Paweł Jędrzejewski: Barbarzyńskie standardy ministra Sienkiewicza

Nowe władze TVP usunęły lub zablokowały zawartość portali internetowych - 319 wydań Tygodnika TVP jak również cały dorobek portalu TVP World, czyli brutalnie zamkniętej przed kilkunastoma dniami jedynej polskiej telewizji angielskojęzycznej.
minister ppłk Bartłomiej Sienkiewicz Paweł Jędrzejewski: Barbarzyńskie standardy ministra Sienkiewicza
minister ppłk Bartłomiej Sienkiewicz / (sko) PAP/Radek Pietruszka

Efekt pracy setek autorów, czyli tysiące artykułów zniknęły w ułamku sekundy, zapadły się w nicość, jakby nigdy nie istniały, a wysiłek autorów był nic nie wart. Przepadły teksty, które w absolutnej większości nie były związane z doraźną polityką, a tym bardziej z propagandowym stylem "Wiadomości TVP". Akcja miała charakter totalny, jakby przyświecał jej duch legendarnego kalifa Umara, który - wydając rozkaz zniszczenia biblioteki aleksandryjskiej - miał powiedzieć "Jeśli książki te zawierają to, co Koran, są bezużyteczne. Jeśli coś innego, są szkodliwe".

Czytaj również: Nieoficjalnie: Mariusz Kamiński przewieziony do szpitala

Oświadczenie Przewodniczącego KK NSZZ "Solidarność" ws. skandalicznych wypowiedzi nt. bł. ks. Jerzego Popiełuszki na antenie Radia Zet

 

Trudno nie mieć takich skojarzeń

Nasuwają się historyczne porównania. Wśród nich mało trafne, przesadne, choć automatycznie się pojawiające, jak na przykład akcja wydawców Wielkiej Encyklopedii Sowieckiej, którzy po tym, gdy rozstrzelany został zbrodniczy szef NKWD Beria, rozsyłali do subskrybentów stronę z hasłem "Beringa Morze", jaką mieli oni wkleić w miejsce, z którego należało własnoręcznie wyciąć hasło "Beria Ławrientij Pawłowicz". Jak słynne zdjęcie Stalina z Woroszyłowem, Mołotowem i Jeżowem, z którego zniknął Jeżow. Jak rzeźby głów starotestamentowych królów Izraela, strącane na bruk z fasady katedry Notre Dame w Paryżu w roku 1790, ponieważ uznano je za głowy królów Francji.

I pojawiają się porównania bardziej celne. Jak np. do "czystek" w chińskich bibliotekach i księgarniach w trakcie maoistowskiej "rewolucji kulturalnej" w latach sześćdziesiątych XX wieku, gdy niszczono kulturową przeszłość, bo zagrażała morderczej teraźniejszości, opartej na sile bezprawia i fanatyzmu. I jak skojarzenia z wymazywaniem dziedzictwa katolicyzmu w porewolucyjnej Francji, gdy w duchu "Kultu Rozumu" niszczono książki, dokumenty, dzieła kultury i zabytki religijne. I jak obrazy z lat trzydziestych poprzedniego stulecia - bandy nazistów palące w III Rzeszy, z inicjatywy Goebbelsa, stosy książek, najczęściej żydowskich autorów.

Tamtym barbarzyńcom przyświecały te same cele, co obecnym w Polsce roku 2024. Chodziło zarówno wówczas jak i dziś o brutalne zamknięcie ust przeciwnikom i o zemstę. Przy jak najszerszym zastosowaniu odpowiedzialności zbiorowej. To przecież dlatego, że w Wiadomościach TVP był obecny jednostronny, tendencyjny przekaz, dziś tysiące artykułów z dziedziny historii, kultury, sztuki, socjologii, ekonomii oraz mnóstwa innych zostają de facto zniszczone (choć w czeluściach Internetu można je odnaleźć w innych miejscach, bo "w Internecie nic nie ginie"). I nie jest ważne, jaka władza, jaka partia stoi za tym skandalem. Każda, która by się tego dopuściła, jest tak samo winna. 

