Zbigniew Kuźmiuk: Rząd Tuska zadłuża kraj na lichwiarskich warunkach

Po podwyższeniu przez rząd Tuska deficytu budżetowego na poprzedni rok do 240 mld zł i uchwaleniu przez parlament budżetu na 2025 rok z deficytem w wysokości prawie 290 mld zł jasne było, że potrzeby pożyczkowe naszego kraju gwałtownie wzrosną. 
Donald Tusk Zbigniew Kuźmiuk: Rząd Tuska zadłuża kraj na lichwiarskich warunkach
Donald Tusk / PAP/Marcin Obara

Zresztą te potrzeby pożyczkowe w ujęciu brutto i netto są opisane w projektach budżetów na każdy kolejny rok, ba, często minister finansów, chcąc zabezpieczyć płynność budżetu już w ostatnim kwartale poprzedniego roku, sprzedaje obligacje skarbowe, które mają finansować jego potrzeby w roku następnym. Jednak finansowanie zobowiązań państwa przy pomocy bonów skarbowych (czyli papierów wartościowych z terminem zapadalności do jednego roku) występuje bardzo rzadko, ponieważ z reguły jest to znacznie droższe niż ich finansowanie przy pomocy obligacji skarbowych.

Zaskakująca decyzja Domańskiego

Niespodziewanie minister finansów Andrzej Domański ogłosił aukcję 45-tygodniowych bonów skarbowych na kwotę 3–6 mld zł. Ostatecznie w ostatni poniedziałek sprzedano ich za 4,88 mld zł, a oprocentowanie wyniosło aż 5,44 proc. (oprocentowanie 10-letnich polskich obligacji skarbowych wynosi ostatnio około 6,1 proc., a więc jest tylko 0,6 pkt procentowego wyższe). Po tej aukcji bony będą oferowane w ramach sprzedaży dodatkowej po minimalnej cenie z zaakceptowanych ofert, chodzi bowiem o pozyskanie wspomnianej wcześniej kwoty 6 mld zł.

Ostatnia aukcja bonów skarbowych miała miejsce w kwietniu 2020 roku, a więc blisko 5 lat temu, w czasie pandemii Covid-19, kiedy potrzebne były dodatkowe duże środki na finansowanie pomocy przedsiębiorcom i ogromnych wydatków w ochronie zdrowia. Przy czym wtedy, mimo nagłej potrzeby finansowania ogromnych wydatków budżetowych, oprocentowanie oferowanych bonów wyniosło tylko 0,5 proc. w stosunku rocznym. Teraz jest ono aż 11 razy wyższe. Decyzja ministra finansów o sprzedaży bonów wartości prawie 5 mld zł na tak niekorzystnych warunkach finansowych jest dowodem, że w budżecie na początku roku wręcz dramatycznie brakuje pieniędzy i musi on je pożyczać tak naprawdę na „lichwiarskich” warunkach.

Szokujące deficyty

Przypomnijmy, że po zwiększeniu przez rząd Tuska w ubiegłym roku deficytu budżetowego do 240 mld zł i uchwaleniu budżetu na 2025 rok z deficytem w wysokości aż 290 mld zł łącznie w ciągu zaledwie 2 lat deficyty te sięgną aż 530 mld zł i powiększą dług publiczny, liczony metodą unijną, z 49,6 proc. PKB w 2023 roku do 59,8 proc. PKB w 2025 roku i aż 61,3 proc. PKB w roku 2027. W tej sytuacji, aby obsłużyć potrzeby pożyczkowe netto budżetu państwa tylko w roku 2024, trzeba było pożyczyć przynajmniej 220 mld zł, a w roku 2025 aż blisko 370 mld zł, a więc łącznie prawie 600 mld zł.

Takie pieniądze polskie państwo oczywiście jest w stanie pożyczyć, ale wiąże się to z gwałtownym wzrostem kosztów obsługi długu Skarbu Państwa, które jeszcze w 2023 roku wynosiły około 60 mld zł, w 2024 ponad 67 mld zł (nie ma jeszcze ostatecznych informacji ministra finansów, ale w związku ze wzrostem oprocentowania polskich obligacji były one o parę miliardów zł wyższe). W roku 2025 miały wynieść ok. 76 mld zł, w roku 2026 mają wynieś ok. 92 mld zł, w kolejnych latach przekroczą 100 mld zł rocznie, ale gdy już teraz minister finansów krótkoterminowo pożycza na 5,5 proc., przekroczenie tej ostatniej kwoty nastąpi dużo szybciej. Koszty te do tej pory były wyraźnie niższe od 2 proc. PKB, w latach 2023–2025 odpowiednio 1,8 proc.; 1,85 proc., 1,9 proc., natomiast od roku 2026 będzie to już zdecydowanie powyżej 2 proc. PKB, w roku 2027 aż 2,32 proc. PKB.

Polska pod „specjalną obserwacją”

Niestety, przekroczenie przez koszty obsługi długu 2 proc. PKB powoduje, że znajdziemy się pod „specjalną obserwacją” rynków finansowych, a to oznacza gwałtowne podwyższenie kosztów pożyczania. Już obecnie, jak wspomniałem, oprocentowanie 10-letnich polskich obligacji przekroczyło 6 proc. (w styczniu wynosi już 6,1 proc.), a do niedawna oscylowało w granicach 5 proc. i to są niestety koszty rządzenia Polską przez ekipę, której znakiem rozpoznawczym jest ciągle stwierdzenie byłego ministra finansów Jana Vincenta Rostowskiego: „Piniędzy nie ma i nie będzie”. Nagła decyzja ministra Domańskiego, żeby pożyczyć aż 6 mld zł na „lichwiarskich” warunkach, tylko potwierdza, że polskie finanse publiczne znajdują się w coraz bardziej dramatycznym położeniu.


 

POLECANE
Trump wyznaczył ostateczny termin w sprawie Ukrainy. Media podały datę pilne
Trump wyznaczył ostateczny termin w sprawie Ukrainy. Media podały datę

Administracja prezydenta USA Donalda Trumpa poinformowała europejskich urzędników, że chce osiągnąć zawieszenie broni w Ukrainie do Wielkanocy – podał w niedzielę Bloomberg. W tym roku prawosławni, grekokatolicy oraz katolicy obchodzą to święto tego samego dnia - 20 kwietnia.

Niemiecki dyplomata zakończył konferencję w Monachium... płacząc Wiadomości
Niemiecki dyplomata zakończył konferencję w Monachium... płacząc

Łzami zakończyło się wystąpienie niemieckiego dyplomaty Christopha Heusgena na koniec 61. edycji Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa.

Europa właśnie traci swoją szansę? Może stać się skansenem Wiadomości
Europa właśnie traci swoją szansę? "Może stać się skansenem"

– Przeregulowanie zabija biznes w Europie. Zamiast największej na świecie fabryki półprzewodników, mamy fabrykę przepisów. Musimy zatem działać, szybko działać, zanim Europa stanie się skansenem – mówi były premier Mateusz Morawiecki.

Co czytał świat w 2024 roku? z ostatniej chwili
Co czytał świat w 2024 roku?

Jakie książki kupowano w 2025 roku w RPA? Co czytali Amerykanie? Czy w Japonii hitami są mangi? Czy Chińczycy czytają chińską literaturę? O tym Grafzero vlog literacki.

Czy Polacy są zadowoleni ze swoich pensji? Wyniki sondażu są jasne Wiadomości
Czy Polacy są zadowoleni ze swoich pensji? Wyniki sondażu są jasne

56 proc. Polaków nie jest zadowolonych ze swoich aktualnych pensji; 31 proc. deklaruje, że jest usatysfakcjonowanych zarobkami – wynika z sondażu przeprowadzonego przez Ariadnę dla Wirtualnej Polski.

Sekretarz stanu USA: Najbliższe dni pokażą, czy Putin podchodzi do tego poważnie z ostatniej chwili
Sekretarz stanu USA: Najbliższe dni pokażą, czy Putin podchodzi do tego poważnie

– Prezydent Putin wyraził zainteresowanie pokojem, ale dopiero najbliższe dni i tygodnie pokażą, czy podchodzi do tego poważnie – powiedział sekretarz stanu USA Marco Rubio w nadanym w niedzielę wywiadzie dla CBS. Stwierdził jednak, że żadne spotkanie z Rosjanami nie zostało jeszcze ustalone, a proces się jeszcze nie zaczął.

Nie żyje wieloletni poseł na Sejm. Odszedł nagle z ostatniej chwili
Nie żyje wieloletni poseł na Sejm. "Odszedł nagle"

Nie żyje Andrzej Potocki, były parlamentarzysta i prezes Piasta Gliwice. Miał 60 lat.

Muzeum Pamięci Powstania Warszawskiego zamknięte. Siedmiokrotnie zwiększono czynsz Wiadomości
Muzeum Pamięci Powstania Warszawskiego zamknięte. "Siedmiokrotnie zwiększono czynsz"

Po 1851 dniach istnienia Muzeum Pamięci Powstania Warszawskiego zniknęło z mapy stolicy. Dyrekcja była zmuszona do podjęcia takiej decyzji, ponieważ nie była w stanie unieść kosztów najmu lokalu – informuje na swojej stronie na Facebooku Muzeum Pamięci Powstania Warszawskiego.

Rodzina podejrzanego o zabójstwo księdza w Kłobucku zabrała głos Wiadomości
Rodzina podejrzanego o zabójstwo księdza w Kłobucku zabrała głos

W czwartek 13 lutego na plebanii parafii Matki Boskiej Fatimskiej w Kłobucku zamordowany został ksiądz. Z informacji wynikało, że morderstwo miało charakter rabunkowy. Policja jeszcze tego samego dnia zatrzymała 52-letniego byłego policjanta, który niegdyś pełnił służbę w Częstochowie, lecz miał być dyscyplinarnie zwolniony. Mężczyzna przyznał się do winy.

W kierunku Ziemi mknie asteroida. Wiadomo, kiedy mogłaby uderzyć Wiadomości
W kierunku Ziemi mknie asteroida. Wiadomo, kiedy mogłaby uderzyć

Odkryta niedawno asteroida 2024 YR4 budzi niepokój astronomów. Szacowano, że ma 2 procent szans na uderzenie w Ziemię. Naukowcy NASA obliczyli, kiedy mogłoby dojść do kolizji.

REKLAMA

Zbigniew Kuźmiuk: Rząd Tuska zadłuża kraj na lichwiarskich warunkach

Po podwyższeniu przez rząd Tuska deficytu budżetowego na poprzedni rok do 240 mld zł i uchwaleniu przez parlament budżetu na 2025 rok z deficytem w wysokości prawie 290 mld zł jasne było, że potrzeby pożyczkowe naszego kraju gwałtownie wzrosną. 
Donald Tusk Zbigniew Kuźmiuk: Rząd Tuska zadłuża kraj na lichwiarskich warunkach
Donald Tusk / PAP/Marcin Obara

Zresztą te potrzeby pożyczkowe w ujęciu brutto i netto są opisane w projektach budżetów na każdy kolejny rok, ba, często minister finansów, chcąc zabezpieczyć płynność budżetu już w ostatnim kwartale poprzedniego roku, sprzedaje obligacje skarbowe, które mają finansować jego potrzeby w roku następnym. Jednak finansowanie zobowiązań państwa przy pomocy bonów skarbowych (czyli papierów wartościowych z terminem zapadalności do jednego roku) występuje bardzo rzadko, ponieważ z reguły jest to znacznie droższe niż ich finansowanie przy pomocy obligacji skarbowych.

Zaskakująca decyzja Domańskiego

Niespodziewanie minister finansów Andrzej Domański ogłosił aukcję 45-tygodniowych bonów skarbowych na kwotę 3–6 mld zł. Ostatecznie w ostatni poniedziałek sprzedano ich za 4,88 mld zł, a oprocentowanie wyniosło aż 5,44 proc. (oprocentowanie 10-letnich polskich obligacji skarbowych wynosi ostatnio około 6,1 proc., a więc jest tylko 0,6 pkt procentowego wyższe). Po tej aukcji bony będą oferowane w ramach sprzedaży dodatkowej po minimalnej cenie z zaakceptowanych ofert, chodzi bowiem o pozyskanie wspomnianej wcześniej kwoty 6 mld zł.

Ostatnia aukcja bonów skarbowych miała miejsce w kwietniu 2020 roku, a więc blisko 5 lat temu, w czasie pandemii Covid-19, kiedy potrzebne były dodatkowe duże środki na finansowanie pomocy przedsiębiorcom i ogromnych wydatków w ochronie zdrowia. Przy czym wtedy, mimo nagłej potrzeby finansowania ogromnych wydatków budżetowych, oprocentowanie oferowanych bonów wyniosło tylko 0,5 proc. w stosunku rocznym. Teraz jest ono aż 11 razy wyższe. Decyzja ministra finansów o sprzedaży bonów wartości prawie 5 mld zł na tak niekorzystnych warunkach finansowych jest dowodem, że w budżecie na początku roku wręcz dramatycznie brakuje pieniędzy i musi on je pożyczać tak naprawdę na „lichwiarskich” warunkach.

Szokujące deficyty

Przypomnijmy, że po zwiększeniu przez rząd Tuska w ubiegłym roku deficytu budżetowego do 240 mld zł i uchwaleniu budżetu na 2025 rok z deficytem w wysokości aż 290 mld zł łącznie w ciągu zaledwie 2 lat deficyty te sięgną aż 530 mld zł i powiększą dług publiczny, liczony metodą unijną, z 49,6 proc. PKB w 2023 roku do 59,8 proc. PKB w 2025 roku i aż 61,3 proc. PKB w roku 2027. W tej sytuacji, aby obsłużyć potrzeby pożyczkowe netto budżetu państwa tylko w roku 2024, trzeba było pożyczyć przynajmniej 220 mld zł, a w roku 2025 aż blisko 370 mld zł, a więc łącznie prawie 600 mld zł.

Takie pieniądze polskie państwo oczywiście jest w stanie pożyczyć, ale wiąże się to z gwałtownym wzrostem kosztów obsługi długu Skarbu Państwa, które jeszcze w 2023 roku wynosiły około 60 mld zł, w 2024 ponad 67 mld zł (nie ma jeszcze ostatecznych informacji ministra finansów, ale w związku ze wzrostem oprocentowania polskich obligacji były one o parę miliardów zł wyższe). W roku 2025 miały wynieść ok. 76 mld zł, w roku 2026 mają wynieś ok. 92 mld zł, w kolejnych latach przekroczą 100 mld zł rocznie, ale gdy już teraz minister finansów krótkoterminowo pożycza na 5,5 proc., przekroczenie tej ostatniej kwoty nastąpi dużo szybciej. Koszty te do tej pory były wyraźnie niższe od 2 proc. PKB, w latach 2023–2025 odpowiednio 1,8 proc.; 1,85 proc., 1,9 proc., natomiast od roku 2026 będzie to już zdecydowanie powyżej 2 proc. PKB, w roku 2027 aż 2,32 proc. PKB.

Polska pod „specjalną obserwacją”

Niestety, przekroczenie przez koszty obsługi długu 2 proc. PKB powoduje, że znajdziemy się pod „specjalną obserwacją” rynków finansowych, a to oznacza gwałtowne podwyższenie kosztów pożyczania. Już obecnie, jak wspomniałem, oprocentowanie 10-letnich polskich obligacji przekroczyło 6 proc. (w styczniu wynosi już 6,1 proc.), a do niedawna oscylowało w granicach 5 proc. i to są niestety koszty rządzenia Polską przez ekipę, której znakiem rozpoznawczym jest ciągle stwierdzenie byłego ministra finansów Jana Vincenta Rostowskiego: „Piniędzy nie ma i nie będzie”. Nagła decyzja ministra Domańskiego, żeby pożyczyć aż 6 mld zł na „lichwiarskich” warunkach, tylko potwierdza, że polskie finanse publiczne znajdują się w coraz bardziej dramatycznym położeniu.



 

Polecane
Emerytury
Stażowe