Grzegorz Kałuża: List do Timmermansa: Drogi Panie Timmermans...

„Kiedy Niemcy były wystarczająco silne, Polska była spychana 300 km na wschód, a kiedy Rosja była dość silna, Polska była spychana 300 km na zachód. Ale Polacy nie mogli o tym zdecydować, gdzie leżał ich kraj. (…)nUE nie odbiera suwerenności. Ona tworzy suwerenność dla Polski, której nie miała przez wieki.” – Frans Timmermans.
 Grzegorz Kałuża: List do Timmermansa: Drogi Panie Timmermans...
/ screen YouTube
Drogi Panie Timmermans!

Po pierwsze historia odbierała nam nie setki, lecz tysiące kilometrów, czego Pan, człowiek z malutkiego kraju, którego potęgą były niegdyś odległe kolonie, w ogóle nie jest w stanie ogarnąć. Gdy pokojowo zjednoczyliśmy się z Litwą, to wzrost terytorium naszej Ojczyzny w waszych warunkach musielibyście uzyskać osuszając swoimi polderkami i wiatraczkami morze aż po Wielką Brytanię, a nawet dalej. Dzisiejsza Polska, w porównaniu z przedwojenną mniejsza o cały obszar równy Republice Czeskiej, jest nadal tak duża, że Pańskie królestwo mieści się całkowicie w takim województwie kujawsko-pomorskim, czy podkarpackim (a mamy większe).

Po drugie Pański kraj przez wieki był terytorium zależnym od Burgundii (części Francji), Hiszpanii i Austrii. Przechodziliście z rąk do rąk przez większość swojej historii, tymczasem my utraciliśmy swoje miejsce na mapie Europy na 123 lata, nie – jak Pan sądzi – na wieki.

Z Pańskiej wypowiedzi można też odnieść mylne wrażenie, jakoby egzystencja Rzeczpospolitej Polskiej była wynikiem jakichś porozumień rosyjsko-niemieckich. Wręcz przeciwnie, Drogi Panie, każde porozumienie pomiędzy tymi krajami miało na celu zniszczenie i zagładę naszej państwowości.

Twierdzi Pan także, że Unia Europejska jest źródłem naszej suwerenności państwowej. Jest to zupełny absurd, bowiem suwerenność państwa może być wyłącznie wynikiem woli i starań zamieszkującego go narodu. Tego oczywiście jako mieszkaniec kraju tragicznie tracącego tożsamość narodową, religijną i kulturową i człowiek przesiąknięty marksizmem, nie jest Pan w stanie pojąć. Jest to też absurd w obliczu oficjalnego stanowiska europejskich polityków, z którego jasno wynika, że Unia Europejska powstała w wyniku zrzeczenia się przez państwa w niej zrzeszone pewnych elementów suwerenności, jak ceł, wiz i pozwoleń na pracę dla obywateli krajów ościennych. W przypadku Pańskiego kraju – także własnej waluty.

Pański kraj staje się równocześnie realizatorem niemieckiej racji stanu, jaką jest trwała dominacja potrzeb gospodarczych i wizji politycznych Niemiec w Europie, jak i – bezwiednie – terytorium poddanym islamizacji i arabskiej kolonizacji, opartej na planach budowy Kalifatów Europejskich. Holandia dopomaga także czynnie w uzależnieniu gospodarczym (a co za tym idzie politycznym) Europy od Rosji.

Gdy ostatni raz tak silnie byliście zintegrowani z Niemcami, wymordowali oni waszych obywateli pochodzenia żydowskiego, regularnie tępili waszych patriotów, zmusili waszego monarchę do rezydowania w Wielkiej Brytanii, zmienili całkowicie urbanistykę Rotterdamu za pomocą bomb burzących i zapalających, a na pożegnanie celowo zagłodzili dziesiątki tysięcy Holendrów. Oczywiście także wtedy byli w Pańskim kraju zwolennicy integracji z Niemcami. Utworzyli partię, rząd i dywizję SS. Zapewne nie podziela Pan ich ideologii, lecz ich stosunek do Polski i Polaków był równie krytyczny. Wolność i prawo do suwerenności przynieśli Pańskiemu krajowi wówczas Polacy, Brytyjczycy i Amerykanie – dziś narody najbardziej budzące wrogość wśród takich eurofederalistów, jak Pan.

Pokolenie Holendrów, wyzwolonych jak Pański ojciec przez polskich żołnierzy, nadało wielu ulicom i placom imiona polskich dowódców i ich oddziałów. Do dzisiaj spora część Holendrów nie podziela Pańskiego stosunku do nas. Niektórzy nawet mają pewną historyczną alergię na Pańskich niemieckich przyjaciół i potrafią znad kufla piwa zawołać donośnie do – jak zawsze hałaśliwych, niemieckich turystów – „Oddajcie nam nasze rowery!”. To takie charakterystyczne powitanie potomków Wehrmachtu, którego entuzjazm w pozyskiwaniu zdobycznych bicykli dorównywał Armii Czerwonej.

Podsumowując – jest Pan dla polskiego społeczeństwa jedynie byłym ministrem spraw zagranicznych swojego kraju i mianowanym urzędnikiem Unii Europejskiej. Jak widać może Pan liczyć jedynie na poparcie takich osobników z polskim paszportem, jak dziękujący Panu za cierpliwość i wolę rozmowy z rządem Rzeczpospolitej europoseł Michał Boni, TW „Znak”. Ten były działacz antykomunistycznej opozycji został konfidentem Służby Bezpieczeństwa, gdyż ta przyłapała go bez gaci w domu kochanki – a bardzo bał się przyznać żonie. Zapewniam, że w chwili próby Michał „Znak” Boni będzie nas bał się bardziej, niż byłej żony. Nie uważamy Pana za osobę uprawnioną do wyznaczania nam praw i przepisów. Nigdy na Pana nie głosowaliśmy i nie udzieliliśmy żadnych pełnomocnictw. Proponuję ćwiczyć skłony, bowiem po zakończeniu epickiej wojny z Polakami umożliwi to Panu złożenie pocałunków na własnych pośladkach.

Pozostaję bez poważania!

Obywatel RP

 

POLECANE
Mijanka w wyborach prezydenckich w Rumunii. Przeliczono blisko 99 proc. głosów z ostatniej chwili
Mijanka w wyborach prezydenckich w Rumunii. Przeliczono blisko 99 proc. głosów

Po przeliczeniu 98,85 proc. głosów, George Simion wygrał I turę wyborów prezydenckich z 40,39 proc. wynikiem. Na drugim miejscu znalazł się Dan Nicusor z 20,86 proc. wynikiem. Druga tura wyborów prezydenckich w Rumunii odbędzie się 18 maja.

Najgorszy wynik Trzaskowskiego od początku kampanii. Nowy sondaż z ostatniej chwili
Najgorszy wynik Trzaskowskiego od początku kampanii. Nowy sondaż

Rafał Trzaskowski notuje najniższy wynik od początku kampanii wyborczej, a największy zysk odnotowuje Karol Nawrocki – wynika z najnowszej prognozy prezydenckiej Onetu.

Wybory w Rumunii. Połowa głosów policzona. Duża przewaga kandydata prawicy z ostatniej chwili
Wybory w Rumunii. Połowa głosów policzona. Duża przewaga kandydata prawicy

Po przeliczeniu połowy głosów I tury wyborów prezydenckich w Rumunii George Simion prowadzi z 42,13 proc. poparcia. Drugie miejsce przypada Crinowi Antonescu (22,42 proc.).

Pierwszy komentarz George Simiona po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów prezydenckich z ostatniej chwili
Pierwszy komentarz George Simiona po ogłoszeniu sondażowych wyników wyborów prezydenckich

– Jestem tu, by Rumunia powróciła do porządku konstytucyjnego. Mam jeden cel: zwrócić narodowi rumuńskiemu to, co mu odebrano – oświadczył w niedzielę George Simion, kandydat na prezydenta Rumunii, który wygrał I turę.

Duży pożar w Łodzi. Doszło do kilku eksplozji z ostatniej chwili
Duży pożar w Łodzi. Doszło do kilku eksplozji

W niedzielę 4 maja po godzinie 17:30 przy ul. Starorudzkiej w Łodzi doszło do pożaru. Płoną dwa samochody ciężarowe z naczepami, wiata magazynowa oraz składowisko palet.

Wybory prezydenckie w Rumunii. Są wyniki exit poll z ostatniej chwili
Wybory prezydenckie w Rumunii. Są wyniki exit poll

George Simion uzyskał 33,1 proc. wynik i wygrał I turę wyborów prezydenckich w Rumunii, które odbyły się w niedzielę. Na drugim miejscu z wynikiem 22,9 proc. znalazł się Crin Antonescu, liberał wspierany przez koalicję rządzącą – wynika z badania exit poll Curs.

Utrudnienia w ruchu. Komunikat dla mieszkańców Katowic z ostatniej chwili
Utrudnienia w ruchu. Komunikat dla mieszkańców Katowic

Trzy osoby w szpitalu po wykolejeniu tramwaju na ul. Chorzowskiej w Katowicach. Ruch jest utrudniony, trwa akcja służb.

Rosnący problem w stolicy. Mieszkańcy Warszawy alarmują z ostatniej chwili
Rosnący problem w stolicy. Mieszkańcy Warszawy alarmują

Warszawa walczy z dzikami. Lasy Miejskie stosują metodę odławiania z uśmiercaniem, by ograniczyć zagrożenie dla mieszkańców.

Groźny incydent w gdyńskim szpitalu. 28-latka usłyszała zarzuty Wiadomości
Groźny incydent w gdyńskim szpitalu. 28-latka usłyszała zarzuty

28-latka, która w nocy z piątku na sobotę zaatakowała lekarzy na oddziale SOR gdyńskiego szpitala, usłyszała zarzuty. Prokuratura zastosowała wobec kobiety dozór policyjny i zakaz zbliżania się do pokrzywdzonych.

Świetne wieści dla kibiców Barcelony. Chodzi o Roberta Lewandowskiego Wiadomości
Świetne wieści dla kibiców Barcelony. Chodzi o Roberta Lewandowskiego

Robert Lewandowski znów trenuje z drużyną i jest gotowy do gry po kontuzji. Klub pokazał zdjęcie z treningu, na którym Polak ćwiczy razem z nowym trenerem - Hansim Flickiem.

REKLAMA

Grzegorz Kałuża: List do Timmermansa: Drogi Panie Timmermans...

„Kiedy Niemcy były wystarczająco silne, Polska była spychana 300 km na wschód, a kiedy Rosja była dość silna, Polska była spychana 300 km na zachód. Ale Polacy nie mogli o tym zdecydować, gdzie leżał ich kraj. (…)nUE nie odbiera suwerenności. Ona tworzy suwerenność dla Polski, której nie miała przez wieki.” – Frans Timmermans.
 Grzegorz Kałuża: List do Timmermansa: Drogi Panie Timmermans...
/ screen YouTube
Drogi Panie Timmermans!

Po pierwsze historia odbierała nam nie setki, lecz tysiące kilometrów, czego Pan, człowiek z malutkiego kraju, którego potęgą były niegdyś odległe kolonie, w ogóle nie jest w stanie ogarnąć. Gdy pokojowo zjednoczyliśmy się z Litwą, to wzrost terytorium naszej Ojczyzny w waszych warunkach musielibyście uzyskać osuszając swoimi polderkami i wiatraczkami morze aż po Wielką Brytanię, a nawet dalej. Dzisiejsza Polska, w porównaniu z przedwojenną mniejsza o cały obszar równy Republice Czeskiej, jest nadal tak duża, że Pańskie królestwo mieści się całkowicie w takim województwie kujawsko-pomorskim, czy podkarpackim (a mamy większe).

Po drugie Pański kraj przez wieki był terytorium zależnym od Burgundii (części Francji), Hiszpanii i Austrii. Przechodziliście z rąk do rąk przez większość swojej historii, tymczasem my utraciliśmy swoje miejsce na mapie Europy na 123 lata, nie – jak Pan sądzi – na wieki.

Z Pańskiej wypowiedzi można też odnieść mylne wrażenie, jakoby egzystencja Rzeczpospolitej Polskiej była wynikiem jakichś porozumień rosyjsko-niemieckich. Wręcz przeciwnie, Drogi Panie, każde porozumienie pomiędzy tymi krajami miało na celu zniszczenie i zagładę naszej państwowości.

Twierdzi Pan także, że Unia Europejska jest źródłem naszej suwerenności państwowej. Jest to zupełny absurd, bowiem suwerenność państwa może być wyłącznie wynikiem woli i starań zamieszkującego go narodu. Tego oczywiście jako mieszkaniec kraju tragicznie tracącego tożsamość narodową, religijną i kulturową i człowiek przesiąknięty marksizmem, nie jest Pan w stanie pojąć. Jest to też absurd w obliczu oficjalnego stanowiska europejskich polityków, z którego jasno wynika, że Unia Europejska powstała w wyniku zrzeczenia się przez państwa w niej zrzeszone pewnych elementów suwerenności, jak ceł, wiz i pozwoleń na pracę dla obywateli krajów ościennych. W przypadku Pańskiego kraju – także własnej waluty.

Pański kraj staje się równocześnie realizatorem niemieckiej racji stanu, jaką jest trwała dominacja potrzeb gospodarczych i wizji politycznych Niemiec w Europie, jak i – bezwiednie – terytorium poddanym islamizacji i arabskiej kolonizacji, opartej na planach budowy Kalifatów Europejskich. Holandia dopomaga także czynnie w uzależnieniu gospodarczym (a co za tym idzie politycznym) Europy od Rosji.

Gdy ostatni raz tak silnie byliście zintegrowani z Niemcami, wymordowali oni waszych obywateli pochodzenia żydowskiego, regularnie tępili waszych patriotów, zmusili waszego monarchę do rezydowania w Wielkiej Brytanii, zmienili całkowicie urbanistykę Rotterdamu za pomocą bomb burzących i zapalających, a na pożegnanie celowo zagłodzili dziesiątki tysięcy Holendrów. Oczywiście także wtedy byli w Pańskim kraju zwolennicy integracji z Niemcami. Utworzyli partię, rząd i dywizję SS. Zapewne nie podziela Pan ich ideologii, lecz ich stosunek do Polski i Polaków był równie krytyczny. Wolność i prawo do suwerenności przynieśli Pańskiemu krajowi wówczas Polacy, Brytyjczycy i Amerykanie – dziś narody najbardziej budzące wrogość wśród takich eurofederalistów, jak Pan.

Pokolenie Holendrów, wyzwolonych jak Pański ojciec przez polskich żołnierzy, nadało wielu ulicom i placom imiona polskich dowódców i ich oddziałów. Do dzisiaj spora część Holendrów nie podziela Pańskiego stosunku do nas. Niektórzy nawet mają pewną historyczną alergię na Pańskich niemieckich przyjaciół i potrafią znad kufla piwa zawołać donośnie do – jak zawsze hałaśliwych, niemieckich turystów – „Oddajcie nam nasze rowery!”. To takie charakterystyczne powitanie potomków Wehrmachtu, którego entuzjazm w pozyskiwaniu zdobycznych bicykli dorównywał Armii Czerwonej.

Podsumowując – jest Pan dla polskiego społeczeństwa jedynie byłym ministrem spraw zagranicznych swojego kraju i mianowanym urzędnikiem Unii Europejskiej. Jak widać może Pan liczyć jedynie na poparcie takich osobników z polskim paszportem, jak dziękujący Panu za cierpliwość i wolę rozmowy z rządem Rzeczpospolitej europoseł Michał Boni, TW „Znak”. Ten były działacz antykomunistycznej opozycji został konfidentem Służby Bezpieczeństwa, gdyż ta przyłapała go bez gaci w domu kochanki – a bardzo bał się przyznać żonie. Zapewniam, że w chwili próby Michał „Znak” Boni będzie nas bał się bardziej, niż byłej żony. Nie uważamy Pana za osobę uprawnioną do wyznaczania nam praw i przepisów. Nigdy na Pana nie głosowaliśmy i nie udzieliliśmy żadnych pełnomocnictw. Proponuję ćwiczyć skłony, bowiem po zakończeniu epickiej wojny z Polakami umożliwi to Panu złożenie pocałunków na własnych pośladkach.

Pozostaję bez poważania!

Obywatel RP


 

Polecane
Emerytury
Stażowe