Solidarność zawsze była pod ostrzałem

Solidarność zawsze była pod ostrzałem. Kto sobie myśli, że kiedykolwiek w swojej historii największy polski związek zawodowy był głaskany po główce, ten prawdopodobnie… nie zna historii.
"Solidarność" / fot. NSZZ "S" Region Śląsk Opolski

30 lat temu. Połowa maja 1994 roku. „Prasa i telewizja w przedziwnym sojuszu z politykami rządzącej koalicji przypuściły frontalny szturm na Solidarność” – pisze na pierwszej stronie „TySola” (nr 21/94) Witold Kalinowski, wówczas szef działu politycznego. Przypomnijmy tylko, że ów „przedziwny sojusz” to oczywiście mariaż mediów liberalnych (wtedy jeszcze uważanych za „postsolidarnościowe”), czyli oczywiście potężnej „Gazety Wyborczej” et consortes, z uwzględnieniem TVP (wciąż jeszcze kierowanej przez Wiesława Walendziaka) z rządem SLD – PSL. To znaczy z tzw. pierwszą postkomuną, która wróciła do władzy w wyborach 1993 roku. Z dzisiejszej perspektywy taki sojusz nie jest oczywiście już niczym egzotycznym. Można go nawet uznać za zupełnie trwały i zaprawiony w bojach zwornik systemu III RP.

To jednak wiemy dzisiaj. Wtedy takie sojusze jeszcze dziwiły. W praktyce przejawiały się one właśnie we frontalnych atakach na Solidarność. Dlaczego? Bo „S” to była także wtedy realna siła mającą na tyle dużo poparcia społecznego i organizacyjnego „know how”, by pewien zestaw polityk oprotestować, psując temu czy innemu władcy trochę krwi, albo – co jeszcze bardziej niebezpieczne – proponować jakąś alternatywę. W swoim tekście Kalinowski wylicza ówczesne punkty zapalne. 

Czytaj także: Euroestablishment brzydzi się ludem

Punkty zapalne 

Po pierwsze, likwidacja popiwku. Czyli podatku od wzrostu płac w przedsiębiorstwach państwowych (a te wciąż stanowiły wówczas ok. 70 proc. rynku), co niszczyło polski przemysł od środka i zubażało ogromne masy społeczeństwa. Solidarność przeciwko popiwkowi gardłowała od czasów planu Balcerowicza.

Po drugie, krótszy dzień pracy. „Przedsiębiorstwa mogą pracować i nawet 80 godzin w tygodniu – dowodziła wówczas „S” – chodzi jednak o to, by zamiast jednego pracownika zatrudnić dwóch. I żeby każdy z nich mógł pracować w warunkach godnych pracownika. 

Po trzecie, umaszczenie społeczeństwa. Żeby dalsza prywatyzacja nie przebiegała już według logiki wyprzedaży majątku narodowego kapitałowi zagranicznemu albo wąskiej karcie rodzimych oligarchów.

Po czwarte, ograniczenie cen nośników energii. Sprawę znamy także dziś, więc chyba nawet nie ma sensu tłumaczyć. 

Po piąte, prorodzinne zmiany w podatku dochodowym. Dodajmy, że wtedy polityka rodzinna była w Polsce w odwrocie, co dziś opłakujemy rytualnymi narzekaniami na stan polskiej demografii. Gdyby wtedy posłuchali „S”…

Czytaj także: [Felieton „TS”] Jan Wróbel: O Kaczyńskim bez obsługi emocji

Czasy się nie zmieniły

Wszystkie te postulaty czytane dziś wydają się więcej niż rozsądne. A momentami nawet bardzo nowatorskie. Ktoś mógłby powiedzieć nawet, że wyprzedzały swój czas. Czas tępej liberalnej ortodoksji i robienia z każdego, kto myśli inaczej – w tym również z Solidarności – zwolennika „utrwalania komunizmu”. I tak się to właśnie odbywało. Tak się też odbywa nadal. W tym sensie czasy się nie zmieniły. I nigdy się nie zmienią Bo proponowanie alternatywy wobec kursu, którym chce płynąć główny nurt, jest szalenie trudne. Ale jednocześnie cholernie potrzebne. 


 

POLECANE
Ukraińskie drony znowu w akcji. Ważna fabryka w Rosji trafiona z ostatniej chwili
Ukraińskie drony znowu w akcji. Ważna fabryka w Rosji trafiona

Drony Sił Systemów Bezzałogowych ukraińskich wojsk zaatakowały w Rosji fabrykę radarów, wykorzystywanych w dronach i rakietach, które ostrzeliwują Ukrainę – powiadomił w sobotę Sztab Generalny w Kijowie.

Wimbledon: Pewne zwycięstwo Igi Świątek z Danielle Collins z ostatniej chwili
Wimbledon: Pewne zwycięstwo Igi Świątek z Danielle Collins

Iga Świątek awansowała do czwartej rundy wielkoszlemowego turnieju na trawiastych kortach Wimbledonu. Rozstawiona z numerem ósmym tenisistka pewnie pokonała Amerykankę Danielle Collins 6:2, 6:3. Jej kolejną rywalką w Londynie będzie Dunka Clara Tauson.

Komu służycie?. Ostra reakcja Roberta Bąkiewicza na zaskakujący ruch policji z ostatniej chwili
"Komu służycie?". Ostra reakcja Roberta Bąkiewicza na zaskakujący ruch policji

Robert Bąkiewicz ostro skrytykował decyzję policji o wprowadzeniu zakazu lotów dronów przy granicy z Niemcami. Jak twierdzi, ograniczenia uderzają w działania obywatelskie mające na celu kontrolę migracji; zakaz ogłoszono dwa dni po tym, jak Ruch Obrony Granic zakupił własne drony do patrolowania pasa przygranicznego.

Komunikat dla mieszkańców woj. świętokrzyskiego Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców woj. świętokrzyskiego

W sobotę uruchomiono wakacyjną, bezpłatną linię autobusową z Kielc na Święty Krzyż. Kursy realizowane będą w każdą sobotę i niedzielę do 28 września. Pasażerom towarzyszyć będzie przewodnik, który opowie o atrakcjach turystycznych regionu i zaprezentuje najciekawsze miejsca na Łysej Górze.

Awaria gazociągu w Gdańsku. Nowe informacje z ostatniej chwili
Awaria gazociągu w Gdańsku. Nowe informacje

Służby zakończyły działania na terenie terminala promowego na półwyspie Westerplatte w Gdańsku, gdzie w południe doszło do uszkodzenia gazociągu z gazem ziemnym. Nikomu nic się nie stało.

Nie czuję lewej nogi. Polska wokalistka bardzo chora Wiadomości
"Nie czuję lewej nogi". Polska wokalistka bardzo chora

Maja Hyży ponownie trafiła do szpitala. Wokalistka przeszła już dziewiątą operację związaną z rzadką chorobą biodra, na którą cierpi od dzieciństwa. Niestety, zabieg nie przebiegł bez komplikacji. W mediach społecznościowych artystka podzieliła się z niepokojącymi informacjami.

Zamknięte popularne kąpieliska. Nowy komunikat GIS z ostatniej chwili
Zamknięte popularne kąpieliska. Nowy komunikat GIS

Upały, brak wiatru i opadów to idealne warunki do pojawienia się sinic w jeziorach i zalewach. Główny Inspektorat Sanitarny (GIS) poinformował 4 lipca o czasowym zamknięciu trzech kąpielisk śródlądowych z powodu zakwitu tych bakterii. Czerwona flaga oznacza całkowity zakaz kąpieli – nawet chwilowy kontakt z wodą może być niebezpieczny dla zdrowia.

Kryzys w koalicji rządowej. Kosiniak-Kamysz zabiera głos z ostatniej chwili
Kryzys w koalicji rządowej. Kosiniak-Kamysz zabiera głos

Nie boję się o stabilność koalicji; nie boję się o porozumienie naszych czterech formacji - uspokajał w sobotę szef PSL, wicepremier, minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz, odnosząc się do informacji o spotkaniu lidera Polski 2050 Szymona Hołowni z politykami PiS.

Ewakuacja pasażerów samolotu na lotnisku na Majorce. Są ranni Wiadomości
Ewakuacja pasażerów samolotu na lotnisku na Majorce. Są ranni

Sześć osób zostało rannych podczas ewakuacji pasażerów samolotu linii Ryanair na lotnisku Palma de Mallorca; wcześniej na pokładzie maszyny włączył się alarm przeciwpożarowy. Port lotniczy funkcjonuje bez zakłóceń.

Harry został wychłostany. Burza w Pałacu Buckingham Wiadomości
"Harry został wychłostany". Burza w Pałacu Buckingham

Meghan Markle znów znalazła się w centrum medialnych doniesień. Tym razem chodzi o jej życie w brytyjskiej rodzinie królewskiej, a dokładniej o trudności z zaakceptowaniem pozycji, jaką zajęła po ślubie z księciem Harrym.

REKLAMA

Solidarność zawsze była pod ostrzałem

Solidarność zawsze była pod ostrzałem. Kto sobie myśli, że kiedykolwiek w swojej historii największy polski związek zawodowy był głaskany po główce, ten prawdopodobnie… nie zna historii.
"Solidarność" / fot. NSZZ "S" Region Śląsk Opolski

30 lat temu. Połowa maja 1994 roku. „Prasa i telewizja w przedziwnym sojuszu z politykami rządzącej koalicji przypuściły frontalny szturm na Solidarność” – pisze na pierwszej stronie „TySola” (nr 21/94) Witold Kalinowski, wówczas szef działu politycznego. Przypomnijmy tylko, że ów „przedziwny sojusz” to oczywiście mariaż mediów liberalnych (wtedy jeszcze uważanych za „postsolidarnościowe”), czyli oczywiście potężnej „Gazety Wyborczej” et consortes, z uwzględnieniem TVP (wciąż jeszcze kierowanej przez Wiesława Walendziaka) z rządem SLD – PSL. To znaczy z tzw. pierwszą postkomuną, która wróciła do władzy w wyborach 1993 roku. Z dzisiejszej perspektywy taki sojusz nie jest oczywiście już niczym egzotycznym. Można go nawet uznać za zupełnie trwały i zaprawiony w bojach zwornik systemu III RP.

To jednak wiemy dzisiaj. Wtedy takie sojusze jeszcze dziwiły. W praktyce przejawiały się one właśnie we frontalnych atakach na Solidarność. Dlaczego? Bo „S” to była także wtedy realna siła mającą na tyle dużo poparcia społecznego i organizacyjnego „know how”, by pewien zestaw polityk oprotestować, psując temu czy innemu władcy trochę krwi, albo – co jeszcze bardziej niebezpieczne – proponować jakąś alternatywę. W swoim tekście Kalinowski wylicza ówczesne punkty zapalne. 

Czytaj także: Euroestablishment brzydzi się ludem

Punkty zapalne 

Po pierwsze, likwidacja popiwku. Czyli podatku od wzrostu płac w przedsiębiorstwach państwowych (a te wciąż stanowiły wówczas ok. 70 proc. rynku), co niszczyło polski przemysł od środka i zubażało ogromne masy społeczeństwa. Solidarność przeciwko popiwkowi gardłowała od czasów planu Balcerowicza.

Po drugie, krótszy dzień pracy. „Przedsiębiorstwa mogą pracować i nawet 80 godzin w tygodniu – dowodziła wówczas „S” – chodzi jednak o to, by zamiast jednego pracownika zatrudnić dwóch. I żeby każdy z nich mógł pracować w warunkach godnych pracownika. 

Po trzecie, umaszczenie społeczeństwa. Żeby dalsza prywatyzacja nie przebiegała już według logiki wyprzedaży majątku narodowego kapitałowi zagranicznemu albo wąskiej karcie rodzimych oligarchów.

Po czwarte, ograniczenie cen nośników energii. Sprawę znamy także dziś, więc chyba nawet nie ma sensu tłumaczyć. 

Po piąte, prorodzinne zmiany w podatku dochodowym. Dodajmy, że wtedy polityka rodzinna była w Polsce w odwrocie, co dziś opłakujemy rytualnymi narzekaniami na stan polskiej demografii. Gdyby wtedy posłuchali „S”…

Czytaj także: [Felieton „TS”] Jan Wróbel: O Kaczyńskim bez obsługi emocji

Czasy się nie zmieniły

Wszystkie te postulaty czytane dziś wydają się więcej niż rozsądne. A momentami nawet bardzo nowatorskie. Ktoś mógłby powiedzieć nawet, że wyprzedzały swój czas. Czas tępej liberalnej ortodoksji i robienia z każdego, kto myśli inaczej – w tym również z Solidarności – zwolennika „utrwalania komunizmu”. I tak się to właśnie odbywało. Tak się też odbywa nadal. W tym sensie czasy się nie zmieniły. I nigdy się nie zmienią Bo proponowanie alternatywy wobec kursu, którym chce płynąć główny nurt, jest szalenie trudne. Ale jednocześnie cholernie potrzebne. 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe