Niemieckie media: Polskie służby miały dostarczyć dane wskazujące na rosyjskie powiązania wybuchu Nord Stream

Niemieckie śledztwo bada wątek ukraiński. Tymczasem według doniesień niemieckiego Die Welt, polskie służby miały dostarczyć Niemcom dane mające wskazywać na to, że mogła mieć miejsce tzw. operacja pod fałszywą flagą, która miała obarczyć winą Ukraińców. Polacy mieli wręcz wskazać konkretnych ludzi powiązanych z Rosją.
- Niemieccy śledczy podchodzą sceptycznie do nowych informacji i podejrzewają, że w czasie obecnej kampanii wyborczej polskie służby mogły się posunąć do dezinformacji – czytamy w Die Welt. – Śledczy są zawsze zadowoleni, gdy mogą podążać za konkretnymi tropami opartymi na poszlakach. Z drugiej strony w świecie wywiadów niekiedy celowo podkładane są fałszywe tropy.
- mówi Die Welt anonimowy przedstawiciel niemieckich służb.
Czytaj również: Sondaż. Tak Polacy zagłosowaliby w referendum
Chaos w Izraelu. Pilny komunikat ambasady RP w Tel Awiwie
Niemieckie śledztwo
Według niemieckich mediów – niemieccy śledczy nie mają obecnie wątpliwości, że Nord Stream został wysadzony przy pomocy jachtu żaglowego Andromeda. Mówi się, że załoga miała przebywać na terytorium Ukrainy przed sabotażem i po nim.
Z informacji przekazanych przez niemiecki portal zdf.de jeszcze w sierpniu, wynika, że jest coraz więcej dowodów na to, że za atakami na rurociąg Nord Stream mogą stać sprawcy mający powiązania z Ukrainą. Oficjalnie prokuratura federalna kontynuuje śledztwo w sprawie nieznanych osób.
Eksplozje gazociągów Nord Stream
26 września w rurociągach Nord Stream 1 oraz Nord Stream 2 stwierdzono gwałtowny spadek ciśnienia i wyciek gazu. Incydent został rozpoznany przez myśliwiec F-16 duńskich sił powietrznych.
Władze w Kopenhadze odkryły łącznie trzy nieszczelności w gazociągach. Duński urząd ds. energii potwierdził, że są to dwa wycieki z NS1 na północny wschód od Bornholmu i jeden z NS2 na południowy wschód od tej wyspy.
Trwa śledztwo ws. przyczyn awarii. Mówi się o sabotażu. Międzynarodowy skandal wywołał tweet Radosława Sikorskiego, który publicznie podziękował Amerykanom. Amerykański departament stanu nazwał takie działania wspieraniem rosyjskiej propagandy.