Zbigniew Kuźmiuk: Brukselski instytut – pracownicy delegowani to problem polityczny, a nie ekonomiczny

Emmanuel Macron zarówno w kampanii prezydenckiej jak i w ciągu 100 pierwszych dni swojego rządzenia podstawowym problemem francuskiego rynku pracy, uczynił sprawę pracowników delegowanych.
T. Gutry Zbigniew Kuźmiuk: Brukselski instytut – pracownicy delegowani to problem polityczny, a nie ekonomiczny
T. Gutry / Tygodnik Solidarność

Stąd forsowanie przez Francję na forum instytucji unijnych zmiany dyrektywy o pracownikach delegowanych, pod chwytliwym hasłem, że nowe kraje członkowskie delegując do pracy w krajach tzw. starej Unii, uprawiają dumping socjalny.

Właśnie w tych dniach Instytut Bruegla z Brukseli przedstawił opracowanie, poświęcone naukowej analizie problemu pracowników delegowanych, z którego wynika, że zwolennicy tezy, iż pracownicy delegowani uprawiają dumping socjalny, posługują się mitami, a nie poważnymi argumentami, mającymi uzasadnienie w praktyce.

2. Z tego opracowania wynika, że 2 miliony pracowników delegowanych to zaledwie 0,9% siły roboczej i tylko 0,7% zatrudnionych w Unii Europejskiej, co oznacza, że nie może to być główny problem unijnego rynku pracy.

Co więcej z badań wspomnianego instytutu wynika, że to kraje zamożne delegują swoich pracowników do krajów z równie wysokimi płacami i jest to aż 34,4% wszystkich delegowań, natomiast pracownicy z krajów o niższych zarobkach delegowani do krajów o wyższych zarobkach to mniej niż 1/3 wszystkich delegowanych.

We Francji, która jest w pierwszym szeregu protestu w sprawie dumpingu socjalnego pracowników delegowanych, aż 44% tych pracowników pochodzi z krajów „starej” Unii, a zaledwie 23% z nowych krajów członkowskich.

3. Okazało się także, że dwa zamożne kraje członkowskie są w pierwszej trójce krajów delegujących pracowników: niemieccy pracownicy delegowani stanowią 11,7% wszystkich delegowanych, francuscy 6,9%, liderem są polscy pracownicy delegowani -22,7% wszystkich delegowanych.

Kolejnym mitem obalonym przez brukselski instytut jest sprawa wynagrodzeń pracowników delegowanych pochodzących z mniej zamożnych krajów, którzy mają pracować w krajach oddelegowania wg. stawek poniżej minimalnych określonych w prawodawstwie krajów przyjmujących.

Po pierwsze na pracę wg. stawek niższych niż minimalna, nie pozwala nowelizacja unijnej dyrektywy o pracowniach delegowanych z 2014 roku, po drugie z badań instytutu wynika, że np. pracownicy z Polski pracują wg. stawek wyższych niż minimalne, średnio ok.10 euro za godzinę.

4. Przypomnijmy, że w końcówce rządów PO-PSL, Komisja Europejska na skutek nacisków Francji, Niemiec, Belgii i Holandii, zaproponowała nowelizację dyrektywy z 1996 roku o pracownikach delegowanych, tak, aby pogorszyć konkurencyjność firm usługowych z Europy Środkowo-Wschodniej, które zaczęły osiągać sukcesy rynkowe w krajach Europy Zachodniej.

Już rządowi premier Beaty Szydło udało się doprowadzić do zgodnych uchwał 11 parlamentów wszystkich krajów Europy Środkowo-Wschodniej i Danii i w ten sposób uruchomić tzw. procedurę żółtej kartki wobec propozycji KE.

Było to także swoiste „podanie piłki” komisarz Elżbiecie Bieńkowskiej zajmującej się między innymi rynkiem wewnętrznym, aby pokazując ile krajów sprzeciwia się dyrektywie w tym kształcie, doprowadziła do zapisów kompromisowych.

Nic takiego się niestety nie stało, KE jeszcze raz przyjęła dyrektywę w dotychczasowym kształcie, komisarz Bieńkowska nie podjęła żadnych starań w tym względzie, choć w oczywisty sposób uderza ona w jedną z głównych zasad wspólnego rynku – swobodny przepływ usług.

Teraz dyrektywa trafiła znowu do Parlamentu i Rady, jesienią rozpoczną się prace nad nią, być może analizy Instytutu Bruegla, przekonają przedstawicieli krajów „starej” Unii, że sprawa pracowników delegowanych to jest jednak problem głównie polityczny, a nie ekonomiczny.

