Samuel Pereira: Tusk odniósł korzyść, to my zostaliśmy upokorzeni przez Niemców

Rząd Donalda Tuska z ministrem spraw zagranicznych, Radosławem Sikorskim na czele od zawsze stawiali na bliskie relacje z Niemcami jako kluczowy element polskiej polityki zagranicznej, na czym osobiście korzystali, za co dostawali stanowiska i uznanie, a koszty ponosiliśmy my.
Olaf Scholz i Donald Tusk Samuel Pereira: Tusk odniósł korzyść, to my zostaliśmy upokorzeni przez Niemców
Olaf Scholz i Donald Tusk / (jm) PAP/Marcin Obara

Było tak za pierwszej władzy PO-PSL, w latach 2007-2015 i teraz, od samego początku obecnej kadencji. Zgodnie z ich deklaracjami, dobre stosunki z naszym zachodnim sąsiadem mają przynosić Polsce korzyści gospodarcze i polityczne. Niestety, rzeczywistość okazuje się za każdym razem inna, a korzyści odnoszą tylko Tusk i jego ekipa. Ostatnie wydarzenia pokazują, że ich polityka nie tylko kolejny raz zakończyła się porażką, ale stała się upokorzeniem i nowymi stratami dla naszego kraju.

Czytaj również: Jest i dobra informacja: polska rakieta poleciała w kosmos

Znana dziennikarka TVN publicznie poniżona

 

Dwie porażki

Jedno to temat reparacji, gdzie nowy rząd jest w tak komfortowej sytuacji, że nawet chcąc pokazać Niemcom dobrą wolę– może po prostu „zejść” z roszczeniami do 20% kwoty, którą zgłosił poprzedni rząd i już byłaby to niemała suma dla polskiego budżetu. Co zrobił Donald Tusk? Zrezygnował z całości, stwierdził, że reparacje Polsce się nie należą i uargumentował to tym, że… i tak „nie ma takich gestów, które by usatysfakcjonowały Polaków i takiej sumy pieniędzy, która by zrównoważyła to, co się stało w trakcie II wojny światowej”. Czyli nic nie musisz tym Polakom dawać, panie kanclerzu. Chyba, że stanowisko dla mnie,, to chętnie.

Drugie to totalna porażka w sprawach energetycznych. Wyniki niemiecko-polskich konsultacji nie pozostawiają już wątpliwości: Polska rezygnuje z walki o wykupienie rafinerii w Schwedt oraz o dostarczanie ropy z ropociągu w Gdańsku do tejże rafinerii. Zamiast tego, zobowiązaliśmy się do gwarantowania dostaw ropy z Rosji do Schwedt. To jest dopiero skuteczna dyplomacja, brawo! A już całkowicie serio, ta decyzja jest symbolicznym potwierdzeniem porażki polityki Tuska i Sikorskiego, której celem było uzyskanie strategicznych korzyści poprzez bycie „miłym” dla Niemiec. Czy przeszkadza im w takim działaniu świadomość, że już kiedyś rzeczywistość pokazała, że takie podejście jest naiwne i nie przynosi zamierzonych rezultatów? Skądże. Kiedyś na kolanach, zawsze na kolanach.

 

Na kolanach, ale uśmiechnięci

Polska rezygnacja z walki o strategiczne interesy w Schwedt i zgoda na dostawy ropy z Rosji do tej rafinerii to krok wstecz dla naszej niezależności energetycznej. Rosyjska ropa jest tańsza, a niemiecka rafineria w Schwedt może teraz skutecznie konkurować z polskimi rafineriami, które muszą zmagać się z wyższymi kosztami i sankcjami. To wszystko sprawia, że niemieckie rafinerie mogą wykańczać ekonomicznie te polskie, które starają się unikać sankcji. W konsekwencji Polska staje się bardziej zależna od rosyjskich surowców, co jest sprzeczne z naszymi strategicznymi interesami. 

