Synod o synodalności: Doczesność zamiast eschatologii?

Pod koniec października zakończył się kolejny etap synodu o synodalności, który odbył się w Rzymie z udziałem papieża Franciszka.
Watykan - zdjęcie poglądowe Synod o synodalności: Doczesność zamiast eschatologii?
Watykan - zdjęcie poglądowe / fot. pixabay.com

Nie przyniósł on jednoznacznych rozstrzygnięć dotyczących najczęściej obecnych w obiegu medialnym kwestii, wyznaczył jednak pewne kierunki, w jakich zdaniem ojców – i matek – synodalnych powinien podążać Kościół.

Doczesność zamiast eschatologii?

„Przed nami synod w Rzymie. Synod o synodalności. Trzeba się modlić, aby jego uczestnicy byli otwarci nie na jakiegoś rzekomego ducha synodu, ale na prawdziwego ducha, Ducha Świętego, który przypomni nam słowa Chrystusa i pozwoli je głębiej zrozumieć” – pisał na łamach tygodnika „Idziemy” ks. prof. Dariusz Kowalczyk. Czy to się udało? „Po ich owocach poznacie ich. Czyż zbierają winogrona z cierni albo z ostu figi? Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, ale złe drzewo wydaje złe owoce. Nie może dobre drzewo rodzić złych owoców, ani złe drzewo rodzić dobrych owoców. Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, wycina się i rzuca w ogień. Tak więc po owocach poznacie ich” – mówi Pan Jezus w Ewangelii według świętego Mateusza. Czy synod o synodalności zmieni Kościół na lepsze, pokaże czas, jednak już teraz trudno oprzeć się wrażeniu, że dotychczasowe efekty prac przynoszą sporo zamieszania i chaosu.
Analiza tematów opisanych w dokumencie końcowym tegorocznego etapu synodu skłania do przyznania racji tym, którzy wyrażali obawy o nadmierne skupienie się na doczesności, nie zaś na eschatologii. „Kobiety i świeccy, diakonat, posługa i magisterium, pokój i kwestie klimatu, ubodzy i migranci, ekumenizm i tożsamość, nowy język i odnowione struktury, stare i nowe misje (także digitalne), słuchanie wszystkich i pogłębianie nawet najbardziej kontrowersyjnych kwestii – to główne zagadnienia dokumentu końcowego podsumowującego pierwszą sesję synodu o synodalności. Obrady będą kontynuowane podczas drugiej i finalnej sesji w październiku 2024 roku” – czytamy na stronie Vatican News.

Autorzy dokumentu końcowego zakończonego właśnie etapu synodu postulują „uczynienie języka liturgicznego bardziej dostępnym dla wiernych i bardziej osadzonym w różnorodności kultur”, wyrażają również zdecydowaną chęć otoczenia opieką migrantów. „W świecie, w którym liczba migrantów i uchodźców wzrasta, podczas gdy gotowość do ich przyjęcia maleje, a cudzoziemiec jest postrzegany z coraz większą podejrzliwością, Kościół powinien stanowczo włączyć się w proces edukacji na rzecz kultury dialogu i spotkania, zwalczając rasizm i ksenofobię, zwłaszcza w programach formacji duszpasterskiej. Równie konieczne jest zaangażowanie w projekty na rzecz integracji migrantów” – piszą autorzy opracowania. „Ruchy migracyjne to rzeczywistość, która przekształca lokalne Kościoły we wspólnoty międzykulturowe. Często migranci i uchodźcy, z których wielu nosi rany wykorzenienia, wojny i przemocy, stają się źródłem odnowy i wzbogacenia dla przyjmujących ich wspólnot, a także sposobnością do nawiązania bezpośredniej więzi z odległymi geograficznie Kościołami. W obliczu coraz bardziej wrogich postaw wobec migrantów jesteśmy wezwani do praktykowania otwartej gościnności, towarzyszenia im w budowaniu nowego modelu życia i budowania prawdziwej międzykulturowej komunii między narodami. Szacunek dla tradycji liturgicznych i praktyk religijnych migrantów jest nieodłączną częścią prawdziwego przyjęcia” – dodają. Postulują także wdrażanie nowego modelu ewangelizacji, która „towarzyszy, słucha i się uczy”. „Kościoły żyją w coraz bardziej wielokulturowych i wieloreligijnych kontekstach, w których niezbędne jest zaangażowanie w dialog między religią a kulturą wraz z innymi grupami tworzącymi społeczeństwo. Przeżywanie misji Kościoła w tych kontekstach wymaga takiego stylu obecności, służby i głoszenia, który stara się budować mosty, pielęgnować wzajemne zrozumienie i włączać się w ewangelizację, która towarzyszy, słucha i się uczy. Obraz «zdejmowania butów», aby spotkać się z innymi jak równy z równym, kilka razy powracał podczas Zgromadzenia, jako znak pokory i szacunku dla świętej przestrzeni” – piszą ojcowie synodalni.

