Przewodniczący „S” w TVP: Pracownicy czują, że stali się przedmiotem gry

– Osadzenie spółki w grze politycznej sprawia, że pracownicy czują, że stali się przedmiotem tej gry. Zwykle przy zmianach politycznych, kiedy telewizja była łupem dla kolejnych ekip rządzących, pracownicy byli zakładnikami tej sytuacji, niezależnie, czy sympatyzowali z jednym układem, czy z drugim. Niestety, zbieramy żniwo tego, co dzieje się w polityce – mówi Bogdan Wiśniewski, przewodniczący Organizacji Zakładowej NSZZ „Solidarność” w Telewizji Polskiej SA.
Bogdan Wiśniewski Przewodniczący „S” w TVP: Pracownicy czują, że stali się przedmiotem gry
Bogdan Wiśniewski / fot. M. Żegliński

– Powiedział Pan w jednym z wcześniejszych wywiadów, że pracownicy TVP są zakładnikami obecnych wydarzeń wokół mediów publicznych. Jak wygląda teraz praca szeregowych pracowników telewizji publicznej?

– Sytuacja jest złożona. To nie pierwszy raz, gdy zmienia się władza w naszym przedsiębiorstwie. Zwykle taka zmiana odbywała się w sytuacji większego bądź mniejszego napięcia. Ale nigdy nie towarzyszyły jej tak dramatyczne okoliczności, jak w tej chwili. Zwykle nie wiązały się one z zawieszeniem transmisji i przerwami w pracy.

Trzeba powiedzieć, że zawieszenie emisji było dość spektakularnym krokiem nowych władz. Ono spowodowało, że wiele osób zostało po prostu odsuniętych od swoich obowiązków. Do tego doszły działania polityków. Pikiety, wejścia do budynków, do studiów, co spowodowało z kolei duże zamieszanie. I potem kolejne kroki zablokowania wejść do budynków, ograniczenia dostępu i tak dalej.
Po drodze przeniesiono część pracowników z placu Powstańców na Woronicza.

Obecnie mamy niejako dwuwładzę – jednego prezesa na Woronicza, drugiego na placu Powstańców Warszawy. Każdy rości sobie prawo do rządzenia.

„Sytuacja pracy w stanie likwidacji jest novum, zarówno dla pracowników, jak i dla Związku”

– Jak odnajdują się w tej sytuacji pracownicy?

– Ludzie powoli zaczynają wracać do swojej pracy w normalnym trybie z tej gotowości, w której byli w ostatnim czasie. W tej chwili sytuacja nieco się więc uspokoiła, ale moment, kiedy zaczęło się przejęcie władzy i wejście do telewizji kolejnych prezesów, tu było faktycznie duże zamieszanie. To spowodowało, że przestały powstawać programy, ludzie nie pracowali, nie było emisji, a przede wszystkim był duży chaos.

Wynagrodzenia wielu pracowników zatrudnionych w Telewizji Polskiej uzależnione są od produkcji programów, które nagle przestały powstawać lub zostały ograniczone do minimum. Pracownikom pozostało tylko wynagrodzenie za tzw. gotowość. Pojawiło się ryzyko, że pracownicy i współpracownicy TVP zostaną sami ze swoimi zobowiązaniami i bez środków do życia. Wyłączenie emisji ma także konsekwencje dla samej spółki. Taka przerwa to brak reklam i ryzyko niedotrzymania terminów wynikających z umów z kontrahentami.
Obecnie decyzje, które dotyczą zmiany władzy, czyli wymieniania stanowisk szczebla dyrektorskiego, bo te decyzje rzeczywiście są podejmowane, nie sięgają z reguły szeregowych pracowników. Są wyjątki, mówię tu głównie o serwisach informacyjnych, gdzie pracownicy zostali odsunięci od pracy, ale nie zostali jeszcze zwolnieni. Wpłynęły od nas zapytania na temat tych osób, które są członkami naszego Związku, ale nie jest ich dużo. Nie mamy decyzji o zwolnieniach grup pracowników. Zresztą musimy zwrócić się do pracodawcy z zapytaniem o tryb tych kroków, bo one się za bardzo przeciągają.

– Państwa spółka została postawiona w stan likwidacji. Jakie są konsekwencje tej decyzji dla pracowników?

– Sytuacja pracy w stanie likwidacji jest pewnym novum, zarówno dla pracowników, jak i dla Związku. Jednak na tyle, na ile zdołaliśmy się zorientować, stan ten nie zmienia dla nas właściwie nic. On pozwala władzom, które są na Woronicza, przeprowadzać restrukturyzację na poziomie dyrektorskim.

My w Komisji Zakładowej nie czujemy się zobligowani do tego, by rozstrzygać spór o TVP. Skupiamy się na przyglądaniu się sytuacji pracowników. Po raz pierwszy, odkąd tu pracuję, czyli od 27 lat, zmiana odbywała się taki sposób, który uniemożliwiał normalne działanie spółki. Wcześniej kolejne ekipy przychodziły i odchodziły i z mniejszym bądź większym zamieszaniem ta zmiana się odbywała, ale nigdy nie wpłynęła na pracę spółki i nie powodowała zagrożenia strat. Zwykle było tak, że produkcja, praca i emisja odbywały się w normalnym trybie. W tej chwili mamy stan przywracania tej sytuacji, ale to jeszcze potrwa.

Jeśli chodzi o likwidację, to wiemy, że z założenia ona nie ma się skończyć faktyczną likwidacją, bo przepisy na to nie pozwalają. Telewizja musi w takim czy innym stanie funkcjonować. Ale ostatecznie nie wiemy, jakie są plany władz w stosunku do telewizji. To dla nas duży znak zapytania. Wolelibyśmy znać te plany, ale obawiam się, że na chwilę obecną ze strony władz telewizji nie możemy liczyć na informację. One chyba nie do końca są doprecyzowane.

„Zwykle jest tak, że jeśli z firmą dzieje się coś niedobrego, to pracownicy szukają ochrony”

– Pracownicy boją się o swoją pracę?

– To, że ludzie się boją, najbardziej uwidacznia wzmożone zainteresowanie przynależnością do Związku. Zwykle jest tak, że jeśli z firmą dzieje się coś niedobrego, to pracownicy uaktywniają się, szukają ochrony. U nas jest podobna sytuacja i rzeczywiście jest taka tendencja, by szukać ochrony w organizacji związkowej. Myślę, że zawsze tak jest, niezależnie od tego, czy to jest telewizja czy inna firma. A gdy występują tak nagłe zmiany, jak u nas, którym towarzyszą wątpliwości prawne i cała otoczka polityczna, to poczucie zagrożenia pracowników wzrasta. Osadzenie spółki w grze politycznej sprawia, że pracownicy czują, że stali się przedmiotem tej gry. Zwykle przy zmianach politycznych, kiedy telewizja była łupem dla kolejnych ekip rządzących, pracownicy byli zakładnikami tej sytuacji, niezależnie czy sympatyzowali z jednym układem, czy z drugim. Niestety, zbieramy żniwo tego, co dzieje się w polityce.

Tekst pochodzi z 2 (1824) numeru „Tygodnika Solidarność”.


 

POLECANE
Karol Nawrocki o sytuacji na granicy z Niemcami: Zwołam Radę Gabinetową Wiadomości
Karol Nawrocki o sytuacji na granicy z Niemcami: Zwołam Radę Gabinetową

Prezydent elekt Karol Nawrocki zapowiedział w poniedziałek, że po zaprzysiężeniu na prezydenta, czyli po 6 sierpnia, zwoła Radę Gabinetową w sprawie sytuacji na zachodniej granicy z Niemcami. Podkreślił, że będzie chciał poznać wszelkie dane statystyczne dot. nielegalnych migrantów.

Starcie Donalda Tuska z Samuelem Pereirą Wiadomości
Starcie Donalda Tuska z Samuelem Pereirą

Podczas poniedziałkowej konferencji prasowej doszło do starcia między Donaldem Tuskiem z Samuelem Pereirą. Dziennikarz wPolsce24 zapytał się szefa rządu na temat nagrań udostępnionych przez jego stację. Chodzi o taśmy z udziałem Romana Giertycha.

Pokojowe cuda Trumpa tylko u nas
Pokojowe cuda Trumpa

Nie wiemy, ilu ludziom ocalił życie w ostatnich tygodniach Donald Trump. Nie da się tego policzyć. Jednak jest pewne, że wielu mieszkańcom Afryki i Azji.

Nie dam się zastraszyć. Robert Bąkiewicz odpowiada Tuskowi ws. Ruchu Obrony Granic Wiadomości
"Nie dam się zastraszyć". Robert Bąkiewicz odpowiada Tuskowi ws. Ruchu Obrony Granic

Lider Ruchu Obrony Granic Robert Bąkiewicz zamieścił oświadczenie ws. wypowiedzi premiera Donalda Tuska na temat sytuacji na granicy z Niemcami.

Kto będzie w Kancelarii Prezydenta odpowiadał za sprawy międzynarodowe? Karol Nawrocki ujawnił nazwisko polityka
Kto będzie w Kancelarii Prezydenta odpowiadał za sprawy międzynarodowe? Karol Nawrocki ujawnił nazwisko

Prezydent elekt Karol Nawrocki w rozmowie na antenie Polsat News poinformował, kto w jego kancelarii będzie odpowiadał za sprawy międzynarodowe.

Jacek Sasin o sytuacji w PiS: Nie zmienia się zwycięskiego lidera polityka
Jacek Sasin o sytuacji w PiS: Nie zmienia się zwycięskiego lidera

– Nie zmienia się zwycięskiego lidera w czasie wyścigu wyborczego, a my jesteśmy na początku drogi – podkreślił Jacek Sasin, komentując kongres PiS oraz wybór Jarosława Kaczyńskiego na prezesa ugrupowania.

Teheran nie zrezygnuje ze wzbogacania uranu? Jest komunikat ambasadora Iranu Wiadomości
Teheran nie zrezygnuje ze wzbogacania uranu? Jest komunikat ambasadora Iranu

Ambasador Iranu przy ONZ Amir Said Irawani zadeklarował, że jego kraj "nigdy nie przestanie wzbogacać uranu". Dyplomata argumentował w wywiadzie dla amerykańskiej telewizji CBS, że Teheran ma do tego "niezbywalne prawo" jako państwo-strona traktatu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej (NPT).

Andrzej Duda: Dziękuje wszystkim, którzy zaangażowali się w ochronę granicy Wiadomości
Andrzej Duda: Dziękuje wszystkim, którzy zaangażowali się w ochronę granicy

Prezydent Andrzej Duda podziękował wszystkim, którzy działają na granicy z Niemcami, m.in. tym osobom, które zaangażowały się w Ruch Obrony Granic.

Nowy komunikat Sądu Najwyższego. Tak wyglądała część protestów wyborczych Wiadomości
Nowy komunikat Sądu Najwyższego. Tak wyglądała część "protestów wyborczych"

Sąd Najwyższy opublikował dokumenty, którymi nie zajmie się w ramach protestów wyborczych. W komunikacie podkreśla, że otrzymał na przykład wydruki wiadomości mailowej od Romana Giertycha, w której znajdowała się instrukcja składania protestu wyborczego.

