Szpakowski tłumaczy, dlaczego nie podpisał się pod listem ws. Babiarza
List dziennikarzy TVP Sport oraz znanych sportowców
Dziennikarze TVP oraz znani sportowcy napisali list z prośbą do dyrektora generalnego Telewizji Polskiej SA w likwidacji, wnosząc o cofnięcie decyzji o zawieszeniu znanego dziennikarza. „Przemysław Babiarz to jeden z najlepszych komentatorów w Polsce. Od lat 90. ubarwia słowem największe sukcesy naszych sportowców. Robi to tak, że komentowane przez niego transmisje – nawet odtwarzane po latach – cały czas wywołują ciarki i wzruszenie. To dzięki jego pracy widzowie śledzący dyscypliny przez niego obsługiwane wybierają kanały Telewizji Polskiej, a nie konkurencyjne” – napisali.
Taką samą determinacją nie wykazał się dyrektor TVP Sport Jakub Kwiatkowski, który w przeszłości pełnił funkcję rzecznika PZPN. Jak stwierdził, „musiało minąć trochę czasu, aby na spokojnie odnieść się do tej sytuacji”.
„Sport powinien być wolny od polityki. Jedną z najpiękniejszych wartości sportu jest to, że ma siłę wyzwalania pozytywnych emocji i łączenia ludzi, niezależnie od ich poglądów i osobistych przekonań. Idea ta przyświeca mi od początku kierowania TVP Sport. Traktuję ją jako zobowiązanie nie tylko wobec moich przełożonych, ale przede wszystkich wobec wszystkich naszych widzów i odbiorców. Kierują się nią także wszyscy nasi pracownicy, bo choć w niektórych sprawach się różnimy, to łączy nas pasja, którą chcemy się dzielić z innymi” – oświadczył Kwiatkowski.
Szef TVP Sport ma żal do Babiarza, że… ten nie przeprosił
Jakub Kwiatkowski zareagował na list sportowców i dziennikarzy, twierdząc, że jest mu przykro, że… Przemysław Babiarz „od kilku dni milczy” oraz „nie przeprosił i postawił kolegów ze swojej redakcji w bardzo niekomfortowej sytuacji”.
Szef TVP Sport zasłonił się także wygodną i często używaną przez koalicję rządzącą narracją o „odpolitycznieniu TVP”.
Dariusz Szpakowski nie podpisał się pod listem
W rozmowie z WP Sportowe Fakty Dariusz Szpakowski wyjaśnił, dlaczego w liście dziennikarzy oraz sportowców brakuje jego podpisu. Jak stwierdził, "można podpisać coś, co się widziało, wówczas można zająć określone stanowisko".
Tymczasem mnie nikt oficjalnie nie pytał, czy złożę swój podpis. Nikt oficjalnie nie przysłał mi pisma. Po drugie, nigdy nie byłem i nie jestem doradcą zarządu Telewizji Polskiej, a takie błędne informacje pojawiają się w mediach. Po trzecie, byłem parę razy w takiej sytuacji jak Przemek Babiarz. Bardzo mu współczuję i wiem, co czuje. Myślę, że jego odsunięcie od komentowania pływania i lekkoatletyki to strata dla widzów Telewizji Polskiej. To wszystko, co chcę powiedzieć w tej kwestii
– powiedział Szpakowski