzucić te rozwiązania z powodu rozmijającej się z tą senatorów z PiS-u filozofii dotyczącej procedowania ustaw. „Opozycja sypie piasek w tryby” – komentował głosowanie senator Ryszard Majer. Szkoda, że ten piasek sypie nie tylko przeciwnikom politycznym, ale przede wszystkim pracownikom czekającym na wprowadzenie w życie potrzebnych rozwiązań.

Tekst pochodzi z 30 (1800) numeru „Tygodnika Solidarność”.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe