Prezes PiS reaguje w sprawie pilnej debaty w PE dot. „paktu migracyjnego”
Frakcja Europejskiej Partii Ludowej (EPL), do której należy PO i PSL, w Parlamencie Europejskim zawnioskowała o pilną debatę podczas sesji plenarnej na temat "konieczności przyjęcia paktu migracyjnego". Debata ma się odbyć w najbliższą środę.
Prezes PiS odnosząc się do wewnętrznego bezpieczeństwa Polski, wymienił m.in. sprawę nielegalnej emigracji. Jego zdaniem, "w Polsce mogą się powtórzyć wydarzenia, które mają miejsce nieustannie w wielu krajach Zachodniej Europy". Jak dodał, ci, którzy dzisiaj dążą do władzy już raz się na stworzenie mechanizmu, który do tego prowadził, zgodzili.
Podkreślił, że formacja ta zgłosiła, by podjąć dyskusję nt. ostatecznych decyzji ws. paktu migracyjnego. Kaczyński pokazał dokument dotyczący tego, żeby, jak wyjaśnił, "wyciągnąć szybkie wnioski z sytuacji na Lampedusie, a te wnioski, mają polegać na relokacji".
CZYTAJ TAKŻE: 100 tys. demonstrantów na Marszu Miliona Serc? Policja zabiera głos
„Decyzje zapadałyby w KE”
Poinformował, że "są trzy wersje tego dokumentu - Komisji Europejskiej, Parlamentu Europejskiego i Rady Europejskiej". – Te dwa pierwsze nie przewidują żadnej możliwości, żeby się od tego uchylić, a ten trzeci przewiduje taką możliwość poprzez płacenie 20 tys. euro lub więcej za jednego emigranta, którego się nie przyjęło. Decyzję o tym, ilu tych emigrantów ma być, mają zapadać w Komisji Europejskiej, bez wpływu krajów takich jak nasz – zauważył lider PiS.
Kaczyński podał przykład Finlandii, która przyjęła 300 emigrantów z Somalii, a w wyniku mechanizmu łączenia rodzin i innych mechanizmów, jest ich teraz w Finlandii 30 tys. – Jeśli raz się otworzymy, to będziemy mieli powtórkę z tego, co jest na Zachodzie, a my powinniśmy różne rzeczy z Zachodu sprowadzać do Polski (...), ale nie powinniśmy sprowadzać z Zachodu błędów i to bardzo ciężkich błędów – ocenił.
Jeśli chodzi o zagrożenia dotyczące bezpieczeństwa zewnętrznego, wymienił wojnę na Ukrainie. – Mamy przy naszych granicach wojnę, ona się może rozszerzyć. Musimy w związku z tym przygotować się do tego, by to rozszerzenie było bardzo mało prawdopodobne, gdyby, jednak do niego doszło, to po prostu tę wojnę wygrać. I to wygrać przede wszystkim własnymi siłami. My ku temu idziemy długimi krokami, natomiast nasi przeciwnicy mają do tego stosunek bardzo sceptyczny – powiedział Kaczyński.