To nie tylko walka z wolnością słowa, działająca wstecz, starająca się wymazać przeszłość, ale także coś gorszego niż istniejące w czasach komunizmu "zapisy" cenzury ustalane na konkretne nazwiska lub tematy. Tutaj wprowadzony zostaje "zapis" na wszystko związane z miejscem publikacji, a nawet więcej: z najszerzej pojętą instytucją. Jest to nie tylko bezwzględna walka polityczna, prowadzona najwyraźniej pod hasłem "kto nie z nami, ten przeciw nam", ale wojna kulturowa. To ustalanie nowych, brutalnych, siłowych standardów. I to nie rękoma okupanta czy zaborcy, ale własnymi. Kolejny dowód na tezę, że Polska jest już republiką bananową w samym środku Europy. 

 

Linki, które są martwe

Miałem w działalności tych dwóch zlikwidowanych portali stosunkowo niewielki udział. Napisałem kilka tekstów dla Tygodnika TVP i blisko czterdzieści esejów dla TVP World dotyczących przede wszystkim zagadnień związanych z Zagładą Żydów. Te artykuły, przeznaczone dla czytelników angielskojęzycznych, przybliżały im przełomowe momenty Holokaustu. Kilka tekstów poświęciłem też temu, jak wymiar sprawiedliwości w powojennych Niemczech chronił nazistowskich zbrodniarzy, bo to zagadnienie rzadko poruszane, a bardzo ważne. Wszystkie te artykuły pisałem z myślą o niepolskim czytelniku, starając się trafić do niego przede wszystkim z informacjami na temat funkcjonowania mechanizmu Holokaustu, który opierał się na gigantycznym oszustwie, jakie wcale nie zakończyło się z upadkiem III Rzeszy.

Ponieważ temat Holokaustu nie jest wcale, wbrew pozorom, dobrze znany zachodnim czytelnikom, zamieszczałem linki do nich w sumie kilkaset razy w mediach społecznościowych - tam, gdzie dominował język angielski. Niestety, od momentu likwidacji portalu, te linki nie działają. Gorzej: są nie tylko bezużyteczne, ale ich rezultatem jest z pewnością frustracja ludzi zainteresowanych tematem zapowiadanym przez tytuł artykułu, zapisany w linku. Amerykański czy brytyjski czytelnik widzi tytuł artykułu, klika na nim i żadnego artykułu nie znajduje. Link jest martwy.

Oczywiście, to samo dotyczy wszystkich pozostałych tekstów z portali TVP, do których linki zamieszczone zostały gdziekolwiek w necie. Do artykułów o tematyce ważniejszej od tej, którą się zajmowałem i do tekstów pewnie jeszcze bardziej zasługujących na utrwalenie.

 

Odpowiedzialny jest minister Bartłomiej Sienkiewicz

Kto jest tu sprawcą? Winny temu bezdyskusyjnemu i wołającemu o pomstę do Nieba barbarzyństwu jest Bartłomiej Sienkiewicz, minister - o ironio! - "kultury i dziedzictwa narodowego". Nie oznacza to, rzecz jasna, że Sienkiewicz "własnoręcznie wyciągnął wtyczkę z kontaktu" - od tego ma specjalnych, płatnych ludzi - ale jest za to niszczenie kultury i dziedzictwa narodowego odpowiedzialny, jako szef ministerstwa, które dokonało przejęcia telewizji publicznej. Nie wiadomo, czy te portale wrócą kiedykolwiek, czy zostały zlikwidowane na stałe. Nie wiadomo, czy zamieszczane tam przez lata artykuły nigdy już nie ujrzą światła dziennego, czy też zostaną poddane selekcji, oceniającej ich "prawomyślność". Wiadomo natomiast, że nie ma ich teraz, a jeszcze bardzo niedawno - były.

Na stronie internetowej Stowarzyszenia Wolnego Słowa czytamy, że Bartłomiej Sienkiewicz "W latach 1981-88 działał w ramach krakowskiej Niezależnej Oficyny Studentów. Wydawnictwo publikowało głównie literaturę piękną, a także teksty z dziedziny filozofii, socjologii i politologii. Organizował materiały poligraficzne, drukował, składał i kolportował. wyd. "NOS", "X", "Czekając"".

Co musiało się przez te lata stać z człowiekiem, który swoimi decyzjami w roku 2024, lub brakiem decyzji i reakcji na działania podległych mu ludzi, może aż tak bardzo zaprzeczać swojej niegdysiejszej działalności, która polegała na walce z komunistyczną cenzurą? Sprzeciwiający się cenzurze stał się naczelnym cenzorem III Rzeczypospolitej.

Apeluję do ministra Sienkiewicza o natychmiastowe przywrócenie tych portali. Niestety, mam pełną świadomość, jak naiwnie brzmi taki apel. To jest najprawdopodobniej strata czasu, bo niegdysiejszy wolnościowiec musiał ulec niszczącej i trwale zmieniającej jego świadomość metamorfozie, jeśli po latach stał się autokratą, co najmniej tolerującym stosowanie brutalnych, sowieckich metod.

Czy takim chce być zapamiętany w polskiej historii?

Bo wszystko wskazuje, że tak właśnie się stanie.


 

POLECANE
Reakcja Polaków na zbrodnię migranta w Toruniu jest obserwowana. I ten egzamin oblaliśmy. Pozamiatane gorące
Reakcja Polaków na zbrodnię migranta w Toruniu jest obserwowana. I ten egzamin oblaliśmy. Pozamiatane

Dziś w nocy mija tydzień od okrutnego ataku wenezuelskiego migranta na Polkę w Toruniu. Do tej pory nie zabierałem w tej sprawie głosu. Bo czekałem. Obserwowałem, jaki rezonans wywoła w Polsce ta straszliwa zbrodnia.

Samuel Pereira: Dziś Lech Kaczyński, podobnie jak jego brat Jarosław, obchodziłby 76. urodziny tylko u nas
Samuel Pereira: Dziś Lech Kaczyński, podobnie jak jego brat Jarosław, obchodziłby 76. urodziny

To są ważne rocznice dla państwa, narodu, ale i te osobiste, które dotyczą jednej (w tym wypadku dwóch osób), a jednocześnie nas wszystkich. Dziś jest jeden z takich dni. Śp. prezydent Lech Kaczyński rozumiał i kochał Polskę.

Nadzy Etiopczycy biegali po Lubinie. Ślady skrępowania z ostatniej chwili
Nadzy Etiopczycy biegali po Lubinie. "Ślady skrępowania"

14 czerwca 2025 r. nad ranem na ul. Legnickiej w Lubinie policjanci zatrzymali dwóch nagich Etiopczyków. Mężczyźni mieli ślady na nadgarstkach, które mogą sugerować wcześniejsze skrępowanie.

Szok w Pałacu Buckingham. Księżna Kate zdecydowała z ostatniej chwili
Szok w Pałacu Buckingham. Księżna Kate zdecydowała

Księżna Kate Middleton rezygnuje z Royal Ascot 2025, nadal dochodząc do siebie po leczeniu raka – poinformował Pałac Kensington.

Oświadczenie I prezes SN: Nieodpowiedzialne zachowanie Giertycha nie opóźni rozpoznania protestów wyborczych z ostatniej chwili
Oświadczenie I prezes SN: Nieodpowiedzialne zachowanie Giertycha nie opóźni rozpoznania protestów wyborczych

Sąd Najwyższy stanowczo odpiera zarzuty Romana Giertycha, który 18 czerwca – jak pisze pierwsza prezes SN – próbował wymóc dostęp do akt sprawy, w której nie jest stroną. Małgorzata Manowska wyjaśnia, że interwencja poselska i ustawa o informacji publicznej nie dają takich uprawnień.

Anonimowy Sędzia: Karol wygrał. Płacz i zgrzytanie zębów. Adaś spakował szczoteczkę tylko u nas
Anonimowy Sędzia: Karol wygrał. Płacz i zgrzytanie zębów. Adaś spakował szczoteczkę

No i po wyborach. Karol – wygrał. Płacz i zgrzytanie zębów... Tli się nadzieja na powtórkę wysyłają starych profesorów i sędziów z demencją, żeby tłumaczyli w TVN-ie, że wybory sfałszowane i trzeba powtórzyć... Wszystko się nie zgadza... Justycjanie już mieli obiecane stołki jak wyrzucą neonów, a tu co? Neony jak siedziały tak siedzą.

Kulisy RBN: Andrzej Duda się wściekł, takiego Tuska jeszcze nie widziałem z ostatniej chwili
Kulisy RBN: Andrzej Duda się wściekł, takiego Tuska jeszcze nie widziałem

– Prezydent Andrzej Duda był wściekły na słowa premiera Donalda Tuska o ponownym przeliczeniu głosów oddanych w wyborach prezydenckich – powiedział w środę poseł Marek Jakubiak. – Prezydent sprowadził Tuska na ziemię – dodał.

Protesty wyborcze. Bodnar żąda wyłączenia wszystkich sędziów z ostatniej chwili
Protesty wyborcze. Bodnar żąda wyłączenia wszystkich sędziów

Adam Bodnar uderza w Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych – minister sprawiedliwości chce wyłączenia wszystkich jej sędziów z rozpoznawania protestów wyborczych.

Zakaz sprzedaży e-papierosów. Jest decyzja prezydenta z ostatniej chwili
Zakaz sprzedaży e-papierosów. Jest decyzja prezydenta

Prezydent podpisał zakaz sprzedaży wszystkich e-papierosów i woreczków nikotynowych nieletnim. Przepisy wejdą w życie po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia w Dzienniku Ustaw.

Protesty wyborcze. Sąd Najwyższy podał liczbę z ostatniej chwili
Protesty wyborcze. Sąd Najwyższy podał liczbę

Do Sądu Najwyższego wpłynęło około 30 tys. protestów wyborczych. 9,2 tys. z nich zostało już zarejestrowanych – przekazała w środę po południu Monika Drwal z zespołu prasowego SN.

REKLAMA

Paweł Jędrzejewski: Barbarzyńskie standardy ministra Sienkiewicza

Nowe władze TVP usunęły lub zablokowały zawartość portali internetowych - 319 wydań Tygodnika TVP jak również cały dorobek portalu TVP World, czyli brutalnie zamkniętej przed kilkunastoma dniami jedynej polskiej telewizji angielskojęzycznej.
minister ppłk Bartłomiej Sienkiewicz Paweł Jędrzejewski: Barbarzyńskie standardy ministra Sienkiewicza
minister ppłk Bartłomiej Sienkiewicz / (sko) PAP/Radek Pietruszka

Efekt pracy setek autorów, czyli tysiące artykułów zniknęły w ułamku sekundy, zapadły się w nicość, jakby nigdy nie istniały, a wysiłek autorów był nic nie wart. Przepadły teksty, które w absolutnej większości nie były związane z doraźną polityką, a tym bardziej z propagandowym stylem "Wiadomości TVP". Akcja miała charakter totalny, jakby przyświecał jej duch legendarnego kalifa Umara, który - wydając rozkaz zniszczenia biblioteki aleksandryjskiej - miał powiedzieć "Jeśli książki te zawierają to, co Koran, są bezużyteczne. Jeśli coś innego, są szkodliwe".

Czytaj również: Nieoficjalnie: Mariusz Kamiński przewieziony do szpitala

Oświadczenie Przewodniczącego KK NSZZ "Solidarność" ws. skandalicznych wypowiedzi nt. bł. ks. Jerzego Popiełuszki na antenie Radia Zet

 

Trudno nie mieć takich skojarzeń

Nasuwają się historyczne porównania. Wśród nich mało trafne, przesadne, choć automatycznie się pojawiające, jak na przykład akcja wydawców Wielkiej Encyklopedii Sowieckiej, którzy po tym, gdy rozstrzelany został zbrodniczy szef NKWD Beria, rozsyłali do subskrybentów stronę z hasłem "Beringa Morze", jaką mieli oni wkleić w miejsce, z którego należało własnoręcznie wyciąć hasło "Beria Ławrientij Pawłowicz". Jak słynne zdjęcie Stalina z Woroszyłowem, Mołotowem i Jeżowem, z którego zniknął Jeżow. Jak rzeźby głów starotestamentowych królów Izraela, strącane na bruk z fasady katedry Notre Dame w Paryżu w roku 1790, ponieważ uznano je za głowy królów Francji.

I pojawiają się porównania bardziej celne. Jak np. do "czystek" w chińskich bibliotekach i księgarniach w trakcie maoistowskiej "rewolucji kulturalnej" w latach sześćdziesiątych XX wieku, gdy niszczono kulturową przeszłość, bo zagrażała morderczej teraźniejszości, opartej na sile bezprawia i fanatyzmu. I jak skojarzenia z wymazywaniem dziedzictwa katolicyzmu w porewolucyjnej Francji, gdy w duchu "Kultu Rozumu" niszczono książki, dokumenty, dzieła kultury i zabytki religijne. I jak obrazy z lat trzydziestych poprzedniego stulecia - bandy nazistów palące w III Rzeszy, z inicjatywy Goebbelsa, stosy książek, najczęściej żydowskich autorów.

Tamtym barbarzyńcom przyświecały te same cele, co obecnym w Polsce roku 2024. Chodziło zarówno wówczas jak i dziś o brutalne zamknięcie ust przeciwnikom i o zemstę. Przy jak najszerszym zastosowaniu odpowiedzialności zbiorowej. To przecież dlatego, że w Wiadomościach TVP był obecny jednostronny, tendencyjny przekaz, dziś tysiące artykułów z dziedziny historii, kultury, sztuki, socjologii, ekonomii oraz mnóstwa innych zostają de facto zniszczone (choć w czeluściach Internetu można je odnaleźć w innych miejscach, bo "w Internecie nic nie ginie"). I nie jest ważne, jaka władza, jaka partia stoi za tym skandalem. Każda, która by się tego dopuściła, jest tak samo winna. 

To nie tylko walka z wolnością słowa, działająca wstecz, starająca się wymazać przeszłość, ale także coś gorszego niż istniejące w czasach komunizmu "zapisy" cenzury ustalane na konkretne nazwiska lub tematy. Tutaj wprowadzony zostaje "zapis" na wszystko związane z miejscem publikacji, a nawet więcej: z najszerzej pojętą instytucją. Jest to nie tylko bezwzględna walka polityczna, prowadzona najwyraźniej pod hasłem "kto nie z nami, ten przeciw nam", ale wojna kulturowa. To ustalanie nowych, brutalnych, siłowych standardów. I to nie rękoma okupanta czy zaborcy, ale własnymi. Kolejny dowód na tezę, że Polska jest już republiką bananową w samym środku Europy. 

 

Linki, które są martwe

Miałem w działalności tych dwóch zlikwidowanych portali stosunkowo niewielki udział. Napisałem kilka tekstów dla Tygodnika TVP i blisko czterdzieści esejów dla TVP World dotyczących przede wszystkim zagadnień związanych z Zagładą Żydów. Te artykuły, przeznaczone dla czytelników angielskojęzycznych, przybliżały im przełomowe momenty Holokaustu. Kilka tekstów poświęciłem też temu, jak wymiar sprawiedliwości w powojennych Niemczech chronił nazistowskich zbrodniarzy, bo to zagadnienie rzadko poruszane, a bardzo ważne. Wszystkie te artykuły pisałem z myślą o niepolskim czytelniku, starając się trafić do niego przede wszystkim z informacjami na temat funkcjonowania mechanizmu Holokaustu, który opierał się na gigantycznym oszustwie, jakie wcale nie zakończyło się z upadkiem III Rzeszy.

