Trudno się rozstać z pałką antysemityzmu

Rozmowa Moniki Olejnik z Radosławem Sikorskim przywołuje odwieczny temat emocji, jakie budzą wzmianki o czyimś żydowskim pochodzeniu.
Radosław Sikorski Trudno się rozstać z pałką antysemityzmu
Radosław Sikorski / EPA/OLIVIER HOSLET Dostawca: PAP/EPA

Gdyby żona Sikorskiego była np. pochodzenia duńskiego, pytanie zadane przez Olejnik byłoby uznane za niedorzeczne. Gdy jest Amerykanką pochodzenia żydowskiego - uznane zostaje za skandaliczne. Czyste szaleństwo!

Wspomnienie o korzeniach greckich czy czeskich jest bez konsekwencji. Informacja o pochodzeniu niemieckim i rosyjskim może powodować, że jacyś widzowie delikatnie zastrzygą uszami, bo z tymi nacjami mieliśmy - mówiąc oględnie - wyjątkowo "trudne" relacje. Natomiast zwrócenie uwagi na pochodzenie żydowskie powoduje, że reakcje są co najmniej dziwne, "niezdrowe", zapanowuje krępująca wieloznaczność. I natychmiast pojawiają się absurdalne oskarżenia o antysemityzm. W Amsterdamie żydowscy kibice są masakrowani na ulicach, a w Polsce Monika Olejnik jest oskarżana o antysemityzm. Wiemy, że świat zwariował, ale żeby aż tak!

 

Jakie "insynuacje"?!

Sikorski i Olejnik zgodzili  się następnego dnia, że Polska nie jest krajem antysemitów. Tylko że Sikorski połączył to z zaatakowaniem Olejnik: "Wbrew insynuacji red. Olejnik nie jesteśmy krajem antysemitów". Jakie "insynuacje"? Przecież dziennikarka niczego takiego nie sugerowała. Jeżeli Polska nie jest krajem antysemitów (podzielam ten pogląd, choć istnieją enklawy), to jakie emocje sprawiają, że - po całkiem uzasadnionym pytaniu Olejnik - kandydat na kandydata na prezydenta wygłasza ciętą, błyskotliwą ripostę, wzburzony zrywa się z fotela i opuszcza studio bez rytualnego pożegnania? Skąd ta reakcja? Skąd te wyrazy solidarności z Anne Applebaum, jakby pytanie Olejnik ujawniało jakąś ponurą, wstydliwą tajemnicę? Skoro Polska nie jest antysemicka (a nie jest!), to jak wyjaśnić oburzenie na Monikę Olejnik? Przecież żydowskie pochodzenie to normalna sprawa. Ani wstyd, ani powód do dumy - rzecz neutralna. A żeby było jeszcze bardziej nielogicznie, to media przypomniały wypowiedź Anne Applebaum sprzed kilku lat, zawierającą cień pretensji do Agaty Dudy: "Jestem żydowskiego pochodzenia" - powiedziała Applebaum - "tak jak pierwsza dama, która nie chce o tym mówić, ale też jest." Czyli nie mówić o żydowskim pochodzeniu - niedobrze. A mówić - też niedobrze.
Ależ bałagan! Ależ brak logiki i konsekwencji! Szaleństwo!

W Polsce stosunek do żydowskiego pochodzenia jest wewnętrznie zawikłany jak nigdzie indziej, stąd to wieczne rozedrganie i histeria, gdy temat się pojawia. Dlaczego tak jest? Z czego to wynika?

 

To nie jest antysemityzm

W tym momencie musimy odejść daleko od rozmowy w "Kropce nad i" oraz "sprawy" Anne Applebaum. Istnieje cały splątany węzeł przyczyn - węzeł gordyjski historycznych zaszłości. Jednak najgłębszym pokładem, stanowiącym fundament świadomych i podświadomych emocji, jest odziedziczone po przodkach i istniejące głęboko w polskiej kulturze poczucie inności Żydów i - siłą rozpędu - ludzi o żydowskim pochodzeniu. To nie jest żadna nienawiść, żadna wrogość, to nie jest - bardzo mocno to podkreślam! - żaden antysemityzm. To coś całkiem innego: bardzo pierwotna emocja wynikająca z żydowskiej obcości. Uczucie nieporównywalne ze stosunkiem do żadnej innej grupy etnicznej (z jednym wyjątkiem: Romów).

 

Zachować tożsamość

Żydzi zawsze byli uważani za obcych. Dlaczego tak było? 

Odpowiedź jest prosta: byli uważani za obcych i traktowani jak obcy, bo byli obcy i programowo chcieli tacy pozostać. Żydowskie prawo religijne nakazywało im zachowanie swojej tożsamości, czyli - dla innych - obcości. Wymagało odseparowywania się od innych ludów. Do XIX wieku dotyczyło to wszystkich społeczności żydowskich, bo wszystkie podlegały religijnemu prawu. Odrębność ta dotyczyła języka, obyczaju, ubioru, zasad dietetycznych i wielu innych dziedzin życia. Była głęboka, szeroka. Trwała od zawsze. Później sytuacja powoli ulegała zmianie, reguły domagające się separacji obowiązywały nadal mocno religijnych. Mimo to, poczucie, że Żydzi są obcy, głęboko zakorzenione w polskiej świadomości, dotyczyło nawet tych, którzy odrzucali etniczną odrębność.

 

"Kadosz" czyli "oddzielony"

Religia nakazywała Żydom bycie "świętym ludem". Słowo określające "świętość" ("kedusza") pochodzi od słowa "kadosz" - "osobny", "oddzielony". Aby pozostawać "świętym" ludem, społeczności żydowskie musiały oddzielić się od swoich sąsiadów. Reguły koszerności (dietetyczne) były najistotniejszym narzędziem separacji od innych. 

W Talmudzie pojawia się pogląd, że gdyby Żydzi mogli jadać to samo, co ich nieżydowscy sąsiedzi, jadaliby razem, zaprzyjaźniali, co prowadziłoby do małżeństw. I wówczas Żydzi, jako religijna i etniczna mniejszość, szybko "rozpłynęliby" się w innych ludach.

Dzięki tym zakazom, rozległym i skomplikowanym, przez tysiąclecia - ocaleli jako "osobni".

 

Cena zachowania tożsamości

Cena była wysoka: postrzegano Żydów jako obcych, tajemniczych, a obcy nigdy nie są  - w żadnej kulturze - traktowani tak samo jak "swoi". Są traktowani inaczej, gorzej, co najmniej z podejrzliwością, nieufnie. I jest to, niestety, zjawisko naturalne. Jako naturalne, nie podlega ocenie etycznej tak jak nie podlegają jej zjawiska atmosferyczne: wiatr czy mróz. Oczywiście to, że coś jest naturalne, wcale nie oznacza, że jest dobre. Wiemy, że miarą człowieczeństwa jest to, jak traktuje się obcych. Nie sztuka traktować dobrze "swoich". Jednak do takiej etyki ludzkość dorasta wolno i z oporami.

Żydzi przez prawie 2000 lat żyli w diasporze. Po zburzeniu Świątyni Jerozolimskiej przez Rzymian w roku 70 n.e. rozproszyli się po świecie i nie byli u siebie aż do 1948 roku. Byli stale gośćmi, ale stanowczo nie chcieli być tacy jak gospodarze. To sprzyjało nieufności wobec nich, niechęci a także wrogości. 

W Polsce byli najdłużej i najliczniej. Ponieważ tu - w kraju relatywnej tolerancji - najpełniej i najswobodniej mogli pielęgnować swoją inność. I tak się działo. Dlatego właśnie w Polsce efekty ich "osobności" były i są najsilniejsze. 

Żydzi zniknęli - wymordowani przez niemieckich najeźdźców. Pamięć ich inności została. Obecnie, polską reakcję na tę obcość - kulturowo zakonserwowaną w zbiorowej podświadomości - uznaje się, jakże pochopnie i błędnie, za antysemityzm. Stąd wszelkie wzmianki o żydowskim pochodzeniu wywołują tak zdecydowane emocje. A to nie jest antysemityzm. To jest niemiłe, krępujące poczucie obcości.

 

Allosemityzm

Nie należy, broń Boże, rozumieć moich słów jako zrzucenia odpowiedzialności na Żydów za tragiczne konsekwencje, jakie ponosili w wyniku swojej odmienności.

Tu nie chodzi o to, czyja jest jakakolwiek wina, ale o wyjaśnienie przyczyn obiektywnych tych reakcji, które przejawiają się do dziś, a których korzenie tkwią w odległej i nieuświadamianej przeszłości. W fizycznie wspólnym, a kulturowo i mentalnie osobnym przebywaniu w tej części globu przez długie setki lat.

Dawno temu Artur Sandauer stworzył termin "allosemityzm", który pozwala uniknąć bezmyślnego, nieuzasadnionego używania pałki "antysemityzmu". Oznacza postrzeganie Żydów jako "innych" - egzotycznych, odmiennych. Uniemożliwia ono traktowanie ich po prostu jak traktuje się np. "zwyczajnych" Bułgarów lub Finów. Skłaniać może albo do niechęci, albo do fascynacji, ale przede wszystkim blokuje swobodną normalność.

 

Dziwne momenty

Nie istnieje powszechna świadomość źródła tych emocji, ale że one są obecne, przekonujemy się właśnie w takich dziwnych momentach, gdy minister spraw zagranicznych, w reakcji na pytanie, które wcale, ale to wcale nie jest obraźliwe, łapie je jak prezent - bo ustawia go w roli pokrzywdzonego - po czym opuszcza studio. I - co zadziwiające - nikt nie uważa, że zwariował. Choć nie wiadomo w gruncie rzeczy, o co mu dokładnie chodzi, widać, że właściwie rozegrał tę sytuację, bo pytanie zadane mu przez Monikę Olejnik uznawane jest przez wielu za przejaw antysemityzmu, a do KRRiT wpływają na nią skargi o "wykorzystywanie antysemickich stereotypów". Jak widać, z pałką "antysemityzmu" trudno się rozstać.

[Paweł Jędrzejewski jest publicystą Forum Żydów Polskich]


 

POLECANE
Plan pokojowy ws. wojny na Ukrainie. Kreml zabiera głos z ostatniej chwili
Plan pokojowy ws. wojny na Ukrainie. Kreml zabiera głos

Rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow poinformował w piątek, że rosyjskie władze nie otrzymały amerykańskiego 28-punktgowego planu zakończenia wojny na Ukrainie, a Moskwa o szczegółach dowiaduje się z prasy. Podkreślił jednocześnie, że kontakty Rosji z USA są kontynuowane.

Znana polityk pisze o nawrocie choroby. Rak niestety znowu zaatakował Wiadomości
Znana polityk pisze o nawrocie choroby. "Rak niestety znowu zaatakował"

Katarzyna Piekarska poinformowała, że rak piersi, z którym zmaga się od 2022 r., nawrócił. Jednak poseł pozostaje w dobrym nastroju i podkreśla, że dzięki regularnym badaniom choroba została wykryta wcześnie, co pozwoliło natychmiast rozpocząć leczenie. Polityk KO poinformowała też, że dołącza także do grona Amazonek.

Niemiecki gwiazdor Dieter Bohlen (Modern Talking): Rosja i Niemcy były drużyną marzeń z ostatniej chwili
Niemiecki gwiazdor Dieter Bohlen (Modern Talking): "Rosja i Niemcy były drużyną marzeń"

Słynny niemiecki muzyk Dieter Bohlen udzielił wywiadu, w którym skrytykował politykę władz, m.in podejście do Rosji, politykę socjalną oraz niemiecką gospodarkę. W rozmowie opublikowanej przez kanał „Kettner-Edelmetalle” na Youtubie padły także słowa o tym, że „Rosja i Niemcy były drużyną marzeń”.

Fala oburzenia w sieci po przegłosowaniu projektu Gawkowskiego: Cenzura w internecie coraz bliżej Wiadomości
Fala oburzenia w sieci po przegłosowaniu "projektu Gawkowskiego": "Cenzura w internecie coraz bliżej"

Po uchwaleniu nowelizacji o "blokowaniu nielegalnych treści w internecie" radości nie krył wicepremier i minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski, komentując, że dzięki niej internet będzie bezpieczniejszym miejscem, a użytkownicy „będą mieli silniejszą pozycję, kiedy platformy zdecydują się usunąć ich materiały”. Opozycja od dawna jednak przestrzega przed tym pomysłem. "Koalicja 13 grudnia właśnie otworzyła furtkę do cenzury w sieci. DSA to realne zagrożenie dla wolności słowa. Powiedz STOP zanim będzie za późno" – czytamy we wpisie PiS.

W Berlinie o bezpieczeństwie Europy bez udziału Polski tylko u nas
W Berlinie o bezpieczeństwie Europy bez udziału Polski

Berlińska Konferencja Bezpieczeństwa 2025 stała się jednym z najważniejszych miejsc debaty o przyszłości europejskiej obronności. W centrum rozmów znalazły się rola USA, ambicje Niemiec oraz zmieniający się układ sił w NATO. Uwagę zwraca jednak nie tylko treść wystąpień, lecz także fakt, że w dyskusji o kluczowych kierunkach bezpieczeństwa Europy zabrakło przedstawicieli Polski — mimo jej rosnących inwestycji obronnych i znaczenia w regionie. Ekspert Instytutu Sobieskiego Sebastian Meitz analizuje, jak ta nieobecność wpisuje się w szerszy kontekst zmian geopolitycznych oraz jak może wpłynąć na przyszłą pozycję Warszawy w NATO.

Bruksela: Komisja Europejska pozwała Polskę do TSUE z ostatniej chwili
Bruksela: Komisja Europejska pozwała Polskę do TSUE

Komisja Europejska poinformowała w piątek o skierowaniu skargi na Polskę do Trybunału Sprawiedliwości UE.

Fala entuzjazmu po przemówieniu ambasadora USA Thomasa Rose’a ws. Polski z ostatniej chwili
Fala entuzjazmu po przemówieniu ambasadora USA Thomasa Rose’a ws. Polski

Mocne wystąpienie ambasadora USA w Polsce Thomasa Rose’a podczas konferencji IJL International Conference w Warszawie wywołało szeroki odzew internautów w sieci. 

Nowa prowokacja na kolei? Wielkopolska: Znaleziono ślepe naboje karabinowe na torach z ostatniej chwili
Nowa prowokacja na kolei? Wielkopolska: Znaleziono ślepe naboje karabinowe na torach

Na remontowanym odcinku torów kolejowych w okolicach Ostrowa Wielkopolskiego pracownicy PKP natrafili na ślepe naboje karabinowe. Policja zabezpieczyła teren i poinformowała w komunikacie, że mogło to być celowe działanie mające sprawdzić reakcję służb.

Sejm: nowelizacja ustawy o blokowaniu nielegalnych treści w internecie Wiadomości
Sejm: nowelizacja ustawy o "blokowaniu nielegalnych treści w internecie"

Sejm uchwalił nowelizację ustawy o świadczeniu usług drogą elektroniczną, umożliwiającą blokowanie nielegalnych treści w internecie. Projekt przewiduje, że nadzór nad usuwaniem materiałów online będzie sprawować prezes UKE i KRRiT, a nowe przepisy obejmą m.in. groźby karalne, nawoływanie do nienawiści, treści pedofilskie oraz naruszenia praw autorskich. Odrzucono wniosek PiS o całkowite odrzucenie ustawy oraz poprawkę, która przewidywała, że to sąd, a nie UKE czy KRRiT, będzie decydował o blokowaniu treści. Ustawa trafi teraz pod obrady Senatu.

Hanna Nowak-Radziejowska szefową Instytutu Pileckiego w Berlinie z ostatniej chwili
Hanna Nowak-Radziejowska szefową Instytutu Pileckiego w Berlinie

Hanna Nowak-Radziejowska wygrała konkurs na stanowisko kierownika Oddziału Zamiejscowego Instytutu Solidarności i Męstwa im. Witolda Pileckiego w Berlinie – poinformował Instytut Pileckiego. Zostanie mianowana 1 grudnia przez p.o. dyrektora Instytutu Pileckiego (IP) Karola Madaja.

REKLAMA

Trudno się rozstać z pałką antysemityzmu

Rozmowa Moniki Olejnik z Radosławem Sikorskim przywołuje odwieczny temat emocji, jakie budzą wzmianki o czyimś żydowskim pochodzeniu.
Radosław Sikorski Trudno się rozstać z pałką antysemityzmu
Radosław Sikorski / EPA/OLIVIER HOSLET Dostawca: PAP/EPA

Gdyby żona Sikorskiego była np. pochodzenia duńskiego, pytanie zadane przez Olejnik byłoby uznane za niedorzeczne. Gdy jest Amerykanką pochodzenia żydowskiego - uznane zostaje za skandaliczne. Czyste szaleństwo!

Wspomnienie o korzeniach greckich czy czeskich jest bez konsekwencji. Informacja o pochodzeniu niemieckim i rosyjskim może powodować, że jacyś widzowie delikatnie zastrzygą uszami, bo z tymi nacjami mieliśmy - mówiąc oględnie - wyjątkowo "trudne" relacje. Natomiast zwrócenie uwagi na pochodzenie żydowskie powoduje, że reakcje są co najmniej dziwne, "niezdrowe", zapanowuje krępująca wieloznaczność. I natychmiast pojawiają się absurdalne oskarżenia o antysemityzm. W Amsterdamie żydowscy kibice są masakrowani na ulicach, a w Polsce Monika Olejnik jest oskarżana o antysemityzm. Wiemy, że świat zwariował, ale żeby aż tak!

 

Jakie "insynuacje"?!

Sikorski i Olejnik zgodzili  się następnego dnia, że Polska nie jest krajem antysemitów. Tylko że Sikorski połączył to z zaatakowaniem Olejnik: "Wbrew insynuacji red. Olejnik nie jesteśmy krajem antysemitów". Jakie "insynuacje"? Przecież dziennikarka niczego takiego nie sugerowała. Jeżeli Polska nie jest krajem antysemitów (podzielam ten pogląd, choć istnieją enklawy), to jakie emocje sprawiają, że - po całkiem uzasadnionym pytaniu Olejnik - kandydat na kandydata na prezydenta wygłasza ciętą, błyskotliwą ripostę, wzburzony zrywa się z fotela i opuszcza studio bez rytualnego pożegnania? Skąd ta reakcja? Skąd te wyrazy solidarności z Anne Applebaum, jakby pytanie Olejnik ujawniało jakąś ponurą, wstydliwą tajemnicę? Skoro Polska nie jest antysemicka (a nie jest!), to jak wyjaśnić oburzenie na Monikę Olejnik? Przecież żydowskie pochodzenie to normalna sprawa. Ani wstyd, ani powód do dumy - rzecz neutralna. A żeby było jeszcze bardziej nielogicznie, to media przypomniały wypowiedź Anne Applebaum sprzed kilku lat, zawierającą cień pretensji do Agaty Dudy: "Jestem żydowskiego pochodzenia" - powiedziała Applebaum - "tak jak pierwsza dama, która nie chce o tym mówić, ale też jest." Czyli nie mówić o żydowskim pochodzeniu - niedobrze. A mówić - też niedobrze.
Ależ bałagan! Ależ brak logiki i konsekwencji! Szaleństwo!

W Polsce stosunek do żydowskiego pochodzenia jest wewnętrznie zawikłany jak nigdzie indziej, stąd to wieczne rozedrganie i histeria, gdy temat się pojawia. Dlaczego tak jest? Z czego to wynika?

 

To nie jest antysemityzm

W tym momencie musimy odejść daleko od rozmowy w "Kropce nad i" oraz "sprawy" Anne Applebaum. Istnieje cały splątany węzeł przyczyn - węzeł gordyjski historycznych zaszłości. Jednak najgłębszym pokładem, stanowiącym fundament świadomych i podświadomych emocji, jest odziedziczone po przodkach i istniejące głęboko w polskiej kulturze poczucie inności Żydów i - siłą rozpędu - ludzi o żydowskim pochodzeniu. To nie jest żadna nienawiść, żadna wrogość, to nie jest - bardzo mocno to podkreślam! - żaden antysemityzm. To coś całkiem innego: bardzo pierwotna emocja wynikająca z żydowskiej obcości. Uczucie nieporównywalne ze stosunkiem do żadnej innej grupy etnicznej (z jednym wyjątkiem: Romów).

 

Zachować tożsamość

Żydzi zawsze byli uważani za obcych. Dlaczego tak było? 

Odpowiedź jest prosta: byli uważani za obcych i traktowani jak obcy, bo byli obcy i programowo chcieli tacy pozostać. Żydowskie prawo religijne nakazywało im zachowanie swojej tożsamości, czyli - dla innych - obcości. Wymagało odseparowywania się od innych ludów. Do XIX wieku dotyczyło to wszystkich społeczności żydowskich, bo wszystkie podlegały religijnemu prawu. Odrębność ta dotyczyła języka, obyczaju, ubioru, zasad dietetycznych i wielu innych dziedzin życia. Była głęboka, szeroka. Trwała od zawsze. Później sytuacja powoli ulegała zmianie, reguły domagające się separacji obowiązywały nadal mocno religijnych. Mimo to, poczucie, że Żydzi są obcy, głęboko zakorzenione w polskiej świadomości, dotyczyło nawet tych, którzy odrzucali etniczną odrębność.

 

"Kadosz" czyli "oddzielony"

Religia nakazywała Żydom bycie "świętym ludem". Słowo określające "świętość" ("kedusza") pochodzi od słowa "kadosz" - "osobny", "oddzielony". Aby pozostawać "świętym" ludem, społeczności żydowskie musiały oddzielić się od swoich sąsiadów. Reguły koszerności (dietetyczne) były najistotniejszym narzędziem separacji od innych. 

W Talmudzie pojawia się pogląd, że gdyby Żydzi mogli jadać to samo, co ich nieżydowscy sąsiedzi, jadaliby razem, zaprzyjaźniali, co prowadziłoby do małżeństw. I wówczas Żydzi, jako religijna i etniczna mniejszość, szybko "rozpłynęliby" się w innych ludach.

Dzięki tym zakazom, rozległym i skomplikowanym, przez tysiąclecia - ocaleli jako "osobni".

 

Cena zachowania tożsamości

Cena była wysoka: postrzegano Żydów jako obcych, tajemniczych, a obcy nigdy nie są  - w żadnej kulturze - traktowani tak samo jak "swoi". Są traktowani inaczej, gorzej, co najmniej z podejrzliwością, nieufnie. I jest to, niestety, zjawisko naturalne. Jako naturalne, nie podlega ocenie etycznej tak jak nie podlegają jej zjawiska atmosferyczne: wiatr czy mróz. Oczywiście to, że coś jest naturalne, wcale nie oznacza, że jest dobre. Wiemy, że miarą człowieczeństwa jest to, jak traktuje się obcych. Nie sztuka traktować dobrze "swoich". Jednak do takiej etyki ludzkość dorasta wolno i z oporami.

Żydzi przez prawie 2000 lat żyli w diasporze. Po zburzeniu Świątyni Jerozolimskiej przez Rzymian w roku 70 n.e. rozproszyli się po świecie i nie byli u siebie aż do 1948 roku. Byli stale gośćmi, ale stanowczo nie chcieli być tacy jak gospodarze. To sprzyjało nieufności wobec nich, niechęci a także wrogości. 

W Polsce byli najdłużej i najliczniej. Ponieważ tu - w kraju relatywnej tolerancji - najpełniej i najswobodniej mogli pielęgnować swoją inność. I tak się działo. Dlatego właśnie w Polsce efekty ich "osobności" były i są najsilniejsze. 

Żydzi zniknęli - wymordowani przez niemieckich najeźdźców. Pamięć ich inności została. Obecnie, polską reakcję na tę obcość - kulturowo zakonserwowaną w zbiorowej podświadomości - uznaje się, jakże pochopnie i błędnie, za antysemityzm. Stąd wszelkie wzmianki o żydowskim pochodzeniu wywołują tak zdecydowane emocje. A to nie jest antysemityzm. To jest niemiłe, krępujące poczucie obcości.

 

Allosemityzm

Nie należy, broń Boże, rozumieć moich słów jako zrzucenia odpowiedzialności na Żydów za tragiczne konsekwencje, jakie ponosili w wyniku swojej odmienności.

Tu nie chodzi o to, czyja jest jakakolwiek wina, ale o wyjaśnienie przyczyn obiektywnych tych reakcji, które przejawiają się do dziś, a których korzenie tkwią w odległej i nieuświadamianej przeszłości. W fizycznie wspólnym, a kulturowo i mentalnie osobnym przebywaniu w tej części globu przez długie setki lat.

Dawno temu Artur Sandauer stworzył termin "allosemityzm", który pozwala uniknąć bezmyślnego, nieuzasadnionego używania pałki "antysemityzmu". Oznacza postrzeganie Żydów jako "innych" - egzotycznych, odmiennych. Uniemożliwia ono traktowanie ich po prostu jak traktuje się np. "zwyczajnych" Bułgarów lub Finów. Skłaniać może albo do niechęci, albo do fascynacji, ale przede wszystkim blokuje swobodną normalność.

 

Dziwne momenty

Nie istnieje powszechna świadomość źródła tych emocji, ale że one są obecne, przekonujemy się właśnie w takich dziwnych momentach, gdy minister spraw zagranicznych, w reakcji na pytanie, które wcale, ale to wcale nie jest obraźliwe, łapie je jak prezent - bo ustawia go w roli pokrzywdzonego - po czym opuszcza studio. I - co zadziwiające - nikt nie uważa, że zwariował. Choć nie wiadomo w gruncie rzeczy, o co mu dokładnie chodzi, widać, że właściwie rozegrał tę sytuację, bo pytanie zadane mu przez Monikę Olejnik uznawane jest przez wielu za przejaw antysemityzmu, a do KRRiT wpływają na nią skargi o "wykorzystywanie antysemickich stereotypów". Jak widać, z pałką "antysemityzmu" trudno się rozstać.

[Paweł Jędrzejewski jest publicystą Forum Żydów Polskich]



 

Polecane
Emerytury
Stażowe