Nie zabrakło także passusu na temat ekologii. „Stawanie ramię w ramię z ubogimi oznacza również włączanie się wraz z nimi w troskę o nasz wspólny dom: krzyk ziemi i krzyk ubogich to ten sam krzyk. Brak reakcji sprawia, że kryzys ekologiczny, a w szczególności zmiany klimatyczne, stają się zagrożeniem dla przetrwania ludzkości” – czytamy w dokumencie.

Definicja synodu

Kwestia święceń kobiet została podjęta w ostrożnej formie, jednak nie jest wykluczona w sposób jednoznaczny, co stanowi jaskrawą sprzeczność wobec nauczania św. Jana Pawła II i Benedykta XVI. „Wyrażono różne stanowiska dotyczące dostępu kobiet do posługi diakonatu. Niektórzy uważają, że taki krok byłby nie do przyjęcia, ponieważ byłby niezgodny z Tradycją. Dla innych jednak przyznanie kobietom dostępu do diakonatu przywróciłoby praktykę pierwotnego Kościoła. Jeszcze inni dostrzegają w tym kroku właściwą i konieczną odpowiedź na znaki czasu, wierną Tradycji i zdolną do znalezienia echa w sercach wielu, którzy szukają odnowionej witalności i energii w Kościele. Niektórzy wyrażają obawę, że prośba ta jest wyrazem niebezpiecznego zamieszania antropologicznego, przez przyjęcie którego Kościół dostosowałby się do ducha czasu” – podaje dokument synodalny.

Duży nacisk uczestnicy synodu położyli na samą kwestię „synodalności”, uznając ją jako wartość samą w sobie, choć – jak sami podkreślili – będącą pojęciem trudnym do zdefiniowania.

„Wiemy, że «synodalność» jest terminem nieznanym wielu członkom Ludu Bożego, co w niektórych wzbudza zamieszanie i niepokój. Wśród obaw jest to, że nauczanie Kościoła zostanie zmienione, odchodząc od apostolskiej wiary naszych ojców i zdradzając oczekiwania tych, którzy także dzisiaj łakną i pragną Boga. Jesteśmy jednak przekonani, że synodalność jest wyrazem dynamizmu żywej Tradycji” – piszą. „Należy opracować sposoby bardziej aktywnego zaangażowania diakonów, prezbiterów i biskupów w proces synodalny w nadchodzącym roku. Kościół synodalny nie może obejść się bez ich głosów, doświadczeń i wkładu. Musimy zrozumieć powody oporu wobec synodalności ze strony niektórych z nich” – postulują.

