Krysztopa w PR24: Co miał przykryć numer z rekonstrukcją rządu?
- I tak, według wszelkich reguł gatunku, wymyślonych jeszcze przez Alfreda Hitchcocka, na początku gruchnęła wieść. Premier Szydło nie tylko potwierdziła ją w telewizorze, ale zaczęła dziękować za minione dwa lata na Twitterze, co wywołało falę dodatkowych spekulacji, ponieważ wraz z zapowiedzią rekonstrukcji, wyglądało to jakby się żegnała. Natychmiast, a jakże potwierdziły to spekulacje, karmione desperacją „obrońców demokracji”, jakoby premierem miał zostać Jarosław Kaczyński.
- mówił Krysztopa
A potem jakoś tak się zaczęło rozmywać. Plotki o przejęciu sterów rządu przez Jarosława Kaczyńskiego okazały się bzdurą i mokrymi snami politycznych impotentów*, a większość nazwisk ministrów przestała być obiektem spekulacji. Premier Szydło ogłosiła, że to ona będzie dokonywała rekonstrukcji, a od czasu kiedy pytany ww Trójce o rekonstrukcję wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik odpowiedział, cytuję z pamięci, że dziennikarze powinni się cieszyć z zapowiedzi, bo mają o czym gadać, wiedziałem już, że mamy do czynienia z jakimiś przedstawieniem.
- mówił redaktor Tysol.pl
- I teraz pojawia się pytanie czemu to miało służyć, co maskować? Opcje moim zdaniem są dwie. Otóż mam nadzieję, że operacja miała służyć podarowaniu dodatkowego czasu na negocjacje Prawa i Sprawiedliwości z prezydentem w kwestii reformy sądownictwa, natomiast obawiam się, że mogła też maskować ich fiasko. A to niedobrze. Dopiero co słyszeliśmy, że uzgodniono 95% zapisów, co już wtedy mnie niepokoiło, ponieważ równie dobrze mogło oznaczać, że w zakresie jakiegoś zapisu bardzo trudno o kompromis. Podejrzewam, że chodzi o słynne 3/5. Ostatnio zaś mówi się o tym, że dyskusja wróciła na poziom merytoryczny co oznacza, że być może rozmawiają ze sobą prawnicy, ale politycy póki co nie mają o czym.
* - copy right by Rafał Ziemkiewicz
Całości audycji można wysłuchać na stronie Polskiego Radia 24