Tusk vs. Ardanowski: „Chce rozbić rolników, jego tajną bronią jest Kołodziejczak”

Tuż przed pierwszą turą wyborów samorządowych, kiedy trwał strajk okupacyjny w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi, premier Donald Tusk wystąpił w Krakowie na spotkaniu przedwyborczym. Padło tam pytanie rolnika Pawła Lupy o to, jak premier wyobraża sobie dbałość o polskie rolnictwo. Odpowiedź Donalda Tuska zawierała przekonanie o tym, jak wiele już rząd Tuska dla rolników zrobił. Poprosiliśmy byłego ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego o komentarz do słów Donalda Tuska, w których wskazuje, co konkretnie zrobił dla polskiego rolnictwa.
Donald Tusk, Jan Krzysztof Ardanowski Tusk vs. Ardanowski: „Chce rozbić rolników, jego tajną bronią jest Kołodziejczak”
Donald Tusk, Jan Krzysztof Ardanowski / Screen YT Onet News/ Gov.pl

Donald Tusk: Ugorowanie – pojechałem do Brukseli raz, drugi raz wziąłem moich ministrów, ambasadora przy UE, siedzieliśmy, użyłem argumentów – nie powiem jakich – wobec szefowej Komisji, gadałem z każdym z premierów. No i nie ma ugorowania.

Jan Krzysztof Ardanowski: Pan premier próbuje stosować sztuczki, które może przekonywały część społeczeństwa. Jest to pewnego rodzaju kuglowanie. Tutaj, jeżeli chodzi o ugorowanie, to zapowiedź ze strony KE była znacznie wcześniejsza niż wizyty i zajęcie się sprawą przez pana Donalda Tuska. To nie jest zresztą żadne ustępstwo, które byłoby istotne.

Absurdem jest zmuszanie producentów rolnych do wyłączania części swoich gruntów. To jest tak, jakby właścicieli fabryki zmuszać do wyłączenia części maszyn czy urządzeń, bez odszkodowania.

Zapowiedź, że to jest tylko na jakiś określony czas, do czasu powołania nowej Komisji Europejskiej pod koniec tego roku, jest to bałamutne ustępstwo ze strony Komisji Europejskiej, które ma tylko i wyłącznie uspokoić rolników przed zbliżającymi się wyborami do europarlamentu. A twierdzenie pana Tuska, sugerujące, że jest osobą tak wpływową, że on takie rzeczy załatwia, to proszę bardzo, niech w sposób istotny wpłynie na zmianę europejskiej polityki klimatycznej, która jest szkodliwa dla Europy, w tym również dla Polski. Niech podejmie działania zmierzające do uregulowania rynku zbóż, który został zaburzony decyzją KE o otwarciu granic na żywność z Ukrainy.

Odłogowanie nie jest żadną zasługą pana Tuska.

 

„Tusk nie miał na to żadnego wpływu”

Donald Tusk: Pojechałem do Brukseli – załatwiłem – nie ma przymusowych, tych obligatoryjnych zadań.

Jan K. Ardanowski: To nigdzie, w żadnym dokumencie unijnym się nie znalazło, ale jeśliby rzeczywiście KE odeszła od dość absurdalnego nakazu tzw. przywracania przyrodzie terenów, które były przez wieki osuszane, które nasi przodkowie w poprzednich pokoleniach uruchamiali dla rolnictwa, a są to głównie doliny rzek, miejsca o żyznej glebie próchnicznej, organicznej – znakomitej do uprawy.

I jeżeli te tereny, które w pocie czoła były osuszane przez poprzednie pokolenia, miałyby teraz być z powrotem zalane, w myśl jakiejś utopii ekologicznej, to byłoby to po prostu głupie. To samo w sobie jest nielogiczne i absurdalne.

Tak więc to, że komisja zapowiedziała na razie, że od tego odejdzie i też nie wiadomo na jaki czas, jest wiadomością dobrą, ale jak sądzę, pan premier Tusk nie miał na to żadnego wpływu.

Donald Tusk: Mam za sobą dobre 100 godzin rozmów z rolnikami.

Jan K. Ardanowski: Nie wiem, jak on te 100 godzin liczy, chyba że rozmowy z Kołodziejczakiem traktuje jako rozmowy z rolnikami. Rolnicy wręcz błagają o rozmowy, o to, żeby premier rzeczywiście poważnie potraktował ich postulaty, które są logiczne i słuszne. Najpierw nie mogli się doprosić jakiegokolwiek spotkania, później to spotkanie miało miejsce w Centrum Dialogu Społecznego, było to spotkanie kilkugodzinne. Tak na marginesie, rolnicy oczekiwali, że pan premier przyjedzie z pewnymi odpowiedziami, z decyzjami, które by zawierały w sobie odniesienie się do postulatów rolniczych, które znane są przecież od wielu miesięcy. To nie są postulaty, które się urodziły wczoraj. One są stabilne i dotyczą właściwie całej Europy. Natomiast premier, zapewne znając te postulaty, grał na czas – to jest jedna z metod, znanych w historii na osłabiania protestów, na zmęczenie protestujących. Tak więc zamiast spotkać się, żeby zakomunikować podjęte decyzje, to organizował jakieś popołudniówki zapoznawcze, na których, jak twierdził, chce poznać poglądy rolników. To jest niepoważne traktowanie, ponieważ zdesperowani rolnicy swoje postulaty już od wielu miesięcy mają sformułowane, a brak rozmów z nimi czy wyznaczanie kolejnych terminów jest tylko i wyłącznie działaniem na zmęczenie i osłabienie protestów.

Pan premier też usilnie dąży do tego, żeby rozbić rolników, żeby rozbić wspólny front, wspólne stanowisko. Jego tajną bronią jest minister Kołodziejczak, który ma wybierać ze środowiska rolników osoby czy też grupy, które może nawet są dumne z tego, że zostały wyłonione do jakichś tam dalszych rozmów, ale to ma na celu przede wszystkim osłabienie protestu rolniczego.

To rozbijanie tego środowiska wspierane jest między innymi przez Artura Balazsa, który mówi wprost, że wspiera Donalda Tuska i czuje się nawet promotorem Kołodziejczaka.

 

„Polska popełniła błąd”

Donald Tusk: Doprowadziliśmy do tego, że w czerwcu będziemy mogli zgłosić do UE legalnie embargo na wszystkie produkty spożywcze z Ukrainy, ale embargo mamy. To które nałożył Morawiecki, tylko ja muszę jeszcze załatwić, żeby to było uznawane międzynarodowo.

Jan K. Ardanowski:

Polska popełniła błąd, za późno wprowadzając embargo na żywność z Ukrainy i wprowadzając je w zbyt ograniczonym zakresie. Jednak rząd Prawa i Sprawiedliwości taką decyzję podjął, wypłacił też rolnikom wielomiliardowe rekompensaty za straty poniesione właśnie przez import zboża z Ukrainy.

Poniósł za swoją opieszałość karę w postaci mniejszego poparcia na wsi, co się przełożyło na wynik wyborów. Jednak ja jestem absolutnie pewien, że gdyby w tym czasie w kwietniu 2023 roku, kiedy była podejmowana decyzja o jednostronnym wprowadzeniu przez Polskę embarga na niektóre produkty z Ukrainy – wbrew KE, gdyby w tym czasie rządził Donald Tusk, takiego ograniczenia na pewno by nie wprowadził, bo jego sposób myślenia i strach przed UE jednoznacznie wskazują, że on takich działań by nie podjął. KE wbrew stanowisku Polski zamierza przedłużyć bezcłowy, bez żadnych ograniczeń import z Ukrainy, przecież taką decyzję podjęła kilka tygodni temu, mówiącą o tym, że do czerwca 2025 roku będzie przedłużony import żywności, która niszczy rynek unijny, w tym również tych krajów granicznych UE, przede wszystkim Polski i tu żadnych działań ze strony premiera Tuska nie było. Nie było również ze strony polskiej skutecznych działań i tutaj, nie minister rolnictwa jest temu winien, gdyż nie dysponuje narzędziami, które pozwoliłyby z jego poziomu decyzyjnego rozwiązywać problemy, które zgłaszają rolnicy. Musiałby zająć stanowisko cały rząd z premierem na czele. Szczególnie że premier wielokrotnie zapewniał o swojej wybitnej skuteczności w Brukseli, twierdząc nawet, że sprawy, których inni przez lata nie załatwili, on w 24 godziny jest w stanie w Brukseli rozwiązywać. 

Donald Tusk: Rozmawiam z Ukraińcami prawie każdego dnia, dzisiaj praktycznie tranzytu już nie ma. Ale my i tak nie będziemy w stanie zamknąć tranzytu, bo on jeśli nie przez Polskę, to pójdzie przez Rumunię czy Słowację, i tak trafi do Europy.

Jan K. Ardanowski: To jest bałamutne stwierdzenie, bo wykonawca jego woli minister Kołodziejczak twierdzi, że tranzyt jest i że jest on nieszczelny, że część tego tranzytu pozostaje w Polsce. Rolnicy na granicy pokazują zresztą, jak marnej jakości jest to, co przez tę granicę przechodzi. Są również informacje o tym, że towar przechodzi przez granicę Polski, dociera do kraju sąsiedniego – tam uzyskuje certyfikacje unijną i do Polski wraca.

Polska nie była w stanie np. skutecznie wprowadzić embarga – i tutaj nie wiem, gdzie są te wielkie wpływy Tuska w Brukseli, na import żywności z Rosji. To jest nielogiczne i cyniczne, że Rosja walcząc z Ukrainą, której chcemy pomagać, w dalszym ciągu eksportuje do UE żywność. Zarabiając miliardy.

Zarabiają na tym zresztą również firmy z Europy Zachodniej, które są na tyle skuteczne i wpływowe, że wbrew logice, że KE nie wprowadza embarga na żywność rosyjską i naprawdę nie wiem, gdzie tu jest skuteczność pana premiera. Notabene pan premier zażądał czy poprosił polski Sejm o przygotowanie uchwały, w której ten zaapeluje do KE, żeby takie embargo wprowadzić. A to też jest pewnego rodzaju ściema, bo UE nie zamierza ograniczać importu z Rosji. Jeżeli chodzi o żywność ukraińską, to głównym kanałem transportu jest Morze Czarne. Eksport przez Polskę z punktu widzenia wolumenu eksportu ukraińskiego jest znikomy, bo jest kosztowny, jest niekonkurencyjny w stosunku do funkcjonującego i otwartego w tej chwili kanału sprzedaży przez Morze Czarne. Nie wiadomo, jak to się potoczy w przyszłości, czy Rosjanie go niedługo nie zablokują, ale na razie jest taka możliwość eksportu przez Morze Czarne, który jest bardziej opłacalny. Toczy się pewnego rodzaju gra propagandowa na świecie, która polega na tym, żeby pokazać, że inne kraje pomagają Ukrainie (mówi się np. o transporcie przez deltę Dunaju przez Rumunię, ale to są niewielkie ilości), ale mówi się właśnie, że inne kraje pomagają – Rumunia pomaga, Bułgaria, a nawet Chorwacja, która nie ma takich możliwości, żeby pomóc Ukrainie, ale też mówi, że może otworzyć swoje porty dla Ukrainy, a z drugiej strony jest atak na Polskę, że przeszkadza Ukrainie i że jeżeli Ukraina padnie, to winni będą Polacy. I w tę grę pan Donald Tusk jest również wkręcony.

 

„Ogromna część gospodarstw może sobie nie poradzić”

Donald Tusk: Załatwiłem, że za rok wrócimy do zasad handlu z Ukrainą sprzed wojny.

Jan K. Ardanowski:

No tak, tylko że przez ten rok ogromna część gospodarstw w Polsce może sobie nie poradzić. Jeżeli pan premier o tym nie wie, to go poinformuję, że mamy około 9 mln ton nadwyżki zboża.

Przypomnę także premierowi, że żniwa zbożowe zwykle zaczynają się mniej więcej w połowie lipca i gospodarstwa nastawione na produkcję zboża będą miały ogromne problemy, gdzie to zboże składować. W jaki sposób je zagospodarować. Również mówienie, że za rok coś się wydarzy, to znaczy, że poświęcamy rolnictwo, bo przez ten rok ani nie widzę tutaj ze strony rządu działań na rzecz upłynnienia nadwyżki w postaci eksportu czy też – co podpowiadam panu premierowi – zwiększenia produkcji spirytusu dolewanego do benzyn i wykorzystania gorszych gatunków zbóż do produkcji biometanu w biogazowniach, ale również jest sytuacja wyjątkowa, w związku z tym należy wykorzystać energię zawartą w zbożu i odzyskać tę energię w elektrociepłowniach w kotłach dedykowanych do współspalania biomasy. Jest ich w Polsce dużo i nie byłoby z tym problemu. Jednak te wszystkie działania wymagałyby jakiejś aktywnej działalności ze strony rządu, a nie tłumaczenia, że coś się za rok wydarzy.

Zresztą nieskuteczność pana premiera Tuska widoczna jest również w tym, że KE jako rok bazowy, do którego będziemy odnosili przyszły import z Ukrainy, czy okres bazowy wskazała  rok 2022 i 2023. Czyli te lata po wybuchu wojny gdzie import już był ogromny i już powodował niszczenie rynku spożywczego w UE. Jeżeli chcielibyśmy uczciwie oceniać wielkość importu z Ukrainy, to musielibyśmy go porównać z rokiem 2021.

Donald Tusk: Pojechałem do Brukseli i załatwiłem, żeby gospodarstwa poniżej 10 ha były zwolnione z jakichkolwiek obowiązków, jeśli chodzi o Zielony Ład, w Polsce to jest ok. 60 proc gospodarstw. Są wolni od jakichkolwiek kar i kontroli ze strony UE.

Jan K. Ardanowski: Martwię się o źródła wiedzy pana premiera. Kto mu to wszystko podpowiada? Ponieważ opowiadając głupoty, można się kompromitować. Wyłączenia dla gospodarstw poniżej 10 ha funkcjonują od wielu lat. Pan premier Tusk niczego nie załatwił. Odejście od kontroli i spełnienia określonych warunków przez gospodarstwa funkcjonuje we wspólnej polityce rolnej realizowanej w Polsce od wielu lat. Myślę, że ci, którzy panu premierowi doradzają, powinni jednak bardziej precyzyjnie go w wiedzę uzbroić, bo nie wygląda to dobrze. 


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Von der Leyen staje murem za Zielonym Ładem: Takie jest dziś prawo, taka jest konieczność z ostatniej chwili
Von der Leyen staje murem za Zielonym Ładem: "Takie jest dziś prawo, taka jest konieczność"

Ubiegająca się o drugą kadencję przewodnicząca KE Ursula von der Leyen w poniedziałek w debacie wyborczej broniła Europejskiego Zielonego Ładu. W jej ocenie nie jest on zagrożeniem dla konkurencyjności europejskiej gospodarki, ale jest do niej kluczem.

Paweł Jędrzejewski: pushbacki na granicy z Białorusią mają się świetnie, gdzie są celebryci? Wiadomości
Paweł Jędrzejewski: pushbacki na granicy z Białorusią mają się świetnie, gdzie są celebryci?

Co jest przyczyną, że obecnie rządzący postępują z ludźmi starającymi się sforsować granicę z Białorusią identycznie jak ich poprzednicy?

Wyborcy koalicji 13 grudnia wściekli po publikacji o odłożeniu budowy CPK z ostatniej chwili
Wyborcy koalicji 13 grudnia wściekli po publikacji o odłożeniu budowy CPK

Budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego w Baranowie odłożona – poinformowała "Gazeta Wyborcza". Tuż po publikacji artykułu w sieci wybuchła burza.

Były oficer Bundeswehry przyznał się od szpiegowania na rzecz Rosji z ostatniej chwili
Były oficer Bundeswehry przyznał się od szpiegowania na rzecz Rosji

Były oficer armii niemieckiej przyznał się w poniedziałek przed sądem do szpiegowania na rzecz Rosji. W pierwszym dniu procesu swój czyn tłumaczył chęcią uniknięcia wojny nuklearnej na Ukrainie. Grozi mu do 10 lat więzienia.

Koalicja 13 grudnia oskarża PiS o wspieranie Putina. To odwracanie kota ogonem z ostatniej chwili
Koalicja 13 grudnia oskarża PiS o wspieranie Putina. "To odwracanie kota ogonem"

– Jesteśmy świadkami odwracania kota ogonem. Być może swoim radykalizmem i protestami społecznymi siły lewicowo-libealne próbują stworzyć wrażenie, że wszystkie partie konserwatywne są proputinowskie – twierdzi europoseł PiS Witold Waszczykowski.

GW: Budowa CPK odłożona z ostatniej chwili
"GW": Budowa CPK odłożona

Budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego w Baranowie odłożona. Wracają inwestycje na Lotnisku Chopina, którego przepustowość kosztem 2,4 mld zł wzrośnie do 30 mln pasażerów rocznie. Część samolotów ma być przeniesiona do Modlina, Radomia i Łodzi – informuje "Gazeta Wyborcza".

Komisja Europejska: Polski plan klimatyczny za mało ambitny z ostatniej chwili
Komisja Europejska: Polski plan klimatyczny za mało ambitny

Komisja Europejska opublikowała swoją ocenę projektów zaktualizowanych krajowych planów w zakresie energii i klimatu (KPEiK) Bułgarii i Polski. Wydała w niej zalecenia dla obu krajów, aby "zwiększyły swoje ambicje" zgodnie z uzgodnionymi celami unijnymi na 2030 rok.

Jest wyrok ws. koncertu WOŚP podczas którego zginął Paweł Adamowicz pilne
Jest wyrok ws. koncertu WOŚP podczas którego zginął Paweł Adamowicz

Organizatorzy finału WOŚP w styczniu 2019 r., gdy ciosy nożem zadano prezydentowi Gdańska Pawłowi Adamowiczowi, a także sądzeni razem z nimi policjanci i urzędnik zostali prawomocnie uniewinnieni. Sąd podtrzymał wyrok skazujący wobec szefa firmy ochroniarskiej, a uchylił wobec kierownika ochrony.

Szydło wbija szpilę Tuskowi: Jest chory, ale nikt się nie spodziewał, że aż tak z ostatniej chwili
Szydło wbija szpilę Tuskowi: Jest chory, ale nikt się nie spodziewał, że aż tak

"Donald Tusk pisał, że jest chory, ale nikt się nie spodziewał, że aż tak" – pisze na platformie X była premier, a obecnie europoseł PiS Beata Szydło.

Dramatyczne wyznanie Britney Spears: moja rodzina mnie skrzywdziła z ostatniej chwili
Dramatyczne wyznanie Britney Spears: "moja rodzina mnie skrzywdziła"

Gwiazda muzyki - Britney Spears stwierdziła, że "nie ma sprawiedliwości" po tym, jak rozstrzgynięty został spór prawny pomiędzy nią a jej ojcem. - Moja rodzina mnie skrzywdziła - oceniła.

REKLAMA

Tusk vs. Ardanowski: „Chce rozbić rolników, jego tajną bronią jest Kołodziejczak”

Tuż przed pierwszą turą wyborów samorządowych, kiedy trwał strajk okupacyjny w Ministerstwie Rolnictwa i Rozwoju Wsi, premier Donald Tusk wystąpił w Krakowie na spotkaniu przedwyborczym. Padło tam pytanie rolnika Pawła Lupy o to, jak premier wyobraża sobie dbałość o polskie rolnictwo. Odpowiedź Donalda Tuska zawierała przekonanie o tym, jak wiele już rząd Tuska dla rolników zrobił. Poprosiliśmy byłego ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego o komentarz do słów Donalda Tuska, w których wskazuje, co konkretnie zrobił dla polskiego rolnictwa.
Donald Tusk, Jan Krzysztof Ardanowski Tusk vs. Ardanowski: „Chce rozbić rolników, jego tajną bronią jest Kołodziejczak”
Donald Tusk, Jan Krzysztof Ardanowski / Screen YT Onet News/ Gov.pl

Donald Tusk: Ugorowanie – pojechałem do Brukseli raz, drugi raz wziąłem moich ministrów, ambasadora przy UE, siedzieliśmy, użyłem argumentów – nie powiem jakich – wobec szefowej Komisji, gadałem z każdym z premierów. No i nie ma ugorowania.

Jan Krzysztof Ardanowski: Pan premier próbuje stosować sztuczki, które może przekonywały część społeczeństwa. Jest to pewnego rodzaju kuglowanie. Tutaj, jeżeli chodzi o ugorowanie, to zapowiedź ze strony KE była znacznie wcześniejsza niż wizyty i zajęcie się sprawą przez pana Donalda Tuska. To nie jest zresztą żadne ustępstwo, które byłoby istotne.

Absurdem jest zmuszanie producentów rolnych do wyłączania części swoich gruntów. To jest tak, jakby właścicieli fabryki zmuszać do wyłączenia części maszyn czy urządzeń, bez odszkodowania.

Zapowiedź, że to jest tylko na jakiś określony czas, do czasu powołania nowej Komisji Europejskiej pod koniec tego roku, jest to bałamutne ustępstwo ze strony Komisji Europejskiej, które ma tylko i wyłącznie uspokoić rolników przed zbliżającymi się wyborami do europarlamentu. A twierdzenie pana Tuska, sugerujące, że jest osobą tak wpływową, że on takie rzeczy załatwia, to proszę bardzo, niech w sposób istotny wpłynie na zmianę europejskiej polityki klimatycznej, która jest szkodliwa dla Europy, w tym również dla Polski. Niech podejmie działania zmierzające do uregulowania rynku zbóż, który został zaburzony decyzją KE o otwarciu granic na żywność z Ukrainy.

Odłogowanie nie jest żadną zasługą pana Tuska.

 

„Tusk nie miał na to żadnego wpływu”

Donald Tusk: Pojechałem do Brukseli – załatwiłem – nie ma przymusowych, tych obligatoryjnych zadań.

Jan K. Ardanowski: To nigdzie, w żadnym dokumencie unijnym się nie znalazło, ale jeśliby rzeczywiście KE odeszła od dość absurdalnego nakazu tzw. przywracania przyrodzie terenów, które były przez wieki osuszane, które nasi przodkowie w poprzednich pokoleniach uruchamiali dla rolnictwa, a są to głównie doliny rzek, miejsca o żyznej glebie próchnicznej, organicznej – znakomitej do uprawy.

I jeżeli te tereny, które w pocie czoła były osuszane przez poprzednie pokolenia, miałyby teraz być z powrotem zalane, w myśl jakiejś utopii ekologicznej, to byłoby to po prostu głupie. To samo w sobie jest nielogiczne i absurdalne.

Tak więc to, że komisja zapowiedziała na razie, że od tego odejdzie i też nie wiadomo na jaki czas, jest wiadomością dobrą, ale jak sądzę, pan premier Tusk nie miał na to żadnego wpływu.

Donald Tusk: Mam za sobą dobre 100 godzin rozmów z rolnikami.

Jan K. Ardanowski: Nie wiem, jak on te 100 godzin liczy, chyba że rozmowy z Kołodziejczakiem traktuje jako rozmowy z rolnikami. Rolnicy wręcz błagają o rozmowy, o to, żeby premier rzeczywiście poważnie potraktował ich postulaty, które są logiczne i słuszne. Najpierw nie mogli się doprosić jakiegokolwiek spotkania, później to spotkanie miało miejsce w Centrum Dialogu Społecznego, było to spotkanie kilkugodzinne. Tak na marginesie, rolnicy oczekiwali, że pan premier przyjedzie z pewnymi odpowiedziami, z decyzjami, które by zawierały w sobie odniesienie się do postulatów rolniczych, które znane są przecież od wielu miesięcy. To nie są postulaty, które się urodziły wczoraj. One są stabilne i dotyczą właściwie całej Europy. Natomiast premier, zapewne znając te postulaty, grał na czas – to jest jedna z metod, znanych w historii na osłabiania protestów, na zmęczenie protestujących. Tak więc zamiast spotkać się, żeby zakomunikować podjęte decyzje, to organizował jakieś popołudniówki zapoznawcze, na których, jak twierdził, chce poznać poglądy rolników. To jest niepoważne traktowanie, ponieważ zdesperowani rolnicy swoje postulaty już od wielu miesięcy mają sformułowane, a brak rozmów z nimi czy wyznaczanie kolejnych terminów jest tylko i wyłącznie działaniem na zmęczenie i osłabienie protestów.

Pan premier też usilnie dąży do tego, żeby rozbić rolników, żeby rozbić wspólny front, wspólne stanowisko. Jego tajną bronią jest minister Kołodziejczak, który ma wybierać ze środowiska rolników osoby czy też grupy, które może nawet są dumne z tego, że zostały wyłonione do jakichś tam dalszych rozmów, ale to ma na celu przede wszystkim osłabienie protestu rolniczego.

To rozbijanie tego środowiska wspierane jest między innymi przez Artura Balazsa, który mówi wprost, że wspiera Donalda Tuska i czuje się nawet promotorem Kołodziejczaka.

 

„Polska popełniła błąd”

Donald Tusk: Doprowadziliśmy do tego, że w czerwcu będziemy mogli zgłosić do UE legalnie embargo na wszystkie produkty spożywcze z Ukrainy, ale embargo mamy. To które nałożył Morawiecki, tylko ja muszę jeszcze załatwić, żeby to było uznawane międzynarodowo.

Jan K. Ardanowski:

Polska popełniła błąd, za późno wprowadzając embargo na żywność z Ukrainy i wprowadzając je w zbyt ograniczonym zakresie. Jednak rząd Prawa i Sprawiedliwości taką decyzję podjął, wypłacił też rolnikom wielomiliardowe rekompensaty za straty poniesione właśnie przez import zboża z Ukrainy.

Poniósł za swoją opieszałość karę w postaci mniejszego poparcia na wsi, co się przełożyło na wynik wyborów. Jednak ja jestem absolutnie pewien, że gdyby w tym czasie w kwietniu 2023 roku, kiedy była podejmowana decyzja o jednostronnym wprowadzeniu przez Polskę embarga na niektóre produkty z Ukrainy – wbrew KE, gdyby w tym czasie rządził Donald Tusk, takiego ograniczenia na pewno by nie wprowadził, bo jego sposób myślenia i strach przed UE jednoznacznie wskazują, że on takich działań by nie podjął. KE wbrew stanowisku Polski zamierza przedłużyć bezcłowy, bez żadnych ograniczeń import z Ukrainy, przecież taką decyzję podjęła kilka tygodni temu, mówiącą o tym, że do czerwca 2025 roku będzie przedłużony import żywności, która niszczy rynek unijny, w tym również tych krajów granicznych UE, przede wszystkim Polski i tu żadnych działań ze strony premiera Tuska nie było. Nie było również ze strony polskiej skutecznych działań i tutaj, nie minister rolnictwa jest temu winien, gdyż nie dysponuje narzędziami, które pozwoliłyby z jego poziomu decyzyjnego rozwiązywać problemy, które zgłaszają rolnicy. Musiałby zająć stanowisko cały rząd z premierem na czele. Szczególnie że premier wielokrotnie zapewniał o swojej wybitnej skuteczności w Brukseli, twierdząc nawet, że sprawy, których inni przez lata nie załatwili, on w 24 godziny jest w stanie w Brukseli rozwiązywać. 

Donald Tusk: Rozmawiam z Ukraińcami prawie każdego dnia, dzisiaj praktycznie tranzytu już nie ma. Ale my i tak nie będziemy w stanie zamknąć tranzytu, bo on jeśli nie przez Polskę, to pójdzie przez Rumunię czy Słowację, i tak trafi do Europy.

Jan K. Ardanowski: To jest bałamutne stwierdzenie, bo wykonawca jego woli minister Kołodziejczak twierdzi, że tranzyt jest i że jest on nieszczelny, że część tego tranzytu pozostaje w Polsce. Rolnicy na granicy pokazują zresztą, jak marnej jakości jest to, co przez tę granicę przechodzi. Są również informacje o tym, że towar przechodzi przez granicę Polski, dociera do kraju sąsiedniego – tam uzyskuje certyfikacje unijną i do Polski wraca.

Polska nie była w stanie np. skutecznie wprowadzić embarga – i tutaj nie wiem, gdzie są te wielkie wpływy Tuska w Brukseli, na import żywności z Rosji. To jest nielogiczne i cyniczne, że Rosja walcząc z Ukrainą, której chcemy pomagać, w dalszym ciągu eksportuje do UE żywność. Zarabiając miliardy.

Zarabiają na tym zresztą również firmy z Europy Zachodniej, które są na tyle skuteczne i wpływowe, że wbrew logice, że KE nie wprowadza embarga na żywność rosyjską i naprawdę nie wiem, gdzie tu jest skuteczność pana premiera. Notabene pan premier zażądał czy poprosił polski Sejm o przygotowanie uchwały, w której ten zaapeluje do KE, żeby takie embargo wprowadzić. A to też jest pewnego rodzaju ściema, bo UE nie zamierza ograniczać importu z Rosji. Jeżeli chodzi o żywność ukraińską, to głównym kanałem transportu jest Morze Czarne. Eksport przez Polskę z punktu widzenia wolumenu eksportu ukraińskiego jest znikomy, bo jest kosztowny, jest niekonkurencyjny w stosunku do funkcjonującego i otwartego w tej chwili kanału sprzedaży przez Morze Czarne. Nie wiadomo, jak to się potoczy w przyszłości, czy Rosjanie go niedługo nie zablokują, ale na razie jest taka możliwość eksportu przez Morze Czarne, który jest bardziej opłacalny. Toczy się pewnego rodzaju gra propagandowa na świecie, która polega na tym, żeby pokazać, że inne kraje pomagają Ukrainie (mówi się np. o transporcie przez deltę Dunaju przez Rumunię, ale to są niewielkie ilości), ale mówi się właśnie, że inne kraje pomagają – Rumunia pomaga, Bułgaria, a nawet Chorwacja, która nie ma takich możliwości, żeby pomóc Ukrainie, ale też mówi, że może otworzyć swoje porty dla Ukrainy, a z drugiej strony jest atak na Polskę, że przeszkadza Ukrainie i że jeżeli Ukraina padnie, to winni będą Polacy. I w tę grę pan Donald Tusk jest również wkręcony.

 

„Ogromna część gospodarstw może sobie nie poradzić”

Donald Tusk: Załatwiłem, że za rok wrócimy do zasad handlu z Ukrainą sprzed wojny.

Jan K. Ardanowski:

No tak, tylko że przez ten rok ogromna część gospodarstw w Polsce może sobie nie poradzić. Jeżeli pan premier o tym nie wie, to go poinformuję, że mamy około 9 mln ton nadwyżki zboża.

Przypomnę także premierowi, że żniwa zbożowe zwykle zaczynają się mniej więcej w połowie lipca i gospodarstwa nastawione na produkcję zboża będą miały ogromne problemy, gdzie to zboże składować. W jaki sposób je zagospodarować. Również mówienie, że za rok coś się wydarzy, to znaczy, że poświęcamy rolnictwo, bo przez ten rok ani nie widzę tutaj ze strony rządu działań na rzecz upłynnienia nadwyżki w postaci eksportu czy też – co podpowiadam panu premierowi – zwiększenia produkcji spirytusu dolewanego do benzyn i wykorzystania gorszych gatunków zbóż do produkcji biometanu w biogazowniach, ale również jest sytuacja wyjątkowa, w związku z tym należy wykorzystać energię zawartą w zbożu i odzyskać tę energię w elektrociepłowniach w kotłach dedykowanych do współspalania biomasy. Jest ich w Polsce dużo i nie byłoby z tym problemu. Jednak te wszystkie działania wymagałyby jakiejś aktywnej działalności ze strony rządu, a nie tłumaczenia, że coś się za rok wydarzy.

Zresztą nieskuteczność pana premiera Tuska widoczna jest również w tym, że KE jako rok bazowy, do którego będziemy odnosili przyszły import z Ukrainy, czy okres bazowy wskazała  rok 2022 i 2023. Czyli te lata po wybuchu wojny gdzie import już był ogromny i już powodował niszczenie rynku spożywczego w UE. Jeżeli chcielibyśmy uczciwie oceniać wielkość importu z Ukrainy, to musielibyśmy go porównać z rokiem 2021.

Donald Tusk: Pojechałem do Brukseli i załatwiłem, żeby gospodarstwa poniżej 10 ha były zwolnione z jakichkolwiek obowiązków, jeśli chodzi o Zielony Ład, w Polsce to jest ok. 60 proc gospodarstw. Są wolni od jakichkolwiek kar i kontroli ze strony UE.

Jan K. Ardanowski: Martwię się o źródła wiedzy pana premiera. Kto mu to wszystko podpowiada? Ponieważ opowiadając głupoty, można się kompromitować. Wyłączenia dla gospodarstw poniżej 10 ha funkcjonują od wielu lat. Pan premier Tusk niczego nie załatwił. Odejście od kontroli i spełnienia określonych warunków przez gospodarstwa funkcjonuje we wspólnej polityce rolnej realizowanej w Polsce od wielu lat. Myślę, że ci, którzy panu premierowi doradzają, powinni jednak bardziej precyzyjnie go w wiedzę uzbroić, bo nie wygląda to dobrze. 



Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe