Afera z wiceministrem Ciążyńskim. Nowe, złe informacje dla polityka
Afera z wiceministrem Lewicy
W środę Wirtualna Polska ujawniła kompromitujące informacje nt. wiceministra sprawiedliwości Bartłomieja Ciążyńskiego z Lewicy.
Poinformowano, że polityk udał się na rodzinne wakacje do Słowenii i zrobił to na koszt polskich podatników. Wyruszył w podróż służbową limuzyną, którą dwukrotnie tankował, płacąc za paliwo służbową kartą. Zarówno samochód, jak i karta są własnością państwowej instytucji badawczej, w której pracował.
Początkowo Ciążyński zaprzeczał ustaleniom serwisu, jednak po kilku godzinach potwierdził ustalenia dziennikarzy i zapowiedział zwrot pieniędzy na konto kredytu, tłumacząc się „brakiem doświadczenia w korzystaniu ze służbowych samochodów”.
Ostatecznie posypanie głowy popiołem na wiele się nie zdało. Wybuchła afera, a sam Ciążyński zwołał konferencję prasową, na której poinformował, że podaje się do dymisji.
Nowe informacje
Tymczasem nowe informacje w sprawie zdradza radio RMF FM. Jak czytamy w publikacji, po wczorajszej dymisji z funkcji wiceministra sprawiedliwości Bartłomiej Ciążyński nie wróci już do państwowego instytutu PORT, gdzie pracował przed objęciem funkcji w rządzie.
Polityk, który wykorzystał służbową kartę w celach prywatnych, zarabiał tam netto ok. 20 tysięcy złotych. Jak ustalił dziennikarz RMF FM, w PORT od wczoraj trwa postępowanie sprawdzające jego działania, które ma być zakończone w ciągu kilku dni
– podaje RMF FM.
To nie koniec problemów polityka. W jego sprawie prokuratura wszczęła śledztwo, a ponadto Ciążyński ma też stracić funkcje pełnione we władzach Nowej Lewicy.
Chodzi m.in. o kierowanie jej wrocławskimi strukturami i klubem lewicy w Radzie Miejskiej
– podsumowuje RMF FM.
W Platformie wrze
Tymczasem portal Onet.pl przepytał polityków Platformy Obywatelskiej, co myślą o aferze z wiceministrem. Ci nie przebierali w słowach.
Oczywiście ktoś może powiedzieć, że Donald teraz pokazał się jako dobry car, który utrąca złego bojara i w tym sensie jest to dla niego na plus, bo pokazuje zupełnie inne standardy niż te, które obowiązywały za czasów PiS. Jednak znając go, jest pewnie wkurzony, że się musi zajmować gościem, którego być może nie widział nawet na oczy. Kogo oni nam wciskają?
– wścieka się anonimowo polityk PO. Inny wiceminister z PO przekazał, że nominacje Lewicy na wiceministrów „budzą wątpliwości”.
W niektórych przypadkach możliwe jest, że ci nowi [nominowani po wyborach do Parlamentu Europejskiego – red.] albo będą robić niewiele, albo zaraz sprowadzą na nas problemy
– wskazał polityk KO. Inny z kolei twierdzi, że „jesteśmy szeroką koalicją i bez szanowania nawzajem swoich decyzji personalnych nie damy rady funkcjonować”. Ale…
Oczywiście pewne nominacje są wątpliwe, ale jeśli cokolwiek jest nie tak, będą zapadać szybkie decyzje
– podsumował „ważny polityk PO”.