– Do tej pory Kościół był jeden, święty, powszechny i apostolski. Teraz okazuje się, że jest także synodalny – mówi ks. prof. Robert Skrzypczak w rozmowie z Filipem Memchesem wyemitowanej na antenie Polskiego Radia. – Mój sceptycyzm wobec ostatniego synodu polega na tym, że z jednej strony to, co dzieje się w Rzymie i jest nazwane synodem o synodalności, nie odpowiada definicji synodu. Starożytna zasada, którą kierowały się do tej pory tego typu inicjatywy: „synodos episcoporum est”, mówiła o tym, iż synod jest zgromadzeniem pasterzy. […] Tym razem mamy do czynienia z inną strukturą. Do Rzymu zostali zaproszeni nie tylko biskupi, ale także inni przedstawiciele lokalnych społeczności chrześcijańskich, a więc mężczyźni i kobiety świeccy, eksperci z prawem do głosowania. Ta rzeczywistość bardziej odpowiadałaby definicji parlamentu katolickiego niż synodu. Niemniej taką decyzję podjął Ojciec Święty, który tak kazał nazywać tę rzeczywistość. Robimy to zatem bardziej w poczuciu respektu do Ojca Świętego niż do faktów – przyznaje kapłan. – Bardziej istotne od tego, co dzieje się na synodzie, jest to, co może być jego efektem. […] W tak trudnych warunkach, w jakich żyjemy dzisiaj – z jednej strony mamy wojny, przemoc, zło, z drugiej zaś galopującą zmianę naszej zachodniej cywilizacji, która wszystko wprawia w obłędny zamęt: edukację, pojmowanie rodziny, małżeństwa, społeczności, jednostki, osoby itd. – Kościół decyduje się na daleko idące zmiany. Jaki jest tego efekt? Widzimy dzisiaj, że wielu księżom brakuje odwagi. Wielu katechistom i ewangelizatorom opadają skrzydła i brakuje gorliwości. Wielu rodzicom brakuje konsekwencji i pomysłów w przekazywaniu wiary. Nie dlatego, że my tego nie chcemy robić, nie dlatego, że z definicji stajemy się bardziej leniwi i ociężali. To jest efekt tego, że nie wiemy, na czym stoimy. Największą ofiarą tego wszystkiego jest kategoria prawdy. A z kategorią prawdy łączy się kategoria pewności, biblijna kategoria powołania, wybraństwa, misji. To są rzeczy dla nas, chrześcijan, fundamentalne. Jeśli zapomnimy o tym, że Ktoś kiedyś wrócił z cmentarza, pokazał uczniom Swoje rany chwalebne i powiedział: „Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”, przeobrazimy się wówczas w największą i najstarszą organizację pozarządową, humanistyczną, humanitarną i rozwiązującą różne problemy doczesnego świata. Ale już nie będziemy – mówiąc językiem współczesnym – „agendą życia wiecznego”, przystanią nadprzyrodzoności. O to właśnie toczy się walka – konkluduje ks. prof. Skrzypczak.

Tekst pochodzi z 46 (1816) numeru „Tygodnika Solidarność”.


 

POLECANE
Pilny komunikat dla mieszkańców Wrocławia z ostatniej chwili
Pilny komunikat dla mieszkańców Wrocławia

Na pl. Społecznym we Wrocławiu doszło dziś rano do niebezpiecznej sytuacji. Z estakady oderwały się fragmenty betonu, które spadły na jezdnię. 

Wiadomości
Zmarszczki i utrata jędrności skóry – dlaczego się pojawiają i jak wpływają na wygląd?

Gładka, napięta skóra twarzy od zawsze kojarzy się z młodością, świeżością i witalnością. Z biegiem lat jednak pojawiają się pierwsze zmarszczki, policzki stopniowo tracą objętość, a skóra staje się mniej sprężysta. To naturalne procesy, które nie stanowią zagrożenia dla zdrowia, ale potrafią zmienić rysy twarzy i dodać jej surowości. Często sprawiają też, że wyglądamy na zmęczonych czy smutnych, nawet jeśli w rzeczywistości czujemy się zupełnie inaczej.

„Ta liczba jest dla nas punktem odniesienia”. Karol Nawrocki dla „Bilda” o reparacjach z ostatniej chwili
„Ta liczba jest dla nas punktem odniesienia”. Karol Nawrocki dla „Bilda” o reparacjach

Prezydent RP Karol Nawrocki w wywiadzie dla niemieckiej gazety „Bild” powiedział, że niedawny atak dronów na Polskę inspirowany był przez Rosję. Opowiedział się za rezygnacją przez wszystkie kraje NATO z importu rosyjskiej ropy. Zdaniem polskiego prezydenta kwestia niemieckich reparacji wojennych dla Polski nie jest prawnie zamknięta.

Zbigniew Ziobro: Tak właśnie wygląda mafijne państwo z ostatniej chwili
Zbigniew Ziobro: Tak właśnie wygląda mafijne państwo

Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro ostro skrytykował rząd koalicji 13 grudnia po decyzji Waldemara Żurka o odwołaniu prezesów sądów. Zdaniem ekspertów decyzja ministra jest bezprawna i nie wywołuje żadnych skutków prawnych.

Prezydent Nawrocki rozpoczyna wizyty w Berlinie i Paryżu z ostatniej chwili
Prezydent Nawrocki rozpoczyna wizyty w Berlinie i Paryżu

Prezydent RP Karol Nawrocki przybył w poniedziałek po południu do Berlina, gdzie we wtorek przed południem spotka się z prezydentem Republiki Federalnej Niemiec Frankiem-Walterem Steinmeierem, a następnie z Kanclerzem Friedrichem Merzem. Później tego dnia Karol Nawrocki będzie rozmawiał z prezydentem Republiki Francuskiej Emmanuelem Macronem.

Ministerstwo Sprawiedliwości mianowało nowego rzecznika dyscyplinarnego sędziów. Pierwsze zadanie: usunąć rzeczników z ostatniej chwili
Ministerstwo Sprawiedliwości mianowało nowego rzecznika dyscyplinarnego sędziów. Pierwsze zadanie: usunąć rzeczników

Nowym rzecznikiem dyscyplinarnym sędziów sądów powszechnych została Joanna Raczkowska – przekazało PAP w poniedziałek Ministerstwo Sprawiedliwości. Raczkowska jest sędzią Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa; pracuje w Wydziale Karnym.

Premier: Zneutralizowano drona nad budynkami rządu i Belwederem. Zatrzymano Białorusinów z ostatniej chwili
Premier: Zneutralizowano drona nad budynkami rządu i Belwederem. Zatrzymano Białorusinów

Premier Donald Tusk poinformował w poniedziałek wieczorem, że Służba Ochrony Państwa zneutralizowała drona operującego nad budynkami rządowymi (Parkowa) i Belwederem. Jak przekazał, zatrzymano dwóch obywateli Białorusi. – Policja bada okoliczności incydentu – dodał.

Tego nie mogli mu wybaczyć, dlatego Charlie Kirk musiał umrzeć tylko u nas
Tego nie mogli mu wybaczyć, dlatego Charlie Kirk musiał umrzeć

W chwili, gdy trafiła go kula, stał pod namiotem z napisem-mottem jego działalności "udowodnij mi, że się mylę". Zamachowiec mu tego nie udowodnił. Wręcz przeciwnie.

Prawica po wyborach szykuje bombę. Będzie sanacja sądownictwa? z ostatniej chwili
"Prawica po wyborach szykuje bombę". Będzie "sanacja sądownictwa"?

''Na polskiej scenie politycznej szykuje się uderzenie, które może zmienić oblicze wymiaru sprawiedliwości na długie lata'' – czytamy we wpisie komentatora platformy X, znanego jako Jack Strong. Chodzi o nowy projekt ustawy, który, jak twierdzi autor wpisu, "rodzi się w kręgach prawicy". "Jego celem jest przeciwdziałanie anarchizacji polskiego wymiaru sprawiedliwości". Projekt ten miałby być już nazywany ''sanacją sądownictwa''.

Ani żona Cezara ani bezstronna Temida. Wątpliwa reputacja TSUE tylko u nas
Ani żona Cezara ani bezstronna Temida. Wątpliwa reputacja TSUE

Po raz kolejny Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej próbuje ingerować w polski system sądowniczy. Przypomnijmy, też po raz kolejny, że nie ma on do tego żadnych uprawnień, ponieważ „wszelkie kompetencje nieprzyznane Unii w traktatach należą do państw członkowskich” (artykuł 5 Traktatu o Unii Europejskiej), a w zakresie sądownictwa państwa członkowskie nie przyznały Unii żadnych kompetencji.

REKLAMA

Synod o synodalności: Doczesność zamiast eschatologii?

Pod koniec października zakończył się kolejny etap synodu o synodalności, który odbył się w Rzymie z udziałem papieża Franciszka.
Watykan - zdjęcie poglądowe Synod o synodalności: Doczesność zamiast eschatologii?
Watykan - zdjęcie poglądowe / fot. pixabay.com

Nie przyniósł on jednoznacznych rozstrzygnięć dotyczących najczęściej obecnych w obiegu medialnym kwestii, wyznaczył jednak pewne kierunki, w jakich zdaniem ojców – i matek – synodalnych powinien podążać Kościół.

Doczesność zamiast eschatologii?

„Przed nami synod w Rzymie. Synod o synodalności. Trzeba się modlić, aby jego uczestnicy byli otwarci nie na jakiegoś rzekomego ducha synodu, ale na prawdziwego ducha, Ducha Świętego, który przypomni nam słowa Chrystusa i pozwoli je głębiej zrozumieć” – pisał na łamach tygodnika „Idziemy” ks. prof. Dariusz Kowalczyk. Czy to się udało? „Po ich owocach poznacie ich. Czyż zbierają winogrona z cierni albo z ostu figi? Tak każde dobre drzewo wydaje dobre owoce, ale złe drzewo wydaje złe owoce. Nie może dobre drzewo rodzić złych owoców, ani złe drzewo rodzić dobrych owoców. Każde drzewo, które nie wydaje dobrego owocu, wycina się i rzuca w ogień. Tak więc po owocach poznacie ich” – mówi Pan Jezus w Ewangelii według świętego Mateusza. Czy synod o synodalności zmieni Kościół na lepsze, pokaże czas, jednak już teraz trudno oprzeć się wrażeniu, że dotychczasowe efekty prac przynoszą sporo zamieszania i chaosu.
Analiza tematów opisanych w dokumencie końcowym tegorocznego etapu synodu skłania do przyznania racji tym, którzy wyrażali obawy o nadmierne skupienie się na doczesności, nie zaś na eschatologii. „Kobiety i świeccy, diakonat, posługa i magisterium, pokój i kwestie klimatu, ubodzy i migranci, ekumenizm i tożsamość, nowy język i odnowione struktury, stare i nowe misje (także digitalne), słuchanie wszystkich i pogłębianie nawet najbardziej kontrowersyjnych kwestii – to główne zagadnienia dokumentu końcowego podsumowującego pierwszą sesję synodu o synodalności. Obrady będą kontynuowane podczas drugiej i finalnej sesji w październiku 2024 roku” – czytamy na stronie Vatican News.

Autorzy dokumentu końcowego zakończonego właśnie etapu synodu postulują „uczynienie języka liturgicznego bardziej dostępnym dla wiernych i bardziej osadzonym w różnorodności kultur”, wyrażają również zdecydowaną chęć otoczenia opieką migrantów. „W świecie, w którym liczba migrantów i uchodźców wzrasta, podczas gdy gotowość do ich przyjęcia maleje, a cudzoziemiec jest postrzegany z coraz większą podejrzliwością, Kościół powinien stanowczo włączyć się w proces edukacji na rzecz kultury dialogu i spotkania, zwalczając rasizm i ksenofobię, zwłaszcza w programach formacji duszpasterskiej. Równie konieczne jest zaangażowanie w projekty na rzecz integracji migrantów” – piszą autorzy opracowania. „Ruchy migracyjne to rzeczywistość, która przekształca lokalne Kościoły we wspólnoty międzykulturowe. Często migranci i uchodźcy, z których wielu nosi rany wykorzenienia, wojny i przemocy, stają się źródłem odnowy i wzbogacenia dla przyjmujących ich wspólnot, a także sposobnością do nawiązania bezpośredniej więzi z odległymi geograficznie Kościołami. W obliczu coraz bardziej wrogich postaw wobec migrantów jesteśmy wezwani do praktykowania otwartej gościnności, towarzyszenia im w budowaniu nowego modelu życia i budowania prawdziwej międzykulturowej komunii między narodami. Szacunek dla tradycji liturgicznych i praktyk religijnych migrantów jest nieodłączną częścią prawdziwego przyjęcia” – dodają. Postulują także wdrażanie nowego modelu ewangelizacji, która „towarzyszy, słucha i się uczy”. „Kościoły żyją w coraz bardziej wielokulturowych i wieloreligijnych kontekstach, w których niezbędne jest zaangażowanie w dialog między religią a kulturą wraz z innymi grupami tworzącymi społeczeństwo. Przeżywanie misji Kościoła w tych kontekstach wymaga takiego stylu obecności, służby i głoszenia, który stara się budować mosty, pielęgnować wzajemne zrozumienie i włączać się w ewangelizację, która towarzyszy, słucha i się uczy. Obraz «zdejmowania butów», aby spotkać się z innymi jak równy z równym, kilka razy powracał podczas Zgromadzenia, jako znak pokory i szacunku dla świętej przestrzeni” – piszą ojcowie synodalni.

Nie zabrakło także passusu na temat ekologii. „Stawanie ramię w ramię z ubogimi oznacza również włączanie się wraz z nimi w troskę o nasz wspólny dom: krzyk ziemi i krzyk ubogich to ten sam krzyk. Brak reakcji sprawia, że kryzys ekologiczny, a w szczególności zmiany klimatyczne, stają się zagrożeniem dla przetrwania ludzkości” – czytamy w dokumencie.

Definicja synodu

Kwestia święceń kobiet została podjęta w ostrożnej formie, jednak nie jest wykluczona w sposób jednoznaczny, co stanowi jaskrawą sprzeczność wobec nauczania św. Jana Pawła II i Benedykta XVI. „Wyrażono różne stanowiska dotyczące dostępu kobiet do posługi diakonatu. Niektórzy uważają, że taki krok byłby nie do przyjęcia, ponieważ byłby niezgodny z Tradycją. Dla innych jednak przyznanie kobietom dostępu do diakonatu przywróciłoby praktykę pierwotnego Kościoła. Jeszcze inni dostrzegają w tym kroku właściwą i konieczną odpowiedź na znaki czasu, wierną Tradycji i zdolną do znalezienia echa w sercach wielu, którzy szukają odnowionej witalności i energii w Kościele. Niektórzy wyrażają obawę, że prośba ta jest wyrazem niebezpiecznego zamieszania antropologicznego, przez przyjęcie którego Kościół dostosowałby się do ducha czasu” – podaje dokument synodalny.

Duży nacisk uczestnicy synodu położyli na samą kwestię „synodalności”, uznając ją jako wartość samą w sobie, choć – jak sami podkreślili – będącą pojęciem trudnym do zdefiniowania.

„Wiemy, że «synodalność» jest terminem nieznanym wielu członkom Ludu Bożego, co w niektórych wzbudza zamieszanie i niepokój. Wśród obaw jest to, że nauczanie Kościoła zostanie zmienione, odchodząc od apostolskiej wiary naszych ojców i zdradzając oczekiwania tych, którzy także dzisiaj łakną i pragną Boga. Jesteśmy jednak przekonani, że synodalność jest wyrazem dynamizmu żywej Tradycji” – piszą. „Należy opracować sposoby bardziej aktywnego zaangażowania diakonów, prezbiterów i biskupów w proces synodalny w nadchodzącym roku. Kościół synodalny nie może obejść się bez ich głosów, doświadczeń i wkładu. Musimy zrozumieć powody oporu wobec synodalności ze strony niektórych z nich” – postulują.

– Do tej pory Kościół był jeden, święty, powszechny i apostolski. Teraz okazuje się, że jest także synodalny – mówi ks. prof. Robert Skrzypczak w rozmowie z Filipem Memchesem wyemitowanej na antenie Polskiego Radia. – Mój sceptycyzm wobec ostatniego synodu polega na tym, że z jednej strony to, co dzieje się w Rzymie i jest nazwane synodem o synodalności, nie odpowiada definicji synodu. Starożytna zasada, którą kierowały się do tej pory tego typu inicjatywy: „synodos episcoporum est”, mówiła o tym, iż synod jest zgromadzeniem pasterzy. […] Tym razem mamy do czynienia z inną strukturą. Do Rzymu zostali zaproszeni nie tylko biskupi, ale także inni przedstawiciele lokalnych społeczności chrześcijańskich, a więc mężczyźni i kobiety świeccy, eksperci z prawem do głosowania. Ta rzeczywistość bardziej odpowiadałaby definicji parlamentu katolickiego niż synodu. Niemniej taką decyzję podjął Ojciec Święty, który tak kazał nazywać tę rzeczywistość. Robimy to zatem bardziej w poczuciu respektu do Ojca Świętego niż do faktów – przyznaje kapłan. – Bardziej istotne od tego, co dzieje się na synodzie, jest to, co może być jego efektem. […] W tak trudnych warunkach, w jakich żyjemy dzisiaj – z jednej strony mamy wojny, przemoc, zło, z drugiej zaś galopującą zmianę naszej zachodniej cywilizacji, która wszystko wprawia w obłędny zamęt: edukację, pojmowanie rodziny, małżeństwa, społeczności, jednostki, osoby itd. – Kościół decyduje się na daleko idące zmiany. Jaki jest tego efekt? Widzimy dzisiaj, że wielu księżom brakuje odwagi. Wielu katechistom i ewangelizatorom opadają skrzydła i brakuje gorliwości. Wielu rodzicom brakuje konsekwencji i pomysłów w przekazywaniu wiary. Nie dlatego, że my tego nie chcemy robić, nie dlatego, że z definicji stajemy się bardziej leniwi i ociężali. To jest efekt tego, że nie wiemy, na czym stoimy. Największą ofiarą tego wszystkiego jest kategoria prawdy. A z kategorią prawdy łączy się kategoria pewności, biblijna kategoria powołania, wybraństwa, misji. To są rzeczy dla nas, chrześcijan, fundamentalne. Jeśli zapomnimy o tym, że Ktoś kiedyś wrócił z cmentarza, pokazał uczniom Swoje rany chwalebne i powiedział: „Dana Mi jest wszelka władza w niebie i na ziemi. Idźcie więc i nauczajcie wszystkie narody, udzielając im chrztu w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego”, przeobrazimy się wówczas w największą i najstarszą organizację pozarządową, humanistyczną, humanitarną i rozwiązującą różne problemy doczesnego świata. Ale już nie będziemy – mówiąc językiem współczesnym – „agendą życia wiecznego”, przystanią nadprzyrodzoności. O to właśnie toczy się walka – konkluduje ks. prof. Skrzypczak.

Tekst pochodzi z 46 (1816) numeru „Tygodnika Solidarność”.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe