44 lata temu wybuchł strajk w WSK Świdnik. Tak rozpoczął się Lubelski Lipiec

W połowie lipca 1980 roku Lublin jakby zamarł. Nie działał transport. W mieście panowała cisza. Cisza i napięcie.
Pomnik Lubelskiego Lipca w Lublinie 44 lata temu wybuchł strajk w WSK Świdnik. Tak rozpoczął się Lubelski Lipiec
Pomnik Lubelskiego Lipca w Lublinie / fot. Wikimedia Commons/Alians PL

– Podczas strajku panowała kompletna cisza w lokomotywowni i na całej stacji. Człowiekowi związanemu całe życie z koleją trudno to sobie wyobrazić. Przerwaliśmy tę ciszę [dopiero – przyp. B.M.], kiedy uruchomiliśmy syreny na znak zakończenia strajku” – wspominał Michał Kasprzak, maszynista trakcji elektrycznej.

„Baliśmy się”

– W czasie strajku my naprawdę bardzo baliśmy się o wszystko. Znaliśmy kolej jako hałaśliwą, bez przerwy coś się działo, było głośno. Natomiast w czasie strajku zapanowała przerażająca, porażająca cisza. Teren lokomotywowni jest usytuowany niby w mieście, ale jednak z dala od miasta, od peronów. Baliśmy się, że mogą nas okrążyć, stłamsić w zarodku i nawet nikt w mieście o tym nie będzie wiedział. Baliśmy się – mówiła Renata Ostapczuk, pracownik Lokomotywowni Pozaklasowej PKP w Lublinie.

To obraz symbolu Lubelskiego Lipca – kolei, w której strajkowano od połowy lipca.

Niektóre zakłady stanęły już jednak ponad tydzień wcześniej. Lubelscy pracownicy, w odróżnieniu od uczestników wystąpień z 1956, 1970 czy 1976 roku, postanowili strajkować w swoich zakładach pracy, nie wychodzić na ulice, żeby nie dawać pretekstu władzy do użycia siły. – Nie urządzali tłumnych wieców ani pochodów. Zachowywali spokój, choć byli w swych żądaniach stanowczy. Wszyscy wiedzą, że w tłumie łatwo jest o wysoką temperaturę nastrojów i że łatwo wtedy o prowokację, o wybuch, którego przecież nikt nie chce. Przerwy w pracy i spory z dyrekcjami odbywały się więc za bramami fabryk. Strajki były jak gdyby niewidoczne – podawało Radio Wolna Europa. Na ulicach Lublina było więc pozornie spokojnie i cicho.

„Chodziło nie tylko o sprawy materialne”

– Według wiadomości z piątku, jedenastego lipca, druga fala akcji protestacyjnej [krótkie, pojedyncze strajki przeprowadzono w niektórych zakładach już na samym początku lipca – przyp. B.M.] rozpoczęła się w Świdniku ósmego lipca i trwała tam co najmniej przez cały następny dzień. Spowodowało to przybycie do Świdnika delegacji Ministerstwa Przemysłu Maszynowego z Warszawy – donosiło Radio Wolna Europa.

Na początku zastrajkowano w WSK Świdnik. Strajk trwał cztery dni. 11 lipca podpisano porozumienie. Pierwsze od powstania PRL. – Z pewnością […] fenomenem wydarzeń Lubelskiego Lipca jest to, że żadna władza nie zakładała, że strajk wybuchnie w takim mieście jak Świdnik, które miało być sztandarowym miastem socjalistycznym i było położone w regionie bardzo rolniczym, mało uprzemysłowionym – wspominał w ubiegłym roku w rozmowie z „TS” Marian Król, przewodniczący ZR Środkowo-Wschodniego NSZZ „Solidarność”, uczestnik wydarzeń sprzed 43 lat.

Uczestnicy strajków, które w następnych dniach wybuchały w kolejnych zakładach (szacuje się, że było ich w lipcu ponad 150 na terenie całej Lubelszczyzny, w samym Lublinie m.in. Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacji, Lubelskie Zakłady Naprawy Samochodów, Fabryka Maszyn Rolniczych „Agromet”, Fabryka Samochodów Ciężarowych oraz Lubelskie Zakłady Przemysłu Skórzanego), podkreślali, że wśród postulatów, które były wówczas wysuwane, znajdowały się nie tylko te ekonomiczne, ale także polityczne. Co prawda w Radiu Wolna Europa mówiono: „Już trzeci tydzień trwa w Polsce poważna «akcja przemysłowa» załóg robotniczych. Ma ona na celu uzyskanie od władz państwowych i gospodarczych rekompensaty w zarobkach za te pociągnięcia administracji centralnej, które doprowadziły ostatnio do wzrostu kosztów utrzymania, szczególnie gdy chodzi o ceny żywności”. Jednak uczestnicy samych strajków podkreślali, że wśród ekonomicznych pojawiały się także postulaty o charakterze politycznym. – Chodziło nie tylko o sprawy gospodarcze czy materialne, ale i polityczne. Zarzucano partii, że nas oszukuje, kłamie bez przerwy. Inne zapowiedzi były w telewizji, inaczej było w rzeczywistości – mówi po latach Mirosław Kaczan, wówczas pracownik WSK „PZL-Świdnik”. Z kolei Lech Jan Ciężki, pracownik FSC w Lublinie, przekonywał: – Właśnie w FSC, prawdopodobnie po raz pierwszy w Polsce, sformułowaliśmy postulat uniezależnienia związków zawodowych od administracji i chyba również od partii politycznych. Czyli, jeszcze przed Gdańskiem, domagaliśmy się wolnych związków zawodowych.

Wyciszanie

– Według doniesień zachodnich korespondentów wielkich agencji prasowych, Reutersa, UPI, DPA i AFP, opartych również na potwierdzonych informacjach rzecznika KSS KOR, nastąpiło w Lublinie czasowe zablokowanie przelotowego szlaku kolejowego. Spowodowali to strajkujący pracownicy miejscowej parowozowni. Maszyniści ustawili lokomotywy na torach dworca kolejowego, co sparaliżowało ruch pociągów przez ten ważny węzeł komunikacyjny. Pracę przerwały również w Lublinie młyny, piekarnie miejskie, mleczarnie, zakłady drobiarskie, transportu budowlanego i handlu, komunikacja miejska, elektrociepłownia i parę innych załóg przedsiębiorstw usługowych. W tej sytuacji władze zdecydowały się na użycie transportu wojskowego, by zapewnić dostawy pieczywa i mleka do szpitali i sieci handlu detalicznego – donosiło Radio Wolna Europa.

Miasto było sparaliżowane. Władza musiała szybko załagodzić sytuację, bo mimo iż próbowała we własnych środkach masowego przekazu przemilczeć te wydarzenia, wkrótce informacja, a za nią fala strajków, mogła roznieść się na cały kraj.

18 lipca pojawił się „Apel do mieszkańców Lublina”. Wzywano w nim do zachowania spokoju i powrotu do pracy. W lokalnej lubelskiej prasie opublikowano także komunikat z obrad Biura Politycznego KC PZPR w Warszawie. Informowano w nim o powołaniu komisji rządowej do rozpatrzenia postulatów zgłoszonych w zakładach pracy Lublina i województwa lubelskiego. 19 lipca przyjechał do miasta szef komisji, wicepremier Mieczysław Jagielski.

Z załogami, które w niektórych zakładach strajkowały już od wielu dni, podpisywano porozumienia, które zakładały podwyżki dla pracowników. Do końca lipca udało się władzy wyciszyć strajki.

Nie na długo. Już kilka tygodni później stanęła Stocznia Gdańska, a za nią inne zakłady. Stało się to, czego władza obawiała się w lipcu, strajki ogarnęły cały kraj.

*

W tekście wykorzystano fragmenty audycji Radia Wolna Europa oraz wspomnienia uczestników Lubelskiego Lipca zgromadzone w: Scriptores, nr 45, t. 6: Lubelski Lipiec ’80, Lublin 2015.

CZYTAJ TAKŻE: Oskarżono 27 byłych funkcjonariuszy SW o udział w pobiciu osób internowanych w Ośrodku Odosobnienia w Kwidzynie


 

POLECANE
Aktor M jak Miłość miał pobić Dariusza Mateckiego. Jest zatrzymanie pilne
Aktor "M jak Miłość" miał pobić Dariusza Mateckiego. Jest zatrzymanie

Poseł Dariusz Matecki miał zostać uderzony przez znanego aktora "M jak miłość". Według informacji medialnych podejrzany miał zostać zatrzymany.

Szokujące zabójstwo pod Madrytem. Były ukraiński polityk zginął, odprowadzając dzieci do szkoły z ostatniej chwili
Szokujące zabójstwo pod Madrytem. Były ukraiński polityk zginął, odprowadzając dzieci do szkoły

Były ukraiński polityk Andrij Portnow został zastrzelony w środę rano przez niezidentyfikowanego sprawcę przed wejściem do szkoły amerykańskiej w Madrycie – poinformowało źródło zbliżone do śledztwa, cytowane przez hiszpańskie radio Cadena SER.

Komunikat dla mieszkańców Opola Wiadomości
Komunikat dla mieszkańców Opola

Gmina Niemodlin i Dąbrowa wydały decyzje środowiskowe dla rozbudowy 8,3 km DK46. Przetargi na budowę ogłoszone zostaną jeszcze w 2025 roku.

Telewizja Republika organizuje debatę prezydencką. Jest komunikat Tomasza Sakiewicza Wiadomości
Telewizja Republika organizuje debatę prezydencką. Jest komunikat Tomasza Sakiewicza

Telewizja Republika organizuje debatę przed II turą wyborów prezydenckich, która ma odbyć się 28 maja na rynku w Końskich. Udział w niej miał potwierdzić kandydat na prezydenta Karol Nawrocki.

Ci ministrowie mogą stracić stanowiska przy rekonstrukcji rządu. Na liście głośne nazwiska z ostatniej chwili
Ci ministrowie mogą stracić stanowiska przy rekonstrukcji rządu. Na liście głośne nazwiska

Według nieoficjalnych doniesień dziennikarzy RMF FM po wyborach prezydenckich może dojść do poważnych zmian w rządzie Donalda Tuska. Którzy ministrowie mogą utracić stanowisko?

Wyłączenia prądu w Poznaniu. Jest komunikat Wiadomości
Wyłączenia prądu w Poznaniu. Jest komunikat

Od 22 do 23 maja 2025 r. mieszkańcy Poznania i okolic muszą przygotować się na planowane przerwy w dostawach prądu.

Coraz gorsza sytuacja w służbie zdrowia. Rosną długi szpitali powiatowych z ostatniej chwili
Coraz gorsza sytuacja w służbie zdrowia. Rosną długi szpitali powiatowych

8,2 mld zł wyniosły zobowiązania szpitali powiatowych pod koniec trzeciego kwartału 2024 r. To o 1 mld zł więcej niż rok wcześniej – pisze w środę "Rzeczpospolita".

Francuski Le Monde o tajnym przedwyborczym dealu Tuska i von der Leyen z ostatniej chwili
Francuski "Le Monde" o tajnym przedwyborczym "dealu" Tuska i von der Leyen

O wyborach prezydenckich w Polsce i "pomocnej dłoni" Ursuli von der Leyen dla Donalda Tuska pisze francuski dziennik "Le Monde", ujawniając kulisy przedwyborczego "dealu" pomiędzy Brukselą a Warszawą.

Telewizja Republika ujawnia nowe informacje ws. siatki przemytników ludzi z ostatniej chwili
Telewizja Republika ujawnia nowe informacje ws. siatki przemytników ludzi

Jak donosi Telewizja Republika, Klementyna Suchanow, obecnie ekspert w pracach komisji powołanych przez rząd Donalda Tuska, miała być aktywnie zaangażowana w działania związane z nielegalnym przekraczaniem granicy przez migrantów z Białorusi. Republika miała dotrzeć do materiałów, jakie posiadają w tej sprawie śledczy. Ponadto Telewizja Republika ujawnia nowe informacje w tej sprawie.

Dariusz Matecki poinformował, że został pobity przez aktora M jak miłość pilne
Dariusz Matecki poinformował, że został pobity przez aktora "M jak miłość"

Poseł Dariusz Matecki miał zostać uderzony przez znanego aktora "M jak miłość". Według relacji posła do zdarzenia miało dojść podczas kolacji w hotelu poselskim.

REKLAMA

44 lata temu wybuchł strajk w WSK Świdnik. Tak rozpoczął się Lubelski Lipiec

W połowie lipca 1980 roku Lublin jakby zamarł. Nie działał transport. W mieście panowała cisza. Cisza i napięcie.
Pomnik Lubelskiego Lipca w Lublinie 44 lata temu wybuchł strajk w WSK Świdnik. Tak rozpoczął się Lubelski Lipiec
Pomnik Lubelskiego Lipca w Lublinie / fot. Wikimedia Commons/Alians PL

– Podczas strajku panowała kompletna cisza w lokomotywowni i na całej stacji. Człowiekowi związanemu całe życie z koleją trudno to sobie wyobrazić. Przerwaliśmy tę ciszę [dopiero – przyp. B.M.], kiedy uruchomiliśmy syreny na znak zakończenia strajku” – wspominał Michał Kasprzak, maszynista trakcji elektrycznej.

„Baliśmy się”

– W czasie strajku my naprawdę bardzo baliśmy się o wszystko. Znaliśmy kolej jako hałaśliwą, bez przerwy coś się działo, było głośno. Natomiast w czasie strajku zapanowała przerażająca, porażająca cisza. Teren lokomotywowni jest usytuowany niby w mieście, ale jednak z dala od miasta, od peronów. Baliśmy się, że mogą nas okrążyć, stłamsić w zarodku i nawet nikt w mieście o tym nie będzie wiedział. Baliśmy się – mówiła Renata Ostapczuk, pracownik Lokomotywowni Pozaklasowej PKP w Lublinie.

To obraz symbolu Lubelskiego Lipca – kolei, w której strajkowano od połowy lipca.

Niektóre zakłady stanęły już jednak ponad tydzień wcześniej. Lubelscy pracownicy, w odróżnieniu od uczestników wystąpień z 1956, 1970 czy 1976 roku, postanowili strajkować w swoich zakładach pracy, nie wychodzić na ulice, żeby nie dawać pretekstu władzy do użycia siły. – Nie urządzali tłumnych wieców ani pochodów. Zachowywali spokój, choć byli w swych żądaniach stanowczy. Wszyscy wiedzą, że w tłumie łatwo jest o wysoką temperaturę nastrojów i że łatwo wtedy o prowokację, o wybuch, którego przecież nikt nie chce. Przerwy w pracy i spory z dyrekcjami odbywały się więc za bramami fabryk. Strajki były jak gdyby niewidoczne – podawało Radio Wolna Europa. Na ulicach Lublina było więc pozornie spokojnie i cicho.

„Chodziło nie tylko o sprawy materialne”

– Według wiadomości z piątku, jedenastego lipca, druga fala akcji protestacyjnej [krótkie, pojedyncze strajki przeprowadzono w niektórych zakładach już na samym początku lipca – przyp. B.M.] rozpoczęła się w Świdniku ósmego lipca i trwała tam co najmniej przez cały następny dzień. Spowodowało to przybycie do Świdnika delegacji Ministerstwa Przemysłu Maszynowego z Warszawy – donosiło Radio Wolna Europa.

Na początku zastrajkowano w WSK Świdnik. Strajk trwał cztery dni. 11 lipca podpisano porozumienie. Pierwsze od powstania PRL. – Z pewnością […] fenomenem wydarzeń Lubelskiego Lipca jest to, że żadna władza nie zakładała, że strajk wybuchnie w takim mieście jak Świdnik, które miało być sztandarowym miastem socjalistycznym i było położone w regionie bardzo rolniczym, mało uprzemysłowionym – wspominał w ubiegłym roku w rozmowie z „TS” Marian Król, przewodniczący ZR Środkowo-Wschodniego NSZZ „Solidarność”, uczestnik wydarzeń sprzed 43 lat.

Uczestnicy strajków, które w następnych dniach wybuchały w kolejnych zakładach (szacuje się, że było ich w lipcu ponad 150 na terenie całej Lubelszczyzny, w samym Lublinie m.in. Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacji, Lubelskie Zakłady Naprawy Samochodów, Fabryka Maszyn Rolniczych „Agromet”, Fabryka Samochodów Ciężarowych oraz Lubelskie Zakłady Przemysłu Skórzanego), podkreślali, że wśród postulatów, które były wówczas wysuwane, znajdowały się nie tylko te ekonomiczne, ale także polityczne. Co prawda w Radiu Wolna Europa mówiono: „Już trzeci tydzień trwa w Polsce poważna «akcja przemysłowa» załóg robotniczych. Ma ona na celu uzyskanie od władz państwowych i gospodarczych rekompensaty w zarobkach za te pociągnięcia administracji centralnej, które doprowadziły ostatnio do wzrostu kosztów utrzymania, szczególnie gdy chodzi o ceny żywności”. Jednak uczestnicy samych strajków podkreślali, że wśród ekonomicznych pojawiały się także postulaty o charakterze politycznym. – Chodziło nie tylko o sprawy gospodarcze czy materialne, ale i polityczne. Zarzucano partii, że nas oszukuje, kłamie bez przerwy. Inne zapowiedzi były w telewizji, inaczej było w rzeczywistości – mówi po latach Mirosław Kaczan, wówczas pracownik WSK „PZL-Świdnik”. Z kolei Lech Jan Ciężki, pracownik FSC w Lublinie, przekonywał: – Właśnie w FSC, prawdopodobnie po raz pierwszy w Polsce, sformułowaliśmy postulat uniezależnienia związków zawodowych od administracji i chyba również od partii politycznych. Czyli, jeszcze przed Gdańskiem, domagaliśmy się wolnych związków zawodowych.

Wyciszanie

– Według doniesień zachodnich korespondentów wielkich agencji prasowych, Reutersa, UPI, DPA i AFP, opartych również na potwierdzonych informacjach rzecznika KSS KOR, nastąpiło w Lublinie czasowe zablokowanie przelotowego szlaku kolejowego. Spowodowali to strajkujący pracownicy miejscowej parowozowni. Maszyniści ustawili lokomotywy na torach dworca kolejowego, co sparaliżowało ruch pociągów przez ten ważny węzeł komunikacyjny. Pracę przerwały również w Lublinie młyny, piekarnie miejskie, mleczarnie, zakłady drobiarskie, transportu budowlanego i handlu, komunikacja miejska, elektrociepłownia i parę innych załóg przedsiębiorstw usługowych. W tej sytuacji władze zdecydowały się na użycie transportu wojskowego, by zapewnić dostawy pieczywa i mleka do szpitali i sieci handlu detalicznego – donosiło Radio Wolna Europa.

Miasto było sparaliżowane. Władza musiała szybko załagodzić sytuację, bo mimo iż próbowała we własnych środkach masowego przekazu przemilczeć te wydarzenia, wkrótce informacja, a za nią fala strajków, mogła roznieść się na cały kraj.

18 lipca pojawił się „Apel do mieszkańców Lublina”. Wzywano w nim do zachowania spokoju i powrotu do pracy. W lokalnej lubelskiej prasie opublikowano także komunikat z obrad Biura Politycznego KC PZPR w Warszawie. Informowano w nim o powołaniu komisji rządowej do rozpatrzenia postulatów zgłoszonych w zakładach pracy Lublina i województwa lubelskiego. 19 lipca przyjechał do miasta szef komisji, wicepremier Mieczysław Jagielski.

Z załogami, które w niektórych zakładach strajkowały już od wielu dni, podpisywano porozumienia, które zakładały podwyżki dla pracowników. Do końca lipca udało się władzy wyciszyć strajki.

Nie na długo. Już kilka tygodni później stanęła Stocznia Gdańska, a za nią inne zakłady. Stało się to, czego władza obawiała się w lipcu, strajki ogarnęły cały kraj.

*

W tekście wykorzystano fragmenty audycji Radia Wolna Europa oraz wspomnienia uczestników Lubelskiego Lipca zgromadzone w: Scriptores, nr 45, t. 6: Lubelski Lipiec ’80, Lublin 2015.

CZYTAJ TAKŻE: Oskarżono 27 byłych funkcjonariuszy SW o udział w pobiciu osób internowanych w Ośrodku Odosobnienia w Kwidzynie



 

Polecane
Emerytury
Stażowe