Rosemann: Jak mogliśmy do tego dopuścić (Marsz Niepodległości 2017)

Tytułowe pytanie, zgodnie z relacją jednego z uczestników, padło podczas krótkiej rozmowy prof. Radosława Markowskiego i dr Jackiem Santorskim w korytarzu gmachu TVN na Wiertniczej gdy ten pierwszy wychodził po podzieleniu się na wizji garścią histerycznych i paranoicznych uwag w związku z Marszem Niepodległości a drugi szedł podzielić się na wizji garścią histerycznych i paranoicznych uwag w związku z Marszem Niepodległości.
 Rosemann: Jak mogliśmy do tego dopuścić (Marsz Niepodległości 2017)
/ Jakub Pacan
Tytułowe pytanie, zgodnie z relacją jednego z uczestników, padło podczas krótkiej rozmowy prof. Radosława Markowskiego i dr Jackiem Santorskim w korytarzu gmachu TVN na Wiertniczej gdy ten pierwszy wychodził po podzieleniu się na wizji garścią histerycznych i paranoicznych uwag w związku z Marszem Niepodległości a drugi szedł podzielić się na wizji garścią histerycznych i paranoicznych uwag w związku z Marszem Niepodległości.

Oczywiście w pytaniu zadanym przez jednego z żarliwych obrońców demokracji, wolności słowa i zgromadzeń drugiemu żarliwemu obrońcy demokracji, wolności słowa i zgromadzeń drugiemu nie chodziło o „niedopuszczenie” za pomocą gumowych kul z broni gładko lufowej choć nie przypominam sobie by któryś z dwójki obrońców miał coś „naprzeciwko” gdy za czasów Platformy Obywatelskiej i Donalda Tuska tak starano się „nie dopuszczać”.

Chodziło raczej o sferę mentalności społeczeństwa, którego niemała część pojawiła się wczoraj na Rondzie Dmowskiego a zdaniem Markowskiego i Santorskiego nie powinna wiedząc, że Markowski i Santorski tego nie pochwalają.

I tu trudno nie zadać fundamentalnego wręcz pytania na jakiej podstawie pan Markowski i pan Santorski opierają przekonanie, że maja lub mieli takie moce by do tego, co czego „dopuścili”, mogli nie dopuścić? Co pozwala im sądzić, że są, wprawdzie niedbałymi i mało przewidującymi ale jednak Demiurgami mogącymi tak lub inaczej programować myślenie i zachowania społeczeństwa.

Ja zdaję sobie sprawę,  że większość czytających ten tekst zapyta albo chciałoby zapytać po co w ogóle zajmować się przekonaniami i wynurzeniami kogoś takiego jak Markowski i Santorski. Otóż warto się nimi zajmować bo w nich znajduje się spora część odpowiedzi na pytanie, które nie tylko ci dwaj panowie sobie od jakiegoś czasu zadają. Pytanie o to jak „fajna, mądra i otwarta Polska” mogła przegrać z „tymKrajem”.

To zdziwienie Santorskiego i Markowskiego uzupełnia oczywiście znakomicie groteskę, którą jest co i raz ujawniana przez tych bardziej porywczych i mniej rozsądnych przedstawicieli „fajnejPolski” pogarda elit wobec reszty społeczeństwa. Ale jest też rodzajem diagnozy innej, chyba równie ważnej jak ta pogarda przyczyny porażki elit i braku pomysłu na to, by z tej porażki się otrząsnąć.

Chodzi oczywiście o dobrze znane od czasów Unii Demokratycznej przekonanie części elity politycznej i przytulonych do niej tak zwanych „elit intelektualnych i kulturalnych” o wyjątkowości tego środowiska i wszystkich, którzy je akceptują i których ono akceptuje. Napisałem świadomie „tak zwanych elit” bo jeśli się uświadomi sobie, że głównymi ich przedstawicielami są Daniel Olbrychski, Krystyna Janda czy Magdalena Środa trudno tak napisać bez zaznaczenia ogromnej dyskusyjności takiego określenia. I brania „elit w cudzysłów. Ale wróćmy do sprawy zasadniczej. Większość obserwujących od lat naszą scenę polityczna pamięta jak skończyło się to przekonanie „ludzi godnych”, że tylko oni predestynowani są do przewodzenia Narodowi i państwu. Tym, którzy nie pamiętają przypomnę słynny… chciałem napisać „rzyg” ale może byłoby za grubo. Słynny płacz księdza Tischnera, że porażka Udecji wynika z tego, że w Polakach obudził się siedzący w nich od lat homo sovieticus. Gdyby się nie obudził to przecież Mazowiecki, Geremek i Kuroń wprost ze stanowisk byliby brani żywcem do nieba.

Potem było jeszcze kilka podobnych lekcji, jak choćby odpowiadający wielkości błędu statystycznego w badaniach sondażowych wynik Kuronia w wyborach prezydenckich. Podobnych i w podobny sposób z nieodrobionym zadaniem domowym. Dlatego właśnie Santorski i Markowski sądzą, że mogliby „nie dopuścić”. Dlatego oni i im podobni pozwalają sobie na wyścigi drwić z Kaczyńskiego choć to on a nie oni, mimo ich obycia, bywania w Paryżach, znajomości języków i należycie wyczyszczonych butów, ma w Polsce rząd dusz jakiego oni mieć nigdy nie będą.

Nie będą mieć nie tylko dlatego, że przy ich całym zewnętrznym, intelektualnym sztafażu Kaczyński wciąga ich nosem dowodząc, że o ile oni potrafią zacytować setki przeróżnych myślicieli on potrafił ich zrozumieć.

Nie będą mieć także przez swą próżność, z której wynika niczym poza seryjnymi zaproszeniami do TVN-u nie uzasadnione przekonanie, że jak oni otwierają usta by coś powiedzieć, cały Naród otwiera usta z podziwu.

Dlatego tkwią i ciągle będą tkwić w jałowym, sądząc choćby po tym, co stało się w 2015 r., przekonaniu, że wystarczy by ktoś wziął ich wszystkich, Markowskiego, Olbrychskiego czy Kondrata, do komitetu poparcia i obywatele po prostu nie mogą wybrać inaczej.

Jak się takie myślenie kończy najlepiej odczuł były Prezydent Bronisław Komorowski, który ze swym wypakowanym „autorytetami” komitetem poparcia i z ręką w nocniku obudził się po pierwszej turze i zmuszony był do żałosnej gonitwy w towarzystwie równie żałosnej Kingi Gajewskiej po warszawskim metrze i opowiadania zaintrygowanym przechodniom, że „działamy”.

Najgorsze dla wszystkich tych, którzy wpatrzeni są w Markowskich i Santorskich jest to, że oni nigdy inaczej myśleć nie zaczną bo przyznanie, że nie są Demiurgami wykracza poza ich wyobraźnię.

Na koniec o Marszu Niepodległości, skoro na jego kanwie powstał ten tekst. Nigdy na Marszu nie byłem ale się wybieram. Zdaję sobie sprawę, ze pięknie wygląda z daleka. Patrząc na robione dronami zdjęcia z wysoka napisałem, że wygląda to jak płynąca ulicami lawa. Z bliska… wygląda on tak, jak zechce ten, co przybliża. Częściej jak rodzinny piknik z gromadą uradowanych dzieci ale czasem jak coś bardzo złego, czego nie akceptuję i co mi się nie podoba. Właśnie dlatego, żeby ów filtr dobrych emocji lub złej woli pominąć, zamierzam na następnym być.

Oczywiście relacje o „60 tysiącach nazistów” to czyste skurwysyństwo implantowane tam, gdzie można je było znaleźć przez różnych kolegów Santorskiego i Markowskiego mających od tych dwóch więcej determinacji by faktycznie „nie dopuścić”.

Ale wrzucę tu też kamień do ogródka części oburzonych taką narracją. Tych, którzy sami przez obecność jakiegoś ubeka na imprezach KOD-u nazywali te imprezy „ubeckimi” a teraz bronią Marszu przed oskarżeniami. Logika jest bezwzględna i jeśli przez jednego ubeka marsz jest „ubecki” to i przez jednego „naziola” jest „naziolski”. To taka uwaga także do organizatorów imprezy, która wrosła w listopadowy krajobraz Polski i powinna w nim pozostać. Jako ta „lawa”, która tak mnie urzeka.

 

POLECANE
Historyczny odcinek „Milionerów”: Padła główna wygrana! Kim jest zwycięzca? z ostatniej chwili
Historyczny odcinek „Milionerów”: Padła główna wygrana! Kim jest zwycięzca?

To był wieczór, który przejdzie do historii „Milionerów”. W poniedziałek, 10 listopada, w programie padła główna wygrana – milion złotych. Szczęśliwcem okazał się Bartosz Radziejewski z Wrocławia, który bezbłędnie odpowiedział na wszystkie pytania, w tym to najtrudniejsze – o... sapioseksualistów.

Dlaczego Zohran Mamdani wygrał w Nowym Jorku? tylko u nas
Dlaczego Zohran Mamdani wygrał w Nowym Jorku?

Zwycięstwo Mamdaniego - muzułmanina, pro-palestyńskiego i anty-izraelskiego lewicowca - w wyborach na burmistrza Nowego Jorku, w którym mieszka milion Żydów (dwa miliony w obszarze metropolitalnym), jest czymś zadziwiającym, nawet absurdalnym.

Karol Nawrocki: Oczekuję przeprosin i stawienia się u mnie szefów służb specjalnych z ostatniej chwili
Karol Nawrocki: Oczekuję przeprosin i stawienia się u mnie szefów służb specjalnych

Prezydent RP Karol Nawrocki przekazał w poniedziałek, że oczekuje od szefów służb specjalnych przeprosin za to, że nie spotkali się z nim; a także stawienia się w jego gabinecie, żeby rozmawiać m.in. o awansach oficerskich.

Wyłączenia prądu. Ważny komunikat dla mieszkańców Pomorza z ostatniej chwili
Wyłączenia prądu. Ważny komunikat dla mieszkańców Pomorza

Energa Operator opublikowała najnowszy harmonogram planowanych przerw w dostawie prądu na Pomorzu. W najbliższych dniach wyłączenia obejmą m.in. Gdańsk, Gdynię, Kartuzy, Kościerzynę, Starogard Gdański, Tczew oraz okoliczne gminy. Przerwy związane są z pracami konserwacyjnymi sieci energetycznej.

Dziwne nagranie Waldemara Żurka na platformie X. Co się dzieje z ministrem sprawiedliwości? gorące
Dziwne nagranie Waldemara Żurka na platformie X. Co się dzieje z ministrem sprawiedliwości?

W ostatnim czasie internet rozgrzało nagranie Waldemara Żurka sprzed kilku lat, na którym ten – jeszcze jako sędzia – mówi o „hiszpańskim dziennikarzu”, który miał do niego dzwonić. Natychmiast pojawiły się pytania o „hiszpańskiego dziennikarza” Pablo Gonzaleza, a właściwie Pawła Rubcowa, rosyjskiego szpiega.

PKP Intercity odpowiada na zarzuty czeskiego RegioJet. Jest oświadczenie z ostatniej chwili
PKP Intercity odpowiada na zarzuty czeskiego RegioJet. Jest oświadczenie

Spółka PKP Intercity działa w sposób transparentny, zgodny ze standardami etyki i obowiązującymi przepisami – poinformowało PAP w poniedziałek biuro prasowe przewoźnika w odpowiedzi na pytania dot. zarzutów RegioJet. Czeski przewoźnik twierdzi, że jest dyskryminowany na polskim rynku.

Już jutro ulicami Warszawy przejdzie Marsz Niepodległości. Transmisja na żywo na portalu Tysol.pl z ostatniej chwili
Już jutro ulicami Warszawy przejdzie Marsz Niepodległości. Transmisja na żywo na portalu Tysol.pl

Już jutro, 11 listopada, ulicami stolicy przejdzie Marsz Niepodległości 2025. Wydarzenie, organizowane pod hasłem „Jeden naród, silna Polska”. Transmisję na żywo z całego wydarzenia będzie można oglądać na portalu Tysol.pl.

Niemcy mówią dość zielonej histerii. Większość przeciw zakazom i ograniczeniom Wiadomości
Niemcy mówią "dość" zielonej histerii. Większość przeciw zakazom i ograniczeniom

Nowy sondaż YouGov pokazuje wyraźną zmianę nastrojów w Niemczech. Coraz mniej obywateli uznaje zmiany klimatu za poważne zagrożenie, a większość sprzeciwia się zakazom i ograniczeniom związanym z tzw. zieloną polityką.

Donald Trump domaga się od BBC odszkodowania. Astronomiczna kwota z ostatniej chwili
Donald Trump domaga się od BBC odszkodowania. Astronomiczna kwota

Prezydent USA Donald Trump grozi BBC pozwem sądowym i żąda co najmniej 1 mld dol. odszkodowania za opublikowanie przez brytyjską stację materiału z przemontowaną jego wypowiedzią wprowadzającą odbiorców w błąd – podała w poniedziałek telewizja NBC News, która dotarła do listu prawników Trumpa.

Więzienie za przekroczenie prędkości. Sejm zaostrzył przepisy dla kierowców Wiadomości
Więzienie za przekroczenie prędkości. Sejm zaostrzył przepisy dla kierowców

Sejm przyjął rządowy projekt zmian w prawie drogowym. Nowe przepisy przewidują karę więzienia za rażące przekroczenie prędkości – nawet do pięciu lat pozbawienia wolności. Kierowcy mają się czego obawiać, bo za ekstremalną jazdę trafią za kratki.

REKLAMA

Rosemann: Jak mogliśmy do tego dopuścić (Marsz Niepodległości 2017)

Tytułowe pytanie, zgodnie z relacją jednego z uczestników, padło podczas krótkiej rozmowy prof. Radosława Markowskiego i dr Jackiem Santorskim w korytarzu gmachu TVN na Wiertniczej gdy ten pierwszy wychodził po podzieleniu się na wizji garścią histerycznych i paranoicznych uwag w związku z Marszem Niepodległości a drugi szedł podzielić się na wizji garścią histerycznych i paranoicznych uwag w związku z Marszem Niepodległości.
 Rosemann: Jak mogliśmy do tego dopuścić (Marsz Niepodległości 2017)
/ Jakub Pacan
Tytułowe pytanie, zgodnie z relacją jednego z uczestników, padło podczas krótkiej rozmowy prof. Radosława Markowskiego i dr Jackiem Santorskim w korytarzu gmachu TVN na Wiertniczej gdy ten pierwszy wychodził po podzieleniu się na wizji garścią histerycznych i paranoicznych uwag w związku z Marszem Niepodległości a drugi szedł podzielić się na wizji garścią histerycznych i paranoicznych uwag w związku z Marszem Niepodległości.

Oczywiście w pytaniu zadanym przez jednego z żarliwych obrońców demokracji, wolności słowa i zgromadzeń drugiemu żarliwemu obrońcy demokracji, wolności słowa i zgromadzeń drugiemu nie chodziło o „niedopuszczenie” za pomocą gumowych kul z broni gładko lufowej choć nie przypominam sobie by któryś z dwójki obrońców miał coś „naprzeciwko” gdy za czasów Platformy Obywatelskiej i Donalda Tuska tak starano się „nie dopuszczać”.

Chodziło raczej o sferę mentalności społeczeństwa, którego niemała część pojawiła się wczoraj na Rondzie Dmowskiego a zdaniem Markowskiego i Santorskiego nie powinna wiedząc, że Markowski i Santorski tego nie pochwalają.

I tu trudno nie zadać fundamentalnego wręcz pytania na jakiej podstawie pan Markowski i pan Santorski opierają przekonanie, że maja lub mieli takie moce by do tego, co czego „dopuścili”, mogli nie dopuścić? Co pozwala im sądzić, że są, wprawdzie niedbałymi i mało przewidującymi ale jednak Demiurgami mogącymi tak lub inaczej programować myślenie i zachowania społeczeństwa.

Ja zdaję sobie sprawę,  że większość czytających ten tekst zapyta albo chciałoby zapytać po co w ogóle zajmować się przekonaniami i wynurzeniami kogoś takiego jak Markowski i Santorski. Otóż warto się nimi zajmować bo w nich znajduje się spora część odpowiedzi na pytanie, które nie tylko ci dwaj panowie sobie od jakiegoś czasu zadają. Pytanie o to jak „fajna, mądra i otwarta Polska” mogła przegrać z „tymKrajem”.

To zdziwienie Santorskiego i Markowskiego uzupełnia oczywiście znakomicie groteskę, którą jest co i raz ujawniana przez tych bardziej porywczych i mniej rozsądnych przedstawicieli „fajnejPolski” pogarda elit wobec reszty społeczeństwa. Ale jest też rodzajem diagnozy innej, chyba równie ważnej jak ta pogarda przyczyny porażki elit i braku pomysłu na to, by z tej porażki się otrząsnąć.

Chodzi oczywiście o dobrze znane od czasów Unii Demokratycznej przekonanie części elity politycznej i przytulonych do niej tak zwanych „elit intelektualnych i kulturalnych” o wyjątkowości tego środowiska i wszystkich, którzy je akceptują i których ono akceptuje. Napisałem świadomie „tak zwanych elit” bo jeśli się uświadomi sobie, że głównymi ich przedstawicielami są Daniel Olbrychski, Krystyna Janda czy Magdalena Środa trudno tak napisać bez zaznaczenia ogromnej dyskusyjności takiego określenia. I brania „elit w cudzysłów. Ale wróćmy do sprawy zasadniczej. Większość obserwujących od lat naszą scenę polityczna pamięta jak skończyło się to przekonanie „ludzi godnych”, że tylko oni predestynowani są do przewodzenia Narodowi i państwu. Tym, którzy nie pamiętają przypomnę słynny… chciałem napisać „rzyg” ale może byłoby za grubo. Słynny płacz księdza Tischnera, że porażka Udecji wynika z tego, że w Polakach obudził się siedzący w nich od lat homo sovieticus. Gdyby się nie obudził to przecież Mazowiecki, Geremek i Kuroń wprost ze stanowisk byliby brani żywcem do nieba.

Potem było jeszcze kilka podobnych lekcji, jak choćby odpowiadający wielkości błędu statystycznego w badaniach sondażowych wynik Kuronia w wyborach prezydenckich. Podobnych i w podobny sposób z nieodrobionym zadaniem domowym. Dlatego właśnie Santorski i Markowski sądzą, że mogliby „nie dopuścić”. Dlatego oni i im podobni pozwalają sobie na wyścigi drwić z Kaczyńskiego choć to on a nie oni, mimo ich obycia, bywania w Paryżach, znajomości języków i należycie wyczyszczonych butów, ma w Polsce rząd dusz jakiego oni mieć nigdy nie będą.

Nie będą mieć nie tylko dlatego, że przy ich całym zewnętrznym, intelektualnym sztafażu Kaczyński wciąga ich nosem dowodząc, że o ile oni potrafią zacytować setki przeróżnych myślicieli on potrafił ich zrozumieć.

Nie będą mieć także przez swą próżność, z której wynika niczym poza seryjnymi zaproszeniami do TVN-u nie uzasadnione przekonanie, że jak oni otwierają usta by coś powiedzieć, cały Naród otwiera usta z podziwu.

Dlatego tkwią i ciągle będą tkwić w jałowym, sądząc choćby po tym, co stało się w 2015 r., przekonaniu, że wystarczy by ktoś wziął ich wszystkich, Markowskiego, Olbrychskiego czy Kondrata, do komitetu poparcia i obywatele po prostu nie mogą wybrać inaczej.

Jak się takie myślenie kończy najlepiej odczuł były Prezydent Bronisław Komorowski, który ze swym wypakowanym „autorytetami” komitetem poparcia i z ręką w nocniku obudził się po pierwszej turze i zmuszony był do żałosnej gonitwy w towarzystwie równie żałosnej Kingi Gajewskiej po warszawskim metrze i opowiadania zaintrygowanym przechodniom, że „działamy”.

Najgorsze dla wszystkich tych, którzy wpatrzeni są w Markowskich i Santorskich jest to, że oni nigdy inaczej myśleć nie zaczną bo przyznanie, że nie są Demiurgami wykracza poza ich wyobraźnię.

Na koniec o Marszu Niepodległości, skoro na jego kanwie powstał ten tekst. Nigdy na Marszu nie byłem ale się wybieram. Zdaję sobie sprawę, ze pięknie wygląda z daleka. Patrząc na robione dronami zdjęcia z wysoka napisałem, że wygląda to jak płynąca ulicami lawa. Z bliska… wygląda on tak, jak zechce ten, co przybliża. Częściej jak rodzinny piknik z gromadą uradowanych dzieci ale czasem jak coś bardzo złego, czego nie akceptuję i co mi się nie podoba. Właśnie dlatego, żeby ów filtr dobrych emocji lub złej woli pominąć, zamierzam na następnym być.

Oczywiście relacje o „60 tysiącach nazistów” to czyste skurwysyństwo implantowane tam, gdzie można je było znaleźć przez różnych kolegów Santorskiego i Markowskiego mających od tych dwóch więcej determinacji by faktycznie „nie dopuścić”.

Ale wrzucę tu też kamień do ogródka części oburzonych taką narracją. Tych, którzy sami przez obecność jakiegoś ubeka na imprezach KOD-u nazywali te imprezy „ubeckimi” a teraz bronią Marszu przed oskarżeniami. Logika jest bezwzględna i jeśli przez jednego ubeka marsz jest „ubecki” to i przez jednego „naziola” jest „naziolski”. To taka uwaga także do organizatorów imprezy, która wrosła w listopadowy krajobraz Polski i powinna w nim pozostać. Jako ta „lawa”, która tak mnie urzeka.


 

Polecane
Emerytury
Stażowe