Nieszczęśliwy wypadek. Nie żyje znany muzyk

Media obiegła informacja o śmierci znanego muzyka, który był niegdyś basistą w zespole Train. Był również współzałożycielem tej grupy. Wiadomo, że mężczyzna poniósł śmierć w wyniku nieszczęśliwego wypadku w Brukseli. Wieści te wstrząsnęły światem muzyki, a szczególnie fanami zespołu. Wiadomo, że Colin był utalentowanym i ambitnym artystą, którego wielu będzie ciepło wspominać.
Doszło do nieszczęśliwego wypadku
Charlie Colin zmarł w wyniku nieszczęśliwego wypadku. Wiadomo, że przebywał w Brukseli w domu swojego znajomego. Kiedy brał prysznic, nagle poślizgnął się i nabawił śmiertelnego urazu. Kolega muzyka znalazł go nieprzytomnego i wezwał karetkę. Niestety na pomoc było już za późno.
Muzyk o swoim odejściu z zespołu
Charlie Colin porzucił współpracę z zespołem Train w 2003 r.. Powodem było nadużywanie przez niego substancji odurzających.
- Było wiele rzeczy, które doprowadziły do mojego odejścia, ale to tak naprawdę eskalowało. Czułem, że to zbyt piękne, by mogło być prawdziwe. Większość zespołów funkcjonuje tylko przez kilka lat
- tak tłumaczył swoją decyzję w rozmowie "Delphine's Circle" w 2023 r.
Do grupy Train należeli również Rob Hotchkiss, Scott Underwood oraz Jimmy Stafford. Zespołowi największą popularność przyniosła płyta "Drops of Jupiter". W 2001 roku otrzymał za nią nagrodę Grammy. Natomiast „Hey, Soul Sister" to utwór, który zdobył wielką popularność. Grupa chętnie współpracowała z takimi zespołami jak Puddle of Mudd, czy Slipknot.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: [Felieton „TS”] Jan Wróbel: O Kaczyńskim bez obsługi emocji
Charlie Colin, founding member of the band Train, whose hits included 'Drops of Jupiter,' has died at 58.
— BNO News (@BNONews) May 22, 2024
Colin slipped and fell in the shower while house-sitting for a friend in Belgium, according to TMZ. He was later found dead. pic.twitter.com/l2u82S6Jto