Zbigniew Kuźmiuk

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Sąd Najwyższy podjął decyzję w sprawie wnuka byłego prezydenta Lecha Wałęsy z ostatniej chwili
Sąd Najwyższy podjął decyzję w sprawie wnuka byłego prezydenta Lecha Wałęsy

Sąd Najwyższy oddalił wniosek kasacyjny w sprawie dwóch młodych mężczyzn skazanych za rozbój i pobicie obywateli Szwecji. Jednym z nich był wnuk byłego prezydenta Lecha Wałęsy. Bartłomiej W. odbywa karę 4 lat więzienia.

PE za wprowadzeniem limitu płatności gotówką. O jakie kwoty chodzi? z ostatniej chwili
PE za wprowadzeniem limitu płatności gotówką. O jakie kwoty chodzi?

Europarlament przyjął w środę przepisy, które mają wzmocnić walkę z praniem brudnych pieniędzy w UE. Jeśli zatwierdzi je Rada UE, zakaz płatności gotówką powyżej określonej kwoty zostanie wprowadzony.

Ryoyu Kobayashi skoczył 291 metrów! Zobacz najdłuższy skok w historii [WIDEO] z ostatniej chwili
Ryoyu Kobayashi skoczył 291 metrów! Zobacz najdłuższy skok w historii [WIDEO]

Japończyk Ryoyu Kobayashi ustanowił nieoficjalny rekord świata w długości lotu narciarskiego, osiągając odległość 291 metrów na specjalnie przygotowanej skoczni na zboczu wzgórza Hlidarfjall w miejscowości Akureyri na Islandii.

Były premier alarmuje: Ceny prądu dla przedsiębiorców będą no limit z ostatniej chwili
Były premier alarmuje: Ceny prądu dla przedsiębiorców będą no limit

„Pani Hennig-Kloska zapominała złożyć wniosek o notyfikacje pomocy dla przedsiębiorców. Innymi słowy ceny prądu dla przedsiębiorców będą noLimit” – alarmuje były premier Mateusz Morawiecki.

Obrońca ks. Michała Olszewskiego ujawnia szokujące kulisy sprawy z ostatniej chwili
Obrońca ks. Michała Olszewskiego ujawnia szokujące kulisy sprawy

„Ponieważ sprawa się rozlewa po dziennikarzach (rozmaitych barw i orientacji) pragnę odnieść się do ujawnionych już informacji” – pisze mec. dr Krzysztof Wąsowski, pełnomocnik ks. Michała Olszewskiego.

Mariusz Kamiński: Nie bójcie się, czasy walki z korupcją wrócą z ostatniej chwili
Mariusz Kamiński: Nie bójcie się, czasy walki z korupcją wrócą

– Jedyne moje przesłanie do funkcjonariuszy służb antykorupcyjnych w naszym kraju było takie: walić w złodziei niezależnie od tego, do jakiego ugrupowania się przykleili – mówił na antenie RMF były szef MSWiA Mariusz Kamiński.

Lista podsłuchwianych przez system Pegasus nie będzie jawna. Bodnar podał powody z ostatniej chwili
Lista podsłuchwianych przez system Pegasus nie będzie jawna. Bodnar podał powody

– To jest dla mnie przykre, że nawet na tej sali zwracam się do osób, które zostały objęte inwigilacją – mówił w Sejmie minister sprawiedliwości Adam Bodnar, przedstawiając sprawozdanie w Sejmie. Dodał, że lista podsłuchiwanych przez system Pegasus nie będzie jawna.

Niemieckie media: Polski pokaz siły w Waszyngtonie z ostatniej chwili
Niemieckie media: Polski pokaz siły w Waszyngtonie

„Pozycja Polski w NATO daje jej ogromny wpływ na sojuszników. Mówi się, że dyplomaci odegrali ważną rolę w porozumieniu USA w sprawie miliardowej pomocy dla Ukrainy. W przeciwieństwie do swoich europejskich sojuszników Warszawa ma do dyspozycji ważny zestaw instrumentów” – pisze niemiecki „Die Welt”.

Apel Piotra Dudy: To nie czas na bierność, to czas na solidarność z ostatniej chwili
Apel Piotra Dudy: To nie czas na bierność, to czas na solidarność

Piotr Duda, przewodniczący Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność”, wystosował apel do członków i sympatyków NSZZ „Solidarność”, w którym wzywa do obecności na demonstracji, jaką Solidarność i Solidarność RI organizują 10 maja w Warszawie.

„Narodowy Dzień gwałtu”. Szokująca akcja na TikToku z ostatniej chwili
„Narodowy Dzień gwałtu”. Szokująca akcja na TikToku

Na platformie społecznościowej TikTok w Niemczech pojawiają się fake'owe materiały promujące informację, jakoby 24 kwietnia miał miejsce „National Rape Day” [Narodowy Dzień Gwałtu – red.], w którym napaści seksualne na kobiety i dziewczynki rzekomo pozostają bezkarne. Sprawa wzbudziła reakcję berlińskich władz.

REKLAMA

Zbigniew Kuźmiuk: Brukselski instytut – pracownicy delegowani to problem polityczny, a nie ekonomiczny

Emmanuel Macron zarówno w kampanii prezydenckiej jak i w ciągu 100 pierwszych dni swojego rządzenia podstawowym problemem francuskiego rynku pracy, uczynił sprawę pracowników delegowanych.
T. Gutry Zbigniew Kuźmiuk: Brukselski instytut – pracownicy delegowani to problem polityczny, a nie ekonomiczny
T. Gutry / Tygodnik Solidarność

Stąd forsowanie przez Francję na forum instytucji unijnych zmiany dyrektywy o pracownikach delegowanych, pod chwytliwym hasłem, że nowe kraje członkowskie delegując do pracy w krajach tzw. starej Unii, uprawiają dumping socjalny.

Właśnie w tych dniach Instytut Bruegla z Brukseli przedstawił opracowanie, poświęcone naukowej analizie problemu pracowników delegowanych, z którego wynika, że zwolennicy tezy, iż pracownicy delegowani uprawiają dumping socjalny, posługują się mitami, a nie poważnymi argumentami, mającymi uzasadnienie w praktyce.

2. Z tego opracowania wynika, że 2 miliony pracowników delegowanych to zaledwie 0,9% siły roboczej i tylko 0,7% zatrudnionych w Unii Europejskiej, co oznacza, że nie może to być główny problem unijnego rynku pracy.

Co więcej z badań wspomnianego instytutu wynika, że to kraje zamożne delegują swoich pracowników do krajów z równie wysokimi płacami i jest to aż 34,4% wszystkich delegowań, natomiast pracownicy z krajów o niższych zarobkach delegowani do krajów o wyższych zarobkach to mniej niż 1/3 wszystkich delegowanych.

We Francji, która jest w pierwszym szeregu protestu w sprawie dumpingu socjalnego pracowników delegowanych, aż 44% tych pracowników pochodzi z krajów „starej” Unii, a zaledwie 23% z nowych krajów członkowskich.

3. Okazało się także, że dwa zamożne kraje członkowskie są w pierwszej trójce krajów delegujących pracowników: niemieccy pracownicy delegowani stanowią 11,7% wszystkich delegowanych, francuscy 6,9%, liderem są polscy pracownicy delegowani -22,7% wszystkich delegowanych.

Kolejnym mitem obalonym przez brukselski instytut jest sprawa wynagrodzeń pracowników delegowanych pochodzących z mniej zamożnych krajów, którzy mają pracować w krajach oddelegowania wg. stawek poniżej minimalnych określonych w prawodawstwie krajów przyjmujących.

Po pierwsze na pracę wg. stawek niższych niż minimalna, nie pozwala nowelizacja unijnej dyrektywy o pracowniach delegowanych z 2014 roku, po drugie z badań instytutu wynika, że np. pracownicy z Polski pracują wg. stawek wyższych niż minimalne, średnio ok.10 euro za godzinę.

4. Przypomnijmy, że w końcówce rządów PO-PSL, Komisja Europejska na skutek nacisków Francji, Niemiec, Belgii i Holandii, zaproponowała nowelizację dyrektywy z 1996 roku o pracownikach delegowanych, tak, aby pogorszyć konkurencyjność firm usługowych z Europy Środkowo-Wschodniej, które zaczęły osiągać sukcesy rynkowe w krajach Europy Zachodniej.

Już rządowi premier Beaty Szydło udało się doprowadzić do zgodnych uchwał 11 parlamentów wszystkich krajów Europy Środkowo-Wschodniej i Danii i w ten sposób uruchomić tzw. procedurę żółtej kartki wobec propozycji KE.

Było to także swoiste „podanie piłki” komisarz Elżbiecie Bieńkowskiej zajmującej się między innymi rynkiem wewnętrznym, aby pokazując ile krajów sprzeciwia się dyrektywie w tym kształcie, doprowadziła do zapisów kompromisowych.

Nic takiego się niestety nie stało, KE jeszcze raz przyjęła dyrektywę w dotychczasowym kształcie, komisarz Bieńkowska nie podjęła żadnych starań w tym względzie, choć w oczywisty sposób uderza ona w jedną z głównych zasad wspólnego rynku – swobodny przepływ usług.

Teraz dyrektywa trafiła znowu do Parlamentu i Rady, jesienią rozpoczną się prace nad nią, być może analizy Instytutu Bruegla, przekonają przedstawicieli krajów „starej” Unii, że sprawa pracowników delegowanych to jest jednak problem głównie polityczny, a nie ekonomiczny.

Zbigniew Kuźmiuk


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe