Wraca sprawa Daukszewicza. Syn staje w obronie ojca
Przypomnijmy: w połowie maja podczas emisji programu „Szkło kontaktowe” na antenie TVN24 doszło do niebywałej wręcz wpadki.
Gospodarz programu Tomasz Sianecki połączył się z red. Piotrem Jaconiem, dziennikarzem znanym m.in. z dużego zaangażowania w aktywizm na rzecz osób transpłciowych. Dziennikarz jakiś czas temu poinformował opinię publiczną, że jego dziecko dokonało tranzycji.
A jakiej płci on dzisiaj jest?
– zapytał głośno satyryk Krzysztof Daukszewicz tuż przed połączeniem się z Piotrem Jaconiem. Można było odnieść wrażenie, że wypowiedź Daukszewicza wywołała konsternację w studio, a sam Piotr Jacoń, mimo że normalnie rozpoczął swoją wypowiedź, usłyszał ten „dowcip”.
Co równie ciekawe, sam Daukszewicz w ostatnich sekundach przed zejściem z anteny powiedział głośno: „Chyba ja p*********** głupotę”.
Syn staje w obronie ojca
W rozmowie z "Plejadą" głos zabrał syn Krzysztofa Daukszewicza, Grzegorz, który jest aktorem.
Dostałem tylko jedną wiadomość na Instagramie na ten temat. Jakiś mężczyzna napisał do mnie, że pewnie muszę być dumny ze swojego starego. I tyle. Mój tata przesadził trochę, pisząc, że cała nasza rodzina nie może się pozbierać po hejcie, który na nas spadł. Jakoś sobie radzimy. Ale nie zmienia to faktu, że ta sytuacja jest dla mnie trudna
- wyznał.
Przez całe życie uczył mnie tolerancji i szacunku do drugiego człowieka. Ci, którym sprawił przykrość i którzy dziś wyzywają go od homofobów i transfobów, muszą uwierzyć mi na słowo. A czy uwierzą? Nie sądzę
- podkreślił aktor znany z serialu "Na dobre i na złe".
Tata przeprosił tak, jak umiał. Jest człowiekiem starej daty i ma prawo nie nadążać za współczesnym światem
- dodał.
W internecie neutralność nie działa. Jest wykluczona. Jeśli chcesz godzić zwaśnione strony, stajesz się szkodnikiem
- powiedział na koniec.