Ponieważ temat Holokaustu nie jest wcale, wbrew pozorom, dobrze znany zachodnim czytelnikom, zamieszczałem linki do nich w sumie kilkaset razy w mediach społecznościowych - tam, gdzie dominował język angielski. Niestety, od momentu likwidacji portalu, te linki nie działają. Gorzej: są nie tylko bezużyteczne, ale ich rezultatem jest z pewnością frustracja ludzi zainteresowanych tematem zapowiadanym przez tytuł artykułu, zapisany w linku. Amerykański czy brytyjski czytelnik widzi tytuł artykułu, klika na nim i żadnego artykułu nie znajduje. Link jest martwy.

Oczywiście, to samo dotyczy wszystkich pozostałych tekstów z portali TVP, do których linki zamieszczone zostały gdziekolwiek w necie. Do artykułów o tematyce ważniejszej od tej, którą się zajmowałem i do tekstów pewnie jeszcze bardziej zasługujących na utrwalenie.

 

Odpowiedzialny jest minister Bartłomiej Sienkiewicz

Kto jest tu sprawcą? Winny temu bezdyskusyjnemu i wołającemu o pomstę do Nieba barbarzyństwu jest Bartłomiej Sienkiewicz, minister - o ironio! - "kultury i dziedzictwa narodowego". Nie oznacza to, rzecz jasna, że Sienkiewicz "własnoręcznie wyciągnął wtyczkę z kontaktu" - od tego ma specjalnych, płatnych ludzi - ale jest za to niszczenie kultury i dziedzictwa narodowego odpowiedzialny, jako szef ministerstwa, które dokonało przejęcia telewizji publicznej. Nie wiadomo, czy te portale wrócą kiedykolwiek, czy zostały zlikwidowane na stałe. Nie wiadomo, czy zamieszczane tam przez lata artykuły nigdy już nie ujrzą światła dziennego, czy też zostaną poddane selekcji, oceniającej ich "prawomyślność". Wiadomo natomiast, że nie ma ich teraz, a jeszcze bardzo niedawno - były.

Na stronie internetowej Stowarzyszenia Wolnego Słowa czytamy, że Bartłomiej Sienkiewicz "W latach 1981-88 działał w ramach krakowskiej Niezależnej Oficyny Studentów. Wydawnictwo publikowało głównie literaturę piękną, a także teksty z dziedziny filozofii, socjologii i politologii. Organizował materiały poligraficzne, drukował, składał i kolportował. wyd. "NOS", "X", "Czekając"".

Co musiało się przez te lata stać z człowiekiem, który swoimi decyzjami w roku 2024, lub brakiem decyzji i reakcji na działania podległych mu ludzi, może aż tak bardzo zaprzeczać swojej niegdysiejszej działalności, która polegała na walce z komunistyczną cenzurą? Sprzeciwiający się cenzurze stał się naczelnym cenzorem III Rzeczypospolitej.

Apeluję do ministra Sienkiewicza o natychmiastowe przywrócenie tych portali. Niestety, mam pełną świadomość, jak naiwnie brzmi taki apel. To jest najprawdopodobniej strata czasu, bo niegdysiejszy wolnościowiec musiał ulec niszczącej i trwale zmieniającej jego świadomość metamorfozie, jeśli po latach stał się autokratą, co najmniej tolerującym stosowanie brutalnych, sowieckich metod.

Czy takim chce być zapamiętany w polskiej historii?

Bo wszystko wskazuje, że tak właśnie się stanie.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe