Beata Szydło będzie na piątkowej manifestacji Solidarności. "Powinniśmy pójść wszyscy"
Już 10 maja ulicami Warszawy przejdzie wielka demonstracja pod hasłem „Precz z Zielonym Ładem”.
Największy w Polsce związek zawodowy NSZZ Solidarność od wielu lat alarmował, że polityka klimatyczna UE będzie stanowić zagrożenie dla polskiej gospodarki, a w konsekwencji każdego obywatela. Tego dnia Solidarność oficjalnie rozpocznie zbiórkę podpisów pod wnioskiem o referendum w sprawie Zielonego Ładu.
Czytaj więcej: Piotr Duda: 57 procent Polaków chce referendum w sprawie Zielonego Ładu
"Powinniśmy pójść wszyscy"
Temat wprowadzenia Zielonego Ładu pojawił się w rozmowie z byłą premier Beatą Szydło, która w czwartek gościła u red. Roberta Mazurka na antenie RMF FM. Polityk podkreśliła, będzie w piątek na demonstracji "Solidarności" przeciwko tym regulacjom.
To jest manifestacja, na którą powinniśmy pójść wszyscy
– mówiła Beata Szydło i dodała, że sama weźmie udział w tym wydarzeniu, ale nie idzie tam jako polityk. Odrzuciła również sugestie, że częściową odpowiedzialność za wprowadzenie Zielonego Ładu ponoszą politycy Zjednoczonej Prawicy.
Ja żadnego Zielonego Ładu nie wprowadzałam. Nie zgadzam się z nim. Europosłowie PiS zawsze głosowali przeciwko
– podkreśliła Beata Szydło.
"To jest stawka tych wyborów"
Polityk skomentowała także odblokowanie KPO i zakończenie procedury art. 7, jaki Komisja Europejska wszczęła wobec Polski. Jak zaznaczyła, była to decyzja polityczna.
Nic się nie zmieniło w Polsce poza rządem i pani von der Leyen ogłosiła, że środki dla Polski zostały uruchomione. Trzeba zapytać - jakim kosztem? Jeżeli prawdą jest, że rząd zgodził się na prymat prawa unijnego nad polskim, to koszt jest bardzo duży. Wszyscy za to zapłacimy
– mówiła Beata Szydło. Dodała, że "jeżeli zostanie zaakceptowany prymat prawa unijnego nad polskim, to kolejne konsekwencje będą takie, że będziemy akceptować zmiany traktatowe, w których jasno będzie zapisane, że wszystkie kraje będą musiały przyjąć euro".
To jest stawka tych wyborów do Parlamentu Europejskiego. Jeżeli będą mocne grupy konserwatywne, które będą w stanie zablokować to szaleństwo, zmian nie będzie
– podsumowała była premier.
Czytaj także: Bunkry i okopy na granicy z Białorusią i Rosją? Kosiniak-Kamysz zabiera głos