Obiecany przez Tuska w kampanii wyborczej „kredyt 0%” tylko dla nielicznych

Zapowiedziany w czasie kampanii wyborczej przez Donalda Tuska kredyt z oprocentowaniem 0 proc. na zakup pierwszego mieszkania okazał się jedynie półprawdą. Nowy rządowy program „Mieszkanie na start” gwarantuje takie dopłaty tylko dla liczących co najmniej pięć osób gospodarstw domowych. Tymczasem sytuację na rynku nieruchomości trudno nazwać jedynie kryzysem. Dziś nie można już zrezygnować z życia w mieście, wyprowadzić się na wieś i kupić tanio ziemię, by postawić dom. W gruncie rzeczy nie ma już dokąd się przenosić i z czego wybierać. 
 Obiecany przez Tuska w kampanii wyborczej „kredyt 0%” tylko dla nielicznych
/ pixabay.com

Politycy za wszelką cenę chcą podbić serca wyborców, dlatego w czasie kampanii są skłonni obiecać więcej, niżeli może udźwignąć budżet państwa. Wówczas faktem staje się zjawisko niespełnionych czy „urealnionych” obietnic wyborczych. Tak było i tym razem z kredytem 0 procent obiecanym przez Donalda Tuska, ale nie tylko. 

Jeszcze kilka miesięcy temu Trzecia Droga kusiła wyborców hasłem dobrowolnego ZUS-u dla samozatrudnionych. W swoim programie politycy PSL i Polski 2050 uszczegółowili jednak, że chodzi tylko o tymczasowe zwolnienie od płacenia składek, gdy mikrofirma znajduje się w finansowych tarapatach. Innymi słowy, proponowali wakacje od ZUS, a nie jak często sugerowali publicznie – faktyczną dobrowolność. 

O podobnym „urealnieniu” możemy mówić w przypadku zapowiedzi Krzysztofa Hetmana, ministra rozwoju i technologii, który ogłosił nowy program mieszkaniowy. Wchodzący w fazę konsultacji projekt „Mieszkanie na start” ma zacząć działać od połowy 2024 roku, choć nie jest to jeszcze przesądzone. Na jego realizację rząd Donalda Tuska zabezpieczył 500 mln złotych. 

Propozycja Koalicji Obywatelskiej ma zastąpić dotychczasowy program PiS-u pod nazwą „Bezpieczny kredyt 2 procent”.  

Limity, warunki, progi 

„Mieszkanie na start” stwarza możliwość uzyskania preferencyjnego kredytu o stałej stopie procentowej na zakup pierwszego domu czy mieszkania. By uzyskać taki kredyt, trzeba będzie spełnić określone wymogi. Jednym z nich jest limit wiekowy, który dotyczyć będzie tylko i wyłącznie singli do 35. roku życia.  

Kolejnym jest kryterium dochodowe powiązane z wielkością gospodarstwa domowego. Termin „gospodarstwo domowe” jest celowym zabiegiem, bowiem nie wyklucza nieformalnych związków. Minister Hetman wskazał, że wystarczy deklaracja dwóch singli o udziale w programie, by zaciągnąć wspólne zobowiązanie kredytowe jako gospodarstwo dwuosobowe. 

Przejdźmy jednak do liczb. Wedle projektu dopłatę od państwa będzie mogła otrzymać osoba samotna zarabiająca do 10 tys. złotych brutto, ale tylko do kredytu w wysokości 200 tys. złotych. Z kolei dochód gospodarstwa 2-osobowego nie może być wyższy niż 18 tys. zł, a przyznany kredyt może wynieść maksymalnie 400 tys. zł. Dla 3-osobowego gospodarstwa będzie to odpowiednio 23 tys. dochodu i 450 tys. zł kredytu, dla 4-osobowego 28 tys. dochodu i 500 tys. zł kredytu, a dla 5-osobowego 33 tys. dochodu i 600 tys. zł kredytu. Za każdą kolejną osobę w gospodarstwie limit kredytu wzrasta o 100 tys. zł. 

Na koniec najważniejsza kwestia, czyli oprocentowanie. Donald Tusk zapowiadał, że wyniesie ono 0 procent, a więc ludzie będą spłacać tylko zaciągnięty kredyt, bez odsetek. Jednak w programie „Mieszkanie na start” taka sytuacja dotyczyć będzie tylko gospodarstw 5-osobowych i większych. Single i gospodarstwa dwuosobowe będą mogły liczyć na stałą stopę oprocentowania wynoszącą 1,5 procent, 3-osobowe na 1 procent, a 4-osobowe na 0,5 procenta. Tak jak w poprzednim programie dopłaty do rat kredytów ze strony państwa obowiązywać będą przez 10 lat. 

Zerowe oprocentowanie dotyczyć będzie także kredytu konsumenckiego na pokrycie kosztów partycypacji w SIM/TBS albo wkładu mieszkaniowego w spółdzielni mieszkaniowej. 

Warta odnotowania jest także propozycja ministra Hetmana, żeby dopłaty do rat, a więc cały program „Mieszkanie na start”, obowiązywał tylko do końca 2025 roku. Szef resortu Rozwoju i Technologii przewiduje, że po tym okresie stopy procentowe obniżą się do poziomu, w którym instrumenty pomocowe ze strony państwa nie będą już potrzebne, bo oferta rynkowa będzie wystarczająco dostępna. 

Ministerstwo szacuje, że w tym roku w ramach nowego programu udzielonych zostanie 50 tys. kredytów. Koszty całego programu mają wynieść ok. 12–13 mld zł. 

Lewica krytykuje 

Z dopłatami do kredytów nie zgadzają się politycy Lewicy, którzy uważają, że takie zabiegi tylko pogłębią kryzys mieszkaniowy, windując ceny. 

W rozmowie z PAP poseł Adrian Zandberg stwierdził, że projekt „kredyt 0 procent to złe rozwiązanie”. 

– Razem nie poprze dopłat dla banków i deweloperów. Dopłaty do kredytów nie rozwiążą problemu mieszkaniowego, tylko go pogłębią. Na dopłatach zyskają wielkie firmy deweloperskie, bo napędzają one wzrost cen. Uważamy, że to marnotrawienie publicznych pieniędzy. Jeśli taka ustawa trafi do Sejmu, zagłosujemy przeciwko – zaznaczył.  

Dodał, że polski rząd powinien wydać duże pieniądze na politykę mieszkaniową, ale „w dokładnie odwrotny sposób, niż chce to zrobić minister Hetman”. –  Powinniśmy zbudować kilkaset tysięcy mieszkań komunalnych. Tylko tak możemy obniżyć ceny mieszkań na rynku. Żeby zatrzymać kryzys mieszkaniowy, trzeba wydawać na ten cel 1 procent PKB rocznie. Bez tego mieszkania nadal będą poza zasięgiem większości młodych ludzi – stwierdził Zandberg. 

Z nieoficjalnych doniesień „Dziennika Gazety Prawnej”, które udostępniła na swoim profilu X posłanka Anna-Maria Żukowska, wynika, że Lewica domaga się od rządu drugiego projektu ustawy. Ma on zakładać budowę mieszkań na tani wynajem i kosztować od 7 do 10 mld złotych rocznie. 

Warto przypomnieć, że w 100 konkretach na 100 dni Koalicja Obywatelska zapowiadała również wprowadzenie 600 złotych dopłaty na wynajem mieszkania dla młodych, co także nie jest rozwiązaniem systemowym, jakiego domaga się Lewica. 

Waldemar Buda: Młodzi mogą czuć się zawiedzeni 

Na temat „Mieszkania na start” wypowiedział się również były minister rozwoju i technologii Waldemar Buda odpowiedzialny za program „Bezpieczny kredyt 2 procent”. Zakładał on, że kredyt z takim oprocentowaniem może otrzymać osoba do 45. roku życia, która nie miała i nie ma domu czy mieszkania. Maksymalna kwota kredytu wynosiła 500 tys. zł dla singli i 600 tys. zł dla małżeństw do wykorzystania na rynku zarówno pierwotnym, jak i wtórnym. 

Program „Bezpieczny kredyt 2 procent” wszedł w życie 1 lipca 2023 roku i cieszył się dużym zainteresowaniem. W jego ramach udzielono prawie 56 tys. kredytów. Równocześnie wdrożono drugi instrument, czyli tzw. Konto mieszkaniowe, na którym osoba zainteresowana mogła odkładać pieniądze na zakup lokum, a państwo z budżetu dokładało tzw. premię mieszkaniową, która chroniła oszczędności przed inflacją. 

W swoim wpisie opublikowanym na platformie X poseł Waldemar Buda napisał, że „sporo młodych osób może czuć się zawiedziona” propozycją nowego rządu: „Miał być kredyt 0 procent. Będzie, ale tylko dla 5-osobowej rodziny. Zarabiasz z partnerem, małżonkiem więcej niż po 6400 netto? Nie skorzystasz! Dlaczego singiel, który ma 36 lat nie będzie mógł z programu skorzystać? To jest nie do przyjęcia” – ocenił Buda. „Atrakcyjność finansowa bardzo mocno ograniczona z powodu dopłaty np. dla singli tylko do 200 tys. Przypomnijmy średnia wartość kredytu dzisiaj to 400 tys., więc dopłata tylko do połowy, a zatem zysk bardzo niewielki. Myślę, że sporo młodych osób może czuć się zawiedziona. (…) Historia powtarza się z Wakacji Kredytowych – zawężanie i ograniczanie dla wybranych” – stwierdził były minister. 

Luka mieszkaniowa i brak perspektyw 

Wedle różnych wyliczeń na polskim rynku brakuje około dwóch milionów mieszkań. Ogromny popyt skutkuje nieustannym wzrostem cen i koniecznością zaciągania coraz większych kredytów. To z kolei powoduje utratę zdolności kredytowej i brak perspektyw na zakup pierwszego domu czy mieszkania, szczególnie dla młodych ludzi.  

Wyzwanie stanowią również koszty najmu, dlatego na jesieni oblężenie przeżywają akademiki. Koszt 1-osobowego pokoju w wieloosobowym mieszkaniu w Gdańsku, Warszawie czy Krakowie to wydatek 3–4 krotnie większy niżeli zakwaterowanie w domu studenckim, gdzie za pokój płaci się 400–500 zł miesięcznie. 

Kryzys na rynku mieszkaniowym pogłębił także napływ uchodźców z Ukrainy. 

Z danych Eurostatu za 2022 rok wynika, że w Unii Europejskiej młodzi wyprowadzają się od rodziców, gdy mają średnio 26 lat. W Polsce było to niemal 29 lat. 

Konsekwencją takiego stanu rzeczy jest nie tylko poczucie beznadziei i braku perspektyw, ale również frustracja młodych osób, które chciałyby wziąć ślub i razem zamieszkać. Dziś nie mają takiej możliwości, chyba że mogą liczyć na finansowe wsparcie ze strony rodziców czy krewnych. Z drugiej strony rynek zapełnia się mikrokawalerkami, które poza wysoką ceną najmu nie mają nic wspólnego z porządnym mieszkaniem. Za podobnie chybioną koncepcję uważam stawianie bliźniaków, zamiast oddzielnych, nawet niewielkich domków. 

Problem stanowią również rosnące ceny ziemi. Zakup działki i budowa własnego domu – co moim zdaniem powinno być priorytetem dla większości społeczeństwa – stało się dla wielu ludzi zbyt kosztownym przedsięwzięciem. To wyraźne ograniczenie w kwestii wyboru życia na wsi i w mniejszych miejscowościach, zamiast gnieżdżenia się w mieście. W gruncie rzeczy dziś nie ma już dokąd się przenosić i z czego wybierać. 

ZOBACZ TAKŻE: IPN na celowniku nowej władzy. Sejmowa komisja podjęła skandaliczną decyzję

ZOBACZ TAKŻE: Radio Wnet: PiS podjęło decyzję ws. Krzysztofa Bosaka. „Wielu posłów chce złamać dyscyplinę”

Tekst pochodzi z 3 (1824) numeru „Tygodnika Solidarność”.


 

POLECANE
Tragiczne skutki polityki multikulti w Szwecji: morderstwa, gwałty, zamachy terrorystyczne z ostatniej chwili
Tragiczne skutki polityki multikulti w Szwecji: morderstwa, gwałty, zamachy terrorystyczne

Szwecja zbiera tragiczne pokłosie prowadzonej przez siebie polityki otwartych drzwi dla migrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu. Jak poinformował portal European Conservative, Sztokholm należy obecnie do najniebezpieczniejszych miast Europy ze względu na liczne strzelaniny, zamachy bombowe i wstrząsające krajem wojny gangów.

Rosja idzie w zaparte. Kreml o incydencie w Estonii: Niczego nie naruszyliśmy z ostatniej chwili
Rosja idzie w zaparte. Kreml o incydencie w Estonii: "Niczego nie naruszyliśmy"

Rosyjski resort obrony stanowczo zaprzecza zarzutom Estonii o naruszenie przestrzeni powietrznej przez trzy MiG-31. Jednak sam komunikat Kremla zdradza coś zupełnie innego.

Legendarna atrakcja Paryża znów dostępna. Bilety wykupiono błyskawicznie Wiadomości
Legendarna atrakcja Paryża znów dostępna. Bilety wykupiono błyskawicznie

Po latach zamknięcia spowodowanego tragicznym pożarem w 2019 roku, wieże katedry Notre-Dame w Paryżu znów stanęły otworem dla turystów. Ale uwaga – wejściówki znikają w błyskawicznym tempie, a sama wspinaczka to prawdziwy sprawdzian sił.

Tragiczny wypadek w USA. Dwóch polskich żołnierzy Wojsk Specjalnych nie żyje z ostatniej chwili
Tragiczny wypadek w USA. Dwóch polskich żołnierzy Wojsk Specjalnych nie żyje

Podczas nocnego szkolenia spadochronowego w Stanach Zjednoczonych zginęło dwóch polskich żołnierzy Wojsk Specjalnych. Przyczyny tragedii bada specjalna komisja.

Trump reaguje na rosyjską prowokację w Estonii. To oznacza poważne problemy Wiadomości
Trump reaguje na rosyjską prowokację w Estonii. "To oznacza poważne problemy"

Rosyjskie myśliwce naruszyły przestrzeń powietrzną Estonii, a sprawa wywołała burzę na arenie międzynarodowej. Prezydent USA Donald Trump nie ukrywa niepokoju: – To może spowodować poważne problemy – powiedział dziennikarzom w Białym Domu.

Agencja ratingowa Moody's po agencji Fitch obniżyła perspektywę Polski na negatywną pilne
Agencja ratingowa Moody's po agencji Fitch obniżyła perspektywę Polski na negatywną

Najnowsza decyzja jednej z najpotężniejszych agencji ratingowych na świecie to zimny prysznic dla rządu. Moody’s utrzymała co prawda rating Polski na poziomie A2, ale obniżyła jego perspektywę ze stabilnej na negatywną. To fatalna informacja – oznacza bowiem, że w przyszłości pożyczanie pieniędzy będzie nas kosztować jeszcze więcej.

85 lat temu Witold Pilecki pozwolił się Niemcom aresztować żeby trafić do Auschwitz gorące
85 lat temu Witold Pilecki pozwolił się Niemcom aresztować żeby trafić do Auschwitz

19 września 1940 r. Witold Pilecki, jako współzałożyciel i konspirator Tajnej Armii Polskiej, pozwolił się Niemcom aresztować, aby trafić do KL Auschwitz. Stało się to w mieszkaniu jego kuzynki – Eleonory Ostrowskiej, na warszawskim Żoliborzu przy alei Wojska Polskiego 40 m. 7 (dziś na budynku jest tablica, a nieopodal pomnik Pileckiego).

Nie żyje szef sztabu jednostki dronów z Mirosławca. Jest komunikat MON z ostatniej chwili
Nie żyje szef sztabu jednostki dronów z Mirosławca. Jest komunikat MON

We środę 12. Baza Bezzałogowych Statków Powietrznych w Mirosławcu poinformowała o śmierci podpułkownika Konrada Banasia. Teraz Ministerstwo Obrony Narodowej wydało komunikat.

Ważny komunikat dla klientów PKO BP z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla klientów PKO BP

PKO BP zapowiedział przerwę techniczną w niedzielę 21 września. Czasowo niedostępne będą bankowość internetowa i mobilna, natomiast karty płatnicze oraz bankomaty będą działały bez zmian.

Zełenski zabrał głos po naruszeniu przestrzeni powietrznej Estonii z ostatniej chwili
Zełenski zabrał głos po naruszeniu przestrzeni powietrznej Estonii

To nie wypadki, to systematyczna rosyjska kampania wymierzona w Europę, NATO i Zachód - napisał na X prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski, odnosząc się do trzech rosyjskich myśliwców, które w piątek wtargnęły w przestrzeń powietrzną Estonii.

REKLAMA

Obiecany przez Tuska w kampanii wyborczej „kredyt 0%” tylko dla nielicznych

Zapowiedziany w czasie kampanii wyborczej przez Donalda Tuska kredyt z oprocentowaniem 0 proc. na zakup pierwszego mieszkania okazał się jedynie półprawdą. Nowy rządowy program „Mieszkanie na start” gwarantuje takie dopłaty tylko dla liczących co najmniej pięć osób gospodarstw domowych. Tymczasem sytuację na rynku nieruchomości trudno nazwać jedynie kryzysem. Dziś nie można już zrezygnować z życia w mieście, wyprowadzić się na wieś i kupić tanio ziemię, by postawić dom. W gruncie rzeczy nie ma już dokąd się przenosić i z czego wybierać. 
 Obiecany przez Tuska w kampanii wyborczej „kredyt 0%” tylko dla nielicznych
/ pixabay.com

Politycy za wszelką cenę chcą podbić serca wyborców, dlatego w czasie kampanii są skłonni obiecać więcej, niżeli może udźwignąć budżet państwa. Wówczas faktem staje się zjawisko niespełnionych czy „urealnionych” obietnic wyborczych. Tak było i tym razem z kredytem 0 procent obiecanym przez Donalda Tuska, ale nie tylko. 

Jeszcze kilka miesięcy temu Trzecia Droga kusiła wyborców hasłem dobrowolnego ZUS-u dla samozatrudnionych. W swoim programie politycy PSL i Polski 2050 uszczegółowili jednak, że chodzi tylko o tymczasowe zwolnienie od płacenia składek, gdy mikrofirma znajduje się w finansowych tarapatach. Innymi słowy, proponowali wakacje od ZUS, a nie jak często sugerowali publicznie – faktyczną dobrowolność. 

O podobnym „urealnieniu” możemy mówić w przypadku zapowiedzi Krzysztofa Hetmana, ministra rozwoju i technologii, który ogłosił nowy program mieszkaniowy. Wchodzący w fazę konsultacji projekt „Mieszkanie na start” ma zacząć działać od połowy 2024 roku, choć nie jest to jeszcze przesądzone. Na jego realizację rząd Donalda Tuska zabezpieczył 500 mln złotych. 

Propozycja Koalicji Obywatelskiej ma zastąpić dotychczasowy program PiS-u pod nazwą „Bezpieczny kredyt 2 procent”.  

Limity, warunki, progi 

„Mieszkanie na start” stwarza możliwość uzyskania preferencyjnego kredytu o stałej stopie procentowej na zakup pierwszego domu czy mieszkania. By uzyskać taki kredyt, trzeba będzie spełnić określone wymogi. Jednym z nich jest limit wiekowy, który dotyczyć będzie tylko i wyłącznie singli do 35. roku życia.  

Kolejnym jest kryterium dochodowe powiązane z wielkością gospodarstwa domowego. Termin „gospodarstwo domowe” jest celowym zabiegiem, bowiem nie wyklucza nieformalnych związków. Minister Hetman wskazał, że wystarczy deklaracja dwóch singli o udziale w programie, by zaciągnąć wspólne zobowiązanie kredytowe jako gospodarstwo dwuosobowe. 

Przejdźmy jednak do liczb. Wedle projektu dopłatę od państwa będzie mogła otrzymać osoba samotna zarabiająca do 10 tys. złotych brutto, ale tylko do kredytu w wysokości 200 tys. złotych. Z kolei dochód gospodarstwa 2-osobowego nie może być wyższy niż 18 tys. zł, a przyznany kredyt może wynieść maksymalnie 400 tys. zł. Dla 3-osobowego gospodarstwa będzie to odpowiednio 23 tys. dochodu i 450 tys. zł kredytu, dla 4-osobowego 28 tys. dochodu i 500 tys. zł kredytu, a dla 5-osobowego 33 tys. dochodu i 600 tys. zł kredytu. Za każdą kolejną osobę w gospodarstwie limit kredytu wzrasta o 100 tys. zł. 

Na koniec najważniejsza kwestia, czyli oprocentowanie. Donald Tusk zapowiadał, że wyniesie ono 0 procent, a więc ludzie będą spłacać tylko zaciągnięty kredyt, bez odsetek. Jednak w programie „Mieszkanie na start” taka sytuacja dotyczyć będzie tylko gospodarstw 5-osobowych i większych. Single i gospodarstwa dwuosobowe będą mogły liczyć na stałą stopę oprocentowania wynoszącą 1,5 procent, 3-osobowe na 1 procent, a 4-osobowe na 0,5 procenta. Tak jak w poprzednim programie dopłaty do rat kredytów ze strony państwa obowiązywać będą przez 10 lat. 

Zerowe oprocentowanie dotyczyć będzie także kredytu konsumenckiego na pokrycie kosztów partycypacji w SIM/TBS albo wkładu mieszkaniowego w spółdzielni mieszkaniowej. 

Warta odnotowania jest także propozycja ministra Hetmana, żeby dopłaty do rat, a więc cały program „Mieszkanie na start”, obowiązywał tylko do końca 2025 roku. Szef resortu Rozwoju i Technologii przewiduje, że po tym okresie stopy procentowe obniżą się do poziomu, w którym instrumenty pomocowe ze strony państwa nie będą już potrzebne, bo oferta rynkowa będzie wystarczająco dostępna. 

Ministerstwo szacuje, że w tym roku w ramach nowego programu udzielonych zostanie 50 tys. kredytów. Koszty całego programu mają wynieść ok. 12–13 mld zł. 

Lewica krytykuje 

Z dopłatami do kredytów nie zgadzają się politycy Lewicy, którzy uważają, że takie zabiegi tylko pogłębią kryzys mieszkaniowy, windując ceny. 

W rozmowie z PAP poseł Adrian Zandberg stwierdził, że projekt „kredyt 0 procent to złe rozwiązanie”. 

– Razem nie poprze dopłat dla banków i deweloperów. Dopłaty do kredytów nie rozwiążą problemu mieszkaniowego, tylko go pogłębią. Na dopłatach zyskają wielkie firmy deweloperskie, bo napędzają one wzrost cen. Uważamy, że to marnotrawienie publicznych pieniędzy. Jeśli taka ustawa trafi do Sejmu, zagłosujemy przeciwko – zaznaczył.  

Dodał, że polski rząd powinien wydać duże pieniądze na politykę mieszkaniową, ale „w dokładnie odwrotny sposób, niż chce to zrobić minister Hetman”. –  Powinniśmy zbudować kilkaset tysięcy mieszkań komunalnych. Tylko tak możemy obniżyć ceny mieszkań na rynku. Żeby zatrzymać kryzys mieszkaniowy, trzeba wydawać na ten cel 1 procent PKB rocznie. Bez tego mieszkania nadal będą poza zasięgiem większości młodych ludzi – stwierdził Zandberg. 

Z nieoficjalnych doniesień „Dziennika Gazety Prawnej”, które udostępniła na swoim profilu X posłanka Anna-Maria Żukowska, wynika, że Lewica domaga się od rządu drugiego projektu ustawy. Ma on zakładać budowę mieszkań na tani wynajem i kosztować od 7 do 10 mld złotych rocznie. 

Warto przypomnieć, że w 100 konkretach na 100 dni Koalicja Obywatelska zapowiadała również wprowadzenie 600 złotych dopłaty na wynajem mieszkania dla młodych, co także nie jest rozwiązaniem systemowym, jakiego domaga się Lewica. 

Waldemar Buda: Młodzi mogą czuć się zawiedzeni 

Na temat „Mieszkania na start” wypowiedział się również były minister rozwoju i technologii Waldemar Buda odpowiedzialny za program „Bezpieczny kredyt 2 procent”. Zakładał on, że kredyt z takim oprocentowaniem może otrzymać osoba do 45. roku życia, która nie miała i nie ma domu czy mieszkania. Maksymalna kwota kredytu wynosiła 500 tys. zł dla singli i 600 tys. zł dla małżeństw do wykorzystania na rynku zarówno pierwotnym, jak i wtórnym. 

Program „Bezpieczny kredyt 2 procent” wszedł w życie 1 lipca 2023 roku i cieszył się dużym zainteresowaniem. W jego ramach udzielono prawie 56 tys. kredytów. Równocześnie wdrożono drugi instrument, czyli tzw. Konto mieszkaniowe, na którym osoba zainteresowana mogła odkładać pieniądze na zakup lokum, a państwo z budżetu dokładało tzw. premię mieszkaniową, która chroniła oszczędności przed inflacją. 

W swoim wpisie opublikowanym na platformie X poseł Waldemar Buda napisał, że „sporo młodych osób może czuć się zawiedziona” propozycją nowego rządu: „Miał być kredyt 0 procent. Będzie, ale tylko dla 5-osobowej rodziny. Zarabiasz z partnerem, małżonkiem więcej niż po 6400 netto? Nie skorzystasz! Dlaczego singiel, który ma 36 lat nie będzie mógł z programu skorzystać? To jest nie do przyjęcia” – ocenił Buda. „Atrakcyjność finansowa bardzo mocno ograniczona z powodu dopłaty np. dla singli tylko do 200 tys. Przypomnijmy średnia wartość kredytu dzisiaj to 400 tys., więc dopłata tylko do połowy, a zatem zysk bardzo niewielki. Myślę, że sporo młodych osób może czuć się zawiedziona. (…) Historia powtarza się z Wakacji Kredytowych – zawężanie i ograniczanie dla wybranych” – stwierdził były minister. 

Luka mieszkaniowa i brak perspektyw 

Wedle różnych wyliczeń na polskim rynku brakuje około dwóch milionów mieszkań. Ogromny popyt skutkuje nieustannym wzrostem cen i koniecznością zaciągania coraz większych kredytów. To z kolei powoduje utratę zdolności kredytowej i brak perspektyw na zakup pierwszego domu czy mieszkania, szczególnie dla młodych ludzi.  

Wyzwanie stanowią również koszty najmu, dlatego na jesieni oblężenie przeżywają akademiki. Koszt 1-osobowego pokoju w wieloosobowym mieszkaniu w Gdańsku, Warszawie czy Krakowie to wydatek 3–4 krotnie większy niżeli zakwaterowanie w domu studenckim, gdzie za pokój płaci się 400–500 zł miesięcznie. 

Kryzys na rynku mieszkaniowym pogłębił także napływ uchodźców z Ukrainy. 

Z danych Eurostatu za 2022 rok wynika, że w Unii Europejskiej młodzi wyprowadzają się od rodziców, gdy mają średnio 26 lat. W Polsce było to niemal 29 lat. 

Konsekwencją takiego stanu rzeczy jest nie tylko poczucie beznadziei i braku perspektyw, ale również frustracja młodych osób, które chciałyby wziąć ślub i razem zamieszkać. Dziś nie mają takiej możliwości, chyba że mogą liczyć na finansowe wsparcie ze strony rodziców czy krewnych. Z drugiej strony rynek zapełnia się mikrokawalerkami, które poza wysoką ceną najmu nie mają nic wspólnego z porządnym mieszkaniem. Za podobnie chybioną koncepcję uważam stawianie bliźniaków, zamiast oddzielnych, nawet niewielkich domków. 

Problem stanowią również rosnące ceny ziemi. Zakup działki i budowa własnego domu – co moim zdaniem powinno być priorytetem dla większości społeczeństwa – stało się dla wielu ludzi zbyt kosztownym przedsięwzięciem. To wyraźne ograniczenie w kwestii wyboru życia na wsi i w mniejszych miejscowościach, zamiast gnieżdżenia się w mieście. W gruncie rzeczy dziś nie ma już dokąd się przenosić i z czego wybierać. 

ZOBACZ TAKŻE: IPN na celowniku nowej władzy. Sejmowa komisja podjęła skandaliczną decyzję

ZOBACZ TAKŻE: Radio Wnet: PiS podjęło decyzję ws. Krzysztofa Bosaka. „Wielu posłów chce złamać dyscyplinę”

Tekst pochodzi z 3 (1824) numeru „Tygodnika Solidarność”.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe