Skandal obyczajowy w „Gazecie Wyborczej”. Zaskakująca decyzja redakcji
Nie milkną echa skandalu obyczajowego z udziałem znanego dziennikarza „Gazety Wyborczej” Marcina Kąckiego. Kącki opublikował na łamach „GW” tekst pt. „Moje dziennikarstwo – alkohol, nieudane terapie, kobiety źle kochane, zaniedbane córki i strach przed świtem”, gdzie opisał m.in. swoje problemy z alkoholem, burzliwe relacje z kobietami i rodziną. Chwilę po ukazaniu się tekstu w polskich mediach wybuchła prawdziwa burza – okazało się, że Kącki został oskarżony przez dziennikarkę Karolinę Rogaską o molestowanie. Zdaniem niektórych komentatorów „spowiedź” reportażysty mogła mieć zatem drugie dno – próbę wyprzedzającego usprawiedliwienia swoich bulwersujących zachowań.
CZYTAJ WIĘCEJ: Rozwód w Pałacu Buckingham. Wcześniej Meghan Markle obrączkę odesłała pocztą
Zaskakująca decyzja redakcji
Przepraszamy za publikację tekstu Marcina Kąckiego, usuwamy go z sieci
– czytamy w oświadczeniu opublikowanym przez „Gazetę Wyborczą”.
Popełniliśmy błąd, publikując w piątek na Wyborcza.pl tekst Marcina Kąckiego „Moje dziennikarstwo – alkohol, nieudane terapie, kobiety źle kochane, zaniedbane córki i strach przed świtem”, w którym autor opisał swoją przeszłość, uzależnienie, a także niewłaściwe zachowania wobec kobiet, łącznie z próbami przekroczeń seksualnych. Zdajemy sobie sprawę – niestety po czasie – że ta publikacja wyrządziła krzywdę osobom, które bez własnej woli stały się jej bohaterkami. Jedną z nich jest Karolina Rogaska, która w sobotę zamieściła w tej sprawie obszerny wpis na Facebooku
– czytamy.
Przepraszamy też naszych Czytelników, którzy mają prawo czuć się oburzeni i rozczarowani. Sprawdzamy i poprawiamy procedury wewnątrz redakcji, które zawiodły przed publikacją tego materiału
– dodano w oświadczeniu.
Skandal obyczajowy w „GW”
Znany dziennikarz i publicysta „Gazety Wyborczej” Marcin Kącki w miniony weekend znalazł się w centrum skandalu obyczajowego. Zaczęło się od tego, że opublikował tekst na łamach „GW”, w którym chciał [?] rozliczyć się ze swoją przeszłością.
Kochałem flirt, podbój i napięcie erotyczne, które buduje piętrowe zagadki na pół nocy, i wiem, że wiele kobiet tą tarczą i przez te noce poraniłem
– pisze na łamach „Gazety Wyborczej” Marcin Kącki w tekście „Moje dziennikarstwo – alkohol, nieudane terapie, kobiety źle kochane, zaniedbane córki i strach przed świtem”. Znany reportażysta „Gazety Wyborczej” pisze o swojej pracy i napięciu, które się z tym wiąże, tłumacząc tym niejako swoje życiowe „przygody”.
Na tekst Kąckiego ostro i emocjonalnie zareagowała dziennikarka „Newsweeka” Karolina Rogaska, która napisała: „JESTEM JEDNĄ Z OFIAR, NIE JEST WSZYSTKO W PORZĄDKU”.
Marcin, skoro byłeś tak szczery w swoim tekście, dlaczego nie napisałeś wprost, co zrobiłeś mi i innym dziewczynom? Czemu nie napisałeś, że moje wielokrotne „NIE” potraktowałeś jak niebyłe, czemu nie padło, jak rzuciłeś do mnie, że „teraz odmawiasz, a po trzydziestce nie będziesz już tak wybrzydzać i będziesz ruchać się, jak popadnie”? Jak za stosowne uznałeś rozebranie się i masturbację mimo mojego ewidentnego przerażenia? Obrzydliwe zachowanie
– oświadczyła na swoim profilu na Facebooku Rogaska.
Czytaj więcej: Skandal na Czerskiej: Burza w sieci po kuriozalnym oświadczeniu „Gazety Wyborczej”