RZYMSKIE BOJE

RZYMSKIE BOJE

Piszę te słowa w Rzymie. Odbywa się tu kongres FIM, a więc federacji, która skupia związki sportów motorowych z całej Europy (FIM Europe) i świata (FIM). Leciałem jednym samolotem z prezesem Polskiego Związku Motorowego, a jednocześnie prezesem FIM Europe Andrzejem Sikorą. Pobyt krótki, bo już w niedziele popołudniu musiałem być w Toruniu. A w poniedziałek znów do Brukseli, w piątek do Sofii, a w niedzielę do Izraela. W tym ostatnim kraju akurat najbardziej ryzykownie. Mamy dostać kamizelki kuloodporne. A więc tak, jak na początku kwietnia 2022, kilka tygodni po agresji Rosji na naszego wschodniego sąsiada: w Kijowie, Buczy i Irpieniu ,gdy byłem tam jako europarlamentarzysta paradowaliśmy wówczas w ciężkich kamizelkach kuloodpornych. Kilka lat wcześniej, gdy byłem też w Izraelu, jako obserwator wyborów w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu – również nam dali kamizelki kuloodporne. Jednak we w stolicy Italii wolę wspomnienia sportowe, a nie „kombatanckie”. Przecież byłem tu niedawno na finale siatkarskich mistrzostw Europy, w których Polacy grali z gospodarzami. W tej samej hali , co siatkarskie ME odbywały się dwie konkurencje: pięściarstwo i szermierka podczas pierwszych w historii – i ostatnich - Igrzysk Olimpijskich w Rzymie. Było to w 1960 roku. Wówczas Polak Kazimierz Paździor z Radomia zdobył – jako jedyny polski bokser - złoty medal olimpijski, zresztą jako drugi pięściarz w historii tej dyscypliny w Polsce (pierwszy wywalczył Zygmunt Chychła w Helsinkach w 1952 roku). Siedem lat po Paździorze, w tymże Rzymie, złoty medal mistrzostw Europy zdobył Józef Grudzień. Po czterech latach od Igrzysk w Rzymie, w Tokio (1964) były już trzy złote medale, wywalczone, finał po finale, pod rząd, po walkach z zawodnikami ze Związku Radzieckiego. Skądinąd wtedy, taki to gorzki paradoks, w barwach ZSRR w finale przeciwko Polakowi walczył też Polak z Wileńszczyzny Ryszard (Rikardas) Tamulis.

 

Zostawmy jednak finał siatkarski sprzed paru tygodni, który zakończył się ciężkim laniem spuszczonym przez Biało-Czerwonych, jeszcze wówczas aktualnych mistrzom Europy

 A tytuł ten, przypomnijmy, Italia wywalczyła… u nas, w katowickim „Spodku” przed dwoma laty, wygrywając w finale ze Słowenią, która wcześniej w półfinale ograła tradycyjnie nas. "Tradycyjnie" do czasu, bo właśnie na ostatnich mistrzostwach na Półwyspie Apenińskim nasi przerwali fatalną passę i wygrali ze Słoweńcami 3:1. Byłem przed tym meczem w studio TVP Sport razem z „Iglą” - Krzysztofem Ignaczakiem i Marcinem Możdżonkiem oraz Zbigniewem Bartmanem, naszymi niegdyś asami w reprezentacyjnej talii (zwłaszcza tych dwóch pierwszych).

Zostawmy jednak siatkówkę, choć do końca życia nie zapomnę tego uczucia triumfu, gdy najpierw w żywiołowej, a potem coraz bardziej milknącej siatkarskiej hali w Rzymie nasi maszerowali po „Mazurka Dąbrowskiego” – na ziemi włoskiej ,trawestując polski hymn - i pierwsze złoto ME po 14 latach (a drugie w historii- kolejny paradoks: Biało-Czerwoni więcej ,bo trzy razy byli mistrzami świata niż Starego Kontynentu !).

    Włoska stolica bardziej kojarzy mi się jednak z piłką nożną niż siatkówka. Nie chodzi nawet o pierwsze sportowe skojarzenia ,tylko o moje osobiste doświadczenia. W Rzymie, na Stadio Olimpico, widziałem dwa mecze. Każdy wrył mi się w pamięć z zupełnie innego powodu. Jeden był spotkaniem w ramach europejskich pucharów, drugi natomiast  meczem  Serie A, ale podwyższonego ryzyka. Pierwszy mecz był "polski", bo na Stadionie Olimpijskim -i znów wracamy do letnich Igrzysk sprzed.63 lat ,bo pod ich kątem go zbudowano ! - grała Wisłą Kraków. Ta w najlepszym wydaniu z Maciejem Żurawskim (po latach będzie kandydować do Parlamentu Europejskiego z list lewicy-ale bez powodzenia), Kamilem Kosowskim, Kalu Uche i trenerem Henrykiem Kasperczakiem. W poprzedniej rundzie „Biała Gwiazda” po remisie 1-1 u siebie (bramka Kalu Uche) z Schalke 04 Gelsenkirchen przejechała się na wyjeździe w Zagłębiu Ruhry po niemieckim klubie niczym nadwiślański walec wygrywając 4-1. Byłem na obu meczach – i w Krakowie i w Niemczech. Pamiętam, że w rewanżu bramkę dla Schalke, które dopiero potem zaczęło grać z reklamą Gazpromu na koszulkach – zdobył nasz Tomasz Hajto, a gole dla wiślaków strzelali Żurawski, Kosowski i Uche (piszę z pamięci). Lazio Roma było dla Wisły następną przeszkodą. Pierwszy mecz był w Rzymie. Chłopcy Kasperczaka strzelili aż 3 gole, ale „tylko” zremisowali. Rewanż w Krakowie zaczął się świetnie, bo nasi strzelili gola na 1-0, ale potem kontuzji doznał… sędzia główny (!), co zupełnie wybiło Wisłę z rytmu . Zakończyło się porażką 1-2 i do dziś uważam, że polski klub nie zagrał dalej w Lidze Mistrzów, bo miał słabego francuskiego bramkarza – krótkowidza, którego trener Kasperczak sprowadził z kraju, w którym przez lata grał i trenował. Odstawał gość od reszty drużyny, niestety.

 

Ten drugi mecz na Stadionie Olimpico, który widziałem, to gorący klasyk Lazio (znów) – Juventus. Bilet kupiłem „u konika”, stadion był pełny, ale w moim sektorze była jakoś pustawo. Szybko zrozumiałem dlaczego: przystawał do sektora kibiców gości, ale tak naprawdę pojąłem, dlaczego nie było tam zbyt wielu fanów zaraz po meczu, gdy zaczęły latać butelki rzucane przez kibiców z Turynu (na szczęście plastikowe, ale z wodą). Wtedy pierwszy i ostatni raz dosłownie uciekłem ze stadionu…

 

*tekst ukazał się w „Słowie Sportowym” (27.11.2023)


 

POLECANE
Karol Nawrocki o sytuacji na granicy z Niemcami: Zwołam Radę Gabinetową Wiadomości
Karol Nawrocki o sytuacji na granicy z Niemcami: Zwołam Radę Gabinetową

Prezydent elekt Karol Nawrocki zapowiedział w poniedziałek, że po zaprzysiężeniu na prezydenta, czyli po 6 sierpnia, zwoła Radę Gabinetową w sprawie sytuacji na zachodniej granicy z Niemcami. Podkreślił, że będzie chciał poznać wszelkie dane statystyczne dot. nielegalnych migrantów.

Starcie Donalda Tuska z Samuelem Pereirą Wiadomości
Starcie Donalda Tuska z Samuelem Pereirą

Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej doszło do starcia między Donaldem Tuskiem z Samuelem Pereirą. Dziennikarz wPolsce24 zapytał się szefa rządu na temat nagrań udostępnionych przez jego stację. Chodzi o taśmy z udziałem Romana Giertycha.

Pokojowe cuda Trumpa tylko u nas
Pokojowe cuda Trumpa

Nie wiemy, ilu ludziom ocalił życie w ostatnich tygodniach Donald Trump. Nie da się tego policzyć. Jednak jest pewne, że wielu mieszkańcom Afryki i Azji.

Nie dam się zastraszyć. Robert Bąkiewicz odpowiada Tuskowi ws. Ruchu Obrony Granic Wiadomości
"Nie dam się zastraszyć". Robert Bąkiewicz odpowiada Tuskowi ws. Ruchu Obrony Granic

Lider Ruchu Obrony Granic Robert Bąkiewicz zamieścił oświadczenie ws. wypowiedzi premiera Donalda Tuska na temat sytuacji na granicy z Niemcami.

Kto będzie w Kancelarii Prezydenta odpowiadał za sprawy międzynarodowe? Karol Nawrocki ujawnił nazwisko polityka
Kto będzie w Kancelarii Prezydenta odpowiadał za sprawy międzynarodowe? Karol Nawrocki ujawnił nazwisko

Prezydent elekt Karol Nawrocki w rozmowie na antenie Polsat News poinformował, kto w jego kancelarii będzie odpowiadał za sprawy międzynarodowe.

Jacek Sasin o sytuacji w PiS: Nie zmienia się zwycięskiego lidera polityka
Jacek Sasin o sytuacji w PiS: Nie zmienia się zwycięskiego lidera

– Nie zmienia się zwycięskiego lidera w czasie wyścigu wyborczego, a my jesteśmy na początku drogi – podkreślił Jacek Sasin, komentując kongres PiS oraz wybór Jarosława Kaczyńskiego na prezesa ugrupowania.

Teheran nie zrezygnuje ze wzbogacania uranu? Jest komunikat ambasadora Iranu Wiadomości
Teheran nie zrezygnuje ze wzbogacania uranu? Jest komunikat ambasadora Iranu

Ambasador Iranu przy ONZ Amir Said Irawani zadeklarował, że jego kraj "nigdy nie przestanie wzbogacać uranu". Dyplomata argumentował w wywiadzie dla amerykańskiej telewizji CBS, że Teheran ma do tego "niezbywalne prawo" jako państwo-strona traktatu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej (NPT).

Andrzej Duda: Dziękuje wszystkim, którzy zaangażowali się w ochronę granicy Wiadomości
Andrzej Duda: Dziękuje wszystkim, którzy zaangażowali się w ochronę granicy

Prezydent Andrzej Duda podziękował wszystkim, którzy działają na granicy z Niemcami, m.in. tym osobom, które zaangażowały się w Ruch Obrony Granic.

Nowy komunikat Sądu Najwyższego. Tak wyglądała część protestów wyborczych Wiadomości
Nowy komunikat Sądu Najwyższego. Tak wyglądała część "protestów wyborczych"

Sąd Najwyższy opublikował dokumenty, którymi nie zajmie się w ramach protestów wyborczych. W komunikacie podkreśla, że otrzymał na przykład wydruki wiadomości mailowej od Romana Giertycha, w której znajdowała się instrukcja składania protestu wyborczego.

Kim był Tadeusz Duda? Sąsiedzi mordercy spod Limanowej przerywają milczenie z ostatniej chwili
Kim był Tadeusz Duda? Sąsiedzi mordercy spod Limanowej przerywają milczenie

Tadeusz Duda, 57-latek ze Starej Wsi pod Limanową, zabił swoją córkę i zięcia, a także ciężko ranił teściową. Choć dramatyczne wydarzenia rozegrały się w piątek 27 czerwca, z każdym dniem na jaw wychodzą kolejne szczegóły. Mieszkańcy Starej Wsi, Zalesia i Młyńczysk opowiadają o tym, kim był Duda i jak doszło do koszmaru, którym od kilku dni żyje cała Polska.

REKLAMA

RZYMSKIE BOJE

RZYMSKIE BOJE

Piszę te słowa w Rzymie. Odbywa się tu kongres FIM, a więc federacji, która skupia związki sportów motorowych z całej Europy (FIM Europe) i świata (FIM). Leciałem jednym samolotem z prezesem Polskiego Związku Motorowego, a jednocześnie prezesem FIM Europe Andrzejem Sikorą. Pobyt krótki, bo już w niedziele popołudniu musiałem być w Toruniu. A w poniedziałek znów do Brukseli, w piątek do Sofii, a w niedzielę do Izraela. W tym ostatnim kraju akurat najbardziej ryzykownie. Mamy dostać kamizelki kuloodporne. A więc tak, jak na początku kwietnia 2022, kilka tygodni po agresji Rosji na naszego wschodniego sąsiada: w Kijowie, Buczy i Irpieniu ,gdy byłem tam jako europarlamentarzysta paradowaliśmy wówczas w ciężkich kamizelkach kuloodpornych. Kilka lat wcześniej, gdy byłem też w Izraelu, jako obserwator wyborów w Strefie Gazy i na Zachodnim Brzegu – również nam dali kamizelki kuloodporne. Jednak we w stolicy Italii wolę wspomnienia sportowe, a nie „kombatanckie”. Przecież byłem tu niedawno na finale siatkarskich mistrzostw Europy, w których Polacy grali z gospodarzami. W tej samej hali , co siatkarskie ME odbywały się dwie konkurencje: pięściarstwo i szermierka podczas pierwszych w historii – i ostatnich - Igrzysk Olimpijskich w Rzymie. Było to w 1960 roku. Wówczas Polak Kazimierz Paździor z Radomia zdobył – jako jedyny polski bokser - złoty medal olimpijski, zresztą jako drugi pięściarz w historii tej dyscypliny w Polsce (pierwszy wywalczył Zygmunt Chychła w Helsinkach w 1952 roku). Siedem lat po Paździorze, w tymże Rzymie, złoty medal mistrzostw Europy zdobył Józef Grudzień. Po czterech latach od Igrzysk w Rzymie, w Tokio (1964) były już trzy złote medale, wywalczone, finał po finale, pod rząd, po walkach z zawodnikami ze Związku Radzieckiego. Skądinąd wtedy, taki to gorzki paradoks, w barwach ZSRR w finale przeciwko Polakowi walczył też Polak z Wileńszczyzny Ryszard (Rikardas) Tamulis.

 

Zostawmy jednak finał siatkarski sprzed paru tygodni, który zakończył się ciężkim laniem spuszczonym przez Biało-Czerwonych, jeszcze wówczas aktualnych mistrzom Europy

 A tytuł ten, przypomnijmy, Italia wywalczyła… u nas, w katowickim „Spodku” przed dwoma laty, wygrywając w finale ze Słowenią, która wcześniej w półfinale ograła tradycyjnie nas. "Tradycyjnie" do czasu, bo właśnie na ostatnich mistrzostwach na Półwyspie Apenińskim nasi przerwali fatalną passę i wygrali ze Słoweńcami 3:1. Byłem przed tym meczem w studio TVP Sport razem z „Iglą” - Krzysztofem Ignaczakiem i Marcinem Możdżonkiem oraz Zbigniewem Bartmanem, naszymi niegdyś asami w reprezentacyjnej talii (zwłaszcza tych dwóch pierwszych).

Zostawmy jednak siatkówkę, choć do końca życia nie zapomnę tego uczucia triumfu, gdy najpierw w żywiołowej, a potem coraz bardziej milknącej siatkarskiej hali w Rzymie nasi maszerowali po „Mazurka Dąbrowskiego” – na ziemi włoskiej ,trawestując polski hymn - i pierwsze złoto ME po 14 latach (a drugie w historii- kolejny paradoks: Biało-Czerwoni więcej ,bo trzy razy byli mistrzami świata niż Starego Kontynentu !).

    Włoska stolica bardziej kojarzy mi się jednak z piłką nożną niż siatkówka. Nie chodzi nawet o pierwsze sportowe skojarzenia ,tylko o moje osobiste doświadczenia. W Rzymie, na Stadio Olimpico, widziałem dwa mecze. Każdy wrył mi się w pamięć z zupełnie innego powodu. Jeden był spotkaniem w ramach europejskich pucharów, drugi natomiast  meczem  Serie A, ale podwyższonego ryzyka. Pierwszy mecz był "polski", bo na Stadionie Olimpijskim -i znów wracamy do letnich Igrzysk sprzed.63 lat ,bo pod ich kątem go zbudowano ! - grała Wisłą Kraków. Ta w najlepszym wydaniu z Maciejem Żurawskim (po latach będzie kandydować do Parlamentu Europejskiego z list lewicy-ale bez powodzenia), Kamilem Kosowskim, Kalu Uche i trenerem Henrykiem Kasperczakiem. W poprzedniej rundzie „Biała Gwiazda” po remisie 1-1 u siebie (bramka Kalu Uche) z Schalke 04 Gelsenkirchen przejechała się na wyjeździe w Zagłębiu Ruhry po niemieckim klubie niczym nadwiślański walec wygrywając 4-1. Byłem na obu meczach – i w Krakowie i w Niemczech. Pamiętam, że w rewanżu bramkę dla Schalke, które dopiero potem zaczęło grać z reklamą Gazpromu na koszulkach – zdobył nasz Tomasz Hajto, a gole dla wiślaków strzelali Żurawski, Kosowski i Uche (piszę z pamięci). Lazio Roma było dla Wisły następną przeszkodą. Pierwszy mecz był w Rzymie. Chłopcy Kasperczaka strzelili aż 3 gole, ale „tylko” zremisowali. Rewanż w Krakowie zaczął się świetnie, bo nasi strzelili gola na 1-0, ale potem kontuzji doznał… sędzia główny (!), co zupełnie wybiło Wisłę z rytmu . Zakończyło się porażką 1-2 i do dziś uważam, że polski klub nie zagrał dalej w Lidze Mistrzów, bo miał słabego francuskiego bramkarza – krótkowidza, którego trener Kasperczak sprowadził z kraju, w którym przez lata grał i trenował. Odstawał gość od reszty drużyny, niestety.

 

Ten drugi mecz na Stadionie Olimpico, który widziałem, to gorący klasyk Lazio (znów) – Juventus. Bilet kupiłem „u konika”, stadion był pełny, ale w moim sektorze była jakoś pustawo. Szybko zrozumiałem dlaczego: przystawał do sektora kibiców gości, ale tak naprawdę pojąłem, dlaczego nie było tam zbyt wielu fanów zaraz po meczu, gdy zaczęły latać butelki rzucane przez kibiców z Turynu (na szczęście plastikowe, ale z wodą). Wtedy pierwszy i ostatni raz dosłownie uciekłem ze stadionu…

 

*tekst ukazał się w „Słowie Sportowym” (27.11.2023)



 

Polecane
Emerytury
Stażowe