Komenda Stołeczna Policji: "Na parkingu Legii nie doszło do pobicia. Analiza nagrań to wykluczyła"
W niedzielę Legia Warszawa przegrała na wyjeździe w fatalnym stylu z Lechem Poznań 0:3. Kiedy drużyna przyjechała w nocy na klubowy parking, powitało ich tam ponad 50 pseudokibiców. Z relacji przekazywanych przez media wynika, że do autokaru wszedł przywódca grupy, który „zaprosił” piłkarzy na zewnątrz. Takie sytuacje się zdarzają, więc zawodnicy sądzili, że czeka ich nieprzyjemna rozmowa. Przyjemnie jednak nie było.
Pseudokibice mieli rzucić się na piłkarzy Legii, uderzając głównie w tył głowy i w twarz.
W związku z tym incydentem, przedstawiciele klubu spotkali się ze stołeczną policją, a Legia przekazała funkcjonariuszom nagrania z monitoringu.
– Wstępna analiza nagrań monitoringu wykluczyła, że doszło do pobicia, nie wyklucza jednak innych czynów związanych m.in. z naruszeniem nietykalności osobistej osoby. Jednak w tym przypadku mówimy o innym trybie ścigania niż ściganie z urzędu, zatem konieczna będzie inicjatywa ze strony osób, które poczuły się pokrzywdzone w tej sprawie
– powiedział w czwartek rzecznik prasowy komendanta stołecznego policji kom. Sylwester Marczak.
Dodał, że policja dalej prowadzi czynności wyjaśniające w tej sprawie.
– Konieczne jest dotarcie do jak największej liczby osób, dlatego, że monitoring nie musiał uchwycić wszystkich okoliczności zdarzenia
– zaznaczył.
Prezes Legii Dariusz Mioduski zapowiedział juz, że pobicie swoich piłkarzy przez kibiców to sytuacja niedopuszczalna i zostaną wyciągnięte konsekwencje.
nKomenda Stołeczna Policji: "Na parkingu Legii nie doszło do pobicia. Analiza nagrań wykluczyła, by kibice pobili piłkarzy"
— Maryla Ossowska (@MarylaOssowska) 5 października 2017
Przeproszą? pic.twitter.com/oLjbO4DFOp
/ Źródło: sport.tvp.pl
#REKLAMA_POZIOMA#