Eugeniusz Karasiński: W czasach komuny byłem „wichrzycielem”, w latach 90. – „oszołomem”, dziś jestem nazywany „faszystą”

– Mieszamy pojęcia – bywa, że złodzieja, kombinatora, aferzystę określamy mianem człowieka zapobiegliwego i przedsiębiorczego, z kolei człowieka uczciwego nazywamy „frajerem”, który nie umie się „ustawić” – mówi Eugeniusz Karasiński, działacz opozycji antykomunistycznej, prezes Stowarzyszenia Represjonowanych w Stanie Wojennym Regionu Śląsko-Dąbrowskiego, w rozmowie z Agnieszką Żurek.
Eugeniusz Karasiński Eugeniusz Karasiński: W czasach komuny byłem „wichrzycielem”, w latach 90. – „oszołomem”, dziś jestem nazywany „faszystą”
Eugeniusz Karasiński / fot. yt

– Jak Pan jako osoba represjonowana w okresie komunistycznym odbiera przywracanie byłym funkcjonariuszom Służby Bezpieczeństwa przywilejów emerytalnych. Jak odnosi się Pan do zapisu na ten temat w rządowej umowie koalicyjnej?

– No cóż… Nie jestem tym zdziwiony. Następuje obecnie restytucja wszystkich przywilejów byłych esbeków, a zarazem rozpoczyna się droga odbierania uprawnień nadanych działaczom antykomunistycznym. Ograniczone zostały nam na przykład możliwości korzystania z opieki medycznej, stopniowo staną się one być może iluzoryczne. Donald Tusk zapowiedział otwartym tekstem, że sprawiedliwość dla esbeków zostanie przywrócona, a „krzywdy” naprawione.

Najważniejsza obietnica Tuska?

– „Krzywdy”, które zostały wyrządzone esbekom poprzez odebranie im przywilejów.

– Symboliczne jest to, że ze stu obietnic rządu Tuska akurat ta okazała się najważniejsza. Ci ludzie przywracają emerytury swoim ojcom czy dziadkom, to są przecież te same środowiska. W tej sprawie popierają ich jeszcze dawni „działacze opozycji antykomunistycznej”. Świadomie używam tu cudzysłowu. Swego czasu ludzie ci byli nazywani „działaczami opozycji demokratycznej”, aby odróżniać się od nas, określanych przez nich mianem „faszystów”, „wichrzycieli”, etc. Te środowiska wypowiedziały obecnie wojnę także kandydatowi na prezydenta RP dr. Karolowi Nawrockiemu, czemu stanowczo się sprzeciwiamy i publikujemy w tej sprawie stosowny apel. Obecnie rządzący zostali wybrani przez większość społeczeństwa. To jest dramat. Zastanawiam się, kiedy ludzie się obudzą i zobaczą, że zostali zmanipulowani, że to wszystko jest jednym wielkim oszustwem. Mam jednak wrażenie, że podziały społeczne i związane z nimi silne emocje zaszły tak daleko, że o otrzeźwienie będzie bardzo trudno. Zapiekłość niektórych ludzi jest tak głęboka, że są oni w stanie nawet działać na własną szkodę, byle tylko dopiec przy tym swoim przeciwnikom ideowym. Niedawno przeczytałem, że byli działacze z okresu PRL – nazywam ich „działaczami koncesjonowanymi” – protestują przeciwko kandydaturze dr. Karola Nawrockiego na prezydenta.

– Jakich używają argumentów?

– Oburzają się tym, że ich zdaniem dr Nawrocki wykorzystuje politycznie Instytut Pamięci Narodowej. Nie przeszkadza im z kolei, że kandydat strony przeciwnej, Rafał Trzaskowski, wykorzystuje politycznie samorząd miasta stołecznego Warszawy. Gdyby ci ludzie siedzieli cicho, to moglibyśmy się najwyżej domyślać, że są oni byłymi współpracownikami SB bądź ich sympatykami. A tymczasem oni się odezwali i tym samym rozwiali wszelkie wątpliwości. Mechanizm i skutki przywracania przywilejów byłym esbekom przedstawia m.in. program Anity Gargas, w którym dziennikarka pokazuje oświadczenie działacza podziemia i lidera śląskiej Solidarności, który poświadcza pułkownikowi SB, że był dobrym człowiekiem i że od 1988 do 1990 roku działał na jego rozkazy. Wynika z tego, że przez te dwa lata to opozycjonista rządził w SB. Pułkownik SB miał wykonywać polecenia górnika dołowego? Kiedy mu to wypomniałem, bo to mój kolega z celi z okresu internowania, strasznie się na mnie zdenerwował i zaczął mnie dyskredytować, gdzie się da, opowiadając np., że wyjeżdżałem w niewiadomych celach do Związku Sowieckiego, podczas kiedy moja noga nigdy w Związku Sowieckim – ani w ogóle za granicą – nie postała.

Manipulacje

– Za sprawą tego rodzaju działań, jak przywracanie przywilejów byłym pracownikom komunistycznej bezpieki, nie tylko wyrządza się krzywdę ich ofiarom, ale także uczy się kolejne pokolenia, że zdrada jest opłacalna, także finansowo.

– Nazywanie Adama Michnika czy Władysława Frasyniuka działaczami opozycji antykomunistycznej to jest śmiech na sali. To byli ludzie, którzy komunę chcieli reformować, a nie z nią walczyć. Jako członkowie Stowarzyszenia Represjonowanych w Stanie Wojennym Regionu Śląsko-Dąbrowskiego protestujemy przeciwko zacieraniu różnic pomiędzy ofiarami a katami. Tego rodzaju działanie jest perfidną socjotechniką znaną z okresu PRL-u. Z tego rodzaju manipulacjami kojarzy się także ukute przez przedstawicieli obecnej władzy pojęcie „demokracji walczącej”. W czasach komuny także istniały rozmaite „przymiotnikowe demokracje”. Stosowanie tych pojęć miało przykryć rzeczywisty autorytaryzm, a właściwie dyktaturę. Rację miał bp Antoni Długosz, który powiedział w swojej homilii wygłoszonej na Jasnej Górze, że „demokracja jest po prostu demokracją – bez żadnych przymiotników”. Także nazywanie strony niepodległościowej „faszystami” czy „nazistami” ma swoją długą tradycję wywodzącą się z okresu PRL-u. Już do tego przywykłem. W czasach komuny byłem „wichrzycielem”, w latach 90. – „oszołomem”, dziś jestem nazywany „faszystą”. Nic nowego. Ja już jestem na to odporny, ale mogę wyrazić tylko ubolewanie, że używając tego rodzaju manipulacji, kaleczymy przyszłym pokoleniom system pojęć i wartości. Mieszane są pojęcia – bywa, że złodzieja, kombinatora, aferzystę określamy mianem człowieka zapobiegliwego i przedsiębiorczego, z kolei człowieka uczciwego nazywamy „frajerem”, który nie umie się „ustawić”. Róbmy jednak swoje, wychowujmy kolejne pokolenia w przywiązaniu do patriotycznych wartości, nie pozwólmy na deprawację naszych dzieci, która obecnie jest planowana w szkołach. Trzeba robić to, co do nas należy, a będzie, co ma być. Chętnie spotykam się z młodymi ludźmi i opowiadam im o naszej najnowszej historii jako jej naoczny świadek. Słuchają, są ciekawi, zadają pytania. To są bardzo cenne spotkania – i dla nich, i dla nas. Zupełnie inaczej poznaje się dzieje własnego kraju, rozmawiając z żywym człowiekiem, niż jedynie czytając o nich w książkach. Niestety, obecnie uniemożliwia się nam jako świadkom historii spotkania z młodzieżą szkolną. Władze szkół żądają od nas przedstawienia zaświadczeń, że nie jesteśmy… pedofilami. Kto miałby nam takie zaświadczenie wydać? Pozostawiam to bez komentarza.

Eugeniusz Karasiński

Eugeniusz Karasiński – przewodniczący NSZZ „Solidarność” w oddziale katowickiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Maszynami Budownictwa Miejskiego w Gliwicach, członek Zarządu Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ „Solidarność”, przewodniczący Komitetu Założycielskiego. Internowany i represjonowany w stanie wojennym. Odznaczony Krzyżem Wolności i Solidarności.


 

POLECANE
PKP Intercity wydał pilny komunikat z ostatniej chwili
PKP Intercity wydał pilny komunikat

PKP Intercity aktualizuje dostępność biletów: sprzedaż na Ukrainę 20 dni wcześniej, część pociągów ma wstrzymaną rezerwację w lipcu i sierpniu.

Eksplozje w okolicy baz USA. Iran rozpoczął atak z ostatniej chwili
Eksplozje w okolicy baz USA. Iran rozpoczął atak

W poniedziałek około godz. 19 czasu polskiego Iran rozpoczął operację "Zapowiedź Zwycięstwa". Zaatakowano bazy USA w Katarze oraz Iraku.

Mocne słowa Szydło: Grupa fanatyków próbuje niszczyć demokrację Wiadomości
Mocne słowa Szydło: Grupa fanatyków próbuje niszczyć demokrację

''Grupa fanatyków, która nie potrafi nawet wpisać swojego PESEL do formularza, próbuje niszczyć polską demokrację'' – napisała Beata Szydło, komentując sytuację wokół protestów wyborczych.

Myślę, że Adama już nie ma. Bodnar straci stanowiska ministra? polityka
"Myślę, że Adama już nie ma". Bodnar straci stanowiska ministra?

Według Onetu premier Donald Tusk ma rozważać dymisję ministra sprawiedliwości Adama Bodnara. Pojawiły się nazwiska potencjalnych następców.

Dlaczego teraz wypłynęła informacja z 2024 roku o zamachu na prezydenta Ukrainy w Polsce? Lawina komentarzy z ostatniej chwili
Dlaczego teraz wypłynęła informacja z 2024 roku o zamachu na prezydenta Ukrainy w Polsce? Lawina komentarzy

W poniedziałek szef SBU poinformował, że na lotnisku w Rzeszowie udaremniono niedawno zamach na prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. Okazuje się, że sprawa dotyczy 2024 roku. Czemu "wypływa" akurat teraz? – pytają internauci.

Iran zamknie cieśninę Ormuz? Jest reakcja USA Wiadomości
Iran zamknie cieśninę Ormuz? Jest reakcja USA

– Jeśli zamkną cieśninę, będzie to dla nich ekonomiczne samobójstwo – powiedział sekretarz stanu USA Marco Rubio ws. ewentualnego zamknięcia cieśniny Ormuz przez Iran.

Próba zamachu na prezydenta Ukrainy. Prezydent Duda reaguje z ostatniej chwili
Próba zamachu na prezydenta Ukrainy. Prezydent Duda reaguje

Na lotnisku w Rzeszowie udaremniono niedawno zamach na prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego. – Do żadnego zamachu nie doszło i to tylko pokazuje, że to bezpieczeństwo było zapewnione. Tyle mogę na ten temat powiedzieć – skomentował całą sprawę prezydent Andrzej Duda.

Sąd Najwyższy odmawia Bodnarowi ws. protestów wyborczych Wiadomości
Sąd Najwyższy odmawia Bodnarowi ws. protestów wyborczych

Minister sprawiedliwości Adam Bodnar chciał, by Sąd Najwyższy przekazał mu wszystkie złożone protesty wyborcze, które spełniają wymogi formalne. Jednak SN miał odmówić politykowi.

Szef pracowni sondażowej przekazał cenną informację ws. rzekomo sfałszowanych wyborów gorące
Szef pracowni sondażowej przekazał cenną informację ws. rzekomo "sfałszowanych wyborów"

Wybory prezydenckie 1 czerwca 2025 roku wygrał obecny prezes Instytutu Pamięci Narodowej Karol Nawrocki. Ogólnopolska Grupa Badawcza robiła sondaż exit poll dla Telewizji Republika.

Wypadek przy budowie drogi. Jest ofiara śmiertelna Wiadomości
Wypadek przy budowie drogi. Jest ofiara śmiertelna

W poniedziałek w Pruszkach Wielkich w woj. podlaskim doszło do tragicznego wypadku. Podczas budowy drogi mężczyzna został przygnieciony przez kabinę walca drogowego.

REKLAMA

Eugeniusz Karasiński: W czasach komuny byłem „wichrzycielem”, w latach 90. – „oszołomem”, dziś jestem nazywany „faszystą”

– Mieszamy pojęcia – bywa, że złodzieja, kombinatora, aferzystę określamy mianem człowieka zapobiegliwego i przedsiębiorczego, z kolei człowieka uczciwego nazywamy „frajerem”, który nie umie się „ustawić” – mówi Eugeniusz Karasiński, działacz opozycji antykomunistycznej, prezes Stowarzyszenia Represjonowanych w Stanie Wojennym Regionu Śląsko-Dąbrowskiego, w rozmowie z Agnieszką Żurek.
Eugeniusz Karasiński Eugeniusz Karasiński: W czasach komuny byłem „wichrzycielem”, w latach 90. – „oszołomem”, dziś jestem nazywany „faszystą”
Eugeniusz Karasiński / fot. yt

– Jak Pan jako osoba represjonowana w okresie komunistycznym odbiera przywracanie byłym funkcjonariuszom Służby Bezpieczeństwa przywilejów emerytalnych. Jak odnosi się Pan do zapisu na ten temat w rządowej umowie koalicyjnej?

– No cóż… Nie jestem tym zdziwiony. Następuje obecnie restytucja wszystkich przywilejów byłych esbeków, a zarazem rozpoczyna się droga odbierania uprawnień nadanych działaczom antykomunistycznym. Ograniczone zostały nam na przykład możliwości korzystania z opieki medycznej, stopniowo staną się one być może iluzoryczne. Donald Tusk zapowiedział otwartym tekstem, że sprawiedliwość dla esbeków zostanie przywrócona, a „krzywdy” naprawione.

Najważniejsza obietnica Tuska?

– „Krzywdy”, które zostały wyrządzone esbekom poprzez odebranie im przywilejów.

– Symboliczne jest to, że ze stu obietnic rządu Tuska akurat ta okazała się najważniejsza. Ci ludzie przywracają emerytury swoim ojcom czy dziadkom, to są przecież te same środowiska. W tej sprawie popierają ich jeszcze dawni „działacze opozycji antykomunistycznej”. Świadomie używam tu cudzysłowu. Swego czasu ludzie ci byli nazywani „działaczami opozycji demokratycznej”, aby odróżniać się od nas, określanych przez nich mianem „faszystów”, „wichrzycieli”, etc. Te środowiska wypowiedziały obecnie wojnę także kandydatowi na prezydenta RP dr. Karolowi Nawrockiemu, czemu stanowczo się sprzeciwiamy i publikujemy w tej sprawie stosowny apel. Obecnie rządzący zostali wybrani przez większość społeczeństwa. To jest dramat. Zastanawiam się, kiedy ludzie się obudzą i zobaczą, że zostali zmanipulowani, że to wszystko jest jednym wielkim oszustwem. Mam jednak wrażenie, że podziały społeczne i związane z nimi silne emocje zaszły tak daleko, że o otrzeźwienie będzie bardzo trudno. Zapiekłość niektórych ludzi jest tak głęboka, że są oni w stanie nawet działać na własną szkodę, byle tylko dopiec przy tym swoim przeciwnikom ideowym. Niedawno przeczytałem, że byli działacze z okresu PRL – nazywam ich „działaczami koncesjonowanymi” – protestują przeciwko kandydaturze dr. Karola Nawrockiego na prezydenta.

– Jakich używają argumentów?

– Oburzają się tym, że ich zdaniem dr Nawrocki wykorzystuje politycznie Instytut Pamięci Narodowej. Nie przeszkadza im z kolei, że kandydat strony przeciwnej, Rafał Trzaskowski, wykorzystuje politycznie samorząd miasta stołecznego Warszawy. Gdyby ci ludzie siedzieli cicho, to moglibyśmy się najwyżej domyślać, że są oni byłymi współpracownikami SB bądź ich sympatykami. A tymczasem oni się odezwali i tym samym rozwiali wszelkie wątpliwości. Mechanizm i skutki przywracania przywilejów byłym esbekom przedstawia m.in. program Anity Gargas, w którym dziennikarka pokazuje oświadczenie działacza podziemia i lidera śląskiej Solidarności, który poświadcza pułkownikowi SB, że był dobrym człowiekiem i że od 1988 do 1990 roku działał na jego rozkazy. Wynika z tego, że przez te dwa lata to opozycjonista rządził w SB. Pułkownik SB miał wykonywać polecenia górnika dołowego? Kiedy mu to wypomniałem, bo to mój kolega z celi z okresu internowania, strasznie się na mnie zdenerwował i zaczął mnie dyskredytować, gdzie się da, opowiadając np., że wyjeżdżałem w niewiadomych celach do Związku Sowieckiego, podczas kiedy moja noga nigdy w Związku Sowieckim – ani w ogóle za granicą – nie postała.

Manipulacje

– Za sprawą tego rodzaju działań, jak przywracanie przywilejów byłym pracownikom komunistycznej bezpieki, nie tylko wyrządza się krzywdę ich ofiarom, ale także uczy się kolejne pokolenia, że zdrada jest opłacalna, także finansowo.

– Nazywanie Adama Michnika czy Władysława Frasyniuka działaczami opozycji antykomunistycznej to jest śmiech na sali. To byli ludzie, którzy komunę chcieli reformować, a nie z nią walczyć. Jako członkowie Stowarzyszenia Represjonowanych w Stanie Wojennym Regionu Śląsko-Dąbrowskiego protestujemy przeciwko zacieraniu różnic pomiędzy ofiarami a katami. Tego rodzaju działanie jest perfidną socjotechniką znaną z okresu PRL-u. Z tego rodzaju manipulacjami kojarzy się także ukute przez przedstawicieli obecnej władzy pojęcie „demokracji walczącej”. W czasach komuny także istniały rozmaite „przymiotnikowe demokracje”. Stosowanie tych pojęć miało przykryć rzeczywisty autorytaryzm, a właściwie dyktaturę. Rację miał bp Antoni Długosz, który powiedział w swojej homilii wygłoszonej na Jasnej Górze, że „demokracja jest po prostu demokracją – bez żadnych przymiotników”. Także nazywanie strony niepodległościowej „faszystami” czy „nazistami” ma swoją długą tradycję wywodzącą się z okresu PRL-u. Już do tego przywykłem. W czasach komuny byłem „wichrzycielem”, w latach 90. – „oszołomem”, dziś jestem nazywany „faszystą”. Nic nowego. Ja już jestem na to odporny, ale mogę wyrazić tylko ubolewanie, że używając tego rodzaju manipulacji, kaleczymy przyszłym pokoleniom system pojęć i wartości. Mieszane są pojęcia – bywa, że złodzieja, kombinatora, aferzystę określamy mianem człowieka zapobiegliwego i przedsiębiorczego, z kolei człowieka uczciwego nazywamy „frajerem”, który nie umie się „ustawić”. Róbmy jednak swoje, wychowujmy kolejne pokolenia w przywiązaniu do patriotycznych wartości, nie pozwólmy na deprawację naszych dzieci, która obecnie jest planowana w szkołach. Trzeba robić to, co do nas należy, a będzie, co ma być. Chętnie spotykam się z młodymi ludźmi i opowiadam im o naszej najnowszej historii jako jej naoczny świadek. Słuchają, są ciekawi, zadają pytania. To są bardzo cenne spotkania – i dla nich, i dla nas. Zupełnie inaczej poznaje się dzieje własnego kraju, rozmawiając z żywym człowiekiem, niż jedynie czytając o nich w książkach. Niestety, obecnie uniemożliwia się nam jako świadkom historii spotkania z młodzieżą szkolną. Władze szkół żądają od nas przedstawienia zaświadczeń, że nie jesteśmy… pedofilami. Kto miałby nam takie zaświadczenie wydać? Pozostawiam to bez komentarza.

Eugeniusz Karasiński

Eugeniusz Karasiński – przewodniczący NSZZ „Solidarność” w oddziale katowickiego Przedsiębiorstwa Gospodarki Maszynami Budownictwa Miejskiego w Gliwicach, członek Zarządu Regionu Śląsko-Dąbrowskiego NSZZ „Solidarność”, przewodniczący Komitetu Założycielskiego. Internowany i represjonowany w stanie wojennym. Odznaczony Krzyżem Wolności i Solidarności.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe