Analiza przekazu niemieckich mediów na temat Polski po 15 października 2023 r.

Niemieckie media z dużym zainteresowaniem i zaangażowaniem śledziły wydarzenia w Polsce w ciągu ostatnich lat. Część opinii opisałem Państwu w tekstach zamieszczonych na swoim blogu w „TYSOLU”(„Niemieckie media o Polsce 2015 - 2017. Polska wymyka się spod kontroli" ,09.11.2017)i w „Roczniku Polsko Niemieckim” (2018/26) „Recepcja zmian w Polsce 2015 – 2017 w wybranych niemieckich mediach”.
Lupa, niemiecka gazeta. Ilustracja poglądowa Analiza przekazu niemieckich mediów na temat Polski po 15 października 2023 r.
Lupa, niemiecka gazeta. Ilustracja poglądowa / Pixabay.com

Chcąc pozostać „w kursie” postanowiłem przypatrzeć się jak prasa naszych zachodnich sąsiadów (a przynajmniej jej cześć) widzi to co się dzieje w Polsce po wyborach 15.10. ubiegłego roku. Jako podstawa skróconej (w stosunku do poprzedniej sygnalizowanej wyżej) analizy/opisu (który skończymy na dniu 31.01.24) posłużyły mi teksty z Deutsche Welle”, „Merkur”, „Mitteldeutsche Zeitung”, „Neue Osnabruecker Zeitung”, „Junge Welt”, „Spiegla”, „Handelsblatt”, „Frankfurter Allgemeinie Zeitung: , „Sueddeutsche Zeitung”, „Tagesspiegla” , „Maerkische Oderzeitung”, „Bilda”, „Frankfurter Rundschau”, „Augsburger Allgemeine”, „Nuernberger Zeitung”, „NeueZuericher Zeitung”, „Polen Und Wir”, „Berliner Zeitung”, „DieZeit”, „Berliner Morgenpost”,„Dialog”, „DPA”, „MDR”, „ARD” „RND – RedaktionsNetzwerk Deutschland”,relacje telewizyjne, które widziałem lub o których wspominano w doniesieniach prasowych. W przeciwieństwie do poprzednich tekstów nie będzie to analiza wszystkich „polskich” treści jakie zamieściły niemieckie media w interesującym mnie okresie. Nie pozwolił na to czas, możliwości. Koncentrowałem się więc ma tym co w danym momencie uznałem (niejednokrotnie w ślad za niemieckimi dziennikarzami) za najważniejsze. Poza tym część z tytułów, które wymieniłem wyżej nie przekazywała rzeczywiście najistotniejszych informacji dotyczących Polski i stosunków polsko – niemieckich koncentrując się na triumfie demokracji nad „siłami zła” reprezentowanymi przez PiS i powtarzając znane wszystkim klisze pojęciowe inne zaś powielały informacje nie mające jakiegokolwiek głębszego znaczenia dla kwestii stosunków polsko - niemieckich. Nie było więc sensu nudzić czytelnika tymi rozważaniami.

 

Entuzjazm

Już pierwsze tytuły bezpośrednio po akcie wyborczym triumfalnie obwieszczały zmianę władzy w Warszawie i cieszyły się nadchodzącą poprawą stosunków między Warszawą, Berlinem i Brukselą „…Polska wybrała zmianę, a rządy Donalda Tuska byłyby szansą na poprawę relacji z Niemcami i Brukselą…” (DW 16.10.23). Uczciwie podawano kto wybory wygrał i kto zajął kolejne miejsca w wyścigu parlamentarnym. Oceniając przy tym kampanię wyborczą jako koncentrującą się na kwestiach związanych z migracją i rolą UE (oraz Niemiec) jaką miała, i ma, odgrywać w wewnętrznych kwestiach w Polsce. DPA sugerowała, że może dojść do sytuacji, w której … w Polsce sojusz trzech proeuropejskich partii opozycyjnych uzyskał większość w parlamencie i chce zastąpić narodowo-konserwatywną partię Prawo i Sprawiedliwość  po ośmiu latach rządów… (16.10.23 ZDF), a „Bild” pisał o „…wygranej opozycji…” i o tym, że Polska bardziej …wolała zmianę… niż…obrzucanie się błotem… i oskarżenia o bycie…agentem Moskwy…. W bieżących ocenach dobrze prognozowano perspektywę, w której rozwój sytuacji miał wyglądać następująco: misję tworzenia nowego rządu otrzymuje Mateusz Morawiecki, nie ma jednak szans na jego stworzenie Sejm więc w takiej sytuacji daje tę szansę Donaldowi Tuskowi(Berliner Zeitung 19.10.23). W tym miejscu jednak niemieccy komentatorzy znowu popuszczali wodzę fantazji i wbrew oczywistym faktom wspominali o tym, że PiS będzie próbował  faktyczny wynik wyborczy ale powtórzono raz jeszcze równocześnie cała nadzieja w Tusku, który … byłby bardziej zdolny do kompromisu, bardziej godny zaufania i wyraźnie bardziej przystępnym dla Brukseli partnerem w negocjacjach…”, co oznaczałoby„…koniec rządów narodowo-konserwatywnego PiS, który głęboko zmienił kraj i doprowadził go do konfliktu z Komisją Europejską  w sporze o praworządność …(DW / ZDF / FAZ 19.10.23).Podobne wyssane z palca sensacyjne supozycje serwowano też czytelnikom później sugerując, że PiS ratując zagrożoną władzę może posunąć się nawet do puczu lub czegoś na kształt amerykańskiego „szturmu na Kapitol”  „Die Zeit” (2.11.23). Dostrzeżono też bardzo wysoką (jak na polskie warunki) frekwencję wyborczą, a  „Duża część wyborców skorzystała w lokalu wyborczym z możliwości odrzucenia karty referendalnej i wzięcia udziału jedynie w wyborach parlamentarnych (FAZ 19.10.23). W efekcie tego co stało się w Polsce nagle zmieniła się optyka widzenia tego co się działo wcześniej w naszym kraju, a mianowicie zauważono, że Polska w ciągu ostatnich paru lat zanotowała niebywały wręcz skok ekonomiczny i jest …siłą napędową … europejskiej architektury bezpieczeństwa…– Polska musi ponownie stać się partnerem pierwszej rangi dla Niemiec, a niemiecki rząd powinien szybko, przed utworzeniem rządu (w Polsce), opracować kompleksową propozycję nowej agendy strategicznej z przyszłym nowym polskim rządem (Friedrich Merz CDU – z wypowiedzi w Bundestagu, DW 19.01.23). W szerokim kontekście emigracji warto zwrócić uwagę na wywiad Geralda Knausa udzielony Łukaszowi Grajewskiemu z Deutsche Welle Gerald Knaus”Bariera na granicy z Białorusią to nie problem  (21.10.23), które de facto dezawuował cało politykę polskiego rządu na granicy wschodniej , nie przedstawiając równocześnie żadnego poważnego pomysłu na rozwiązanie sytuacji Nowy polski rząd powinien razem z Niemcami doprowadzić do powstania unijnego funduszu solidarności na rzecz ukraińskich uchodźców – Gerald Knaus przekonuje w rozmowie z DW…. W miarę upływu czasu zaczęto też dostrzegać rolę Prezydenta Andrzeja Dudy. 7.11.23 „Tageszeitung” piórem swojej dziennikarki Gabriele Lesser troszczyła się o autorytet polskiego Prezydenta wyśmiewanego przecież przez prawie cały kraj, a On z kolei…wyszarpuje czas dla PiS… dając Mateuszowi Morawieckiemu misję formowania nowego rządu mimo tego, że formacje demokratyczne zdobyły w sumie więcej głosów niż partia do tej pory rządząca. Wg. Lesser jest to gra obliczona na przyszłą karierę polityczną Prezydenta, który w 2025 roku kończy definitywnie swoje urzędowanie jako głowa państwa. Działania te jednak skazane są na niepowodzenie, bo PiS nie ma zdolności koalicyjnych (FAZ 7.11.23). Podobne opinie wyrażało zresztą wiele niemieckich tytułów (np. Spiegel, który pisał o upokorzeniu Morawieckiego). Podjęte przez Prezydenta decyzje definiowano (8.11.23) jako …ryzyko dla demokracji… zniechęcające młodych wyborców i robienie sobie z nich niewczesnych żartów. Wszystko to w sytuacji, gdy Polska jest niezwykle istotna i potrzebna Europie, Niemcom i Ukrainie (ARD). Wszystko to prowadzi powoli do konstatacji, że Andrzej Duda  …udowadnia tym samym, że nie jest prezydentem bezpartyjnym… (MaerkischeOderzeitung” (8.11.23). W tym samym czasie zainteresowano się problemami związanymi z konfliktem „transportowym” między Polską a Ukrainą (ARD / Tagesschau, FrankfurterRundschau). Zwycięstwo „bloku demokratycznego” rodziło jednak zagrożenie. Mogła nim być chęć marszu do celu, a cel ten nazwano w FAZ (16.11.23) odbudową państwa prawa i walką z …demontażem praworządności opartej o demokrację…, na skróty – czyli z naruszeniem prawa. Zadanie to, zarówno w obszarze wewnętrznym (kwestia sędziów powołanych w okresie rządów PiS) jak i europejskim definiowali prawnicy Armin von Bogdandy i dr Lukas Dimitros Spieker. Obaj prawnicy stwierdzili, że …Podstawowa zasada praworządności brzmi: cel nigdy nie uświęca środków…”. Doradzając równocześnie potencjalnym rządzącym daleko posuniętą ostrożność w trakcie prowadzonych działań „uzdrowicielskich”. Odejście ze służby dyplomatycznej Jeana Asselborna posłużyło za pretekst do rozmowy o europejskiej dyplomacji. W rozmowie przeprowadzonej przez „Spiegla” (17.11.23) z luxemburskim (i europejskim) politykiem pojawiają się wątki polskie – czyli ostra krytyka Witolda Waszczykowskiego i polskiej polityki zagranicznej uprawianej przez Polskę pod Jego kierownictwem. Krytykowano na podstawie faktów jak i domniemywań (2015) …Zostaliśmy wybrani i będziemy robić to, co uważamy za słuszne, nasza konstytucja to drobnostka….Prowadziło to do stwierdzenia, że „…kontakty osobiste z Waszczykowskim były z mojego punktu widzenia niemożliwe…”. Asselbornowi nie podobało się też podejście Polski do kwestii uchodźczej, czyli to, że przyjmowaliśmy z entuzjazmem uchodźców ukraińskich  zamykając się przed emigracją islamską co miało powodować powstawanie „…katastrofalnego obrazu Europy…”, prezentował się też jako człowiek głęboko wrażliwy bo od rozpoczęcia rosyjskiego najazdu na Ukrainę „…nie był w stanie rozmawiać z Ławrowem…”, z którym był wcześniej zaprzyjaźniony.

 

"Mania wielkości"

Polska pod rządami PiS planowała ogromne wydatki zbrojeniowe i budowę najsilniejszej europejskiej armii. Wszystko to, co oczywiste, z obawy przed rosnącym zagrożeniem ze wschodu. Daje to asumpt do stawiania pytań o sens takich działań, a także i o to czy to tylko strach przed Rosją, czy może także narastające wątpliwości co do wiarygodności NATO i Niemiec. Rozważa o tym Gerhard Gnauck w FAZ (18.11.23). Czyni to analizując opinie zwolennika obrony Polski na linii Wisły (czyli faktycznego oddania połowy kraju Rosjanom) ex generałem Różańskim (dodajmy jeszcze byłym dowódcą generalnym sił zbrojnych RP, a dzisiaj Senatorem z ramienia Polski 2050). Ten fachowiec dezawuuje starania polskiego MON i formacji rządzącej w Polsce do października 2023 roku twierdząc „…Mogło też chodzić o manię wielkości…” a opowieści o budowie największej europejskiej armii to czysty populizm. Przy okazji były wojskowy podziękował Berlinowi za rozlokowanie w Polsce baterii Patriotów. Na marginesie dalszych krytycznych wypowiedzi Różańskiego o „naszych” możliwościach obrony antyrakietowej i przeciwlotniczej Gnauck wspomina też o odrzuceniu przez Polskę propozycji udziału w systemie wspólnej europejskiej tarczy antyrakietowej, nie wzmiankuje jednak o tym, że mimo wszystko Polska była w danym momencie w swoich przygotowaniach w tym obszarze bardziej zaawansowana niż europejscy partnerzy, którzy dopiero się do działania przygotowują. W tekście padają też pytania o sens dużych zakupów sprzętu z Korei Południowej. Wartość tych wątpliwości charakteryzują, w istotny sposób, próby naśmiewania się przez generała z przywracania do życia przez Polskę  czołgów T-72, co w kontekście (na przykład) używania przez Rosjan na Ukrainie wyciągniętych z lamusa i jeszcze starszych T-55 i T-60 ma swoistą wymowę. Ale tych informacji, jak się można spodziewać, nie znajdziemy w publikacji Gnaucka i generalnie niemieckich gazet. Oprócz kwestii związanych z możliwą wojną, nadal poważnym problemem poruszanym przez media naszego zachodniego sąsiada była kwestia praworządności. Pisząc o „reżimie PiS” była sędzia niemieckiego federalnego Trybunału Konstytucyjnego pani Gertruda Luebbe Wolff zastanawia się (23.11.23) w FAZ nad możliwościami przywrócenia status quo ante w Polskiem wymiarze sprawiedliwości, obawiając się przy tym kontrakcji Prezydenta RP. Ostrzega też przed możliwymi nieprawościami ze strony demokratów, którzy nie powinni odpowiadać pięknym za nadobne. Dość istotna, w kontekście tego co się dzisiaj w Polsce dzieje wydaje się konstatacja Pani Wolff, że usuwanie sędziów z pełnionych stanowisk jest „…ściśle ograniczone zasadą niezawisłości sędziowskiej…” a także i to, że „Skrócenie kadencji nie może być uzasadniane tym, że skład sądu nie odzwierciedla aktualnej większości parlamentarnej”. Nie przeszkadza jej równocześnie to co wyżej w snuciu wywodów o usuwaniu ze stanowisk tych, których Europejczycy określają mianem „neo sędziów”, a ona mianem „dublerów”. Koronnym argumentem w tej dyskusji jest stwierdzenie, że „…zasady państwa prawa muszą być przestrzegane…”, by dalej zauważyć, iż „…nie powinny przekształcać się w >mury obronne< dla warunków sprzecznych z zasadą praworządności”. Jak to wszystko można logicznie poskładać pozostanie słodką tajemnicą Pani Sędzi Wolff. Z tekstu pióra Philippa Fritza zamieszczonego w Die Welt (24.11.23) dowiadujemy się, że Niemcy pracują intensywnie nad odzyskaniem utraconego zaufania straconego w efekcie zachowawczej postawy w chwili wybuchu wojny na Ukrainie. Teraz (znaczy się w listopadzie 2023) są jednym z głównych państw wspomagających Kijów co według Fritza nie zmienia stosunku niektórych państw europejskich, które „nie widzą w nich ich … wiarygodnego partnera”. Autor wyraźnie wskazuje tu Polskę, która ma narastające wątpliwości co do lojalności Niemiec. Fritz podaje tu jako przykład kwestie polityki energetycznej uprawianej przez Niemcy (NS 1, i 2 oraz energetyka atomowa). Przy okazji autor wspomina też o wysokich, jak na europejskie warunki, wydatkach na zbrojenia i armię wynoszących 4%, co wynika ze głębokiej świadomości zagrożenia ze wschodu istniejącej w Polsce.

Dzień później (25.11.23) powrócono (Berliner Zeitung) w codziennych analizach do sytuacji na granicy polsko – ukraińskiej, gdzie pisano o „… „tysiącach ukraińskich kierowców, którzy utknęli po polskiej stronie granicy…”. Pretekstem stała się śmierć ukraińskiego kierowcy oczekującego (właśnie kilka dni) w kolejce do przekroczenia kordonu granicznego. Problemem są też jak twierdzi gazeta grzęznące w korkach transporty wojskowe z pomocą dla Ukrainy.W roli oskarżonego o wszystkie problemy jakie powstały pojawiła się (co oczywiste) Polska.Przy analizach strat ukraińskich przewoźników nie pojawiła się ani jedna informacja o faktycznych problemach i stratach polskiej branży transportowej. I nawet informacja o obronie „polskiego interesu” podana przez Gnaucka we FrankfurterAllgemeine Zeitung opatrzona jest przez Deutsche Welle takim oto komentarzem „…Gnauck cytuje władze w Kijowie, że blokada jest >absolutnie nielegalna<. Ich zdaniem polscy kierowcy bronią jedynie swojego i tak już dużego udziału w europejskim rynku transportowym…”, który narzuca czytelnikowi wizję Polski jako „zawalidrogi” w europejskiej polityce mającej pomagać Ukrainie. Jakby tego było mało dla podkreślenia rozbijackiej roli Warszawy wyeksponowano (Deutsche Welle 27.11.23) znaczące różnice zdań między polskim , a niemieckim episkopatem dotycząca pisma jaki wystosował do Papieża Franciszka II Arcybiskup Stanisław Gądecki. List dotyczył formy zmian jakie zachodzą w Kościele niemieckim i wywołał gwałtowną reakcję niemieckiego episkopatu (Biskup Georg Baetzing), który wspominał o  "…niesynodalnym i niebraterskim zachowaniu…". Reakcję na tyle nieelegancką, że wręcz wmieszano w epistolarną dyskusję elementy polityki "…niepokoi mnie wyrażony przez Ks. Arcybiskupa zdystansowany stosunek do współczesnej demokracji parlamentarnej, dla której zasady porządku konstytucyjnego, suwerenności narodu, rządów prawa, podziału władzy, ochrony mniejszości i państwa opiekuńczego są szczególnie ważne obok uznania godności ludzkiej i praw człowieka…".

 

Atak na Prezydenta Dudę

W prasowych relacjach nie szczędzono złych słów Prezydentowi Dudzie, który jak pisano wbrew wynikowi wyborów (przypomnijmy wybory wygrało PiS), postanowił powierzyć misję formowania rządu Mateuszowi Morawieckiemu, a nie opozycji, która wygrała te wybory. DPA (27.11.23) informowała o braku szans i zdolności koalicyjnych PiS i tym samym z góry zakładała porażkę starań byłego premiera. Równocześnie działania Morawieckiego definiowano jako „…rządowy kabaret…”, „…farsa” albo „…zwykły teatr…”. Przy okazji atakowano też Prezydenta, który (już wtedy wiedziano) będzie blokował reformy planowane przez Donalda Tuska (który jeszcze nie rządził), a  „…Poprzez zmianę ustaw PiS próbował już utrzymać swoje wpływy w prokuraturze…” informował Augsburger Allgemeine (27.11.23). Wątek ten kontynuowano także następnego dnia (Sueddeutsche Zeitung 28.11.23) pisząc o tym, że Morawiecki „…od 2017 premier prawicowo – nacjonalistycznego rządu…” stworzył (czego nie musiał robić) „14 dniowy gabinet” złożony z mało znanych osób. W opinii Victorii Grosmann, całe to przedsięwzięcie było bezsensowne i przyniosło tylko i wyłącznie stratę czasu, tak przecież potrzebnego do restytucji „państwa prawa” do której gotowy jest już Donald Tusk i skupieni wokół niego przyszli koalicjanci, którzy przecież wygrali wybory (FAZ 28.11.23) , a „Gdyby prawicowy PiS, Jarosław Kaczyński i prezydent Andrzej Duda mieli odrobinę szacunku dla demokracji i jej reguł, to Polska już od dwóch tygodni miałaby nowy rząd. PiS jednak… buduje mit: że jest prawdziwym zwycięzcą wyborów, ale to zwycięstwo zostało mu ukradzione przez siły, które chciały mieć Polskę pod kontrolą w interesie Niemiec…” pisał w FAZ Reinhard Veser. Istotnym elementem całego polskiego układu politycznego jest Trybunał Konstytucyjny – wspominałem o tym zresztą wyżej. FAZ (30.11.23) pisze o Trybunale jako o bastionie PiS. Głównym czarnym charakterem jest w tym przypadku Krystyna Pawłowicz, pozostali sędziowie nie wydają się jednak w być oczach Vesera lepsi – byli przecież nominowani przez PiS co zaburza możliwości reformowania Trybunału, a na dodatek według dziennikarza istnieją poważne wątpliwości czy zostali na swoje stanowiska wybrani zgodnie z prawem. Wniosek z tego prosty  „…powrót do rządów prawa powinien rozpocząć się właśnie od TK…” brzmi komentarz DW charakteryzujący omawiany tekst, a usunięcie „dublerów” powinno ustabilizować całą sytuację. Gazeta powołuje się przy tym na opinie większej części polskich konstytucjonalistów, „…wystarczy do tego zwykła uchwała parlamentu…”. Tu moja uwaga, akurat teraz (piszę ten tekst w końcu lutego 2024) dziwnym trafem  rząd Donalda Tuska zaczął się przymierzać do wprowadzenia w życie sugerowanych przez „…większość polskich prawników…” rozwiązań wobec TK. Przypomina się też obietnice ówczesnego opozycjonisty, a dzisiaj premiera, że jeśli stworzy nowy rząd Polska w ekspresowym tempie otrzyma należne Jej pieniądze z KPO. Kilka dni temu dowiedzieliśmy się, że rzeczywiście otrzyma, za rok.

 

Zainteresowanie sprawami wewnętrznymi

Z początkiem grudnia ubiegłego roku (DieZeit 1.12.23) przypomniano o proteście transportowców na granicy polsko – ukraińskiej, wprowadzając czytelników w błąd, gdy pisano o lekceważeniu przez  odchodzący rząd interesów polskich przewoźników, podczas, gdy w rzeczywistości było, jednak, odwrotnie. Gazeta lokowała swoje nadziej na rozwiązanie sytuacji ze zmianą rządu w Polsce.

Poważne zainteresowanie i zaniepokojenie wywołało w Niemczech powołanie w polskim Sejmie „Komisji do spraw zbadania rosyjskich wpływów”. Teraz, gdy nowy parlament odwołał jej skład informowano o tym z niekłamaną satysfakcją określając dziwacznie tę strukturę jako „lex Tusk” (ARD 1.12.23), a jej członków, ironicznie, jako „…czterech starszych facetów…” nie zwracając przy okazji uwagi na ich rzeczywisty dorobek naukowy w kwestiach, nad którymi mieli pracować. Przy okazji autor reportażu Martin Adam twierdzi, że to co przygotowała komisja to nie żaden raport tylko tezy mające pasować do obrazu Tuska współpracującego z Moskwą, a pomijające fakt, że „… PiS po wygranych wyborach w 2015 roku nie zerwał natychmiast wszystkich kontaktów z Moskwą, już nie wspominają…”, co jest oczywistym uproszczeniem i manipulacją.

Rocznica wizyty Willy Brandta w Warszawie, kiedy to oddał hołd żydowskim ofiarom Niemców stała się okazją do dyskusji historycznej przeprowadzonej z dziennikarzem i zarazem pisarzem Gunetherem Hofmannem, (Deutsche Welle, 6.12.23 – Jacek Lepiarz). Hofmann twierdzi, że ze względu na historię i swoje domniemane polskie pochodzenie „…Nikt w całej historii nie zadał Polakom tyle cierpienia co Niemcy.…Niemcy mają dług wobec Polaków…, a Brandt rozumiał to szczególnie dobrze, a jego gest był dowodem szacunku dla Polski. Przy okazji musimy zauważyć, że gest Brandta wyciszony w Polsce Ludowej w Polsce nie znalazł pełnej akceptacji w Niemczech. W wywiadzie znalazł się także passus dotyczący naszego politycznego dziś, „… Brandt byłby głęboko rozczarowany antyniemiecką polityką PiS i oskarżeniami pod adresem Berlina i Brukseli. Nie sądzę jednak, aby publicznie wyrażał swoją dezaprobatę. Byłby z pewnością rozczarowany prawicowo-nacjonalistyczną falą…”.

 

Legendowanie Tuska

DieWelt (6.12.23) pisała w swoim tekście o uldze jaka zapanowała w europejskich stolicach zaznaczając przy okazji, że potencjalny premier Tusk może być dla swoich możliwych partnerów o wiele trudniejszy jako niż PiS i jego przedstawiciele, z którymi współpraca byłą bardzo trudna jeśli nie niemożliwa. Jako przykład twardości Tuska Philip Fritz podaje …Energiczne odrzucenie reformy zasady jednomyślności … dało przedsmak tego, jaki będzie nowy premier…. Autor zarysowuje też obszary możliwych konfliktów Europy z przyszłym polskim premierem oprócz kwestii klimatycznych miałyby to być problemy związane z migracją i możliwymi kwestiami integracji europejskiej. Tusk według tego publicysty to także polityk znany jako „…antyrosyjski jastrząb…”. Fritz uważa też, że z agendy nie zniknie, do końca, kwestia „reparacji”, która będzie w pewien sposób modyfikowana. Modyfikacja miałaby polegać na tym, że byłby to „… symboliczny akt, taki jak finansowana przez Niemcy odbudowa Pałacu Saskiego w Warszawie, są do pomyślenia…”. Zupełnie dziwnym trafem poszedł tą samą drogą podczas ostatniej wizyty w Berlinie (koniec stycznia 2024) nowy (stary) polski minister spraw zagranicznych Sikorski apelując o „kreatywne” podejście Niemiec do kwestii, o której rozmawiamy. Ciekawe dlaczego !? Według publicysty Polska będzie też mocniej iść w kierunku sojusz z USA, co niekoniecznie musi podobać się Berlinowi. W weekendowym wydaniu Berliner Zeitung (9.12.23) snuje swoje rozważania na temat tego co i jak ma zrobić Tusk po przejęciu władzy w Polsce Klaus Bachmann (podobną analizę zamieści później w Gazecie Wyborczej – 26.01.24 wydanie weekendowe). Ostro i bezkompromisowo zachęca w tekście do rozprawy z „nacjonalistycznym” obozem, pod rządami którego Polska nie była „… kryształowym przykładem demokracji…”. W Polsce zniszczono instytucje, które miały bronić obywatela przed opresją władzy. Trzeba będzie więc przywracając ład demokratyczny sięgnąć po metody z arsenału przeciwnika. Czyli prościej mówiąc zastosować metody pozaprawne. Ma być to „…bezprecedensowy eksperyment w skali świata…”. Wybór jest taki albo tkwimy w bezruchu albo walczymy o „…demokrację metodami niedemokratycznymi…”. Autor zdaje sobie sprawę ze złożoności sytuacji i dostrzega też trudności jakie napotka nowy rząd na drodze swojego marszu do przywracania normalności , jedną z tych „przeszkód „ jest Prezydent Andrzej Duda, wspomina też o instytucjach, w których okopał się PiS. Dodajmy nie ocenia w tym ostatnim przypadku wagi tych instytucji dla Państwa Polskiego, ich przydatności i fachowości ludzi tam pracujących.

W tym samy czasie (9.12.23) sporo czasu poświęcono w MDR Szymonowi Hołowni  „gwieździe” poskramiającej i sprowadzającej „…agresywnych posłów PiS na ziemię…”. 10.12.23.

Deutsche Welle (konkretnie A. M. Pedziwol – rozmowa przeprowadzona faktycznie 1.12.23) przeprowadziło rozmowę z Arndtem Freytag .v. Loringhovenem byłym Ambasadorem RFN w Polsce. Na marginesie tego co się teraz dzieje na Ukrainie dyplomata analizuje sytuację na świecie i twierdzi, że w sytuacji ciągłych i dynamicznych zmian w USA (ale nie tylko) „Europa zostałaby niemal całkiem sama z tym zadaniem i wiele by zależało szczególnie od Niemiec czy Polski. Dlatego powinniśmy to już teraz antycypować i założyć, że będziemy musieli pomagać bardziej niż dotychczas, przede wszystkim militarnie…”. Przyznaje przy tym oczywiste błędy w ocenie sytuacji jaka miała miejsce na Ukrainie, które zostały popełnione przez Niemcy. W swoich ocenach rzeczywistości uważa, że „…Jednym z ważnych czynników jest zmiana rządu w Polsce, która otwiera całkiem nowe możliwości współpracy między Polską a Niemcami.,,,Mam więc nadzieję, że w tej nowej konstelacji, w której Niemcy i Polską znów będą mogły współpracować ze sobą naprawdę konkretnie i konstruktywnie, Ukraina stanie się głównym, najważniejszym projektem i że to przyniesie temu procesowi większą dynamikę. Ale do optymizmu nie mam wielu powodów, ponieważ ogólna sytuacja, jak już mówiłem, nie jest zbyt obiecująca…z Polską możemy zrobić wiele innych rzeczy, takich jak odbudowa Ukrainy. Myślę, że tu da się współpracować, a nie rywalizować ze sobą. A już na pewno musimy zaplanować, jak chcemy zbliżyć Ukrainę do Unii i do NATO…Z naszego punktu widzenia jest to bardzo ważne, jak nowy rząd Polski ustosunkuje się do tej kwestii. Najpierw musimy – Niemcy i Polska – zbliżyć się do siebie, ale nie w tym sensie, że Polska przyjmie teraz nasze propozycje, ale że zaakceptuje potrzebę zreformowania Unii. A potem być może wspólnie zastanowimy się nad jakimś pakietem. To byłby bardzo ważny wkład w stabilizację Ukrainy…”.

12.12.23 niemieckie media z narastającym napięciem czekały na zmianę gabinetu w Warszawie. Podkreślano przy tym legendując  (tak jak kilka dni wcześniej) w ten sposób przyszłego premiera RP, że nie będzie on łatwym partnerem dla Zachodu (DW 12.12.23) bo ma inne niż np. Bruksela czy Berlin podejście do suwerenności państwowej , kwestii migracyjnych i energetyki (na przykład jądrowej). Wszystko to skłania do stwierdzenia, że Tusk będzie trudnym partnerem dzięki czemu Polska niewątpliwie utrwali i wzmocni swoją pozycję i rolę w Europie. Będzie to sytuacja diametralnie inna od tej, w której PiS występował w roli  „… unijnego wichrzyciela … siewcy strachu…”. Zadanie stojące przez Tuskiem nie będzie łatwe bo PiS nie odda pola bez walki (FAZ i SZ 12.12.23) i będzie przeszkadzało na tyle na ile będzie mogło. Stawką w tym wyścigu jest 100 miliardów Euro czyli osławione KPO. Dodatkowym problemem są tu „partnerzy” przyszłego premiera, którzy co prawda  „…akceptują zasady UE. Jednak oni również nie będą gotowi na przyjęcie większej liczby uchodźców z Azji i Afryki. Krytycznie podchodzą do reform UE, które prowadzą do większej integracji państw…”.

Dostrzeżono też niebezpieczeństwo wynikające z możliwości zaprzysiężenia nowego rządu w dniu 13.12. – V. Grossmann). Zadania stojące przed nowym rządemsą potężne nie jest to jednak powód, by zapominać o tych, którzy na Tuska i koalicjantów nie głosowali, a powrót do status quo ante będzie możliwy tylko wtedy, gdy nowy gabinet zwróci się także do wyborców o konserwatywnych poglądach (NeueOsnabruecker Zeitung 13.12.). Ciągłe pojawiały się też obawy o to czy PiS przekaże straconą właśnie władzę bezkolizyjnie, bo przecież faktycznie przez całe osiem lat swoich rządów odbierał Polakom demokrację i wolność ewoluując w kierunku autokracji  (S. KorneliusSueddeutsche Zeitung 12.12.23) co było „… częścią planu utrzymania władzy jej patriarchy Jarosława Kaczyńskiego. Po tragicznej śmierci brata jego zachowanie przybrało wymiary paranoiczne…”. A to, że w Polsce przetrwał jeszcze enklawy prawa i praworządność graniczy wręcz z cudem i jest w niemałym wymiarze zasługą Tuska Groźba niepokojów społecznych nie została jednak zażegnana do końca, na nową władzę czyhają liczne niebezpieczeństwa. Nie zmienia to wszystko jednak faktu, że przed Polską i Niemcami otwierają się nowe perspektywy, a ci ostatni powinni „poddanemu potężnej traumie sąsiadowi” (czyli Polsce) poświęcić więcej uwagi.

Pojawienie się w Warszawie nowego rządu skłoniło Olafa Scholza do złożenia Tuskowi gratulacji i podkreślenia miejsca Polski w Europie. Kanclerz mówił też (w Bundestagu 13.12.23) o pogłębianiu wzajemnych stosunków i wznowieniu (ożywieniu) działań Trójkąta Weimarskiego. Tego samego dnia powtórzono (FAZ), że Polska stała się znowu ważnym członkiem europejskiej wspólnoty i przestaje być marginesem, a Tusk obiecał Polakom miliardy Euro, które teraz Unia wypłaci (były blokowane ze względu na „zły PiS” i jego sprzeczną z regułami demokracji politykę niszczenia praworządności) bez mrugnięcia okiem. Jedynym problemem może tu być Prezydent Duda związany integralnie z obozem agresywnych antydemokratów i „…marginalizujących Polskę poprzez swoje przestarzałe rozumienie siły narodowej…”. Trzeba przy tym uważać, by nie stworzyć wrażenia, że nowy gabinet (będący emanacją zwycięstwa demokracji) powstał za poduszczeniem i z inicjatywy Niemiec i Brukseli. Teraz wszystko znalazło się w rękach demokratycznie wybranego Tuska, który ma szanse na nowe otwarcie i poprawienie stosunków z sąsiadami, w tym Niemcami i Ukrainą co będzie skutkowało zwiększeniem polskich wpływów w Europie adekwatnych do siły i pozycji gospodarczej i prosperity (Berliner Morgenpost i Nuernberger Zeitung 13.12.23). Ostrzegano przy tym  przed zbędnym entuzjazmem, by nie przeżyć później potężnego rozczarowania. Z kolei zaś ten stan (braku rozczarowania) będzie można osiągnąć tylko wtedy, gdy zniweluje się istotne i widoczne rozwarstwienie i podział w polskim społeczeństwie, który wynika z różnego rozumienia pojęcia demokracja i wcielania zasad demokracji w życie  (Neue Osnabruecker Zeitung, Mitteldeutsche Zeitung 13.12.23). Były też głosy oczekujące rozprawy z ancien reżimem (Junge Welt 13.12.23), choć wiadomo było, że głosujący na PiS nie zostaną anihilowani ani nie znikną, a w przyszłości mogą się stać poważnym problemem nowego rządu. Dzień później (14.12.23) powrócono do kwestii nielegalnej emigracji i dyskusji o tejże. Wszystko na marginesie tekstu autorstwa Małgorzaty Tomczak zamieszczonego w Gazecie Wyborczej (FAZ). Z powstaniem nowego gabinetu „…  jego zwolennicy odczuwają  poczucie wolności; kolejne w historii Polski” (V.Grossmann, Sueddeutsche Zeitung 14.12.23). Rozważania o jedności Polaków, którym wolność dał nowy rząd Tuska zaburzyły nieco informacje o antysemickim wybryku Grzegorza Brauna ( o tym zdarzeniu wspominały generalnie wszystkie niemieckie tytuły np. FAZ 14.12.23) i forma odejścia z urzędu Wojewody Mazowieckiego Tobiasza Bocheńskiego. Skutkiem ponownego pojawienia się na polskiej (i europejskiej) scenie politycznej Tuska miało być przełomem (Handelsblatt 14.12.23), a także zintensyfikowanie działań pro ukraińskich i przyspieszenie prac nad rozszerzeniem Unii Europejskiej i „demokratyzowaniem Polski (TAZ, Die Zeit 14.12.23). Obrona demokracji i jej, tak zagrożonej w latach 2015 2023 (i jej imponujące zwycięstwo) przez PiS pokazała, że Polacy są w czołówce rozumiejących o co szła (i nadal idzie) walka (Spiegel 16.12.23). Polskie społeczeństwo miało przebudzić się po „…ograniczeniu prawa do aborcji…”. Ta walka ze złem (PiS) mogłaby być łatwiejsza, gdyby nie to, że spora część Polaków nadal optuje za odchodzącą formacją. Nadzieję jednak może budzić frekwencja wyborcza i udział młodych w głosowaniu. Wszystko to zasługuje na pochwałę i przyzwolenie. Trzeba jednak uważać, by nie zaszkodzić Tuskowi, bo niemiecka akceptacja może być, w Polsce, trudna do strawienia (Sueddeutsche Zeitung 16.12.23). Przywrócenie pełnej demokracji posłuży Polsce, bo otrzyma ona wtedy wszystkie obiecane pieniądze z KPO. Podstawowym warunkiem do tego będzie „…Likwidacja przewagi PiS/u w prawie wszystkich państwowych organizacjach, sądach, fundacjach i pozarządowych stowarzyszeniach będzie wymagać czasu i silnych nerwów…”(G. Lesser Tageszeitung 16.12.23). Utrudniać ten proces będzie Prezydent RP.

 

"Polski antysemityzm"

Polska w czasach rządów PiS mocno osłabła i znajdując się w samoizolacji straciła na znaczeniu w świecie i Europie, twierdzi w FAZ (16.12.23) Janusz Reiter (odnosząc się do exposee Tuska w Sejmie) były polski ambasador w RFN. Według  dyplomaty Tusk chce przedefiniować polityczną mapę Europy przesuwając obszar interesujący Polskę z Niemiec na północny wschód (Litwa, Łotwa, Estonia, Szwecja …). Twierdzi też przy tym, że może to być ruch faktyczny ale też i pewnego rodzaju manewr mający osłonić premiera przed atakami zorientowanej antyniemiecko prawicowej opozycji. „Polska ucieczka” od sojuszu i przyjaźni z Niemcami jest faktem. Reiter nie definiuje jednak dokładnie jej przyczyn ukrywając się za ogólnikami. Równocześnie sam krytykuje Tuska za brak konkretów jeśli chodzi o metody osiągnięcia wyznaczonego celu politycznego.

Kretyński wybryk Grzegorza Brauna, jakiego dopuścił się w parlamencie RP, posłużył Martinowi Adamowi (korespondent ARD w Warszawie) do przygotowania jednego z obrzydliwszych (zważywszy niemiecką rolę w Holocauście i miejsce w jakim został przeprowadzony) wyczynów niemieckiego dziennikarstwa historyczno / politycznego traktujących o „polskim antysemityzmie”. 19.12.23 na portalu Tagesschau.de. (relacja z tego zamieszczona też w DW) połączył wspomniany wyczyn Brauna z zabójstwem Gabriela Narutowicza (16.12.1922), wypowiedziami poszukiwacza i tropiciela polskiego „antysemityzmu bezobjaowowego i wtórnego”  Michała Bilewicza, komunistyczną dintojrą z 1968 roku, czy atakiem na Barbarę Engelking za jej wypowiedzi dla TVN. Adam manipuluje też opisując kwestię zapisów prawnych z 2018 roku. Dla jasności przytoczmy tu za Deutsche Welle fragment tego co napisał „…Ówczesny polski rząd …  zareagował oburzeniem. Według ich narracji Polacy byli ofiarami i bohaterami, a na pewno nie sprawcami. Na fakt, że polscy sąsiedzi również dokonali pogromów, np. w Jedwabnem czy Kielcach, nie ma tu miejsca” … Jak relacjonuje, po atakach Engelking niemal przestała pojawiać się publicznie. „W 2018 r. rząd próbował nawet uznać za czyn podlegający karze przypisywanie Polakom współwiny zbrodnie  przeciwko Żydom podczas II wojny światowej. Stosunki między Izraelem a Polską pozostają napięte do dziś, częściowo z tego powodu…Pisze również o „fali antysemityzmu” w Polsce w 1968 roku, po której szacunkowo około 13 tysięcy Żydów opuściło Polskę. „Tutaj również miały miejsce liczne przypadki denuncjacji, często dla osobistych korzyści. Tu również oficjalna narracja wciąż nie jest samokrytyczna. To nie Polacy byli winni, ale rząd narzucony im przez Moskwę…”. Na osłodę Adam stwierdza wspaniałomyślnie, że faktycznie w Polsce Żydzi mogą się czuć bezpiecznie.

 

"Powrót demokracji"

Sueddeutsche Zeitung, FAZ (21.12.23) z radością informują swoich czytelników o radykalnych zmianach zachodzących w Polsce. Wszystko to na marginesie „…rewolucyjnego przejęcia mediów będących tubą propagandową PiS/u…”. Korespondentka Sueddeutsche Zeitung Grossmann przyznaje rządowi Donalda Tuska pełne prawo do wszystkich kroków jakie przedsięwziął w tych kwestiach. Podobną opinię prezentował w FAZ (21.12.23) Reinhard Veser uzasadniając to co zrobił nowy rząd z państwowymi mediami wcześniejszymi atakami tychże na Tuska, który prezentowany był jako zwolennik sojuszu z Rosją. Nie dość tego PiS zmierzał w jego opinii do „…przejęcia kontroli nad polskimi mediami …co podczas jego rządów wykraczało daleko poza media publiczne…”. W tym samym czasie Tageszeitung piórem Gabrieli Lesser (21.12.23) wieszczy upadek PiS/u pozbawionego wsparcia przychylnych mu mediów. Ta sama gazeta dzień później oceniała przejęcie mediów jako krok do przywracania państwa prawa, określanego jako „…sprzątanie gruzu…” (Barbara Oertel 22.12.23), a wyrzucanie ludzi z pracy kwituje się w tekście wymienionej publicystki prostym stwierdzeniem, że wyrzuceni będą musieli sobie po prosto „…poszukać innej pracy…”. Zauważa też, że trzeba uważać, by w tym wszystkim, po autorytarnych rządach PiS (to już Veser z FAZ 21.12.23) nie przekroczyć granicy prawa. Wspomniany przed chwilą Veser jako jeden z nielicznych niemieckich dziennikarzy widzi słabość prawną podjętych przez Sienkiewicza działań, zwraca też uwagę na to, że media to nie jedyny problematyczny obszar, po którym musi poruszać się nowy rząd – przed sobą ma jeszcze także kwestie wymiaru sprawiedliwości. Berliner Zeitung (wydanie internetowe)  pisze o przełomowych i i historycznych chwilach w Polsce i fiasku obrony mediów zaordynowanej przez Kaczyńskiego. Usprawiedliwieniem dla brutalności władzy dostrzeganej przez gazetę ma być fakt, że „…Polska nie była jednak w ostatnich latach normalnym demokratycznym krajem…Telewizja publiczna za czasów PiS była orężem propagandy i nienawiści przeciwko homoseksualistom i uchodźcom, a także źródłem fake newsów…”.

Swoje opinie o „rewolucyjnym nastroju” w Polsce powtórzyła pani Viktoria Grossmann (SZ 23.12.23) traktując to co się dzieje w Polsce jako „…wielki powrót do demokracji...”, charakteryzujący się odbijaniem z rąk PiS/u wszystkich dziedzin życia społecznego, w których ta „prawicowo – nacjonalistyczna” formacja „…przez lata deptała wolność…i pluralizm opinii…” . Przy okazji usprawiedliwiano zastosowaną formę wejścia do TVP, a wszystko to po to, by  „…Naprawić bezprawie, ukarać łamanie prawa, oddać wyborcom wymarzone nowoczesne, tolerancyjne, demokratyczne państwo, a równocześnie nie działać jak niecierpliwy mściciel…i nie dzielić lecz łączyć…”. To wszystko może być skomplikowane i wcale nie takie łatwe jakby się mogło wydawać głównie ze względu na to, że PiS zastawił na nową władzę mnóstwo zasadzek (DieWelt 23.12.23), „pól minowych” (Tageszeitung 23.12.23) - nie wolno więc pozwolić sobie na omijanie prawa, tu gazeta podaje różnicę między ustawami, a uchwałami przyjmowanymi przez Sejm co może mieć znaczenie w przypadku „przejmowania” mediów. Podobnie mają się sprawy w odniesieniu do wymiaru sprawiedliwości, oświaty. Wszystko to jednak będzie pracą niesłychanie żmudną i obliczoną na długi czas. Ciekawym głos i odbiegający od unisono meldujących o Polsce dziennikarzy niemieckich zaprezentowano w Die Welt (23.12.23) – zmarły trzy dni później Wolfgang Scheuble wspominając o konieczności wzmocnienia sił obronnych Europy, zaznaczył konieczność wzmocnienia politycznego Trójkąta Weimarskiego i mocnego zbliżenia uczestników tej struktury na płaszczyźnie współpracy militarnej. Polityk zwrócił, przy okazji, uwagę na fakt, że Polska tworzy w tym momencie bardzo silną armię. Rozważań o możliwym parasolu atomowym rozpostartym nad Europą , w tym nad Polską (Spiegel 23.12.23), w ty miejscu nie będziemy rozwijać. Przywracanie wolności mediów  po rządach PiS/u  to jedno z głównych zadań nowej władzy (DieZeit 25.12.23), przeszkodą w tym działaniu mógł się stać Prezydent RP. Zagmatwana sytuacja prawna w tym obszarze może znacznie utrudnić Tuskowi przywracanie normalności w kraju i utrudni działań na rzecz Ukrainy, której Polska udzieliła znaczącej pomocy. W tym miejscu powrócono do kwestii protestów polskich transportowców i rolników. Gazeta wspomina też o tym, że polskie służby graniczne pozwoliły sporym grupom migrantów na przedostanie się przez graniczny kordon (mowa o granicy polsko – białoruskiej) i dalej do Niemiec. W przeciwieństwie do tych, którzy stracili władzę Tusk obiecał i uszczelnienie granicy i zgodne z europejskimi normami podchodzenie do usiłujących nielegalnie przekraczać granicę. Wspomniano też, jakby mimochodem, o zapowiedzi (z exposee) odrzucenia zasady „jednomyślności” w nadchodzącym głosowaniu i pominięciu kwestii „reparacji”, które pokazują (zupełnie przy okazji) „…lukę w niemieckiej pamięci…”. Przewidywano też, że wraz ze zmianą władzy w Polsce będzie malała rola Kościoła Katolickiego w Polsce traktowanego przez PiS instrumentalnie.

27.12.23 przypomniano sobie ponownie o roli Polski we wspieraniu Ukrainy (Die Welt) i koniecznościach wynikających z tego dla nowego polskiego rządu. Stało się to tym ważniejsze, że po dojściu do władzy na Słowacji Roberta Fico front wsparcia dla walczącego Kijowa znacząco osłabł. Przy okazji wspomniano o wszelkiej  pomocy jakiej Polska udzieliła Ukrainie przed 13.12.23 „…Za poprzedniego rządu PiS Polska stała się najwierniejszym sojusznikiem Ukrainy. Dostarczyła sprzęt o wartości trzech miliardów euro, w tym 300 czołgów radzieckiej produkcji i wiele samolotów bojowych. …To Warszawa – …  – wyznaczała reszcie UE kurs na pomoc Ukrainie i odegrała kluczową rolę w przekonaniu Niemiec do dostarczenia czołgów Leopard...” (cyt.za DW). Oczywiście nie omieszkano też wspomnieć o polsko – ukraińskich napięciach, których przyczyny doszukiwano się po stronie polskiej. Tym bardzie ważna będzie misja Tuska zmierzająca do wymuszenia na Europie zwiększenia dostaw broni i przyspieszenia integracji Ukrainy ze strukturami europejskimi.

 

Ostrożność

FAZ, Spiegel (28.12.23) ponownie wróciły do skomplikowanej  „sprawy mediów” (opisywanej w sposób powtarzalny) połączonej zręcznie z zawetowaniem przez Prezydenta RP ustawy okołobudżetowej co zostało potraktowane przez rządzących jako „wypowiedzenie wojny”. Reinhard Veser (FAZ) wspomina też niejako przy okazji o tym, że to co robi rząd (konkretnie Bartłomiej Sienkiewicz) może wydawać się „…kontrowersyjne z punktu widzenia prawa…”. Wyraźny konflikt może grozić rozwiązaniem parlamentu przez Andrzeja Dudę. Niemiecki Związek dziennikarzy (DJV) na wydarzenia w polskich mediach (28.12.23), kiedy tenże stwierdził, że najważniejsza jest niezależność mediów i muszą być one niezależne od polityków, którzy nie mają prawa decydować o obsadzie tychże, a w tym momencie istotne jest dojście do głosu rzeczywiście „…niezależnego i krytycznego dziennikarstwa…” inne niż to, które proponował odbiorcom PiS obniżając standardy pracy dziennikarzy. Nie obyło się jednak od (rzadkiej w niemieckich mediach) krytyki nowych władz za tłumienie krytyki.

W DieWelt, przy okazji, ostrzegano (30.12.23) przed zbytnio agresywną kampanią skierowaną przeciwko ludziom o konserwatywnych poglądach. Jednak zaraz potem wracano do starej narracji „nie wolno nikogo dyskryminować i niszczyć dobra wspólnego jaki są media publiczne, ale PiS używał ich do szczucia i „…nazywał Tuska niemieckim agentem…”. Tak więc to co robi nowy rząd jest i zrozumiałe i akceptowalne bo formacja, która straciła władzę nawet przez chwilę nie była zainteresowana jakimikolwiek kompromisami., co nie zmienia ostatecznie faktu, że Tusk i jego ludzie (chodzi o okres przed 2015) nie rozumieli potrzeb i marzeń tych, którzy nie stali się odbiorcami owoców jakie nastąpiły w Polsce po przełomie 1989 roku. Żeby przełamać impas i rozszerzyć bazę do rządzenia „nowy” premier musi odwołać się właśnie do tych ludzi. Nie wolno ich przy tym „… zniesławiać czy wyśmiewać PiS. Musi pokazać, że w krainie pluralizmu opinii jest także miejsce dla wrażliwości elektoratu PiS…” (cyt. Za DW). Generalnie przyjęto jednak, że to polscy konserwatyści zniszczyli (tak przecież dobre) stosunki z Niemcami. Nie zmienia to jednak faktu, że w dzisiejszym rządzie nie ma szczególnie uwrażliwionych na Niemcy i znających dobrze ten kraj. Podobnie zresztą jest w Niemczech. Przyczyn tej sytuacji nie będę tu badał – wymagałoby to szczególnego zaangażowania się w głębszą analizę sytuacji. Jedno co ważne to to, że po stronie niemieckiej pojawiają się opinie. iż prędkość odbudowywania stosunków powinna być formatowana przez Polskę. Będzie w tych sprawach decydowała także historia (Dietmar Nietan w Dialog i Berliner Zeitung 2023 i 01.2024).

 

Brak pomnika polskich ofiar

Właśnie od akcentu historycznego ( w polskim kontekście) rozpoczął nowy rok Die Welt (3.01.24) charakteryzując i przybliżając czytelnikom  obraz przedsięwzięcia „Dom Polsko – Niemiecki”. W opinii gazety ma być to przedsięwzięcie likwidujące stereotypy funkcjonujące w obu naszych krajach (Robert Parzer i Agnieszka Wierzcholska to autorzy teksu w Die Welt jak i osoby przygotowujące strukturę organizacyjną i merytoryczną stronę „Domu”). Powinien też przypominać Niemcom o tym co się działo na ziemiach okupowanych przez III Rzeszę w latach 1939 – 1945, oczywiście główny punkt ciężkości spoczywa w tym przypadku na Holocauście. Istotny dla Autorów koncepcji jest też okres „…tak zwanej Wiosny Ludów…”, kiedy to niemiecki lud śpiewał „Polenlieder” i nosił na ramionach uwolnionego z Moabitu Mierosławskiego, a także to co Polacy zrobili dla obalenia komunizmu. Trudność polega w tej chwili na tym, że w każdej sytuacji napięcia i konfliktu (nieuniknionych w dzisiejszym zantagonizowanym świecie) „…szybko sięga się po stereotypy…”. Czy idea  Domu Polsko – Niemieckiego w Berlinie pomoże te problemy rozwiązać na to pytanie Autorzy nie odpowiadają, ba nie wiem czy się nawet na nim zastanowili !? 4.01.24 RND (Koch)opisując zmiany w Polsce przypisuje ich sukces młodym ludziom, a szczególnie „…nowemu pokoleniu Polek…. Telewizję i media opanowane przez PiS agencja (portal) opisuje porównując je do przekaziorów z okresu komunistycznego i zwracając uwagę na podobno kosmiczne wynagrodzenia, funkcjonariuszy mediów. Tusk odgrywa w procesie odpolityczniania mediów rolę moderatora, przy okazji zwraca się uwagę na „patchworkowy” charakter nowego rządu i na rolę kobiet w gabinecie, które to kobiety są symbolem zmian, które musiały nastąpić bo ludzie mieli dość „…narodowo – konserwatywnego smrod …”. A więc oczekiwali nie tylko poprawy bytu ekonomicznego ale także „…zmian społeczno – politycznych…”. Wszystko to ma się wiązać ze schodzącym ze sceny politycznej autorytetem i siłą Kościoła …Kiedy 18 grudnia 2023 r. Watykan po raz pierwszy zezwolił na błogosławienie par homoseksualnych przez duchownych katolickich, w Polsce narastało groteskowe wrażenie, że władze w Warszawie zatrzymały się w czasie  – i są teraz bardziej papieskie od papieża…” (cyt. Za DW) Tak więc nie kwestia poprawy bytu, istotne i wyraźne zagrożenie ze wschodu, a problemy związane z LGBT, aborcją, emancypacją kobiet stanowią o zmianach w Polsce i właśnie to stanowi nową linię podziału na linii wschód - zachód. Oprócz rewolucji w sferze społecznej Polska przechodzi także i tę w obszarze kultury. Informowała o tym Sueddeutsche Zeitung (4.01.24) chwaląc (V. Grossman) Bartłomieja Sienkiewicza za zmiany i niebanalną odwagę we wprowadzaniu zmian polskiej wystawy planowanej na Biennale w Wenecji. Nowy minister chciałby „…by polska kultura była prezentowana inaczej …” niż robił to do tej pory Piotr Gliński. Innymi słowy Sienkiewicz kończy z antyniemieckimi fobiami PiS/u eliminując z obiegu kulturalnego tych, którym się wydaje, że Polska będąc członkiem  struktur euroatlantyckich i europejskich nadal znajduje się w okrążeniu. Zbliżone treści znaleźliśmy także Spieglu (4.01.24).Die Zeit (4.01.24) stara się rozwiązać problem przed jakim staje Tusk „W jaki sposób można zmienić niedemokratyczny rozwój sytuacji nie łamiąc przy tym prawa ?.... Kolejny asumpt do rozważań quasi historycznych dała niemieckim mediom wypowiedź Jana Pietrzaka, określanego jako „bard polskiej prawicy”, a kiedyś symbol wolnej walczącej z komunizmem Polski (w TV Republika 31.12.23) FAZ (5.01.24).

Istotny dla polsko niemieckich stosunków sygnał pojawił się w rozmowie Claudii Rothz DPA (5.01.24) kiedy to Pani Minister powiedziała, że widzi możliwość dyskusji na temat zrabowanych w Polsce dzieł sztuki, możliwej wizycie w Warszawie, odbudowie Trójkąta Weimarskiego i wspólnej realizacji Domu Polskiego w Berlinie. Kwestia polskich mediów publicznych nie schodziła z agendy. 8.01.24 Sueddeutsche Zeitung (V. Grossmann) krytykuje PiS za stworzenie w TVP archipelagu kłamstwa, propagandy i nienawiści „…prawicowo – nacjonalistycznej…”. Mimo prób zatrzymania zmiany te wydają się nieuniknione co ma wynikać z polskiego charakteru i co Kaczyński usiłuje wykorzystywać wmawiając Polakom, że nowy rząd przypomina czasy żywcem wyjęte z PRL. Jednak w rzeczywistości Tusk panuje nad sytuacją, a niebotycznie wysokie zarobki propagandystów będą musiały być zwrócone i nikt nie będzie już wpływał na treści płynące z radia lub telewizji.

W rozmowie z Deutsche Welle (9.01.24) Manfred Weber wyraził nadzieję na konstruktywną współpracę z Donaldem Tuskiem. Ta zaś współpraca to reprezentowanie interesów Polaków i państw polskiego. Przy okazji Weber uderzył w Orbana i Węgry. Zatrzymanie Posłów Kamińskiego i Wąsika które miało miejsce 9.01.24 rezonowało w niemieckiej prasie (i mediach) na dobre dopiero dwa dni później (11.01.24) w SZ Victoria Grossmann udziela obu posłom dobrych rad  prezydent zaprasza na wydarzenie w swojej rezydencji dwóch skazanych. Obaj politycy PiS … Mogli udać się na najbliższy komisariat i tam konfrontować się z wyrokiem wydanym przez sąd….”. To wszystko sprawia, że PiS może teraz udawać, że jest prześladowany, a jaka jest prawda p[przekonamy się (czytelnicy SZ) po zbliżającej się demonstracji, która wcale nie musi być pokojowa. Tego samego dnia DPA podała informację o rozpoczęciu przez Mariusza Kamińskiego strajku głodowego.

 

Zły PiS

Dzień po wspomnianym wyżej marszu „Tageszeitung” (12.01.24 G. Lesser) twierdził, że znaczna część (wg autorki „większość”) nie daje wiary twierdzeniom PiS, że Polska zmierza w kierunku dyktatury. Wspomina też o Kaczyńskim, krytykuje też Jarosława Kaczyńskiego za język i groźby pod adresem rządu Donalda Tuska. W doniesieniach prasowych (Bild) pojawia się też informacja o możliwych przedterminowych wyborach i wyraźnie artykułowana obawa przed rozchwianiem systemu państwowego w Polsce (Deutschlandfunk). W Spieglu Jan Puhl analizuje sytuację w Polsce i zastanawia się jakie kroki musi podjąć nowy premier, by przywrócić w Polsce zdemolowaną, zagrożoną i zawłaszczaną podczas rządów PiS demokrację i czy da się to zrobić zgodnie z prawem obowiązującym w Polsce. Puhl opisuje też walkę o media i sądownictwo toczoną z „popisowskimi pozostałościami”. Odwołuje się w tym przypadku do opinii Wojciecha Sadurskiego twierdzącego, że porządek prawny w kraju znalazł się w nieodpowiednich rękach ludzi o barbarzyńskich przyzwyczajeniach. Powtarza też standardową narrację niemieckich mediów o szczuciu przeciwko Tuskowi i jego gabinetowi, a także o nieprawdziwych argumentach o zbliżaniu się Polski do „białoruskich i Jaruzelskich” standardów. Wszystko to wynika ze zdenerwowania lidera PiS obawiającego się, z braku odebranych „tub propagandowych” porażki w nadchodzących wyborach samorządowych. Przy okazji wskazuje na wiek elektoratu PiS, ergo pokazując, że nie ma on przyszłości.

Informacja o marszu 11.01.24 przebiła się do niemieckich mediów, które stanowią podstawę tej analizy 13.01.24 roku. Według FAZ  (Gerherd Gnauck) kilkadziesiąt tysięcy ludzi dało na ulicach Warszawy upust swojej niechęci do UE, Niemiec i Tuska. Gabriele Lesser (Tageszeitung) zwróciła uwagę na to, że fakt iż demonstracja odbywała się pod pustym, tego dnia, polskim Sejmem musiało wywołać „…atak wściekłości Kaczyńskiego…” i rozczarowanie przybyłych. Na marginesie tego wyszukanego opisu rzeczywistości Leser zwraca uwagę na powrót polskiego radia i telewizji do powierzonej im przez Polaków misji informacyjnej. Pojawiają się także uwagi dotyczące słabości akcji informacyjnej nowego rządu, która to słabość może skończyć się porażką. Jak widać spontaniczna demonstracja z 11.01.24 nie wzbudziła, za Odrą, szczególnego zainteresowania.

FAZ i Tagesspiegel (G. Gnauck, Ch.v.Marschall) dnia 17.01.24 wraca do dyskusji o polskim wymiarze sprawiedliwości, a konkretnie zauważa działania Adama Bodnara skierowane wobec prokuratury. Wywołały one reakcję Prezydenta, który wspomniał o „…terrorze praworządności…”. To zaś z kolei wywołało reakcję Donalda Tuska „…Powiedziałem, że dla mnie ten ‚terror praworządności' – jak to ujął prezydent – to jest jedna z najważniejszych zasad. Każdy, bez wyjątku, czy to były minister, czy poseł, czy emeryt, czy licealista, każdy obywatel powinien podlegać tym samym rygorom prawnym…” (cyt. Za Deutsche Welle). Zatem wszystko co się w omawianej kwestii dziej jest naprawianiem tego co wcześniej zostało popsute i uszkodzone przez PiS ergo jest uzasadnione po to, by „…Polska ponownie stała się państwem rządzonym według obowiązujących zasad prawa…” (V. Grossmann Sueddeutsche Zeitung). Przy okazji wspomina ona o licznych aferach poprzedników rządu Tuska. Dzień później (18.01.24) ta sama gazeta, odnosząc się do wystąpienia Prezydenta Andrzeja Dudy w Davos (Forum Ekonomiczne) krytykowała głowę państwa  za to że w rozmowie z Jourovą wspominał o tym, że w Polsce są więźniowie polityczni i oceniała tę wypowiedź jako „…obłudną…”. Wspominana wcześnie RND zwracała uwagę na niebywałe tempo prac nowego rządu i powtarzała słyszane już argumenty o tym, że do tej pory nikt nie próbował wrócić z totalitaryzmu do demokracji starając się zwalczyć kryzys polityczny (Kai Olaf Lang) stosując normalne metody co automatycznie zmusza do stosowania nie zawsze zgodnych z prawem działań. Były minister spraw zagranicznych RFN Heiko Maas (19.01.24) powitał w rozmowie z Die Welt z radością powitał zmianę rządu w Polsce zaznaczył przy tym, że nie oznacza to zgody (między Polską a Niemcami) we wszystkich istniejących kwestiach gdzie istnieją różnice poglądów. Pozwolił sobie też na ocenę sytuacji w Polsce (przed wyborami) stwierdzając, że w jego opinii taki , a nie inny wynik wyborów wynikał ze zmęczenia Polaków ciągłą „…nienawiścią i polaryzacją…” wynikającą z polityki PiS. Ostrzegł też rządzących przed marszem w kierunku, który właśnie skrytykował czyli prze polityczną zemstą i „…polowaniem na czarownice…”. Przy okazji broniąc niemieckiej polityki wobec Rosji, zdefiniował słabości tejże.

We Frankfurter Allgemeine Zeitung (19.01.24) dostrzeżono kryzys prawa w jaki wpada Polska, a winą za to obciążono PiS, który nie chce oddawać wygranym poszczególnych obszarów życia społecznego. Powrócono też do słów Prezydenta odnoszących się do wspominanego już wyżej „…terroru praworządności…” (Reinhard Veser) i przypomniano podporządkowywanie sobie przez PiS poszczególnych sektorów administracji i sądownictwa, tu szczególnie zwrócono uwagę na Trybunał Konstytucyjny, który „…poddano kontroli od początku swojej dominacji…”. Nowy gabinet chcąc prowadzić państwo polskie na drodze reform i zmian naruszonych przez PiS norm musi jednak poruszać się „…w szarej strefie…” i na granicy prawa bo w gruncie rzeczy idzie o pokonanie „…autorytarnych i antyeuropejskich sił…”. Jak się „uwolnić” od tychże wstecznych i ciemnych sił  zastanawiają się dziennikarze Spiegla (Jan Puhl i Olaf Heuser 21.01.24). Przy okazji wykpiwając demonstrację, która przypomnijmy odbyła się dziesięć dni wcześniej twierdząc, że była ona skierowana przeciwko rzekomemu łamaniu praw obywatelskich przez Tuska, a de facto przeciwko temu co PiS sam , autokratycznie, robił przez ostatnie osiem lat. Teraz nowy / stary premier musi „…pozbyć się tych ludzi…”, którzy obsiedli państwowe instytucje i spółki. Jako przykład podaje się (po raz kolejny) media publiczne.

 Spiegel sugeruje też uważną obserwację tego co się w Polsce  dzieje i działo, by na przyszłość uniknąć podobnej sytuacji w Niemczech. Podobne sugestie znajdziemy też w portalu t-online.de. Jak echo wracają też sugestie odnowienia działalności i (tym samym) znaczenia Trójkąta Weimarskiego (Christopher Heusgen, Merkur 21.01.24). Tego samego dnia pojawiły się też (Tagespiegel i Handelsblatt) apele o zintensyfikowanie kontaktów handlowych między z Polską będącą głównym partnerem gospodarczym Niemiec. Tagesspiegel (22.01.24) podejmując rozmowę z Manuelą Schwesig zwrócił uwagę na jej zaplanowaną wizytę w Polsce (koniec lutego, na zaproszenie Małgorzaty Kidawy Błońskiej – właśnie odłożoną).Szefa rządu Mec-Pom pytano też o kwestie związane z Nord Stream 2 i stosunek do państwa agresora czyli Rosji, która „…zdewastowała wszystkie możliwości utrzymana pokoju i rozmowy…”.

 

"Polska wraca do Europy"

Frankfurter Allgemeine Zeitung (23.01.24) opisując pierwszą zagraniczną wizytę Tuska (Kijów) wspomina o nowym rozdaniu w stosunkach polsko – ukraińskich. Przy okazji opisując pomoc Polaków dla Ukraińców i zaznaczając przy tym, że nastąpiło „tąpnięcie” we wzajemnych stosunkach. Miało być ono spowodowane kampanią wyborczą jaka rozpoczęła się w Polsce i powstałą z tego powodu zmianą retoryki rządu „PiS” wobec Kijowa. Teraz Tusk próbuje odwrócić tę tendencję. Podobną w tonie relację zamieściła Berliner Zeitung.

Wizyta niemieckiego ministra sprawiedliwości Marco Buschmanna w Polsce posłużyła Deutsche Welle (23.01.24) za pretekst do zacytowania stwierdzenia, że Polska „…wraca do Europy…”, a nowy gabinet „…umacnia praworządność…” choć Buschmann nie powinien się w gruncie rzeczy wypowiadać na temat  tych spraw będąc niemieckim urzędnikiem, a „…Polska jest wielkim sąsiadem…”. Minister wygłosił też wykład o wolności dla studentów Uniwersytetu Warszawskiego, w którym stwierdził, że …Polacy zawsze wiedzieli, że wolność jest niepodzielna… a polska historia jest nauczycielką wolności …”. Europa zaś powinna być dumna, że w jej skład wchodzi Polska ze swoim umiłowaniem wolności.

Wojowniczym wnukiem Henryka Sienkiewicza, Bartłomiejem, zainteresowała się 24.01.24 FAZ. Piórem Wspominanego już parę razy Reinharda Vesera pomaga niemieckiemu czytelnikowi zrozumieć i i polską historię i polskie polityczne „dziś” „…Nazwisko Sienkiewicz zna w Polsce każdy uczeń …Od ponad miesiąca prawnuk polskiego pisarza – Bartłomiej Sienkiewicz – jako minister kultury … stoi na linii frontu w ostrym sporze nowego rządu z narodowo-konserwatywnym PiS … Od przewrotu Sienkiewicza telewizja publiczna znów relacjonuje obiektywnie (politycy PiS też dochodzą do głosu), ale jego walka nie jest jeszcze wygrana…”. Generalnie Sienkiewicz to także bohater walki z komunizmem niesłusznie porównywany (ze względu na swoją służbę w UOP) przez swoich wrogów politycznych do siepaczy z komunistycznej bezpieki. Wspomina się też i o tym, że stał się on ofiarą afery podsłuchowej, którą Veser ocenia jako jedną z przyczyn upadku liberalnego rządu Tuska. Sueddeutsche Zeitung (24.01.24) ocenia wiek „nowych posłów” i pozytywnie widzi zmiany jakie w Sejmie RP wprowadza młody Szymon Hołownia (chodzi o miejsca opieki dla małych dzieci posłów i posłanek) zmieniający wizerunek mężczyzny na nowoczesny. Przy okazji przypomina się wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego (74 letniego – sic !) dotyczącą nadużywania przez Polki alkoholu co skutkować ma niską dzietnością.

Tageszeitung (G.Lesser, 25.01.24)ponownie wrócił do ułaskawienia posłów Kamińskiego i Wąsika zaznaczając, że większość obywateli Polski była (jest !?) przeciwna, by uwalniać ich od kary, a „wielu Polaków” oczekuje w związku z powyższym impeachmentu Prezydenta Dudy „…Wynika to z faktu, że Duda od dawna nie ukrywa, że nie chce uznać zmiany władzy po październikowych wyborach ... Zamiast zaakceptować wyniki … wyborów, chronić polską konstytucję i przestrzegać polskiego prawa, jak kiedyś zapowiadał jako ‘prezydent wszystkich Polaków', radykalizuje się wraz ze swoją byłą narodowo – populistyczną partią…”. Lesser wykpiwa też narrację Andrzeja Dudy w Davos dotyczącą „…pierwszych więźniów politycznych…” w Polsce czyli wspomnianych wyżej Kamińskiego i Wąsika i zarzuca Prezydentowi wywoływanie w Polsce bałaganu prawnego. O sprawie wspominają też „Die Zeit” (Heinrich Wefing 25.01.24) i „Sueddeutsche Zeitung” (Victoria Grossmann 26.01.24), która to gazeta wspomina o pogróżkach skierowanych przez Kamińskiego i Wąsika wobec Tuska i Hołowni tuż po wyjściu z miejsc odosobnienia. To daje asumpt do twierdzenia, że PiS koncentruje się na robieniu awantur, sianiu niepokoju i przeszkadzaniu nowemu rządowi w prowadzeniu mądrej i spokojnej polityki co ma prowadzić do zwycięstw tej partii w nadchodzących wyborach samorządowych, europejskich i w końcu prezydenckich. Zaś obaj uwolnieni dopiero co posłowie mogą wkrótce trafić znowu przed sąd i potem do ponownie więzienia. Według Grossmann nie będą zresztą jedynymi pisowcami, którzy będą mieli kłopoty z prawem. Przy okazji chwali ona Tuska za wizytę w Kijowie skutkującą osłabieniem napięcia na granicy polsko - ukraińskiej i traktuje jako sukces pojawienie się w aptekach tabletki „dzień po”. Te wszystkie sukcesy, czasami osiągane wbrew prawu, mają miejsce mimo obstrukcji stosowanej przez PiS.

Jednym z elementów stanowiących o sukcesie lub porażce rządu Tuska miało być przyjęcie przez Sejm nowego budżetu państwa. 28.01.24 Tagesspiegel zakomunikował tryumfalnie swym czytelnikom, że batalia o ustawę budżetową została przez liberalno lewicowy rząd wygrana i tym samym groźba rozwiązania Parlamentu oddaliła się., a to stawia rządzących w uprzywilejowanej pozycji. Gazeta zwraca też uwagę na to, że z politycznej awantury wyłączone są kwestie polityki zagranicznej bezpieczeństwa narodowego. Z uporem maniaka niemieckie media wracają do sprawy Kamińskiego i Wąsika. I tak na przykład Berliner Zeitung (28.01.24) widzi w kwestii obu posłów elementy inscenizacji i tym samym groteski, w której „…znajdziemy prawie wszystkie składowe bólu i nieszczęść, które dotknęły Polaków w ciągu ostatnich kilkuset lat…”. Wynika to wszystko między innymi i z tego, że PiS nie ma nic do zaproponowania. Jak bumerang powraca też pytanie, czy można przekraczać granice prawa w obronie łamanego (wcześniej) prawa (Die Zeit, 28.01.24), a wszystko co działo się w Polsce w latach 2015 – 2023 określane jest mianem „…autorytarnego nacjonalizmu…”. Trudno w tym wszystkim odseparować kłamstwo od prawdy, a jedyny polityk, który próbuje wprowadzić w tym „bałaganie” jakieś reguły i porządek to Adam Bodnar. Kryzys pogłębia erozja autorytetu Kościoła Katolickiego, który zaangażował się w politykę po stronie PiS.

 W wywiadzie (rozmowie) z Deutsche Welle (30.01.24) Heiko Maas apelował o zwiększoną aktywność i rolę Europy podkreśla też wagę polsko – niemieckiej współpracy w celu wzmacniania europejskiej jedności. Podobną opinię wraził też Kai Olaf Lang twierdząc, że i Niemcy i Polska są kluczowe w kwestii odstraszania Rosji i wzmocnienia „wschodniej flanki NATO”. Lang uważa też, że mimo istniejących różnic są obszary, w których Polska i Niemcy mogą ściśle ze sobą współpracować, jak przykład podaje tu politykę migracyjną, którą Niemcy „…właśnie zaostrzyły…”. Polska zaś to nie tylko PiS uważa Maas i liczy na to, że zarówno Berlin jak i Warszawa, w nowej konfiguracji politycznej, znajdą drogę do naprawy stosunków. Przy okazji krytykując Niemców za niewielką wiedzą dotyczącą Polski, receptą na tę słabość niech będzie zwiększenie wymiany (jakiej !?) i rozwinięcie idei budowy Domu Polskiego. Kwestia reparacji jaka pojawiła się za PiS/u ma wrócić na agendę (wg. K.O.Langa) „Wierzę, że podejdzie do sprawy rozważnie…” otwierając możliwość rozsądnego dialogu na ten temat. 30.01.24 FAZ opublikowała wywiad z Radosławem Sikorskim, w który potwierdził on swoje głośne stwierdzenie o strachu przed „…niemiecką bezczynnością…”. Co połączył z zapewnieniami polskiej pomocy dla Ukrainy krytykując przy tym bezpośrednio Mateusza Morawieckiego. Sikorski zwrócił też uwagę na wydatki Polskie skierowane do sektora obronnego. Apelował też o zwiększenie wysiłku w kreowaniu możliwości obronnych i produkcyjnych UE i ostrzegał przed imperialnym zakusami Rosji. Nie stronił tez od krytyki PiS wspominając o uspokojeniu mediów należących do państwa, przy okazji oceniając aresztowanie posłów Kamińskiego i Wąsika jako słuszne. „…Musimy wysłać sygnał, że takie metody są niedopuszczalne. Sygnał dla całego pokolenia…” (cyt. Za DW).

Ocena wizyty przedstawiona (31.01.24) przez niemieckie media była, co oczywiste, pozytywna, podkreślano bliskość między Sikorskim a Baerbock (Bild). Z kolei DPA korzystając z wizyty szefa polskiego MSZ w Berlinie zwróciła uwagę na fakt, że PiS „…przez antyniemieckie tony i żądania reparacji na sumę 1,3 biliona euro za szkody powstałe w rozpętanej przez hitlerowskie Niemcy wojny ciężko obciążył stosunki między obydwoma krajami…” (cyt. za DW), Sikorski zaś próbuje powrotu na tory porozumienia, dając równocześnie do zrozumienia, że kwestia reparacji nie jest do końca rozwiązana. Zmiana aury i tonu rozmów jest dla komentatorów widoczna i miast „…antyniemieckich i antyeuropejskich tonów…” pojawia się nadzieja na przywrócenie zaufania, nowe otwarcie i w ostatecznym efekcie powrót do przyjaznych stosunków (RND). W kwestii reparacji Sikorski wyraził nadzieję na „…kreatywność i wyrażenie żalu…” przez Niemcy, czego dowodem (między innymi) byłoby szukanie jakichś rozwiązań odszkodowawczych dla osób jeszcze żyjących, a poszkodowanych w czasie II Wojny Światowej przez Reżim III Rzeszy.Sikorski ostrzegał też przed Putinem (Die Welt, FAZ) bo to co on mówi , mówi „…na serio…”. I wydawałoby się, że na tym koniec, nie będzie ciąg dalszy, który za jakieś 2 , 3 miesiące uwzględni wszystko co się stało po 31 stycznia tego roku. Czyli wizytę Tuska w Paryżu i Berlinie, zmiany zachodząc w Polsce, i to wszystko będzie wpływało na polsko – niemieckie relacje.

 

Resumee

Teraz zaś krótkie resumee tego co opisaliśmy wyżej. Niemieckie media powitały wyborczą „porażkę” PiS ze sporym i nieukrywanym entuzjazmem zdecydowanie dalekim od dziennikarskiego obiektywizmu. Przewidywano szybki powrót Polski do grona państw cywilizowanych, europejskich. Obawy jakie się, przy tym, pojawiały dotyczyły możliwego „pisowskiego” sabotażu wyniku wyborów i obstrukcji ze strony Prezydenta RP. Mogło to odsunąć w czasie przejęcie władzy przez obóz demokratyczny lub generalnie uniemożliwić zmiany jakie miały (i powinny) zachodzić w Polsce. Na ile te oceny były wiarygodne możemy przekonać się kilka miesięcy po wyborach. Jednoznacznie opowiadano się za przywróceniem demokratycznych reguł gry w polskiej polityce. Twierdzono przy tym, że powrót do status quo ante może nastąpić tylko po i przy restytucji obowiązującego prawa. Paradoksalnie dopuszczano przy tym naruszanie istniejących reguł prawnych , „…bo PiS przecież robił straszne rzeczy…”. Jednym z elementów przywracania porządku konstytucyjnego było opanowanie mediów publicznych, które zaprzęgnięte przez PiS do politycznego działania zapomniały o swojej misji. Podobnie było z wymiarem sprawiedliwości i spółkami skarbu państwa zamienionymi w przechowalnię „pisowskich” nieudaczników pobierających niebotycznie wysokie wynagrodzenia, o poborach nowego zaciągu dziennikarskiego (TVP, PR) przezornie się nie wspomina. Fakt, że przywracanie normalności we wspomnianych obszarach odbywa się z rażącym naruszeniem prawa wcale niemieckim publicystom nie przeszkadzał (co zauważyłem wyżej), wręcz przeciwnie. Ci którzy je naruszali stali się herosami walki o przywracanie demokratycznych reguł prawa w Polsce. W przytaczanych relacjach nie zwrócono na przykład uwagi na liczne naruszenia kodeksu wyborczego (choćby przy okazji „referendum”). Wyborców PiS określano zaś mianem gorzej wykształconych, zmęczonych, starych, pełnych kompleksów  i nierozumiejących otaczającego ich świata ludzi. Przykład tekstów Klausa Bachmanna jest tu charakterystyczny i nie odosobniony.

 

Normalizacja sytuacji w Polsce oznaczała też, według dziennikarzy zza Odry, uspokojenie w kontaktach z Ukrainą. Tu charakterystyczne jest to, że jako głównego sojusznika wspomagającego Kijów pokazuje się Niemcy, w zasadzie pomijając ogromną pomoc Polski, bez której (najprawdopodobniej) Ukraina miałaby spory problem z przetrwaniem pierwszych tygodni i miesięcy wojny. Oczywiście nie wspomina się w tych relacjach o kwestii „Taurusów”, czy dostarczania Ukraińcom uszkodzonych pojazdów pancernych (BATT VM 6) i na przykład niemieckiej obstrukcji w kwestii „polskich MiGów 29”. Co zaś do kwestii uspokojenia na granicy to czy artykułowane prognozy okazały się słuszne możemy przekonać się właśnie w ostatnich dniach (n.p. 27.02.24w Warszawie i na granicach RP). W obserwowanych relacjach nie znajdziemy informacji o szybko podnoszącym się poziomie życia w Polsce. Nie przeczytamy też pochwał związanych z boomem inwestycyjnym i marszem Polski ku nowoczesności i samowystarczalności ekonomicznej, energetycznej, żywnościowej i dużej, jak na polskie warunki, siły i sprawności państwa. Nie porzucono też definiowania PiS jako „…narodowo – katolickiego…”, „…reżimu…”, „…zacofanych…”, „…nacjonalistów…”, „…gruzu, który trzeba posprzątać…”. Co charakterystyczne też tworzono parasol ochronny nad Tuskiem legendując go jako „trudnego we współpracy” z Europą i Niemcami i zdecydowanie antyrosyjskiego. Przykładem była tu polityka migracyjna i kwestie „odszkodowań / reparacji” od Niemiec dla Polski, których żądanie potraktowano w niemieckich mediach jako „…afront…” połączony z „…antyniemiecką fobią…”. Jak było (i jest) w rzeczywistości przekonaliśmy się po niedawnej wizycie Premiera RP w Paryż i Berlinie. O tym jednak w „następnym” odcinku za parę miesięcy.

[Dr Piotr Łysakowski - ekspert ds. niemieckich, polski historyk, menedżer i działacz społeczny, doktor nauk humanistycznych, w latach 2005–2006 sekretarz stanu w Ministerstwie Sportu. W 2016 został członkiem rady Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej. Został zatrudniony jako naczelnik Biura Edukacji Publicznej Instytutu Pamięci Narodowej, a także w Instytucie Historii Polskiej Akademii Nauk i Instytucie Zachodnim im. Zygmunta Wojciechowskiego. Do 2018 był członkiem gabinetu politycznego ministra spraw zagranicznych]

 

 

POLECANE
Odrażający, antychrześcijański skandal na otwarciu Igrzysk Olimpijskich w Paryżu [VIDEO, FOTO] z ostatniej chwili
Odrażający, antychrześcijański skandal na otwarciu Igrzysk Olimpijskich w Paryżu [VIDEO, FOTO]

Dziś ma miejsc otwarcie Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Nie obyło się bez skandalu.

Nowe świadczenie. Posłowie zdecydowali ws. renty wdowiej z ostatniej chwili
Nowe świadczenie. Posłowie zdecydowali ws. renty wdowiej

Sejm uchwalił nowelizację ustawy o emeryturach i rentach, która wprowadza tzw. "rentę wdowią". Nowe przepisy przewidują dodatkowe świadczenie dla owdowiałych od 1 stycznia 2027 roku.

Niepokojące doniesienia z granicy polsko-niemieckiej. Niemieckie służby podały dane z ostatniej chwili
Niepokojące doniesienia z granicy polsko-niemieckiej. Niemieckie służby podały dane

Niemieckie służby opublikowały raport dotyczący sytuacji na polsko-niemieckiej granicy. Podano dane.

Skandal w Niemczech. W Berlinie miały powstać mieszkania socjalne, powstało co innego tylko u nas
Skandal w Niemczech. W Berlinie miały powstać mieszkania socjalne, powstało co innego

Przy ulicy Lisa-Fittko-Straße w Berlinie miało powstać 215 mieszkań socjalnych. Koszty wynajmu mieszkań to jeden z najważniejszych tematów i bolączką niemieckiej stolicy.

Burza wokół pogrzebu Jacka Jaworka. Mieszkańcy mówią wprost z ostatniej chwili
Burza wokół pogrzebu Jacka Jaworka. Mieszkańcy mówią wprost

Nikt do tej pory nie zgłosił się po odebranie ciała Jacka Jaworka. Prokuratura czeka na decyzję rodziny, ale wszystko wskazuje na to, że potrójnego zabójcę z Borowców będzie musiała pochować opieka społeczna.

Pilna ewakuacja w Paryżu. Policja odnalazła podejrzaną paczkę z ostatniej chwili
Pilna ewakuacja w Paryżu. Policja odnalazła podejrzaną paczkę

Tuż przed startem ceremonii otwarcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu policja zdecydowała o pilnej ewakuacji placu nieopodal trasy pochodu sportowców.

Nowa składka zdrowotna dla przedsiębiorców. Minister Finansów podał datę z ostatniej chwili
Nowa składka zdrowotna dla przedsiębiorców. Minister Finansów podał datę

Minister Finansów Andrzej Domański zapowiedział w Sejmie, że od 1 stycznia 2025 roku zlikwidowana zostanie składka zdrowotna dla przedsiębiorców od sprzedaży środków trwałych.

Znany program znika z TVP2 po 33 latach z ostatniej chwili
Znany program znika z TVP2 po 33 latach

Po ponad 30 latach z anteny TVP2 znika "Panorama". Nowa "Panorama" ma mieć teraz nową formułę i będzie emitowana w TVP Info.

Nergal nie odpowie za znieważenie godła. Jest decyzja prokuratury z ostatniej chwili
Nergal nie odpowie za znieważenie godła. Jest decyzja prokuratury

Prokuratura Regionalna w Gdańsku poinformowała o wycofaniu zarzutów wobec Adama "Nergala" Darskiego i jego współpracowników dotyczących znieważenia polskiego godła.

Przełomowe odkrycie na Marsie. Naukowcy są zdumieni z ostatniej chwili
Przełomowe odkrycie na Marsie. Naukowcy są zdumieni

Łazik Perseverance dokonał na Marsie niezwykłego odkrycia. Chodzi o skałę o nazwie "Cheyava Falls", która może zawierać ślady dawnego życia na Czerwonej Planecie.

REKLAMA

Analiza przekazu niemieckich mediów na temat Polski po 15 października 2023 r.

Niemieckie media z dużym zainteresowaniem i zaangażowaniem śledziły wydarzenia w Polsce w ciągu ostatnich lat. Część opinii opisałem Państwu w tekstach zamieszczonych na swoim blogu w „TYSOLU”(„Niemieckie media o Polsce 2015 - 2017. Polska wymyka się spod kontroli" ,09.11.2017)i w „Roczniku Polsko Niemieckim” (2018/26) „Recepcja zmian w Polsce 2015 – 2017 w wybranych niemieckich mediach”.
Lupa, niemiecka gazeta. Ilustracja poglądowa Analiza przekazu niemieckich mediów na temat Polski po 15 października 2023 r.
Lupa, niemiecka gazeta. Ilustracja poglądowa / Pixabay.com

Chcąc pozostać „w kursie” postanowiłem przypatrzeć się jak prasa naszych zachodnich sąsiadów (a przynajmniej jej cześć) widzi to co się dzieje w Polsce po wyborach 15.10. ubiegłego roku. Jako podstawa skróconej (w stosunku do poprzedniej sygnalizowanej wyżej) analizy/opisu (który skończymy na dniu 31.01.24) posłużyły mi teksty z Deutsche Welle”, „Merkur”, „Mitteldeutsche Zeitung”, „Neue Osnabruecker Zeitung”, „Junge Welt”, „Spiegla”, „Handelsblatt”, „Frankfurter Allgemeinie Zeitung: , „Sueddeutsche Zeitung”, „Tagesspiegla” , „Maerkische Oderzeitung”, „Bilda”, „Frankfurter Rundschau”, „Augsburger Allgemeine”, „Nuernberger Zeitung”, „NeueZuericher Zeitung”, „Polen Und Wir”, „Berliner Zeitung”, „DieZeit”, „Berliner Morgenpost”,„Dialog”, „DPA”, „MDR”, „ARD” „RND – RedaktionsNetzwerk Deutschland”,relacje telewizyjne, które widziałem lub o których wspominano w doniesieniach prasowych. W przeciwieństwie do poprzednich tekstów nie będzie to analiza wszystkich „polskich” treści jakie zamieściły niemieckie media w interesującym mnie okresie. Nie pozwolił na to czas, możliwości. Koncentrowałem się więc ma tym co w danym momencie uznałem (niejednokrotnie w ślad za niemieckimi dziennikarzami) za najważniejsze. Poza tym część z tytułów, które wymieniłem wyżej nie przekazywała rzeczywiście najistotniejszych informacji dotyczących Polski i stosunków polsko – niemieckich koncentrując się na triumfie demokracji nad „siłami zła” reprezentowanymi przez PiS i powtarzając znane wszystkim klisze pojęciowe inne zaś powielały informacje nie mające jakiegokolwiek głębszego znaczenia dla kwestii stosunków polsko - niemieckich. Nie było więc sensu nudzić czytelnika tymi rozważaniami.

 

Entuzjazm

Już pierwsze tytuły bezpośrednio po akcie wyborczym triumfalnie obwieszczały zmianę władzy w Warszawie i cieszyły się nadchodzącą poprawą stosunków między Warszawą, Berlinem i Brukselą „…Polska wybrała zmianę, a rządy Donalda Tuska byłyby szansą na poprawę relacji z Niemcami i Brukselą…” (DW 16.10.23). Uczciwie podawano kto wybory wygrał i kto zajął kolejne miejsca w wyścigu parlamentarnym. Oceniając przy tym kampanię wyborczą jako koncentrującą się na kwestiach związanych z migracją i rolą UE (oraz Niemiec) jaką miała, i ma, odgrywać w wewnętrznych kwestiach w Polsce. DPA sugerowała, że może dojść do sytuacji, w której … w Polsce sojusz trzech proeuropejskich partii opozycyjnych uzyskał większość w parlamencie i chce zastąpić narodowo-konserwatywną partię Prawo i Sprawiedliwość  po ośmiu latach rządów… (16.10.23 ZDF), a „Bild” pisał o „…wygranej opozycji…” i o tym, że Polska bardziej …wolała zmianę… niż…obrzucanie się błotem… i oskarżenia o bycie…agentem Moskwy…. W bieżących ocenach dobrze prognozowano perspektywę, w której rozwój sytuacji miał wyglądać następująco: misję tworzenia nowego rządu otrzymuje Mateusz Morawiecki, nie ma jednak szans na jego stworzenie Sejm więc w takiej sytuacji daje tę szansę Donaldowi Tuskowi(Berliner Zeitung 19.10.23). W tym miejscu jednak niemieccy komentatorzy znowu popuszczali wodzę fantazji i wbrew oczywistym faktom wspominali o tym, że PiS będzie próbował  faktyczny wynik wyborczy ale powtórzono raz jeszcze równocześnie cała nadzieja w Tusku, który … byłby bardziej zdolny do kompromisu, bardziej godny zaufania i wyraźnie bardziej przystępnym dla Brukseli partnerem w negocjacjach…”, co oznaczałoby„…koniec rządów narodowo-konserwatywnego PiS, który głęboko zmienił kraj i doprowadził go do konfliktu z Komisją Europejską  w sporze o praworządność …(DW / ZDF / FAZ 19.10.23).Podobne wyssane z palca sensacyjne supozycje serwowano też czytelnikom później sugerując, że PiS ratując zagrożoną władzę może posunąć się nawet do puczu lub czegoś na kształt amerykańskiego „szturmu na Kapitol”  „Die Zeit” (2.11.23). Dostrzeżono też bardzo wysoką (jak na polskie warunki) frekwencję wyborczą, a  „Duża część wyborców skorzystała w lokalu wyborczym z możliwości odrzucenia karty referendalnej i wzięcia udziału jedynie w wyborach parlamentarnych (FAZ 19.10.23). W efekcie tego co stało się w Polsce nagle zmieniła się optyka widzenia tego co się działo wcześniej w naszym kraju, a mianowicie zauważono, że Polska w ciągu ostatnich paru lat zanotowała niebywały wręcz skok ekonomiczny i jest …siłą napędową … europejskiej architektury bezpieczeństwa…– Polska musi ponownie stać się partnerem pierwszej rangi dla Niemiec, a niemiecki rząd powinien szybko, przed utworzeniem rządu (w Polsce), opracować kompleksową propozycję nowej agendy strategicznej z przyszłym nowym polskim rządem (Friedrich Merz CDU – z wypowiedzi w Bundestagu, DW 19.01.23). W szerokim kontekście emigracji warto zwrócić uwagę na wywiad Geralda Knausa udzielony Łukaszowi Grajewskiemu z Deutsche Welle Gerald Knaus”Bariera na granicy z Białorusią to nie problem  (21.10.23), które de facto dezawuował cało politykę polskiego rządu na granicy wschodniej , nie przedstawiając równocześnie żadnego poważnego pomysłu na rozwiązanie sytuacji Nowy polski rząd powinien razem z Niemcami doprowadzić do powstania unijnego funduszu solidarności na rzecz ukraińskich uchodźców – Gerald Knaus przekonuje w rozmowie z DW…. W miarę upływu czasu zaczęto też dostrzegać rolę Prezydenta Andrzeja Dudy. 7.11.23 „Tageszeitung” piórem swojej dziennikarki Gabriele Lesser troszczyła się o autorytet polskiego Prezydenta wyśmiewanego przecież przez prawie cały kraj, a On z kolei…wyszarpuje czas dla PiS… dając Mateuszowi Morawieckiemu misję formowania nowego rządu mimo tego, że formacje demokratyczne zdobyły w sumie więcej głosów niż partia do tej pory rządząca. Wg. Lesser jest to gra obliczona na przyszłą karierę polityczną Prezydenta, który w 2025 roku kończy definitywnie swoje urzędowanie jako głowa państwa. Działania te jednak skazane są na niepowodzenie, bo PiS nie ma zdolności koalicyjnych (FAZ 7.11.23). Podobne opinie wyrażało zresztą wiele niemieckich tytułów (np. Spiegel, który pisał o upokorzeniu Morawieckiego). Podjęte przez Prezydenta decyzje definiowano (8.11.23) jako …ryzyko dla demokracji… zniechęcające młodych wyborców i robienie sobie z nich niewczesnych żartów. Wszystko to w sytuacji, gdy Polska jest niezwykle istotna i potrzebna Europie, Niemcom i Ukrainie (ARD). Wszystko to prowadzi powoli do konstatacji, że Andrzej Duda  …udowadnia tym samym, że nie jest prezydentem bezpartyjnym… (MaerkischeOderzeitung” (8.11.23). W tym samym czasie zainteresowano się problemami związanymi z konfliktem „transportowym” między Polską a Ukrainą (ARD / Tagesschau, FrankfurterRundschau). Zwycięstwo „bloku demokratycznego” rodziło jednak zagrożenie. Mogła nim być chęć marszu do celu, a cel ten nazwano w FAZ (16.11.23) odbudową państwa prawa i walką z …demontażem praworządności opartej o demokrację…, na skróty – czyli z naruszeniem prawa. Zadanie to, zarówno w obszarze wewnętrznym (kwestia sędziów powołanych w okresie rządów PiS) jak i europejskim definiowali prawnicy Armin von Bogdandy i dr Lukas Dimitros Spieker. Obaj prawnicy stwierdzili, że …Podstawowa zasada praworządności brzmi: cel nigdy nie uświęca środków…”. Doradzając równocześnie potencjalnym rządzącym daleko posuniętą ostrożność w trakcie prowadzonych działań „uzdrowicielskich”. Odejście ze służby dyplomatycznej Jeana Asselborna posłużyło za pretekst do rozmowy o europejskiej dyplomacji. W rozmowie przeprowadzonej przez „Spiegla” (17.11.23) z luxemburskim (i europejskim) politykiem pojawiają się wątki polskie – czyli ostra krytyka Witolda Waszczykowskiego i polskiej polityki zagranicznej uprawianej przez Polskę pod Jego kierownictwem. Krytykowano na podstawie faktów jak i domniemywań (2015) …Zostaliśmy wybrani i będziemy robić to, co uważamy za słuszne, nasza konstytucja to drobnostka….Prowadziło to do stwierdzenia, że „…kontakty osobiste z Waszczykowskim były z mojego punktu widzenia niemożliwe…”. Asselbornowi nie podobało się też podejście Polski do kwestii uchodźczej, czyli to, że przyjmowaliśmy z entuzjazmem uchodźców ukraińskich  zamykając się przed emigracją islamską co miało powodować powstawanie „…katastrofalnego obrazu Europy…”, prezentował się też jako człowiek głęboko wrażliwy bo od rozpoczęcia rosyjskiego najazdu na Ukrainę „…nie był w stanie rozmawiać z Ławrowem…”, z którym był wcześniej zaprzyjaźniony.

 

"Mania wielkości"

Polska pod rządami PiS planowała ogromne wydatki zbrojeniowe i budowę najsilniejszej europejskiej armii. Wszystko to, co oczywiste, z obawy przed rosnącym zagrożeniem ze wschodu. Daje to asumpt do stawiania pytań o sens takich działań, a także i o to czy to tylko strach przed Rosją, czy może także narastające wątpliwości co do wiarygodności NATO i Niemiec. Rozważa o tym Gerhard Gnauck w FAZ (18.11.23). Czyni to analizując opinie zwolennika obrony Polski na linii Wisły (czyli faktycznego oddania połowy kraju Rosjanom) ex generałem Różańskim (dodajmy jeszcze byłym dowódcą generalnym sił zbrojnych RP, a dzisiaj Senatorem z ramienia Polski 2050). Ten fachowiec dezawuuje starania polskiego MON i formacji rządzącej w Polsce do października 2023 roku twierdząc „…Mogło też chodzić o manię wielkości…” a opowieści o budowie największej europejskiej armii to czysty populizm. Przy okazji były wojskowy podziękował Berlinowi za rozlokowanie w Polsce baterii Patriotów. Na marginesie dalszych krytycznych wypowiedzi Różańskiego o „naszych” możliwościach obrony antyrakietowej i przeciwlotniczej Gnauck wspomina też o odrzuceniu przez Polskę propozycji udziału w systemie wspólnej europejskiej tarczy antyrakietowej, nie wzmiankuje jednak o tym, że mimo wszystko Polska była w danym momencie w swoich przygotowaniach w tym obszarze bardziej zaawansowana niż europejscy partnerzy, którzy dopiero się do działania przygotowują. W tekście padają też pytania o sens dużych zakupów sprzętu z Korei Południowej. Wartość tych wątpliwości charakteryzują, w istotny sposób, próby naśmiewania się przez generała z przywracania do życia przez Polskę  czołgów T-72, co w kontekście (na przykład) używania przez Rosjan na Ukrainie wyciągniętych z lamusa i jeszcze starszych T-55 i T-60 ma swoistą wymowę. Ale tych informacji, jak się można spodziewać, nie znajdziemy w publikacji Gnaucka i generalnie niemieckich gazet. Oprócz kwestii związanych z możliwą wojną, nadal poważnym problemem poruszanym przez media naszego zachodniego sąsiada była kwestia praworządności. Pisząc o „reżimie PiS” była sędzia niemieckiego federalnego Trybunału Konstytucyjnego pani Gertruda Luebbe Wolff zastanawia się (23.11.23) w FAZ nad możliwościami przywrócenia status quo ante w Polskiem wymiarze sprawiedliwości, obawiając się przy tym kontrakcji Prezydenta RP. Ostrzega też przed możliwymi nieprawościami ze strony demokratów, którzy nie powinni odpowiadać pięknym za nadobne. Dość istotna, w kontekście tego co się dzisiaj w Polsce dzieje wydaje się konstatacja Pani Wolff, że usuwanie sędziów z pełnionych stanowisk jest „…ściśle ograniczone zasadą niezawisłości sędziowskiej…” a także i to, że „Skrócenie kadencji nie może być uzasadniane tym, że skład sądu nie odzwierciedla aktualnej większości parlamentarnej”. Nie przeszkadza jej równocześnie to co wyżej w snuciu wywodów o usuwaniu ze stanowisk tych, których Europejczycy określają mianem „neo sędziów”, a ona mianem „dublerów”. Koronnym argumentem w tej dyskusji jest stwierdzenie, że „…zasady państwa prawa muszą być przestrzegane…”, by dalej zauważyć, iż „…nie powinny przekształcać się w >mury obronne< dla warunków sprzecznych z zasadą praworządności”. Jak to wszystko można logicznie poskładać pozostanie słodką tajemnicą Pani Sędzi Wolff. Z tekstu pióra Philippa Fritza zamieszczonego w Die Welt (24.11.23) dowiadujemy się, że Niemcy pracują intensywnie nad odzyskaniem utraconego zaufania straconego w efekcie zachowawczej postawy w chwili wybuchu wojny na Ukrainie. Teraz (znaczy się w listopadzie 2023) są jednym z głównych państw wspomagających Kijów co według Fritza nie zmienia stosunku niektórych państw europejskich, które „nie widzą w nich ich … wiarygodnego partnera”. Autor wyraźnie wskazuje tu Polskę, która ma narastające wątpliwości co do lojalności Niemiec. Fritz podaje tu jako przykład kwestie polityki energetycznej uprawianej przez Niemcy (NS 1, i 2 oraz energetyka atomowa). Przy okazji autor wspomina też o wysokich, jak na europejskie warunki, wydatkach na zbrojenia i armię wynoszących 4%, co wynika ze głębokiej świadomości zagrożenia ze wschodu istniejącej w Polsce.

Dzień później (25.11.23) powrócono (Berliner Zeitung) w codziennych analizach do sytuacji na granicy polsko – ukraińskiej, gdzie pisano o „… „tysiącach ukraińskich kierowców, którzy utknęli po polskiej stronie granicy…”. Pretekstem stała się śmierć ukraińskiego kierowcy oczekującego (właśnie kilka dni) w kolejce do przekroczenia kordonu granicznego. Problemem są też jak twierdzi gazeta grzęznące w korkach transporty wojskowe z pomocą dla Ukrainy.W roli oskarżonego o wszystkie problemy jakie powstały pojawiła się (co oczywiste) Polska.Przy analizach strat ukraińskich przewoźników nie pojawiła się ani jedna informacja o faktycznych problemach i stratach polskiej branży transportowej. I nawet informacja o obronie „polskiego interesu” podana przez Gnaucka we FrankfurterAllgemeine Zeitung opatrzona jest przez Deutsche Welle takim oto komentarzem „…Gnauck cytuje władze w Kijowie, że blokada jest >absolutnie nielegalna<. Ich zdaniem polscy kierowcy bronią jedynie swojego i tak już dużego udziału w europejskim rynku transportowym…”, który narzuca czytelnikowi wizję Polski jako „zawalidrogi” w europejskiej polityce mającej pomagać Ukrainie. Jakby tego było mało dla podkreślenia rozbijackiej roli Warszawy wyeksponowano (Deutsche Welle 27.11.23) znaczące różnice zdań między polskim , a niemieckim episkopatem dotycząca pisma jaki wystosował do Papieża Franciszka II Arcybiskup Stanisław Gądecki. List dotyczył formy zmian jakie zachodzą w Kościele niemieckim i wywołał gwałtowną reakcję niemieckiego episkopatu (Biskup Georg Baetzing), który wspominał o  "…niesynodalnym i niebraterskim zachowaniu…". Reakcję na tyle nieelegancką, że wręcz wmieszano w epistolarną dyskusję elementy polityki "…niepokoi mnie wyrażony przez Ks. Arcybiskupa zdystansowany stosunek do współczesnej demokracji parlamentarnej, dla której zasady porządku konstytucyjnego, suwerenności narodu, rządów prawa, podziału władzy, ochrony mniejszości i państwa opiekuńczego są szczególnie ważne obok uznania godności ludzkiej i praw człowieka…".

 

Atak na Prezydenta Dudę

W prasowych relacjach nie szczędzono złych słów Prezydentowi Dudzie, który jak pisano wbrew wynikowi wyborów (przypomnijmy wybory wygrało PiS), postanowił powierzyć misję formowania rządu Mateuszowi Morawieckiemu, a nie opozycji, która wygrała te wybory. DPA (27.11.23) informowała o braku szans i zdolności koalicyjnych PiS i tym samym z góry zakładała porażkę starań byłego premiera. Równocześnie działania Morawieckiego definiowano jako „…rządowy kabaret…”, „…farsa” albo „…zwykły teatr…”. Przy okazji atakowano też Prezydenta, który (już wtedy wiedziano) będzie blokował reformy planowane przez Donalda Tuska (który jeszcze nie rządził), a  „…Poprzez zmianę ustaw PiS próbował już utrzymać swoje wpływy w prokuraturze…” informował Augsburger Allgemeine (27.11.23). Wątek ten kontynuowano także następnego dnia (Sueddeutsche Zeitung 28.11.23) pisząc o tym, że Morawiecki „…od 2017 premier prawicowo – nacjonalistycznego rządu…” stworzył (czego nie musiał robić) „14 dniowy gabinet” złożony z mało znanych osób. W opinii Victorii Grosmann, całe to przedsięwzięcie było bezsensowne i przyniosło tylko i wyłącznie stratę czasu, tak przecież potrzebnego do restytucji „państwa prawa” do której gotowy jest już Donald Tusk i skupieni wokół niego przyszli koalicjanci, którzy przecież wygrali wybory (FAZ 28.11.23) , a „Gdyby prawicowy PiS, Jarosław Kaczyński i prezydent Andrzej Duda mieli odrobinę szacunku dla demokracji i jej reguł, to Polska już od dwóch tygodni miałaby nowy rząd. PiS jednak… buduje mit: że jest prawdziwym zwycięzcą wyborów, ale to zwycięstwo zostało mu ukradzione przez siły, które chciały mieć Polskę pod kontrolą w interesie Niemiec…” pisał w FAZ Reinhard Veser. Istotnym elementem całego polskiego układu politycznego jest Trybunał Konstytucyjny – wspominałem o tym zresztą wyżej. FAZ (30.11.23) pisze o Trybunale jako o bastionie PiS. Głównym czarnym charakterem jest w tym przypadku Krystyna Pawłowicz, pozostali sędziowie nie wydają się jednak w być oczach Vesera lepsi – byli przecież nominowani przez PiS co zaburza możliwości reformowania Trybunału, a na dodatek według dziennikarza istnieją poważne wątpliwości czy zostali na swoje stanowiska wybrani zgodnie z prawem. Wniosek z tego prosty  „…powrót do rządów prawa powinien rozpocząć się właśnie od TK…” brzmi komentarz DW charakteryzujący omawiany tekst, a usunięcie „dublerów” powinno ustabilizować całą sytuację. Gazeta powołuje się przy tym na opinie większej części polskich konstytucjonalistów, „…wystarczy do tego zwykła uchwała parlamentu…”. Tu moja uwaga, akurat teraz (piszę ten tekst w końcu lutego 2024) dziwnym trafem  rząd Donalda Tuska zaczął się przymierzać do wprowadzenia w życie sugerowanych przez „…większość polskich prawników…” rozwiązań wobec TK. Przypomina się też obietnice ówczesnego opozycjonisty, a dzisiaj premiera, że jeśli stworzy nowy rząd Polska w ekspresowym tempie otrzyma należne Jej pieniądze z KPO. Kilka dni temu dowiedzieliśmy się, że rzeczywiście otrzyma, za rok.

 

Zainteresowanie sprawami wewnętrznymi

Z początkiem grudnia ubiegłego roku (DieZeit 1.12.23) przypomniano o proteście transportowców na granicy polsko – ukraińskiej, wprowadzając czytelników w błąd, gdy pisano o lekceważeniu przez  odchodzący rząd interesów polskich przewoźników, podczas, gdy w rzeczywistości było, jednak, odwrotnie. Gazeta lokowała swoje nadziej na rozwiązanie sytuacji ze zmianą rządu w Polsce.

Poważne zainteresowanie i zaniepokojenie wywołało w Niemczech powołanie w polskim Sejmie „Komisji do spraw zbadania rosyjskich wpływów”. Teraz, gdy nowy parlament odwołał jej skład informowano o tym z niekłamaną satysfakcją określając dziwacznie tę strukturę jako „lex Tusk” (ARD 1.12.23), a jej członków, ironicznie, jako „…czterech starszych facetów…” nie zwracając przy okazji uwagi na ich rzeczywisty dorobek naukowy w kwestiach, nad którymi mieli pracować. Przy okazji autor reportażu Martin Adam twierdzi, że to co przygotowała komisja to nie żaden raport tylko tezy mające pasować do obrazu Tuska współpracującego z Moskwą, a pomijające fakt, że „… PiS po wygranych wyborach w 2015 roku nie zerwał natychmiast wszystkich kontaktów z Moskwą, już nie wspominają…”, co jest oczywistym uproszczeniem i manipulacją.

Rocznica wizyty Willy Brandta w Warszawie, kiedy to oddał hołd żydowskim ofiarom Niemców stała się okazją do dyskusji historycznej przeprowadzonej z dziennikarzem i zarazem pisarzem Gunetherem Hofmannem, (Deutsche Welle, 6.12.23 – Jacek Lepiarz). Hofmann twierdzi, że ze względu na historię i swoje domniemane polskie pochodzenie „…Nikt w całej historii nie zadał Polakom tyle cierpienia co Niemcy.…Niemcy mają dług wobec Polaków…, a Brandt rozumiał to szczególnie dobrze, a jego gest był dowodem szacunku dla Polski. Przy okazji musimy zauważyć, że gest Brandta wyciszony w Polsce Ludowej w Polsce nie znalazł pełnej akceptacji w Niemczech. W wywiadzie znalazł się także passus dotyczący naszego politycznego dziś, „… Brandt byłby głęboko rozczarowany antyniemiecką polityką PiS i oskarżeniami pod adresem Berlina i Brukseli. Nie sądzę jednak, aby publicznie wyrażał swoją dezaprobatę. Byłby z pewnością rozczarowany prawicowo-nacjonalistyczną falą…”.

 

Legendowanie Tuska

DieWelt (6.12.23) pisała w swoim tekście o uldze jaka zapanowała w europejskich stolicach zaznaczając przy okazji, że potencjalny premier Tusk może być dla swoich możliwych partnerów o wiele trudniejszy jako niż PiS i jego przedstawiciele, z którymi współpraca byłą bardzo trudna jeśli nie niemożliwa. Jako przykład twardości Tuska Philip Fritz podaje …Energiczne odrzucenie reformy zasady jednomyślności … dało przedsmak tego, jaki będzie nowy premier…. Autor zarysowuje też obszary możliwych konfliktów Europy z przyszłym polskim premierem oprócz kwestii klimatycznych miałyby to być problemy związane z migracją i możliwymi kwestiami integracji europejskiej. Tusk według tego publicysty to także polityk znany jako „…antyrosyjski jastrząb…”. Fritz uważa też, że z agendy nie zniknie, do końca, kwestia „reparacji”, która będzie w pewien sposób modyfikowana. Modyfikacja miałaby polegać na tym, że byłby to „… symboliczny akt, taki jak finansowana przez Niemcy odbudowa Pałacu Saskiego w Warszawie, są do pomyślenia…”. Zupełnie dziwnym trafem poszedł tą samą drogą podczas ostatniej wizyty w Berlinie (koniec stycznia 2024) nowy (stary) polski minister spraw zagranicznych Sikorski apelując o „kreatywne” podejście Niemiec do kwestii, o której rozmawiamy. Ciekawe dlaczego !? Według publicysty Polska będzie też mocniej iść w kierunku sojusz z USA, co niekoniecznie musi podobać się Berlinowi. W weekendowym wydaniu Berliner Zeitung (9.12.23) snuje swoje rozważania na temat tego co i jak ma zrobić Tusk po przejęciu władzy w Polsce Klaus Bachmann (podobną analizę zamieści później w Gazecie Wyborczej – 26.01.24 wydanie weekendowe). Ostro i bezkompromisowo zachęca w tekście do rozprawy z „nacjonalistycznym” obozem, pod rządami którego Polska nie była „… kryształowym przykładem demokracji…”. W Polsce zniszczono instytucje, które miały bronić obywatela przed opresją władzy. Trzeba będzie więc przywracając ład demokratyczny sięgnąć po metody z arsenału przeciwnika. Czyli prościej mówiąc zastosować metody pozaprawne. Ma być to „…bezprecedensowy eksperyment w skali świata…”. Wybór jest taki albo tkwimy w bezruchu albo walczymy o „…demokrację metodami niedemokratycznymi…”. Autor zdaje sobie sprawę ze złożoności sytuacji i dostrzega też trudności jakie napotka nowy rząd na drodze swojego marszu do przywracania normalności , jedną z tych „przeszkód „ jest Prezydent Andrzej Duda, wspomina też o instytucjach, w których okopał się PiS. Dodajmy nie ocenia w tym ostatnim przypadku wagi tych instytucji dla Państwa Polskiego, ich przydatności i fachowości ludzi tam pracujących.

W tym samy czasie (9.12.23) sporo czasu poświęcono w MDR Szymonowi Hołowni  „gwieździe” poskramiającej i sprowadzającej „…agresywnych posłów PiS na ziemię…”. 10.12.23.

Deutsche Welle (konkretnie A. M. Pedziwol – rozmowa przeprowadzona faktycznie 1.12.23) przeprowadziło rozmowę z Arndtem Freytag .v. Loringhovenem byłym Ambasadorem RFN w Polsce. Na marginesie tego co się teraz dzieje na Ukrainie dyplomata analizuje sytuację na świecie i twierdzi, że w sytuacji ciągłych i dynamicznych zmian w USA (ale nie tylko) „Europa zostałaby niemal całkiem sama z tym zadaniem i wiele by zależało szczególnie od Niemiec czy Polski. Dlatego powinniśmy to już teraz antycypować i założyć, że będziemy musieli pomagać bardziej niż dotychczas, przede wszystkim militarnie…”. Przyznaje przy tym oczywiste błędy w ocenie sytuacji jaka miała miejsce na Ukrainie, które zostały popełnione przez Niemcy. W swoich ocenach rzeczywistości uważa, że „…Jednym z ważnych czynników jest zmiana rządu w Polsce, która otwiera całkiem nowe możliwości współpracy między Polską a Niemcami.,,,Mam więc nadzieję, że w tej nowej konstelacji, w której Niemcy i Polską znów będą mogły współpracować ze sobą naprawdę konkretnie i konstruktywnie, Ukraina stanie się głównym, najważniejszym projektem i że to przyniesie temu procesowi większą dynamikę. Ale do optymizmu nie mam wielu powodów, ponieważ ogólna sytuacja, jak już mówiłem, nie jest zbyt obiecująca…z Polską możemy zrobić wiele innych rzeczy, takich jak odbudowa Ukrainy. Myślę, że tu da się współpracować, a nie rywalizować ze sobą. A już na pewno musimy zaplanować, jak chcemy zbliżyć Ukrainę do Unii i do NATO…Z naszego punktu widzenia jest to bardzo ważne, jak nowy rząd Polski ustosunkuje się do tej kwestii. Najpierw musimy – Niemcy i Polska – zbliżyć się do siebie, ale nie w tym sensie, że Polska przyjmie teraz nasze propozycje, ale że zaakceptuje potrzebę zreformowania Unii. A potem być może wspólnie zastanowimy się nad jakimś pakietem. To byłby bardzo ważny wkład w stabilizację Ukrainy…”.

12.12.23 niemieckie media z narastającym napięciem czekały na zmianę gabinetu w Warszawie. Podkreślano przy tym legendując  (tak jak kilka dni wcześniej) w ten sposób przyszłego premiera RP, że nie będzie on łatwym partnerem dla Zachodu (DW 12.12.23) bo ma inne niż np. Bruksela czy Berlin podejście do suwerenności państwowej , kwestii migracyjnych i energetyki (na przykład jądrowej). Wszystko to skłania do stwierdzenia, że Tusk będzie trudnym partnerem dzięki czemu Polska niewątpliwie utrwali i wzmocni swoją pozycję i rolę w Europie. Będzie to sytuacja diametralnie inna od tej, w której PiS występował w roli  „… unijnego wichrzyciela … siewcy strachu…”. Zadanie stojące przez Tuskiem nie będzie łatwe bo PiS nie odda pola bez walki (FAZ i SZ 12.12.23) i będzie przeszkadzało na tyle na ile będzie mogło. Stawką w tym wyścigu jest 100 miliardów Euro czyli osławione KPO. Dodatkowym problemem są tu „partnerzy” przyszłego premiera, którzy co prawda  „…akceptują zasady UE. Jednak oni również nie będą gotowi na przyjęcie większej liczby uchodźców z Azji i Afryki. Krytycznie podchodzą do reform UE, które prowadzą do większej integracji państw…”.

Dostrzeżono też niebezpieczeństwo wynikające z możliwości zaprzysiężenia nowego rządu w dniu 13.12. – V. Grossmann). Zadania stojące przed nowym rządemsą potężne nie jest to jednak powód, by zapominać o tych, którzy na Tuska i koalicjantów nie głosowali, a powrót do status quo ante będzie możliwy tylko wtedy, gdy nowy gabinet zwróci się także do wyborców o konserwatywnych poglądach (NeueOsnabruecker Zeitung 13.12.). Ciągłe pojawiały się też obawy o to czy PiS przekaże straconą właśnie władzę bezkolizyjnie, bo przecież faktycznie przez całe osiem lat swoich rządów odbierał Polakom demokrację i wolność ewoluując w kierunku autokracji  (S. KorneliusSueddeutsche Zeitung 12.12.23) co było „… częścią planu utrzymania władzy jej patriarchy Jarosława Kaczyńskiego. Po tragicznej śmierci brata jego zachowanie przybrało wymiary paranoiczne…”. A to, że w Polsce przetrwał jeszcze enklawy prawa i praworządność graniczy wręcz z cudem i jest w niemałym wymiarze zasługą Tuska Groźba niepokojów społecznych nie została jednak zażegnana do końca, na nową władzę czyhają liczne niebezpieczeństwa. Nie zmienia to wszystko jednak faktu, że przed Polską i Niemcami otwierają się nowe perspektywy, a ci ostatni powinni „poddanemu potężnej traumie sąsiadowi” (czyli Polsce) poświęcić więcej uwagi.

Pojawienie się w Warszawie nowego rządu skłoniło Olafa Scholza do złożenia Tuskowi gratulacji i podkreślenia miejsca Polski w Europie. Kanclerz mówił też (w Bundestagu 13.12.23) o pogłębianiu wzajemnych stosunków i wznowieniu (ożywieniu) działań Trójkąta Weimarskiego. Tego samego dnia powtórzono (FAZ), że Polska stała się znowu ważnym członkiem europejskiej wspólnoty i przestaje być marginesem, a Tusk obiecał Polakom miliardy Euro, które teraz Unia wypłaci (były blokowane ze względu na „zły PiS” i jego sprzeczną z regułami demokracji politykę niszczenia praworządności) bez mrugnięcia okiem. Jedynym problemem może tu być Prezydent Duda związany integralnie z obozem agresywnych antydemokratów i „…marginalizujących Polskę poprzez swoje przestarzałe rozumienie siły narodowej…”. Trzeba przy tym uważać, by nie stworzyć wrażenia, że nowy gabinet (będący emanacją zwycięstwa demokracji) powstał za poduszczeniem i z inicjatywy Niemiec i Brukseli. Teraz wszystko znalazło się w rękach demokratycznie wybranego Tuska, który ma szanse na nowe otwarcie i poprawienie stosunków z sąsiadami, w tym Niemcami i Ukrainą co będzie skutkowało zwiększeniem polskich wpływów w Europie adekwatnych do siły i pozycji gospodarczej i prosperity (Berliner Morgenpost i Nuernberger Zeitung 13.12.23). Ostrzegano przy tym  przed zbędnym entuzjazmem, by nie przeżyć później potężnego rozczarowania. Z kolei zaś ten stan (braku rozczarowania) będzie można osiągnąć tylko wtedy, gdy zniweluje się istotne i widoczne rozwarstwienie i podział w polskim społeczeństwie, który wynika z różnego rozumienia pojęcia demokracja i wcielania zasad demokracji w życie  (Neue Osnabruecker Zeitung, Mitteldeutsche Zeitung 13.12.23). Były też głosy oczekujące rozprawy z ancien reżimem (Junge Welt 13.12.23), choć wiadomo było, że głosujący na PiS nie zostaną anihilowani ani nie znikną, a w przyszłości mogą się stać poważnym problemem nowego rządu. Dzień później (14.12.23) powrócono do kwestii nielegalnej emigracji i dyskusji o tejże. Wszystko na marginesie tekstu autorstwa Małgorzaty Tomczak zamieszczonego w Gazecie Wyborczej (FAZ). Z powstaniem nowego gabinetu „…  jego zwolennicy odczuwają  poczucie wolności; kolejne w historii Polski” (V.Grossmann, Sueddeutsche Zeitung 14.12.23). Rozważania o jedności Polaków, którym wolność dał nowy rząd Tuska zaburzyły nieco informacje o antysemickim wybryku Grzegorza Brauna ( o tym zdarzeniu wspominały generalnie wszystkie niemieckie tytuły np. FAZ 14.12.23) i forma odejścia z urzędu Wojewody Mazowieckiego Tobiasza Bocheńskiego. Skutkiem ponownego pojawienia się na polskiej (i europejskiej) scenie politycznej Tuska miało być przełomem (Handelsblatt 14.12.23), a także zintensyfikowanie działań pro ukraińskich i przyspieszenie prac nad rozszerzeniem Unii Europejskiej i „demokratyzowaniem Polski (TAZ, Die Zeit 14.12.23). Obrona demokracji i jej, tak zagrożonej w latach 2015 2023 (i jej imponujące zwycięstwo) przez PiS pokazała, że Polacy są w czołówce rozumiejących o co szła (i nadal idzie) walka (Spiegel 16.12.23). Polskie społeczeństwo miało przebudzić się po „…ograniczeniu prawa do aborcji…”. Ta walka ze złem (PiS) mogłaby być łatwiejsza, gdyby nie to, że spora część Polaków nadal optuje za odchodzącą formacją. Nadzieję jednak może budzić frekwencja wyborcza i udział młodych w głosowaniu. Wszystko to zasługuje na pochwałę i przyzwolenie. Trzeba jednak uważać, by nie zaszkodzić Tuskowi, bo niemiecka akceptacja może być, w Polsce, trudna do strawienia (Sueddeutsche Zeitung 16.12.23). Przywrócenie pełnej demokracji posłuży Polsce, bo otrzyma ona wtedy wszystkie obiecane pieniądze z KPO. Podstawowym warunkiem do tego będzie „…Likwidacja przewagi PiS/u w prawie wszystkich państwowych organizacjach, sądach, fundacjach i pozarządowych stowarzyszeniach będzie wymagać czasu i silnych nerwów…”(G. Lesser Tageszeitung 16.12.23). Utrudniać ten proces będzie Prezydent RP.

 

"Polski antysemityzm"

Polska w czasach rządów PiS mocno osłabła i znajdując się w samoizolacji straciła na znaczeniu w świecie i Europie, twierdzi w FAZ (16.12.23) Janusz Reiter (odnosząc się do exposee Tuska w Sejmie) były polski ambasador w RFN. Według  dyplomaty Tusk chce przedefiniować polityczną mapę Europy przesuwając obszar interesujący Polskę z Niemiec na północny wschód (Litwa, Łotwa, Estonia, Szwecja …). Twierdzi też przy tym, że może to być ruch faktyczny ale też i pewnego rodzaju manewr mający osłonić premiera przed atakami zorientowanej antyniemiecko prawicowej opozycji. „Polska ucieczka” od sojuszu i przyjaźni z Niemcami jest faktem. Reiter nie definiuje jednak dokładnie jej przyczyn ukrywając się za ogólnikami. Równocześnie sam krytykuje Tuska za brak konkretów jeśli chodzi o metody osiągnięcia wyznaczonego celu politycznego.

Kretyński wybryk Grzegorza Brauna, jakiego dopuścił się w parlamencie RP, posłużył Martinowi Adamowi (korespondent ARD w Warszawie) do przygotowania jednego z obrzydliwszych (zważywszy niemiecką rolę w Holocauście i miejsce w jakim został przeprowadzony) wyczynów niemieckiego dziennikarstwa historyczno / politycznego traktujących o „polskim antysemityzmie”. 19.12.23 na portalu Tagesschau.de. (relacja z tego zamieszczona też w DW) połączył wspomniany wyczyn Brauna z zabójstwem Gabriela Narutowicza (16.12.1922), wypowiedziami poszukiwacza i tropiciela polskiego „antysemityzmu bezobjaowowego i wtórnego”  Michała Bilewicza, komunistyczną dintojrą z 1968 roku, czy atakiem na Barbarę Engelking za jej wypowiedzi dla TVN. Adam manipuluje też opisując kwestię zapisów prawnych z 2018 roku. Dla jasności przytoczmy tu za Deutsche Welle fragment tego co napisał „…Ówczesny polski rząd …  zareagował oburzeniem. Według ich narracji Polacy byli ofiarami i bohaterami, a na pewno nie sprawcami. Na fakt, że polscy sąsiedzi również dokonali pogromów, np. w Jedwabnem czy Kielcach, nie ma tu miejsca” … Jak relacjonuje, po atakach Engelking niemal przestała pojawiać się publicznie. „W 2018 r. rząd próbował nawet uznać za czyn podlegający karze przypisywanie Polakom współwiny zbrodnie  przeciwko Żydom podczas II wojny światowej. Stosunki między Izraelem a Polską pozostają napięte do dziś, częściowo z tego powodu…Pisze również o „fali antysemityzmu” w Polsce w 1968 roku, po której szacunkowo około 13 tysięcy Żydów opuściło Polskę. „Tutaj również miały miejsce liczne przypadki denuncjacji, często dla osobistych korzyści. Tu również oficjalna narracja wciąż nie jest samokrytyczna. To nie Polacy byli winni, ale rząd narzucony im przez Moskwę…”. Na osłodę Adam stwierdza wspaniałomyślnie, że faktycznie w Polsce Żydzi mogą się czuć bezpiecznie.

 

"Powrót demokracji"

Sueddeutsche Zeitung, FAZ (21.12.23) z radością informują swoich czytelników o radykalnych zmianach zachodzących w Polsce. Wszystko to na marginesie „…rewolucyjnego przejęcia mediów będących tubą propagandową PiS/u…”. Korespondentka Sueddeutsche Zeitung Grossmann przyznaje rządowi Donalda Tuska pełne prawo do wszystkich kroków jakie przedsięwziął w tych kwestiach. Podobną opinię prezentował w FAZ (21.12.23) Reinhard Veser uzasadniając to co zrobił nowy rząd z państwowymi mediami wcześniejszymi atakami tychże na Tuska, który prezentowany był jako zwolennik sojuszu z Rosją. Nie dość tego PiS zmierzał w jego opinii do „…przejęcia kontroli nad polskimi mediami …co podczas jego rządów wykraczało daleko poza media publiczne…”. W tym samym czasie Tageszeitung piórem Gabrieli Lesser (21.12.23) wieszczy upadek PiS/u pozbawionego wsparcia przychylnych mu mediów. Ta sama gazeta dzień później oceniała przejęcie mediów jako krok do przywracania państwa prawa, określanego jako „…sprzątanie gruzu…” (Barbara Oertel 22.12.23), a wyrzucanie ludzi z pracy kwituje się w tekście wymienionej publicystki prostym stwierdzeniem, że wyrzuceni będą musieli sobie po prosto „…poszukać innej pracy…”. Zauważa też, że trzeba uważać, by w tym wszystkim, po autorytarnych rządach PiS (to już Veser z FAZ 21.12.23) nie przekroczyć granicy prawa. Wspomniany przed chwilą Veser jako jeden z nielicznych niemieckich dziennikarzy widzi słabość prawną podjętych przez Sienkiewicza działań, zwraca też uwagę na to, że media to nie jedyny problematyczny obszar, po którym musi poruszać się nowy rząd – przed sobą ma jeszcze także kwestie wymiaru sprawiedliwości. Berliner Zeitung (wydanie internetowe)  pisze o przełomowych i i historycznych chwilach w Polsce i fiasku obrony mediów zaordynowanej przez Kaczyńskiego. Usprawiedliwieniem dla brutalności władzy dostrzeganej przez gazetę ma być fakt, że „…Polska nie była jednak w ostatnich latach normalnym demokratycznym krajem…Telewizja publiczna za czasów PiS była orężem propagandy i nienawiści przeciwko homoseksualistom i uchodźcom, a także źródłem fake newsów…”.

Swoje opinie o „rewolucyjnym nastroju” w Polsce powtórzyła pani Viktoria Grossmann (SZ 23.12.23) traktując to co się dzieje w Polsce jako „…wielki powrót do demokracji...”, charakteryzujący się odbijaniem z rąk PiS/u wszystkich dziedzin życia społecznego, w których ta „prawicowo – nacjonalistyczna” formacja „…przez lata deptała wolność…i pluralizm opinii…” . Przy okazji usprawiedliwiano zastosowaną formę wejścia do TVP, a wszystko to po to, by  „…Naprawić bezprawie, ukarać łamanie prawa, oddać wyborcom wymarzone nowoczesne, tolerancyjne, demokratyczne państwo, a równocześnie nie działać jak niecierpliwy mściciel…i nie dzielić lecz łączyć…”. To wszystko może być skomplikowane i wcale nie takie łatwe jakby się mogło wydawać głównie ze względu na to, że PiS zastawił na nową władzę mnóstwo zasadzek (DieWelt 23.12.23), „pól minowych” (Tageszeitung 23.12.23) - nie wolno więc pozwolić sobie na omijanie prawa, tu gazeta podaje różnicę między ustawami, a uchwałami przyjmowanymi przez Sejm co może mieć znaczenie w przypadku „przejmowania” mediów. Podobnie mają się sprawy w odniesieniu do wymiaru sprawiedliwości, oświaty. Wszystko to jednak będzie pracą niesłychanie żmudną i obliczoną na długi czas. Ciekawym głos i odbiegający od unisono meldujących o Polsce dziennikarzy niemieckich zaprezentowano w Die Welt (23.12.23) – zmarły trzy dni później Wolfgang Scheuble wspominając o konieczności wzmocnienia sił obronnych Europy, zaznaczył konieczność wzmocnienia politycznego Trójkąta Weimarskiego i mocnego zbliżenia uczestników tej struktury na płaszczyźnie współpracy militarnej. Polityk zwrócił, przy okazji, uwagę na fakt, że Polska tworzy w tym momencie bardzo silną armię. Rozważań o możliwym parasolu atomowym rozpostartym nad Europą , w tym nad Polską (Spiegel 23.12.23), w ty miejscu nie będziemy rozwijać. Przywracanie wolności mediów  po rządach PiS/u  to jedno z głównych zadań nowej władzy (DieZeit 25.12.23), przeszkodą w tym działaniu mógł się stać Prezydent RP. Zagmatwana sytuacja prawna w tym obszarze może znacznie utrudnić Tuskowi przywracanie normalności w kraju i utrudni działań na rzecz Ukrainy, której Polska udzieliła znaczącej pomocy. W tym miejscu powrócono do kwestii protestów polskich transportowców i rolników. Gazeta wspomina też o tym, że polskie służby graniczne pozwoliły sporym grupom migrantów na przedostanie się przez graniczny kordon (mowa o granicy polsko – białoruskiej) i dalej do Niemiec. W przeciwieństwie do tych, którzy stracili władzę Tusk obiecał i uszczelnienie granicy i zgodne z europejskimi normami podchodzenie do usiłujących nielegalnie przekraczać granicę. Wspomniano też, jakby mimochodem, o zapowiedzi (z exposee) odrzucenia zasady „jednomyślności” w nadchodzącym głosowaniu i pominięciu kwestii „reparacji”, które pokazują (zupełnie przy okazji) „…lukę w niemieckiej pamięci…”. Przewidywano też, że wraz ze zmianą władzy w Polsce będzie malała rola Kościoła Katolickiego w Polsce traktowanego przez PiS instrumentalnie.

27.12.23 przypomniano sobie ponownie o roli Polski we wspieraniu Ukrainy (Die Welt) i koniecznościach wynikających z tego dla nowego polskiego rządu. Stało się to tym ważniejsze, że po dojściu do władzy na Słowacji Roberta Fico front wsparcia dla walczącego Kijowa znacząco osłabł. Przy okazji wspomniano o wszelkiej  pomocy jakiej Polska udzieliła Ukrainie przed 13.12.23 „…Za poprzedniego rządu PiS Polska stała się najwierniejszym sojusznikiem Ukrainy. Dostarczyła sprzęt o wartości trzech miliardów euro, w tym 300 czołgów radzieckiej produkcji i wiele samolotów bojowych. …To Warszawa – …  – wyznaczała reszcie UE kurs na pomoc Ukrainie i odegrała kluczową rolę w przekonaniu Niemiec do dostarczenia czołgów Leopard...” (cyt.za DW). Oczywiście nie omieszkano też wspomnieć o polsko – ukraińskich napięciach, których przyczyny doszukiwano się po stronie polskiej. Tym bardzie ważna będzie misja Tuska zmierzająca do wymuszenia na Europie zwiększenia dostaw broni i przyspieszenia integracji Ukrainy ze strukturami europejskimi.

 

Ostrożność

FAZ, Spiegel (28.12.23) ponownie wróciły do skomplikowanej  „sprawy mediów” (opisywanej w sposób powtarzalny) połączonej zręcznie z zawetowaniem przez Prezydenta RP ustawy okołobudżetowej co zostało potraktowane przez rządzących jako „wypowiedzenie wojny”. Reinhard Veser (FAZ) wspomina też niejako przy okazji o tym, że to co robi rząd (konkretnie Bartłomiej Sienkiewicz) może wydawać się „…kontrowersyjne z punktu widzenia prawa…”. Wyraźny konflikt może grozić rozwiązaniem parlamentu przez Andrzeja Dudę. Niemiecki Związek dziennikarzy (DJV) na wydarzenia w polskich mediach (28.12.23), kiedy tenże stwierdził, że najważniejsza jest niezależność mediów i muszą być one niezależne od polityków, którzy nie mają prawa decydować o obsadzie tychże, a w tym momencie istotne jest dojście do głosu rzeczywiście „…niezależnego i krytycznego dziennikarstwa…” inne niż to, które proponował odbiorcom PiS obniżając standardy pracy dziennikarzy. Nie obyło się jednak od (rzadkiej w niemieckich mediach) krytyki nowych władz za tłumienie krytyki.

W DieWelt, przy okazji, ostrzegano (30.12.23) przed zbytnio agresywną kampanią skierowaną przeciwko ludziom o konserwatywnych poglądach. Jednak zaraz potem wracano do starej narracji „nie wolno nikogo dyskryminować i niszczyć dobra wspólnego jaki są media publiczne, ale PiS używał ich do szczucia i „…nazywał Tuska niemieckim agentem…”. Tak więc to co robi nowy rząd jest i zrozumiałe i akceptowalne bo formacja, która straciła władzę nawet przez chwilę nie była zainteresowana jakimikolwiek kompromisami., co nie zmienia ostatecznie faktu, że Tusk i jego ludzie (chodzi o okres przed 2015) nie rozumieli potrzeb i marzeń tych, którzy nie stali się odbiorcami owoców jakie nastąpiły w Polsce po przełomie 1989 roku. Żeby przełamać impas i rozszerzyć bazę do rządzenia „nowy” premier musi odwołać się właśnie do tych ludzi. Nie wolno ich przy tym „… zniesławiać czy wyśmiewać PiS. Musi pokazać, że w krainie pluralizmu opinii jest także miejsce dla wrażliwości elektoratu PiS…” (cyt. Za DW). Generalnie przyjęto jednak, że to polscy konserwatyści zniszczyli (tak przecież dobre) stosunki z Niemcami. Nie zmienia to jednak faktu, że w dzisiejszym rządzie nie ma szczególnie uwrażliwionych na Niemcy i znających dobrze ten kraj. Podobnie zresztą jest w Niemczech. Przyczyn tej sytuacji nie będę tu badał – wymagałoby to szczególnego zaangażowania się w głębszą analizę sytuacji. Jedno co ważne to to, że po stronie niemieckiej pojawiają się opinie. iż prędkość odbudowywania stosunków powinna być formatowana przez Polskę. Będzie w tych sprawach decydowała także historia (Dietmar Nietan w Dialog i Berliner Zeitung 2023 i 01.2024).

 

Brak pomnika polskich ofiar

Właśnie od akcentu historycznego ( w polskim kontekście) rozpoczął nowy rok Die Welt (3.01.24) charakteryzując i przybliżając czytelnikom  obraz przedsięwzięcia „Dom Polsko – Niemiecki”. W opinii gazety ma być to przedsięwzięcie likwidujące stereotypy funkcjonujące w obu naszych krajach (Robert Parzer i Agnieszka Wierzcholska to autorzy teksu w Die Welt jak i osoby przygotowujące strukturę organizacyjną i merytoryczną stronę „Domu”). Powinien też przypominać Niemcom o tym co się działo na ziemiach okupowanych przez III Rzeszę w latach 1939 – 1945, oczywiście główny punkt ciężkości spoczywa w tym przypadku na Holocauście. Istotny dla Autorów koncepcji jest też okres „…tak zwanej Wiosny Ludów…”, kiedy to niemiecki lud śpiewał „Polenlieder” i nosił na ramionach uwolnionego z Moabitu Mierosławskiego, a także to co Polacy zrobili dla obalenia komunizmu. Trudność polega w tej chwili na tym, że w każdej sytuacji napięcia i konfliktu (nieuniknionych w dzisiejszym zantagonizowanym świecie) „…szybko sięga się po stereotypy…”. Czy idea  Domu Polsko – Niemieckiego w Berlinie pomoże te problemy rozwiązać na to pytanie Autorzy nie odpowiadają, ba nie wiem czy się nawet na nim zastanowili !? 4.01.24 RND (Koch)opisując zmiany w Polsce przypisuje ich sukces młodym ludziom, a szczególnie „…nowemu pokoleniu Polek…. Telewizję i media opanowane przez PiS agencja (portal) opisuje porównując je do przekaziorów z okresu komunistycznego i zwracając uwagę na podobno kosmiczne wynagrodzenia, funkcjonariuszy mediów. Tusk odgrywa w procesie odpolityczniania mediów rolę moderatora, przy okazji zwraca się uwagę na „patchworkowy” charakter nowego rządu i na rolę kobiet w gabinecie, które to kobiety są symbolem zmian, które musiały nastąpić bo ludzie mieli dość „…narodowo – konserwatywnego smrod …”. A więc oczekiwali nie tylko poprawy bytu ekonomicznego ale także „…zmian społeczno – politycznych…”. Wszystko to ma się wiązać ze schodzącym ze sceny politycznej autorytetem i siłą Kościoła …Kiedy 18 grudnia 2023 r. Watykan po raz pierwszy zezwolił na błogosławienie par homoseksualnych przez duchownych katolickich, w Polsce narastało groteskowe wrażenie, że władze w Warszawie zatrzymały się w czasie  – i są teraz bardziej papieskie od papieża…” (cyt. Za DW) Tak więc nie kwestia poprawy bytu, istotne i wyraźne zagrożenie ze wschodu, a problemy związane z LGBT, aborcją, emancypacją kobiet stanowią o zmianach w Polsce i właśnie to stanowi nową linię podziału na linii wschód - zachód. Oprócz rewolucji w sferze społecznej Polska przechodzi także i tę w obszarze kultury. Informowała o tym Sueddeutsche Zeitung (4.01.24) chwaląc (V. Grossman) Bartłomieja Sienkiewicza za zmiany i niebanalną odwagę we wprowadzaniu zmian polskiej wystawy planowanej na Biennale w Wenecji. Nowy minister chciałby „…by polska kultura była prezentowana inaczej …” niż robił to do tej pory Piotr Gliński. Innymi słowy Sienkiewicz kończy z antyniemieckimi fobiami PiS/u eliminując z obiegu kulturalnego tych, którym się wydaje, że Polska będąc członkiem  struktur euroatlantyckich i europejskich nadal znajduje się w okrążeniu. Zbliżone treści znaleźliśmy także Spieglu (4.01.24).Die Zeit (4.01.24) stara się rozwiązać problem przed jakim staje Tusk „W jaki sposób można zmienić niedemokratyczny rozwój sytuacji nie łamiąc przy tym prawa ?.... Kolejny asumpt do rozważań quasi historycznych dała niemieckim mediom wypowiedź Jana Pietrzaka, określanego jako „bard polskiej prawicy”, a kiedyś symbol wolnej walczącej z komunizmem Polski (w TV Republika 31.12.23) FAZ (5.01.24).

Istotny dla polsko niemieckich stosunków sygnał pojawił się w rozmowie Claudii Rothz DPA (5.01.24) kiedy to Pani Minister powiedziała, że widzi możliwość dyskusji na temat zrabowanych w Polsce dzieł sztuki, możliwej wizycie w Warszawie, odbudowie Trójkąta Weimarskiego i wspólnej realizacji Domu Polskiego w Berlinie. Kwestia polskich mediów publicznych nie schodziła z agendy. 8.01.24 Sueddeutsche Zeitung (V. Grossmann) krytykuje PiS za stworzenie w TVP archipelagu kłamstwa, propagandy i nienawiści „…prawicowo – nacjonalistycznej…”. Mimo prób zatrzymania zmiany te wydają się nieuniknione co ma wynikać z polskiego charakteru i co Kaczyński usiłuje wykorzystywać wmawiając Polakom, że nowy rząd przypomina czasy żywcem wyjęte z PRL. Jednak w rzeczywistości Tusk panuje nad sytuacją, a niebotycznie wysokie zarobki propagandystów będą musiały być zwrócone i nikt nie będzie już wpływał na treści płynące z radia lub telewizji.

W rozmowie z Deutsche Welle (9.01.24) Manfred Weber wyraził nadzieję na konstruktywną współpracę z Donaldem Tuskiem. Ta zaś współpraca to reprezentowanie interesów Polaków i państw polskiego. Przy okazji Weber uderzył w Orbana i Węgry. Zatrzymanie Posłów Kamińskiego i Wąsika które miało miejsce 9.01.24 rezonowało w niemieckiej prasie (i mediach) na dobre dopiero dwa dni później (11.01.24) w SZ Victoria Grossmann udziela obu posłom dobrych rad  prezydent zaprasza na wydarzenie w swojej rezydencji dwóch skazanych. Obaj politycy PiS … Mogli udać się na najbliższy komisariat i tam konfrontować się z wyrokiem wydanym przez sąd….”. To wszystko sprawia, że PiS może teraz udawać, że jest prześladowany, a jaka jest prawda p[przekonamy się (czytelnicy SZ) po zbliżającej się demonstracji, która wcale nie musi być pokojowa. Tego samego dnia DPA podała informację o rozpoczęciu przez Mariusza Kamińskiego strajku głodowego.

 

Zły PiS

Dzień po wspomnianym wyżej marszu „Tageszeitung” (12.01.24 G. Lesser) twierdził, że znaczna część (wg autorki „większość”) nie daje wiary twierdzeniom PiS, że Polska zmierza w kierunku dyktatury. Wspomina też o Kaczyńskim, krytykuje też Jarosława Kaczyńskiego za język i groźby pod adresem rządu Donalda Tuska. W doniesieniach prasowych (Bild) pojawia się też informacja o możliwych przedterminowych wyborach i wyraźnie artykułowana obawa przed rozchwianiem systemu państwowego w Polsce (Deutschlandfunk). W Spieglu Jan Puhl analizuje sytuację w Polsce i zastanawia się jakie kroki musi podjąć nowy premier, by przywrócić w Polsce zdemolowaną, zagrożoną i zawłaszczaną podczas rządów PiS demokrację i czy da się to zrobić zgodnie z prawem obowiązującym w Polsce. Puhl opisuje też walkę o media i sądownictwo toczoną z „popisowskimi pozostałościami”. Odwołuje się w tym przypadku do opinii Wojciecha Sadurskiego twierdzącego, że porządek prawny w kraju znalazł się w nieodpowiednich rękach ludzi o barbarzyńskich przyzwyczajeniach. Powtarza też standardową narrację niemieckich mediów o szczuciu przeciwko Tuskowi i jego gabinetowi, a także o nieprawdziwych argumentach o zbliżaniu się Polski do „białoruskich i Jaruzelskich” standardów. Wszystko to wynika ze zdenerwowania lidera PiS obawiającego się, z braku odebranych „tub propagandowych” porażki w nadchodzących wyborach samorządowych. Przy okazji wskazuje na wiek elektoratu PiS, ergo pokazując, że nie ma on przyszłości.

Informacja o marszu 11.01.24 przebiła się do niemieckich mediów, które stanowią podstawę tej analizy 13.01.24 roku. Według FAZ  (Gerherd Gnauck) kilkadziesiąt tysięcy ludzi dało na ulicach Warszawy upust swojej niechęci do UE, Niemiec i Tuska. Gabriele Lesser (Tageszeitung) zwróciła uwagę na to, że fakt iż demonstracja odbywała się pod pustym, tego dnia, polskim Sejmem musiało wywołać „…atak wściekłości Kaczyńskiego…” i rozczarowanie przybyłych. Na marginesie tego wyszukanego opisu rzeczywistości Leser zwraca uwagę na powrót polskiego radia i telewizji do powierzonej im przez Polaków misji informacyjnej. Pojawiają się także uwagi dotyczące słabości akcji informacyjnej nowego rządu, która to słabość może skończyć się porażką. Jak widać spontaniczna demonstracja z 11.01.24 nie wzbudziła, za Odrą, szczególnego zainteresowania.

FAZ i Tagesspiegel (G. Gnauck, Ch.v.Marschall) dnia 17.01.24 wraca do dyskusji o polskim wymiarze sprawiedliwości, a konkretnie zauważa działania Adama Bodnara skierowane wobec prokuratury. Wywołały one reakcję Prezydenta, który wspomniał o „…terrorze praworządności…”. To zaś z kolei wywołało reakcję Donalda Tuska „…Powiedziałem, że dla mnie ten ‚terror praworządności' – jak to ujął prezydent – to jest jedna z najważniejszych zasad. Każdy, bez wyjątku, czy to były minister, czy poseł, czy emeryt, czy licealista, każdy obywatel powinien podlegać tym samym rygorom prawnym…” (cyt. Za Deutsche Welle). Zatem wszystko co się w omawianej kwestii dziej jest naprawianiem tego co wcześniej zostało popsute i uszkodzone przez PiS ergo jest uzasadnione po to, by „…Polska ponownie stała się państwem rządzonym według obowiązujących zasad prawa…” (V. Grossmann Sueddeutsche Zeitung). Przy okazji wspomina ona o licznych aferach poprzedników rządu Tuska. Dzień później (18.01.24) ta sama gazeta, odnosząc się do wystąpienia Prezydenta Andrzeja Dudy w Davos (Forum Ekonomiczne) krytykowała głowę państwa  za to że w rozmowie z Jourovą wspominał o tym, że w Polsce są więźniowie polityczni i oceniała tę wypowiedź jako „…obłudną…”. Wspominana wcześnie RND zwracała uwagę na niebywałe tempo prac nowego rządu i powtarzała słyszane już argumenty o tym, że do tej pory nikt nie próbował wrócić z totalitaryzmu do demokracji starając się zwalczyć kryzys polityczny (Kai Olaf Lang) stosując normalne metody co automatycznie zmusza do stosowania nie zawsze zgodnych z prawem działań. Były minister spraw zagranicznych RFN Heiko Maas (19.01.24) powitał w rozmowie z Die Welt z radością powitał zmianę rządu w Polsce zaznaczył przy tym, że nie oznacza to zgody (między Polską a Niemcami) we wszystkich istniejących kwestiach gdzie istnieją różnice poglądów. Pozwolił sobie też na ocenę sytuacji w Polsce (przed wyborami) stwierdzając, że w jego opinii taki , a nie inny wynik wyborów wynikał ze zmęczenia Polaków ciągłą „…nienawiścią i polaryzacją…” wynikającą z polityki PiS. Ostrzegł też rządzących przed marszem w kierunku, który właśnie skrytykował czyli prze polityczną zemstą i „…polowaniem na czarownice…”. Przy okazji broniąc niemieckiej polityki wobec Rosji, zdefiniował słabości tejże.

We Frankfurter Allgemeine Zeitung (19.01.24) dostrzeżono kryzys prawa w jaki wpada Polska, a winą za to obciążono PiS, który nie chce oddawać wygranym poszczególnych obszarów życia społecznego. Powrócono też do słów Prezydenta odnoszących się do wspominanego już wyżej „…terroru praworządności…” (Reinhard Veser) i przypomniano podporządkowywanie sobie przez PiS poszczególnych sektorów administracji i sądownictwa, tu szczególnie zwrócono uwagę na Trybunał Konstytucyjny, który „…poddano kontroli od początku swojej dominacji…”. Nowy gabinet chcąc prowadzić państwo polskie na drodze reform i zmian naruszonych przez PiS norm musi jednak poruszać się „…w szarej strefie…” i na granicy prawa bo w gruncie rzeczy idzie o pokonanie „…autorytarnych i antyeuropejskich sił…”. Jak się „uwolnić” od tychże wstecznych i ciemnych sił  zastanawiają się dziennikarze Spiegla (Jan Puhl i Olaf Heuser 21.01.24). Przy okazji wykpiwając demonstrację, która przypomnijmy odbyła się dziesięć dni wcześniej twierdząc, że była ona skierowana przeciwko rzekomemu łamaniu praw obywatelskich przez Tuska, a de facto przeciwko temu co PiS sam , autokratycznie, robił przez ostatnie osiem lat. Teraz nowy / stary premier musi „…pozbyć się tych ludzi…”, którzy obsiedli państwowe instytucje i spółki. Jako przykład podaje się (po raz kolejny) media publiczne.

 Spiegel sugeruje też uważną obserwację tego co się w Polsce  dzieje i działo, by na przyszłość uniknąć podobnej sytuacji w Niemczech. Podobne sugestie znajdziemy też w portalu t-online.de. Jak echo wracają też sugestie odnowienia działalności i (tym samym) znaczenia Trójkąta Weimarskiego (Christopher Heusgen, Merkur 21.01.24). Tego samego dnia pojawiły się też (Tagespiegel i Handelsblatt) apele o zintensyfikowanie kontaktów handlowych między z Polską będącą głównym partnerem gospodarczym Niemiec. Tagesspiegel (22.01.24) podejmując rozmowę z Manuelą Schwesig zwrócił uwagę na jej zaplanowaną wizytę w Polsce (koniec lutego, na zaproszenie Małgorzaty Kidawy Błońskiej – właśnie odłożoną).Szefa rządu Mec-Pom pytano też o kwestie związane z Nord Stream 2 i stosunek do państwa agresora czyli Rosji, która „…zdewastowała wszystkie możliwości utrzymana pokoju i rozmowy…”.

 

"Polska wraca do Europy"

Frankfurter Allgemeine Zeitung (23.01.24) opisując pierwszą zagraniczną wizytę Tuska (Kijów) wspomina o nowym rozdaniu w stosunkach polsko – ukraińskich. Przy okazji opisując pomoc Polaków dla Ukraińców i zaznaczając przy tym, że nastąpiło „tąpnięcie” we wzajemnych stosunkach. Miało być ono spowodowane kampanią wyborczą jaka rozpoczęła się w Polsce i powstałą z tego powodu zmianą retoryki rządu „PiS” wobec Kijowa. Teraz Tusk próbuje odwrócić tę tendencję. Podobną w tonie relację zamieściła Berliner Zeitung.

Wizyta niemieckiego ministra sprawiedliwości Marco Buschmanna w Polsce posłużyła Deutsche Welle (23.01.24) za pretekst do zacytowania stwierdzenia, że Polska „…wraca do Europy…”, a nowy gabinet „…umacnia praworządność…” choć Buschmann nie powinien się w gruncie rzeczy wypowiadać na temat  tych spraw będąc niemieckim urzędnikiem, a „…Polska jest wielkim sąsiadem…”. Minister wygłosił też wykład o wolności dla studentów Uniwersytetu Warszawskiego, w którym stwierdził, że …Polacy zawsze wiedzieli, że wolność jest niepodzielna… a polska historia jest nauczycielką wolności …”. Europa zaś powinna być dumna, że w jej skład wchodzi Polska ze swoim umiłowaniem wolności.

Wojowniczym wnukiem Henryka Sienkiewicza, Bartłomiejem, zainteresowała się 24.01.24 FAZ. Piórem Wspominanego już parę razy Reinharda Vesera pomaga niemieckiemu czytelnikowi zrozumieć i i polską historię i polskie polityczne „dziś” „…Nazwisko Sienkiewicz zna w Polsce każdy uczeń …Od ponad miesiąca prawnuk polskiego pisarza – Bartłomiej Sienkiewicz – jako minister kultury … stoi na linii frontu w ostrym sporze nowego rządu z narodowo-konserwatywnym PiS … Od przewrotu Sienkiewicza telewizja publiczna znów relacjonuje obiektywnie (politycy PiS też dochodzą do głosu), ale jego walka nie jest jeszcze wygrana…”. Generalnie Sienkiewicz to także bohater walki z komunizmem niesłusznie porównywany (ze względu na swoją służbę w UOP) przez swoich wrogów politycznych do siepaczy z komunistycznej bezpieki. Wspomina się też i o tym, że stał się on ofiarą afery podsłuchowej, którą Veser ocenia jako jedną z przyczyn upadku liberalnego rządu Tuska. Sueddeutsche Zeitung (24.01.24) ocenia wiek „nowych posłów” i pozytywnie widzi zmiany jakie w Sejmie RP wprowadza młody Szymon Hołownia (chodzi o miejsca opieki dla małych dzieci posłów i posłanek) zmieniający wizerunek mężczyzny na nowoczesny. Przy okazji przypomina się wypowiedź Jarosława Kaczyńskiego (74 letniego – sic !) dotyczącą nadużywania przez Polki alkoholu co skutkować ma niską dzietnością.

Tageszeitung (G.Lesser, 25.01.24)ponownie wrócił do ułaskawienia posłów Kamińskiego i Wąsika zaznaczając, że większość obywateli Polski była (jest !?) przeciwna, by uwalniać ich od kary, a „wielu Polaków” oczekuje w związku z powyższym impeachmentu Prezydenta Dudy „…Wynika to z faktu, że Duda od dawna nie ukrywa, że nie chce uznać zmiany władzy po październikowych wyborach ... Zamiast zaakceptować wyniki … wyborów, chronić polską konstytucję i przestrzegać polskiego prawa, jak kiedyś zapowiadał jako ‘prezydent wszystkich Polaków', radykalizuje się wraz ze swoją byłą narodowo – populistyczną partią…”. Lesser wykpiwa też narrację Andrzeja Dudy w Davos dotyczącą „…pierwszych więźniów politycznych…” w Polsce czyli wspomnianych wyżej Kamińskiego i Wąsika i zarzuca Prezydentowi wywoływanie w Polsce bałaganu prawnego. O sprawie wspominają też „Die Zeit” (Heinrich Wefing 25.01.24) i „Sueddeutsche Zeitung” (Victoria Grossmann 26.01.24), która to gazeta wspomina o pogróżkach skierowanych przez Kamińskiego i Wąsika wobec Tuska i Hołowni tuż po wyjściu z miejsc odosobnienia. To daje asumpt do twierdzenia, że PiS koncentruje się na robieniu awantur, sianiu niepokoju i przeszkadzaniu nowemu rządowi w prowadzeniu mądrej i spokojnej polityki co ma prowadzić do zwycięstw tej partii w nadchodzących wyborach samorządowych, europejskich i w końcu prezydenckich. Zaś obaj uwolnieni dopiero co posłowie mogą wkrótce trafić znowu przed sąd i potem do ponownie więzienia. Według Grossmann nie będą zresztą jedynymi pisowcami, którzy będą mieli kłopoty z prawem. Przy okazji chwali ona Tuska za wizytę w Kijowie skutkującą osłabieniem napięcia na granicy polsko - ukraińskiej i traktuje jako sukces pojawienie się w aptekach tabletki „dzień po”. Te wszystkie sukcesy, czasami osiągane wbrew prawu, mają miejsce mimo obstrukcji stosowanej przez PiS.

Jednym z elementów stanowiących o sukcesie lub porażce rządu Tuska miało być przyjęcie przez Sejm nowego budżetu państwa. 28.01.24 Tagesspiegel zakomunikował tryumfalnie swym czytelnikom, że batalia o ustawę budżetową została przez liberalno lewicowy rząd wygrana i tym samym groźba rozwiązania Parlamentu oddaliła się., a to stawia rządzących w uprzywilejowanej pozycji. Gazeta zwraca też uwagę na to, że z politycznej awantury wyłączone są kwestie polityki zagranicznej bezpieczeństwa narodowego. Z uporem maniaka niemieckie media wracają do sprawy Kamińskiego i Wąsika. I tak na przykład Berliner Zeitung (28.01.24) widzi w kwestii obu posłów elementy inscenizacji i tym samym groteski, w której „…znajdziemy prawie wszystkie składowe bólu i nieszczęść, które dotknęły Polaków w ciągu ostatnich kilkuset lat…”. Wynika to wszystko między innymi i z tego, że PiS nie ma nic do zaproponowania. Jak bumerang powraca też pytanie, czy można przekraczać granice prawa w obronie łamanego (wcześniej) prawa (Die Zeit, 28.01.24), a wszystko co działo się w Polsce w latach 2015 – 2023 określane jest mianem „…autorytarnego nacjonalizmu…”. Trudno w tym wszystkim odseparować kłamstwo od prawdy, a jedyny polityk, który próbuje wprowadzić w tym „bałaganie” jakieś reguły i porządek to Adam Bodnar. Kryzys pogłębia erozja autorytetu Kościoła Katolickiego, który zaangażował się w politykę po stronie PiS.

 W wywiadzie (rozmowie) z Deutsche Welle (30.01.24) Heiko Maas apelował o zwiększoną aktywność i rolę Europy podkreśla też wagę polsko – niemieckiej współpracy w celu wzmacniania europejskiej jedności. Podobną opinię wraził też Kai Olaf Lang twierdząc, że i Niemcy i Polska są kluczowe w kwestii odstraszania Rosji i wzmocnienia „wschodniej flanki NATO”. Lang uważa też, że mimo istniejących różnic są obszary, w których Polska i Niemcy mogą ściśle ze sobą współpracować, jak przykład podaje tu politykę migracyjną, którą Niemcy „…właśnie zaostrzyły…”. Polska zaś to nie tylko PiS uważa Maas i liczy na to, że zarówno Berlin jak i Warszawa, w nowej konfiguracji politycznej, znajdą drogę do naprawy stosunków. Przy okazji krytykując Niemców za niewielką wiedzą dotyczącą Polski, receptą na tę słabość niech będzie zwiększenie wymiany (jakiej !?) i rozwinięcie idei budowy Domu Polskiego. Kwestia reparacji jaka pojawiła się za PiS/u ma wrócić na agendę (wg. K.O.Langa) „Wierzę, że podejdzie do sprawy rozważnie…” otwierając możliwość rozsądnego dialogu na ten temat. 30.01.24 FAZ opublikowała wywiad z Radosławem Sikorskim, w który potwierdził on swoje głośne stwierdzenie o strachu przed „…niemiecką bezczynnością…”. Co połączył z zapewnieniami polskiej pomocy dla Ukrainy krytykując przy tym bezpośrednio Mateusza Morawieckiego. Sikorski zwrócił też uwagę na wydatki Polskie skierowane do sektora obronnego. Apelował też o zwiększenie wysiłku w kreowaniu możliwości obronnych i produkcyjnych UE i ostrzegał przed imperialnym zakusami Rosji. Nie stronił tez od krytyki PiS wspominając o uspokojeniu mediów należących do państwa, przy okazji oceniając aresztowanie posłów Kamińskiego i Wąsika jako słuszne. „…Musimy wysłać sygnał, że takie metody są niedopuszczalne. Sygnał dla całego pokolenia…” (cyt. Za DW).

Ocena wizyty przedstawiona (31.01.24) przez niemieckie media była, co oczywiste, pozytywna, podkreślano bliskość między Sikorskim a Baerbock (Bild). Z kolei DPA korzystając z wizyty szefa polskiego MSZ w Berlinie zwróciła uwagę na fakt, że PiS „…przez antyniemieckie tony i żądania reparacji na sumę 1,3 biliona euro za szkody powstałe w rozpętanej przez hitlerowskie Niemcy wojny ciężko obciążył stosunki między obydwoma krajami…” (cyt. za DW), Sikorski zaś próbuje powrotu na tory porozumienia, dając równocześnie do zrozumienia, że kwestia reparacji nie jest do końca rozwiązana. Zmiana aury i tonu rozmów jest dla komentatorów widoczna i miast „…antyniemieckich i antyeuropejskich tonów…” pojawia się nadzieja na przywrócenie zaufania, nowe otwarcie i w ostatecznym efekcie powrót do przyjaznych stosunków (RND). W kwestii reparacji Sikorski wyraził nadzieję na „…kreatywność i wyrażenie żalu…” przez Niemcy, czego dowodem (między innymi) byłoby szukanie jakichś rozwiązań odszkodowawczych dla osób jeszcze żyjących, a poszkodowanych w czasie II Wojny Światowej przez Reżim III Rzeszy.Sikorski ostrzegał też przed Putinem (Die Welt, FAZ) bo to co on mówi , mówi „…na serio…”. I wydawałoby się, że na tym koniec, nie będzie ciąg dalszy, który za jakieś 2 , 3 miesiące uwzględni wszystko co się stało po 31 stycznia tego roku. Czyli wizytę Tuska w Paryżu i Berlinie, zmiany zachodząc w Polsce, i to wszystko będzie wpływało na polsko – niemieckie relacje.

 

Resumee

Teraz zaś krótkie resumee tego co opisaliśmy wyżej. Niemieckie media powitały wyborczą „porażkę” PiS ze sporym i nieukrywanym entuzjazmem zdecydowanie dalekim od dziennikarskiego obiektywizmu. Przewidywano szybki powrót Polski do grona państw cywilizowanych, europejskich. Obawy jakie się, przy tym, pojawiały dotyczyły możliwego „pisowskiego” sabotażu wyniku wyborów i obstrukcji ze strony Prezydenta RP. Mogło to odsunąć w czasie przejęcie władzy przez obóz demokratyczny lub generalnie uniemożliwić zmiany jakie miały (i powinny) zachodzić w Polsce. Na ile te oceny były wiarygodne możemy przekonać się kilka miesięcy po wyborach. Jednoznacznie opowiadano się za przywróceniem demokratycznych reguł gry w polskiej polityce. Twierdzono przy tym, że powrót do status quo ante może nastąpić tylko po i przy restytucji obowiązującego prawa. Paradoksalnie dopuszczano przy tym naruszanie istniejących reguł prawnych , „…bo PiS przecież robił straszne rzeczy…”. Jednym z elementów przywracania porządku konstytucyjnego było opanowanie mediów publicznych, które zaprzęgnięte przez PiS do politycznego działania zapomniały o swojej misji. Podobnie było z wymiarem sprawiedliwości i spółkami skarbu państwa zamienionymi w przechowalnię „pisowskich” nieudaczników pobierających niebotycznie wysokie wynagrodzenia, o poborach nowego zaciągu dziennikarskiego (TVP, PR) przezornie się nie wspomina. Fakt, że przywracanie normalności we wspomnianych obszarach odbywa się z rażącym naruszeniem prawa wcale niemieckim publicystom nie przeszkadzał (co zauważyłem wyżej), wręcz przeciwnie. Ci którzy je naruszali stali się herosami walki o przywracanie demokratycznych reguł prawa w Polsce. W przytaczanych relacjach nie zwrócono na przykład uwagi na liczne naruszenia kodeksu wyborczego (choćby przy okazji „referendum”). Wyborców PiS określano zaś mianem gorzej wykształconych, zmęczonych, starych, pełnych kompleksów  i nierozumiejących otaczającego ich świata ludzi. Przykład tekstów Klausa Bachmanna jest tu charakterystyczny i nie odosobniony.

 

Normalizacja sytuacji w Polsce oznaczała też, według dziennikarzy zza Odry, uspokojenie w kontaktach z Ukrainą. Tu charakterystyczne jest to, że jako głównego sojusznika wspomagającego Kijów pokazuje się Niemcy, w zasadzie pomijając ogromną pomoc Polski, bez której (najprawdopodobniej) Ukraina miałaby spory problem z przetrwaniem pierwszych tygodni i miesięcy wojny. Oczywiście nie wspomina się w tych relacjach o kwestii „Taurusów”, czy dostarczania Ukraińcom uszkodzonych pojazdów pancernych (BATT VM 6) i na przykład niemieckiej obstrukcji w kwestii „polskich MiGów 29”. Co zaś do kwestii uspokojenia na granicy to czy artykułowane prognozy okazały się słuszne możemy przekonać się właśnie w ostatnich dniach (n.p. 27.02.24w Warszawie i na granicach RP). W obserwowanych relacjach nie znajdziemy informacji o szybko podnoszącym się poziomie życia w Polsce. Nie przeczytamy też pochwał związanych z boomem inwestycyjnym i marszem Polski ku nowoczesności i samowystarczalności ekonomicznej, energetycznej, żywnościowej i dużej, jak na polskie warunki, siły i sprawności państwa. Nie porzucono też definiowania PiS jako „…narodowo – katolickiego…”, „…reżimu…”, „…zacofanych…”, „…nacjonalistów…”, „…gruzu, który trzeba posprzątać…”. Co charakterystyczne też tworzono parasol ochronny nad Tuskiem legendując go jako „trudnego we współpracy” z Europą i Niemcami i zdecydowanie antyrosyjskiego. Przykładem była tu polityka migracyjna i kwestie „odszkodowań / reparacji” od Niemiec dla Polski, których żądanie potraktowano w niemieckich mediach jako „…afront…” połączony z „…antyniemiecką fobią…”. Jak było (i jest) w rzeczywistości przekonaliśmy się po niedawnej wizycie Premiera RP w Paryż i Berlinie. O tym jednak w „następnym” odcinku za parę miesięcy.

[Dr Piotr Łysakowski - ekspert ds. niemieckich, polski historyk, menedżer i działacz społeczny, doktor nauk humanistycznych, w latach 2005–2006 sekretarz stanu w Ministerstwie Sportu. W 2016 został członkiem rady Fundacji Współpracy Polsko-Niemieckiej. Został zatrudniony jako naczelnik Biura Edukacji Publicznej Instytutu Pamięci Narodowej, a także w Instytucie Historii Polskiej Akademii Nauk i Instytucie Zachodnim im. Zygmunta Wojciechowskiego. Do 2018 był członkiem gabinetu politycznego ministra spraw zagranicznych]

 


 

Polecane
Emerytury
Stażowe