Pamięć o Powstaniu Warszawskim wciąż jest zagrożona

Pamięć Powstania Warszawskiego nie jest dana raz na zawsze. Jego chwalebne karty nierozerwalnie łączą się z podłością innych narodów, które niestety są od nas silniejsze. Walka o należne mu miejsce w Europie będzie długotrwała.
Powstanie Warszawskie Pamięć o Powstaniu Warszawskim wciąż jest zagrożona
Powstanie Warszawskie / Cezary Piwowarski, CC BY-SA 4.0 , via Wikimedia Commons

Powojenne losy Powstania Warszawskiego pokazują tragizm naszej niesamodzielności w określaniu własnej tożsamości i tworzeniu mitów narodowych. Po zakończeniu II wojny światowej przestrzeń symboliczna na nowo stanęła otworem przed wieloma europejskimi narodami. Wiele z tych narodów wykorzystało ją znakomicie, by wspomnieć choćby kolaborantów Hitlera: Włochy i Francję, które do upadku III Rzeszy zdążyli się przebrać za ofiary hitleryzmu i brać udział w pochodzie zwycięzców oczekujących na zasłużoną pomoc w odbudowie swoich państw od RFN i z planu Marshalla. 

Czytaj także: Dziś 80. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. Cześć i chwała Bohaterom!

PRL nie pozwolił

PRL ścigający po wojnie żołnierzy AK tłamsił legendę Powstania gorliwie. W III RP postsowieckie elity niemogące się pochwalić przodkami w legendarnych batalionach powstańczych raczej nie nawiązywali do tamtych wydarzeń, bo chcąc nie chcąc, Powstanie przypominało im pośrednio, że ich rodziny stały się w nowej Polsce elitami z przypadku, w miejsce pomordowanej inteligencji w czasie sierpniowego zrywu. 

Dopiero bracia Kaczyńscy rodzinnie związani z tym wydarzeniem i miastem powołali Muzeum Powstania Warszawskiego, w którym chcieli zbudować nie tylko pomnik wielkiej ofierze warszawiaków, ale również przedwojennej inteligencji, której etos tak mocno pielęgnowano w ich rodzinnym domu. W końcu się udało, wydawało się, że bezczelny pochód pedagogiki wstydu tak gorliwie sączony społeczeństwu przez media liberalno-lewicowe z „Gazetą Wyborczą” na czele trafił w końcu na mur nie do przebicia. 

I wtedy przyszedł pierwszy kubeł zimnej wody na głowę polskiego społeczeństwa i entuzjastycznie przekonanego, że nasz wojenny heroizm jest wzorem dla Europy, a nawet świata. Nagle się okazało, że środowiska niemieckie, postkomunistyczne, lewicowe i żydowskie zaczęły rościć wobec naszej pamięci historycznej, wobec naszych toposów, które dla nas są święte, pretensje. Zaczęły się pojawiać zarzuty o zakłamywanie historii, polski nacjonalizm, opiewanie militaryzmu i nacjonalizmu, pochwałę przemocy, katolicyzmu itp. Dwadzieścia lat temu wydawało się jednak, że tamtej fali entuzjazmu nie dało się zatrzymać, że dzięki Muzeum i wejściu Powstania do kultury masowej w Polsce odrodził się patriotyzm.

Patriotyzm w UE

Ale odrodzenie polskiego patriotyzmu zbiegło się ze szczególnym okresem w świecie Zachodnim. Europa i USA w tym czasie były w okresie dekonstrukcji dawnych wartości i autorytetów. W Europie słowo „patriotyzm” właściwie już wtedy nie funkcjonowało w obiegu publicznym. W USA doszło nawet do obalania pomników. Myśmy się tym nie przejmowali i nawet nie zauważyliśmy, jak młodzież nosząca koszulki z kotwicą Polski Walczącej i bohaterami Powstania zdążyła się przez te dwie dekady posunąć w latach i dzisiaj dobiega czterdziestki lub ją przekroczyła. Dzisiejsza młodzież częściej widywana jest z tęczowymi torbami symbolizującymi ruch LGBT.

Od wielkiej rehabilitacji Powstania Warszawskiego mija mniej więcej 20 lat. Warto więc zapytać, czy pamięć o nim jest zagrożona i komu dziś ono przeszkadza? To pytanie może wydawać się zbyt wczesne, abstrakcyjne, jednak przemiany cywilizacyjne dokonują się w Polsce w tempie ekspresowym, przeciwnicy zewnętrzni naszego patriotyzmu też nie stoją w miejscu. 

Powstanie Warszawskie uwiera w dwojaki sposób – historyczny i teraźniejszy. Z perspektywy historycznej boli nie tylko Niemców, co oczywiste, ono niepokoi także inne narody, bo zawsze tak jest, że kiedy większość zachowała się źle, a mniejszość była w porządku, to złość i złe spojrzenia skierowane są właśnie na tych sprawiedliwych. Oni swoją postawą udowadniają, że dało się inaczej, że nawet w tak trudnych warunkach można było być w porządku. Kiedy spojrzymy wkoło, to kolaborowały Francja, Włochy i Hiszpania, na Słowacji był rząd ks. Józefa Tiso, a w czeskiej Pradze powstanie trwało trzy dni. Ukraińcy i Litwini też mieli za uszami. 

Z perspektywy teraźniejszej Powstanie jest niewygodne politycznie. Niemcy zdołali już w świecie za miliardy marek odkleić słowo „naziści” do słowa „Niemcy”, a w USA na dziesięciu studentów zapytanych o nazistów siedmiu odpowie, że byli to Polacy. Z punktu widzenia polityki historycznej pamięć Powstania nie pasuje też Rosjanom oraz żydowskiej narracji historycznej – coraz częściej stawiającej nas w roli kolaborantów. Powstanie wobec tych wszystkich kłamliwych narracji i prób gumkowania historii jest zero-jedynkowe. Zadaje kłam budowanym przez lata za grube pieniądze kłamstwom na temat zachowania Polaków w czasie wojny. W sposób najbardziej jaskrawy widać to 1 sierpnia w Warszawie, gdzie przybysze z nawet egzotycznych zakątków świata dowiadują się pierwszy raz o tym wydarzeniu i od razu wiedzą, o co chodzi, bo walka dobra ze złem jest uniwersalna dla wszystkich. 

Czytaj także: [Felieton „TS”] Karol Gac: Wielka podmiana

Wpływowi przeciwnicy

Nie trzeba być bardzo domyślnym, by stwierdzić, że nieprzyjaciele Powstania, bo tak ich można nazwać, to wielcy gracze polityczni mający w świecie środki i możliwości do prowadzenia własnej opowieści o historii. 

Pamięć Powstania Warszawskiego jest jednym z kluczowych punktów na mapie naszego bezpieczeństwa ontologicznego, naszego narodowego morale. I ta pamięć znowu zaczyna być w niebezpieczeństwie. Obok zewnętrznych sceptyków, którym nie w smak polski heroizm, dochodzi jeszcze jeden, bardzo ważny element – zmiany w nauczaniu historii domykającego się programu przebudowy UE w jedno superpaństwo. Historycy już od kilku lat biją na alarm, że kierunki preferowane i narzucane przez unijne instytucje co do nauczania historii w poszczególnych państwach idą w bardzo niepokojącym kierunku. 

Skoro unifikacja polityczna domaga się unifikacji ideologicznej, to ta druga nie może się dokonać w obliczu wielkich resentymentów historycznych pomiędzy poszczególnymi narodami. Trudno sterować tak wielkim organizmem politycznym jak europejskie państwo, kiedy jego poszczególne człony karmią się poczuciem historycznej krzywdy – jedni wobec drugich. Europejska utopia, by była skuteczna, musi mieć również zgodność na płaszczyźnie idei i symboli. Stąd w nowej narracji historycznej UE pamięć o konfliktach, wojnach czy zbrodniach ma być powoli wygaszana. Historia przez wielkie „H” opiewająca bohaterów ma być zmieniana, bo właśnie opiewanie wielkich czynów zbrojnych przyczyniało się – według postępowego myślenia – do wtłaczania w młodzież militaryzmu, chęci do wojaczki i podejmowania osobistej ofiary w imię idei narodowych. Teraz narodów ma nie być, ma być europejski demos.

Historycy, którym włosy stają dęba na głowie, autorytety w tej dziedzinie, którzy słuchają radosnej twórczości minister edukacji Barbary Nowackiej, właśnie dlatego czują grozę, bo doskonale wiedzą, że kierownictwo resortu realizuje pewien odgórny plan. Tutaj nie o samą Nowacką chodzi, która dzisiaj jest, a jutro jej nie będzie. Nawet jeżeli jej samej na tym stanowisku nie da się traktować poważnie, to stoją za nią poważne siły, więc szaleństwa związane z rewolucją w edukacji nie skończą się wraz z końcem jej misji w resorcie oświaty.

Powstanie dla młodych

Jeszcze dekadę temu nasze kręgi intelektualne zastanawiały się, jak opowiadać Powstanie światu – dla nas bowiem było czymś oczywistym. Dzisiaj warto pomyśleć, jak opowiadać je młodemu pokoleniu w Polsce. Paradoksalnie o ile w świecie polityki Powstanie jest jak na razie obszarem nie do ruszenia – dość wspomnieć, że nawet politycy tak odlegli od patriotyzmu jak Rafał Trzaskowski czy Robert Biedroń publicznie wyrażają szacunek wobec powstańców – o tyle kody kulturowe wbudowane w Powstanie stają się coraz odleglejsze od wartości, którymi żyją dziś młodzi ludzie. Owszem, szanują Powstanie, liczą się z nim, jednak to dzieci dorastające w czasach zamętu aksjologicznego, funkcjonujące w realiach wymiany międzykulturowej, tworzenia się nowych hybryd kultur politycznych. 

„Ustrój polityczny nie jest wyłącznie konstrukcją organizującą procesy polityczne, lecz stanowi swoisty pakiet złożony z wielu niedających się rozdzielić elementów. Liberalna demokracja zakłada zatem istnienie liberalno-demokratycznej edukacji, liberalno-demokratycznej kultury, lineralno-demokratycznej mentalności, tak jak kiedyś budowanie komunizmu z konieczności implikowało działanie na rzecz komunistycznej edukacji, komunistycznej kultury, komunistycznej mentalności. Budując jedno, budować musimy całość, gdyż inaczej całe przedsięwzięcie się nie uda” – pisze w „Eseju o duszy polskiej” prof. Ryszard Legutko i dodaje, że jeszcze nigdy nie było takiego utożsamienia człowieka z ustrojem, takiego stopienia jego indywidualnego wnętrza z dążeniami panującego liberalno-demokratycznego ładu. 

W nowej liberalno-demokratycznej edukacji i kulturze tylko to z historii, co zostało wyniesione do rangi ogólnoeuropejskiej, może być bezpieczne, afirmatywne i nienarażone na zawistne zakłamywanie. Polska ze swoimi możliwościami oddziaływania na zewnątrz może mieć problem z obroną własnych świętości z tego jeszcze powodu, że nasze chwalebne karty historii nierozerwalnie łączą się z podłością innych narodów, które niestety są od nas silniejsze. 


 

POLECANE
W rocznicę napaści Niemiec na Polskę we wrześniu 1939, w sieci wraca akcja #ReparationsForPoland z ostatniej chwili
W rocznicę napaści Niemiec na Polskę we wrześniu 1939, w sieci wraca akcja #ReparationsForPoland

1 września to data szczególna dla historii Polski – tego dnia w 1939 roku III Rzesza dokonała agresji, rozpoczynając II wojnę światową. W rocznicę tych wydarzeń w mediach społecznościowych ponownie zyskuje popularność akcja #ReparationsForPoland, której celem jest przypomnienie o nierozliczonych wojennych stratach i domaganie się reparacji od Niemiec.

Krwawy superksiężyc nad Polską. Warto się przygotować z ostatniej chwili
"Krwawy superksiężyc" nad Polską. Warto się przygotować

We wrześniu czeka nas niezwykłe zjawisko astronomiczne – całkowite zaćmienie Księżyca połączone z tzw. superpełnią. W najbliższą niedzielę, podczas maksymalnej fazy zaćmienia (1,36), Księżyc znajdzie się głęboko w cieniu Ziemi, co może nadać mu intensywny czerwony kolor. Zjawisko to nazywane jest potocznie "krwawym superksiężycem"

Rozpoczęcie roku szkolnego. Ekspert: Z edukacji zdrowotnej można wypisać dziecko do 25 września tylko u nas
Rozpoczęcie roku szkolnego. Ekspert: Z "edukacji zdrowotnej" można wypisać dziecko do 25 września

Dziś rozpoczęcie roku szkolnego, raz z nim w szkole pojawia się nowy przedmiot – edukacja zdrowotna. - Hasło „zdrowie” to jest kamuflaż, zasłona dymna dla radykalnej zmiany modelu edukacji seksualnej w szkole – z prorodzinnej na antyrodzinną - mówi w rozmowie z Mateuszem Kosińskim dr Zbigniew Barciński – Prezes Stowarzyszenia Pedagogów NATAN, członek Rady Koalicji na Rzecz Ocalenia Polskiej Szkoły. Dziecko z tzw. "edukacji zdrowotnej" można wypisać do 25 września.

Kibice Pogoni Szczecin upamiętnili 45-lecie Solidarności [WIDEO] z ostatniej chwili
Kibice Pogoni Szczecin upamiętnili 45-lecie Solidarności [WIDEO]

Podczas meczu Pogoni Szczecin z Rakowem Częstochowa na trybunach zrobiło się wyjątkowo podniośle. Kibice upamiętnili 45. rocznicę powstania Solidarności, oddając hołd bohaterom sierpnia 1980 roku.

Przymiarki do zmiany premiera? Sondaż Tusk vs. Sikorski z ostatniej chwili
Przymiarki do zmiany premiera? Sondaż Tusk vs. Sikorski

Według 34,7 proc. respondentów wicepremier i szef MSZ Radosław Sikorski byłby lepszym premierem niż jest Donald Tusk. 40,6 proc tak nie uważa - wynika z sondażu IBRiS dla Radia Zet. Wyborcy KO, PiS czy Konfederacji wskazują tu na Tuska, a wyborcy Polski 2050 i PSL na Sikorskiego.

Ważny komunikat dla mieszkańców Gdańska z ostatniej chwili
Ważny komunikat dla mieszkańców Gdańska

Mieszkańców Gdańska czekają kolejne utrudnienia drogowe. Miasto poinformowało o rozpoczęciu dwóch ważnych remontów: na al. Armii Krajowej oraz na ul. Sztutowskiej. Kierowcy muszą przygotować się na zawężenia pasów, ruch wahadłowy i czasowe zmiany w komunikacji.

Katastrofa w Afganistanie. Ponad 600 ofiar potężnego trzęsienia ziemi z ostatniej chwili
Katastrofa w Afganistanie. Ponad 600 ofiar potężnego trzęsienia ziemi

Co najmniej 622 osób zginęły, a 1300 zostało rannych w trzęsieniu ziemi o magnitudzie 6, które w niedzielę wieczorem nawiedziło wschodni Afganistan - podało w poniedziałek ministerstwo spraw wewnętrznych w Kabulu, cytowane przez agencję Reutera.

86 lat temu Niemcy zaatakowały Rzeczpospolitą. Wybuchła II wojna światowa z ostatniej chwili
86 lat temu Niemcy zaatakowały Rzeczpospolitą. Wybuchła II wojna światowa

1 września 1939 r., niemieckie wojska bez wypowiedzenia wojny o świcie przekroczyły na całej długości granicę RP. Osamotniona Polska mimo bohaterskiego oporu trwającego ponad pięć tygodni nie mogła skutecznie przeciwstawić się agresji Niemiec i sowieckiej inwazji przeprowadzonej 17 września.

Karol Nawrocki: Jako prezydent Polski domagam się jednoznacznie reparacji od Niemiec z ostatniej chwili
Karol Nawrocki: Jako prezydent Polski domagam się jednoznacznie reparacji od Niemiec

Aby móc budować oparte o fundamenty prawdy i dobrych relacji partnerstwo musimy załatwić kwestię reparacji od państwa niemieckiego, których jako prezydent Polski domagam się jednoznacznie dla dobra wspólnego - mówił w poniedziałek na Westerplatte prezydent Karol Nawrocki.

Przypominamy stacji TVN, że czasy Urbana i Waltera się skończyły z ostatniej chwili
"Przypominamy stacji TVN, że czasy Urbana i Waltera się skończyły"

Stacja TVN24 bezpodstawnie uderzyła w NSZZ "Solidarność" i Telewizję Republika w związku z obchodami 45. rocznicy Porozumień Sierpniowych. "Przypominamy stacji TVN, że czasy Jerzego Urbana i jego protegowanego Mariusza Waltera skończyły się – właśnie dzięki rewolucji Solidarności" – oświadczył w swoim wpisie dyrektor programowy Telewizji Republika Michał Rachoń.

REKLAMA

Pamięć o Powstaniu Warszawskim wciąż jest zagrożona

Pamięć Powstania Warszawskiego nie jest dana raz na zawsze. Jego chwalebne karty nierozerwalnie łączą się z podłością innych narodów, które niestety są od nas silniejsze. Walka o należne mu miejsce w Europie będzie długotrwała.
Powstanie Warszawskie Pamięć o Powstaniu Warszawskim wciąż jest zagrożona
Powstanie Warszawskie / Cezary Piwowarski, CC BY-SA 4.0 , via Wikimedia Commons

Powojenne losy Powstania Warszawskiego pokazują tragizm naszej niesamodzielności w określaniu własnej tożsamości i tworzeniu mitów narodowych. Po zakończeniu II wojny światowej przestrzeń symboliczna na nowo stanęła otworem przed wieloma europejskimi narodami. Wiele z tych narodów wykorzystało ją znakomicie, by wspomnieć choćby kolaborantów Hitlera: Włochy i Francję, które do upadku III Rzeszy zdążyli się przebrać za ofiary hitleryzmu i brać udział w pochodzie zwycięzców oczekujących na zasłużoną pomoc w odbudowie swoich państw od RFN i z planu Marshalla. 

Czytaj także: Dziś 80. rocznica wybuchu Powstania Warszawskiego. Cześć i chwała Bohaterom!

PRL nie pozwolił

PRL ścigający po wojnie żołnierzy AK tłamsił legendę Powstania gorliwie. W III RP postsowieckie elity niemogące się pochwalić przodkami w legendarnych batalionach powstańczych raczej nie nawiązywali do tamtych wydarzeń, bo chcąc nie chcąc, Powstanie przypominało im pośrednio, że ich rodziny stały się w nowej Polsce elitami z przypadku, w miejsce pomordowanej inteligencji w czasie sierpniowego zrywu. 

Dopiero bracia Kaczyńscy rodzinnie związani z tym wydarzeniem i miastem powołali Muzeum Powstania Warszawskiego, w którym chcieli zbudować nie tylko pomnik wielkiej ofierze warszawiaków, ale również przedwojennej inteligencji, której etos tak mocno pielęgnowano w ich rodzinnym domu. W końcu się udało, wydawało się, że bezczelny pochód pedagogiki wstydu tak gorliwie sączony społeczeństwu przez media liberalno-lewicowe z „Gazetą Wyborczą” na czele trafił w końcu na mur nie do przebicia. 

I wtedy przyszedł pierwszy kubeł zimnej wody na głowę polskiego społeczeństwa i entuzjastycznie przekonanego, że nasz wojenny heroizm jest wzorem dla Europy, a nawet świata. Nagle się okazało, że środowiska niemieckie, postkomunistyczne, lewicowe i żydowskie zaczęły rościć wobec naszej pamięci historycznej, wobec naszych toposów, które dla nas są święte, pretensje. Zaczęły się pojawiać zarzuty o zakłamywanie historii, polski nacjonalizm, opiewanie militaryzmu i nacjonalizmu, pochwałę przemocy, katolicyzmu itp. Dwadzieścia lat temu wydawało się jednak, że tamtej fali entuzjazmu nie dało się zatrzymać, że dzięki Muzeum i wejściu Powstania do kultury masowej w Polsce odrodził się patriotyzm.

Patriotyzm w UE

Ale odrodzenie polskiego patriotyzmu zbiegło się ze szczególnym okresem w świecie Zachodnim. Europa i USA w tym czasie były w okresie dekonstrukcji dawnych wartości i autorytetów. W Europie słowo „patriotyzm” właściwie już wtedy nie funkcjonowało w obiegu publicznym. W USA doszło nawet do obalania pomników. Myśmy się tym nie przejmowali i nawet nie zauważyliśmy, jak młodzież nosząca koszulki z kotwicą Polski Walczącej i bohaterami Powstania zdążyła się przez te dwie dekady posunąć w latach i dzisiaj dobiega czterdziestki lub ją przekroczyła. Dzisiejsza młodzież częściej widywana jest z tęczowymi torbami symbolizującymi ruch LGBT.

Od wielkiej rehabilitacji Powstania Warszawskiego mija mniej więcej 20 lat. Warto więc zapytać, czy pamięć o nim jest zagrożona i komu dziś ono przeszkadza? To pytanie może wydawać się zbyt wczesne, abstrakcyjne, jednak przemiany cywilizacyjne dokonują się w Polsce w tempie ekspresowym, przeciwnicy zewnętrzni naszego patriotyzmu też nie stoją w miejscu. 

Powstanie Warszawskie uwiera w dwojaki sposób – historyczny i teraźniejszy. Z perspektywy historycznej boli nie tylko Niemców, co oczywiste, ono niepokoi także inne narody, bo zawsze tak jest, że kiedy większość zachowała się źle, a mniejszość była w porządku, to złość i złe spojrzenia skierowane są właśnie na tych sprawiedliwych. Oni swoją postawą udowadniają, że dało się inaczej, że nawet w tak trudnych warunkach można było być w porządku. Kiedy spojrzymy wkoło, to kolaborowały Francja, Włochy i Hiszpania, na Słowacji był rząd ks. Józefa Tiso, a w czeskiej Pradze powstanie trwało trzy dni. Ukraińcy i Litwini też mieli za uszami. 

Z perspektywy teraźniejszej Powstanie jest niewygodne politycznie. Niemcy zdołali już w świecie za miliardy marek odkleić słowo „naziści” do słowa „Niemcy”, a w USA na dziesięciu studentów zapytanych o nazistów siedmiu odpowie, że byli to Polacy. Z punktu widzenia polityki historycznej pamięć Powstania nie pasuje też Rosjanom oraz żydowskiej narracji historycznej – coraz częściej stawiającej nas w roli kolaborantów. Powstanie wobec tych wszystkich kłamliwych narracji i prób gumkowania historii jest zero-jedynkowe. Zadaje kłam budowanym przez lata za grube pieniądze kłamstwom na temat zachowania Polaków w czasie wojny. W sposób najbardziej jaskrawy widać to 1 sierpnia w Warszawie, gdzie przybysze z nawet egzotycznych zakątków świata dowiadują się pierwszy raz o tym wydarzeniu i od razu wiedzą, o co chodzi, bo walka dobra ze złem jest uniwersalna dla wszystkich. 

Czytaj także: [Felieton „TS”] Karol Gac: Wielka podmiana

Wpływowi przeciwnicy

Nie trzeba być bardzo domyślnym, by stwierdzić, że nieprzyjaciele Powstania, bo tak ich można nazwać, to wielcy gracze polityczni mający w świecie środki i możliwości do prowadzenia własnej opowieści o historii. 

Pamięć Powstania Warszawskiego jest jednym z kluczowych punktów na mapie naszego bezpieczeństwa ontologicznego, naszego narodowego morale. I ta pamięć znowu zaczyna być w niebezpieczeństwie. Obok zewnętrznych sceptyków, którym nie w smak polski heroizm, dochodzi jeszcze jeden, bardzo ważny element – zmiany w nauczaniu historii domykającego się programu przebudowy UE w jedno superpaństwo. Historycy już od kilku lat biją na alarm, że kierunki preferowane i narzucane przez unijne instytucje co do nauczania historii w poszczególnych państwach idą w bardzo niepokojącym kierunku. 

Skoro unifikacja polityczna domaga się unifikacji ideologicznej, to ta druga nie może się dokonać w obliczu wielkich resentymentów historycznych pomiędzy poszczególnymi narodami. Trudno sterować tak wielkim organizmem politycznym jak europejskie państwo, kiedy jego poszczególne człony karmią się poczuciem historycznej krzywdy – jedni wobec drugich. Europejska utopia, by była skuteczna, musi mieć również zgodność na płaszczyźnie idei i symboli. Stąd w nowej narracji historycznej UE pamięć o konfliktach, wojnach czy zbrodniach ma być powoli wygaszana. Historia przez wielkie „H” opiewająca bohaterów ma być zmieniana, bo właśnie opiewanie wielkich czynów zbrojnych przyczyniało się – według postępowego myślenia – do wtłaczania w młodzież militaryzmu, chęci do wojaczki i podejmowania osobistej ofiary w imię idei narodowych. Teraz narodów ma nie być, ma być europejski demos.

Historycy, którym włosy stają dęba na głowie, autorytety w tej dziedzinie, którzy słuchają radosnej twórczości minister edukacji Barbary Nowackiej, właśnie dlatego czują grozę, bo doskonale wiedzą, że kierownictwo resortu realizuje pewien odgórny plan. Tutaj nie o samą Nowacką chodzi, która dzisiaj jest, a jutro jej nie będzie. Nawet jeżeli jej samej na tym stanowisku nie da się traktować poważnie, to stoją za nią poważne siły, więc szaleństwa związane z rewolucją w edukacji nie skończą się wraz z końcem jej misji w resorcie oświaty.

Powstanie dla młodych

Jeszcze dekadę temu nasze kręgi intelektualne zastanawiały się, jak opowiadać Powstanie światu – dla nas bowiem było czymś oczywistym. Dzisiaj warto pomyśleć, jak opowiadać je młodemu pokoleniu w Polsce. Paradoksalnie o ile w świecie polityki Powstanie jest jak na razie obszarem nie do ruszenia – dość wspomnieć, że nawet politycy tak odlegli od patriotyzmu jak Rafał Trzaskowski czy Robert Biedroń publicznie wyrażają szacunek wobec powstańców – o tyle kody kulturowe wbudowane w Powstanie stają się coraz odleglejsze od wartości, którymi żyją dziś młodzi ludzie. Owszem, szanują Powstanie, liczą się z nim, jednak to dzieci dorastające w czasach zamętu aksjologicznego, funkcjonujące w realiach wymiany międzykulturowej, tworzenia się nowych hybryd kultur politycznych. 

„Ustrój polityczny nie jest wyłącznie konstrukcją organizującą procesy polityczne, lecz stanowi swoisty pakiet złożony z wielu niedających się rozdzielić elementów. Liberalna demokracja zakłada zatem istnienie liberalno-demokratycznej edukacji, liberalno-demokratycznej kultury, lineralno-demokratycznej mentalności, tak jak kiedyś budowanie komunizmu z konieczności implikowało działanie na rzecz komunistycznej edukacji, komunistycznej kultury, komunistycznej mentalności. Budując jedno, budować musimy całość, gdyż inaczej całe przedsięwzięcie się nie uda” – pisze w „Eseju o duszy polskiej” prof. Ryszard Legutko i dodaje, że jeszcze nigdy nie było takiego utożsamienia człowieka z ustrojem, takiego stopienia jego indywidualnego wnętrza z dążeniami panującego liberalno-demokratycznego ładu. 

W nowej liberalno-demokratycznej edukacji i kulturze tylko to z historii, co zostało wyniesione do rangi ogólnoeuropejskiej, może być bezpieczne, afirmatywne i nienarażone na zawistne zakłamywanie. Polska ze swoimi możliwościami oddziaływania na zewnątrz może mieć problem z obroną własnych świętości z tego jeszcze powodu, że nasze chwalebne karty historii nierozerwalnie łączą się z podłością innych narodów, które niestety są od nas silniejsze. 



 

Polecane
Emerytury
Stażowe