Trudno się rozstać z pałką antysemityzmu

Rozmowa Moniki Olejnik z Radosławem Sikorskim przywołuje odwieczny temat emocji, jakie budzą wzmianki o czyimś żydowskim pochodzeniu.
Radosław Sikorski Trudno się rozstać z pałką antysemityzmu
Radosław Sikorski / EPA/OLIVIER HOSLET Dostawca: PAP/EPA

Gdyby żona Sikorskiego była np. pochodzenia duńskiego, pytanie zadane przez Olejnik byłoby uznane za niedorzeczne. Gdy jest Amerykanką pochodzenia żydowskiego - uznane zostaje za skandaliczne. Czyste szaleństwo!

Wspomnienie o korzeniach greckich czy czeskich jest bez konsekwencji. Informacja o pochodzeniu niemieckim i rosyjskim może powodować, że jacyś widzowie delikatnie zastrzygą uszami, bo z tymi nacjami mieliśmy - mówiąc oględnie - wyjątkowo "trudne" relacje. Natomiast zwrócenie uwagi na pochodzenie żydowskie powoduje, że reakcje są co najmniej dziwne, "niezdrowe", zapanowuje krępująca wieloznaczność. I natychmiast pojawiają się absurdalne oskarżenia o antysemityzm. W Amsterdamie żydowscy kibice są masakrowani na ulicach, a w Polsce Monika Olejnik jest oskarżana o antysemityzm. Wiemy, że świat zwariował, ale żeby aż tak!

 

Jakie "insynuacje"?!

Sikorski i Olejnik zgodzili  się następnego dnia, że Polska nie jest krajem antysemitów. Tylko że Sikorski połączył to z zaatakowaniem Olejnik: "Wbrew insynuacji red. Olejnik nie jesteśmy krajem antysemitów". Jakie "insynuacje"? Przecież dziennikarka niczego takiego nie sugerowała. Jeżeli Polska nie jest krajem antysemitów (podzielam ten pogląd, choć istnieją enklawy), to jakie emocje sprawiają, że - po całkiem uzasadnionym pytaniu Olejnik - kandydat na kandydata na prezydenta wygłasza ciętą, błyskotliwą ripostę, wzburzony zrywa się z fotela i opuszcza studio bez rytualnego pożegnania? Skąd ta reakcja? Skąd te wyrazy solidarności z Anne Applebaum, jakby pytanie Olejnik ujawniało jakąś ponurą, wstydliwą tajemnicę? Skoro Polska nie jest antysemicka (a nie jest!), to jak wyjaśnić oburzenie na Monikę Olejnik? Przecież żydowskie pochodzenie to normalna sprawa. Ani wstyd, ani powód do dumy - rzecz neutralna. A żeby było jeszcze bardziej nielogicznie, to media przypomniały wypowiedź Anne Applebaum sprzed kilku lat, zawierającą cień pretensji do Agaty Dudy: "Jestem żydowskiego pochodzenia" - powiedziała Applebaum - "tak jak pierwsza dama, która nie chce o tym mówić, ale też jest." Czyli nie mówić o żydowskim pochodzeniu - niedobrze. A mówić - też niedobrze.
Ależ bałagan! Ależ brak logiki i konsekwencji! Szaleństwo!

W Polsce stosunek do żydowskiego pochodzenia jest wewnętrznie zawikłany jak nigdzie indziej, stąd to wieczne rozedrganie i histeria, gdy temat się pojawia. Dlaczego tak jest? Z czego to wynika?

 

To nie jest antysemityzm

W tym momencie musimy odejść daleko od rozmowy w "Kropce nad i" oraz "sprawy" Anne Applebaum. Istnieje cały splątany węzeł przyczyn - węzeł gordyjski historycznych zaszłości. Jednak najgłębszym pokładem, stanowiącym fundament świadomych i podświadomych emocji, jest odziedziczone po przodkach i istniejące głęboko w polskiej kulturze poczucie inności Żydów i - siłą rozpędu - ludzi o żydowskim pochodzeniu. To nie jest żadna nienawiść, żadna wrogość, to nie jest - bardzo mocno to podkreślam! - żaden antysemityzm. To coś całkiem innego: bardzo pierwotna emocja wynikająca z żydowskiej obcości. Uczucie nieporównywalne ze stosunkiem do żadnej innej grupy etnicznej (z jednym wyjątkiem: Romów).

 

Zachować tożsamość

Żydzi zawsze byli uważani za obcych. Dlaczego tak było? 

Odpowiedź jest prosta: byli uważani za obcych i traktowani jak obcy, bo byli obcy i programowo chcieli tacy pozostać. Żydowskie prawo religijne nakazywało im zachowanie swojej tożsamości, czyli - dla innych - obcości. Wymagało odseparowywania się od innych ludów. Do XIX wieku dotyczyło to wszystkich społeczności żydowskich, bo wszystkie podlegały religijnemu prawu. Odrębność ta dotyczyła języka, obyczaju, ubioru, zasad dietetycznych i wielu innych dziedzin życia. Była głęboka, szeroka. Trwała od zawsze. Później sytuacja powoli ulegała zmianie, reguły domagające się separacji obowiązywały nadal mocno religijnych. Mimo to, poczucie, że Żydzi są obcy, głęboko zakorzenione w polskiej świadomości, dotyczyło nawet tych, którzy odrzucali etniczną odrębność.

 

"Kadosz" czyli "oddzielony"

Religia nakazywała Żydom bycie "świętym ludem". Słowo określające "świętość" ("kedusza") pochodzi od słowa "kadosz" - "osobny", "oddzielony". Aby pozostawać "świętym" ludem, społeczności żydowskie musiały oddzielić się od swoich sąsiadów. Reguły koszerności (dietetyczne) były najistotniejszym narzędziem separacji od innych. 

W Talmudzie pojawia się pogląd, że gdyby Żydzi mogli jadać to samo, co ich nieżydowscy sąsiedzi, jadaliby razem, zaprzyjaźniali, co prowadziłoby do małżeństw. I wówczas Żydzi, jako religijna i etniczna mniejszość, szybko "rozpłynęliby" się w innych ludach.

Dzięki tym zakazom, rozległym i skomplikowanym, przez tysiąclecia - ocaleli jako "osobni".

 

Cena zachowania tożsamości

Cena była wysoka: postrzegano Żydów jako obcych, tajemniczych, a obcy nigdy nie są  - w żadnej kulturze - traktowani tak samo jak "swoi". Są traktowani inaczej, gorzej, co najmniej z podejrzliwością, nieufnie. I jest to, niestety, zjawisko naturalne. Jako naturalne, nie podlega ocenie etycznej tak jak nie podlegają jej zjawiska atmosferyczne: wiatr czy mróz. Oczywiście to, że coś jest naturalne, wcale nie oznacza, że jest dobre. Wiemy, że miarą człowieczeństwa jest to, jak traktuje się obcych. Nie sztuka traktować dobrze "swoich". Jednak do takiej etyki ludzkość dorasta wolno i z oporami.

Żydzi przez prawie 2000 lat żyli w diasporze. Po zburzeniu Świątyni Jerozolimskiej przez Rzymian w roku 70 n.e. rozproszyli się po świecie i nie byli u siebie aż do 1948 roku. Byli stale gośćmi, ale stanowczo nie chcieli być tacy jak gospodarze. To sprzyjało nieufności wobec nich, niechęci a także wrogości. 

W Polsce byli najdłużej i najliczniej. Ponieważ tu - w kraju relatywnej tolerancji - najpełniej i najswobodniej mogli pielęgnować swoją inność. I tak się działo. Dlatego właśnie w Polsce efekty ich "osobności" były i są najsilniejsze. 

Żydzi zniknęli - wymordowani przez niemieckich najeźdźców. Pamięć ich inności została. Obecnie, polską reakcję na tę obcość - kulturowo zakonserwowaną w zbiorowej podświadomości - uznaje się, jakże pochopnie i błędnie, za antysemityzm. Stąd wszelkie wzmianki o żydowskim pochodzeniu wywołują tak zdecydowane emocje. A to nie jest antysemityzm. To jest niemiłe, krępujące poczucie obcości.

 

Allosemityzm

Nie należy, broń Boże, rozumieć moich słów jako zrzucenia odpowiedzialności na Żydów za tragiczne konsekwencje, jakie ponosili w wyniku swojej odmienności.

Tu nie chodzi o to, czyja jest jakakolwiek wina, ale o wyjaśnienie przyczyn obiektywnych tych reakcji, które przejawiają się do dziś, a których korzenie tkwią w odległej i nieuświadamianej przeszłości. W fizycznie wspólnym, a kulturowo i mentalnie osobnym przebywaniu w tej części globu przez długie setki lat.

Dawno temu Artur Sandauer stworzył termin "allosemityzm", który pozwala uniknąć bezmyślnego, nieuzasadnionego używania pałki "antysemityzmu". Oznacza postrzeganie Żydów jako "innych" - egzotycznych, odmiennych. Uniemożliwia ono traktowanie ich po prostu jak traktuje się np. "zwyczajnych" Bułgarów lub Finów. Skłaniać może albo do niechęci, albo do fascynacji, ale przede wszystkim blokuje swobodną normalność.

 

Dziwne momenty

Nie istnieje powszechna świadomość źródła tych emocji, ale że one są obecne, przekonujemy się właśnie w takich dziwnych momentach, gdy minister spraw zagranicznych, w reakcji na pytanie, które wcale, ale to wcale nie jest obraźliwe, łapie je jak prezent - bo ustawia go w roli pokrzywdzonego - po czym opuszcza studio. I - co zadziwiające - nikt nie uważa, że zwariował. Choć nie wiadomo w gruncie rzeczy, o co mu dokładnie chodzi, widać, że właściwie rozegrał tę sytuację, bo pytanie zadane mu przez Monikę Olejnik uznawane jest przez wielu za przejaw antysemityzmu, a do KRRiT wpływają na nią skargi o "wykorzystywanie antysemickich stereotypów". Jak widać, z pałką "antysemityzmu" trudno się rozstać.

[Paweł Jędrzejewski jest publicystą Forum Żydów Polskich]


 

POLECANE
Pilny komunikat dla mieszkańców Krakowa z ostatniej chwili
Pilny komunikat dla mieszkańców Krakowa

Po miesiącach ograniczeń na jednej z najważniejszych krakowskich przepraw trwa kolejny etap odmrażania ruchu. Od 28 listopada na most Grunwaldzki wróci ruch samochodowy, co oznacza stopniowe przywracanie funkcji transportowych, choć pełna normalizacja wciąż jest daleko.

Ukrainiec podejrzany o podpalenie na Marywilskiej skazany na Litwie z ostatniej chwili
Ukrainiec podejrzany o podpalenie na Marywilskiej skazany na Litwie

Ukrainiec podejrzany w polskim śledztwie dotyczącym pożaru Marywilskiej 44 został skazany na Litwie za inne podpalenie. Wileński sąd wymierzył mu 3 lata i 4 miesiące więzienia, bo w chwili czynu był niepełnoletni. W Polsce może usłyszeć znacznie surowszy wyrok.

Alarm bombowy w centrum Gdańska. Ruch pociągów wstrzymany z ostatniej chwili
Alarm bombowy w centrum Gdańska. Ruch pociągów wstrzymany

Pasażerowie PKP zmierzający do Gdańska otrzymali komunikat, że z powodu zagrożenia na stacji Gdańsk Główny, ruch pociągów został wstrzymany. W raporcie na portalu Trójmiasto.pl poinformowano, że ruch pociągów został wstrzymany z powodu alarmu bombowego. Zobacz nagranie z interwencji służb.

Niska dzietność w Polsce. GUS podał dane z ostatniej chwili
Niska dzietność w Polsce. GUS podał dane

Współczynnik dzietności w 2024 r. wyniósł 1,099 – wynika z rocznika demograficznego GUS. Według GUS Polska w 2024 r. miała ujemny przyrost naturalny: -4,17. Średnia życia kobiet wyniosła 82,26 lat, a mężczyzn 74,93 lata.

Burza po nagraniu Tuska w Angoli. Ekspert: „Nie powinien decydować się na opuszczenie samolotu” pilne
Burza po nagraniu Tuska w Angoli. Ekspert: „Nie powinien decydować się na opuszczenie samolotu”

Wizytę premiera w Angoli przysłoniła fala krytyki dotyczącej jego ubioru. To właśnie ta sprawa, a nie polityczne deklaracje, stała się głównym tematem komentarzy, gdy w sieci pojawiło się nagranie z jego powitania po wyjściu z samolotu.

Setki aut w Niemczech uszkodzonych pianką montażową. Sprawą zajęły się służby z ostatniej chwili
Setki aut w Niemczech uszkodzonych pianką montażową. Sprawą zajęły się służby

Niemieccy śledczy coraz wyraźniej skłaniają się ku tezie, że fala zniszczeń samochodów z grudnia 2024 r. była elementem zaplanowanej operacji wpływu — a nie serią chuligańskich wybryków. Według nowych ustaleń działania miały mieć zleceniodawcę powiązanego z Rosją, a ich celem mogło być wywołanie politycznego fermentu przed wyborami do Bundestagu.

Prezydent Nawrocki zabrał głos ws. planu pokojowego dla Ukrainy z ostatniej chwili
Prezydent Nawrocki zabrał głos ws. planu pokojowego dla Ukrainy

Prezydent Karol Nawrocki ocenił, że „jedyną osobą na świecie, która jest gotowa zmusić Federację Rosyjską do pokoju”, jest prezydent USA Donald Trump. Prezydent Czech Petr Pavel wyraził zadowolenie, że europejscy przywódcy włączyli się w rozmowy dotyczące amerykańskiego 28-punktowego planu pokojowego, które odbyły się w Genewie. Wspólna konferencja obu przywódców odbyła się w poniedziałek w Pradze.

Niebezpieczny incydent na A4. Bryła lodu z ciężarówki spadła tuż przed radiowozem Wiadomości
Niebezpieczny incydent na A4. Bryła lodu z ciężarówki spadła tuż przed radiowozem

Do zdarzenia doszło na autostradzie A4. Patrol policji jechał za ciężarówką, z której naczepy nagle oderwała się tafla lodu. Bryła spadła na jezdnię i roztrzaskała się tuż przed maską radiowozu. Ukraiński kierowca został ukarany mandatem.

Zmiana terminów ferii zimowych wywołała burzę. MEN odpowiada Wiadomości
Zmiana terminów ferii zimowych wywołała burzę. MEN odpowiada

Decyzja o ograniczeniu liczby zimowych tur do trzech wywołała falę komentarzy rodziców, zwracających uwagę na tłok w górach i droższe noclegi, jednak MEN zapewnia, że nowy harmonogram ma „uporządkować ruch turystyczny i zapobiec corocznym zatorom”.

Ruszył proces ciotki Jacka Jaworka. To u niej ukrywał się potrójny zabójca z ostatniej chwili
Ruszył proces ciotki Jacka Jaworka. To u niej ukrywał się potrójny zabójca

Przed Sądem Rejonowym w Myszkowie rozpoczął się w poniedziałek proces 75-letniej Teresy D., oskarżonej o ukrywanie Jacka Jaworka – sprawcy potrójnego zabójstwa w Borowcach koło Częstochowy. Kobieta przyznała się do winy i odmówiła składania wyjaśnień.

REKLAMA

Trudno się rozstać z pałką antysemityzmu

Rozmowa Moniki Olejnik z Radosławem Sikorskim przywołuje odwieczny temat emocji, jakie budzą wzmianki o czyimś żydowskim pochodzeniu.
Radosław Sikorski Trudno się rozstać z pałką antysemityzmu
Radosław Sikorski / EPA/OLIVIER HOSLET Dostawca: PAP/EPA

Gdyby żona Sikorskiego była np. pochodzenia duńskiego, pytanie zadane przez Olejnik byłoby uznane za niedorzeczne. Gdy jest Amerykanką pochodzenia żydowskiego - uznane zostaje za skandaliczne. Czyste szaleństwo!

Wspomnienie o korzeniach greckich czy czeskich jest bez konsekwencji. Informacja o pochodzeniu niemieckim i rosyjskim może powodować, że jacyś widzowie delikatnie zastrzygą uszami, bo z tymi nacjami mieliśmy - mówiąc oględnie - wyjątkowo "trudne" relacje. Natomiast zwrócenie uwagi na pochodzenie żydowskie powoduje, że reakcje są co najmniej dziwne, "niezdrowe", zapanowuje krępująca wieloznaczność. I natychmiast pojawiają się absurdalne oskarżenia o antysemityzm. W Amsterdamie żydowscy kibice są masakrowani na ulicach, a w Polsce Monika Olejnik jest oskarżana o antysemityzm. Wiemy, że świat zwariował, ale żeby aż tak!

 

Jakie "insynuacje"?!

Sikorski i Olejnik zgodzili  się następnego dnia, że Polska nie jest krajem antysemitów. Tylko że Sikorski połączył to z zaatakowaniem Olejnik: "Wbrew insynuacji red. Olejnik nie jesteśmy krajem antysemitów". Jakie "insynuacje"? Przecież dziennikarka niczego takiego nie sugerowała. Jeżeli Polska nie jest krajem antysemitów (podzielam ten pogląd, choć istnieją enklawy), to jakie emocje sprawiają, że - po całkiem uzasadnionym pytaniu Olejnik - kandydat na kandydata na prezydenta wygłasza ciętą, błyskotliwą ripostę, wzburzony zrywa się z fotela i opuszcza studio bez rytualnego pożegnania? Skąd ta reakcja? Skąd te wyrazy solidarności z Anne Applebaum, jakby pytanie Olejnik ujawniało jakąś ponurą, wstydliwą tajemnicę? Skoro Polska nie jest antysemicka (a nie jest!), to jak wyjaśnić oburzenie na Monikę Olejnik? Przecież żydowskie pochodzenie to normalna sprawa. Ani wstyd, ani powód do dumy - rzecz neutralna. A żeby było jeszcze bardziej nielogicznie, to media przypomniały wypowiedź Anne Applebaum sprzed kilku lat, zawierającą cień pretensji do Agaty Dudy: "Jestem żydowskiego pochodzenia" - powiedziała Applebaum - "tak jak pierwsza dama, która nie chce o tym mówić, ale też jest." Czyli nie mówić o żydowskim pochodzeniu - niedobrze. A mówić - też niedobrze.
Ależ bałagan! Ależ brak logiki i konsekwencji! Szaleństwo!

W Polsce stosunek do żydowskiego pochodzenia jest wewnętrznie zawikłany jak nigdzie indziej, stąd to wieczne rozedrganie i histeria, gdy temat się pojawia. Dlaczego tak jest? Z czego to wynika?

 

To nie jest antysemityzm

W tym momencie musimy odejść daleko od rozmowy w "Kropce nad i" oraz "sprawy" Anne Applebaum. Istnieje cały splątany węzeł przyczyn - węzeł gordyjski historycznych zaszłości. Jednak najgłębszym pokładem, stanowiącym fundament świadomych i podświadomych emocji, jest odziedziczone po przodkach i istniejące głęboko w polskiej kulturze poczucie inności Żydów i - siłą rozpędu - ludzi o żydowskim pochodzeniu. To nie jest żadna nienawiść, żadna wrogość, to nie jest - bardzo mocno to podkreślam! - żaden antysemityzm. To coś całkiem innego: bardzo pierwotna emocja wynikająca z żydowskiej obcości. Uczucie nieporównywalne ze stosunkiem do żadnej innej grupy etnicznej (z jednym wyjątkiem: Romów).

 

Zachować tożsamość

Żydzi zawsze byli uważani za obcych. Dlaczego tak było? 

Odpowiedź jest prosta: byli uważani za obcych i traktowani jak obcy, bo byli obcy i programowo chcieli tacy pozostać. Żydowskie prawo religijne nakazywało im zachowanie swojej tożsamości, czyli - dla innych - obcości. Wymagało odseparowywania się od innych ludów. Do XIX wieku dotyczyło to wszystkich społeczności żydowskich, bo wszystkie podlegały religijnemu prawu. Odrębność ta dotyczyła języka, obyczaju, ubioru, zasad dietetycznych i wielu innych dziedzin życia. Była głęboka, szeroka. Trwała od zawsze. Później sytuacja powoli ulegała zmianie, reguły domagające się separacji obowiązywały nadal mocno religijnych. Mimo to, poczucie, że Żydzi są obcy, głęboko zakorzenione w polskiej świadomości, dotyczyło nawet tych, którzy odrzucali etniczną odrębność.

 

"Kadosz" czyli "oddzielony"

Religia nakazywała Żydom bycie "świętym ludem". Słowo określające "świętość" ("kedusza") pochodzi od słowa "kadosz" - "osobny", "oddzielony". Aby pozostawać "świętym" ludem, społeczności żydowskie musiały oddzielić się od swoich sąsiadów. Reguły koszerności (dietetyczne) były najistotniejszym narzędziem separacji od innych. 

W Talmudzie pojawia się pogląd, że gdyby Żydzi mogli jadać to samo, co ich nieżydowscy sąsiedzi, jadaliby razem, zaprzyjaźniali, co prowadziłoby do małżeństw. I wówczas Żydzi, jako religijna i etniczna mniejszość, szybko "rozpłynęliby" się w innych ludach.

Dzięki tym zakazom, rozległym i skomplikowanym, przez tysiąclecia - ocaleli jako "osobni".

 

Cena zachowania tożsamości

Cena była wysoka: postrzegano Żydów jako obcych, tajemniczych, a obcy nigdy nie są  - w żadnej kulturze - traktowani tak samo jak "swoi". Są traktowani inaczej, gorzej, co najmniej z podejrzliwością, nieufnie. I jest to, niestety, zjawisko naturalne. Jako naturalne, nie podlega ocenie etycznej tak jak nie podlegają jej zjawiska atmosferyczne: wiatr czy mróz. Oczywiście to, że coś jest naturalne, wcale nie oznacza, że jest dobre. Wiemy, że miarą człowieczeństwa jest to, jak traktuje się obcych. Nie sztuka traktować dobrze "swoich". Jednak do takiej etyki ludzkość dorasta wolno i z oporami.

Żydzi przez prawie 2000 lat żyli w diasporze. Po zburzeniu Świątyni Jerozolimskiej przez Rzymian w roku 70 n.e. rozproszyli się po świecie i nie byli u siebie aż do 1948 roku. Byli stale gośćmi, ale stanowczo nie chcieli być tacy jak gospodarze. To sprzyjało nieufności wobec nich, niechęci a także wrogości. 

W Polsce byli najdłużej i najliczniej. Ponieważ tu - w kraju relatywnej tolerancji - najpełniej i najswobodniej mogli pielęgnować swoją inność. I tak się działo. Dlatego właśnie w Polsce efekty ich "osobności" były i są najsilniejsze. 

Żydzi zniknęli - wymordowani przez niemieckich najeźdźców. Pamięć ich inności została. Obecnie, polską reakcję na tę obcość - kulturowo zakonserwowaną w zbiorowej podświadomości - uznaje się, jakże pochopnie i błędnie, za antysemityzm. Stąd wszelkie wzmianki o żydowskim pochodzeniu wywołują tak zdecydowane emocje. A to nie jest antysemityzm. To jest niemiłe, krępujące poczucie obcości.

 

Allosemityzm

Nie należy, broń Boże, rozumieć moich słów jako zrzucenia odpowiedzialności na Żydów za tragiczne konsekwencje, jakie ponosili w wyniku swojej odmienności.

Tu nie chodzi o to, czyja jest jakakolwiek wina, ale o wyjaśnienie przyczyn obiektywnych tych reakcji, które przejawiają się do dziś, a których korzenie tkwią w odległej i nieuświadamianej przeszłości. W fizycznie wspólnym, a kulturowo i mentalnie osobnym przebywaniu w tej części globu przez długie setki lat.

Dawno temu Artur Sandauer stworzył termin "allosemityzm", który pozwala uniknąć bezmyślnego, nieuzasadnionego używania pałki "antysemityzmu". Oznacza postrzeganie Żydów jako "innych" - egzotycznych, odmiennych. Uniemożliwia ono traktowanie ich po prostu jak traktuje się np. "zwyczajnych" Bułgarów lub Finów. Skłaniać może albo do niechęci, albo do fascynacji, ale przede wszystkim blokuje swobodną normalność.

 

Dziwne momenty

Nie istnieje powszechna świadomość źródła tych emocji, ale że one są obecne, przekonujemy się właśnie w takich dziwnych momentach, gdy minister spraw zagranicznych, w reakcji na pytanie, które wcale, ale to wcale nie jest obraźliwe, łapie je jak prezent - bo ustawia go w roli pokrzywdzonego - po czym opuszcza studio. I - co zadziwiające - nikt nie uważa, że zwariował. Choć nie wiadomo w gruncie rzeczy, o co mu dokładnie chodzi, widać, że właściwie rozegrał tę sytuację, bo pytanie zadane mu przez Monikę Olejnik uznawane jest przez wielu za przejaw antysemityzmu, a do KRRiT wpływają na nią skargi o "wykorzystywanie antysemickich stereotypów". Jak widać, z pałką "antysemityzmu" trudno się rozstać.

[Paweł Jędrzejewski jest publicystą Forum Żydów Polskich]



 

Polecane
Emerytury
Stażowe