Jeszcze chwila, a rosyjski gaz popłynie przez Nord Stream I i Nord Stream II, co dodatkowo zwiększy naszą zależność od Rosji. Wszystko w sosie zapewnień Donalda Tuska i Radosława Sikorskiego, że wystarczy być miłym dla Niemiec i skończyć z „germanofobią”, aby załatwić wszystkie nasze sprawy. W rzeczywistości za każdym razem okazuje się jak bardzo takim służalstwem nasi zachodni sąsiedzi gardzą.

Rafineria Schwedt

Prawda jest brutalna. Rafinerię w Schwedt można było przejąć, co stanowiłoby ogromny krok w kierunku niezależności energetycznej Polski i wzmocnienia naszej pozycji na rynku europejskim. Zamiast tego, koalicja 13 grudnia zdecydowała się na politykę ustępstw i kompromisów, które co prawda nie przyniosły nam żadnych korzyści, ale za to masę strat.

Dodatkowo, w porozumieniach zawarto zapis, że „w przypadku zakłócenia przepływów tranzytowych przez Rosję, Polska i Niemcy będą działać w ścisłej koordynacji, aby w celu utrzymania stabilnych dostaw ropy naftowej do rafinerii PCK w Schwedt i bezpiecznych dostaw do regionu”. To oznacza, że w przypadku problemów z dostawami ropy, będziemy musieli koordynować nasze działania z Niemcami, co może ograniczać naszą niezależność w podejmowaniu decyzji.

 

W kółko ogrywany

To wszystko dzieje się oczywiście w parze z ciągłym napinaniem muskułów. Przecież to nie kto inny, jak premier Donald Tusk, przemawiając w Sejmie 12 grudnia 2023 roku, mówił z pełną powagą, że „nikt go nie ogra w Europie”. Słowa te brzmią dziś jak mało śmieszny żart, czy autoironia, biorąc pod uwagę, jak bardzo Tusk został ograny najpierw przez Brukselę, a teraz wprost przez niemieckiego kanclerza. Co ciekawe, złudzenie, że będzie inaczej towarzyszyło jego ekipie do samego końca, bo jeszcze dzień przed wizytą w zaprzyjaźnionych rządowych mediach pojawiły się przecieki, że Olaf Scholz przyleci do Polski z workiem pieniędzy. 

Ostatecznie niemiecka odpowiedź na polskie próby uzyskania reparacji była nie tylko odmowna, ale wręcz protekcjonalna i zwyczajnie obraźliwa. Kanclerz Niemiec stwierdził, że nie zgadza się na reparacje, ale może łaskawie zastanowi się, czy sypnąć trochę pieniędzy garstce ocalałych z niemieckich zbrodni II wojny światowej. „Niemcy będą starały się realizować wsparcie na rzecz osób ocalałych z okupacji”? Przecież takie słowa to nie tylko porażka polityczna, ale także ogromne upokorzenie dla Polski na arenie międzynarodowej, co zresztą zostało zauważone przez zagranicznych dziennikarzy.

 

Zielone światło dla niemieckich patroli na polskiej ziemi

Ta kompromitacje: historyczno-finansowa i gospodarczo-energetyczna przykryła inną, dotyczącą polityki migracyjnej i naszej suwerenności. Warto w tym kontekście zwrócić uwagę na niepokojące aspekty porozumień niemiecko-polskich. W 40-stronicowych konkluzjach z konsultacji znalazły się punkty dotyczące niemiecko-polskich patroli granicznych na polskim terytorium. Ten zapis budzi obawy o suwerenność i kontrolę nad naszymi granicami. Czy rzeczywiście chcemy, aby niemieckie siły patrolowały nasze terytorium? To pytanie, na które rząd Tuska i Sikorskiego nie odpowiedział, choć też trzeba przyznać, żadne media go o to nawet nie spytały.

Obecna sytuacja jest dowodem na to, że polityka zagraniczna wymaga twardej postawy i obrony narodowych interesów, a nie tylko dążenia do bycia lubianym przez sąsiadów. Przywódcy innych krajów, takich jak Niemcy, kierują się przede wszystkim swoimi interesami narodowymi i nie będą szanować kraju, który nie potrafi stanowczo bronić swoich pozycji. Gdybym miał choć cień nadziei, że rządzący przynajmniej kierują się polskim interesem, to radziłbym im tylko jedno: skoro tak kochacie Niemcy, bądźcie jak oni!
Polska potrzebuje jak tlenu strategii, która opiera się na realizmie i pragmatyzmie, a nie na naiwnym przekonaniu, że dobre stosunki z jednym z sąsiadów automatycznie przyniosą nam korzyści. Musimy zrozumieć, że w polityce międzynarodowej liczą się przede wszystkim interesy i siła, a nie tylko uprzejmość i dyplomacja. Tylko w ten sposób będziemy mogli skutecznie bronić naszych interesów i uniknąć kolejnych porażek na arenie międzynarodowej. 

W obliczu tych wydarzeń, czas na poważną refleksję nad naszą polityką zagraniczną i jej kierunkami. Polska musi być bardziej stanowcza i asertywna w obronie swoich interesów. Nasze relacje z Niemcami, choć ważne, nie mogą odbywać się kosztem naszych interesów, suwerenności i bezpieczeństwa energetycznego. Widzimy jak wiele szkód dla naszego kraju przyniosła ta służalcza polityka w ciągu ostatniego półrocza, a Polska naprawdę nie ma czasu, żeby się dalej cofać.


 

POLECANE
Parafianie stanęli w obronie proboszcza. Przyjechało pięć radiowozów z ostatniej chwili
Parafianie stanęli w obronie proboszcza. Przyjechało pięć radiowozów

Jak donosi lokalny gorzowski serwis gorzowianin.com, na cmentarzu komunalnym przy ul. Żwirowej w Gorzowie doszło do awantury pomiędzy policją, która zatrzymała księdza do kontroli, a żałobnikami, którzy po pogrzebie zmierzali na stypę. 

Powrót do tej polityki będzie dla Polski katastrofą tylko u nas
Powrót do tej polityki będzie dla Polski katastrofą

Co łączy spotkanie liderów czterech zachodnich państw w 2024 roku z rozmowami w Mińsku ws. Ukrainy w 2015 roku? To pokaz politycznej abdykacji Ameryki w Europie. Która zawsze prowadzi do nieszczęść dla naszej części kontynentu zwłaszcza. Ekskluzywne spotkanie Bidena z liderami Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii właśnie w Berlinie, bez udziału np. Polski, Włoch czy Ukrainy, to zapowiedź polityki, jaką prowadzić będzie w Europie Kamala Harris. Oczywiście jeśli wygra wybory prezydenckie.

Hennig-Kloska o spadku sprzedaży detalicznej. To dobrze dla klimatu z ostatniej chwili
Hennig-Kloska o spadku sprzedaży detalicznej. "To dobrze dla klimatu"

Katastrofalne dane ze sklepów o wynikach sprzedaży detalicznej we wrześniu zaskoczyły dzisiaj ekspertów w całej Polsce. Optymistycznie w sprawie wypowiedziała się jednak minister klimatu Paulina Hennig-Kloska, która stwierdziła, że spada sprzedaż produktów "takich, bez których czasami możemy się obyć", a poza tym, to "dobrze dla klimatu". 

Zbigniew Kuźmiuk: Trwają przygotowania do likwidacji „800 plus” z ostatniej chwili
Zbigniew Kuźmiuk: Trwają przygotowania do likwidacji „800 plus”

Rząd Tuska przesłał do Sejmu coroczne sprawozdanie z wykonywania ustawy o pomocy państwa w wychowywaniu dzieci za rok 2023, w którym znalazły się między innymi tezy, że program 800 plus „miał ograniczony wpływ na dzietność”, oraz że „program prawdopodobnie przyczynił się do niewielkiego wzrostu urodzeń w pierwszych latach po wprowadzeniu świadczenia”. 

Karambol na S7. Adwokat oskarżonego kierowcy zabiera głos z ostatniej chwili
Karambol na S7. Adwokat oskarżonego kierowcy zabiera głos

W rozmowie z Onetem obrońca kierowcy oskarżonego o spowodowanie katastrofy lądowej na S7 mecenas Marek Wasilewski zabrał głos ws. okoliczności wypadku i stanu swojego klienta.

RPO do premiera: To założenie jest pozbawione podstaw z ostatniej chwili
RPO do premiera: To założenie jest pozbawione podstaw

Pozbawione podstaw jest przyjmowanie założenia, iż osoby powołane na stanowiska sędziowskie od 2018 r. nie są sędziami, a wydawane przez nich orzeczenia są orzeczeniami nieistniejącymi - napisał Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek w stanowisku przesłanym do premiera Donalda Tuska.

Pan bredzi!. Reporter Telewizji Republika doprowadził Agnieszkę Holland do wściekłości z ostatniej chwili
"Pan bredzi!". Reporter Telewizji Republika doprowadził Agnieszkę Holland do wściekłości

We wtorek przed Kancelarią Premiera odbyła się manifestacja przeciwko polityce migracyjnej rządu. Obecna na niej była kontrowersyjna reżyser, Agnieszka Holland, twórca filmu "Zielona Granica", który szkalował polską Straż Graniczną i jej działania w obronie granic państwowych.

Polska zamyka rosyjski konsulat w Poznaniu. Jest komentarz Rosji z ostatniej chwili
Polska zamyka rosyjski konsulat w Poznaniu. Jest komentarz Rosji

Rzecznik rosyjskiego MSZ Maria Zacharowa skomentowała podczas wtorkowej konferencji prasowej decyzję Polski o zamknięciu rosyjskiego konsulatu w Poznaniu.

Rodzice ks. Olszewskiego pod Prokuraturą Krajową. To nagranie łamie serce z ostatniej chwili
Rodzice ks. Olszewskiego pod Prokuraturą Krajową. To nagranie łamie serce

We wtorek pod Prokuraturą Krajową zjawili się rodzice przetrzymywanego od miesięcy w areszcie ks. Michała Olszewskiego.

Sikorski: Polska zamyka rosyjski konsulat w Poznaniu z ostatniej chwili
Sikorski: Polska zamyka rosyjski konsulat w Poznaniu

Szef MSZ Radosław Sikorski poinformował, że za ostatnimi próbami dywersji w Polsce i krajach sojuszniczych stoi Rosja, dlatego zdecydował o wycofaniu zgody na funkcjonowanie konsulatu Rosji w Poznaniu. Jego personel zostanie uznany za osoby niepożądane w Polsce.

REKLAMA

Samuel Pereira: Tusk odniósł korzyść, to my zostaliśmy upokorzeni przez Niemców

Rząd Donalda Tuska z ministrem spraw zagranicznych, Radosławem Sikorskim na czele od zawsze stawiali na bliskie relacje z Niemcami jako kluczowy element polskiej polityki zagranicznej, na czym osobiście korzystali, za co dostawali stanowiska i uznanie, a koszty ponosiliśmy my.
Olaf Scholz i Donald Tusk Samuel Pereira: Tusk odniósł korzyść, to my zostaliśmy upokorzeni przez Niemców
Olaf Scholz i Donald Tusk / (jm) PAP/Marcin Obara

Było tak za pierwszej władzy PO-PSL, w latach 2007-2015 i teraz, od samego początku obecnej kadencji. Zgodnie z ich deklaracjami, dobre stosunki z naszym zachodnim sąsiadem mają przynosić Polsce korzyści gospodarcze i polityczne. Niestety, rzeczywistość okazuje się za każdym razem inna, a korzyści odnoszą tylko Tusk i jego ekipa. Ostatnie wydarzenia pokazują, że ich polityka nie tylko kolejny raz zakończyła się porażką, ale stała się upokorzeniem i nowymi stratami dla naszego kraju.

Czytaj również: Jest i dobra informacja: polska rakieta poleciała w kosmos

Znana dziennikarka TVN publicznie poniżona

 

Dwie porażki

Jedno to temat reparacji, gdzie nowy rząd jest w tak komfortowej sytuacji, że nawet chcąc pokazać Niemcom dobrą wolę– może po prostu „zejść” z roszczeniami do 20% kwoty, którą zgłosił poprzedni rząd i już byłaby to niemała suma dla polskiego budżetu. Co zrobił Donald Tusk? Zrezygnował z całości, stwierdził, że reparacje Polsce się nie należą i uargumentował to tym, że… i tak „nie ma takich gestów, które by usatysfakcjonowały Polaków i takiej sumy pieniędzy, która by zrównoważyła to, co się stało w trakcie II wojny światowej”. Czyli nic nie musisz tym Polakom dawać, panie kanclerzu. Chyba, że stanowisko dla mnie,, to chętnie.

Drugie to totalna porażka w sprawach energetycznych. Wyniki niemiecko-polskich konsultacji nie pozostawiają już wątpliwości: Polska rezygnuje z walki o wykupienie rafinerii w Schwedt oraz o dostarczanie ropy z ropociągu w Gdańsku do tejże rafinerii. Zamiast tego, zobowiązaliśmy się do gwarantowania dostaw ropy z Rosji do Schwedt. To jest dopiero skuteczna dyplomacja, brawo! A już całkowicie serio, ta decyzja jest symbolicznym potwierdzeniem porażki polityki Tuska i Sikorskiego, której celem było uzyskanie strategicznych korzyści poprzez bycie „miłym” dla Niemiec. Czy przeszkadza im w takim działaniu świadomość, że już kiedyś rzeczywistość pokazała, że takie podejście jest naiwne i nie przynosi zamierzonych rezultatów? Skądże. Kiedyś na kolanach, zawsze na kolanach.

 

Na kolanach, ale uśmiechnięci

Polska rezygnacja z walki o strategiczne interesy w Schwedt i zgoda na dostawy ropy z Rosji do tej rafinerii to krok wstecz dla naszej niezależności energetycznej. Rosyjska ropa jest tańsza, a niemiecka rafineria w Schwedt może teraz skutecznie konkurować z polskimi rafineriami, które muszą zmagać się z wyższymi kosztami i sankcjami. To wszystko sprawia, że niemieckie rafinerie mogą wykańczać ekonomicznie te polskie, które starają się unikać sankcji. W konsekwencji Polska staje się bardziej zależna od rosyjskich surowców, co jest sprzeczne z naszymi strategicznymi interesami. 

Jeszcze chwila, a rosyjski gaz popłynie przez Nord Stream I i Nord Stream II, co dodatkowo zwiększy naszą zależność od Rosji. Wszystko w sosie zapewnień Donalda Tuska i Radosława Sikorskiego, że wystarczy być miłym dla Niemiec i skończyć z „germanofobią”, aby załatwić wszystkie nasze sprawy. W rzeczywistości za każdym razem okazuje się jak bardzo takim służalstwem nasi zachodni sąsiedzi gardzą.

Rafineria Schwedt

Prawda jest brutalna. Rafinerię w Schwedt można było przejąć, co stanowiłoby ogromny krok w kierunku niezależności energetycznej Polski i wzmocnienia naszej pozycji na rynku europejskim. Zamiast tego, koalicja 13 grudnia zdecydowała się na politykę ustępstw i kompromisów, które co prawda nie przyniosły nam żadnych korzyści, ale za to masę strat.

Dodatkowo, w porozumieniach zawarto zapis, że „w przypadku zakłócenia przepływów tranzytowych przez Rosję, Polska i Niemcy będą działać w ścisłej koordynacji, aby w celu utrzymania stabilnych dostaw ropy naftowej do rafinerii PCK w Schwedt i bezpiecznych dostaw do regionu”. To oznacza, że w przypadku problemów z dostawami ropy, będziemy musieli koordynować nasze działania z Niemcami, co może ograniczać naszą niezależność w podejmowaniu decyzji.

 

W kółko ogrywany

To wszystko dzieje się oczywiście w parze z ciągłym napinaniem muskułów. Przecież to nie kto inny, jak premier Donald Tusk, przemawiając w Sejmie 12 grudnia 2023 roku, mówił z pełną powagą, że „nikt go nie ogra w Europie”. Słowa te brzmią dziś jak mało śmieszny żart, czy autoironia, biorąc pod uwagę, jak bardzo Tusk został ograny najpierw przez Brukselę, a teraz wprost przez niemieckiego kanclerza. Co ciekawe, złudzenie, że będzie inaczej towarzyszyło jego ekipie do samego końca, bo jeszcze dzień przed wizytą w zaprzyjaźnionych rządowych mediach pojawiły się przecieki, że Olaf Scholz przyleci do Polski z workiem pieniędzy. 

Ostatecznie niemiecka odpowiedź na polskie próby uzyskania reparacji była nie tylko odmowna, ale wręcz protekcjonalna i zwyczajnie obraźliwa. Kanclerz Niemiec stwierdził, że nie zgadza się na reparacje, ale może łaskawie zastanowi się, czy sypnąć trochę pieniędzy garstce ocalałych z niemieckich zbrodni II wojny światowej. „Niemcy będą starały się realizować wsparcie na rzecz osób ocalałych z okupacji”? Przecież takie słowa to nie tylko porażka polityczna, ale także ogromne upokorzenie dla Polski na arenie międzynarodowej, co zresztą zostało zauważone przez zagranicznych dziennikarzy.

 

Zielone światło dla niemieckich patroli na polskiej ziemi

Ta kompromitacje: historyczno-finansowa i gospodarczo-energetyczna przykryła inną, dotyczącą polityki migracyjnej i naszej suwerenności. Warto w tym kontekście zwrócić uwagę na niepokojące aspekty porozumień niemiecko-polskich. W 40-stronicowych konkluzjach z konsultacji znalazły się punkty dotyczące niemiecko-polskich patroli granicznych na polskim terytorium. Ten zapis budzi obawy o suwerenność i kontrolę nad naszymi granicami. Czy rzeczywiście chcemy, aby niemieckie siły patrolowały nasze terytorium? To pytanie, na które rząd Tuska i Sikorskiego nie odpowiedział, choć też trzeba przyznać, żadne media go o to nawet nie spytały.

Obecna sytuacja jest dowodem na to, że polityka zagraniczna wymaga twardej postawy i obrony narodowych interesów, a nie tylko dążenia do bycia lubianym przez sąsiadów. Przywódcy innych krajów, takich jak Niemcy, kierują się przede wszystkim swoimi interesami narodowymi i nie będą szanować kraju, który nie potrafi stanowczo bronić swoich pozycji. Gdybym miał choć cień nadziei, że rządzący przynajmniej kierują się polskim interesem, to radziłbym im tylko jedno: skoro tak kochacie Niemcy, bądźcie jak oni!
Polska potrzebuje jak tlenu strategii, która opiera się na realizmie i pragmatyzmie, a nie na naiwnym przekonaniu, że dobre stosunki z jednym z sąsiadów automatycznie przyniosą nam korzyści. Musimy zrozumieć, że w polityce międzynarodowej liczą się przede wszystkim interesy i siła, a nie tylko uprzejmość i dyplomacja. Tylko w ten sposób będziemy mogli skutecznie bronić naszych interesów i uniknąć kolejnych porażek na arenie międzynarodowej. 

W obliczu tych wydarzeń, czas na poważną refleksję nad naszą polityką zagraniczną i jej kierunkami. Polska musi być bardziej stanowcza i asertywna w obronie swoich interesów. Nasze relacje z Niemcami, choć ważne, nie mogą odbywać się kosztem naszych interesów, suwerenności i bezpieczeństwa energetycznego. Widzimy jak wiele szkód dla naszego kraju przyniosła ta służalcza polityka w ciągu ostatniego półrocza, a Polska naprawdę nie ma czasu, żeby się dalej cofać.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe