"Układy zbiorowe - drogą do społecznej gospodarki rynkowej". Debata dziennikarska

Komisja Krajowa NSZZ Solidarność zorganizowała konferencję nt. układów zbiorowych pracy. To kontynuacja sierpniowej debaty "Konstytucja dla obywateli, nie dla elit". Dziś punktem wyjścia do dyskusji jest art. 20 Ustawy Zasadniczej, mówiący o społecznej gospodarce rynkowej. Zapraszamy na debatę dziennikarzy. Relacja online tylko na Tysol.pl.
/ materiały organizatorów

Nie wyobrażam sobie by mówić, że układy zbiorowe to archaizm, bo sytuacja się na rynku pracy zmieniła. Teraz jest idealny moment by je wprowadzić. To wyzwanie na przyszłość, przynajmniej w Polsce. Rzeczywiście kodeks pracy był dziesiątki razy nowelizowany i trzeba przyznać, że różne strony mają różne oczekiwania wobec niego. 

W 2009 roku dopadł nas kryzys, momentami w dramatycznych warunkach wprowadzano ustawy by ratować miejsca pracy. Układy zbiorowe są buforem bezpieczeństwa. W sytuacjach kryzysowych możemy schodzić z założeń układów zbiorowych na rzecz kodeksu pracy


- mówił Maciej Chudkiewicz.
 

Czy pracodawcy będą potrafili skupić się w czymś więcej niż loży biznesowej? Czy będą potrafili skupić się też regionalnie? Teoretycznie jak mówimy o układach zbiorowych, to wszyscy mówią "tak, chcemy, fajnie", ale później nie potrafią przejść przez barierę wąsko rozumianego swojego interesu. 

Tak długo, jak nie będzie przekonania, że warto to robić, że to się opłaca, tak długo będzie sytuacja, że w wielu firmach nie będzie żadnych porozumień, układów, ani branżowych, ani regionalnych, bo będzie nieufność pracodawców między sobą. 

Myślę, że jeśli pojawi się więcej układów, nawet na poziomie dużych branż, będzie to promieniować pozytywnie i oddziaływać. Ale to proces na dekadę, albo pół dekady. Warto także budować relacje związane z zaufaniem, bez niego wiele nie zbudujemy


- mówił Artur Kiełbasiński z Radia Gdańsk. 
 

Skupiamy się, dlaczego nie ma układów zbiorowych i widzimy winę w związkach zawodowych i pracodawcach. Pomijamy dwa czynniki: pierwszy czynnik społeczno-mentalny. W Polsce dalej funkcjonuje "folwarczny" model zarządzania firmą. Wprowadziliśmy ten model sami, pracownicy też - swoją bierną postawą. Pracodawca może wszystko, a jedyny kaganiec to kodeks i prawo pracy. To wynika też z naszej przeszłości. Nasza gospodarka była oparta na tym folwarku, pan-pracodawca mógł wszystko i niestety trochę dalej tak to działa. Przespaliśmy pewne okresy, gdzie kształtowały się przepisy, międzynarodowe prawo pracy. 

Natomiast drugi, najważniejszy czynnik: układów zbiorowych nie chce państwo! Ustawodawca nie jest tym zainteresowany i widać to bardzo wyraźnie. M.in. dlatego, bo sam jest największym pracodawcą w Polsce, a ponadto od początku przemian ustrojowych i gospodarczych 89 i 90tego roku ustaliliśmy taki dogmat: ten nasz model transformacji uda się, ponieważ możemy konkurować tanią i dobrą siłą roboczą. Państwo wie że jest konkurencyjne m.in dzięki taniej sile roboczej. To pokazuje stan mentalny państwa i dopóki ono się nie przekona, że poprzez układy zbiorowe można poprawić jakość życia pracowników, nic się nie zmieni


- powiedział Łukasz Guza z Dziennika Gazety Prawnej.
 

"Uzwiązkowienie" wynosi w Polsce od 7 do 12%. We Francji to jest 6%. I czy ktoś powie, że tam nie ma układów zbiorowych pracy? Tam państwo wspomaga działalność i układy związków zawodowych. Jeśli prezydent chce zmienić kodeks pracy, to 5 mln osób wychodzi na ulicę przy 6% uzwiązkowienia. Można? Można! 

Zgadzam się, że zaufanie jest elementem niezbędnym do powstania układów zbiorowych. Wracamy do pytania: pracodawcy nie chcą, to co zrobić? Czy będziemy protestować, czy lobbować w rządzie, by zachęcić czy nawet zmusić pracodawców do podpisywania tych układów. 

Jeżeli nie będzie z kim rozmawiać na temat tego, że chcemy, że sytuacja na rynku wymaga ruszenia układów zbiorowych, to jestem za przymusem układowym. Chyba innego wyjścia nie będzie


- mówił Maciej Chudkiewicz.
 

Rząd który szedł pod hasłami wyższych płac, silniejszego pracownika, zmiany dysfunkcjonalnego modelu gospodarczego, spodziewałbym się żeby główna batalia toczyła się właśnie o to. Nie może być tak, że polityków interesuje głównie reforma sądownictwa i tylko tym żyje prawica. Teraz rozmawiamy tutaj o czymś innym, a powinna istnieć ta debata na poziomie rady ministrów. Rząd w obecnych warunkach musi być po stronie pracownika. 

Są dwa sposoby osiągnięcia celu. Trzeba zrobić prawo, które nakaże ich zawarcie, bądź też system zachęt, który w tym kierunku popchnie.


- powiedział Rafał Woś.
 

Myślę, że to były dobre dwa lata dla pracowników. Pamiętaj, że prezydentem mógł zostać Bronisław Komorowski, a nasza rozmowa wyglądałaby zupełnie inaczej


- odparł rzecznik prasowy "Solidarności" Marek Lewandowski. 
 

Słabość organizacyjna pracodawców to 20-30% problemów. Brak zaufania, brak przekonania pracowników, że trzeba, że warto dyskutować. Bardzo historyczny przykład: byłem młodym reporterem, kiedy BIK przejął Bank Gdański. I nagle się okazało, że gdzie będą zwolnienia? Nie w Warszawie, lecz w Gdańsku, i to ludzi, którzy świetnie zarabiali. Jako młody reporter rozmawiałem z tymi ludźmi i pytałem, czemu nie idą do związków zawodowych. Jakie był odpowiedzi? "Ja jestem tak świetny, że sam sobie poradzę". Ci ludzie nie myśleli by wspólnie bronić swych interesów, ale chcieli indywidualnie rozwiązać swój problem. Na pewno doprowadzili do tego, że nie było przekonania w tym środowisku o byciu w związku. Powinny nastąpić zmiany mentalne także po stronie pracowników. 

Nie przymuszajmy do układów zbiorowych, ale daleko idące zachęty prawne są wskazane


- stwierdził Artur Kiełbasiński.
 

Zmuszać do układu zbiorowego? To nie ma sensu moim zdaniem. Powinno się przywiązać jak największą wagę do układów zbiorowych. Znowu rola państwa - firmy z układów zbiorowych mogłyby np. mieć jakieś preferencje w dostępie do usług czy zamówień publicznych 


- mówił Łukasz Guzy.
 

Same organizacje pracodawców muszą się zmienić. Bo czym one dzisiaj są? To organizacje lobbingowe, wchodzą na komisje sejmowe, wydają oświadczenia, mają dosyć duże środki finansowe, nie mają dużych zobowiązań. Mogą i próbują wpływać na rozwiązania prawne. Im się nie opłaca zmiana prawa, które zmusi pracodawców do zawierania układów zbiorowych, czyli dania czegoś więcej prawcownikom. Oni są trochę pod ścianą teraz, bo sytuacja na rynku pracy się zmieniła. Wielu do tego nie dorosło. Zmiana mentalna jest konieczna i potrzebna w tych organizacjach. Pytanie, czy pracodawcy mają mieć obowiązek funkcjonowania w ramach jakiejś organizacji pracodawców? Jeśli chcemy zmienić system, to trzeba będzie to pewnie zrobić


- powiedział Maciej Chudkiewicz.
 

Jeśli chcemy zmieniać nazwę "układów zbiorowych", to tylko na "porozumienia". Też wynika to z historii, bo jak porozumienia, to się włącza od razu "porozumienia sierpniowe". Możemy się tym bawić, natomiast nie sądzę, żeby miało tu duże znaczenie


- mówił Artur Kiełbasiński.
 

Miejmy jednak świadomość, że budowa mentalności to proces długofalowy i nazewnictwo ma tutaj ogromne znaczenie. Np. śmieciówki - kiedyś uważano je za coś dobrego, bo przecież wolność, kwestia wyboru... dzisiaj nikt sobie nie pozwala na to, by mówić że jest to coś dobrego, raczej pojmujemy je jako zło konieczne. 

Wykreowały się nam trzy wątki: mentalność, państwo, które nie jest zainteresowane układami zbiorowymi i kwestia zdolności do podpisywania tego typu porozumień


- powiedział Marek Lewandowski.
 

Sytuacja na rynku pracy jest taka, że jeśli teraz nie zmusimy pracodawców do układów zbiorowych, to nam się to w przyszłości nie uda. To jest moment, by to zrobić. Nie mam wrażenia, że w PiSie nie ma z kim o tym rozmawiać. Solidarność ma prawo wymagać od rządy konkretów. Jeśli chodzi o powiązania związku z obecną władzą, to Uchwała programowa z 2002 roku jasno wskazuje, w jaki sposób Solidarność może współpracować z ugrupowaniami politycznymi. Np. nie może współpracować z liberalnymi ruchami i nie będzie ich wspierała. Te zapisy istnieją od dawna. Trudno zarzucać, że Solidarność współpracuje jakoś w zakresie przecież praw pracowniczych z Prawem i Sprawiedliwością, skoro wynikają z tego konkretne skutki.

Jeśli oczekujemy zmian sytuacji pracowników, trzeba robić to teraz. Jeśli oczekujemy poprawy sytuacji pracownika, wymagajmy wzrostu płac minimalnych, wymuszajmy podpisanie układów zbiorowych pracy. Wtedy, za parę lat, gdy koniunktura na rynku się pogorszy, będziemy jako pracownicy zabezpieczeni


- mówił Maciej Chudkiewicz.


Debata publicystów odbędzie się z udziałem redaktorów Rafała Wosia [Polityka], Łukasza Guzy [Dziennik Gazeta Prawna], Artura Kiełbasińskiego [Radio Gdańsk], Krzysztofa Świątka [TVP Indo, PR24] i Macieja Chudkiewicza - z-cy redaktora naczelnego Tygodnika Solidarność. 

 

POLECANE
Tȟašúŋke Witkó: Opadające rosyjskie portki tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Opadające rosyjskie portki

Emmanuel Jean-Michel Frédéric Macron odebrał w ostatnim czasie publiczną lekcję pokory, zafundowaną mu przez Siergieja Wiktorowicza Ławrowa. Wyłącznie ze względu na panującą obecnie świąteczno-noworoczną porę, nie wskażę części ciała, w którą Francuz otrzymał od Rosjanina sążnistego, dyplomatycznego kopniaka, a jedynie dla ułatwienia dodam, że nad Loarą tytułują ją słowem „fesses”.

Samuel Pereira: Polityczna amnezja i świąteczna projekcja tylko u nas
Samuel Pereira: Polityczna amnezja i świąteczna projekcja

Wigilia to nie jest zwykły wieczór. To moment czuwania – nie tylko w sensie religijnym, ale też ludzkim. Zatrzymania się. Wyłączenia szumu i odkładania sporów na bok. Nawet jeśli ktoś nie wierzy, rozumie intuicyjnie, że to most między codziennością a czymś ważniejszym. Dlatego właśnie tak boleśnie widać, gdy ktoś próbuje ten most zamienić w kolejną barykadę.

Wiadomo, ilu Polaków musi opuścić USA. MSZ podał liczbę z ostatniej chwili
Wiadomo, ilu Polaków musi opuścić USA. MSZ podał liczbę

MSZ ujawniło skalę deportacji Polaków z USA. Jak podano w komunikacie, na dzień 6 listopada 2025 r. 68 osób było w rękach amerykańskiego Urzędu Celno-Imigracyjnego, a około 130 obywateli Polski ma w tym roku opuścić kraj.

Tragedia w Boże Narodzenie. Śmiertelnie ugodził partnerkę z ostatniej chwili
Tragedia w Boże Narodzenie. Śmiertelnie ugodził partnerkę

Makabryczne Boże Narodzenie w Strzale pod Siedlcami. Podczas świątecznej kolacji, 53-letni mężczyzna w trakcie kłótni śmiertelnie ugodził nożem swoją 55-letnią partnerkę.

Uszkodzone tory kolejowe na Opolszczyźnie. Jest komunikat z ostatniej chwili
Uszkodzone tory kolejowe na Opolszczyźnie. Jest komunikat

Policja poinformowała w piątek po południu, że funkcjonariusze Straży Ochrony Kolei stwierdzili brak fragmentu szyny kolejowej na linii kolejowej relacji Sławięcice - Rudziniec. Badane są przyczyny zdarzenia.

Tego najbardziej obawiają się Polacy w 2026 roku. Jest sondaż z ostatniej chwili
Tego najbardziej obawiają się Polacy w 2026 roku. Jest sondaż

W 2026 roku Polacy najbardziej obawiają się problemów z dostępem do służby zdrowia oraz pogorszenia zdrowia własnego lub bliskich - wynika z badania pracowni United Surveys na zlecenie Wirtualnej Polski.

Prezydent Karol Nawrocki rozmawiał z Donaldem Trumpem. Jest komunikat z ostatniej chwili
Prezydent Karol Nawrocki rozmawiał z Donaldem Trumpem. Jest komunikat

Odbyła się kolejna rozmowa telefoniczna prezydenta Karola Nawrockiego z prezydentem USA Donaldem Trumpem - poinformowała w piątek po godz. 15 Kancelaria Prezydenta Karola Nawrockiego.

Karambol na S8. Trasa do Warszawy zablokowana z ostatniej chwili
Karambol na S8. Trasa do Warszawy zablokowana

Dziewięć samochodów osobowych uczestniczyło w karambolu, do którego doszło na drodze ekspresowej S8 pod Rawą Mazowiecką w woj. łódzkim. Pięć osób zostało poszkodowanych. Trasa w stronę Warszawy jest nieprzejezdna.

Komunikat dla mieszkańców woj. kujawsko-pomorskiego z ostatniej chwili
Komunikat dla mieszkańców woj. kujawsko-pomorskiego

Gołoledź występuje na trasie A1 od 190. do 196. kilometra w kierunku Łodzi. Auta wpadają w poślizg i wypadają z drogi - podała w piątek kujawsko-pomorska straż pożarna. Dotychczas nie odnotowano osób rannych.

Ojciec paktu senackiego prawicy. Jakubiak wskazał nazwisko z ostatniej chwili
"Ojciec paktu senackiego prawicy". Jakubiak wskazał nazwisko

Marek Jakubiak wskazuje, że Karol Nawrocki mógłby zostać pośrednikiem w budowie paktu senackiego i jednej listy prawicy.

REKLAMA

"Układy zbiorowe - drogą do społecznej gospodarki rynkowej". Debata dziennikarska

Komisja Krajowa NSZZ Solidarność zorganizowała konferencję nt. układów zbiorowych pracy. To kontynuacja sierpniowej debaty "Konstytucja dla obywateli, nie dla elit". Dziś punktem wyjścia do dyskusji jest art. 20 Ustawy Zasadniczej, mówiący o społecznej gospodarce rynkowej. Zapraszamy na debatę dziennikarzy. Relacja online tylko na Tysol.pl.
/ materiały organizatorów

Nie wyobrażam sobie by mówić, że układy zbiorowe to archaizm, bo sytuacja się na rynku pracy zmieniła. Teraz jest idealny moment by je wprowadzić. To wyzwanie na przyszłość, przynajmniej w Polsce. Rzeczywiście kodeks pracy był dziesiątki razy nowelizowany i trzeba przyznać, że różne strony mają różne oczekiwania wobec niego. 

W 2009 roku dopadł nas kryzys, momentami w dramatycznych warunkach wprowadzano ustawy by ratować miejsca pracy. Układy zbiorowe są buforem bezpieczeństwa. W sytuacjach kryzysowych możemy schodzić z założeń układów zbiorowych na rzecz kodeksu pracy


- mówił Maciej Chudkiewicz.
 

Czy pracodawcy będą potrafili skupić się w czymś więcej niż loży biznesowej? Czy będą potrafili skupić się też regionalnie? Teoretycznie jak mówimy o układach zbiorowych, to wszyscy mówią "tak, chcemy, fajnie", ale później nie potrafią przejść przez barierę wąsko rozumianego swojego interesu. 

Tak długo, jak nie będzie przekonania, że warto to robić, że to się opłaca, tak długo będzie sytuacja, że w wielu firmach nie będzie żadnych porozumień, układów, ani branżowych, ani regionalnych, bo będzie nieufność pracodawców między sobą. 

Myślę, że jeśli pojawi się więcej układów, nawet na poziomie dużych branż, będzie to promieniować pozytywnie i oddziaływać. Ale to proces na dekadę, albo pół dekady. Warto także budować relacje związane z zaufaniem, bez niego wiele nie zbudujemy


- mówił Artur Kiełbasiński z Radia Gdańsk. 
 

Skupiamy się, dlaczego nie ma układów zbiorowych i widzimy winę w związkach zawodowych i pracodawcach. Pomijamy dwa czynniki: pierwszy czynnik społeczno-mentalny. W Polsce dalej funkcjonuje "folwarczny" model zarządzania firmą. Wprowadziliśmy ten model sami, pracownicy też - swoją bierną postawą. Pracodawca może wszystko, a jedyny kaganiec to kodeks i prawo pracy. To wynika też z naszej przeszłości. Nasza gospodarka była oparta na tym folwarku, pan-pracodawca mógł wszystko i niestety trochę dalej tak to działa. Przespaliśmy pewne okresy, gdzie kształtowały się przepisy, międzynarodowe prawo pracy. 

Natomiast drugi, najważniejszy czynnik: układów zbiorowych nie chce państwo! Ustawodawca nie jest tym zainteresowany i widać to bardzo wyraźnie. M.in. dlatego, bo sam jest największym pracodawcą w Polsce, a ponadto od początku przemian ustrojowych i gospodarczych 89 i 90tego roku ustaliliśmy taki dogmat: ten nasz model transformacji uda się, ponieważ możemy konkurować tanią i dobrą siłą roboczą. Państwo wie że jest konkurencyjne m.in dzięki taniej sile roboczej. To pokazuje stan mentalny państwa i dopóki ono się nie przekona, że poprzez układy zbiorowe można poprawić jakość życia pracowników, nic się nie zmieni


- powiedział Łukasz Guza z Dziennika Gazety Prawnej.
 

"Uzwiązkowienie" wynosi w Polsce od 7 do 12%. We Francji to jest 6%. I czy ktoś powie, że tam nie ma układów zbiorowych pracy? Tam państwo wspomaga działalność i układy związków zawodowych. Jeśli prezydent chce zmienić kodeks pracy, to 5 mln osób wychodzi na ulicę przy 6% uzwiązkowienia. Można? Można! 

Zgadzam się, że zaufanie jest elementem niezbędnym do powstania układów zbiorowych. Wracamy do pytania: pracodawcy nie chcą, to co zrobić? Czy będziemy protestować, czy lobbować w rządzie, by zachęcić czy nawet zmusić pracodawców do podpisywania tych układów. 

Jeżeli nie będzie z kim rozmawiać na temat tego, że chcemy, że sytuacja na rynku wymaga ruszenia układów zbiorowych, to jestem za przymusem układowym. Chyba innego wyjścia nie będzie


- mówił Maciej Chudkiewicz.
 

Rząd który szedł pod hasłami wyższych płac, silniejszego pracownika, zmiany dysfunkcjonalnego modelu gospodarczego, spodziewałbym się żeby główna batalia toczyła się właśnie o to. Nie może być tak, że polityków interesuje głównie reforma sądownictwa i tylko tym żyje prawica. Teraz rozmawiamy tutaj o czymś innym, a powinna istnieć ta debata na poziomie rady ministrów. Rząd w obecnych warunkach musi być po stronie pracownika. 

Są dwa sposoby osiągnięcia celu. Trzeba zrobić prawo, które nakaże ich zawarcie, bądź też system zachęt, który w tym kierunku popchnie.


- powiedział Rafał Woś.
 

Myślę, że to były dobre dwa lata dla pracowników. Pamiętaj, że prezydentem mógł zostać Bronisław Komorowski, a nasza rozmowa wyglądałaby zupełnie inaczej


- odparł rzecznik prasowy "Solidarności" Marek Lewandowski. 
 

Słabość organizacyjna pracodawców to 20-30% problemów. Brak zaufania, brak przekonania pracowników, że trzeba, że warto dyskutować. Bardzo historyczny przykład: byłem młodym reporterem, kiedy BIK przejął Bank Gdański. I nagle się okazało, że gdzie będą zwolnienia? Nie w Warszawie, lecz w Gdańsku, i to ludzi, którzy świetnie zarabiali. Jako młody reporter rozmawiałem z tymi ludźmi i pytałem, czemu nie idą do związków zawodowych. Jakie był odpowiedzi? "Ja jestem tak świetny, że sam sobie poradzę". Ci ludzie nie myśleli by wspólnie bronić swych interesów, ale chcieli indywidualnie rozwiązać swój problem. Na pewno doprowadzili do tego, że nie było przekonania w tym środowisku o byciu w związku. Powinny nastąpić zmiany mentalne także po stronie pracowników. 

Nie przymuszajmy do układów zbiorowych, ale daleko idące zachęty prawne są wskazane


- stwierdził Artur Kiełbasiński.
 

Zmuszać do układu zbiorowego? To nie ma sensu moim zdaniem. Powinno się przywiązać jak największą wagę do układów zbiorowych. Znowu rola państwa - firmy z układów zbiorowych mogłyby np. mieć jakieś preferencje w dostępie do usług czy zamówień publicznych 


- mówił Łukasz Guzy.
 

Same organizacje pracodawców muszą się zmienić. Bo czym one dzisiaj są? To organizacje lobbingowe, wchodzą na komisje sejmowe, wydają oświadczenia, mają dosyć duże środki finansowe, nie mają dużych zobowiązań. Mogą i próbują wpływać na rozwiązania prawne. Im się nie opłaca zmiana prawa, które zmusi pracodawców do zawierania układów zbiorowych, czyli dania czegoś więcej prawcownikom. Oni są trochę pod ścianą teraz, bo sytuacja na rynku pracy się zmieniła. Wielu do tego nie dorosło. Zmiana mentalna jest konieczna i potrzebna w tych organizacjach. Pytanie, czy pracodawcy mają mieć obowiązek funkcjonowania w ramach jakiejś organizacji pracodawców? Jeśli chcemy zmienić system, to trzeba będzie to pewnie zrobić


- powiedział Maciej Chudkiewicz.
 

Jeśli chcemy zmieniać nazwę "układów zbiorowych", to tylko na "porozumienia". Też wynika to z historii, bo jak porozumienia, to się włącza od razu "porozumienia sierpniowe". Możemy się tym bawić, natomiast nie sądzę, żeby miało tu duże znaczenie


- mówił Artur Kiełbasiński.
 

Miejmy jednak świadomość, że budowa mentalności to proces długofalowy i nazewnictwo ma tutaj ogromne znaczenie. Np. śmieciówki - kiedyś uważano je za coś dobrego, bo przecież wolność, kwestia wyboru... dzisiaj nikt sobie nie pozwala na to, by mówić że jest to coś dobrego, raczej pojmujemy je jako zło konieczne. 

Wykreowały się nam trzy wątki: mentalność, państwo, które nie jest zainteresowane układami zbiorowymi i kwestia zdolności do podpisywania tego typu porozumień


- powiedział Marek Lewandowski.
 

Sytuacja na rynku pracy jest taka, że jeśli teraz nie zmusimy pracodawców do układów zbiorowych, to nam się to w przyszłości nie uda. To jest moment, by to zrobić. Nie mam wrażenia, że w PiSie nie ma z kim o tym rozmawiać. Solidarność ma prawo wymagać od rządy konkretów. Jeśli chodzi o powiązania związku z obecną władzą, to Uchwała programowa z 2002 roku jasno wskazuje, w jaki sposób Solidarność może współpracować z ugrupowaniami politycznymi. Np. nie może współpracować z liberalnymi ruchami i nie będzie ich wspierała. Te zapisy istnieją od dawna. Trudno zarzucać, że Solidarność współpracuje jakoś w zakresie przecież praw pracowniczych z Prawem i Sprawiedliwością, skoro wynikają z tego konkretne skutki.

Jeśli oczekujemy zmian sytuacji pracowników, trzeba robić to teraz. Jeśli oczekujemy poprawy sytuacji pracownika, wymagajmy wzrostu płac minimalnych, wymuszajmy podpisanie układów zbiorowych pracy. Wtedy, za parę lat, gdy koniunktura na rynku się pogorszy, będziemy jako pracownicy zabezpieczeni


- mówił Maciej Chudkiewicz.


Debata publicystów odbędzie się z udziałem redaktorów Rafała Wosia [Polityka], Łukasza Guzy [Dziennik Gazeta Prawna], Artura Kiełbasińskiego [Radio Gdańsk], Krzysztofa Świątka [TVP Indo, PR24] i Macieja Chudkiewicza - z-cy redaktora naczelnego Tygodnika Solidarność. 


 

Polecane