USA: "Nowy lobbingowy kolos" popiera Trumpa

Sektor zaawansowanych technologii i kryptowalut stał się w USA "nowym lobbingowym kolosem" – ocenił "The New Yorker". W nadziei na deregulację i wpływy polityczne wielcy baronowie tych branż poparli Donalda Trumpa – piszą amerykańskie i brytyjskie media.
Donald Trump USA:
Donald Trump / fot. PAP/EPA/ALLISON DINNER

Kolosalne daniny i ambicje polityczne tego sektora sprawiają, że Waszyngton staje się jego zakładnikiem. Przemysł High Tech odpowiada obecnie za około 10 proc. PKB USA oraz jedną trzecią wartości indeksu giełdowego S&P 500. "Innymi słowy, to, co robi ten sektor, to nie jest już tylko sprawą Krzemowej Doliny, to jest sprawa Ameryki" – zwraca uwagę magazyn "Fortune".

Najbardziej znaczący donatorzy z Krzemowej Doliny promują Donalda Trumpa. Wpływy miliarderów, którzy swoje fortuny i przełożenie na media wykorzystują do budowania politycznej pozycji, rosną w błyskawicznym tempie – ocenił "New York Times".

"Nowy lobbingowy kolos" popiera Trumpa

Przedsiębiorcy specjalizujący się w kryptowalutach odpowiadają za blisko połowę korporacyjnych danin, które poprzez tzw. super PACs zasiliły kampanię wyborczą w 2024 roku, a cały sektor technologiczny jest teraz jednym z najważniejszych biznesowych sponsorów politycznych w Ameryce. Jego liderzy chcą mieć równie wielkie wpływy w Waszyngtonie i w stanowych kongresach, jak te, które zdobyli na Wall Street – wyjaśnia magazyn "The New Yorker".

Super PAC to komitet wyborczy, który nie przekazuje pieniędzy sztabowi kandydata, lecz sam przeznacza je na akcje mające go wesprzeć podczas kampanii wyborczej. Jednym z najpotężniejszych takich komitetów sektora technologicznego jest Fairshake. W lutym w opublikowanych zgodnie z prawem zeznaniach finansowych ujawnił, że wraz z dwiema stowarzyszonymi organizacjami tego typu zebrał na działalność podczas tegorocznych wyborów 170 mln dol. i oczekuje na kolejne wpłaty – relacjonuje nowojorski magazyn.

Podkreśla też, że to większy budżet niż środki, jakie zebrała większość super PAC-ów w kraju, włącznie z działającym na rzecz Trumpa komitetem Preserve America.

Do niedawna Dolina Krzemowa była bastionem demokratów i liberałów. To, co zmieniło nastawienie tamtejszych technologicznych baronów, to podejmowane przez Kongres i administrację próby kontrolowania działalności gigantów, jak Meta, Google czy Apple, wdrożenia przepisów regulujących rozwój sektora technologii i krypotwalut oraz postępowania antytrustowe.

Elon Musk symbolem zmiany

Szczególnym przypadkiem wśród szefów firm technologicznych jest Elon Musk, którego firmy czerpią korzyści z kontraktów rządowych. Z drugiej strony bardzo istotną rolę na jego decyzje biznesowe wielki i czasem całkiem nieoczekiwany wpływ mają jego osobiste ambicje – pisze "Washignton Post". "Fortune" idzie dalej i ocenia, że prawdziwe motywacje Muska powinien zbadać dobrze wyszkolony psycholog z wglądem w problemy miliardera.

Jednak "Financial Times" ocenia, że Musk popiera finansowo i logistycznie Trumpa w ramach długofalowej strategii biznesowej. "Właściciel Tesli, SpaceX, xAI i X aspiruje do tego, by kształtować przyszłość ludzkości - czip Neuralink w mózgu, robot w domu, samochód bez kierowcy, by dojechać do pracy, rakiety do kolonizacji Marsa. Musk zakłada, że jeśli Trump wygra, to (on sam) zyska istotny wpływ na to, jak rząd (USA) będzie traktować jego firmy" - pisze brytyjski dziennik.

Wygląda na to, że podczas tegorocznej kampanii wyborczej wśród największych tytanów technologicznego biznesu neutralność zachowali tylko tacy ludzie jak szefowie Google'a i Mety, Sundar Pichai i Mark Zuckerberg, co tylko sprawia, że ostentacja Muska tym bardziej przykuła uwagę mediów, uznał "NYT".

Administracja prezydenta Joego Bidena postanowiła poddać kontroli praktyki firm technologicznych, a szczególnie dużo uwagi poświęcono kryptowalutom, których rozwój i zastosowanie reguluje amerykańska komisja papierów wartościowych (SEC). Ważnym powodem, dla którego rząd skoncentrował się w tak dużym stopniu na regulowaniu działalności związanej z kryptowalutami, był spektakularny upadek w 2022 roku firmy FTX, z której wyparowało ponad 8 mld dol.

SEC obawia się - wyjaśnia "The New Yorker" - że bez poważnego nadzoru machinacje podobnych firm mogą doprowadzić do kolejnej bańki spekulacyjnej, która wywoła podobny kryzysy jak w załamanie finansowe w 2008 roku.

Ale perspektywa wprowadzenia surowych przepisów dla sektora technologii i kryptowalut skłoniła jego liderów do przerzucenia poparcia na Trumpa, który obiecuje mniej regulacji, luźniejsze przepisy i niższe podatki.

Były prezydent umiał też zadbać o to poparcie. W lipcu pokazał się na dorocznej konferencji zwolenników Bitcoina w Nashville, wygłosił mowę, obiecując zwolnić z pracy szefa SEC "w pierwszym dniu" prezydentury i nakazać rządowi zgromadzić w ramach rezerw federalnych Bitcoiny o wartości miliardów dol. Oznajmił też, że uczyni USA "światową stolicą kryptowalut i bitcoinowym supermocarstwem".

Demokraci są tymczasem zdecydowanie przeciwni zbyt daleko posuniętej deregulacji. W niedawnym wywiadzie dla "WP" senator Elizabeth Warren powiedziała, że pozycja Bitcoina niepokoi ją tak samo, jak sytuacja sektora bankowego przed kryzysem i "wpuszczenie (kryptowalut) głębiej do amerykańskiej gospodarki, bez adekwatnych przepisów, skończy się bardzo źle".

Również niepopierający Trumpa Republikanie są zaniepokojeni. Bill Kristol, pisarz i komentator, jeden z najbardziej znanych amerykańskich neokonserwatystów, napisał na portalu Bulwark, że tacy miliarderzy z sektora technologii, jak Musk czy Peter Thiel, to "nowi oligarchowie", którzy po to poparli Trumpa, by scementować swe wpływy w Partii Republikańskiej i móc kontrolować rząd USA, co zagraża nie tylko politycznemu, ale też gospodarczemu porządkowi Ameryki.

Nie do przecenienia jest w tegorocznych wyborach rola Elona Muska - jak przypomina "WP" - najbogatszego człowieka świata, który dysponuje też kolosalną tubą propagandową, czyli serwisem X, na którym śledzi go ponad 200 mln użytkowników. Co więcej, odkąd miliarder przejął dawnego Twittera, staje się ona w coraz większym stopniu nie tylko platformą budującą poparcie dla Trumpa, ale w ogóle medium prawicowym. Musk stara się dzięki niemu dezawuować prestiżowe dzienniki jak np. "New York Times".

W czerwcu "FT" ocenił, że w dużym stopniu szefowie gigantów technologicznych liczą na to, że ewentualna administracja Trumpa nie będzie walczyła z ich monopolistyczną pozycją, nie podniesie im podatków i zaprzestanie ciągania ich po sądach w ramach polityki ochrony konkurencji.

Najprostszym wytłumaczeniem tego nowego trendu jest rosnące przekonanie, że Trump wygra wybory prezydenckie, a zatem warto pozyskać wcześnie wpływy w jego otoczeniu - podkreślił "FT".

Czytaj także:


 

POLECANE
Tȟašúŋke Witkó: Homo Germanicus tylko u nas
Tȟašúŋke Witkó: Homo Germanicus

Osobiście przewiduję – dziś nieco jeszcze żartobliwie i szyderczo – że w pomieszczeniach służbowych Bundeswehry, do tego na poczesnych miejscach, zawisną wkrótce konterfekty jakiegoś znanego działacza lewicowego. Na początek może to być Alfred Willi Rudi Dutschke, a z czasem – kiedy w miarę postępu niemieckiego socjalizmu, walka klas zaostrzy się – można go będzie wymienić, ot choćby na wizerunek Ulrike Marie Meinhof.

Legendarny aktor okradziony. Trwa śledztwo Wiadomości
Legendarny aktor okradziony. Trwa śledztwo

Joaquin Phoenix, jeden z najbardziej rozpoznawalnych aktorów swojego pokolenia, znalazł się w centrum zainteresowania mediów. Tym razem nie z powodu nowej roli, lecz przykrego incydentu. Z jego posiadłości w Los Angeles skradziono luksusowy samochód marki Volvo. Sprawą zajmuje się policja.

Dramat w centrum Stuttgartu. Samochód wjechał w grupę ludzi Wiadomości
Dramat w centrum Stuttgartu. Samochód wjechał w grupę ludzi

Groźny incydent w Niemczech. Samochód wjechał w grupę pieszych.

Nowa operacja zabezpieczenia przestrzeni powietrznej. Szef MON ujawnił szczegóły Wiadomości
Nowa operacja zabezpieczenia przestrzeni powietrznej. Szef MON ujawnił szczegóły

Wicepremier, szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował o rozpoczęciu nowej operacji wojskowej, która ma zapewnić bezpieczeństwo i kontrolę nad przestrzenią powietrzną w regionie Bałtyku, w obliczu m.in. niedawnych prowokacji ze strony Rosji.

Prezydent: Nominacje generalskie to wielkie zobowiązanie Wiadomości
Prezydent: Nominacje generalskie to wielkie zobowiązanie

To wielkie zobowiązanie, które zostaje złożone na państwa barki w trudnych czasach dla Rzeczpospolitej, naszej części Europy, a także dla świata - powiedział w piątek prezydent Andrzej Duda podczas uroczystości wręczenia nominacji generalskich.

Nowy komunikat GIS. Na ten produkt trzeba uważać Wiadomości
Nowy komunikat GIS. Na ten produkt trzeba uważać

Niepokojąca wiadomość dla rodziców i opiekunów. Główny Inspektorat Sanitarny wydał ostrzeżenie dotyczące popularnego produktu dla dzieci. Chodzi o czekoladowego zajączka, sprzedawanego w okresie wielkanocnym przez firmę „Wolność” Sp. z o.o.

Hansi Flick zdecydował. Wiadomo, kto zastąpi Szczęsnego w bramce Wiadomości
Hansi Flick zdecydował. Wiadomo, kto zastąpi Szczęsnego w bramce

W sobotnim meczu ligowym z Realem Valladolid w bramce FC Barcelony nie zobaczymy Wojciecha Szczęsnego. Trener „Blaugrany” Hansi Flick zapowiedział zmianę - między słupkami stanie Marc-André ter Stegen.

Wielkie emocje na PGE Narodowym. Legia Warszawa z Pucharem Polski Wiadomości
Wielkie emocje na PGE Narodowym. Legia Warszawa z Pucharem Polski

Piłkarze Legii Warszawa po raz 21. w historii zdobyli Puchar Polski. W finale na stołecznym PGE Narodowym pokonali Pogoń Szczecin 4:3 (1:1). "Portowcy" zostali pokonani w drugim finale z rzędu, a swoim piątym w historii.

Kradli fragmenty lokomotyw i bocznice. Policja zatrzymała kolejowych złodziei Wiadomości
Kradli fragmenty lokomotyw i bocznice. Policja zatrzymała "kolejowych" złodziei

Policjanci z Jaworzna zatrzymali na gorącym uczynku dwóch mężczyzn podejrzanych o liczne kradzieże elementów lokomotyw oraz infrastruktury kolejowej. Złodzieje, którym może grozić do 10 lat więzienia, decyzją sadu zostali aresztowani.

Były prezydent Brazylii przeszedł operację. Co wiadomo? z ostatniej chwili
Były prezydent Brazylii przeszedł operację. Co wiadomo?

Były prezydent Brazylii Jair Bolsonaro opuścił oddział intensywnej terapii po operacji jamy brzusznej, którą przeszedł w kwietniu, ale nadal pozostanie w szpitalu - podała w piątek telewizja Globo, powołując się na dyrekcję kliniki w Brasilii, stolicy kraju. Lekarze nie sprecyzowali, kiedy polityk będzie mógł opuścić szpital.

REKLAMA

USA: "Nowy lobbingowy kolos" popiera Trumpa

Sektor zaawansowanych technologii i kryptowalut stał się w USA "nowym lobbingowym kolosem" – ocenił "The New Yorker". W nadziei na deregulację i wpływy polityczne wielcy baronowie tych branż poparli Donalda Trumpa – piszą amerykańskie i brytyjskie media.
Donald Trump USA:
Donald Trump / fot. PAP/EPA/ALLISON DINNER

Kolosalne daniny i ambicje polityczne tego sektora sprawiają, że Waszyngton staje się jego zakładnikiem. Przemysł High Tech odpowiada obecnie za około 10 proc. PKB USA oraz jedną trzecią wartości indeksu giełdowego S&P 500. "Innymi słowy, to, co robi ten sektor, to nie jest już tylko sprawą Krzemowej Doliny, to jest sprawa Ameryki" – zwraca uwagę magazyn "Fortune".

Najbardziej znaczący donatorzy z Krzemowej Doliny promują Donalda Trumpa. Wpływy miliarderów, którzy swoje fortuny i przełożenie na media wykorzystują do budowania politycznej pozycji, rosną w błyskawicznym tempie – ocenił "New York Times".

"Nowy lobbingowy kolos" popiera Trumpa

Przedsiębiorcy specjalizujący się w kryptowalutach odpowiadają za blisko połowę korporacyjnych danin, które poprzez tzw. super PACs zasiliły kampanię wyborczą w 2024 roku, a cały sektor technologiczny jest teraz jednym z najważniejszych biznesowych sponsorów politycznych w Ameryce. Jego liderzy chcą mieć równie wielkie wpływy w Waszyngtonie i w stanowych kongresach, jak te, które zdobyli na Wall Street – wyjaśnia magazyn "The New Yorker".

Super PAC to komitet wyborczy, który nie przekazuje pieniędzy sztabowi kandydata, lecz sam przeznacza je na akcje mające go wesprzeć podczas kampanii wyborczej. Jednym z najpotężniejszych takich komitetów sektora technologicznego jest Fairshake. W lutym w opublikowanych zgodnie z prawem zeznaniach finansowych ujawnił, że wraz z dwiema stowarzyszonymi organizacjami tego typu zebrał na działalność podczas tegorocznych wyborów 170 mln dol. i oczekuje na kolejne wpłaty – relacjonuje nowojorski magazyn.

Podkreśla też, że to większy budżet niż środki, jakie zebrała większość super PAC-ów w kraju, włącznie z działającym na rzecz Trumpa komitetem Preserve America.

Do niedawna Dolina Krzemowa była bastionem demokratów i liberałów. To, co zmieniło nastawienie tamtejszych technologicznych baronów, to podejmowane przez Kongres i administrację próby kontrolowania działalności gigantów, jak Meta, Google czy Apple, wdrożenia przepisów regulujących rozwój sektora technologii i krypotwalut oraz postępowania antytrustowe.

Elon Musk symbolem zmiany

Szczególnym przypadkiem wśród szefów firm technologicznych jest Elon Musk, którego firmy czerpią korzyści z kontraktów rządowych. Z drugiej strony bardzo istotną rolę na jego decyzje biznesowe wielki i czasem całkiem nieoczekiwany wpływ mają jego osobiste ambicje – pisze "Washignton Post". "Fortune" idzie dalej i ocenia, że prawdziwe motywacje Muska powinien zbadać dobrze wyszkolony psycholog z wglądem w problemy miliardera.

Jednak "Financial Times" ocenia, że Musk popiera finansowo i logistycznie Trumpa w ramach długofalowej strategii biznesowej. "Właściciel Tesli, SpaceX, xAI i X aspiruje do tego, by kształtować przyszłość ludzkości - czip Neuralink w mózgu, robot w domu, samochód bez kierowcy, by dojechać do pracy, rakiety do kolonizacji Marsa. Musk zakłada, że jeśli Trump wygra, to (on sam) zyska istotny wpływ na to, jak rząd (USA) będzie traktować jego firmy" - pisze brytyjski dziennik.

Wygląda na to, że podczas tegorocznej kampanii wyborczej wśród największych tytanów technologicznego biznesu neutralność zachowali tylko tacy ludzie jak szefowie Google'a i Mety, Sundar Pichai i Mark Zuckerberg, co tylko sprawia, że ostentacja Muska tym bardziej przykuła uwagę mediów, uznał "NYT".

Administracja prezydenta Joego Bidena postanowiła poddać kontroli praktyki firm technologicznych, a szczególnie dużo uwagi poświęcono kryptowalutom, których rozwój i zastosowanie reguluje amerykańska komisja papierów wartościowych (SEC). Ważnym powodem, dla którego rząd skoncentrował się w tak dużym stopniu na regulowaniu działalności związanej z kryptowalutami, był spektakularny upadek w 2022 roku firmy FTX, z której wyparowało ponad 8 mld dol.

SEC obawia się - wyjaśnia "The New Yorker" - że bez poważnego nadzoru machinacje podobnych firm mogą doprowadzić do kolejnej bańki spekulacyjnej, która wywoła podobny kryzysy jak w załamanie finansowe w 2008 roku.

Ale perspektywa wprowadzenia surowych przepisów dla sektora technologii i kryptowalut skłoniła jego liderów do przerzucenia poparcia na Trumpa, który obiecuje mniej regulacji, luźniejsze przepisy i niższe podatki.

Były prezydent umiał też zadbać o to poparcie. W lipcu pokazał się na dorocznej konferencji zwolenników Bitcoina w Nashville, wygłosił mowę, obiecując zwolnić z pracy szefa SEC "w pierwszym dniu" prezydentury i nakazać rządowi zgromadzić w ramach rezerw federalnych Bitcoiny o wartości miliardów dol. Oznajmił też, że uczyni USA "światową stolicą kryptowalut i bitcoinowym supermocarstwem".

Demokraci są tymczasem zdecydowanie przeciwni zbyt daleko posuniętej deregulacji. W niedawnym wywiadzie dla "WP" senator Elizabeth Warren powiedziała, że pozycja Bitcoina niepokoi ją tak samo, jak sytuacja sektora bankowego przed kryzysem i "wpuszczenie (kryptowalut) głębiej do amerykańskiej gospodarki, bez adekwatnych przepisów, skończy się bardzo źle".

Również niepopierający Trumpa Republikanie są zaniepokojeni. Bill Kristol, pisarz i komentator, jeden z najbardziej znanych amerykańskich neokonserwatystów, napisał na portalu Bulwark, że tacy miliarderzy z sektora technologii, jak Musk czy Peter Thiel, to "nowi oligarchowie", którzy po to poparli Trumpa, by scementować swe wpływy w Partii Republikańskiej i móc kontrolować rząd USA, co zagraża nie tylko politycznemu, ale też gospodarczemu porządkowi Ameryki.

Nie do przecenienia jest w tegorocznych wyborach rola Elona Muska - jak przypomina "WP" - najbogatszego człowieka świata, który dysponuje też kolosalną tubą propagandową, czyli serwisem X, na którym śledzi go ponad 200 mln użytkowników. Co więcej, odkąd miliarder przejął dawnego Twittera, staje się ona w coraz większym stopniu nie tylko platformą budującą poparcie dla Trumpa, ale w ogóle medium prawicowym. Musk stara się dzięki niemu dezawuować prestiżowe dzienniki jak np. "New York Times".

W czerwcu "FT" ocenił, że w dużym stopniu szefowie gigantów technologicznych liczą na to, że ewentualna administracja Trumpa nie będzie walczyła z ich monopolistyczną pozycją, nie podniesie im podatków i zaprzestanie ciągania ich po sądach w ramach polityki ochrony konkurencji.

Najprostszym wytłumaczeniem tego nowego trendu jest rosnące przekonanie, że Trump wygra wybory prezydenckie, a zatem warto pozyskać wcześnie wpływy w jego otoczeniu - podkreślił "FT".

Czytaj także:



 

Polecane
Emerytury
Stażowe