Kim był Tadeusz Duda? Sąsiedzi mordercy spod Limanowej przerywają milczenie z ostatniej chwili
Kim był Tadeusz Duda? Sąsiedzi mordercy spod Limanowej przerywają milczenie

Tadeusz Duda, 57-latek ze Starej Wsi pod Limanową, zabił swoją córkę i zięcia, a także ciężko ranił teściową. Choć dramatyczne wydarzenia rozegrały się w piątek 27 czerwca, z każdym dniem na jaw wychodzą kolejne szczegóły. Mieszkańcy Starej Wsi, Zalesia i Młyńczysk opowiadają o tym, kim był Duda i jak doszło do koszmaru, którym od kilku dni żyje cała Polska.

REKLAMA

Przewodniczący „S” w TVP: Pracownicy czują, że stali się przedmiotem gry

– Osadzenie spółki w grze politycznej sprawia, że pracownicy czują, że stali się przedmiotem tej gry. Zwykle przy zmianach politycznych, kiedy telewizja była łupem dla kolejnych ekip rządzących, pracownicy byli zakładnikami tej sytuacji, niezależnie, czy sympatyzowali z jednym układem, czy z drugim. Niestety, zbieramy żniwo tego, co dzieje się w polityce – mówi Bogdan Wiśniewski, przewodniczący Organizacji Zakładowej NSZZ „Solidarność” w Telewizji Polskiej SA.
Bogdan Wiśniewski Przewodniczący „S” w TVP: Pracownicy czują, że stali się przedmiotem gry
Bogdan Wiśniewski / fot. M. Żegliński

– Powiedział Pan w jednym z wcześniejszych wywiadów, że pracownicy TVP są zakładnikami obecnych wydarzeń wokół mediów publicznych. Jak wygląda teraz praca szeregowych pracowników telewizji publicznej?

– Sytuacja jest złożona. To nie pierwszy raz, gdy zmienia się władza w naszym przedsiębiorstwie. Zwykle taka zmiana odbywała się w sytuacji większego bądź mniejszego napięcia. Ale nigdy nie towarzyszyły jej tak dramatyczne okoliczności, jak w tej chwili. Zwykle nie wiązały się one z zawieszeniem transmisji i przerwami w pracy.

Trzeba powiedzieć, że zawieszenie emisji było dość spektakularnym krokiem nowych władz. Ono spowodowało, że wiele osób zostało po prostu odsuniętych od swoich obowiązków. Do tego doszły działania polityków. Pikiety, wejścia do budynków, do studiów, co spowodowało z kolei duże zamieszanie. I potem kolejne kroki zablokowania wejść do budynków, ograniczenia dostępu i tak dalej.
Po drodze przeniesiono część pracowników z placu Powstańców na Woronicza.

Obecnie mamy niejako dwuwładzę – jednego prezesa na Woronicza, drugiego na placu Powstańców Warszawy. Każdy rości sobie prawo do rządzenia.

„Sytuacja pracy w stanie likwidacji jest novum, zarówno dla pracowników, jak i dla Związku”

– Jak odnajdują się w tej sytuacji pracownicy?

– Ludzie powoli zaczynają wracać do swojej pracy w normalnym trybie z tej gotowości, w której byli w ostatnim czasie. W tej chwili sytuacja nieco się więc uspokoiła, ale moment, kiedy zaczęło się przejęcie władzy i wejście do telewizji kolejnych prezesów, tu było faktycznie duże zamieszanie. To spowodowało, że przestały powstawać programy, ludzie nie pracowali, nie było emisji, a przede wszystkim był duży chaos.

Wynagrodzenia wielu pracowników zatrudnionych w Telewizji Polskiej uzależnione są od produkcji programów, które nagle przestały powstawać lub zostały ograniczone do minimum. Pracownikom pozostało tylko wynagrodzenie za tzw. gotowość. Pojawiło się ryzyko, że pracownicy i współpracownicy TVP zostaną sami ze swoimi zobowiązaniami i bez środków do życia. Wyłączenie emisji ma także konsekwencje dla samej spółki. Taka przerwa to brak reklam i ryzyko niedotrzymania terminów wynikających z umów z kontrahentami.
Obecnie decyzje, które dotyczą zmiany władzy, czyli wymieniania stanowisk szczebla dyrektorskiego, bo te decyzje rzeczywiście są podejmowane, nie sięgają z reguły szeregowych pracowników. Są wyjątki, mówię tu głównie o serwisach informacyjnych, gdzie pracownicy zostali odsunięci od pracy, ale nie zostali jeszcze zwolnieni. Wpłynęły od nas zapytania na temat tych osób, które są członkami naszego Związku, ale nie jest ich dużo. Nie mamy decyzji o zwolnieniach grup pracowników. Zresztą musimy zwrócić się do pracodawcy z zapytaniem o tryb tych kroków, bo one się za bardzo przeciągają.

– Państwa spółka została postawiona w stan likwidacji. Jakie są konsekwencje tej decyzji dla pracowników?

– Sytuacja pracy w stanie likwidacji jest pewnym novum, zarówno dla pracowników, jak i dla Związku. Jednak na tyle, na ile zdołaliśmy się zorientować, stan ten nie zmienia dla nas właściwie nic. On pozwala władzom, które są na Woronicza, przeprowadzać restrukturyzację na poziomie dyrektorskim.

My w Komisji Zakładowej nie czujemy się zobligowani do tego, by rozstrzygać spór o TVP. Skupiamy się na przyglądaniu się sytuacji pracowników. Po raz pierwszy, odkąd tu pracuję, czyli od 27 lat, zmiana odbywała się taki sposób, który uniemożliwiał normalne działanie spółki. Wcześniej kolejne ekipy przychodziły i odchodziły i z mniejszym bądź większym zamieszaniem ta zmiana się odbywała, ale nigdy nie wpłynęła na pracę spółki i nie powodowała zagrożenia strat. Zwykle było tak, że produkcja, praca i emisja odbywały się w normalnym trybie. W tej chwili mamy stan przywracania tej sytuacji, ale to jeszcze potrwa.

Jeśli chodzi o likwidację, to wiemy, że z założenia ona nie ma się skończyć faktyczną likwidacją, bo przepisy na to nie pozwalają. Telewizja musi w takim czy innym stanie funkcjonować. Ale ostatecznie nie wiemy, jakie są plany władz w stosunku do telewizji. To dla nas duży znak zapytania. Wolelibyśmy znać te plany, ale obawiam się, że na chwilę obecną ze strony władz telewizji nie możemy liczyć na informację. One chyba nie do końca są doprecyzowane.

„Zwykle jest tak, że jeśli z firmą dzieje się coś niedobrego, to pracownicy szukają ochrony”

– Pracownicy boją się o swoją pracę?

– To, że ludzie się boją, najbardziej uwidacznia wzmożone zainteresowanie przynależnością do Związku. Zwykle jest tak, że jeśli z firmą dzieje się coś niedobrego, to pracownicy uaktywniają się, szukają ochrony. U nas jest podobna sytuacja i rzeczywiście jest taka tendencja, by szukać ochrony w organizacji związkowej. Myślę, że zawsze tak jest, niezależnie od tego, czy to jest telewizja czy inna firma. A gdy występują tak nagłe zmiany, jak u nas, którym towarzyszą wątpliwości prawne i cała otoczka polityczna, to poczucie zagrożenia pracowników wzrasta. Osadzenie spółki w grze politycznej sprawia, że pracownicy czują, że stali się przedmiotem tej gry. Zwykle przy zmianach politycznych, kiedy telewizja była łupem dla kolejnych ekip rządzących, pracownicy byli zakładnikami tej sytuacji, niezależnie czy sympatyzowali z jednym układem, czy z drugim. Niestety, zbieramy żniwo tego, co dzieje się w polityce.

Tekst pochodzi z 2 (1824) numeru „Tygodnika Solidarność”.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe