Stanisław Seaman Januszewski: Nadzieja umiera na ulicy Czerskiej w Warszawie

Problem Gazety Wyborczej polega na tym, że liderzy opozycji są na tyle niezborni, iż nawet manipulować nimi nie można.
 Stanisław Seaman Januszewski: Nadzieja umiera na ulicy Czerskiej w Warszawie
/ domena publiczna - Wikimedia Commons
Demokracja umiera w ciszy” – tak zatytułował Jarosław Kurski jeden ze swoich apeli o jedność totalnej opozycji. Ale pretensjonalny tytuł to zaledwie przedsmak tego, co spotka czytelnika w tym i w innych tekstach spanikowanego redaktora - tam egzaltacja leje się wiadrami. Znajdziemy w nich wszystko, co widzieliśmy na transparentach rozgorączkowanej kodziarni  - od „zbrodni przeciw konstytucji” i „destrukcji  polskiej demokracji” aż po „dźwiganie zbroi” i „historia wam tego nie zapomni”. Od poczciwych przestróg dla liderów w rodzaju „jeśli pójdziecie osobno...” do epitetów typu „pożyteczni wspólnicy Kaczyńskiego”, a w domyśle pożyteczni idioci.

Strumień egzaltacji i  pretensjonalności jest wspólnym mianownikiem wszystkich obrońców systemu Trzeciej RP. Tam właśnie, na styku afektowanej bufonady i patetycznego zadęcia spotyka się narracja zarówno  Gazety Wyborczej, jak i KODu, Petru, Schetyny i całej reszty świeżo upieczonych miłośników praworządności. Ba, tym językiem posługują się na swoich protestach zahartowane ubeki, stare wycieruchy bezpieki, macherzy od bolszewickiej propagandy, którym powieki nie drgnęły ani na moment podczas zbójeckiej służby dla komuny. Dzisiaj łzy niemal ronią nad  konstytucją, bo się okazuje, że wychowali się na paryskiej „Kulturze” i powieściach Józefa Mackiewicza. Można by pomyśleć, że same Wallenrody tam były w tej bezpiece, a już pułkownik Mazguła to drugi Mochnacki, tylko nie wiem, czy on gra na klawikordzie.

Rozkoszne i słodkie jest przeświadczenie Gazety Wyborczej, że może szarpać cuglami  obecnej  opozycji, jak niegdyś rządu Donalda Tuska.  Nic bardziej mylnego, to już było i nie wróci więcej. Nie pomoże wezwanie  na Czerską takiego czy innego lidera, żeby dokonał odnowienia antypisowskich ślubów w imieniu zjednoczonej opozycji. Przymiotnik „totalna” w nazwie opozycji nie dotyczy bowiem stopnia jej zjednoczenia.  Wręcz przeciwnie, dotyczy  rozbicia, podziałów, niemocy, braku merytorycznego programu i lidera z prawdziwego zdarzenia. Dotyczy także sytuacji GW, która znajduje się w totalnym dole finansowym, politycznym i czytelniczym. Obecna  opozycja, jej protektorzy i sponsorzy medialni przeżywają bowiem znany skądinąd Konwent Świętej Katarzyny. Problem Gazety Wyborczej polega zaś na tym, że jego liderzy są na tyle  niezborni, iż nawet manipulować nimi nie można.

Dzisiaj  czerscy redaktorzy prowadzą więc objazdową terapię wśród fanów KODu, czyli ludzi, których przerosła zwyczajna, demokratyczna rzeczywistość. Przy okazji sami pogrążają się w grotesce: „Po śmierci Piotra Szczęsnego już nie będzie można powiedzieć, że zmiany w Trybunale Konstytucyjnym nikogo nie zabiły?” – z głupia frant  pyta księdza Bonieckiego dziennikarz GW. Być może nie zdając sobie sprawy, że w tej popapranej logice zamordowanie łódzkiego działacza PiS było konsekwencją słów ministra Sikorskiego o „dożynaniu watah”, zaś tragedia smoleńska została zapowiedziana przez premiera Tuska, gdy w Sejmie groził opozycji, że „wyginą jak dinozaury”.

Ale ja się raczej  przychylam do wersji, że  dziennikarze Gazety Wyborczej doskonale zdają sobie sprawę z idiotyzmu tezy zawartej w tym pytaniu. Oni po prostu nie mają dającego nadzieję pomysłu. Pozostały im tylko  upiorne nonsensy. Nie widzą dobrego wyjścia. Chwytają się brzytwy. Są bezradni. Toną.
 

Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

POLECANE
Tadeusz Płużański: Honor Wiadomości
Tadeusz Płużański: Honor

„Pokój jest rzeczą cenną i pożądaną. Nasza generacja skrwawiona w wojnach na pewno na pokój zasługuje. Ale pokój, jak prawie wszystkie sprawy tego świata, ma swoją cenę. Wysoką, ale wymierną. My w Polsce nie znamy pojęcia pokoju za wszelką cenę. Jest jedna tylko rzecz w życiu ludzi, narodów i państw, która jest bezcenna. Tą rzeczą jest honor” – mówił 5 maja 1939 r. w Sejmie RP minister spraw zagranicznych Józef Beck.

Deutsche Quelle: Od 2 maja ekologiczne Niemcy konsumują surowce kosztem innych państw Wiadomości
Deutsche Quelle: Od 2 maja ekologiczne Niemcy konsumują surowce kosztem innych państw

W tym roku Niemcy już od 2 maja konsumują surowce naturalne na koszt innych państw – odnotowała lewicowa Tageszeitung, powołując się na dane organizacji Footprintnetwork monitorującej poziom zużycia surowców na świecie. Jak wynika z obliczeń Global Footprint Network, Niemcom zaledwie w cztery miesiące udało się wykorzystać wszystkie „przypisane im” na 2004 r surowce, a miniony czwartek stał się tym samym Dniem Przekroczenia Zasobów Ziemi. Podobno, gdyby wszystkie państwa świata zachowywały się jak Niemcy, nie starczyłoby nam trzech Ziem.

Tragiczny wypadek na warszawskim Wilanowie z ostatniej chwili
Tragiczny wypadek na warszawskim Wilanowie

Trzy osoby zginęły w wypadku w warszawskim Wilanowie. Kierowca BMW zjechał z drogi i uderzył w drzewo po czym samochód spłonął. Na miejscu trwa akcja służb - poinformowała PAP stołeczna policja.

Burza w Barcelonie. Wymowny komentarz ws. Lewandowskiego z ostatniej chwili
Burza w Barcelonie. Wymowny komentarz ws. Lewandowskiego

Robert Lewandowski przerwał złą passę i w ostatnim meczu Barcelony z Valencią (4:2) pokazał świetną formę. Dzięki temu znalazł się na świeczniku mediów i rozwiał krążące od miesięcy plotki dotyczące potencjalnego transferu do innego klubu.

Jasna deklaracja Lewicy. Chodzi o zasadę jednomyślności w UE z ostatniej chwili
Jasna deklaracja Lewicy. Chodzi o zasadę jednomyślności w UE

Lewica będzie walczyła o to, żeby w przyszłej kadencji Parlamentu Europejskiego znieść zasadę jednomyślności w UE - poinformowali na piątkowej konferencji współprzewodniczący Nowej Lewicy Robert Biedroń i ministra ds. równości Katarzyna Kotula. Według Biedronia prawo weta to narzędzie do "niszczenia UE od środka".

Uczestniczka Tańca z gwiazdami przerwała milczenie z ostatniej chwili
Uczestniczka "Tańca z gwiazdami" przerwała milczenie

Aktualna edycja "Tańca z gwiazdami" cieszy się dużym zainteresowaniem telewidzów. W walce o Kryształową Kulę już wkrótce zmierzą się trzy pary. Wraz z profesjonalnymi tancerzami będą to: Anita Sokołowska, Roksana Węgiel oraz Julia Kuczyńska.

Tragiczny wypadek w Gdańsku. Ucierpiała kobieta z dzieckiem  z ostatniej chwili
Tragiczny wypadek w Gdańsku. Ucierpiała kobieta z dzieckiem

Samochód osobowy wjechał w pieszych, a następnie uderzył w budynek przy ul. Lawendowe Wzgórze w Gdańsku. Ze wstępnych ustaleń wynika, że 50-letni mężczyzna zasłabł za kierownicą. Poszkodowani: kobieta z dzieckiem zostali przewiezieni do szpitala.

Prezydent na Święto Konstytucji 3 maja: Potrzebna jest silna armia i CPK z ostatniej chwili
Prezydent na Święto Konstytucji 3 maja: Potrzebna jest silna armia i CPK

O potrzebie obrony polskiej suwerenności i odradzającym się rosyjskim imperializmie mówił prezydent Andrzej Duda w rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 maja. Wśród wyzwań wymienił budowę silnej armii i wielkie inwestycje transportowe, w tym lotnisko, które byłoby "centrum logistyczno-transportowym".

Dramat gwiazdora Dzień dobry TVN z ostatniej chwili
Dramat gwiazdora "Dzień dobry TVN"

Marcin Prokop, który od lat jest prezenterem w "Dzień dobry TVN" podzielił się ze swoimi fanami przykrą opowieścią. Chodzi o jego pupila, który w ciężkim stanie trafił do weterynarza.

Toksyczna chmura nad Berlinem. Trwa akcja służb z ostatniej chwili
Toksyczna chmura nad Berlinem. Trwa akcja służb

W Berlinie, w dzielnicy Lichterfelde doszło do groźnego pożaru. Przed południem w płomieniach stanęła hala fabryczna, w której znajdowały się rozmaite substancje chemiczne m.in. cyjanek miedzi oraz kwas siarkowy. Wiadomo, że część budynku zawaliła się.

REKLAMA

Stanisław Seaman Januszewski: Nadzieja umiera na ulicy Czerskiej w Warszawie

Problem Gazety Wyborczej polega na tym, że liderzy opozycji są na tyle niezborni, iż nawet manipulować nimi nie można.
 Stanisław Seaman Januszewski: Nadzieja umiera na ulicy Czerskiej w Warszawie
/ domena publiczna - Wikimedia Commons
Demokracja umiera w ciszy” – tak zatytułował Jarosław Kurski jeden ze swoich apeli o jedność totalnej opozycji. Ale pretensjonalny tytuł to zaledwie przedsmak tego, co spotka czytelnika w tym i w innych tekstach spanikowanego redaktora - tam egzaltacja leje się wiadrami. Znajdziemy w nich wszystko, co widzieliśmy na transparentach rozgorączkowanej kodziarni  - od „zbrodni przeciw konstytucji” i „destrukcji  polskiej demokracji” aż po „dźwiganie zbroi” i „historia wam tego nie zapomni”. Od poczciwych przestróg dla liderów w rodzaju „jeśli pójdziecie osobno...” do epitetów typu „pożyteczni wspólnicy Kaczyńskiego”, a w domyśle pożyteczni idioci.

Strumień egzaltacji i  pretensjonalności jest wspólnym mianownikiem wszystkich obrońców systemu Trzeciej RP. Tam właśnie, na styku afektowanej bufonady i patetycznego zadęcia spotyka się narracja zarówno  Gazety Wyborczej, jak i KODu, Petru, Schetyny i całej reszty świeżo upieczonych miłośników praworządności. Ba, tym językiem posługują się na swoich protestach zahartowane ubeki, stare wycieruchy bezpieki, macherzy od bolszewickiej propagandy, którym powieki nie drgnęły ani na moment podczas zbójeckiej służby dla komuny. Dzisiaj łzy niemal ronią nad  konstytucją, bo się okazuje, że wychowali się na paryskiej „Kulturze” i powieściach Józefa Mackiewicza. Można by pomyśleć, że same Wallenrody tam były w tej bezpiece, a już pułkownik Mazguła to drugi Mochnacki, tylko nie wiem, czy on gra na klawikordzie.

Rozkoszne i słodkie jest przeświadczenie Gazety Wyborczej, że może szarpać cuglami  obecnej  opozycji, jak niegdyś rządu Donalda Tuska.  Nic bardziej mylnego, to już było i nie wróci więcej. Nie pomoże wezwanie  na Czerską takiego czy innego lidera, żeby dokonał odnowienia antypisowskich ślubów w imieniu zjednoczonej opozycji. Przymiotnik „totalna” w nazwie opozycji nie dotyczy bowiem stopnia jej zjednoczenia.  Wręcz przeciwnie, dotyczy  rozbicia, podziałów, niemocy, braku merytorycznego programu i lidera z prawdziwego zdarzenia. Dotyczy także sytuacji GW, która znajduje się w totalnym dole finansowym, politycznym i czytelniczym. Obecna  opozycja, jej protektorzy i sponsorzy medialni przeżywają bowiem znany skądinąd Konwent Świętej Katarzyny. Problem Gazety Wyborczej polega zaś na tym, że jego liderzy są na tyle  niezborni, iż nawet manipulować nimi nie można.

Dzisiaj  czerscy redaktorzy prowadzą więc objazdową terapię wśród fanów KODu, czyli ludzi, których przerosła zwyczajna, demokratyczna rzeczywistość. Przy okazji sami pogrążają się w grotesce: „Po śmierci Piotra Szczęsnego już nie będzie można powiedzieć, że zmiany w Trybunale Konstytucyjnym nikogo nie zabiły?” – z głupia frant  pyta księdza Bonieckiego dziennikarz GW. Być może nie zdając sobie sprawy, że w tej popapranej logice zamordowanie łódzkiego działacza PiS było konsekwencją słów ministra Sikorskiego o „dożynaniu watah”, zaś tragedia smoleńska została zapowiedziana przez premiera Tuska, gdy w Sejmie groził opozycji, że „wyginą jak dinozaury”.

Ale ja się raczej  przychylam do wersji, że  dziennikarze Gazety Wyborczej doskonale zdają sobie sprawę z idiotyzmu tezy zawartej w tym pytaniu. Oni po prostu nie mają dającego nadzieję pomysłu. Pozostały im tylko  upiorne nonsensy. Nie widzą dobrego wyjścia. Chwytają się brzytwy. Są bezradni. Toną.
 


Oceń artykuł
Wczytuję ocenę...

 

Polecane
Emerytury
Stażowe