Burza wokół Kanału Sportowego. Zwolniony dziennikarz odpowiada Borkowi

Mateusz Borek zaregował na nagranie Kamila Gapińskiego, który odszedł z Kanału Sportowego niedługo po Stanowskim. Czemu nie prowadzimy poranka? Ponieważ niektórym właścicielom nie podobał się nasz styl. [...] De facto jest to mój koniec przygody z Kanałem Sportowym, więc dziękuję bardzo Krzyśkowi Stanowskiemu za szansę, jaką mi dał - mówił Gapiński w połowie października w relacji na Instagramie.
– Panu Gapińskiemu [...] nie płacił z własnej kieszeni Krzysztof Stanowski, tylko płacił Kanał Sportowy - stwierdził Borek. Na te słowa od razu odpowiedział Gapiński w mediach społecznościowych.
Zamieszanie wokół Kanału Sportowego
- Zarzut Mateusza Borka był taki, że po rozstaniu się z Kanałem Sportowym podziękowałem za współpracę tylko Krzyśkowi Stanowskiemu, a nie całemu Kanałowi Sportowemu. Podziękowałem Krzysztofowi Stanowskiemu, bo dobrze mi się z nim współpracowało. Gdybym miał podziękować całemu Kanałowi Sportowemu, to niechcący musiałbym podziękować Mateuszowi Borkowi, a wolałbym tego uniknąć
- podkreślił.
- Zostałem zwolniony z dnia na dzień. Bez słowa wyjaśnienia. Kanał Sportowy też w żaden sposób publicznie nie podziękował mi za pracę. Naprawdę nie rozumiem tekstów pana Borka. Szczególnie że był zdziwiony faktem, że dostawałem pieniądze za to, że wykonuję pracę. No tak to Mateusz wygląda na świecie, że jak ktoś pracuje, to ludzie mu za to płacą. Ty chyba powinieneś o tym wiedzieć
- dodał Gapiński.