Nieznany obiekt nad Polską. Rząd wciąż nie wie, co wleciało na terytorium naszego kraju
Odnosząc się do poniedziałkowego incydentu, premier podkreślił, że od tego czasu setki żołnierzy zostały zaangażowane w nieustanne poszukiwania śladów po tym „dronie lub dwóch dronach, jak niektórzy sądzą”.
Ale ciągle nie ma nawet stuprocentowej pewności, że one wtargnęły w polską przestrzeń powietrzną; nie wiemy, czyje były, jeśli w ogóle były
– dodał.
Nieznany obiekt nad Polską
W poniedziałek wczesnym rankiem miał miejsce zmasowany atak lotniczy Rosji na Ukrainę, wymierzony przede wszystkim w ukraińską infrastrukturę energetyczną, także w obwodach położonych przy granicy z Polską. Według ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego Rosjanie zaatakowali ponad setką rakiet i setką dronów –kamikadze Shahed.
Dowództwo Operacyjne informowało rano, że w reakcji na rosyjski atak poderwano polskie i sojusznicze samoloty bojowe, które pilnowały rejonu granicy z Ukrainą. Dowództwo Operacyjne poinformowało, że ostatnią tak wzmożoną aktywność rosyjskiego lotnictwa zanotowano 8 lipca, kiedy Rosjanie atakowali m.in. teren zachodniej Ukrainy.
Na popołudniowym briefingu prasowym dowódca operacyjny gen. Maciej Klisz oraz rzecznik Dowództwa ppłk Jacek Goryszewski poinformowali, że podczas ataku rosyjskiego na Ukrainę na radarach wykryto obiekt, który wleciał w polską przestrzeń powietrzną na głębokość ok. 25 km. – Mamy prawdopodobnie do czynienia z wlotem obiektu na terytorium Polski. Obiekt był potwierdzony radiolokacyjnie przez co najmniej trzy stacje radiolokacyjne – poinformował gen. Klisz.
CZYTAJ TAKŻE: Kate Middleton poważnie chora. Książę William wydał nowy komunikat
CZYTAJ TAKŻE: Najpierw ślub i wesele, a teraz taka wiadomość w sprawie Roksany Węgiel