Mariusz Błaszczak po rezygnacji prezydenta Bidena: Widać hipokryzję
W niedzielę urzędujący prezydent USA i kandydat na kolejną kadencję poinformował w mediach społecznościowych, że zdecydował się wycofać z walki o reelekcję w tegorocznych wyborach. Zapowiedział wystąpienie do narodu, w którym uzasadni swoją decyzję oraz zadeklarował, iż do końca kadencji będzie wypełniał swoje obowiązki. Jednocześnie ogłosił poparcie dla kandydatury obecnej wiceprezydent Kamali Harris.
Komentarz Mariusza Błaszczaka
Mariusz Błaszczak pytany w poniedziałek o tę decyzję ocenił, że przypomina ona zmianę kandydata PO na prezydenta w 2020 r. - wówczas Małgorzatę Kidawę-Błońską zastąpił Rafał Trzaskowski.
"To jest próba uratowania sytuacji, bo widać, że Joe Biden szans zwycięstwa nie ma, więc próbują takiego rozwiązania. Czy ono będzie skuteczne? Zobaczymy, wybiorą Amerykanie"
- zaznaczył.
Błaszczak dodał, że zastanawiające jest to, iż "publicyści i politycy ze strony lewicowo-liberalnej amerykańskiej sceny politycznej jeszcze tak niedawno twierdzili, że Joe Biden jest w życiowej formie, że jest świetny".
"Teraz dziękują Joe Bidenowi, że zrezygnował. Widać więc hipokryzję ze strony środowisk lewicowo-liberalnych w Stanach Zjednoczonych"
- powiedział.
Czytaj także: „Tajne biuro Romanowskiego z sekretarką”? „Pani poseł, o czym pani mówi?”
Krzysztof Szczucki zabiera głos
Poseł PiS Krzysztof Szczucki przypomniał natomiast, że Kamala Harris ubiegała się o nominację w 2020 r. i - jak ocenił - "wypadła bardzo słabo".
"Nawet w tych środowiska, które miały ją z całą pewnością popierać, mowa m.in. o czarnoskórych Amerykanach. Nie zdobyła takiego poparcia, więc pytanie czy poradzi sobie teraz w tym wyścigu wyborczym. Ja szczerze wątpię"
- przyznał Szczucki.
Czytaj także: Niemcy nie dotrzymują obietnic klimatycznych
Czytaj także: Nie żyje trener wielkich skoczków narciarskich